Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4104
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2631 times
Been thanked: 2546 times

Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: Gizmoo »

Bardzo udany, wręcz fantastyczny miesiąc, pod względem ilości rozegranych partii. Odliczając weekendy - grałem codziennie i ponownie – mam lekkiego kaca moralnego, że poświęcam planszówkom stanowczo za dużo czasu. :|

Zaliczyłem aż 41 partii w rekordową liczbę 26 tytułów! Jednak największy rekord został pobity pod względem ilości nowo poznanych gier. Aż 12 tytułów z tej puli – to nowości! Nie pamiętam miesiąca, w którym poznałem tyle nie znanych wcześniej tytułów. Skłamałbym, gdybym napisał, że odczuwam w tym momencie przesyt, ale jednocześnie – trochę się czuję jak planszówkoholik. :lol:

KWIECIEŃ 2023:
Spoiler:
NOWOŚCI:

SHERLOCK HOLMES: BAKER STREET IRREGULARS – W zasadzie ciężko mi nazwać ten twór “grą”. Ot, jest to „wieloosobowy” komiks paragrafowy dla wielu czytelników. Szanuję pomysł, jednak wykonanie pozostawia sporo do życzenia, bo decyzji tu w zasadzie nie ma, a i obiecana dedukcja jest znikoma, bo to w zasadzie tylko matematyczne zagadki. Klimat fajny, ilustracje super, ale po prostu nie ma tu gry jako takiej. Ciekawe doświadczenie na raz, którego raczej nie mam zamiaru powtarzać. 4/10

HIPPO – Sprytny, acz losowy filerek. Ot, prosta gra rodzinna polegająca z grubsza na rzucaniu kostkami i przydzielaniu wyników do konkretnych pól. Decyzje jednak tutaj są, interakcja również. Bawiłem się całkiem spoko, kilkukrotnie gruchnęły salwy śmiechu i chociaż nie jest to tytuł, do którego musiałbym wrócić, to nie będę się bronił, gdy ktoś kiedyś zaproponuje mi jeszcze partyjkę. 6/10.

KRÓL ZŁODZEI – Na pierwszy rzut oka gra miała być popierdółką na poziomie Hippo. Troszkę dłuższy filerek, który okazał się być pełnoprawną rozrywką na 40-50 minut. I choć nie znoszę durnego turlania kostkami, tak tutaj siadło mi na tyle, że z miejsca kupiłem swój egzemplarz! Jest to prosta w zasadach, pełna wrednej interakcji i ciekawych decyzji gra, z mechaniką dzielenia puli kostek. Bawiłem się rewelacyjnie, ale mam pełną świadomość tego, że jest to gra dla dość wąskiego grona odbiorców i pewnie trudno będzie mi znaleźć do niej ekipę. Ludzie, którzy obrażają się bo „ktoś im coś zabrał”, nawet nie powinni siadać do tego tytułu. Natomiast wszystkim graczom, lubiącym „grę nad stołem”, negatywną interakcję i ciekawe dylematy – serdecznie polecam „Króla Złodziei”. Bonusem są rewelacyjnie (jak zwykle zresztą) ilustracje Roba Lundy’ego. Dla mnie (w tej kategorii oczywiście - czyli imprezowe euro) 8/10 i chcę grać częściej!

AFFLICTION: SALEM 1692 – Worker placement o super ciekawej tematyce, dotyczącej słynnego polowania na czarownice w tytułowym Salem. Mnóstwo tutaj ciekawych pomysłów, bardzo duży nacisk położono tu na powiązanie mechaniki z tematem, ale jednak nie jest to gra do końca dla mnie. Po pierwsze – ekstremalnie krótka kołderka. Wybór akcji przez innych graczy potrafi uwalić nam całą rundę. Ktoś stanie swoim meeplem akurat na akcji, którą chcesz wykonać i cały misterny plan poszedł w pi...u. Dodatkowo losowość w wychodzących na „market” kartach, potrafi czasami mocno zaboleć. Mogę zagrać jeszcze kiedyś, chociaż jeżeli to nigdy się nie wydarzy – to nie będę płakał. Trochę przy tym mi żal, bo oprawa i tematyka mi się bardzo podoba, ale jednak przyjemności z grania nie miałem. Nie znoszę tego uczucia, gdy gra nie kreuje alternatywnych ścieżek. Tutaj akcje na polach są na tyle różne, że gdy ktoś ci zajmie te konkretne – do piachu może pójść nie tylko cała runda, ale też mnóstwo punktów, bo nie będziemy już nigdy w stanie zrealizować naszego celu. Co gorsza - nie jest to często „świadome blokowanie”. Zwyczajnie jest np. jedno pole na dobranie karty z market row. Ktoś ci je zajął, a w kolejnej rundzie nie zdążysz tej karty zabrać, bo zgodnie z zasadami, jako ostatnia karta spadnie na stos kart odrzuconych. Tylko sęk w tym, że jest to JEDYNA karta, której potrzebujesz do realizacji celu na końcową punktację! Dla mnie 5/10 i uważam, że zabrakło tutaj developmentu. Oczywiście, można lubić takie ciasne gry, napiętnowane lekkim chaosem. Widziałem, że pozostali gracze bawili się całkiem nieźle, dla mnie to były lekkie tortury. No ale w końcu to Salem, więc może to ja jestem dziwny. :lol:

