Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.

Negatywna interakcja w euro:

Jest potrzebna jak rybie rower
12
9%
Nie wpływa na moją ocenę
60
46%
Jest niezbędna, by grą się zainteresować
59
45%
 
Liczba głosów: 131

Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5830
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 404 times

Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: KubaP »

Często spotykam się z określeniem „pasjans” względem różnych gier euro. Co więcej, to określenie ma w założeniu mieć negatywny wydźwięk - oznaczający, że gra jest nudna, nieciekawa.

Dla mnie to zwykle zachęta do spróbowania. Co więcej, w grach euro, w których negatywna interakcja może występować, często ją kastruję. W Terraformacji Marsa nie rozgrywam czerwonych efektów, w Ark Nova zamiast efektów negatywnych żetonów rozgrywam efekt solo z dołu karty.

A jak Wy na to patrzycie? W euraskach dobrze jest dokopać przeciwnikom, czy raczej wybudować ładniejszy zameczek niż oni, ale każdy sobie rzepkę skrobie?
Haniel
Posty: 172
Rejestracja: 30 cze 2017, 17:32
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 150 times
Been thanked: 98 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: Haniel »

Raczej mało jestem zainteresowany typowymi pasjansami, ale tutaj trzeba rozdzielić negatywna interakcję na pośrednią i bezpośrednią. W obu tytułach które wymieniłeś występuje dość bezpośrednia negatywna Interakcja, która totalnie nie pasuje do tych gier, więc tak, też grałem bez niej. Ale dobrze zrobiona pośrednia negatywna interakcja jest super w euro (ogólnie w euro nie przepadam za bezpośrednim atakowaniem kogoś, to zostawiam dla dudes on map, hybryd typu PLO). I nie chodzi mi o samo zabranie komuś pola dla workera w jakimś wp, bo to i tak przeważnie robisz pod siebie, a nie żebyś komuś zaszkodzić.
Ale takie gry jak na przykład terra mystica czy project Gaja mają bardzo ciekawie zrobioną interakcję między graczami. Niby każdy sobie, niby nie ma bezpośredniej negatywnej między graczami, ale można sobie te kije w szprychy wkładać i trzeba być ciągle czujnym, a nie siedzieć przy stole 2h, by dopiero na koniec spojrzeć, co tak właściwie robili inni gracze :)
A taka Ark Nova np? No spoko, gra się przyjemnie, ale w sumie jak usiądę do tego sam, to zagram to w 30-45 min i odczuwalny poziom interakcji z innymi graczami niezbyt się wg mnie zmieni w porównaniu do tego, kiedy grałbym z kimś. Ale już wtedy zejdzie 2x tyle czasu na granie.
Awatar użytkownika
Abizaas
Posty: 1046
Rejestracja: 13 wrz 2020, 14:03
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 615 times
Been thanked: 757 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: Abizaas »

W mojej opinii nie chodzi o to, by interakcja była negatywna, ale musi istnieć.

Nie interesują mnie zbytnio gry z nadmiarem negatywnej interakcji typu "Take That!", ale lubię gdy w grze występują wzorce gry o sumie zerowej - doceniam awans kosztem pozycji innych graczy. Negatywna interakcja powinna być wyraźna, ale nie dominująca w grze, a do tego musi być dopasowana i zrównoważona przez osobisty interes gracza.

Gry euro w których występuje odpowiednia ilość negatywnej interakcji (albo interakcji w ogóle) to w mojej opinii np.:
Food Chain Magnate (najwyższa interakcja z wymienianych gier)
Dominant Species (może delikatnie zbyt wiele Take That!)
On Mars
Cywilizacja: Poprzez Wieki
Brass: Birmingham
Projekt Gaja (najniższa interakcja z wymienianych gier)

Kolekcja


ninety-percent of everything is crud
Awatar użytkownika
BartP
Administrator
Posty: 4719
Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 383 times
Been thanked: 885 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: BartP »

