Żyjące bitewniaki

Forum przeznaczone do dyskutowania o grach bitewnych
Halloween
Posty: 1494
Rejestracja: 18 lis 2018, 13:02
Has thanked: 56 times
Been thanked: 87 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: Halloween »

Cyel pisze: 05 lis 2022, 19:25 I jak tam, Raj, znalazłeś coś dla siebie?
Lepiej żeby nie znalazł i został w planszówkach ;)
Jak ludzie często tu piszą, że planszówki są drogie to dobrze, że nie siedzą w bitewniakach.
Bo prędzej czy później (jak już uzmysłowi sobie, że prawdopodobnie nigdy nie pomaluje tak jak zawodowi malarze) kończy się płaceniem komuś za malowanie figurek i tu koszty zaczynają być Kosmiczne.

Właśnie największym plusem Armady i X-winga były prepainty, bo oszczędza to mnóstwo czasu i pieniędzy. Wiadomo, że można grać niepomalowanymi ALE w hobby bitewniakowym jest STRASZLIWA presja na aspekt modelarski i inni namawiają żeby mieć pomalowane figurki.
W środowisku MtG spotkałem się z większą tolerancją na proxy (wydrukowane karty) niż w bitewniakowym na (długotrwale) niepomalowane figurki.
Cyel
Posty: 2686
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1301 times
Been thanked: 1541 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: Cyel »

Dla mnie to wada. Nie po to wybieram sobie kreatywne hobby, żeby ktoś za mnie wymyślał jak moja armia na wyglądać. No i trochę słabe jak idziesz na turniej i wszystkie armie danej frakcji wyglądają identycznie. Nici z chodzenia między stolikami i zachwycania się na jakie super pomysły powypadali inni gracze.

Zresztą to mnie zniechęciło do turniejowego Asoiaf - raz poszedłem i na 10 armii pomalowana była moja i jeszcze jedna częściowo. Reszta tylko wyjęta z pudełek i prosto na stół, straszna bieda :(
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
Awatar użytkownika
Szewa
Posty: 867
Rejestracja: 10 sie 2016, 12:33
Has thanked: 353 times
Been thanked: 501 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: Szewa »

I to chyba największy problem środowisk bitewnych, presja na posiadanie pomalowanych figurek. Wiele osób chętnie by pograło w bitewniaki, ale "nie wypada mieć niepomalowanych modeli" i odpuszcza.
Top10:
1. A Song of Ice & Fire 2. Wojna o pierścień 3. Dominant Species 4. Brass: Birmingham 5. A Game of Thrones 2ed 6.Pax Renaissance 2ed 7. Tyrants of the Underdark 8. Zombicide:2nd 9. Empires: Age of Discovery
Honorowa: Lotr LCG
Awatar użytkownika
karawanken
Posty: 2389
Rejestracja: 28 wrz 2014, 19:53
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 76 times
Been thanked: 101 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: karawanken »

Poza ceną no i może poza lenistwem (nie chce mi się jeździć na spotkania i turnieje) to właśnie malowanie mnie najbardziej powstrzymywało. Pomalowałem w życiu tylko kilka statków do Dropfleet Commander i nie wyobrażam siebie malowania "ludzików" w większej ilości. Wiem, że są techniki i farby do speed paintu ale jakoś tak mnie skręca wewnętrznie kiedy widzę jak inni pięknie malują figurki a ja nigdy nie będę tak umiał (na świadectwie maturalnym mam 3 z plastyki jako jedyny z klasy :D ). A zawsze chciałem pobawić się na poważnie jakimś bitewniakeim. Chociaż zamiast dużych figurek bardziej podobają mi się 6-15 mm i stół zastawiony masa wojska.
Awatar użytkownika
raj
Administrator
Posty: 5374
Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 312 times
Been thanked: 947 times
Kontakt:

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: raj »