ETHERFIELDS – Bardzo trudno wyliczyć mi tutaj dokładną ilość partii, bo graliśmy na dwóch długich spotkaniach. "Umoczyliśmy" już w tą grę ponad 11 godzin, a na razie nadal mam wrażenie, że nie zrobiliśmy nic, ledwie poskrobaliśmy po powierzchni, jednocześnie grając tak dużo. Po rozegraniu wprowadzenia, dwóch snów, kilku drzemek, oraz bardzo długiej Areny – mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony jest tutaj fantastyczny klimat, ciekawie "plącząca" :lol: się fabuła, rewelacyjny world buliding, fenomenalne ilustracje i figurki, z drugiej – jest w tej grze totalny ogrom mozołu. Nie pamiętam już kiedy ostatnio tak bardzo wkurzała mnie rozbuchana obsługa gry i niezbyt eleganckie zasady. Myślałem, że w Tainted Grail obsługa gry jest przerąbana, ale to, co dzieje się w Etherfields to jest inny poziom absurdu. Mnóstwo tutaj poleceń „wyszukaj kartę”, przełóż kartę, potasuj, zmień, dołóż żeton, wyrzuć kafel/kartę, etc. Miałem wrażenie, że na każde 3 minuty gry jest tutaj 10 minut obsługi! Bardzo podoba mi się świat i mechanika, ale ciężko mi ją docenić przy tak dużej dawce mozolnego pierniczenia się ze wszystkim. Odniosłem wrażenie, że to powinna być gra na kompa, a nie planszówka. Chcę grać dalej, chcę eksplorować ten świat. Moi współgracze, podobnie jak ja, też bawią się nieźle. Ale nie wiem, czy będziemy mieli siły i ochotę na rozegranie kolejnej kampanii. Za mało tutaj „mięsa” w stosunku do poświęconego czasu. Targają mną ekstremalnie sprzeczne ze sobą uczucia – od euforii, po totalny niesmak i zniechęcenie. Prawdziwy rollercoaster uczuć. Niestety częstokroć dominują te nienajlepsze. Dlatego tylko 6/10 i obietnica dana samemu sobie, by już nigdy nie zaufać AR. Oni po prostu nie mają umiaru i nie potrafią robić elegancko ociosanych gier.

BULLET – Bardzo ciekawy koncept – mianowicie przeniesienie arkadowej strzelanki z walką z bossem, na planszę. Mechanika jest bardzo sprytna, jest tu nad czym pomyśleć i jeżeli ktoś lubi „japońskie dziewczynki w krótkich spódniczkach”, to powinien Bulleta przynajmniej spróbować. Ciekawa układanka przestrzenna i zarządzanie ryzykiem. I chociaż jest to niby kooperacja, to pozostali gracze w zasadzie mogliby być nieobecni. Jeżeli ktoś lubi grać solo, lubi „tetrisa”, był zakochany w „buttonmasherach” i kocha mangę – to niech gna do sklepu. Pozostali mogą odpuścić. Dla mnie - 5/10

THE GRAND TRUNK JOURNEY – Nie trawię tematyki kolejowej i zazwyczaj unikam jej jak ognia. Tym razem dałem się namówić i choć początek był trudny, to mój entuzjazm rozpędzał się, niczym dobrze naoliwiona maszyna. TGTJ to kolejowy deckbuilder i pick up & delivery, zadziwiająco odświeżający gatunek! Gra jest ciasna, momentami frustrująca, ale w przeciwieństwie do rozegranego w tym miesiącu i opisywanego powyżej Affliction – daje graczom narzędzia do rozwiązywania problemów i przed każdym ruchem mamy kilka opcji na zaplanowanie swojego ruchu. Decyzje potrafią paraliżować, bo trzeba nie tylko rozegrać bieżącą rundę, ale zaplanować swoje działania na kilka rund do przodu. I tutaj gra dostarcza mega ciekawych decyzji, bo karty możemy zazwyczaj zagrać kilka sposobów. Przykład – ot potrzebujemy konkretnego wagonu, żeby załadować konkretny rodzaj surowca. Sęk w tym, że na karcie mamy też stację kolejową, do której możemy dostarczyć inny towar. I teraz stajemy przed dylematem – jak to rozegrać? Zostawić sobie kartę na ręku ze stacją docelową, czy jednak nie czekać, tylko ładować towar na wagon. Mamy tutaj znakomite, mięsiste decyzje i super ciekawe zarządzanie ryzykiem. No w zasadzie mogę napisać, że to mistrzowskie euro! Minusem dla mnie niestety była oprawa graficzna. Ani ładna, ani specjalnie ułatwiająca obsługę, a już odnajdywanie na planszy docelowych stacji jest wręcz uciążliwe. Ikonografia momentami jest nieintuicyjna, a już na kartach ulepszeń lokomotyw – bez kart pomocy - w zasadzie nie do rozszyfrowania! Gdyby kiedyś wyszła druga edycja, z poprawioną ikonografią i miłą dla oka grafiką – kupiłbym z miejsca! Fanom mózgożernych sucharów bardzo polecam, a miłośnikom deckbuilderów również radzę sprawdzić, bo kilka rozwiązań mechanicznych jest tutaj oryginalnych (i kapitalnych!) Kląłem podczas rozgrywki jak szewc (na swoją głupotę również), jednocześnie będąc zachwyconym, jak wiele ciekawych decyzji dostarcza gra i jak sprytnie tutaj wszystko jest wymyślone. 8/10

ENCHANTED FOREST (dodatek do DWAR7S SPRING) – Pierwsza styczność z Dwar7s Spring nie była najlepsza. Gra mnie strasznie irytowała przez swoją losowość. Dopiero za drugim podejściem przekonałem się, że tą losowością możemy zarządzać, a prawdopodobieństwo jest tu bardzo policzalne. Postanowiłem więc ograć rozszerzenie, które dodaje do gry kolejną warstwę decyzyjną. Bawiłem się zdecydowanie lepiej niż za pierwszym razem i wiem, że na pewno będę od tego momentu zawsze chciał grać z tym dodatkiem. Szkoda tylko, że nie zmieniło to jakoś diametralnie doznań z samej rozgrywki, która choć poprawna – nadal niestety niczego nie urywa. To bardzo przyjemne, rodzinne „4X”, które byłoby super, gdyby było o połowę krótsze. Z obecnie wydanej trylogii, to dla mnie zdecydowanie najsłabsza część. Niemniej - chętnie jeszcze pogram i na pewno wypróbuję wszystkie dodatki. Gra może na nich wyłącznie zyskać. Dodatek jak i sama gra niestety nie zasługują na więcej niż 7/10.