Jak przedmówcy, bardzo nie lubię bezpośredniego odbierania jednemu graczowi czegoś. Jeśli efekt mówi "każdy przeciwnik traci 3 monety", to jest spoko, bo dotyczy wszystkich (tak ostatnio były w Maharaja). No i dla mnie interakcja w euro musi być. Inaczej jest pasjans, czyli równoległa zagadka dla wielu graczy. Większościówka, wyścig na torach, draft kart, wyścig po osiągnięcia, draft akcji, licytacja, zajmowanie pól na wspólnej mapie itd. Coś musi być! Ale bez bicia, bez kradzieży, bez niszczenia. Można odebrać możliwość wzięcia akcji, można obniżyć wartość towaru na rynku, sprawić, że akcja drożeje, wygrać większościówkę, prześcignąć na torze, podebrać kartę itd.

Jak nie ma interakcji, to jest nuda.
Jak jest bicie jednego gracza, to jest frustracja ;].
autopaga
Posty: 1422
Rejestracja: 29 wrz 2018, 20:27
Lokalizacja: Szczecin/Tanowo
Has thanked: 94 times
Been thanked: 318 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: autopaga »

KubaP pisze: 01 paź 2022, 19:40 Często spotykam się z określeniem „pasjans” względem różnych gier euro. Co więcej, to określenie ma w założeniu mieć negatywny wydźwięk - oznaczający, że gra jest nudna, nieciekawa.

Dla mnie to zwykle zachęta do spróbowania. Co więcej, w grach euro, w których negatywna interakcja może występować, często ją kastruję. W Terraformacji Marsa nie rozgrywam czerwonych efektów, w Ark Nova zamiast efektów negatywnych żetonów rozgrywam efekt solo z dołu karty.

A jak Wy na to patrzycie? W euraskach dobrze jest dokopać przeciwnikom, czy raczej wybudować ładniejszy zameczek niż oni, ale każdy sobie rzepkę skrobie?
Niekoniecznie pasjans to gra nudna, może być bardzo dobra. Bardziej odnosi się to do tego że innych graczy mogłoby równie dobrze nie być.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3351
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 2000 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: Ardel12 »

A co rozumiemy przez negatywną interakcję? Tą najuboższą polegającą na zwykłym take that(TM, AN), na możliwości ucięcia/zblokowania planów przeciwnika(FCM) czy zwykłym podkradnięciu z ogólno dostępnej puli pola czy zasobu/karty(Paladyni)? Pierwszą wycinam, drugą bardzo lubię, a trzecia po prostu jest ok.

Ja lubię i gry z interakcją, w którym mogę zniszczyć plany przeciwnika jak w FCM czy TGZ jak i te bardziej pasjansowate jak Paladyni. Mi pasjansowatość w niektórych przypadkach nie przeszkadza i dobrze grywa mi się w takie tytuły z żoną. W te wredniejsze pykam w różnych grupach. Jednak jak patrzę w swą kolekcję to większość euro ma interakcję na co najmniej średnim poziomie. Inni gracze wpływają na moje decyzje i mogą mi psuć szyki, ale nie zaliczyłbym tego do negatywnej interakcji, tylko po prostu interakcji.
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1673
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 279 times
Been thanked: 875 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: XLR8 »

Temat jest prosty jak dla mnie.
Dlaczego gram w planszówki? Bo kocham interakcję z innymi ludźmi.
Dlaczego nienawidzę pasjansowatych euro? Bo równie dobrze mogę odpalić PS5 i bawić się dużo lepiej bez ograniczeń mechanicznych.
mineralen
Posty: 961
Rejestracja: 01 gru 2019, 19:07
Has thanked: 563 times
Been thanked: 644 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: mineralen »

Take that - fuj!
Wyścig do celów, podbieranie pól, blokowanie innych graczy - tak!
Bonusy za to, że przeciwnik robi jakąś akcję z którą jesteś powiązany (Brass, Concordia, taka „pozytywna interakcja”) - bardzo entuzjastyczne tak!
Spoiler:
Awatar użytkownika
garg
Posty: 4472
Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1424 times
Been thanked: 1100 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: garg »

Nie lubię interakcji negatywnej (rozumianej jako konfrontacja, czyli bezpośredni konflikt o sumie zerowej) w dwóch sytuacjach: w grach ekonomicznych i w grach wieloosobowych.

