Platformy croudfundingowe? Nie, dziękuję.

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
radarek
Posty: 155
Rejestracja: 02 cze 2019, 23:47
Has thanked: 16 times
Been thanked: 56 times

Platformy croudfundingowe? Nie, dziękuję.

Post autor: radarek »

Ponad 2 lata temu na Kickstarterze pojawiła się kampania gry, która zainteresowała mnie. Do tej pory nie miałem doświadczenia z tego typu platformami (chociaż samego Kickstartera kojarzyłem praktycznie od początku istnienia, ale zawsze mi się kojarzył z "innowacyjnymi pomysłami, na które autorzy nie mają pieniędzy", bo taka była zdaje się pierwotna idea tej platformy). Nie wiedząc dokładnie jak to w praktyce działa, postanowiłem dać szansę. Pomimo tego, ze gra została wydana i jest jedną z moich ulubionych (chociaż nie jest to gra dla wszystkich), to raczej już nigdy nie skorzystam z tego typu platform. Nie będę podawał tutaj o jaką grę i wydawcę chodzi bo to dla moich rozważań nie ma znaczenia. Z moich obserwacji wynika, że przytoczone kwestie dotyczą praktycznie wszystkich zbiórek. Zaznaczam od razu, że ten post nie jest hejtem, tylko zwykłą krytyką. Zdaję sobie sprawę, że są ludzie, który taka forma zakupu odpowiada. Ale jest mnóstwo innych, którzy być może się wahają i mój post może i pomóc w podjęciu decyzji.

A więc, zaczynajmy.

1. Progi, cele, stretch goals. Z pozoru fajne. W praktyce ma to dać wrażenie, że każdy odblokowany cel dodaje jakąś wartość do gry, której nie dostalibyśmy gdyby cel nie został osiągnięty. Bzdura. Koszt gry i tego co się w niej ma znaleźć jest z góry wyliczony i celem wydawcy jest takie zaplanowanie progów (nie za niskich, nie za wysokich) by były w odpowiednim tempie odblokowane. Wilk syty i owca cała. Po prostu gdyby od początku kampanii było wiadomo co jest w pudełku to po pierwszych kilku dniach ludzie nie mieliby powodów by zaglądać na stronę. A tak, narkotyk działa a my wracamy po nową dawkę.

Większość z tych celów albo i tak stanowi normalną część podstawki (w takim sensie, że gdyby gra była wydawana w trybie normalnym to po prostu byłaby w pudełku bo to wynika wprost z tego co autor zaprojektował), albo jest jakąś maksymalna pierdółką stworzoną tylko na potrzeby kampanii. To niesamowite jak często kawałek tektury czy plastiku potrafi urosnąć do rangi jakiegoś skarbu, który rzekomo jest nam wręczany.

2. Projekt gry. Gdy trwa kampania to większość gier jest nieskończonych i dopiero gry zbiórka zakończy się sukcesem to startuje twardy development. Czyli tak na prawdę kupujemy kota w worku. Ok, jeśli chodzi o gameplay to często jest on pokazany na jakimś prototype, ale to wciąż nie jest gra skończona. Osobiście preferuję oglądnąć końcowy produkt i dopiero na tej podstawie podjąć decyzję o zakupie.

3. Recenzje. Praktycznie wszystkie kampanie zawierają recenzje (zwykle na podstawie prototypu). Po pierwsze, jak taki recenzent dostaje taki prototyp do recenzji to mało prawdopodobne żeby go skrytykował (bo to wyróżnienie, że wydawca się do niego zgłosił), a nawet jeśli to zrobi to wydawca po prostu nie umieści go na stronie kampanii. Po drugie, to wciąż prototyp więc przez pół recenzji słyszymy teksty typu "pamiętajmy, że wygląd kafli jeszcze się zmieni i na pewno w wersji finalnej będzie o wiele lepszy". Poza tym, jak mam wierzyć w bezstronność skoro to wydawca zgłosił się do nich o recenzje. Nikt z nich nie mógł kupić sam gry i zrobić bezstronną recenzję.