SHERLOOK – Nie przepadam za grami dedukcyjnymi, a gier „na czas” wręcz nie znoszę! A mimo tego – bawiłem się całkiem nieźle. Główny pomysł w Sherlook gapienie się na dwa obrazki z zadaniem „znajdź różnicę”, ale podlany solidną dawką zabawy. Musimy nie tylko być bardziej spostrzegawczy od innych, ale też szybsi. Ważna jest tu jednak precyzja, bo tylko ten z graczy, który zgadnie poprawnie ile było dokładnie różnic pomiędzy obrazkami, ten zdobędzie najwięcej punktów. I znów – mogłoby być to mało błyskotliwe, gdyby nie fakt, że karty z ilustracjami zmieniają położenie - są obracane, są do góry nogami, stanowią poniekąd swoje lustrzane odbicie, etc. Czyni to całość wymagającą i zabawną. Nie jest to gra dla mnie, na pewno nigdy nawet nie rozważałbym, czy dołączyć ją do kolekcji, ale jeżeli ktoś jeszcze kiedyś mi ją zaproponuje – nie będę się specjalnie bronił. 6/10


ROZCZAROWANIE MIESIĄCA:

MARACAIBO – Podczas rozgrywki strasznie się irytowałem, wkurzałem i nie mogłem uwierzyć w niektóre rozwiązania mechaniczne. A po rozgrywce miałem wielki niesmak, wręcz złość, na zmarnowany czas, potencjał i utracone marzenia. :lol: A nie znoszę, gdy takie uczucia towarzyszom mojemu hobby. Maracaibo jest przerażająco suche, ocierające się o abstrakcje, a tego również strasznie nie lubię. Moglibyśmy tematykę zastąpić pszczelarstwem, lalkarstwem, czy produkowaniem metanu po grochówce i nikt by nie zauważył różnicy. Ale nawet abstrakcyjna gra może być przyjemna, elegancka i intuicyjna. Dla mnie osobiście, Maracaibo nie posiada żadnej z tych cech. Jest do tego słabo ociosane, bo przepych wszystkiego dominuje tu nad umiarem. Ostatnim razem widziałem taki przepych w Bitoku, ale tam przynajmniej rozgrywka jest przyjemna, a nie frustrująca. Poza mnogością mechanik i mikroreguł (o których rant poniżej) najbardziej irytowała mnie losowość, której w tak ciasnym euro nie powinno mieć miejsca! Przykład – Moi współgracze dobierali karty zwiększające im przychód. Ja, chociaż bardzo się starałem, nie byłem w stanie dobrać ani jednej takiej karty! W grze, w której przychód zależy od jednego tracku, to w zasadzie gwarantowana przegrana. Nie mając kasy nie zagrywasz kart. Nie zagrywasz kart – nie masz przychodu. Ale nawet z tego zamkniętego kręgu mógłbym się wyrwać, gdybym taką kartę dorwał. Kumpel próbował realizować płytki z misjami, tylko wylosowały nam się takie na których były same lunety i same książki. On nie miał lunet, chociaż mocno mielił talię. Ja posiadałem książki, ale zanim dopłynąłem do płytki z misją – kończyła się runda. W ogóle system nierównych rund to patologia! :evil: Zaplanowałem sobie kilka ruchów do przodu, a tu nagle, w połowie planu – koniec grania, bo ktoś dopłynął statkiem do końca. Gdyby to było jeszcze widoczne, co kto planuje. Ale w życiu! Nie ma opcji, że przewidzisz, że ktoś nagle ruszy się o siedem, lub więcej pól do przodu. Na planszetkach i kartach jest tyle informacji, że śledzenie poczynań innych graczy jest równie absurdalne co w Terraformacji Marsa. Z tym, że w TM masz przynajmniej jedną planszę, która jest czytelna, a cele dla wszystkich są jawne i TAKIE SAME. Wróćmy jednak do abstrakcji – Czym są karty? Co to jest? Co symbolizują?? Projekt? Rozkaz? List? Człowieka? Przecież można go sprzedać jako kukurydzę, albo zatrudnić jako markiza. Mleczarka nagle zamienia się w kolbę? Statek pływa tylko w jedną stronę? W wiosce nie można wykonać tych samych akcji co w mieście, co jest o tyle absurdalne, że w wioskach zazwyczaj robi się więcej niż w miastach. Do tego „listwa ekspedycji”. Gdzie tu jakaś ekscytacja? Gdzie przygoda i emocje? Gdzie ciekawe nagrody? No słabe te ekspedycje. Odkrycia bardzo epokowe - Dostań monetkę, albo punkcik. :lol: Zero finezji. Zero synergii, combowania ruchów. Nuda potworna. Jak porównam sobie to do takiego Stroganova, gdzie każdy tor się ze sobą spina i można zrobić jakiś spektakularny ruch zamiast nudnego „dostań punkcik”, to aż się we mnie gotuje. Jeszcze te żetony które dostajemy z kart. Jakie to cholernie nieeleganckie. Nie wspominam o marnotrawieniu kartonu. Nie można było tej ikonki walnąć na karcie? Po co ten żeton!? Lasy amazońskie, tudzież karaibskie, płaczą. Rozbudowa statku... Jezu, jaka nuda! Dostań punkcik, dostań monetkę, jedynie krótsze pływanie jakoś bardziej jest przydatne. Do tego ci „pomocnicy” niepotrzebnie komplikujący działanie niektórych pól. W zasadzie kolejny zmarnowany znacznik. Często gęsto albo nie będziemy chcieli się zatrzymać na ich polu, albo będziemy potrzebowali wykonać jakąś inną akcję. Mechanik, żetonów, znaczników, odmiennego działania pól, ikonografii, jest tutaj tak naćkane, że aż się wszystkiego odechciewa śledzić, a przy tym interakcja żadna, bo nie celowa. Nikt tu niczego nikomu nie blokuje specjalnie, a jedynie przy okazji swoich akcji. I tylko się człowiek wkur...a i frustruje, gdy cały plan idzie w piach, bo ktoś dopłynął do jakiegoś pola wcześniej, albo zrobił szybką rundkę po Karaibach i skończył rundę zanim my cokolwiek zaczęliśmy robić. Połowę mechanizmów i znaczników można byłoby tu wyp...ć bez szkody dla całości. Na pewno na głębi gra by nie straciła. Ech... Szkoda mi czasu więcej się nad Maracaibo znęcać. Co gorsza – wiem, że gra ma tu wielu oddanych fanów, co akurat ciężko mi zrozumieć. W dobie tak doskonałej konkurencji i morzu dobrych eurasów, Maracaibo jest co najwyżej średniakiem. I jakoś w głowie mi się nie mieści, że gra przeszła przez development bez wycinania niektórych elementów. Co gorsza – już nawet część rozwiązań można by było zostawić, byle by tylko wyciąć tą niemiecką euro-nudę w stylu „dostań jeden punkcik za krowi placek”. :lol: Wiązałem olbrzymie nadzieje z tym tytułem, ale moje oczekiwania rozbiły się o betonową ścianę. Dawno nie grałem w tak bardzo nieelegancką grę. Pfistera wysłałbym na jakieś warsztaty, na których mógłby zagrać np. El Grande, GAH, czy Goa. Może by zrozumiał, że głębia i ciekawe decyzje nie są jednoznaczne z przepychem. Może by się zaczął ograniczać? Dobrą grę można zrobić na kilku kartach. A jak chce koniecznie drewniane kosteczki i abstrakcję, to niech zagra sobie w The King is Dead i się czegoś nauczy. Reasumując - żadna gra mnie tak bardzo nie striggerowała. Początkowo miało być niżej, ale ochłonąłem nieco i uznałem, że 4/10 będzie dla mnie właściwą oceną, bo coś tam jednak działa, ale to co działa, jest dla mnie nudne, za losowe i nieeleganckie. Po co grać w średniaki, jak są lepsze gry w tym gatunku?


