A może COIN?

Zastanawiasz się co kupić? Poszukujesz gry dla 2 osób? A może najzabawniejszej gry dla 3-6 osób Reinera Knizia o kosmosie, zaczynającej się na literę Z? Pomożemy!
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3349
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 1996 times

A może COIN?

Post autor: Ardel12 »

Ostatnio odpalił się u mnie poszukiwacz nowych wrażeń w naszym światku i po Splotterach, 18XX i paxach przyszedł czas na sprawdzenie kolejnej gałęzi zwanej COINami. Na razie mam wiedzę na ten temat raczej bliską zeru, ot system asymetryczny mający oddać dany konflikt. Nie jestem w sumie przekonany czy w ogóle jest to dla mnie a tym bardziej nie wiem od jakiego tytułu zacząć.

Czego oczekuję:
- asymetryczności
- możliwości zagrania z różną liczbą graczy (2-4), tryb solo nie jest wymagany, acz mile widziany
- minimalnej losowości
- epickich partii, które zapadają w pamięci i chce się po partii o tym dyskutować(a potrafię docenić i akcje w 18XX jak i splotterach)
- partii mieszczącej się w 3-4h max
- możliwości zmieszania z błotem przeciwników(coś jak w pax ren raczej niż w FCM, w paxie jeszcze można wykoncypować coś i wygrać, w FCM nie jest to możliwe)

Czego nie szukam:
- tony mikroreguł
- gier wymagających prowadzenie autom przy mniejszej liczbie graczy niż max(w solo się spodziewam :) )
- rzucania kostkami k6 i ogólnie rzucania kostkami w dużej ilości(wybitnie mi się nie podoba to w TS)
- czegoś podobnego do TS - w ogóle mi nie siadł, zbyt losowa(karty + kości) i przez całą grę przeciąganie liny, które finalnie zawsze mnie męczy(o tutaj dałeś jedną kostkę więcej, to ja dwie, wow super xD).

Przyglądałem się Fire in the Lake i Cuba Libre, bo dostępne, polecane i często mi gdzieś śmigają. Jak chodzi o otoczkę historyczną, to w sumie nie mam żadnych przeciwskazań. Może jedynie Zimna Wojna mnie nie ciekawi w sumie. Wietnam w FitL akurat propsuje najbardziej, bo byłem w tamtym rejonie i mogłem pooglądać w muzeach jak ta wojna przebiegała. W sumie historia tamtych państw jest dla mnie ciekawa.

Jak z opisu wynika, ze COINy nie dla mnie, bo moje wyobrażenie vs to co oferują całkowicie się mija, to proszę o jasną informację :)
Awatar użytkownika
Zawaterniok
Posty: 113
Rejestracja: 12 kwie 2022, 14:29
Has thanked: 51 times
Been thanked: 20 times

Re: A może COIN?

Post autor: Zawaterniok »

Ja mam Andean Abyss i tam to tak wygląda, że są 4 mocno asymetryczne frakcje: rząd, 2 frakcje partyzanckie (FARC i AUC) oraz kartele narkotykowe. I te wszystkie organizacje muszą być w grze, więc mamy do wyboru:
-przy dwóch graczach każdy kontroluje po dwie frakcje (RZĄD I AUC; FARC I KARTELE)
-przy trzech graczach trzeci kontroluje AUC I KARTELE
-trzecia opcja to granie AUC i kartelami przy pomocy flowchartów - trzeba trochę nad tym posiedzieć, żeby ogarnąć i na początku to jest czasochłonne.

W tych COINach też są karty, ale zaledwie jedna na turę jest w grze i z wydarzenia może skorzystać przypisana do niej frakcja. Fajnym systemem jest to, że mastępna w kolei karta jest widoczna i można z wyprzedzeniem planować swoje ruchy. Z tego co pamiętam, to kości są, ale mało się z nich korzysta.

Andean Abyss jest pierwszym z gier COIN, więc można powiedzieć, że ma "najczystsze" zasady. Każda późniejsza edycja ma jakieś wariacje i dodatki. Cuba Libre też jest polecane na początek, bo jest dość proste i chyba krótsze/mniejsze. Nie grałem, więc tu by się ktoś inny musiał wypowiedzieć :)
Awatar użytkownika
Otorek
Posty: 661
Rejestracja: 25 maja 2020, 18:00
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 242 times
Been thanked: 358 times

Re: A może COIN?

