Największy zawód i największy zachwyt planszówkowy edycja 2022

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Toluvel
Posty: 56
Rejestracja: 13 cze 2022, 17:12
Has thanked: 19 times
Been thanked: 6 times

Re: Największy zawód i największy zachwyt planszówkowy edycja 2022

Post autor: Toluvel »

2022 z perspektywy karciankowca i okazyjnego gracza planszowego :

Na plus z gier:
- Android: Netrunner - chyba najlepsza karcianka w jaką grałem pod kątem mechaniki. Ma wszystko: własny klimat, dobry system budowania talii, odpowiednią ilość losowości i kalkulacje ryzyko/nagroda, rozsądny system zasobów, do tego jest asymetryczna i ma ciekawy balans pomiędzy byciem grą zasobów / board state / ekonomonii a "jednorazowymi atakami", kombami itd. Ma wady jak wszystko ale porównując do obecnego krajobrazu karciankowego to mistrz.
- Keyforge - tutaj największe zaskoczenie, jakie to jest dobre! Jakie łatwe do nauczenia, przyjemne do gry, szybkie a zarazem klimatyczne i przyjemne w grze. Gra losowymi taliami to dla mnie powiew świeżości!
- Dice Throne - piękne wykonanie, prosta ale fajna mechanika, super szybki setup i dużo funu! Ekstra!
- Kroniki Zamku Avel - mimo, że po paru rozgrywkach mam pewne zastrzeżenia co do gry, to jako gra rodzinna sprawdziła się idealnie i będziemy na pewno do niej wracać. Super stosunek jakości do ceny, gramy z 5 latką i daje radę!
- Carcassone - tak, urwałem się z choinki i dopiero teraz zagrałem. Ale fajne :) Utwierdza mnie w przekonianiu, że lubię tile placement.

Na minus:
-- Flesh and Blood TCG - niestety ale mocno zaczyna mi się przejadać. "Pogromca Magica" to jednak gra ... zupełnie inna niż Magic: the Gathering. Być może przyciąga podobne grupy osób ale to co jest dla wielu największą siłą tej gry, dla mnie jest jedną z większych wad - mówię tu o mechanice (płacenie za karty, hand management) oraz bardzo kiepskim według mnie budowaniu talii, gdzie liczy się 100% optymalizacja i każde odstępstwo jest po prostu osłabianiem swoich szans na zwycięstwo. Jest w tej grze znacznie mniej funu i eksperymentowania a więcej liczenia i min/maxowania niż w innych dobrych karciankach w które grałem.\
-- Puerto Rico - pierwsze podejście pod Euro. Póki co nie jestem przekonany.

Ogólne przemyślenia: jest bardzo dużo dobrych gier. Problem dla mnie to czas/miejsce oraz ludzie do grania w te gry. Wydaje się, że gier może być nawet za dużo, każdy ciągnie w swoją stronę. Dochodzi do tego, że sprzedaję gry o których myślę, że są bardzo fajne bo nie chcę trzymać "półkowników" ale nie mam z kim/kiedy/gdzie w nie grać. A z drugiej strony w mojej okolicy to co jest najwięcej grane w sklepach/na turniejach dla mnie już jest nie do przełknięcia (Magic: the Gathering). Więc trzeba szukać mniejszych, ale już ustabilizowanych grupek, bo samemu coś wystartować nie jest łatwo...
Allinq93
Posty: 6
Rejestracja: 31 paź 2022, 18:57

Re: Największy zawód i największy zachwyt planszówkowy edycja 2022

Post autor: Allinq93 »

Zachwyt:
Pętla - to jednocześnie najlepsza gra odkryta przeze mnie w 2022 i najlepsza kooperacja w jaką zagrałam. Pozornie lekka, ale wymagająca kminienia. Zgrabnie poradziła sobie z problemem gracza alfa (którym zazwyczaj nie jestem :D ), przez co ani razu nie miałam poczucia, że jestem tylko obserwatorem czyjejś rozgrywki. Do tego ciekawa tematyka opakowana w bardzo ładne pudełko. Mocno liczę, że wyjdą też dodatki po polsku, bo ta gra zasługuje na kontynuację.