Szewa pisze: 05 lis 2022, 21:02 I to chyba największy problem środowisk bitewnych, presja na posiadanie pomalowanych figurek. Wiele osób chętnie by pograło w bitewniaki, ale "nie wypada mieć niepomalowanych modeli" i odpuszcza.
Raczej sami widzą jak biednie wyglądają ich niepomalowane armie w porównaniu z tymi pomalowanymi.
Później pierwsze próby malowania wychodzą beznadziejnie i to jest koniec...
Halloween pisze: 05 lis 2022, 20:27 Lepiej żeby nie znalazł i został w planszówkach ;)
Jak ludzie często tu piszą, że planszówki są drogie to dobrze, że nie siedzą w bitewniakach.
Zostanę zostanę... po prostu mam ochotę na mały powrót do jakichś bitewniaków.
Z tym, ze nie zamierzam wydawać na to tysięcy cebulionów... Więc GW i FFG od razu odpadły. :)
Cyel pisze: 05 lis 2022, 19:25 I jak tam, Raj, znalazłeś coś dla siebie?
Mechanicznie mnie zachwyciła też SW:Armada - o parę długości ciekawsza gra niż płytki (moim zdaniem) X-Wing. Bardzo polecam spróbowanie, mnóstwo ciekawego planowania i decyzji co turę, mało losowości.
Armada jakoś mi nie podeszła (kiedyś na samym początku jak wchodziła zagrałem i nie pykło).

W sumie powinienem o tym napisać w pierwszym poście... Parę lat temu zachwyciły mnie figurki do Malifaux, kupiłem, zagrałem ze 2 razy i później żyłem nadzieją, ze kiedyś jeszcze zagram.
Niestety to jest system z wysokim progiem wejścia - albo znasz możliwości przeciwników albo jesteś chłopcem do bicia.
Więc albo grasz stale albo nie grasz wcale. (się rymło :) )

Postanowiłem poszukać czegoś innego.
Na ten moment postanowiłem zrobić do asoiaf rycerską armię na kawalerii (nowy Stanis jako lider). Ciekaw jestem jak się sprawdzą. Mam nadzieję, że nie będzie wielkiego rozczarowania.
Zaciekawiły mnie też Conquest i Bloodfields ale tu zależy jak wypadnie moje rozpoznanie sceny.
Przez moment myślałem o Battletechu ale figurki nadal mają brzydkie jak nieszczęście, więc nie.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."

Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Awatar użytkownika
Jareks1985
Posty: 1115
Rejestracja: 05 cze 2018, 09:01
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 95 times
Been thanked: 145 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: Jareks1985 »

Jeżeli chodzi o bitewniaki, ja chętnie gram w Bolt Action, namiawiam każdego, ba kilku sąsiadów lubiących tematykę drugiej wojny światowej udało mi się nakłonić do kupienia startera. Uważam, że jedna z lepszych gier bitewnych jakie poznałem. po za tym zbieram i gram w marvel crisis protocol, w poznaniu i warszawie jest prężna grupa wpierająca linię. Po nad to gram z synem w Marvela i na Bolta mam nadzieje, że kiedyś go nakłonię.
Awatar użytkownika
Szewa
Posty: 867
Rejestracja: 10 sie 2016, 12:33
Has thanked: 353 times
Been thanked: 501 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: Szewa »

raj pisze: 05 lis 2022, 21:17
Postanowiłem poszukać czegoś innego.
Na ten moment postanowiłem zrobić do asoiaf rycerską armię na kawalerii (nowy Stanis jako lider). Ciekaw jestem jak się sprawdzą. Mam nadzieję, że nie będzie wielkiego rozczarowania.
Są już przecieki dotyczące nowego Konnego Stannisa i wygląda na to, że jest dobrym dowódca z którego będzie można wiele wycisnąć.
Top10:
1. A Song of Ice & Fire 2. Wojna o pierścień 3. Dominant Species 4. Brass: Birmingham 5. A Game of Thrones 2ed 6.Pax Renaissance 2ed 7. Tyrants of the Underdark 8. Zombicide:2nd 9. Empires: Age of Discovery
Honorowa: Lotr LCG
Cyel
Posty: 2686
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1301 times
Been thanked: 1541 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: Cyel »

