Seria Pax

Zastanawiasz się co kupić? Poszukujesz gry dla 2 osób? A może najzabawniejszej gry dla 3-6 osób Reinera Knizia o kosmosie, zaczynającej się na literę Z? Pomożemy!
IjonTihy
Posty: 5
Rejestracja: 13 mar 2022, 18:21

Seria Pax

Post autor: IjonTihy »

Cześć
Mam pytanie o gry z serii PAX-cośtam (Pax Pamir - w tę grałem). Z tego co się zorientowałem to bazują na podobnej mechanice, niektóre są bardziej skomplikowane, inne mniej. Ale twórcy często w kolejnych tytułach miksują wcześniejsze rozwiązania, tworząc coraz lepsze gry.

Którą wiec z tej serii opłaca się najbardziej kupić, która ma najbardziej rozwinięta/najlepszą mechanikę?

Zauważyłem, że są:
- Pax Porfiriana
- Pax Pamir (plus oddatek)
- Pax Renaissance (plus dodatek)
- Pax Emancipation
- Pax Transhumanity
- Pax Viking

Pamir ma polską wersję, ale jak rozumiem bez dodatku? Mozę więc bardziej opłaca się kupować wersje angielskie i dokupować dodatki?
mluckner
Posty: 346
Rejestracja: 13 lip 2015, 10:07
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 98 times
Been thanked: 97 times

Re: Seria Pax

Post autor: mluckner »

Po polsku wyszło drugie wydanie Pax Palmir, ze zintegrowanym dodatkiem.
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1686
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 281 times
Been thanked: 885 times

Re: Seria Pax

Post autor: XLR8 »

Królowa Paxów jest jedna i jest nią Paxren.
tommyray
Posty: 1353
Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
Lokalizacja: Gliwice/Katowice
Has thanked: 416 times
Been thanked: 573 times
Kontakt:

Re: Seria Pax

Post autor: tommyray »

Podobieństwo mechaniczne paxów to jest wielkie złudzenie.
Viking podobno najprostszy, nie znam.
W moim bardzo skromnym doświadczeniu, z Pamirem i Renesansem zaledwie, to wszelkie podobieństwa są może na poziomie meta: w podejściu projektanta do materiału źródłowego czyli do tematu gry, i pewnego ogólnego założenia projektowego jak zastosowanie mechaniki Marketu i budowania sobie tableau.

Gdy chodzi już o konkret i detal to taki Pamir i Renesans nie mają wiele wspólnego.
Pamir jest bardzo przystępny. Na myśl o tłumaczeniu komuś Renesansu zaczynam się śmiać jak Joker.
Pamir - 16 stron instrukcji. Renesans 40 stron.
Pamir - 2 warunki zwycięstwa. Renesans- 5 warunków zwycięstwa.
Pamir - dwa typy tokenów (dyski i bloczki). Renesans - 5 typów (statki, piony, biskupi, rycerze, wieże).
Pamir - 6 rodzajów akcji. Renesans - 9 operacji plus 5 tzw. one shotów.
Pamir - odpalasz akcję z jednej, dwóch kart w swoim Dworze (chyba, że są w dominującym aspekcie). Renesans - masz dwa "dwory" i w ramach jednej akcji odpalasz po jednej operacji z każdej karty z Tableau Wschodniego lub Zachodniego.
Itd, itp.

Poziom złożoności mechanicznej Pamira to może ćwierć Renesansu, przy czym nic w złożoności gameplayowej Pamirowi oczywiście nie brak, to genialna gra.

Jeżeli jeden pax ci podszedł bierz kolejnego - chyba nie ma reguły, albo się odbijesz albo ci siądzie.
IjonTihy
Posty: 5
Rejestracja: 13 mar 2022, 18:21

Re: Seria Pax

Post autor: IjonTihy »

tommyray pisze: 13 mar 2022, 20:31 Itd, itp.
Tak, to że Renaissance jest bardziej skomplikowany od Pamir to zauważyłem. A jak Transhumanity?