W grach ekonomicznych skupiam się na ekonomii i budowaniu, więc konfrontacja mi tam nie pasuje.

Z kolei z grach wieloosobowych konfrontacja niemalże gwarantuje pojawienie się zjawiska "kingmakingu", a to mnie odrzuca od gry.

Ale jeśli mam grać w konfrontacyjną dwuosobówkę (jakaś prosta gra wojenna albo Władca Pierścieni: Konfrontacja), to emocje i zabawa są :D .
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)

Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4104
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2631 times
Been thanked: 2546 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: Gizmoo »

Kiedyś uwielbiałem pasjanse i grałem tylko w nie. Później zrozumiałem, że nie po to spotykam się z innymi ludźmi przy planszy, żeby każdy grał sobie i robił swoje rzeczy. Porównywanie wyników jest może i ciekawe, ale... Nie dostarcza emocji. A dla mnie to kluczowy element wspólnej zabawy. Obecnie do gier pozbawionych interakcji w zasadzie nie siadam. A ostatnio, moim ulubionym gatunkiem stało się area control, gatunkiem, w który negatywna interakcja jest w zasadzie wpisana.

Bardzo lubię przepychanki na planszy, bardzo lubię "przeciąganie liny", podbieranie elementów, blokowanie i wyścig po punkty/cele. Bardzo lubię też żywe dyskusje przy planszy, bo milczenia przy planszy nie znoszę. Wtedy wiem, że w grze coś mocno nie działa.

Moje wzory euro z negatywną interakcją to:

Mezo - Idealnie skrojony euras. W zasadzie zamiast figurek mogłyby być kosteczki, bo gra to tak na prawdę zabawa w liczenie przewag na obszarach i punktowaniu za wygrywanie tych przewag. Ależ ile tu doskonałej manipulacji, czytania zamiarów przeciwnika i kombinowania, żeby z każdej rundy wycisnąć maksimum! Miód! (Teraz muszę dorwać się do El Grande! :lol: )

Tortuga 2199 - Kapitalny deckbuilder z planszą, w której jest wyścig po punkty i fajne przeciąganie liny z odbieraniem kontroli nad obszarami. Dodatkowo można urwać kilka punktów przeciwnikowi, atakując go. Idealnie wyważony stosunek negatywnej interakcji, bo dostarcza emocji, a nie powoduje jednocześnie wkurzenia na oponentów.

Godfather: Imperium Corleone - Rewelacyjne połączenie prostego WP z kontrolą obszarów. Ulubiona gra w gronie moich przyjaciół. Świetnie wyważona mechanika euro, z wbijaniem sobie noża w plecy. Zawsze chętnie zagram.

Snowdonia - Chyba jedna z niewielu gier gdzie blokowanie pól może autentycznie kogoś zaboleć i odebrać optymalny ruch. Serio nie kojarzę gry, w której czasami można po chamsku komuś stanąć na polu tylko dlatego, by popsuć plan przeciwnikowi. A że do tego to jeszcze świetna gra, to już inna para kaloszy.

Paris - Suchar straszny, ale gra jest wyścigiem po punkty i fajne się tu urywa punkty przeciwnikom, co czasami może solidnie kogoś zaboleć. Dla mnie bomba!

Inne doskonałe eurasy z negatywną interakcją - Endeavor: Wiek Żagli, Moa, Daimyo: Rebirth of the Empire, Cavern Tavern, City of Iron SE, Night Parade of Hundred Yokai, Rise of Tribes, Brasil: Imperial, seria Dwar7s, Pory Roku, Rise of Tribes. (pewnie o czymś tam jeszcze zapomniałem)

Wśród hybryd euro-ameri wymieniłbym Skyway Robbery, Clockwork Wars, Cry Havoc, Andromeda, Empires of the Void II, Wildlands, Islebound.