Post autor: Otorek »

Ja grywam w Fire in the Lake, ale 3-4h nie ma u nas szans, żeby zrobić średni scenariusz (może kiedyś), ale istnieje jeszcze scenariusz krótki. FitL jednak uważany jest za jeden z trudniejszych pozycji. Choć ja muszę przyznać, że same zasady w COIN-ach to nie jest aż taki problem, główny problem dla mnie to jak powiązać dostępne akcje i złożyć je w długo falową strategię, ale tu też trzeba znać akcje dostępne każdej innej frakcji, trzeba kooperować z "sojusznikiem", ale jednocześnie go pilnować... Gra jest głęboka i trzeba w nią grać - nie ma sensu wyciągać raz na pół roku.
Awatar użytkownika
Hardkor
Posty: 4440
Rejestracja: 15 paź 2019, 11:20
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1344 times
Been thanked: 842 times
Kontakt:

Re: A może COIN?

Post autor: Hardkor »

Ardel12 pisze: 26 kwie 2023, 18:54 Czego oczekuję:
- asymetryczności
- możliwości zagrania z różną liczbą graczy (2-4), tryb solo nie jest wymagany, acz mile widziany
- minimalnej losowości
- epickich partii, które zapadają w pamięci i chce się po partii o tym dyskutować(a potrafię docenić i akcje w 18XX jak i splotterach)
- partii mieszczącej się w 3-4h max
- możliwości zmieszania z błotem przeciwników(coś jak w pax ren raczej niż w FCM, w paxie jeszcze można wykoncypować coś i wygrać, w FCM nie jest to możliwe)

Czego nie szukam:
- tony mikroreguł
- gier wymagających prowadzenie autom przy mniejszej liczbie graczy niż max(w solo się spodziewam :) )
- rzucania kostkami k6 i ogólnie rzucania kostkami w dużej ilości(wybitnie mi się nie podoba to w TS)
- czegoś podobnego do TS - w ogóle mi nie siadł, zbyt losowa(karty + kości) i przez całą grę przeciąganie liny, które finalnie zawsze mnie męczy(o tutaj dałeś jedną kostkę więcej, to ja dwie, wow super xD).
Może Hegemony? W większości wpisuje się w opis. Nie wpisuje się w:
1. Minimalna losowość - niestety masz deck kart z akcjami i tutaj mamy sporą losowość, bo są karty lepsze na early game i lepsze na endgame.
2. Mikroreguły - no są, ale moim zdaniem to bardiej kwestia pamiętania, że rzecz A triguje tez rzeczy C i B niż to, że trzeba pamiętać, że rzecz A raz działa tak, a raz tak, a raz inaczej xd
3. Przy 3 graczach stan jest kontrolowany przez grę, co się sprowadza w sumie do zerowej roznicy dla innych graczy (ot np majac mozliwosc placenia w akcji 1/2/3 czlowiek wybierze roznie, przy braku czlowieka zawsze wybiera najwieksza mozliwa liczbe itp), przy 2 graczach chyba jest jakas mini automa, ale nie wiem. JEST SOLO!

Tak to reszta się w pełni zgadza :)
Posiadam najwyższy (3%) rabat w aleplanszowki - jeśli chce skorzystać to daj znać. Jestem prawie ciągle przy komputerze (praca zdalna), więc szybko odpiszę :)
Awatar użytkownika
Tringa
Posty: 1481
Rejestracja: 03 cze 2018, 13:23
Has thanked: 305 times
Been thanked: 314 times

Re: A może COIN?

Post autor: Tringa »

Hmn... A Diuna (https://boardgamegeek.com/boardgame/283355/dune)? Z tym, że najlepiej działa na 6 osób.
"Czasami lepiej jest użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność." - Terry Pratchett – Zbrojni

Moje zbiórki: CLICK
Moje gry: CLICK
Awatar użytkownika
Elros.
Posty: 162
Rejestracja: 01 lis 2020, 16:55
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 161 times
Been thanked: 131 times

Re: A może COIN?

