To ja dorzucę od siebie jedną pełną rozgrywkę solo:
Lands of Galzyr - zasady i pełna rozgrywka solo
A jeśli chodzi o moje wrażenia, to do Uśpionych Bogów nie porównam, bo czekają ciągle w folii na półce. Jeśli chodzi o moje doświadczenie z grami przygodowymi/kampanijnymi to póki co grałam jedynie w Etherfields (nie podeszło przez obsługę gry i zbyt owianą tajemnicą fabułę) oraz takie tytuły jak Robinson Crusoe (podeszło bardzo) i This War of Mine (nie podeszło przez klimat), bo ogólnie jestem eurograczem i dopiero teraz mam postanowienie, żeby poodkrywać trochę tę zaniedbaną przeze mnie sferę planszówek. Choć lubię eurosuchary, to zawsze zwracam uwagę na temat gry i jeśli coś jest nie w moim typie tematycznie, to spada z radaru (np. Final Girl nie zagram, choć Hostage Negotiator uwielbiam i to właśnie wszystko przez temat gry). Za to zawsze lubiłam gry RPG (takie z mistrzem gry) oraz książki/komiksy paragrafowe.
A teraz co do Lands of Galzyr:
NA PLUS
Zakochałam się w tym świecie od pierwszej rozgrywki. Nie lubię ciężkich tematów, a póki co większość polecanych gier przygodowych z kampanią, to właśnie jakieś mroczne fantasy albo coś w tym stylu. Tutaj natomiast mamy kolorowy świat zwierzątek a la Everdell, ale przygody, które w nim odbywamy bywają nie dla dzieci - czasem krew się leje itp. Ale uważam, że fabularnie paragrafy są napisane bardzo zgrabnie - nie ma przesady w opisach wszystkiego, co zauważyłam zdarza się w paragrafówkach (jakby dodanie miliona mistycznych przymiotników przed opisem drzwi do domu miało stworzyć mega klimat, a potem dom okazuje się być zwykła chatą drwala... itp.). Bardzo fajny klimat robią zdobywane przedmioty i to, że jak coś zrobimy w grze, to czasem dodajemy jakąś kartę wydarzenia do talii i to co zrobiliśmy, może mieć efekt w przyszłości, jak trafimy na tę kartę, ale oczywiście zanim na nią nie trafimy, to nie mamy pojęcia, co los przyniesie.
Mechanicznie jest bardzo ubogo, ale dla mnie to plus. Mechanika została ograniczona tylko do elementów potrzebnych do wzbogacenia przygody i nie mamy niepotrzebnej obsługi gry. Co chwilę mamy testy jakiejś naszej umiejętności i to zawsze rzut 5 kośćmi czasem wspomagany umiejką z naszego przedmiotu lub przyjaciela, który obecnie z nami wędruje. Rozbudowa naszej postaci też uproszczona do minimum - mamy statystyki umiejętności i na początek gry mamy do dyspozycji 5 pkt umiejętności ,które gra nam narzuca jak rozdzielić, potem w trakcie gry jedynie możemy jakiś punkt przesunąć do innej umiejętności (czyli jedna umiejętność zyskuje a inna traci). Przedmioty możemy mieć tylko 3 (jak mamy więcej to coś musimy odrzucić), przyjaciół możemy pozyskać w trakcie gry dowolną liczbę, ale oni zawsze są z nami tylko przez jakiś z góry wyznaczony czas. Możemy też dostawać karty stanu naszej postaci, np. zziębnięta, pełna energii, rządna przygód itp. i te karty najczęściej też mamy tylko na jakiś czas i też pomagają (lub przeszkadzają, jeśli są negatywne jak np. zziębnięcie) nam przy niektórych testach. Mi to odpowiada, bo mogę skupić się na fabule, a właśnie to sobie cenię najbardziej w grach przygodowych - brak mechanik, które wybijają mnie z przygody. Ale jak ktoś szuka wyzwania w optymalizacji, czy jakiejś ciekawej walki itp., no to tu tego nie znajdzie, to gra w przeżywanie przygody, bardziej jak czytanie książki, która pisze się razem z naszymi wyborami. Jak pisałam - mechanicznie jest ubogo, dla mnie to plus, ale rozumiem, że dla kogoś to może być duży minus. Można powiedzieć, że skoro mechanicznie ubogo i to głównie udziwniona paragrafowa książka, to po co tyle płacić, czy nie lepiej lubić książkę paragrafową. Otóż moim zdaniem warto, bo to zabawa na naprawdę wiele wieczorów, a np. takie Widmo nad Arkham, które jest chyba największym projektem wśród książek paragrafowych, to zabawa na kilka wieczorów - bardzo fajna zabawa, ale cena około 200 zł vs 300 za Lands of Galzyr, to uważam, że jednak inwestycja w LoG lepiej się zwróci, jeśli chodzi o stosunek czasu zabawy do ceny. No i te ubogie mechaniki dodane do gry paragrafowej mi się podobają, więc też są dla mnie wartością dodaną w stosunku do zwykłej książki. Co więcej, grając w książkę, że tak powiem, bardzo łatwo możemy grać tak, żeby odkryć każdą możliwą drogę, natomiast tutaj poprzez karty, które czasem dobieramy losowo, nie mamy możliwości sterować grą tak, żeby przejść wszystko, zawsze gra nas czymś zaskoczy czego się nie spodziewaliśmy i fabułą może potoczyć się zupełnie inaczej niż byśmy chcieli no i nigdy nie wiemy, czy już widzieliśmy wszystko w grze.