Super Fantasy Brawl - to nie jest gra odkryta w tym roku, ale kolejny rok z rzędu jest po prostu moją ulubioną grą. Przy żadnej grze się tak dobrze nie bawię, nawet jak sromotnie przegrywam. Do tego regrywalność tej pozycji jest ogromna, przez co po niezliczonej ilości rozgrywek nadal się nie nudzi.


Rozczarowanie
Tutaj ciężko coś wpisać, bo zazwyczaj nie mam oczekiwań wobec gier, ale jest jedna gra, o której ciepło nigdy mówić nie będę i jest to Ark Nova. Naprawdę żadna gra nie doprowadziła mnie do takiej frustracji jak ta. Masochizmem była chęć zagrania w nią drugi raz, żeby spróbować, dać jej szansę, zobaczyć czy to nie efekt pierwszego razu. Zawsze kończyło się tak samo - nie minęła połowa gry a ja już chciałam wyrzucić ją przez okno. Nie jestem w stanie powiedzieć z czego to wynika. Chyba losowość kart, którymi nie potrafiłam zarządzać w odpowiedni sposób sprawiała, że po dobrym początku, w środku gry dopadał mnie paraliż decyzyjny i zaczynałam odstawać wynikiem, obserwując przy tym jak druga strona rozbudowuje swoją maszynkę. KOSZMAR.
Niesmak pozostał i nawet nie mam ochoty z tym walczyć.
Awatar użytkownika
cactusse
Posty: 479
Rejestracja: 10 sty 2012, 15:50
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 390 times
Been thanked: 330 times

Re: Największy zawód i największy zachwyt planszówkowy edycja 2022

Post autor: cactusse »

-- Zachwyty --

Pandemic Legacy : Sezon 2 - Doskonały projekt, widać solidną pracę i wnioski wyciągnięte z poprzedniczki. Ciekawe wyzwanie dla planszówkowej intuicji i dużo satysfakcji z trafionych strategicznych decyzji.

Sniper Elite - Fantastyczna siupryza, taka jak ongiś Whitechapel. Dużo opcji, czaderskie sytuacje generowane przez mechanikę i genialny patent na snajperskie strzały. Chylę czoła przed kunsztem autorów.

Khora - Zaskakująco przyjemne pchanie się po torach i ściganie do osiągnięć. Zadziwiające, jak sympatyczny efekt można osiągnąć lekką asymetrią, błyskawiczną rozgrywką i gładziutkimi jak szkło zasadami. I tylko żal ściska, że Iello porzuciło plany wydania dodatku.

Jekyll vs Hyde - Świetny dwuosobowy trick-taker, z asymetrycznymi rolami i podejrzanie częstymi zwrotami fortuny, gdzie przegrywający odbija się z naprawdę druzgoczącej porażki.

Caesar! Size Rome in 20 Minutes! - Bardzo miłe zaskoczenie po ślimaczym Blitzkriegu. Nic tylko tempo, inicjatywa, pchanie się jak kombajn i liczenie w duchu na słabość przeciwnika.

Age of Civilization - Czarująca miniaturowa cywilizacja, upychająca wiele zabawy w malutkim i niewinnym opakowaniu. Dla takich właśnie tytułów warto grzebać po kickstarterowym marginesie ;-) .

Aton - Pięknym diamencik ukryty pod fatalnym wydaniem Queen Games. Dla takich właśnie tytułów warto brać udział w mathandlu i wymieniać gry praktycznie w ciemno ;-) .

Fjords - Dopóki nie zagrałem za nic nie mogłem sobie wyobrazić, jak kafelkowiec prostszy niż Carcassonne, potrafi zgrabnie i błyskawicznie przeskoczyć z idyllicznej eksploracji do nożowej zadymy w budce telefoniczej.

Guild of Merchant Explorers - Jak Wyspa Tukana, gdzie nagle każdy zostaje uzbrojony w indywidualne specjalne zdolności i musi kombinować nad zapewnieniem sobie mnogości opcji i alternatywnych ruchów na późniejsze tury, równocześnie goniąc za dostępnymi punktami.