Dodam jeszcze, że o ile czyimś nastawieniem nie jest "liczą się tylko ogólnokrajowe/międzynarodowe turnieje a wszystkie inne rozgrywki są tylko treningiem do nich" to tak na dobrą sprawę, nie ma znaczenia ile osób gra w kraju. Ważniejsza jest lokalna meta i jeśli w okolicy jest np 5-7 graczy grających regularnie i z zaangażowaniem w daną grę, to spokojnie wystarczy, żeby móc grać z dużym urozmaiceniem przez w zasadzie nieokreślenie długi czas.
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
Awatar użytkownika
tomp
Posty: 2295
Rejestracja: 26 kwie 2020, 21:49
Has thanked: 294 times
Been thanked: 494 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: tomp »

Czy ktoś może widział porównanie lub ranking popularnych systemów bitewnych ? Obojętnie pod jakie kryterium np. popularność, trudność wejścia, kosztowność, itp.
Rozważam Star Wars: Legion oraz Age of Sigmar, wydaje mi się, że są bardzo popularne. Trudność, żadna ot trzymanie się sekwencji tury + turlanie kośćmi.
I tutaj drugie pytanie. Czy są trudniejsze bitewniaki (zależy mi na takich do pomalowania), które można pograć, ale nie do "piwka" ?
Zachęcam do poznania skali ocen BGG
Cyel
Posty: 2686
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1301 times
Been thanked: 1541 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: Cyel »

tomp pisze: 06 lis 2022, 10:42
I tutaj drugie pytanie. Czy są trudniejsze bitewniaki (zależy mi na takich do pomalowania), które można pograć, ale nie do "piwka" ?
Ja zawsze mogę wysmażyć pean na cześć Warmachine ;)

Żadna inna gra, czy to bitewniaki czy wszelkie Dominant Speciesy i Civilizationy Through The Ages, nie dała mi nigdy takiego poczucia intelektualnej satysfakcji ze stworzenia pomysłowego, złożonego planu i jego realizacji.

Dużo kiedyś grałem w Warhammery, i FB i 40k i, zwłaszcza w obecnej 40stce jednostki głównie charakteryzują się tym jakie obrażenia zadają i ile są w stanie wytrzymać a ich zasady specjalne po prostu sprawiają że zadają więcej lub wytrzymują więcej.

W Warmachine jednostki mogą rozdzielać zasoby wzmacniające inne jednostki, przesuwać inne (a tu każdy cal na znaczenie, bo zasięgu są bardzo krótkie), przejmować kontrolę nad wrogiem, pozbawiać go części aktywacji, tworzyć tereny, tworzyć chmury zasłaniające LOS, przejmować na siebie trafienia w inne modele, buffować lub debuffować w wielkiej gamie konkretnych sytuacji i warunków do spełnienia, przywracać modele do gry, niszczyć modele tak, żeby nie mogły nigdy wrócić do gry, przejmować dusze czy zbierać ciała zabitych by przerobić je na wykorzystywane zasoby lub bonusy. Wszystko to warunkowo, w konkretnych zasięgach i wymagające precyzyjnej kolejności aktywacji, która sprawia, że każda tura jest układanką z kilkudziesięciu elementów, mającą setki permutacji o różnych stopniach optymalności.

I to jest w tej grze piękne, że początkujący gracz zobaczy 10 najprostszych rozwiązań swojej tury i pomyśli że już przegrał, zaawansowany zobaczy 20 więcej i wypróbuje to, które da mu największą szansę a mistrz wymyśli z tej swojej przepastnej skrzynki narzędzi takie kreatywne, out-of-the-box rozwiązanie, że wszyscy wokół stołu jękną z podziwem "wow, w życiu bym nie pomyślał, że można by to rozegrać w taki sposób!".

I czasem nie musisz być mistrzem, tylko jednak wpadasz na takie rozwiązanie zdawałoby się nierozwiązywalnej sytuacji i czujesz mega satysfakcję z tego jaki jesteś zarąbiście sprytny :)

Takie zaplanowanie tury, kolejności aktywacji, miejsc gdzie ruszą się i w jakiej kolejności wszystkie modele, rozdzelenia Focusu (zasobu za który rzucamy czary, boostujemy ataki i zapewniamy ochronę dowódcy, którego śmierć natychmiast kończy grę), panowania nad scenariuszem (który trzeba brać pod uwagę w każdej turze bo uzyskanie odpowiedniej przewagi na scenariusz natychmiast kończy grę) może trwać nieograniczoną ilość czasu, bo zawsze można wykombinować plan odrobinę bardziej optymalny. Dlatego standardowo gra się z zegarem szachowym, bo przy żadnej innej grze nie widziałem, żeby ktoś tyle czasu rozważał swoją turę ;)

Ogólnie - gra nie dla każdego (tyle myślenia!) ale absolutnie genialna.