KASZTAN MIESIĄCA:

RAVERUN – To w zasadzie było tak złe, że nie wiem, co napisać. Chcieliśmy zagrać w coś szybkiego, jakiegoś filerka na „dobicie” długiego wieczoru przy planszy. W lokalu planszówkowym zdjęliśmy to z półki, przeczytaliśmy zasady i po sprawdzeniu ocen na BGG, w których większość użytkowników, niczym Franz Maurer uznała, że to „zła gra była”, siedliśmy do rozgrywki. Chcieliśmy się pośmiać, miało to być nasze „guilty pleasure”, jak oglądanie w The Room wyczynów aktorskich Tommy'ego Wiseau, ale niestety zamiast śmiechu, żenady i „cringe’u”, zaserwowano nam wyłącznie niesmak. Kompletnie nie mam pojęcia dlaczego wydawca zdecydował się na wydanie tak bardzo koślawej, brzydkiej i bezsensownej gry, ale decyzje musiał podejmować po srogim kwasie. 1/10, bo chyba w nic gorszego jeszcze nie grałem. Antyteza „gry”.


NOWOŚĆ MIESIĄCA:

PAX PAMIR – Ta gra to doświadczenie. To jest coś fascynującego, jak w tak małym pudełku, przy niewielkiej ilości komponentów udało się zawrzeć tyle głębi. Niby jest to area majority napędzane kartami, ale tyle tu oryginalności, że w sumie PAX nie jest podobny do niczego innego. Ta gra tak bardzo generuje przy stole ciekawe sytuacje, wywołuje dyskusje i grę na stołem, że stanowi pewnego rodzaju... Doświadczenie polityczne. Zawieramy i łamiemy tu sojusze, wbijamy nóż w plecy, pozyskujemy szpiegów, a wszystko to z uśmiechem na ustach, na chwałę naszego imperium. Ta gra opowiada historię. Nie mam co do tego wątpliwości. Więcej – jest idealnym narzędziem do jej nauki. Nigdy wcześniej ani interesował, ani nie obchodził mnie Afganistan. No i podczas tej partii w Paxa zacząłem sobie czytać karty. Niebywałe ile znalazło się na nich miejsca na to, by umieścić ciekawostki dotyczące kraju, historii konfliktu i konkurujących o niego mocarstw. Po skończonej partii nagle złapałem „Afgańskiego konika”. :D Zacząłem szperać w Internecie, oglądać filmiki na YouTube i chłonąłem wiedzę o historii kraju, który mnie wcześniej kompletnie nie obchodził! Żadna inna gra tego wcześniej nie uczyniła! Porównując sobie takie karty, które mają nie tyko klimatyczne i tematyczne (i intuicyjne!) działanie, ale też potężną dawkę ciekawostek, do takich badziewiaków z Maracaibo, doceniam potężny wkład intelektualny jaki włożył Cole Wehrle w tworzenie swojej gry. Historyczny reaserch jest tu wręcz niesamowity i gdybym spotkał gościa osobiście, to biłbym mu pokłony. Właśnie tak należy tworzyć gry historyczne, które mają zainteresować ludzi danym okresem i regionem, a nie robić abstrakty i marnować papier! Reasumując – zakupiłem swój egzemplarz, nie patrząc nawet na cenę. Może nie jest to najlepiej wydana gra za te 350 złotych, ale zdecydowanie jedna z najbardziej wartościowych. 9/10!


POWROTY MIESIĄCA:

CRISIS – Bardzo dawno nie grałem i w sumie żałuję, bo jest to niebywale intensywna, emocjonująca i oryginalna gra. Jedyny semi-coop, który rzeczywiście jest kooperacją, a jednocześnie stanowi fajne wyzwanie intelektualne. Lubię gry, podczas których dużo się dyskutuje, gada i negocjuje. I Crisis taki właśnie jest. Wprawdzie bardzo dużo tutaj zależy od pierwszych rund i jak te pójdą słabo, to gra może szybko skończyć się porażką, ale nawet jak wyciągniemy państwo z ekonomicznego dołka i napędzimy gospodarkę, to wtedy zaczyna się fajna rywalizacja i kombinowanie o każdy punkcik. Mega dobre i chciałbym wrócić do tego wcześniej, niż za kolejne 3 lata. :lol: 8.5/10

MOA – Zapomniany i mało popularny Wallace. Grę niestety położył w grobie sam wydawca. Obawiał się akceptacji dość kontrowersyjnej historii kolonializmu Nowej Zelandii, w związku z czym zamiast gry historycznej, osadzonej w realnym świecie, wydał produkt z cukierkową oprawą, a zamiast groźnych najeźdźców i dorosłej tematyki mamy futrzaste i milusińskie zwierzaczki. No i tutaj niestety się to kompletnie nie spina, bo powstała trochę gra dla nikogo. Z jednej strony mamy tutaj mnóstwo interakcji, negatywnych wydarzeń, kilka mikrozasad do zapamiętania i dużo trudnych decyzji, które mogą mieć katastrofalne konsekwencje, a z drugiej oprawę, sugerującą przyjemną, leciutją grę rodzinną (którą nie jest). Do tego nie jest to tradycyjne area control. To po raz kolejny tradycyjny „Łolesowski" hand managment i zarządzanie ryzykiem. To przewidywanie najczarniejszego ze scenariuszy i usiłowanie urwania kilku punktów gdzie tylko się da. Nie wyobrażam sobie grania w tą grę z dziećmi, bo to jedna z tych gier, gdzie DOSŁOWNIE można zostać „zmiecionym z planszy” i to nie przez innych graczy, a przez mechanikę gry. Byłby tylko płacz i zgrzytanie zębami. I widząc po „recenzjach” na BGG, wielu graczy kompletnie nie wie czym ta gra jest i jej zwyczajnie nie rozumie. Nie akceptują, że wydarzenia wcale nie są losowe. One tylko losowo wychodzą, ale na pewno jak ma się wydarzyć „kupa”, to prędzej, czy później się wydarzy. :lol: Dla mnie to znakomita, wręcz momentami wybitna rozrywka, ale dla bardzo wąskiego grona wielbicieli specyficznych gier, z lekko masochistycznym zacięciem. 8.5/10