Renesansu nie ma po polsku? A dodatek wart dokupienia?
tommyray
Posty: 1353
Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
Lokalizacja: Gliwice/Katowice
Has thanked: 416 times
Been thanked: 573 times
Kontakt:

Re: Seria Pax

Post autor: tommyray »

Na rynku jest druga edycja Pax Ren, nie wiem nic o dodatku do niego, pewnie jest inkorporowany w podstawkę jak w przypadku pax pamir.
Awatar użytkownika
bajbaj
Posty: 1128
Rejestracja: 11 sie 2019, 11:39
Has thanked: 885 times
Been thanked: 644 times

Re: Seria Pax

Post autor: bajbaj »

Wszystkie paxy, to znakomite gry. Tak jak pisali poprzednicy, można doszukać się wspólnej idei (są to zasadniczo symulatory danych okresów historycznych, no ... nie tylko historycznych😄). Łączy też je to, że są napędzane kartami. Zazwyczaj w grze bierze udział jakieś 30-40% wszystkich kart (w zależności od liczby graczy), a kolejność ich wchodzenia jest losowa. Z tego względu każda rozgrywka jest zupełnie inna.

Odradzam podejście typu - powiedzcie mi, który pax jest najbardziej złożony, to go wezmę. To są specyficzne gry i nawet w bardzo ogranym towarzystwie mogą nie podejść. W mojej ekipie świetnie śmigają Viking i Porfiriana. Nie dlatego, że są najprostsze, ale dlatego, że tury graczy są bardzo szybkie (szczególnie w Porfirianie). Sam chętnie grałbym w Pax Ren (nauczyłbym się grać, bo na razie to co najwyżej znam zasady...), ale np. kolegę zraziła długość tury gracza, gdy gra się rozwinie i gdy można odpalić wiele akcji z tableau kart. Podobnie jest też np. w Emancipation, ale w to znakomicie gra się solo, więc nie boli.

Należy też mieć na uwadze, że w paxach jest całkiem spory element losowości. Wielbicielom serii to się podoba, bo sztuką jest korzystać z niej, a nie tracić na niej. Wielbicielom policzalności wszystkiego odradzam. Do tego dochodzi specyfika interakcji między graczami - niekiedy można zrobić rywalowi takie kuku, że z dnia na dzień traci willę z basenem, rodzinę i wszystkie oszczędności i zostaje w gaciach na rogu ulicy.

Na koniec małe uproszczenie przebiegu gry w cześć paxów - po wstępnym etapie, gdzie każdy trochę sobie rzepkę skrobię, następuje najsłodszy i najdłuższy etap gry, gdy wszyscy gracze trzymają się wzajemnie za j.... Zasadniczo w swojej turze grasz tak, żeby przede wszystkim nie dać następnemu po Tobie wygrać, a przy okazji zbliżyć się samemu do któregoś z warunków zwycięstwa.
IjonTihy
Posty: 5
Rejestracja: 13 mar 2022, 18:21

Re: Seria Pax

Post autor: IjonTihy »

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, rady i sugestie :)

Na razie wstrzymam się z zakupem i spróbuję pograć w każdy z tytułów na jakichś eventach.
Awatar użytkownika
612
Posty: 437
Rejestracja: 16 mar 2015, 15:48
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 70 times
Been thanked: 571 times

Re: Seria Pax

Post autor: 612 »

Z Paxów nie grałem tylko w Transhumanity (tematyka mi nie odpowiada więc nawet nie próbowałem), ale jeżeli zależy Ci na tytule z najbardziej rozwiniętą czy "najlepszą" mechaniką, to zdania z tego co mam ogląd po różnych stronach tematycznych są zgodne, ze będzie nim Pax Renaissance. Jest to tez gra najbardziej moim zdaniem w tym towarzystwie sandboxowa - raz ze względu na mapę, gdzie w każdej grze możesz działać w kompletnie innych rejonach Europy, a dwa ze względu na bardzo szeroki wachlarz narzędzi, jakie gra oferuje do osiągnięcia celu. Gra się kupcem więc niezwykle istotne są pieniądze (choć to cecha praktycznie wszystkich Paxów), ale czy drogę do zwycięstwa ułożysz sobie małżeństwami z monarchami, rozbudową sieci szlaków handlowych, wojnami religijnymi czy rewolucjami chłopskimi - to już zależy wyłącznie od Ciebie. W grze dostępnych jest 5 różnych warunków zwycięstwa (4 bazowe plus piąty w przypadku niewyłonienia zwycięzcy z tych 4 bazowych na koniec gry).