Warmachine & Hordes w wizualnym skrócie : https://www.youtube.com/watch?v=9UBBcOVuY4U

Edit: i jeszcze dodatkowo, w tej grze jest mniej losowości i więcej kontroli nad nią niż w jakimkolwiek innym bitewniaku jaki znam. W ogóle nie ma absurdów typu rzut kostką na zasięg szarży, nie ma losowości o dużym rozrzucie efektów (strzelam z armaty do smoka i równie dobrze mogę go lekko zranić, zabić jednym strzałem albo armata sama wybuchnie) a mechanika boostowania rzutów i nawarstwienia buffów sprawia, że jak już coś dobrze zaplanujesz to przeprowadzenie tego to czysta formalność a nie ciągłe modlenie się by kostki pozwoliły na sukces.
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
Awatar użytkownika
raj
Administrator
Posty: 5374
Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 312 times
Been thanked: 947 times
Kontakt:

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: raj »

Tylko, że to oznacza ten sam problem co w Malifaux.
Albo grasz stale albo nie grasz wcale.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."

Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Cyel
Posty: 2686
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1301 times
Been thanked: 1541 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: Cyel »

raj pisze: 06 lis 2022, 13:08 Tylko, że to oznacza ten sam problem co w Malifaux.
Albo grasz stale albo nie grasz wcale.
Dokładnie tak. Tylko nie wiem czy to problem, to cecha.

Jak pisałem, nie jest to gra dla każdego i miałem graczy, którzy się wykruszyli bo szukali bardziej casualowej gry bitewnej, gdzie kupisz nowy przegięty model, rzucisz parę szóstek więcej niż przeciwnik i już wygrywasz a nie, że mózg Ci się gotuje przez 2 godziny ;)

Gram już od 8 lat i pewnie już grube kilkaset bitew się zbierze, i nadal mam ochotę zgłębiać i masterować ten system. Podoba mi się, że się da a nie jak np z większością gier planszowych- zgłębiasz przez 3 tygodnie i już widzisz dno.
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
Halloween
Posty: 1494
Rejestracja: 18 lis 2018, 13:02
Has thanked: 56 times
Been thanked: 87 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: Halloween »

raj pisze: 06 lis 2022, 13:08 Tylko, że to oznacza ten sam problem co w Malifaux.
Albo grasz stale albo nie grasz wcale.
Zarówno każdy mający ambicję bitewniak jak i karcianka będą to miały. Ba, myślę, ze niektóre żyjące planszówki też (typu Gloomhaven) - odłożysz na 4 miesiące to wypadłeś z obiegu i trzeba nadgonić zasady i aktualizacje.

Ale jeżeli Twoja rozpiska jest overpowered to nawet po znerfieniu czy zmianie zasad to wciąż powinno pozostać co najmniej grywalne.
Cyel pisze: 05 lis 2022, 20:41 Dla mnie to wada. Nie po to wybieram sobie kreatywne hobby, żeby ktoś za mnie wymyślał jak moja armia na wyglądać. No i trochę słabe jak idziesz na turniej i wszystkie armie danej frakcji wyglądają identycznie. Nici z chodzenia między stolikami i zachwycania się na jakie super pomysły powypadali inni gracze.
Gracze niby decydują? Producent wybiera. A jak nie wierzysz to pomaluj sobie Khador na niebiesko czy Cygnar na czerwono :) Nawet sprzedać to będziesz miał problem. Miałem tak z Ininity, że jedna armia była pomalowana niezgodnie z painting scheme i miałem trudność to odsprzedać i musiałem dużo obniżyć.
Apropos WarmaHordy mamy 2player starter do Hord Skorne vs Trollblood chętnie to wymienię na jakąś planszówkę fantasy/horror.
Cyel
Posty: 2686
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1301 times
Been thanked: 1541 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: Cyel »