W "ameri" z negatywną interakcją w zasadzie nie gram i o dziwo nie przychodzi mi do głowy żaden tytuł, więc wychodzi na to, że tutaj moja wiedza jest mocno ograniczona. Chyba, że za "ameri" uznamy Star Wars: Rebelię.

Jedyna negatywna interakcja, za którą nie przepadam, to wszelkie "take that", szczególnie w grach euro. Nie cierpię takich kart w Terraformacji Marsa. I chciałbym kiedyś zagrać jedną partię bez nich. Za każdym razem pytam ludzi, czy wyjąć, czy zostawić karty wydarzeń, ale wszyscy chcą grać z nimi, więc wychodzi na to, że ludzie lubią robić sobie kuku. :lol:

Z innych gier, to pamiętam moją pierwszą rozgrywkę w Yedo. Bardzo mi się nie podobała ta partia, a później zagrałem w Yedo: Deluxe Master Set, w którym można sobie regulować poziom negatywnej interakcji. Tak mi się spodobało, że z miejsca kupiłem swój egzemplarz. I wiecie co? I to jest mój absolutny wzór. Życzyłbym sobie w każdej grze takiego rozwiązania, gdzie mamy kilka zestawów kart i w zależności od towarzystwa wybieramy jeden z nich. Mamy tego dnia ochotę na wbijanie noża w plecy - zestaw nr. 3. Chcemy się pogłaskać po pupci - zestaw nr. 1. Świetny pomysł i marzę o tym, żeby częściej występował w grach!

P.S. W moim aktualnym Top 10, połowa gier, to gry z negatywną interakcją. Wychodzi więc na to, że lubię zadawać ból i jestem po części planszówkowym masochistą. :lol:
Arius
Posty: 1412
Rejestracja: 30 mar 2016, 16:31
Has thanked: 297 times
Been thanked: 159 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: Arius »

Gizmoo pisze: 02 paź 2022, 14:36 Z innych gier, to pamiętam moją pierwszą rozgrywkę w Yedo. Bardzo mi się nie podobała ta partia, a później zagrałem w Yedo: Deluxe Master Set, w którym można sobie regulować poziom negatywnej interakcji. Tak mi się spodobało, że z miejsca kupiłem swój egzemplarz. I wiecie co? I to jest mój absolutny wzór. Życzyłbym sobie w każdej grze takiego rozwiązania, gdzie mamy kilka zestawów kart i w zależności od towarzystwa wybieramy jeden z nich. Mamy tego dnia ochotę na wbijanie noża w plecy - zestaw nr. 3. Chcemy się pogłaskać po pupci - zestaw nr. 1. Świetny pomysł i marzę o tym, żeby częściej występował w grach!
Tu się podpisuje wszystkimi kończynami pod tym.
Motyw z doborem zestawów jest rewelacyjny i bardzo fajnie działa w tej grze.
Awatar użytkownika
tekknoboy
Posty: 420
Rejestracja: 20 lip 2011, 09:07
Has thanked: 17 times
Been thanked: 50 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: tekknoboy »

garg pisze: 02 paź 2022, 13:37 Nie lubię interakcji negatywnej (rozumianej jako konfrontacja, czyli bezpośredni konflikt o sumie zerowej)
Co to znaczy konflikt o sumie zerowej, bo nie rozumiem.
Ostatnio zmieniony 02 paź 2022, 15:59 przez tekknoboy, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
garg
Posty: 4472
Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1424 times
Been thanked: 1100 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: garg »

tekknoboy pisze: 02 paź 2022, 15:54
garg pisze: 02 paź 2022, 13:37 Nie lubię interakcji negatywnej (rozumianej jako konfrontacja, czyli bezpośredni konflikt o sumie zerowej)
Co to znaczy konflikt o sumie zerowej, bo nie rozumiem.
To jest pojęcie z teorii gier i oznacza konflikt ze stałą sumą wygranych. Czyli jeśli chcę coś zdobyć, to muszę Ci to odebrać - mój zysk, to Twoja strata.
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)

Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
Awatar użytkownika
Piaskoryb
Posty: 423
Rejestracja: 14 lis 2016, 18:56
Has thanked: 112 times
Been thanked: 153 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: Piaskoryb »

Interakcja musi być w grze. Negatywna, neutralna i pozytywna - jeśli jest to jestem zadowolony. To tylko dodaje smaczku grze i emocji przy stole, sprawia że gramy razem wszyscy a nie każdy sobie w ogródku kopie i na koniec gry podczas liczenia punktów przypominamy sobie że graliśmy razem w tą grę i że przy stole siedzą inni ludzie!
I nie mówię tutaj o interakcji w stylu podbierania miejsca dla workera albo jakiejś karty z rynku, tylko o realnym oddziaływaniu na graczy.

Nie ma interakcji to nie ma zabawy. Fakt że czasem Take that może boleć ale cóż można rzec. Taki już urok tych gier :)

Pierwsze lepsze tytuły które regularnie lubie ogrywać i chętnie gramy w gronie znajomych

Lords Of Waterdeep
Diuna Imperium
Awatar użytkownika
itsthisguyagain
Posty: 491
Rejestracja: 04 lut 2020, 22:27
Has thanked: 218 times
Been thanked: 343 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: itsthisguyagain »

Dla mnie gry bez interakcji to nie są nawet gry tylko sposób na spędzanie czasu jak oglądanie TV albo picie piwka pod blokiem (nie gardzę ale kto co lubi). Pierwsza gra może być nawet ciekawa (np poznanie nowego twista mechanicznego albo oglądanie grafik itp) ale kolejne mało mnie angażują bo nie czuję rywalizacji.

Trzeba naprawdę dużo determinacji, żeby mnie namówić na solo-multiplayer logiczne abstrakty w rodzaju Azul albo Splendor.

Z drugiej strony gry które są tylko i wyłącznie katalizatorami interakcji też mnie mało interesują bo już wolę zagrać w RPG niż całą grę bawić się w odgrywanie ról, blefować, licytować albo zgadywać kto kim jest.

Diuna Imperium nie bez powodu jest w mojej opinii lepszą grą niż Arnak (co nie znaczy, że Arnak zły) bo przy tych samych mechanikach - WP,DB i mielenie surówców jest jeszcze solidna dawka bezpośredniej interakcji.
Awatar użytkownika
Abizaas
Posty: 1046
Rejestracja: 13 wrz 2020, 14:03
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 615 times
Been thanked: 757 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: Abizaas »

itsthisguyagain pisze: 02 paź 2022, 20:18 Dla mnie gry bez interakcji to nie są nawet gry tylko sposób na spędzanie czasu jak oglądanie TV albo picie piwka pod blokiem.
Bez przesady, w grach bez interakcji choć trochę ruszamy głową zamiast bezmyślnie patrzeć się w monitor czy chlać. Ale oczywiście rozumiem skąd to porównanie, ja bym jednak powiedział że gry bez interakcji są jak jednoosobowe gry komputerowe z ograniczeniami mechanicznymi.

