Mam w domu 5- i 3-latkę. Zwykle gram ze starszą ale młodsza już dużo łapie. Trochę sobie już grają. Ale Pędzących żółwi jeszcze nie próbowaliśmy. Dużo dobrego słyszałam też o Ślimaki to mięczaki. Obu nie kupię, wiem jaka jest mechanika tych gier i że się różnią.
Wiadomo, szukam gry które nie nużą rodzica i które nie znudzą się szybko starszej, aby mogła grać z młodszą.
Co lepsze?
A może ktoś ma inną propozycję, bo żadna z tych gier u Was nie siadła.
Pędzące żółwie czy Ślimaki to mięczaki
-
- Posty: 20
- Rejestracja: 30 sty 2020, 18:22
- Has thanked: 38 times
- Been thanked: 2 times
- arturmarek
- Posty: 1488
- Rejestracja: 31 paź 2017, 08:05
- Has thanked: 257 times
- Been thanked: 725 times
Re: Pędzące żółwie czy Ślimaki to mięczaki
Według mnie Pędzące Żółwie nie siądą dla 3-latki (nie znam ślimaków). Mechanicznie oczywiście załapie, ale w tej grze chodzi o "oszukiwanie". Trzeba udawać, a najlepiej też kłamać, że się jest innym żółwiem niż w rzeczywistości.
Jeśli tematyka Zombie nie przeszkadza, to gorąco polecam Zombie Kidz, moja 3-latka uwielbia (graliśmy w trójkę z córka i 8-letnim synem).
Jeśli tematyka Zombie nie przeszkadza, to gorąco polecam Zombie Kidz, moja 3-latka uwielbia (graliśmy w trójkę z córka i 8-letnim synem).
Re: Pędzące żółwie czy Ślimaki to mięczaki
Pędzące żółwie faktycznie mogą być za trudne.
Ja bym poleciła, jak zawsze , Nogi stonogi. Jest szansa, że młodsza też sama da radę. Poza tym Kotek psotek i Mali detektywi z Egmontu.
Można się przyjrzeć też grze Jaś i Małgosia.
U nas zaczęliśmy ostatnio grać w Wirusa od Muduko i praktycznie od pierwszej gry trzylatek łapie o co chodzi i gra sam z niewielką pomocą. Jest to zaskakujące o tyle, że wcześniej raczej nie był żadnym graniem zainteresowany.
No i Myszki w ogrodzie. Jeśli są dostępne.
Ja bym poleciła, jak zawsze , Nogi stonogi. Jest szansa, że młodsza też sama da radę. Poza tym Kotek psotek i Mali detektywi z Egmontu.
Można się przyjrzeć też grze Jaś i Małgosia.
U nas zaczęliśmy ostatnio grać w Wirusa od Muduko i praktycznie od pierwszej gry trzylatek łapie o co chodzi i gra sam z niewielką pomocą. Jest to zaskakujące o tyle, że wcześniej raczej nie był żadnym graniem zainteresowany.
No i Myszki w ogrodzie. Jeśli są dostępne.
- charlie
- Posty: 1001
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 13:05
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 54 times
Re: Pędzące żółwie czy Ślimaki to mięczaki
Ślimaki to mięczaki są przystępniejsze, małe dzieci wolą kostki od kart i nie ma tego durnego cofania.
-
- Posty: 20
- Rejestracja: 30 sty 2020, 18:22
- Has thanked: 38 times
- Been thanked: 2 times
Re: Pędzące żółwie czy Ślimaki to mięczaki
Mamy w domu Kotka Psotka. Jest ok. Mała się przygląda, turla kośćmi i kibicuje kotu, a devyzje podejmuje starsza. Zawsze faworyzują ptaszka, pozostałe zwierzęta muszą jakoś sobie radzić....
Wezmę chyba ślimaki. Młoda nie zrozumie, ale nie zniszczy kart. Zombie nie wiem czy nawet ta starsza jest już gotowa. Wiem, że to wcale nie jest straszne, ale moje to akurat wrażliwce są.
Wezmę chyba ślimaki. Młoda nie zrozumie, ale nie zniszczy kart. Zombie nie wiem czy nawet ta starsza jest już gotowa. Wiem, że to wcale nie jest straszne, ale moje to akurat wrażliwce są.
Re: Pędzące żółwie czy Ślimaki to mięczaki
Nie ma się co tłumaczyć z niewybrania Zombie. Bez względu na to jak fajna to jest gra, temat raczej nie jest dla dzieci. Nie tylko trzyletnich. I dlatego, pomimo świetnych, opinii ja jej dzieciom nie kupuję. Choć mechaniki i dobrej zabawy mi żal. Jednak kształtowanie umysłu, postaw i poczucia estetyki dzieci jest ważniejsze.Pomarańczowym pisze: ↑04 paź 2022, 16:18 Zombie nie wiem czy nawet ta starsza jest już gotowa. Wiem, że to wcale nie jest straszne, ale moje to akurat wrażliwce są.
Szkoda, że tyle dobrych gier nie może się obyć bez wprowadzania dzieci na grząski grunt zatartych granic między dobrem a złem, czy pięknem a brzydotą.
-
- Posty: 20
- Rejestracja: 30 sty 2020, 18:22
- Has thanked: 38 times
- Been thanked: 2 times
Re: Pędzące żółwie czy Ślimaki to mięczaki
A i chyba jeszcze tego Wirusa dokupię, albo Nogi stonogi... choć nie planowałam, ech