4. Ramy czasowe, daty. Teoretycznie w interesie wydawcy jest podanie daty realistycznej (żeby potem nie było pretensji), ale w praktyce podawana data jest raczej datą bardzo optymistyczną, która nie ma szans się ziścić. Bo łatwiej jest już po zakończeniu kampanii powiedzieć, że termin uległ zmianie (i jakoś zawsze okazuje się, że winnym jest chińska fabryka - czego nie da się zweryfikować). Tym bardziej, że po zbiórce pieniądze są po stronie wydawcy, więc nie ma aż takiego ciśnienia żeby dowieźć termin.

5. Ceny. Trzy aspekty. Po pierwsze gry sprzedawane w ten sposób są raczej droższe niż tańsze. Tak, zawierają często figurki (i ogólnie więcej "badziewia", bo taka jest natura ludzka, że dla oczu to robi różnicę), ale nie zmienia to faktu, że gry są raczej z tej wyższej półki cenowej (zresztą pięknie to widać potem po ofertach sprzedażowych, nikogo nie dziwią zestawy za 500-1000zł). Ogólnie można powiedzieć, że targetem są często ludzie, którzy chcą mieć coś większego i droższego, choć oczywiście są wyjątki.
Druga kwestia. Kampanie są globalne, więc koszt jest taki sam dla wszystkich (poza wysyłką). Jako, że zainteresowanie tego typu kampanii jest głównie w krajach rozwiniętych, to dla krajów biedniejszych (takich jak Polska) niestety te gry są droższe niż "normalnie" (porównując do gier wydawanych tradycyjnie). Oczywiście nie zawsze, ale raczej jest to normą.
Trzecia kwestia to koszt wysyłki. Zapomnij o 12zł za paczkomat. Tutaj trzeba liczyć się bardziej z kosztami rzędu 50-100zł.

6. Inwestycja, czekanie. Po skończonej kampanii, gra trafi do nas za jakieś 1-2 roku. Czyli na ten czas zamroziliśmy nasze pieniądze (zapewne kilkaset zł). Inwestowanie ma sens tylko jeśli za czas zamrożenia gotówki jesteśmy jakoś wynagradzani. Oczywiście wydawcy wmawiają nam, że tak jest, często dodają jakąś ekskluzywną zawartość. I nawet jeśli tak jest to i tak uważam, że ryzyko podjęte z kupnem w ciemno, jest niewspółmierne do ryzyka. Jeśli gra okaże się jednak średnia a my będziemy chcieli się jej pozbyć to stracimy o wiele więcej.

7. Hype. Podczas trwania kampanii, wydawca robi wszystko by wznieć jak największy hype. My jesteśmy zajarani widząc te wszystkie obietnice. Świetnie. Ale potem mijają 2 lata, my dostajemy grę i...? No raczej to już nie to samo. Skrajnością jest już fakt, że niektórzy kupujący przyznają, że na śmierć zapomnieli, że kupili daną grę... To ja jednak wolę nakręcić się oglądając recenzję gry, potem komentarze grających, kupić grę i za 2 dni cieszyć się rozgrywką. 2 lata to mogę czekać na wybudowanie mieszkania, a nie grę ;).

Ta lista mogłaby być o wiele dłuższa, jednak zatrzymam się tu. Powiem szczerze, że im dłużej myślę o tych wszystkich kampaniach to nie znajduję żadnego powodu, dla którego miałbym zrobić to jeszcze raz. Widocznie nie jestem grupą docelową i na tym poprzestanę.
Awatar użytkownika
rastula
Posty: 10023
Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 1277 times
Been thanked: 1309 times

Re: Platformy croudfundingowe? Nie, dziękuję.

