Ja się podepnę pod odpowiedź - to czy wezmę All-in, Gameplay-all-in, czy w ogóle wezmę udział w KSie zależy przede wszystkim od samej gry, co zaoferuje w każdym z przypadków na KSie, w SG, w dodatkach itp.
Na pytanie zawarte w tytule nie da się jednoznacznie odpowiedzieć.
Od razu zaznaczę - nie lubię sprzedawać, więc nigdy nie kupuję nic z myślą "najwyżej sprzedam".
Z takich kilku różnych przykładów moich własnych:
- Wiedźmin:Stary świat - gameplay-all-in w KS - bo wiem, że w to pewnie będziemy grać częściej, mam żonę i córkę które mogą chcieć postaciami kobiecymi (więc Magowie koniecznie), Skellige (bo większa mapa do zwiedzania plus nowe wydarzenia), a Legendarne łowy już w tym momencie nie ma co się zastanawiać, chociaż to zawsze też zmienia trochę rozgrywkę, więc też dodaje coś do regrywalności. Tu jedyny raz na razie się złamałem i wziąłem matę, bo raz, że jest większa, dwa że nie składa się z kawałków, które się będą rozjeżdżać na stole, trzy, bo przy potencjalnie dużej ilości rozgrywek - nie zniszczymy mapy z pudełka tak szybko. Dodatkowe kości były brzydkie, a monetki stwierdziłem, że kupię sobie jakieś uniwersalne, skoro te i tak nie mają nominałów.
- HoMM3 - tylko podstawka w KS. Bo dodatki kupię w retailu, jeśli się gra sprawdzi, a nie czuję, żebym coś tracił nie biorąc ich w KSie, tym bardziej, że biorąc podstawkę, dostaję te SG które mnie interesują. Figurek jednostek w tej grze w ogóle nie rozumiem (poza dodatkiem Battlefield) - jakoś w ogóle tego nie kupuję, że do każdej walki, która w założeniu ma trwać 1 turę, będziemy szukali potrzebnych figurek - w większości wypadków mam wrażenie, zostaną same karty podczas grania.
- CthulhuDMD - retail. Trochę jak wyżej. Zakładam dokupienie Sezon2, może Yog-sogotha. Kompletnie nie czuję potrzeby posiadania 50 badaczy, zwłaszcza jeśli potem dokupię sezon 3 i 4. Już wtedy będę mieć 36 badaczy - po co mi ich 100? Przedwiecznych w 4 sezonach też będę mieć już 5, nie jestem pewien czy potrzebuję więcej, a jeśli tak to w retailu dokupię. Jedyne co chciałbym może kiedyś jakoś dorwać to lost episodes z KSów, których w retailu nie ma, bo dla mnie to scenariusze w tej grze robią najwięcej klimaciku. Plus argument na końcu posta.
- Nemesis:Lockdown - retail, bo przegapiłem KSa. Ale z drugiej strony, to oznacza dla mnie tylko brak "grzybków" jako drugiej rasy. Na razie nie przeszkadza, jak zacznie to dokupię i nic nie stracę (poza kasą). Pierwszego Nemesisa nie mam, więc nie mam potrzeby posiadania zamienników kart do jedynki. Za to już mam zamówione fanowskie dodatki, które na moje oko - dają więcej niż to co w KSie.
- Nanty-Narking - retail. Plastikowe domki mógłbym sobie dokupić, ale nie widzę potrzeby. Ta gra i tak jest dla mnie tylko zamiennikiem Ankh-Morpork, bo jak zobaczyłem jego aktualne ceny, to stwierdziłem, że może jednak przestanę go ze sobą brać na każdy urlop, bo szkoda byłoby w jakiś sposób stracić lub zniszczyć, bo potem odkupienie by zabolało. A Ankh-Morpork jest u nas grą "must have", na pewno w nią graliśmy najwięcej razy i dalej się nie znudziła, chociaż inne cele postaci z BGG mamy już wydrukowane i przygotowane do grania.
Jednocześnie jest jeszcze jeden warunek do wzięcia pod uwagę, którego nikt wcześniej nie podjął - język wydania.
Moja żona niekoniecznie lubi się z angielskim i wiem, że gdyby miała grać w grę po angielsku, to czułaby się z tym niekomfortowo.
Więc ja z założenia unikam gier, które nie są po polsku wydane, co z automatu ogranicza mi część KSów. I wcale nad tym jakoś nie boleję bardzo. To dość dobre ograniczenie, które powoduje, że nie kupuję za dużo.
Gry po angielsku mam dwie:
- ChronicleX - (było tylko na KS) bo to i tak nie jest gra dla mojej żony, za to ja XComy lubię od kiedy zagrałem w pierwsze, jeszcze na Amidze.
- HarryPotter Miniatures Battle (czy jakoś tak) - (nawet nie wiem czy był KS, kupione normalnie w sklepie). Bo dzieci chciały i córka siedzi i w wolnych chwilach tłumaczy instrukcję. Takie "ćwiczenie z angielskiego plus przekładanie na polski" raczej jej nie zaszkodzi.