Tales of the Arabian Nights - Przygodówka pełną gębą, w której formalnie niezwiązane ze sobą wydarzenia układają się magicznym sposobem w dłuższe historie, perfekcyjne pasujące do tytułowej tematyki.


-- Zawody --

Jonathan Strange & Mr Norrell - Na papierze powinien to być hit (patrząc po wydawcy, autorach, licencji czy artyście), ale w praktyce wysilone komplikacje i piękna oprawa nie są w stanie ukryć płytkości podstawowej mechaniki.

MOB : Big Apple - 2/3 rozgrywki wydaje się być zbędne, bo prowadzi do względnego remisu, rozstrzyganego dopiero w ostatnich ruchach.

Twierdza : Oblężenie Runedar - Rozwój w grze jest zbyt powolny, by wytrzymać dwe-trzy godziny robienia praktycznie tego samego tylko z lekko podkręconymi kartami.

Witchstone - Bezduszne zbieranie punktów, bez większej interakcji bądź emocji.

Oltree - Przepięknie wykonana familijna wydmuszka, z bardzo ograniczoną decyzyjnością.

Riftforce - Jeszcze nie widzę to tych sprytnych rozwiązań czy kombosów, pierwsze partie był bardzo bezpośrednie i na jedno kopyto.

Cryptid : Urban Shadows - Fatalny abstrakt siłą przyszysty do chodliwej tematyki. Nie wiem jakim cudem Osprey wypuścił takiego kasztana.

Villagers, Framework - Smutnawy i przyziemne gry, które zaskoczyły mnie banalnością rozgrywki i oczywistością wyborów.

Aeon Trespass : Odyssey - Oby później było lepiej bo początek jest tragiczny.
W walce nie ma praktycznie żadnych decyzji, ot, pojedynek AI/BP kontra Trauma decki, wszystko mogłoby lecieć na autopilocie, gdy tytan dostanie bombe i wyląduje poza zasięgiem to ma taki wachlarz opcji, że proszę siadać.
Faza eksploracji ma podobnie, dużo obsługi mało działania, ot bezpośrednie przeniesienie gry komputerowej na papier z całymi problemami jakie to niesie.
Historia zaczyna się ciekawie, ale zaraz ląduje w klasycznych zapchajdziurach fantasy (przypłynąłem statkiem większym niż cały port z pokładem zalanym posoką Przedwiecznego, by łazić po targowisku i zbierać zlecenie na szukanie zguby). Meh...
Awatar użytkownika
Shodan
Posty: 1222
Rejestracja: 24 cze 2017, 20:15
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 474 times
Been thanked: 444 times

Re: Największy zawód i największy zachwyt planszówkowy edycja 2022

Post autor: Shodan »

cactusse pisze: 02 sty 2023, 11:33
Aeon Trespass : Odyssey - Oby później było lepiej bo początek jest tragiczny.
O, tutaj to mnie zaskoczyłeś, bo gra zbiera mega pozytywne opinie i wielu stawia ją nawet powyżej KDM.
Awatar użytkownika
bajbaj
Posty: 1116
Rejestracja: 11 sie 2019, 11:39
Has thanked: 860 times
Been thanked: 631 times

Re: Największy zawód i największy zachwyt planszówkowy edycja 2022

Post autor: bajbaj »