Post autor: rastula »

Uważam, że KS to hobby samo w sobie ... cały proces wyzwala endorfiny na kilku płaszczyznach, społecznościowej, zakupowej, zbierackiej, FOMO i kompletyzmu... jak każdy wyzwalacz endorfin fajne i może stwarzać zagrożenia "zakupoholizm" itp.

Co do cen - dla mnie duuużo za drogo , kalkulacje robione pod zachodniego odbiorcę, irracjonalne koszty logistyczne ...ale oczywiście hobby nie musi być tanie, więc nie zaglądam nikomu do kieszeni
suibeom
Posty: 790
Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
Has thanked: 1561 times
Been thanked: 252 times

Re: Platformy croudfundingowe? Nie, dziękuję.

Post autor: suibeom »

w przeciwieństwie do autora wątku, jak i grupy, którą reprezentuje, ja, zanim zamieniłem pierwszą złotówkę na funt czy dolara, dowiedziałem się wszystkiego o tym w co wchodzę. A potem długo i wnikliwie kalkulując wszystkie za i wszystkie przeciw podjąłem świadomą decyzję o wspieraniu konkretnych tytułów. Powtórzę, świadomą, dlatego na dzień dzisiejszy jestem zadowolony ze wszystkich wsparć, których dokonałem. Dodatkowo wspieranie uchroniło mnie przed sytuacją w jakiej się znalazłem kompletując dodatki do Zombicide Najeźdźcy. Gra tak u nas siadła, że postanowiliśmy je skompletować godząc się na dużo wyższe ceny niż ci, którzy ją wsparli. Dużo wyższe. Na szczęście gra nam to zrekompensowała.
Awatar użytkownika
japanczyk
Moderator
Posty: 11171
Rejestracja: 26 gru 2018, 08:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3391 times
Been thanked: 3307 times

Re: Platformy croudfundingowe? Nie, dziękuję.

Post autor: japanczyk »

Ogolnie nie chce mi się dzisiaj, ale w sumie z kazdym jednym punktem się chyba nie zgadzam począwszy od SG na hyoe kończąc, ale może jak bede mial chwile wiecej czasu to się odniosę

Mam poczucie ze co jakiś czas się pojawia ktos kto odkrywa KSa i zaraz potem odkrywa Amerykę ze idea Kickstartera jest inna niz wposob jego działania
Awatar użytkownika
Otorek
Posty: 663
Rejestracja: 25 maja 2020, 18:00
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 243 times
Been thanked: 359 times

Re: Platformy croudfundingowe? Nie, dziękuję.

Post autor: Otorek »

Ja nie mam nic przeciwko KS-owi, ostatnio w jednej zbiórce prawie wziąłem udział, ale jednak koszty logistyczno-podatkowe mnie odstraszyły od finalnej ceny. Dla mnie największym problemem KS-a jest czas w jakim gra ma być dostarczona. To akurat subiektywny problem, ale ja po prostu nie mam pojęcia czy za rok/dwa ta gra i pomysł na nią będzie mi się jeszcze podobać, czy będe miał z kim grać? Obecnie podobny problem mam z KS-em na grę z rodziny 18xx - 1889 - to dobry tytuł zapoznawczy z 18xx (w który grałem online), ale ja już gram w 18Chesapeake, w przyszłości zamierzam przejść na trudniejsze tytuły, więc gra wyjdzie po prostu za późno. Jednak nie będe kampanii krytykował, dla mnie gra wydana z odblokwanymi celami to nadzieja na przyszłość, że pozostałe 18xx bedą wydawane podobnie jeśli chodzi o komponenty, a to czy na KS-ie czy nie to już mniej istotne.
Pdosumuwując co myśle o kampaniach na KS - to co właściwie o wszystkich najważniejszych rzeczach w życiu - to zależy. Na jedne kampanie, które stawiają na dodatkowe badziewia i morze plastiku z przeciętną mechaniką bez grama innowacyjności, patrze z obrzydzeniem, inne wyglądają wartościowo i rozwijają planszówki jako całość.
gogovsky
Posty: 2271
Rejestracja: 25 sty 2018, 23:48
Has thanked: 473 times
Been thanked: 518 times

Re: Platformy croudfundingowe? Nie, dziękuję.