Kolekcja


ninety-percent of everything is crud
Awatar użytkownika
BartP
Administrator
Posty: 4719
Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 383 times
Been thanked: 885 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: BartP »

No i tu dochodzimy to ciekawej rozbieżności, bo wg mnie Azul to gra dość mocno interaktywna, przede wszystkim jedynka i dwójka; i przede wszystkim we dwoje. Jeśli nie kontrolujesz gry przeciwnika, to przegrasz. W trójkę nie grałem, a czwórka jest dość trudna i specyficzna i na pewno interakcja nie wychodzi na wierzch przy początkowych rozgrywkach.
m_marple
Posty: 69
Rejestracja: 29 lut 2020, 23:15
Has thanked: 28 times
Been thanked: 62 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: m_marple »

Dla mnie gry ze znaczącą interakcją (również negatywną) to konieczność na więcej osób, ale w dwie osoby nie mam nic przeciwko pasjansom. Po ci mi współgracz w grach z małą interakcją? Cóż, jeśli oboje lubimy ten tytuł i gramy z przyjemnością to czemu nie robić tego razem 😉 dochodzi też aspekt 'Popatrz jak sobie fajnie wymyśliłam!', 'Ale zrobiłeś kombos', którego nie ma w graniu solo (nawet w pasjansach może nas interesować co robi inny gracz). Fajnie tez na końcu porównać wyniki, zobaczyć kto w co poszedł i z jakim efektem. Dodatkowo większość tytułów ma przynajmniej tę minimalną interakcję polegającą na podbieraniu kości czy zajmowaniu miejsca, więc zawsze to jakieś urozmaicenie. Ciężko mi teraz przywołać grę która W OGÓLE nie ma interakcji i nie daje punktów stycznych dla graczy, ale pewnie ktoś tu sypnie jakimś przykładem zaraz.

To tak trochę w obronie pasjansów, chociaż interakcja zawsze na plus.
Awatar użytkownika
ave.crux
Posty: 1592
Rejestracja: 20 maja 2021, 08:34
Lokalizacja: Piekary Śląskie
Has thanked: 721 times
Been thanked: 1074 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: ave.crux »

Całe to stwierdzenie "negatywna interakcja" jest bardzo niefartowne. Przez to jak to nazwano, wielu graczy jest uprzedzonych, bo w końcu nie chcą siadać do gry gdzie będzie się działo coś "negatywnego". Spotkałem się przy tym z tyloma graczami, którzy nie lubią negatywnej interakcji, ale tylko wtedy kiedy jest skierowana przeciwko nim. Przykładowo zbudowanie w Brass Lancashire przędzalni tak aby sprzedawać na rynek zagraniczny i zablokowanie tego rynku innym graczom. Wszystko jest fajne, dopóki ktoś tej ryzykownej taktyki nie ukróci i nie sprzeda przed danym graczem. Wówczas to jest fe i nie powinno się tak psuć komuś zabawy w darmowe punkty, bo on teraz musi tyle ruchów zmarnować na stawianie połączeń i rynków zbytu. Przede wszystkim jeżeli gra pozwala ci wykorzystać coś co przeciwnik zbudował na planszy albo w jakiś sposób zablokować mu możliwości, bądź spowolnić jego postępy to nie powinno się tego odbierać jako coś złego. Ot, taka mechanika gry.

Z mojego doświadczenia z grami planszowymi wynika, że negatywnej interakcji nie lubią ludzie, którzy nie chcą jej używać w grze, która na to pozwala, zgodnie z logiką "ja ci nic nie robię, to ty mnie też zostaw w spokoju". No, ale wiadomo, tak to nie działa i fakt, że zasady pozwalają na brak interakcji nie oznacza, że ci, którzy jej używają grają niezgodnie z zasadami. Miałem tak z jednym graczem, którego takie nauczenie, że zabranie komuś aby samemu mieć więcej nie jest niczym złym i jest zgodne z zasadami. Trwało to bardzo długo. Sam gracz do teraz wykorzystując negatywną interakcje ma niekiedy problem o to jak ktoś wykorzysta ją przeciwko niemu.