Halloween pisze: 06 lis 2022, 16:12

Gracze niby decydują? Producent wybiera. A jak nie wierzysz to pomaluj sobie Khador na niebiesko czy Cygnar na czerwono :) Nawet sprzedać to będziesz miał problem.
Nie wiem skąd to bierzesz oO. To brzmi jak lista przebojów "nieprawdziwe mity, które gracze planszówkowi rozpowszechniają o bitewniakach", podobnie jak wcześniejsza sugestia, że gracze malujący słabo lub niemalujący spotykają się z ostracyzmem, co po prostu jest fałszem. Większość eventów dopuszcza niemalowane armie. Może parę turniejów w roku klasy master w najpopularniejszych systemach ma wymaganie Fully Painted Army, ale prócz tego to na pewno nie - ani lokalne społeczności ani bardziej niszowe systemy nie będą odganiać potencjalnych graczy w taki sposób.

Co do cytatu- sprzedałem mnóstwo armii, większość z nietypową kolorystyką, mnóstwem konwersji, bo nie do pomyślenia jest dla mnie, że miałbym malować coś tak, jak wymyślił sobie ktoś inny. Generalnie jedyne w swoim rodzaju, robione tak, by nikt na świecie nie miał choćby podobnej. Zawsze spotykały się z podziwem innych graczy, zdobywały nagrody Best Army albo Army on Parade i sprzedawały się na pniu.

Mój Protektorat był fioletowy i miał mnóstwo alternatywnych modeli, z Chronopii, Mordheim, WH. Obecnie ktoś gra nim w USA. - https://www.dakkadakka.com/dakkaforum/p ... 96443.page
Spoiler:
Moja armia zdrajców z Gwardii Imperialnej to 100% konwersji. Zdobyła złoto w Army on Parade, sprzedana w Polsce. - https://i.imgur.com/VF6PHNS.jpg
Spoiler:
Demony Chaosu wszystkie w kolorystyce Nurgla, choć demony wszystkich bogów były w armii. Brązowo-zielone demonetki Slaanesha czy Flamery Tzeentcha? No problem. Best Army na Eastern Europe Grand Tournament, armia sprzedana na pniu. - https://www.deviantart.com/cyel/art/Dae ... -105855197
Spoiler:
Drużyna ludzi z ostatniej edycji Blood Bowl przerobiona na drużynę z Middenheim:
Spoiler:
Mógłbym tak długo jeszcze wymieniać... Do samego Warhammera Fantasy miałem 4 armie, do 40K 7 a obecnie nie mam żadnej - wszystko się sprzedawało bez problemu.
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
Halloween
Posty: 1494
Rejestracja: 18 lis 2018, 13:02
Has thanked: 56 times
Been thanked: 87 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: Halloween »

Cyel pisze: 06 lis 2022, 18:48
Halloween pisze: 06 lis 2022, 16:12

Gracze niby decydują? Producent wybiera. A jak nie wierzysz to pomaluj sobie Khador na niebiesko czy Cygnar na czerwono :) Nawet sprzedać to będziesz miał problem.
Nie wiem skąd to bierzesz oO. To brzmi jak lista przebojów "nieprawdziwe mity, które gracze planszówkowi rozpowszechniają o bitewniakach", podobnie jak wcześniejsza sugestia, że gracze malujący słabo lub niemalujący spotykają się z ostracyzmem, co po prostu jest fałszem. Większość eventów dopuszcza niemalowane armie. Może parę turniejów w roku klasy master w najpopularniejszych systemach ma wymaganie Fully Painted Army, ale prócz tego to na pewno nie - ani lokalne społeczności ani bardziej niszowe systemy nie będą odganiać potencjalnych graczy w taki sposób.

