Fajna recenzja, ad. uwagi dotyczącej grafiki na kaflach terenu - u nas podczas gry mało kto na to zwracał uwagę.
Dzisiaj rozegrane kolejne 2 partie.
Nie grałem w wersję elektroniczną Wolfenstein-a - poniżej moje spostrzeżenia i uwagi z perspektywy osoby grającej w planszówki.
Modele wykonane z twardego plastiku i można powiedzieć, że są na poziomie GW (no może delikatnie skala mniejsza, ale jakościowo naprawdę są dobrze odlane z dbałością o szczegóły). Składanie modeli nie jest skomplikowane i czytelnie opisane w instrukcji
Obawialiśmy się przygotowania gry, ale zajmuje to nie więcej niż 5 min, rodzaj kafli nie ma znaczenia tzn. kafle układamy jak leci wg. scenariusza, nie musimy szukać konkretnych kafli. Znaczenie ma tylko kształt, a są tylko dwa.
Nagrody za wyeliminowanie jednostki wroga - nagrodę nie tylko dostaje postać, która to zrobiła, ale także pozostała części oddziału – dzięki temu niektórymi postaciami można grać pasywnie i je rozwijać.
Gra ma bardzo fajny mechanizm aktywowania specjalnych zdolności broni (za pomocą żetonów amunicji), za zdobyte żetony możemy je aktywować.
Zdolności postaci – podobnie jak z bronią, ale w tym przypadku wydajemy punkty chwały, które zdobywamy jako nagrody za eliminowanie jednostek wroga.
Dzięki specjalnym zdolnością widać różnicę pancerz vs życie - na początku zastanawiałem się po co punkty pancerz i punkty życia osobno skoro całkowita ilość punktów życia to suma tych wartości. Używając specjalnych zdolności możemy ignorować pancerz i zadawać bezpośrednio obrażenia co przy niektórych jednostkach ma znaczenie.
Zasady są proste i nie ma wyjątków przez co rozgrywka jest płynna. Do gry usiedliśmy po jednorazowym przeczytaniu instrukcji i zajrzeliśmy do niej ze 2-3 razy.
Gra ma duży potencjał na fanowskie scenariusze lub tworzenie własnych kampanii - to kwestia czasu, aż coś pojawi się w sieci. Dodatki wprowadzają dużo nowych postaci i jednostek - będzie z czego wybierać.
Nie dla wszystkich będzie to minus, ale trzeba poświęcić chwilę na sklejenie modeli – a jest ich trochę – można też kleić w zależności od scenariusza - pierwsza misja potrzebuje tylko klika modeli.
Na duży plus AI – nie przypuszczałem, że takie proste rozwiązanie będzie tak sprawnie działać.
Zbędne moim zdaniem plastikowe organizery na karty postaci i ekwipunek - lepiej było tym kosztem odlać kilka dodatkowych postaci.
Mała liczba postaci, w podstawce mamy tylko 6 – naprawia to dodatek All-Stars gdzie mamy ich około 15. Jest tam pełen wachlarz różnorodnych postaci, których każdy ma indywidualne zdolności – szkoda, że to było dostępne tylko na Kickstarter
. Bo wg. mnie to taki must have jak się komuś spodoba gra.
Plastikowe drzwi – na początku otwieraliśmy je i czasami wypadały „z zawiasów”. Na planszy trochę nieporęczne oczywiście dają fajny efekt przestrzenny, ale otwarte czasami nam przeszkadzały. Podczas gry po prostu zaczęliśmy je zdejmować (drzwi wg. zasad nie mogą zostać ponownie zamknięte – więc usunięcie ich z planszy nie robi problemu).
Jest 10 scenariuszy – brak zmiennych co może się po jakimś czasie znudzić - generator map dostępny tylko w dodatku All-Starts z Kickstartera.
Brak wypraski – ciężko to sensownie poukładać w pudełku – trzeba samemu coś zrobić.
Brak dodatku All-Stars w normalnej sprzedaży - szkoda bo mam wrażenie, że dużo wnosi do tej gry (postacie, wydarzenia).
Na razie tyle spostrzeżeń po w sumie 5 partiach i kilku godzinnym obcowaniu z grą. Mam wrażenie, że w kategorii Dungeon Crawler pojawił się nowy mocny zawodnik. Nie spodziewałem się tak dobrej gry. Pomimo kilku wad w wydaniu (brak wypraski, zbędne plastikowe organizery na karty postaci) gra nadrabia mechaniką i zasadami. Od pierwszych partii miło nas zaskoczyła. Mam ograne inne tytuły tego typu jak (Descent, Blackstone Fortress, Clautrophobia, Zombicide, Doom czy Gears of War) i żadna od początku tak dobrze się nie przyjęła. Zobaczymy jak będzie dalej. Polecam sprawdzić ten tytuł tym bardziej jak lubicie postrzelać i porzucać kośćmi.