Post autor: Elros. »

Ardel12 pisze: 26 kwie 2023, 18:54 Czego oczekuję:
- asymetryczności
- możliwości zagrania z różną liczbą graczy (2-4), tryb solo nie jest wymagany, acz mile widziany
- minimalnej losowości
- epickich partii, które zapadają w pamięci i chce się po partii o tym dyskutować(a potrafię docenić i akcje w 18XX jak i splotterach)
- partii mieszczącej się w 3-4h max
- możliwości zmieszania z błotem przeciwników(coś jak w pax ren raczej niż w FCM, w paxie jeszcze można wykoncypować coś i wygrać, w FCM nie jest to możliwe)

Czego nie szukam:
- tony mikroreguł
- gier wymagających prowadzenie autom przy mniejszej liczbie graczy niż max(w solo się spodziewam :) )
- rzucania kostkami k6 i ogólnie rzucania kostkami w dużej ilości(wybitnie mi się nie podoba to w TS)
- czegoś podobnego do TS - w ogóle mi nie siadł, zbyt losowa(karty + kości) i przez całą grę przeciąganie liny, które finalnie zawsze mnie męczy(o tutaj dałeś jedną kostkę więcej, to ja dwie, wow super xD).
Jestem wielkim fanem 18XX, Paxy trochę mniej i sporo gier wojennych. Generalnie miałem Fire in the Lake oraz grałem w kilka innych COINów. Bardzo chciałem żeby ten system mi się spodobał. Niestety po wielu próbach doszedłem do wniosku, że najlepszym COINem jest Root XD

Co do liczby graczy, niestety najlepiej mieć komplet do każdej gry, czyli cztery osoby.
Losowość jest i to sporo. Kolejność kart mocno determinuje rozgrywkę.
Wyobrażałem sobie, że COINy to właśnie epickie rozgrywki, które będę długo pamiętać. Nic bardziej mylnego. System jest generalnie mocno ślamazarny i nurzący. Mechanizm rozgrywania eventów jest wspaniały, ale reszta rozgrywki... no cóż ;/ Dorzuć kosteczkę, zabierz kosteczkę, obróć pionek na odkrytą stronę.
Te gry są bardzo długie. Poza Cuba LIbre to chyba nie ma szans na 4h.

Od tego autora dużo bardziej mi podszedł Nevsky i jego pochodne (ale to gierki na 2 graczy).

Natomiast Hegemony to ciekawe euro z dużymi powiązaniami między frakcjami. Przed kupnem zdecydowanie polecam zagrać. Wielu ludzi się nim zachwyca, dla mnie gra jest co najwyżej ok.
Awatar użytkownika
Yorvell
Posty: 38
Rejestracja: 24 lip 2022, 10:02
Has thanked: 5 times
Been thanked: 11 times

Re: A może COIN?

Post autor: Yorvell »

Perspektywa fana COIN'ów.
Jestem gotów uwierzyć, że można uznać COIN == Root w przypadku, jeśli patrzy się na te gry stricte mechanicznie, bez uwzględnienia tematyki. COIN'y jednak symulują realne konflikty i dla mnie aspektem pozytywnym jest tematyka. Choć spotkałem się z opiniami współgraczy mniej w temacie historycznym obeznanych, że jednak Root to jednak inna para kaloszy. Co zaś się tyczy ślamazarności... osobiście nie odczuwam, ale zaznaczam tu jednak, że jestem graczem który nie ma problemu wysiedzieć nawet 10h przy stole. Oczywiście o ile nie trafią się jacyś mega zamulacze :p

Co do wymagań/obostrzeń:
-asymetryczność - tym gra stoi
-zmienna liczba graczy - pomijam tu temat gier z serii COIN na 2 i 3 graczy (Colonial Twilight i All Bridges Burning). Większość tytułów pozwala na trzymanie dwóch frakcji w rękach jednego gracza. Przeważnie liczy nam się wtedy gorszy wynik z obu frakcji. Potrafi to być jednak generować synergie, gdzie przy komplecie ta druga frakcja balansowałaby między pomaganiem i przeszkadzaniem. Można używać flow chartu dla nieobsadzonej frakcji i nie jest to tak złe rozwiązanie. Obsługa jednego bota nie jest przesadnie męcząca, wymaga jedynie odrobiny obycia.
-minimalna losowość - nie zgadzam się, że gra jest na wskroś losowa. Element losowy występuje w następujących aspektach: dociąg kart - definiuje on możliwe wydarzenia i kolejność wykonywania akcji. Biorąc pod uwagę, że jawną informacją jest jaka karta
przypada na następną rundę, generuje nam tutaj masę główkowania i gry nad stołem. Drugi losowy element to kości podczas walki dla
jednostek partyzantów. Trzeba rzucić wartość mniejszą niż liczba zaangażowanych sił. Można minimalizować szansę na porażkę poprzez
angażowanie większej ilości partyzantów lub wykorzystać akcje specjalną zasadzki (automatyczny sukces). Bardzo losowym można to
nazwać tylko jeśli walczy się notorycznie mniejszą ilością jednostek niż 3. Niektóre akcje również wymagają rzutów kostką (w
zależności od tytułu np. ile zasobów dostaniemy za akcje porwania), ale osobiście nigdy nie poczułem, żeby było to jakieś wielkie
utrapienie.
-epickość partii - kwestia gustu. U mnie przy stole występuje.
-możliwości zmieszania z błotem - jest, choć wyjście na prowadzenie oznacza, że stajesz się wrogiem numer 1 w oczach pozostałych graczy.
-tona mikroreguł - jest tego dużo. Zagranie poprawnie partii za pierwszym razem jest niemal niemożliwa. Choć popełnianie błędów nie wykoleja rozgrywki przeważnie.
-czegoś podobnego do TS- nie jest ani trochę podobne do TS
-partia mieszcząca się w 3-4h max - dużo zależy od tytułu. Fire in the Lake czy Pendragona od razu odradzam. W 3h można zagrać spokojnie w Cuba Libre i krótki/średni scenariusz Falling Sky (krótki jak najbardziej jest spoko, a średni to chyba optimum dla tej gry). Andean Abyss ma krótszy scenariusz, ale nigdy nie grałem. Jeśli jednak zaakceptujesz, że pierwsze 1-2 partie zajmą trochę dłużej, to i tak polecam, choć trzeba wziąć pod uwagę czy nie masz zamulaczy w grupie.