GRA MIESIĄCA:

Tym razem będą dwie gry, bo w moim przekonaniu obydwie na to w pełni zasłużyły.

MEZO – Po dwóch partiach w tym miesiącu, wystawiłem drugą w moim życiu „dychę” na BGG! Ta gra jest dla mnie absolutnie porywająca! Mega podobają mi się tutaj przepychanki na planszy i walka o każdy punkcik, każdą przewagę. Super ciekawe decyzje, niesamowite sytuacje i zaskakujące zagrania. Mezo niniejszym wskoczyło na pierwsze miejsce mojego top 10. Tak, to aktualnie moja ulubiona gra! 10/10!

TYTANI – Poznałem w zeszłym miesiącu i nie podejrzewałem, że tak bardzo siądzie. Ba! Nawet byłem nastawiony na to, że to tradycyjna kickstarterowa wydmuszka. Myliłem się tak bardzo, że po tych pierwszych dwóch partiach w marcu, w kwietniu upolowałem swój egzemplarz i pograłem więcej. Nadal bez dodatków, ale na razie nawet nie dostrzegam potrzeby dokładania dodatkowych modułów. Świetne, bardzo proste area control, oparte na samym konflikcie. W większym gronie przyjemne, ale nieco chaotyczne, ale w grze dwuosobowej zamienia to się w partię niemal szachową. Bardzo mi się ta gra podoba, jutro ustawiliśmy się na kolejną rozgrywkę i tylko nadal mi coś nie pasuje ze znacznikiem pierwszego gracza. 8.4/10 z tendencją rosnącą.

P.S. Jakby ktoś nie potrzebował i chciał się pozbyć dodatku na piątego gracza, to chętnie odkupię! :wink:
Ostatnio zmieniony 30 kwie 2023, 21:17 przez Gizmoo, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
andrzejstrzelba
Posty: 559
Rejestracja: 03 gru 2019, 17:40
Has thanked: 244 times
Been thanked: 292 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: andrzejstrzelba »

U mnie bez gry miesiąca, ale chociaż wrzucę statystyki rozgrywek... szału nie było.

Obrazek
Derwisz-14
Posty: 27
Rejestracja: 25 lip 2022, 01:12
Has thanked: 13 times
Been thanked: 20 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: Derwisz-14 »

U mnie kwiecień, to 16 partii w 8 różnych gier.
Zamki Burgundii - 5 partii, gra powróciła na stół po kilku miesiącach przerwy i praktycznie przez tydzień z niego nie schodziła. Po raz kolejny urzekła mnie jej prosta elegancja. W maju zapewne ustąpi miejsca innym tytułom, ale ten miesiąc kończy jako moja gra miesiąca.
Na skrzydłach - 4 partie, niezmiennie od początku ubiegłego roku jedna z ulubionych gierek do grania z moją narzeczoną, partia dla naszej dwójki trwa zazwyczaj około 45 minut, więc jesteśmy w stanie zagrać nawet przy bardziej napiętym grafiku.
Kaskadia - 2 partie, jak wyżej.
Everdell - 1 partia, testowa partia po zakupie dodatku święto lata.
Kawerna Rolnicy z Jaskiń - 1 partia, gra nadal mnie bawi, chociaż partie są w pewnym stopniu powtarzalne przy graniu w tym samym gronie. Chyba nadchodzi czas na ogranie dodatku.
Le havre - 1 partia, pierwsza partia rozegrana w le havre. Odczucia pozytywne, chociaż mniej niż przy pierwszych partiach w kawernę. Może dlatego, że wygrałem ze sporą przewagą.
Glen more II kroniki - 1 partia, również pierwsza rozegrana partia. Gra wyrównana do samego końca, widać potencjał na sporą regrywalność.
Splendor pojedynek - 1 partia, lepszy splendor i tyle w temacie.
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1674
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 279 times
Been thanked: 875 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: XLR8 »

Spoiler:
W Maracaibo grałem ponad 10 razy i to co piszesz o niej to herezja. Wyniki są zawsze bardzo zbliżone u nas i nikt nigdy nie narzekał na losowość. Gra oferuje mnóstwo narzędzi do osiągnięcia założonych celów. Oczywiście przy pierwszym kontakcie może się tak wydawać, ale u mnie spokojnie prześcignęła GWT i obecnie jest na równi z GWT:A.


W kwietniu 44 partie czyli dość średni wynik. Ostatnio mam odczucie, że wszystko co w planszówkach było do odkrycia już dawno jest za mną i powoli tracę chęci na granie z taką intensywnością jak przez ostatnie lata.

Gra miesiąca: LEGENDS OF VOID. Kocham ją za przygodę, wyścig, ciągły brak jakiś surowców i ogrom trudnych decyzji do podjęcia.