Największy zachwyt - burncycle. Szerszej mój zachwyt opisałem w wątku gry. Tu napiszę zdecydowanie mniej :D Wsparłem ks ze względu na wydawnictwo (CTG). Intrygował mnie temat i setting gry - daleka przyszłość, świat po upadku ludzkości (na własną prośbę), która została niemalże wskrzeszona przez cywilizację AI (tak, robocią), dająca ludzkości drugą szansę. Ludzie jednak w ciągu kilku pokoleń zamiast pokojowo koegzystować z robotami, starają się przejęć władzę nad światem, nawiązując do najgorszych wzrorców z przeszłości. W grze jako roboty wkradamy się do ludzkich korpo i staramy się sabotować ich działania. burncycle jest więc taką sci-fi skradanką na odwrót :D Wiedziałem, że gra będzie znakomicie wydana, ale ... jakoś zupełnie nie rozumiałem tej gry z gameplayów i instrukcji. Każda próba zanurzenia się w niej owocowała znużeniem. Doszło do tego, że zupełnie na serio zastanawiałem się, czy jej nie sprzedać od razu po tym jak ją otrzymam. Nie zrobiłem tego i brawo ja! Grę uwielbiam, od pierwszej tutorialowej rozgrywki wszystko kliknęło. Obawiałem się zagadki logicznej w stylu Cloudspire (świetna gra, ale dla mnie zbyt policzalna), a dostałem skradankowe, robocie Too Many Bones. Zróżnicowanie umiejętności robocików, strażników jest ogromne. Wpadające w ręce łupy i ulepszenia bardzo zróżnicowane. Sama rozgrywka jest pełna zaskoczeń, które uwielbiam i które sprawiają, że wciąż musimy modyfikować plan naszego działania, a czasem nawet drastycznie go zmieniać.

Największy zawód - Tainted Grail. Długo czekałem na grę i tuż przed nadejściem ksa pograłem trochę na egzemplarzu pożyczonym od kolegi. Już po kilku godzinach wiedziałem, że nie, nie i jeszcze raz nie, że nie powinienem był tego wspierać, ponieważ gra zawiera mechanikę, której nie znoszę. Chodzi tu o mechanizm walki i przechodzenia testów poprzez składanie pasjansa z kart (w tym przypadku dociąganie kolejnych kart z decku i dopasowywanie symboli). Oczywiście wiedziałem o tym już wcześniej, ale jakoś tak bardzo naiwnie i przygłupio wmawiałem sobie, że interesująca fabuła sprawi, że przetrawię mechanikę walki i będę grał z przyjemnością. No nie ... nie dałem rady. Nie znalazłem niestety sposobu, aby grać w TG jak w zaawansowaną paragrafówkę (a nie chciałem zakładać, że wszystko mi się będzie udawać, ani na pałę rzucać na sukces), więc grę sprzedałem. To był zawód na własne życzenie i dobra lekcja na przyszłość.
Liarus
Posty: 396
Rejestracja: 09 maja 2009, 19:49
Lokalizacja: Pszczyna
Has thanked: 10 times
Been thanked: 14 times

Re: Największy zawód i największy zachwyt planszówkowy edycja 2022

Post autor: Liarus »

Zachwyty
Hexplore: Domain of Mirza Noctis - Mój mokry sen przeniesienia sandboxa na planszówkę. Robię co chcę, kiedy chcę, jak chcę. Losowość, przy której zakładam fail a sukces to niespodzianka wiec mi nie przeszkadza. Tona klimatu, którego nie potrafię znaleźć nigdzie indziej.
The Guild Of Merchant Explorers - Proste zasady, rozgrywka do 1h a gra się tak, ze po zakończeniu chce się grać znowu. Bardzo niepozorna gra z masą możliwości i kombinowania.
Fleet: The Dice Game - Moje ulubiona wykreślanka. Draft kości oraz wspólne akcje bardzo fajnie działają. Nie ma dużo zasad a kombosy wychodzą czasem nieziemskie. Bot do gry solo też daje radę.
Machina Araca - Gra horror. Za długa ale na każdym kroku widać ile autor włożył serca w tę grę. Fajna atmosfera, rozgrywka, gdzie premiowana jest ucieczka zamiast zwarcia.

Zawody
Pętla (The Loop) - Nie dałem rady w to grać:) Ponad godzina liczenia żeby kostki nie wypadły na zajęte tereny. Czasem nie wiadomo czemu się przegrało. Podchodziłem kilka razy (także solo) i w ogóle nie zażarło
Victoriana - Najgorsza gra w zestawianiu. Ponad 4h gry z której nic nie wynika. Ani fabularnie nie trzyma przy sobie ani mechanicznie
Horrified - Robienie non stop tego samego, nawet przy różnych potworach. Za prosta gra dla mnie jak na 1,5h rozgrywki
ODPOWIEDZ