Możliwe, że twoje oczekiwania mijają się z rzeczywistością. Czy mimo tego nie warto tytułu sprawdzić. Moim zdaniem warto zagrać w jakiś prostszy i szybszy tytuł z serii.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4093
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2616 times
Been thanked: 2540 times

Re: A może COIN?

Post autor: Gizmoo »

Podepnę się do pytania, bo po ostatnim zachwycie Pax Pamirem (już kupiony), też pomyślałem o jakimś fajnym, historycznym COINie. Tylko na początek chciałbym coś bardzo prostego, coś, co można sprawnie wytłumaczyć. Bo nie potrzebuję już w kolekcji gier, które się długo tłumaczy i których zasady nie są intuicyjne do zapamiętania. :wink:
Mr_Fisq
Administrator
Posty: 4653
Rejestracja: 21 lip 2019, 11:10
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1210 times
Been thanked: 1418 times

Re: A może COIN?

Post autor: Mr_Fisq »

Gizmoo pytanie na ile osób?

Jeśli na dwie osoby to można spróbować:
The British Way: Counterinsurgency at the End of Empire

Ja miałem All Bridges i Cuba Libre => z tych dwóch Cuba wydaje się bardziej przystępna (mam na zbyciu w idealnym stanie :wink: ).
Mnie ostatecznie te gry nie chwyciły za serce - mimo że usilnie próbowałem najpierw z ABB a później z CL. Że zacytuję Elros'a:
Elros. pisze: 27 kwie 2023, 08:02 Wyobrażałem sobie, że COINy to właśnie epickie rozgrywki, które będę długo pamiętać. Nic bardziej mylnego. System jest generalnie mocno ślamazarny i nużący. Mechanizm rozgrywania eventów jest wspaniały, ale reszta rozgrywki... no cóż ;/ Dorzuć kosteczkę, zabierz kosteczkę, obróć pionek na odkrytą stronę.
Też bardzo podobają mi się eventy w tej grze, ale mielenie kosteczek już niespecjalnie.
Co do losowości, to ta związana z kartami jest ponoć bardziej odczuwalna w Cuba Libre, przez to że gra jest krótsza i bardziej ciasna.
Sprzedam: Wiosenne porządki: Horror w Arkham - 4 cykle, dwie podstawki, Uśpieni Bogowie, Moje Miasto.
Przygarnę: Skirmishe grywalne solo, figurki do Stargrave/Frostgrave
Awatar użytkownika
Otorek
Posty: 661
Rejestracja: 25 maja 2020, 18:00
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 242 times
Been thanked: 358 times

Re: A może COIN?

Post autor: Otorek »

Przed kupnem, jeśli nie ma jak sprawdzić polecam moduł FitL-a na TTS - jest dobrze oskryptowany (sam liczy punkty, kontrole na polach i LoC, pięknie obsługuje karty Coup! I ma gotowe rozłożenie dla każdego scenariusza. Na BGG są pomoce Pl w tym moja translacja pomocy Arthura z BGG - mam też smutną opisową, ale nie sformatowałem jej do stanu nadającego się do publikacji. Można sprawdzić czy jest sens się interesować, może nawet kilka ruchów z playbooka da jakiś obraz.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3349
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 1996 times

Re: A może COIN?