Porfiriana to pierwszy Pax, w całości karciany (nie licząc planszy rynku) i jak dla mnie niesłusznie mało hajpowany. Akcja dzieje się w czasach rewolucji meksykańskiej, gdzie stawką jest scheda po prezydencie Porfirio Diazie ("Pax Porfiriana" oznacza pokój porfiriański, terminem tym nazywany jest okres tej prezydentury, stąd geneza nazwy serii Pax) i w której każdy gracz wciela się w rolę meksykańskiego posiadacza ziemskiego, który na wyzysku chłopstwa i zniewolonych Indian dorabia się fortuny będącej paliwem do planowanego przewrotu. Nowym prezydentem Meksyku można zostać wspierając aktualnego i zostając jego sukcesorem, dokonując zbrojnego przewrotu wojskowego, wzniecając rewolucję albo doprowadzając do aneksji Meksyku przez Stany Zjednoczone - choć w przeciwieństwie do Pax Renaissance, każdą z tych opcji wykonuje się analogicznie - różnią się tylko kategorią punktów, jakie musimy nazbierać aby taki przewrót odpalić, a to już rodzi różnice w podejściu do gry - np. idący w pierwszą z nich będzie rozbudowywał majątki i urzędy Meksyku, podczas gdy rewolucjonistę wspomóc może wyzwalanie plantacji na których przymusza się do pracy Indian. W Porfirianie pięknie błyszczy mechanika "strawmana", będąca jednym z wyróżników serii Pax, polegająca na podejmowaniu przez gracza działań uderzających we własne zasoby, ale w długofalowej strategii przybliżająca go do zwycięstwa - np. można postawić plantację korzystająca z niewolniczej pracy autochtonów, po czym nasłać na nią rebeliantów którzy co prawda zrównają ją z ziemią niszcząc naszą gospodarkę, ale w zamian uzyskamy opinię wyzwoliciela ludu ciemiężonego. Karty bogate są w ilustracje z epoki i flavor text, który dla chcącego nada grze fenomenalnego wymiaru - niby moja różowa karta działa tak, ze kładzie czerwone dyski na ranczu przeciwnika, ale przecież jak się wczytam i zastanowię, to ta różowa karta to jest tak naprawdę komunistyczna stacja radiowa, której audycjami podburzam mu na tej farmie pracowników do buntu. A można jeszcze kupować wojsko, robić wjazdy na rancza przeciwników żeby czerpać z nich część dochodów albo bronić swoich osiedli - tyle, że taka ssąca pieniążki z cudzej własności armia działa tez na jego korzyść, bo przeciwnik może ją wykorzystać do tłumienia na tym ranczu ruchu oporu. Budowa wzajemnej sieci powiązań to cecha serii - tu nic nie buduje się w ciszy i spokoju a interakcja jest w zasadzie wyłącznie negatywna. W Paxach nie jest bowiem największym problemem wygrać - problemem jest, by inni nie wygrali. Tu się idzie do celu ale przede wszystkim przeszkadzając pod drodze innym. Sfokusowanie wyłącznie na swoim ogródku i swoim silniczku to w Paxie droga prosto w przepaść i taki motyw w grach po prostu trzeba lubić, żeby czerpać z Paxów jakąkolwiek przyjemność. Porfiriana ma też pewną szczególną cechę w serii, którą osobiście najbardziej cenię i którą ku mojemu zaskoczeniu udało się powtórzyć dopiero w Vikingu, czyli grze, w której Eklund nie gra pierwszych skrzypiec. Tą cechą jest duża różnorodność rodzajów kart, jakie mogą wejść na rynek - w Porfirianie możemy przez kilka tur np. grać bez żadnych budynków (podstawowe źródło pieniądza w grze), albo mieć gry bez ani jednego żołnierza. Albo grać na samych jednorazowych eventach. To sprawia, ze gry w Porfirianę potrafią być diametralnie różne, czasem nawet na granicy typowo pojmowanej "grywalności" - możemy w jednej grze musieć sobie radzić z 3 dolarami na ręku i depresją a w drugiej tonąć w gotówce. Osobiście uważam to rozwiązanie za kapitalne, czyniące z Porfiriany grę o gigantycznej wręcz regrywalności, za każdym razem zaskakującą i zakazującą szablonowego myślenia. Trochę się rozpisałem i pewnie nie o wszystkim pamiętałem, ale jako ze Porfiriana to mój pierwszy Pax i najbardziej przeze mnie ograny, darzę ją uczuciem wyjątkowym i miłością bezgraniczną. Gorąco polecam tę grę, tym bardziej ze w morzu ochów i achów nad Pamirem i "najlepszością" Renaissance, jest zwyczajnie bezczelnie i niezasłużenie zapomniana. Jedyne co trzeba z nią zrobić to tylko wywalić klasyczne eklundowe "groszki" i zastąpić je paczką zabawkowych papierowych dolarów, które po kilkunastu/dziesięciu grach będą już tak poszarpane i wymiętolone, że rozgrywka nabierze dodatkowej szlachetności.