Nowość miesiąca: FEDERATION na razie jedna partia, ale wszystkim tak siadła, że już planujemy kolejne.
Awatar użytkownika
kastration
Posty: 1218
Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
Lokalizacja: Kalisz
Has thanked: 108 times
Been thanked: 430 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: kastration »

1. miejsce i 10 pkt dla Le Havre. Okazuje się jednak, że trafi się jakiś rodzynek, który przynajmniej pościga się z Clashem w tym roku. Tyle się słyszy o "jedynych słusznych strategiach", a weź je spróbuj zrealizować na różne składy. Gra z dość starym designem, jedna z tych, do których trudno sobie wyobrazić nawet dodatek, bo to co jest działa jak sprawnie naoliwiony mechanizm i nic tam więcej nie upchniesz. Uczy pokory, gdy ktoś lepiej rozczyta ten wyścig. Im więcej osób, tym mniejszy margines błędu na zbędne ruchy. Pełna koncentracja i obroty przez maksymalny czas. Lubię ten typ presji, który stwarza gra. Ostatnio też na 2 osoby doszło do skrajnie nieprawdopodobnego scenariusza, bo... padł remis. Trudno sobie wyobrazić remis w takiej grze, nawet nie przewidziano w instrukcji sposobu rozstrzygnięcia. Ciekawe czy komuś jeszcze się zdarzyło. Nie powiem, to było coś zaskakującego ha ha. No i w ubiegłym roku Le Havre... nie zdobyło ani punktu w rankingu mimo obecności w kolekcji/na stole. Cóż za metamorfoza.

2. miejsce i 5 pkt dla WWE (prototyp).

3. miejsce i 3 punkty dla Uczty dla Odyna. Różnice między tytułami nie były duże, równie dobrze wracający do gry Odyn mógł wygrać. 2 specyficzne gry, bardziej pod karty, mniej pod zwierzęta, bardziej pod emigrację (z dodatkiem maleje jej znaczenie), mniej pod rzucanie z dużych łodzi o przedmioty, wytestowane kilka żetonów specjalnych ze świątecznego goodie boxa (aż się lepiej patrzy). Losowe warianty wysp i domów (obecnie mamy ich tak dużo z fanowskimi, że trudno się połapać), wreszcie zupełnie różne wyniki, choć fun bardzo podobny. W odróżnieniu od Le Havre jest pewien margines błędu. Gra premiuje też... zaufany krąg towarzyski. W pewnym momencie z wszystkimi rzeczami, jakie wyszły na rynku i drugim obiegu, jest tego tak dużo, że gdyby ktoś rozmienił sobie 2 monety i wziął 6 albo wymienił rybę na kilka kości i tak nikt by pewnie nie zauważył. Odnośnie przeglądu na planszy jedni nazwą to ograniczoną interakcją, inni... po prostu zwiększoną liczbą alternatyw. Póki co powtórzona liczba punktów z całorocznego rankingu z ubiegłego roku, a dopiero mamy kwiecień. Oby tak dalej.
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
feniks_ciapek
Posty: 2289
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1593 times
Been thanked: 930 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: feniks_ciapek »

Ten miesiąc zdominowało Hogwarts Legacy oraz praca, więc planszówki musiały nieco odpocząć.

Nowości żadnych nie było. Skończyliśmy z dzieckiem MicroMacro: Crime City Full House (++), w święta pograłem chwilę w Duke’a (+++), zdarzyła się partyjka Guild of Merchant Explorers (++, ale powoli się przejada) i jeśli chodzi o stałych bywalców to w zasadzie tyle.

Na stole w większej ekipie wylądowało ponownie Dead Reckoning (+), chociaż jeszcze bez Sagi. Trochę podniosłem moją wstępną ocenę, bo gra się w miarę sprawnie i punktacja jest na tyle sprytnie skonstruowana, że wymusza reset gry przez każdego z graczy, więc nie jest aż tak tragicznie, jak mi się za pierwszym razem wydawało. Co do rozgrywki, to powiedziałbym, że jest to taki Scythe w realiach piratów napędzany przez sztandarowy mechanizm wynaleziony przez Johna D. Claira, czyli “card building” - ulepszanie posiadanych 12 kart.

Natomiast grą miesiąca zostaje Assassin’s Creed: Brotherhood of Venice (++). Jestem w połowie pierwszej kampanii i podoba mi się w niej w zasadzie wszystko poza obsługą i miejscem, jakie zajmuje nie tylko na półce, ale też na stole. Misje są różnorodne, każda z nich wprowadza bezboleśnie nowe elementy, tutorial chyba najlepszy jaki widziałem do tej pory w grach, przeniesienie IP na planszę wyjątkowo udane. Niezbyt ciężka, ale niebanalna i generuje sporo emocji. Kilka słów więcej napisałem też w wątku o grze. Jestem pod wrażeniem.
Awatar użytkownika
Poochacz
Posty: 248
Rejestracja: 16 maja 2014, 17:27
Has thanked: 13 times
Been thanked: 66 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: Poochacz »

Dwie nowości i to one okupują dwa pierwsze miejsca.

Miejsce 1 - Turbo. Ile ta gra oferuje w jednej podstawce! 4 tory, pogoda, ulepszenia, mistrzostwa... Emocje przez cały wyścig, wszystko zmienia się co chwilę. I do tego bardzo proste zasady - szkoda że instrukcja mało intuicyjna i trzeba ze trzy razy przeczytać mając przed sobą rozłożoną grę żeby upewnić się o co tak naprawdę chodzi. Genialna!

Miejsce 2 - Horror w Arkham LCG. Nowość i w zasadzie powrót po kilku latach. Jakbym znów spotkał starego przyjaciela. Klimat wylewa się z kart, wiesz że nie możesz popełnić błędu bo Twoje założenia mieszczą się w planie ledwo na styk a przecież nigdy nie wiesz jaki żeton dobierzesz. Niegdyś grałem solo, teraz wciągnąłem małżonkę i o dziwo - spodobało jej się :)


Rozczarowanie miesiąca: Viticulture: Toskania. Wiem że zostanę zjechany że herezje prawię ale nam nie podeszło. Próbowaliśmy dwukrotnie i nawet nie chciało nam się dokończyć partii. Na dwie osoby mapa wpływów jest w sumie zbędna, pola bonusów umieszczone tak że przy użyciu specjalnego pracownika możemy się jednym ruchem ustawić na parę tur. Wróciliśmy do podstawki - lubimy jednak tą ciasną kołderkę i fakt że rozgrywki są szybsze.
prib4
Posty: 218
Rejestracja: 20 mar 2021, 21:12
Has thanked: 21 times
Been thanked: 101 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: prib4 »

Bardzo udany miesiąc pod względem ilości partii jak na mnie, udało się sprawdzić kilka nieogranych tytułów i pożegnać się ze zbędnymi elementami kolekcji.