Post autor: Ardel12 »

Zawaterniok pisze: 26 kwie 2023, 20:10 W tych COINach też są karty, ale zaledwie jedna na turę jest w grze i z wydarzenia może skorzystać przypisana do niej frakcja. Fajnym systemem jest to, że mastępna w kolei karta jest widoczna i można z wyprzedzeniem planować swoje ruchy. Z tego co pamiętam, to kości są, ale mało się z nich korzysta.
Oj tak, ten system, że widzimy co się stanie w kolejnej rundzie + że dane karty rozgrywa się różnej kolejności + jeśli graliśmy w ostatniej rundzie to teraz nie możemy(tak przynajmniej jest w FitL). To wygląda bardzo fajnie. Pozwala coś zaplanować, a nasze akcje będą miały reperkusje, które może uda się przewidzieć.
Hardkor pisze: 26 kwie 2023, 22:43 Może Hegemony
Zagrłem i nawet opisałem wrażenia w wątku z grą. Mnie nie powaliła. Dobra gra na pewno, ale w tym czasie mam kilka innych tytułów, w które chciałbym zagrać, a niestety ostatnie rundy dla mnie były odtwórcze. Chcę zagrać jeszcze raz, tym razem państwem i może się zmieni moja opinia, więc nie skreślam, ale szukam czegoś innego :)
Tringa pisze: 26 kwie 2023, 22:53 Hmn... A Diuna (https://boardgamegeek.com/boardgame/283355/dune)? Z tym, że najlepiej działa na 6 osób.
Gra musi banglać do 4 graczy, bo moje grupy nie osiągają bardzo często większej liczby niż 4 przy stoliku. Może być mniej i fajnie jak wartiant na 3os byłby równie dobry. 5-6 graczy odpada.
Elros. pisze: 27 kwie 2023, 08:02 Te gry są bardzo długie. Poza Cuba LIbre to chyba nie ma szans na 4h.
No to odpadają, ekipa znosi raczej gry do 4h max i tak to już jest naciągnięte sporo, więc by mnie ukamieniowali :D
Elros. pisze: 27 kwie 2023, 08:02 Natomiast Hegemony to ciekawe euro z dużymi powiązaniami między frakcjami. Przed kupnem zdecydowanie polecam zagrać. Wielu ludzi się nim zachwyca, dla mnie gra jest co najwyżej ok.
Podobnie, czuję tam że wszystko trybi, ale jakiegoś wielkiego wow nie miałem, nie to co przy 18XX 8)
Yorvell pisze: 27 kwie 2023, 11:53 Możliwe, że twoje oczekiwania mijają się z rzeczywistością. Czy mimo tego nie warto tytułu sprawdzić. Moim zdaniem warto zagrać w jakiś prostszy i szybszy tytuł z serii.
Na razie nie znalazłem kogokolwiek z wrocławia by posiadał i się gdzieś ogłaszał do zagrania w jakikolwiek tytuł z COINów. A niestety obecny obraz systemu nie jest dla mnie przekonywujący. Cuba Libre kusi, bo przynajmniej nie zabije mnie czasem. Jakby system siadł, to może nagrałbym osobną grupę do tego i zaczął ogrywać kolejne tytuły. Do tego jednak to musi na prawdę mnie złapać, jak po Pax Ren :D

Obecnie odciągnęliście mnie od FinT i na celownik wpada Cuba Libre. Poszperam we Wro, może znajdę jakiegoś maniaka by spróbować. Na razie nie jestem przekonany by inwestować w ciemno tyle pieniędzy(300+).
Awatar użytkownika
Zawaterniok
Posty: 113
Rejestracja: 12 kwie 2022, 14:29
Has thanked: 51 times
Been thanked: 20 times

Re: A może COIN?

Post autor: Zawaterniok »

Ardel12 pisze: 27 kwie 2023, 23:08 Obecnie odciągnęliście mnie od FinT i na celownik wpada Cuba Libre. Poszperam we Wro, może znajdę jakiegoś maniaka by spróbować. Na razie nie jestem przekonany by inwestować w ciemno tyle pieniędzy(300+).
Jak chcesz, to mogę Ci pożyczyć Andean Abyss. Tam w zasadach jest skrócony scenariusz, który skraca czas rozgrywki o około połowę. Spróbujecie sobie, czy Wam w ogóle system podchodzi.
Awatar użytkownika
Galatolol
Posty: 2312
Rejestracja: 23 mar 2009, 13:03
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 562 times
Been thanked: 896 times

Re: A może COIN?