Post autor: gogovsky »

Ciężko się odnieść do argumentów w większości z czapy :d Więc odpowiem na pytanie/stwierdzenie z tytułu noone cares mate :*
Firma Rebel niech się zajmie wydaniem gry Domek, bo tylko do tego się nadaje.
Awatar użytkownika
BartP
Administrator
Posty: 4721
Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 384 times
Been thanked: 886 times

Re: Platformy croudfundingowe? Nie, dziękuję.

Post autor: BartP »

Jak dla mnie argumenty nie od czapy; całkiem sensownie umotywowane, aczkolwiek nie odkrywcze. Społeczność wytyka te i podobne wady od lat.
Na mnie najbardziej studząco działa cena. Postanowiłem, że jak mam płacić jakieś VAT-y w pledge managerze, to dziękuję i nie wspieram kampanii. Wiem, że jest to fair wobec nie-Europejczyków, ale e tam. Podobnie jeśli wysyłka ma jakąś absurdalną cenę, to też nie wspieram i czekam na retail bądź poszukuję grupowego zamówienia. Naprawdę wiele kampanii odpuściłem ze względu na te aspekty.
mineralen
Posty: 978
Rejestracja: 01 gru 2019, 19:07
Has thanked: 576 times
Been thanked: 647 times

Re: Platformy croudfundingowe? Nie, dziękuję.

Post autor: mineralen »

Ja również nie wspieram na KSie z dwóch powodów o których wspomniałeś.

Po pierwsze brak recenzji produktu, kupowanie kota w worku. Sam opis producenta mówi dokładnie tyle co nic (można ewentualnie stwierdzić czy cena jest atrakcyjna w stosunku do zawartych elementów), filmik promujący nawet o Monopoly można zrobić arcymistrzowski, a „recenzje” recenzentów na które powołuje się producent to wcale nie recenzje. To jest co najwyżej opinia o obietnicy producenta(gra wyglada tak, ale wygląd się zmieni, ta mechanika działa tak, ale może się zmienić).

I po drugie, najważniejsze - czas oczekiwania. Nie wiem jaki jest średni czas od rozpoczęcia projektu do wysyłki wspierających - ale niektóre kampanie można liczyć w latach? Ja nie wiem gdzie będę za 2 lata, nie wiem czy będę jeszcze grał w planszówki za 2 lata, kurczę, z tym co się dzieje w tym kraju to nawet nie jestem do końca pewien czy to państwo przetrwa 2 lata ;) ale wiem, że za 2 lata będę miał grę, za którą zapłaciłem (o ile jeszcze się nie przedłuży).

Niemniej jednak dzięki kickstarterowi i ludziom, którzy wspierali projekty (i którym powyższe mankamenty nie przeszkadzają) dziś możemy kupić w retailu wiele świetnych gier, m.in. Scythe, Gloomhaven, Spirit Island itd.

I o ile nie wspieram międzynarodowych ksów, to myślę, że wspieraczkowy system wydawania gier lokalnie to moim zdaniem dobry pomysł (czyli takie coś jak robiło niesławne GFP albo to co robią obecnie kaczki). Odpada mój argument z brakiem recenzji, bo Amerykanie już zdążyli zagrać. Czas oczekiwania nie jest tak bolesny. No i mniejsza szansa, że wydawca wtopi z nieudaną grą.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3388
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1055 times
Been thanked: 2063 times

Re: Platformy croudfundingowe? Nie, dziękuję.