Pax Emancipation jest wyjątkowy bo to gra kooperacyjna, z dodatkowym wariantem rywalizacyjnym, ale dla mnie osobiście te rywalizacja po rozegraniu części kooperacyjnej to udziwnienie i zazwyczaj gramy samą kooperację. Gra w zasadzie do grania wyłącznie na 3 graczy (można grać na 2 ale to "okrojona" wersja gry), na 4 zwyczajnie się nie da, więc warto to brać pod uwagę. Fajne asymetryczne frakcje , plansza na wzór tej renesansowej (więc jest ten element sandboxowości), każdy gracz przejmuje rolę frakcji abolicjonistów, a celem jest zniesienie niewolnictwa na świecie - chociaż realnie w toku gry wyzwolenie całego świata jest raczej mało prawdopodobne. Gra nadaje się najlepiej z serii do gry solo, w końcu kooperacja, bo gra się przeciwko grze, która wykorzystując rzuty kostką wprowadza w serii element ameri losowości. Można spektakularnie przegrać, można spektakularnie wygrać - szczególnie dużo radości z siebie dają uważnie w ciągu kilku tur zaplanowane i przeprowadzone rewolucje - tym bardziej, ze ich uruchomienie daje grze szansę na ich krwawe stłumienie, w wyniku czego spadamy z rowerka:). Zdecydowanie najtrudniejsza, najbardziej złożona gra z serii w którą grałem. I tu myślę można by zatrzymać się na chwilę - poziom trudności Paxów często jest przedmiotem dyskusji więc chciałbym na bazie Emancipation podkreślić, iż moim skromnym zdaniem trudność tych gier nie polega na opanowaniu prawidłowego sposobu gry w nie - to idzie w miarę szybko i łatwo zrozumieć, pomimo "encyklopedycznie" napisanych instrukcji, bo osadzenie tych gier w symulacji i klarowność a także nienadmierne skomplikowanie poszczególnych czynności jakie możemy w Paxach wykonywać pozwala w miarę komfortowo przyswoić zasady. Trudność Paxów opiera się na nauczeniu się jak w nie grać tak, żeby osiągać dobre rezultaty poprzez planowanie i przeprowadzanie na przestrzeni kilku tur złożonych z wielu różnych elementów działań, prowadzących do zwycięstwa i uwalenia współgraczy. To wymaga dobrego poznania wszystkich możliwości, jakie te gry oferują i jak te możliwości wzajemnie na siebie oddziaływują i jak się zazębiają. Dlatego też są to gry dość niszowe, bo do gry na takim poziomie niezbędne są regularne spotkania z zaangażowaną, stałą grupą i granie w zasadzie tylko w Paxa.

O Pamirze wiele i wszystko już zostało powiedziane, więc nie ma co się dodatkowo produkować. Viking to najnowsza gra z serii, najbardziej odbiegająca od reszty, ale i będąca nie Eklunda, choć człowieka blisko z nim współpracującego. Zebrała dużo pochwał i ja uważam ją za udaną, chociaż ma istotne "odskoki" od rodziny - jednotorowy rynek i to nie kart ale kafelków, na których znaczącą rolę pełni tekst a nie jak dotychczas ikonografia. Gra posiada tez silny akcent wzajemnej - i to nie negatywnej! - współpracy między graczami, chociaż naturalnie w 9 przypadkach na 10 ta współpraca będzie miała na celu uwalenie "tego trzeciego". Fajne, świeże podejście do serii z fajnymi pomysłami, ale osobiście dla mnie gra ma swój "sweet spot" w liczbie graczy - dla mnie minimum od 3, najlepiej na 4 osoby. Plansza zwyczajnie się nie skaluje do liczby graczy, a pływanie drakkarami swoje zajmuje i wylosowanie wodza po drugiej stronie od naszego przeciwnika może "spasjansawiać" rozgrywkę. Tak czy inaczej fajny pomysł na paxowy gateway, ale z zastrzeżeniem gry na wspomnianą wyżej liczbę osób. Nie jest to jednak paxowa "esencja", ale dość wyraźna od niej odskocznia. Esencji należy szukać w Renesansie, Porfirianie i Pamirze.
ODPOWIEDZ