POWROTY

Terraformacja Marsa (4os) + Preludium - Przez rok terraformacja nie gościła na stole a jej pojawienie się wywołało u mnie 2 pozytywne zaskoczenia. Po pierwsze, nie musiałem nawet zaglądać do instrukcji, wszystkie zasady bez problemu pamiętałem i rozwiewałem wszelkie wątpliwości współgraczy. Po drugie, trochę się obawiałem wrócić do terraformacji po poznaniu tylu nowości - na szczęście niepotrzebnie :) Grało się bardzo przyjemnie, big box poprawia wygląd i setup jest błyskawiczny. Na chwilę obecną 9-/10

Ankh (ToW + Panteon + Faraon) (2 os) - Z każdą kolejną partią moje uwielbienie do tej gry rośnie. Już nawet Faraon nie przeszkadza mi aż tak bardzo (chociaż nadal irytuje), bez Faraona to 10/10.

Diuna imperium + Potęga IX (4os i 3os) - W końcu się przeprosiłem z dodatkiem i jakoś nagle przestały mi przeszkadzać rzeczy, które mnie zirytowały w 1 rozgrywce oraz coraz bardziej zaczęły się podobać nowości. Przy okazji też znalazłem potencjalną wadę gry - w 4osoby jako ostatni gracz bardzo odczułem pierwsze 2 rundy, kiedy dosłownie każde pole było zajęte. Musiałbym zagrać jeszcze kilka razy jako 4gracz żeby zobaczyć czy to się powtórzy żeby finalnie uznać to za minus. Na chwilę obecną 9/10

Tytani (2 x 2os) - kolejne partie 2osobowe utwierdzają mnie w przekonaniu, że to bardzo fajna gra tylko niedoszlifowana. Mam wrażenie, że dodatki z KSa były testowane w locie i przeoczono sporo rzeczy - limit kości z artylerią ogniową momentami boli (ta artyleria powinna mieć swoją własną kość i przy okazji być trochę słabsza) i zielona frakcja dostaje sporego kopa (bo bonus za oddział złożony z piechoty i altylerii jest dużo łatwiej zgarnąć i w ostatniej grze wydawało się to trochę za mocne). Wprowadzenie dodatkowych kart ze SG natomiast bardzo pozytywnie wpłynęło na rozgrywkę - 6 typów kart zamiast 3 spowodowało, że nie w każdej walce pojawia się kombo +5 złożone z 3 takich samych kart i trzeba trochę bardziej kombinować. Mimo tego braku szlifu i wprowadzania home rule'a (kość z innej gry dla artylerii ogniowej, możliwość wycofania przegranego oddziału na pusty teren przeciwnika) to bawię się świetnie i mogę dać nawet 8.5/10.

Palec boży (4 osoby) - kilka szybkich gierek na koniec posiedzenia. Wyszło, że gość z tą kartonową ręką jest chyba za mocny kiedy ktoś ogarnia jak nim grać ale poza tym to super. Szybkie, przyjemne i inne od reszty moich gier (zręcznościowa mechanika) - fillerek/imprezówka prawie idealna. W tej kategorii to 9/10.

NOWOŚCI

Rising Sun (3os) - Sporo zasad ale wszystkie umiejki i karty są raczej proste (przynajmniej te, które widzieliśmy) i po 10 minutach już wszystko szło super płynnie bez instrukcji. Bardzo przyjemna gra chociaż po tej jednej partii gra nad stołem wydawała mi się trochę dodana na siłę - tak jakby ktoś stwierdził: 'no nie damy rady tego zbalansować, dorzućmy nacisk na grę nad stołem to sobie gracze sami balans wprowadzą'. Mam wrażenie, że gdyby wywalić sojusze, zmienić trochę zasady i zbalansować taką wersę to gra by była dużo lepsza. Mimo wszystko i tak na razie leci 8/10, zostaje w kolekcji i bardzo chętnie przetestuję RS w kolejnych partiach.

Northgard (2os) - przyjemne zaskoczenie - niby ogrom losowości, wygląd mi się nie podoba (kafelki są strasznie brzydkie) ale bawiłem się świetnie. Banalne zasady, potwory dołączone już w polskim wydaniu i właśnie spora losowość robią z tego przyjemną propozycję na pogranie z prawie każdym. Po pierwszej parii to tak 8-/10 i powoli rozglądam się za własną kopią.

Mystic Vale (2os) - przyjemne, ciekawa mechanika tworzenia kart i całkiem ładne. Nie zauważyłem problemu, że ktoś robi 15pkt jedną kartą i gra się kończy, jednak nadal czegoś mi w tej grze brakuje. Nie mam problemu żeby zagrać raz jeszcze ale na 2 osoby wolę coś innego w podobnym czasie a na więcej niż 2 to zdecydowanie zajmie to za długo jak na to czym jest ten tytuł. Takie 6,5/10 po pierwszej rozgrywce i raczej pójdzie pod młotek.

Massive Darkness 2 (solo dla zapoznania i partia 2os) - bardzo przyjemna gierka, która ma swoje problemy. Ogromny plus to całkowita asymetryczność postaci i ilość elementów. Minusy to ilość elementów (bo rozkładanie i składanie bez jakiegoś organizera jest dosłownie niemożliwe) i mała klarowność zasad w niektórych momentach (czy na 100% wszystko gdzie nie ma wyraźnie napisane 'Akcja' można wykonać jako akcję dodatkową?). Mam wrażenie, że do pokazania prawdziwego potencjału trzeba grać w minimum 4osoby, żeby rzeczywiście jakieś taktyczne zagrania się pojawiały. Na chwilę obecną tak 7.5/10 ale spokojnie może pójść wyżej.