No, ale żeby zbytnio nie odbiegać od tematu to osobiście lubię interakcję "pozytywno-negatywną" i uważam, że dobrze zaimplementowana podnosi grę na wyższy poziom oraz uruchamia emocje w grze, co powoduje, że partia jest dłużej pamiętana.
Nic na siłę, wszystko młotkiem. Wieczne narzekanie obrzydza radość grania.
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5599
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 782 times
Been thanked: 1225 times
Kontakt:

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: mat_eyo »

Ankiety nie odkliknę, bo ma dla mnie za mało opcji, ale się wypowiem. Wszystko zależy od rodzaju i siły takiej interakcji, ale z reguły szukam gier euro z niebezpośrednią interakcją wyścigową. Wyścig po wspólne cele, limitowane zasoby czy pola na planszy. Worker placement, hate draft i wszystkie suboptymalne ruchy, które może nie dają mi wprost tyle, co inne dostępne, ale wkładają kij w szprychy przeciwnika, więc per saldo zyskuję więcej.

Bezpośrednie akty agresji przeciwko innym graczom, niszczenie i zabieranie ich rzeczy jest z reguły dla mnie nieakceptowalne, choć są gry, w których mi to nie przeszkadza (Mombasa). Pół biedy, kiedy w grze zabieram/niszczę coś z konkretnego powodu - ukradłem ci niezbędny mi zasób, albo zniszczyłem budynek w kluczowym miejscu i teraz sam się tam wybuduję. Najgorsze są sytuacje typu "odrzucasz 3 złota, bo tak, akurat karta mi się taka trafiła". Ogólnie nie przepadam za konfliktem i wiem, że to w dużej mierze kwestia indywidualna. Zdecydowanie wolę zagrać kartę "dostań 10 punktów" niż taką "wszyscy przeciwnicy tracą 10 punktów", choć rezultat w znakomitej większości przypadków jest bez różnicy. Przy czym u mnie to nie ogranicza się tylko do eurasów. Jeśli już mam grać w gry z elementami area control, to lubię takie, w których walka jest kosztowna, w dużym stopniu policzalna, kontrola obszarów nie jest jedynym sposobem na wygraną, a defensywna strategia "na żółwia" ma sens.

Warto też pamiętać, że bezpośrednia interakcja nie zawsze musi być negatywna. Warto rzucić okiem choćby na Tabannusi, które jak na euro ma dosyć mocną, ale bardzo ciekawą interakcję.

Podsumowując, z dwojga "złego" zdecydowanie wolę zagrać w euro bez interakcji niż ze zbyt dużą interakcją. Wolę przez 2h budować swoje gospodarstwo w ciszy i porównać wyniki, niż jakby co chwilę któryś z przeciwników mógł burzyć mi stodołę, zabijać krowy i kraść zbiory.
Ostatnio zmieniony 03 paź 2022, 12:30 przez mat_eyo, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9429
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 505 times
Been thanked: 1442 times
Kontakt:

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: MichalStajszczak »

O negatywnej interakcji napisałem 5 lat temu dwa teksty na podstawie książki Richarda Garfielda. Można z nich wywnioskować, że do negatywnej interakcji Garfield ma stosunek raczej negatywny.
Awatar użytkownika
Bruno
Posty: 2019
Rejestracja: 27 lip 2017, 19:13
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1493 times
Been thanked: 1142 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: Bruno »

mat_eyo pisze: 03 paź 2022, 10:35
Spoiler:
Abstrahując od interesującej kwestii, czy krowę można zamordować, czy "tylko" zabić***, ciekaw jestem, gdzie w takim razie plasujesz grę Food Chain Magnate? W ramach, czy poza Twoją skalą tolerancji dla negatywnej interakcji?

Ja np. świadomie unikam gier o kontrolę terenów/bitewnych/wojennych (itp. abstraktów, typu szachy czy Rój), a w Terraformacji nie znoszę kart pozwalających zabrać przeciwnikowi surowce (a zatem i "mord" na krowach z Twojego przykładu uznałbym faktycznie za co najmniej niestosowny).
Niemniej bardzo lubię ten rodzaj "negatywnej" interakcji, jaki oferują gry 18xx czy właśnie wspomniany FCM, które przecież jakoś tam mieszczą się w ogólnej kategorii gier "euro".