Fałszem? Będzie namawianie żebyś pomalował figurki, albo damy Ci rabat na malowanie u siebie. Żeby grac na evencie armia minimum 3 kolory czy coś w tym stylu. Nie mówiąc o ludziach, którzy chcą grać przeciw pomalowanym.
Miałem spory problem żeby sprzedać armie z Infinity z niestandardowym malowaniem, natomiast druga armia pomalowana " jak w katalogu" zeszła od razu. A infinity to metale i wytrzymają rozpuszczalnik jakby co, myślę, że z plastikami jest gorzej jeżeli ktoś pomaluje na "niewłaściwe" kolory. Nie mówiąc już o słabszym poziomie malowania - jest namawianie żeby samemu malować a mimo poświęcenia dziesiątek godzin potem to jest warte znacznie mniej niż jakby było fabrycznie szare :D

Nie namawiaj ludzi na tym forum na bitewniaki bo oni jesli myślą, że planszówki są drogie i zajmują dużo czasu to NIE mają pojęcia jak drogie bitewniaki mogą być i ile czasu na to można stracić.
Cyel
Posty: 2686
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1301 times
Been thanked: 1541 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: Cyel »

Halloween pisze: 07 lis 2022, 17:56 [

Nie namawiaj ludzi na tym forum na bitewniaki bo oni jesli myślą, że planszówki są drogie i zajmują dużo czasu to NIE mają pojęcia jak drogie bitewniaki mogą być i ile czasu na to można stracić.
Nie rozumiem Cię, Halloween, co Ty masz z tym traceniem czasu. Pierwszy raz chyba tutaj mnie tym zaskoczyłeś: viewtopic.php?f=9&t=60528&p=1148503&hil ... a#p1233460

Jeśli dla Ciebie czas spędzony przy hobby to czas stracony to szczerze mówiąc nie wiem co w ogóle robisz na forum hobbystycznym. Dla mnie to czas zyskany, jak czas spędzony na wszystkim co robię bo chcę a nie bo muszę. Czas stracony to mam na dojeździe do pracy albo jak choruję i nie mam siły nic robić a nie jak zajmuję się tym co mnie uszczęśliwia i daje satysfakcję.
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
Halloween
Posty: 1494
Rejestracja: 18 lis 2018, 13:02
Has thanked: 56 times
Been thanked: 87 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: Halloween »

Cyel pisze: 07 lis 2022, 19:19
Halloween pisze: 07 lis 2022, 17:56 [

Nie namawiaj ludzi na tym forum na bitewniaki bo oni jesli myślą, że planszówki są drogie i zajmują dużo czasu to NIE mają pojęcia jak drogie bitewniaki mogą być i ile czasu na to można stracić.
Nie rozumiem Cię, Halloween, co Ty masz z tym traceniem czasu. Pierwszy raz chyba tutaj mnie tym zaskoczyłeś: viewtopic.php?f=9&t=60528&p=1148503&hil ... a#p1233460

Jeśli dla Ciebie czas spędzony przy hobby to czas stracony to szczerze mówiąc nie wiem co w ogóle robisz na forum hobbystycznym. Dla mnie to czas zyskany, jak czas spędzony na wszystkim co robię bo chcę a nie bo muszę. Czas stracony to mam na dojeździe do pracy albo jak choruję i nie mam siły nic robić a nie jak zajmuję się tym co mnie uszczęśliwia i daje satysfakcję.
Rozkładanie gry, skladanie, czytanie instrukcji to dla mnie zdecydowanie czas stracony. Patrze na zegarek ze skwaszona mina. A bitewniaki mają beznadziejny setup przez to, że modele trzeba co najmniej sklejac a domyslnie jeszcze malowac. Malowanie to jest zmudna i ciężka praca - nie tylko dla mnie. To, że figurkowi malarze mają tyle zleceń (przy cenach 150zl za oddział 10ciu czy nawet może drozej teraz) świadczy o tym, że ten aspekt modelarski to nie jest przyjemnie spędzony czas dla wielu konsumentów gier figurkowych, którym malowanie ma rzekomo sprawiać fun.
Awatar użytkownika
ScorpZero
Posty: 509
Rejestracja: 05 paź 2020, 10:41
Has thanked: 189 times
Been thanked: 135 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: ScorpZero »

Spoiler:
Mam figurek Space Marines spokojnie na jakieś 2-2,5k punktów i jeszcze Eldarów gdzieś na 1k. Prawdopodobnie nigdy nie zagram w WH40K, bo gameplay, wiecznie zmiany zasad i "balansowanie" jednostek mnie średnio kręcą, ale te Warhammerowe armie ślicznie wyglądają i fajnie się je maluje. :mrgreen:

Kto powiedział, że w te bitewniaki w ogóle trzeba grać? I coś bym się nie zdziwił, gdyby więcej osób figurki kolekcjonowało albo kupowało do malowania niż grało. :wink:
Awatar użytkownika
rastula
Posty: 10023
Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 1276 times
Been thanked: 1311 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: rastula »

tylko ok 20% kupujących figurki GW gra... :evil:

https://www.escapistmagazine.com/gamers ... customers/

osobiście posiadam ciagle rosnacą kolekcję już kilkuset figurek historycznych "żołnierzyków" z różnych epok, z których spokojnie mógłbym stworzyć armie (na ogół zapewnić zabawę dla obu graczy), podręczniki też są i ...mam niewielką motywację żeby w to grać. Łażenie z tym po klubach zupełnie mi nie pasuje, syn nie jest zainteresowany...i jakoś eurasy zawsze wygrywają...a ja nie wiedzieć czemu tereny robię...:). Chyba po prostu lubię malować i sobie na nie patrzeć.
Awatar użytkownika
ScorpZero
Posty: 509
Rejestracja: 05 paź 2020, 10:41
Has thanked: 189 times
Been thanked: 135 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: ScorpZero »

Spoiler:
Ostatnio zacząłem czytać o Bolt Action. Na pewno w to nie zagram, ale w sumie nic historycznego nie malowałem... może jakiś starterek trzeba by sobie sprawić albo chociaż jeden oddział... ooo nawet mają "Band of Brothers". :twisted:

A tak wracając do tematu to ja osobiście serio chciałem grać i po to kupiłem pierwsze startery, ale cała ta modelarska strona okazała się lepszym hobby niż turlanie wiadrem kostek. Także może i niekoniecznie trzeba aż tak się skupiać na tym jak bardzo dany bitewniak jest niewiadomo jak popularny. :wink:
Awatar użytkownika
rastula
Posty: 10023
Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 1276 times
Been thanked: 1311 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: rastula »

ja też na Bolta trafiłem bo mi się te "filmowe" figurki podobały...bardziej niż sama gra, która faktycznie sprowadza się do rzucania wiaderkiem kostek na modyfikatory...

nie mówię, że nie zagram kiedyś ale nie jest to dla mnie motywacja szczególna.
Awatar użytkownika
BasiekD
Posty: 364
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
Has thanked: 218 times
Been thanked: 291 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: BasiekD »

rastula pisze: 07 lis 2022, 23:12 tylko ok 20% kupujących figurki GW gra... :evil:

https://www.escapistmagazine.com/gamers ... customers/

osobiście posiadam ciagle rosnacą kolekcję już kilkuset figurek historycznych "żołnierzyków" z różnych epok, z których spokojnie mógłbym stworzyć armie (na ogół zapewnić zabawę dla obu graczy), podręczniki też są i ...mam niewielką motywację żeby w to grać. Łażenie z tym po klubach zupełnie mi nie pasuje, syn nie jest zainteresowany...i jakoś eurasy zawsze wygrywają...a ja nie wiedzieć czemu tereny robię...:). Chyba po prostu lubię malować i sobie na nie patrzeć.
U mnie dokładnie to samo. Rosną mi na półkach armie do kilku gier łącznie. O ile nie znajdę drugiego takiego w okolicy do grania w garażu to raczej nie opuszczą półek. Ale wyglądają super.
Awatar użytkownika
psborsuk
Posty: 289
Rejestracja: 10 maja 2006, 01:04
Lokalizacja: Łódź, Koluszki
Has thanked: 310 times
Been thanked: 75 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: psborsuk »

Halloween pisze: 07 lis 2022, 21:11 Rozkładanie gry, skladanie, czytanie instrukcji to dla mnie zdecydowanie czas stracony. Patrze na zegarek ze skwaszona mina. A bitewniaki mają beznadziejny setup przez to, że modele trzeba co najmniej sklejac a domyslnie jeszcze malowac. Malowanie to jest zmudna i ciężka praca - nie tylko dla mnie. To, że figurkowi malarze mają tyle zleceń (przy cenach 150zl za oddział 10ciu czy nawet może drozej teraz) świadczy o tym, że ten aspekt modelarski to nie jest przyjemnie spędzony czas dla wielu konsumentów gier figurkowych, którym malowanie ma rzekomo sprawiać fun.
To tylko pokazuje, że w bitewniaki grać może każdy, ale nie każdy powinien.
Malowania można się nauczyć, czego jestem przykładem. Trzeba tylko chcieć, i ćwiczyć. I mieć z tego frajdę, widząc swoje postępy.
Ale jeśli ktoś ma się zmuszać do hobby (jakiegokolwiek), to niech sobie lepiej netfliksa odpali. Setup mniej problematyczny :lol:
Świt Rebelii... ]:->
Halloween
Posty: 1494
Rejestracja: 18 lis 2018, 13:02
Has thanked: 56 times
Been thanked: 87 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: Halloween »