Post autor: Galatolol »

Mam podobnie jak Elros (dużo sobie obiecywałem, ale ostatecznie dostałem nudne przeciąganie liny; wrażeniami się dzieliłem w temacie "Cuba Libre" i "Gry z serii COIN od GMT"), u nas jednak gry szły szybciej (choć w sumie zazwyczaj kończyliśmy przed 4. dominacją - tak, rzuciłem okiem i w większości przypadków widzę zależność, że gra trwała tyle godzin, ile dominacji było).

Zdecydowanie najbardziej polecam Cuba Libre, bo robi się to co w każdym COINie, tylko idzie to szybciej i sprawniej (4 dominacje zajmowały nam 2,5h). Wśród zapowiedzianych tytułów jest parę nawet krótszych - People Power i chyba coś jeszcze (nie mam na myśli tych małych 2-osobowych) - one też powinny być spoko na start.
Agryppa81
Posty: 31
Rejestracja: 01 lut 2012, 18:57
Has thanked: 29 times
Been thanked: 7 times

Re: A może COIN?

Post autor: Agryppa81 »

Z nie przywołanych, a mogących być prostszym wstępem do COIN to zapowiedziany A Gest of Robin Hood:

https://www.gmtgames.com/p-934-a-gest-o ... -hood.aspx

Wg. opisu:

An ideal entry point to the COIN system and the ICS series: a two player, relatively low complexity game with a family friendly theme that plays in one hour and introduces all of the key concepts found in the COIN series.
Awatar użytkownika
Chudej
Posty: 399
Rejestracja: 18 sty 2020, 13:52
Lokalizacja: Białystok
Has thanked: 338 times
Been thanked: 309 times

Re: A może COIN?

Post autor: Chudej »

COIN to seria, która mam wrażenie, że ma dużo zwolenników, a niewielu z nich gra w te gry więcej niż raz. Co prawda już skreśliłeś FitL (i słusznie po tych wymaganiach), ale odniosę się jeszcze raz do tych punktów na podstawie swoich doświadczeń z tą grą.

Asymetryczność zdecydowanie jest, ale taka, że gra nie działa w innym niż 4-osobowym składzie. Po prostu. Najciekawsza koncepcja tej serii to konieczność lekkiej współpracy 2 stron, z której każda ma swoje własne cele. Jak posadzi się kogoś do sterowania 2 frakcjami to dostajemy po prostu spłycenie tego systemu, nie mówiąc już o tym o jaki ból głowy przyprawia próba grania w taki sposób - próbowałem i nie polecam. Tryb solo to już w ogóle inna bajka, ja osobiście nie miałem tyle zasobów mózgowych żeby się go w ogóle podejmować, ale słaby ze mnie wargamer ;)

Losowość jest bardzo duża, eventy z kart są bardzo swingy i sporo mieszają, a kolejność też ma spore znaczenie, jednak myślę, że idzie to wybaczyć, kiedy jest się mocno zainwestowanym w tematykę gry - a to jest tak naprawdę największy plus tych gier, bo przywiązanie do szczegółów robi wrażenie i dlatego właśnie powinno się kupować COINa na podstawie zainteresowania tematem. Cuba Libre jest chyba wyjątkiem, bo jest polecany głównie przez najkrótszy czas gry. Poza kartami jeśli chodzi o kostki to już zależy od tytułu, ale w FitL była to dla mnie w zupełności akceptowalna losowość.

Same zasady nie są takie straszne, ale początki są trudne, 80% czasu spędza się z nosem w player aidzie, a resztę w zerkaniu na mapę.

Co do mieszania przeciwników z błotem, to tak jak ktoś już wspominał, te gry to przeciąganie liny, efekty twoich akcji łatwo jest zniwelować. Tu odejmiesz 5 kostek przeciwnika, to on w swoim ruchu wstawi 4 z powrotem, tu ci zmieni nastawienie regionu w swoją stronę, a ty w swoim w swoją i tak w kółko, tylko na większą skalę, jedynie eventy potrafią narobić więcej zamętu niż efekt 1 akcji i dlatego są takie mocne (ale są sytuacyjne). Porównanie do Twilight Struggle jest bardziej na miejscu niż może się wydawać. Ogromny wpływ ma też początkowy setup (który swoją drogą jest ogromnie upierdliwy), który jest zawsze taki sam dla danego scenariusza (nie spodziewaj się, że zagrasz w inny niż najkrótszy) i zwykle jest bardziej nastawiony pod wygraną konkretnej strony (oczywiście).