Gra dodatkowo
bardzo szybko się rozkłada i składa, co bardzo pomaga jej być częstym gościem na stole, a sama jedna rozgrywka trwa około godziny, ale też możemy przerwać ją kiedy chcemy albo dalej grać i od razu zacząć kolejną grę po skończeniu pierwszej.
Na duży plus też fakt, że dzięki "płaskiemu", czy też "poziomemu" rozwojowi postaci,
do gry w każdej chwili może dosiąść się nowa osoba i nie ma potrzeby resetowania gry do "ustawień początkowych"
MAM NEUTRALNY STOSUNEK
Czytałam w necie opinie, że po co jest mechanika zmiany statystyk postaci i chyba nikt tego nie robi. No ja uważałam podobnie, ale żeby na nagraniu pokazać jak najwięcej, tego co gra umożliwia, to pobawiłam się w zmianę statystyk i od czasu nagrania zagrałam jeszcze 4 razy i muszę powiedzieć, że jest co całkiem sympatyczna mechanika, ale wciąż nie odczułabym wielkiej zmiany gdyby jej nie było i chyba jak nadarzy się okazja to wrócę do swoich pierwotnych statów. Jednak
dzięki temu, że różni bohaterowie, którymi gramy mają bardzo różne statystyki umiejętności, pozwala nam odkrywać grę za każdym razem, jak gramy inną postacią, a tak jak nagle z uczonej traszki zrobię się traszką złodziejką, to potem nie będę miała takiej samej frajdy z grania postacią, która od początku ma zdolność zręczności na wysokim poziomie.
NA MINUS
Rozgrywki są nierówne i chodzi mi o przeżywane przygody. Na nagraniu rozgrywam jedną z moich rozgrywek jeszcze raz (jak skończyłam i stwierdziłam, że przydarzyło mi się kilka naprawdę fajnych przygód, to wyzerowałam tę grę i odtworzyłam ją na nagraniu, które możecie obejrzeć na kanale), bo po prostu czasem zdarzały mi się (grałam jak dotąd 10 razy) nudne gry. Na przykład 3 karty wydarzeń pod rząd miały przygodę wymagającą umiejętności, które miałam słabe i albo nie ryzykowałam i porzucałam przygodę tracąc turę, albo próbowałam i dopóki kości mi sprzyjały, to jakoś to szło, ale jak miałam pod rząd w 3 przygodach marne rzuty i same porażki, to trochę robiło się nudno, bo byłam osłabiona (albo ukradli mi pieniądze albo dostałam kartę złego stanu zdrowia itp.) i miałam ujemne modyfikatory do rzutów w testach, jak już trafiła się fajna przygoda i ją przez to też "przegrywałam" i od razu się ona kończyła i nie mogłam jej dalej kontynuować od tak, tylko musiałam się cofać, żeby ją rozpocząć od nowa. Ale i tak chcę grać dalej, bo zdecydowanie częściej jest fajnie

.
Jestem też zawiedziona przygodą, która była przypisana do mojej postaci. Po pierwsze myślałam, że będzie dłuższa i bardziej epicka, a tu dość szybko się skończyła. Dodatkowo zakończenie było w skrócie do d... Naprawdę budowali napięcie przez 3 rozgrywki, po czym na koniec nic ciekawego się nie wydarzyło. No szkoda, ale może inni bohaterowie mają ciekawszą swoją prywatną misję.
Na minus też tryb rywalizacyjny, który wygrywa osoba, która zdobędzie więcej prestiżu w grze, a ten rozdawany jest losowo podczas przygód, więc ten tryb moim zdaniem jest dodany bez sensu.
To chyba tyle co tak teraz przychodzi mi do głowy z wrażeń z rozgrywki.
Ja grze dałam 9/10, bo jest dla mnie cudownym odstresowywaczem, kiedy nie mam ochoty walczyć w grze, tylko zatopić się w świecie Daimyrii i płynąć z fabułą

.