ScorpZero pisze: 07 lis 2022, 22:37

Kto powiedział, że w te bitewniaki w ogóle trzeba grać? I coś bym się nie zdziwił, gdyby więcej osób figurki kolekcjonowało albo kupowało do malowania niż grało. :wink:
To prawda, samo posiadanie jest jak najbardziej OK. To tak jak ktoś sobie zbiera jaką tam Kompanie któregoś tamś Legionu (tylu i tylu zwiadowców, tyle czołgów... ) z Herezji Horusa w Warhammerze. Nie zagra nim ani razu bo tego nawet będzie za dużo żeby rozegrać bitwe ale chce miec tak jak ludzie chca miec porcelanowe dzbanki zeby stały. ALE na tym forum mnóstwo osób pisze o tzw. "półce wstydu" (pojęcie mi się nie podoba bo po co grać w coś na co się nie ma ochoty tylko dlatego, że sie to kiedyś kupiło) także tym się sugeruję, że forumowicze tu mają obsesję żeby grać a nie żeby zbierać.
psborsuk pisze: 08 lis 2022, 01:36
Ale jeśli ktoś ma się zmuszać do hobby (jakiegokolwiek), to niech sobie lepiej netfliksa odpali. Setup mniej problematyczny :lol:
To też pełna zgoda. To samo powinieneś pisać tym wszystkim co się przejmują, że mają dużo niezagranych planszówek. Wybieramy to co jest zgodne z naszymi aktualnymi zainteresowaniami i potrzebami.
Awatar użytkownika
Padre
Posty: 239
Rejestracja: 17 cze 2009, 10:52
Has thanked: 21 times
Been thanked: 177 times

Re: Żyjące bitewniaki

Post autor: Padre »

Społeczności bitewniakowe skupiają się wokół sklepów i klubów. Najprościej znaleźć najbliższy sklep hobbystyczny i albo pogadać z obsługą albo sprawdzić co jest tam regularnie organizowane: prezentacje, ligi, turnieje. Można też zajrzeć na polską grupę FB danej gry (jeśli istnieje). Warto pamiętać, że gracze turniejowi to jakieś 20% społeczności, większość ludzi gra po domach, ale do tych naturalnie trochę trudniej trafić.

Z bitewniaków, w które grywam, najbardziej żywe wydaje się być Infinity, ale są ludzie do gry w Malifaux, Sagę, Kings of War, nawet w Battletecha. Po sklepach widuję ekipy grające jeszcze w Legion i rozmaite gry historyczne - Ogniem i Mieczem, Bolt Action albo Flames of War.

Ja gram głównie w Infinity. To system złożony, głęboki, z mnóstwem trudnych decyzji, gdzie wybory podczas rozgrywki są dużo ważniejsze od budowania rozpiski. Ma kilka całkiem oryginalnych rozwiązań w zasadach, ale wysoki próg wejścia: podstawowe reguły nie są trudne, ale jest sporo specjalnych zdolności modeli i trzeba wiedzieć jak radzić sobie z przeróżnymi kombiacjami i interakcjami. Społeczność jest żywa, choć obecnie przeżywa zmianę warty w grupie animatorów. Na pewno ludzie grają w większych miejscowościach, w Warszawie praktycznie zawsze trwa jakaś liga, są regularne turnieje, nie brakuje chętnych na gry towarzyskie. Na ligach i mniejszych turniejach spotykam 12-16 graczy, z czego gdzieś z połowa to stali bywalcy, a połowa rotuje z większej grupy.
ODPOWIEDZ