Post autor: Ardel12 »

Ja rekinem KS nie byłem, nie jestem i nie będę. Głównie kupuję gry na zbiórkach tutaj. Ceny po dodaniu VATu i przesyłki są często zaporowe i też wolę odpuścić dany tytuł i poczekać na retail. Ostatnio myślałem o Hegemony i Weather Machine. W przypadku pierwszego nie byłem przekonany względem gry dla 2os. Poczekam aż ogra tytuł więcej osób/recenzentów i wyda swą decyzję o skalowalności, która u mnie jest b.ważna. Drugi zabiła cena. Zawartość gier Lacerdy jest porównywalna, a cena szybuje coraz wyżej. Dodatkowo mechanicznie w ogóle mnie to nie przyciągnęło.

KS jest jaki jest, każdy to widzi i albo przełknie i kupi albo nie.

Z wypowiedzi @radarek najbardziej kłuje mnie w oczy aspekt recenzencki, który został podany jako minus. Wiele kampanii, które sprawdzam zwykle ma podobny pakiet recenzentów jak Rahdo, DT, King of Average(tego ostatnio bardzo polubiłem) i pomijając ich większą czy mniejszą renomę, każdy skupia się na czymś innym. Pozwala mi to wyciągnąć samemu wnioski na bazie ich recenzji. Dla przykładu od Rahdo uwielbiam gameplaye. Nie jestem pewny czy gra zaskoczy, to sprawdza się doskonale. DT raczej na szybki rzut oka, a KoA do porównania z innymi trwającymi KS o podobnej tematyce/mechanice. Część z nich nawet nie wydaje swojej finalnej oceny, tylko zbiór + i -. Podejście, że w każdej kampanii mamy do czynienia z recenzjami wydmuszkami to spore nieporozumienie. Zdarzają się oczywiście takowe, które prezentują recenzentów z kanałów, o których nigdy nie słyszałem. Przeważnie wtedy zapala mi się czerwona lampka.

Dobrym pytaniem byłoby czy odpuszczając KS dużo tracimy jako gracze? Moim zdaniem nie(nie patrzę na aspekt finansowy). Liczba tytułów KS only jest niewielka, większość dorabia się edycji retail i to przeważnie bardzo zbliżonej do tego co dostajemy z KS. A gier, które mają premiery w zwykły sposób ostatnio mamy zalew, więc o brak tytułów można się nie martwić.
PanFantomas
Posty: 593
Rejestracja: 02 lut 2019, 08:41
Has thanked: 136 times
Been thanked: 507 times

Re: Platformy croudfundingowe? Nie, dziękuję.

Post autor: PanFantomas »

.
Ostatnio zmieniony 20 lut 2024, 17:03 przez PanFantomas, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Bruno
Posty: 2029
Rejestracja: 27 lip 2017, 19:13
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1508 times
Been thanked: 1155 times

Re: Platformy croudfundingowe? Nie, dziękuję.

Post autor: Bruno »

PanFantomas pisze: 23 gru 2021, 07:11 To rozmowa na inny temat na forum, ale w skrócie: recenzent bierze takie gry, które wydają mu się fajne. Nikt nie zmusza go do brania badziewia ;) ... Może stąd na KS są recenzje pozytywne, bo robią je ludzie nastawieni do danej gry pozytywnie :)
W punkt!
Niektórym się wydaje, że recenzent gier to taki sędzia na zawodach, który ocenia KAŻDEGO zawodnika. A to nieprawda. Najczęściej to taki sam hobbysta jak ten, który siedzi przed ekranem (no, może trochę bardziej zaangażowany i poświęcający więcej swojego czasu na to hobby) i dlatego - podobnie jak oglądający - wybiera on te tytuły, które na wstępie wydają mu się ciekawe. Oczywiście czasem któryś z nich go srodze zawiedzie, ale to już zależy od wybredności danej osoby.
Jesteś szczęśliwym posiadaczem np. Gloomhaven? Masz więc egzemplarz tej gry, a nie jej kopię. To znacząca różnica ;-)
Druga edycja GWT: pacholęta wznoszą domy w krainie My little pony.
Kupię kryształy many ze starej edycji Mage Knighta!
ODPOWIEDZ