________________________
*** Co prawda słowniki nie są tu jednomyślne (aktualny SJP PWN zdaje się takie użycie słowa "morderstwo" wykluczać, natomiast słownik pod red. W. Doroszewskiego, z czasów wczesnego PRL - jak najbardziej je dopuszczał), ale zakładam, że jeśli Twój rywal podczas rozgrywki wykazał się szczególnym okrucieństwem, to w emocjach mogłeś go oskarżyć o morderstwo krowy :wink:
Jesteś szczęśliwym posiadaczem np. Gloomhaven? Masz więc egzemplarz tej gry, a nie jej kopię. To znacząca różnica ;-)
Druga edycja GWT: pacholęta wznoszą domy w krainie My little pony.
Kupię kryształy many ze starej edycji Mage Knighta!
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 5216
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: Bielawa
Has thanked: 1075 times
Been thanked: 1682 times
Kontakt:

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: BOLLO »

Lubię w grach negatywną interakcję i o ile mogę grać ostro z chłopakami tak z żoną się po prostu nie da "Nie Karol nie rób mi tego....ciułałam te surowce przez 4 rundy żeby zrobić ten projekt.." I już w oczach widzę tę furę i złość.

Tak więc ja lubię negatywną interakcję ale trzeba wiedzieć w jakim towarzystwie można jej używać. Niestety ale są ludzie którzy jej nie rozumieją lub wręcz nie akceptują i trzeba to uszanować. Gra bez interakcji jest dla mnie miałka, nijaka i po prostu właśnie pasjansowa. Mogę sobie sam do niej usiąść i zagrać solo.
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5599
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 782 times
Been thanked: 1225 times
Kontakt:

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: mat_eyo »

Ciekawe pytanie. To o FCM, bo to o krowę to oczywiście moja pomyłka, pozwoliłem sobie już wyedytować post ;)

Wracając do interakcji, to FCM, przez swój brak losowości, wpisuje się chyba w mój obraz eurointerakcji wyścigowej i dopuszczalnej. W sensie każdy widzi, co się dzieje na planszy, jak wygląda sytuacja. Każdy powinien wiedzieć, jakie są w danym układzie możliwości i jak np. przegrana inicjatywa może mieć wpływ na możliwość sprzedaży. FCM bardzo szanuję, ale nie przepadam za grą, bo jestem na niego za głupi ;) Frustruje mnie to, że jest tak ciasno i nie ma miejsca na ruchy na bok.
Haniel
Posty: 172
Rejestracja: 30 cze 2017, 17:32
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 150 times
Been thanked: 98 times

Re: Negatywna interakcja, czyli czy lubimy jak boli (w grach euro)

Post autor: Haniel »

mat_eyo pisze: 03 paź 2022, 12:48 Ciekawe pytanie. To o FCM, bo to o krowę to oczywiście moja pomyłka, pozwoliłem sobie już wyedytować post ;)

Wracając do interakcji, to FCM, przez swój brak losowości, wpisuje się chyba w mój obraz eurointerakcji wyścigowej i dopuszczalnej. W sensie każdy widzi, co się dzieje na planszy, jak wygląda sytuacja. Każdy powinien wiedzieć, jakie są w danym układzie możliwości i jak np. przegrana inicjatywa może mieć wpływ na możliwość sprzedaży. FCM bardzo szanuję, ale nie przepadam za grą, bo jestem na niego za głupi ;) Frustruje mnie to, że jest tak ciasno i nie ma miejsca na ruchy na bok.
Do FCM mam to samo. Szanuję, jako grę, ale nie chcę w to już więcej grać :d Za dużo rzeczy trzeba pilnować, żeby mi się w to przyjemnie grało, gdzie niby wolę cięższe gry, ale FCM to już przesada z tym liczeniem tego :d I to, że ciężko się odbić po błędzie, a jeszcze inni mogą Cię bardziej zdeptać.
ODPOWIEDZ