Podsumowując, IMO w te gry warto się pakować bardziej dla tematu, jeśli któryś cię interesuje, niż dla mechaniki.
selektor
Posty: 36
Rejestracja: 29 sty 2021, 16:36
Has thanked: 19 times
Been thanked: 46 times

Re: A może COIN?

Post autor: selektor »

Pamiętam, że jak kupiłem Andean Abyss, to jedną z pierwszych rzeczy, które zrobiłem (za radą osoby obeznanej już w AA) - oprócz czytania samej instrukcji, czy też wpisów na BGG - to zapoznawałem się z historią wydarzeń zaprezentowanych na kartach. Np. tłumaczyłem sobie translatorem z hiszpańskiego (bo moja znajomość tego języka jest na poziomie podstawowym) na angielski kolumbijską Wikipedię i tamtejsze strony internetowe, aby móc załapać jak w ogóle grać w tą grę i o co w niej chodzi 😊 No bo o wojnie w Kolumbii wiedziałem tyle co z filmów o kartelach, Pablo Escobarze i o CIA. Wiedziałem też coś o FARC, a przecież jest to jedynie niewielki wycinek historii tej wojny.

W COIN-ach jest sporo skrótów myślowych, schematów, uproszczeń stworzonych przez autora i widać, że ten system został stworzony przez analityka, de facto byłego analityka CIA. Na kartach jest zawarta olbrzymia ilość treści, ale ujęta w jednym krótkim zdaniu. I odnalezienie sensu w swoich poczynaniach może być naprawdę trudną przeprawą dla gracza, tym bardziej że mamy tu asymetrię w czystej postaci. Trzeba więc zagrać po kilka razy każdą ze stron konfliktu, aby móc załapać o co w nich chodzi i jak grać aby wygrać. Dla wielu osób jest to nierealne, bo jak znaleźć w swoim mieście np. kolejne 3 osoby, które będą mocno zainteresowane konfliktem i będą miały czas na wielogodzinne gry, które mechanicznie polegają na przesuwaniu kostek po planszy? Dziś np. takie GMT co miesiąc drukuje minimum 3 gry, więc wybór w świecie gier wojennych jest ogromny. A te gry najlepiej działają na maksymalną liczbę graczy na którą zostały przewidziane.

Obecnie mam 5 COIN-ów. I na pewno będę miał kolejne 4, które są już zapowiedziane. Osobiście dla mnie liczą się tylko te COIN-y, które dotyczą wydarzeń po 1945r. (z wyjątkiem Gandhiego) 😉, aczkolwiek wiem, że COIN-y typu Falling Sky, Pendragon, Liberty or Death mają olbrzymią rzeszę fanów w tej serii. Natomiast dla mnie partyzantka i przeciwpartyzantka, o której wspomina autor systemu podczas jego tworzenia, to czasy najnowsze.

Mogę jedynie potwierdzić, że te gry kupuje się przede wszystkim dla konfliktu (przynajmniej te COINY, w których partyzantka dotyczy konfliktów z XXw. a nie czasów króla Artura, Indian itp. 😉). Bez znajomości konfliktu nie da się grać w te gry systematycznie, no bo sama mechanika nie powala gracza niezainteresowanego danym konfliktem, tym bardziej kogoś kto wywodzi się z gier euro. Chociaż mamy tu głównie eurowate przesuwanie kosteczek z miejsca na miejsce, jeżeli chodzi o mechanikę, to naprawdę trudno jest załapać jaki ruch trzeba wykonać w danym momencie i po co w ogóle go się robi. Ja tak właśnie odbiłem się np. od Roota, bo nie potrafiłem odnaleźć sensu w grze w zwierzątka na leśnej polanie. W ogóle nie potrafiłem zwizualizować sobie sensu moich poczynań. W przypadku COINów, którymi inspirował się twórca Roota, w prawie każdym swoim ruchu potrafię odnaleźć sens i przenieść go oczyma wyobraźni do realnych działań w danym konflikcie.

Byłemu analitykowi CIA ten system wyszedł wyśmienicie. Mogę śmiało stwierdzić, że dziś nie ma lepszego systemu do zaprezentowania politycznego aspektu konfliktu, który wydarzył się po 1945r., aniżeli właśnie system COIN. A wcześniej były takie próby. Np. już w 1984 r. N. Karp wydał swoje monstrualne dzieło (obecnie po kilkudziesięciu latach raz jeszcze wydane przez GMT w niezmienionej wersji) dotyczące wojny w Wietnamie - grę wybitną, aczkolwiek dla wielu kompletnie niegrywalną (jeżeli chodzi o kampanię). Kocham tę grę i jednocześnie nienawidzę, głównie z uwagi na jej obsługę i nierealny czas prowadzenia kampanii. Po prostu gra jest za bardzo symulacją konfliktu, aniżeli samą grą. COIN w porównaniu z dziełem Karpa umożliwia graczom zagłębianie się w polityczny aspekt konfliktu w znacznie przystępniejszy i szybszy sposób, w praktyce liczony nie w dniach, miesiącach, a nawet latach, a w godzinach grania 😉

I od razu napiszę COIN-y to nie są łatwe gry. I nie chodzi tu wcale o mechanikę. Oceny na BGG są niemiarodajne. Są przyznawane często przez ludzi, którzy zęby zjedli na grach wojennych i kilkudziesięciostronicowych instrukcjach. Jak widzę, że według BGG np. taki Brass jest trudniejszy niż Distant Plain, to się jedynie uśmiecham. Cholernie trudne jest bowiem zrozumienie tego na czym ma polegać to przesuwanie kosteczek po planszy, jak nie zna się konfliktu, mapy leżącej przed oczyma i wydarzeń zaprezentowanych na kartach.

A wydarzenia w takim np. Andean Abyss są dobrane wręcz genialnie. Z drugiej strony jak mogłoby nie być inaczej, jak twórcą systemu jest gość z CIA, którego firma sponsorowała przez dziesiątki lat niektóre ze stron tego konfliktu 😉 Wojna w Kolumbii pomimo oficjalnego zawieszenia walk toczy się do chwili obecnej. De facto część stron konfliktu po dziś dzień toczy ze sobą walki. No i teraz zaczynasz grać w AA i masz przed sobą np. kartę generałowie Ospina i Mora, no i nie wiesz co masz z nią zrobić. No bo skąd masz wiedzieć. BTW w czasie, gdy gra była tworzona kolumbijski generał Ospina wykładał w Stanach Zjednoczonych w Departamencie Obrony jak właśnie walczyć z partyzantami. Volko Ruhnke dzięki pracy w CIA miał sporo znajomych, co mieli olbrzymią wiedzę na temat tego konfliktu, o czym świadczy już chociażby zdjęcie z okładki gry 😉

Albo masz przed sobą kartę Soldados Campesinos. No i skąd masz wiedzieć, że kolumbijski rząd brał mieszkańców wsi w trybie odbywania obowiązkowej służby wojskowej dla wsparcia regularnych sił zbrojnych. Z drugiej strony była to też taka forma organizacji samoobrony. Był to sposób na powstrzymanie ekspansji grup partyzanckich i paramilitarnych w Kolumbii. No, ale oni w rzeczywistości często współpracowali np. z takim AUC, ale też nawet i kartelami, co ma znaczenie w Twoich „rozkminach” nad planszą.

Te gry (przynajmniej te dotyczące najnowszych konfliktów) są mocno osadzone w konkretnym konflikcie, więc bardzo łatwo jest się od nich odbić, jak się szuka wyłącznie mechaniki. Natomiast jak ktoś jest zainteresowany konfliktem, to odnajdzie w tych grach wiele przyjemności, no bo będzie wiedział o czym pisała np. taka Ingrid Betancourt w swojej książce „Nawet cisza ma koniec: moje sześć lat niewoli w kolumbijskiej dżungli”, która została porwana przez FARC w 2002r. i uratowana przez wywiad wojskowy Kolumbii dopiero w 2008r., czy też o czym pisali Amerykanie przetrzymywani przez FARC ponad 5 lat, którzy opisali swoją historię w Out of Captivity: Surviving 1,967 Days in the Colombian Jungle 😉 I dlaczego np. AUC współpracował zarówno z rządem, jak i kartelami. Taki FARC przecież dopiero 6 lat temu ogłosił zakończenie walki zbrojnej z kolumbijskim rządem tworząc partie polityczną. Naprawdę trudno jest grać w te gry nie znając konfliktu, bo same to przesuwanie kosteczek po planszy może bardzo szybko się znudzić.
Lehto1
Posty: 57
Rejestracja: 06 sty 2020, 17:44
Has thanked: 4 times
Been thanked: 11 times

Re: A może COIN?

Post autor: Lehto1 »

Może warto zapoznać się z informacjami z forum
https://strategie.net.pl/viewforum.php? ... 5c552f7732
Jest tam kilka dobrze opisanych COINów.
ODPOWIEDZ