GRA MIESIĄCA
Nie myślałem, że to się stanie ale mój wybór padnie właśnie na Tytanów. Dorzucenie dodatkowej talii z KS'a pomogło tej grze bardzo i nawet nie przeszkadza mi fakt, że trzeba dorzucać kilka home rule'sów. Mam pewne obawy co do wiedźmina, bo tam historia zaczyna się powtarzać (podstawka bez dużych kart potworów to trochę wersja demo) i już widać pewne 'zgrzytanie' w projekcie gry (legendarne potwory mają mniej umiejętności, mniejszą szansę na ich odpalenie i w ogóle brak umiejek przy discardzie w porównaniu do dużych kart zwykłych potworów).
prib4
Posty: 218
Rejestracja: 20 mar 2021, 21:12
Has thanked: 21 times
Been thanked: 101 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: prib4 »

Gizmoo pisze: 30 kwie 2023, 20:37
MEZO – Po dwóch partiach w tym miesiącu, wystawiłem drugą w moim życiu „dychę” na BGG! Ta gra jest dla mnie absolutnie porywająca! Mega podobają mi się tutaj przepychanki na planszy i walka o każdy punkcik, każdą przewagę. Super ciekawe decyzje, niesamowite sytuacje i zaskakujące zagrania. Mezo niniejszym wskoczyło na pierwsze miejsce mojego top 10. Tak, to aktualnie moja ulubiona gra! 10/10!
Skoro obaj chwalimy Tytanów to może i mi to Mezo podejdzie ... Patrząc na śmieszne ceny na olx to jest duża szansa, że sprawdzę.
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 416 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: kwiatosz »

Ja też wolę Viti bez Toskanii, z Toskanią raczej żmudne to się robi.

W kwietniu udało mi się pograć aż trzy dni, dawno tak dobrze nie było, co pokazuje smutny stan rzeczy.

Dark Ages: Heritage of Charlemagne - zagrałem raz, na 8 osób, pewnie z 8 godzin to potrwało. Własciciel dołożył wszelkich starań dla dodania klimatu, wszystko pomalowane, ładne budyneczki - prawie przykrył tym fakt, że to euro pełną gębą. Trudno się po takiej partii wypowiedzieć na temat działania gry, niemniej nie wydała się zbyt skomplikowana, problemem były jedynie karty technologii - im ktoś siedział bliżej toru kart tym lepiej mu szło, szybko odechciewalo się robić spacery żeby poczytać co rusz zmieniający się rząd kart. 8 osób nic tej grze nie dodaje, tu nie ma gry nad stołem, każdy bił się wokół siebie, więc sąsiedzi z drugiej mapy nie byli nam potrzebni.

Zobaczyłem też chyba najbardziej brutalne zagranie w Lords of Waterdeep - budynek z dodatku pozwalający zebrać czaszki plus karta pozwalająca przesunąć cudzego agenta zaowocowały konkretnym uderzeniem w punktację (żona dostała 4 czaszki i już wiem że ciężki stół to był dobry wybór :mrgreen: )

Nieodmiennie jednak najmilej mi się gra w Wingspana - zwykle nie kupuję narracji że coś jest po prostu przyjemne do grania. A to jest! Plus grywam też w wersję elektroniczną i usłyszenie "Przepiór Kalifornijski" nieodmiennie przywołuje uśmiech na usta, Wingspan więc zostaje grą miesiąca.

Kolejny raz też zobaczyłem że nawet jeśli komuś się nie spodobał Brzdęk, to i tak warto dać szansę wersji w kosmosie, ten trafia dużo lepiej w serduszka. Niestety nie mojej żony, z którą gram najczęściej :(
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
NestorZolo
Posty: 333
Rejestracja: 29 lis 2019, 08:14
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 506 times
Been thanked: 123 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: NestorZolo »

XLR8 pisze: 30 kwie 2023, 21:43
W Maracaibo grałem ponad 10 razy i to co piszesz o niej to herezja. Wyniki są zawsze bardzo zbliżone u nas i nikt nigdy nie narzekał na losowość. Gra oferuje mnóstwo narzędzi do osiągnięcia założonych celów. Oczywiście przy pierwszym kontakcie może się tak wydawać, ale u mnie spokojnie prześcignęła GWT i obecnie jest na równi z GWT:A.
Zwykle zgadzam się z Twoją krytyką niektórych gier. Czasem może ta krytyką wydaje się za ostra. Tu jednak jestem zdziwiony, że akurat Ty doceniłeś te popłuczyny po Mombasie i Gwt. Bardziej herezją wg. mnie jest napisanie, że ten nieociosany gniot prześcignął Gwt. Gizmoo dokładnie opisał co mu się nie podobało w tej grze. Nie ukrywa, że nie jest fanem gier Pfistera. Ja lubię, a mimo to zgadzam się z jego opinią. Najbardziej absurdalne jest to pływanie w kółko połączone z rundami, że jak jeden gracz dopłynie do końca, to reszta się teleportuje na "start". W Gwt ten rondel świetnie działa, heja przez prerię i do Kansas. Każdy gracz robi swoje kółka, jeden szybciej, drugi wolniej. Kolejny pomysł zerżnięty z Gwt, po czym zepsuty, to tor ekspedycji. W Gwt decyduje o dostawach, o wjazdach na stacje, o wyścigu o żetony stacji. W maracaibo dokładnie jak opisał Gizmoo wieje nudą. Monetka, punkcik. Najciekawszy mechanizm Maracaibo (czyli walka nacji) jest z kolei zerżnięty z Mombasy.
1.GWT, 2.BrassB, 3.Madeira, 4.Wildcatters, 5.ProjektGaja, 6.Skymines, 7.KlanyKaledonii, 8.Yokohama, 9.Endeavor, 10.Tyrrants, 11.Hansa, 12.A&K
Awatar użytkownika
gryzli83
Posty: 67
Rejestracja: 09 mar 2020, 11:32
Lokalizacja: Wadowice
Has thanked: 25 times
Been thanked: 53 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: gryzli83 »

kastration pisze: 30 kwie 2023, 23:21 1. miejsce i 10 pkt dla Le Havre. Okazuje się jednak, że trafi się jakiś rodzynek, który przynajmniej pościga się z Clashem w tym roku. Tyle się słyszy o "jedynych słusznych strategiach", a weź je spróbuj zrealizować na różne składy. Gra z dość starym designem, jedna z tych, do których trudno sobie wyobrazić nawet dodatek, bo to co jest działa jak sprawnie naoliwiony mechanizm i nic tam więcej nie upchniesz. Uczy pokory, gdy ktoś lepiej rozczyta ten wyścig. Im więcej osób, tym mniejszy margines błędu na zbędne ruchy. Pełna koncentracja i obroty przez maksymalny czas. Lubię ten typ presji, który stwarza gra. Ostatnio też na 2 osoby doszło do skrajnie nieprawdopodobnego scenariusza, bo... padł remis. Trudno sobie wyobrazić remis w takiej grze, nawet nie przewidziano w instrukcji sposobu rozstrzygnięcia. Ciekawe czy komuś jeszcze się zdarzyło. Nie powiem, to było coś zaskakującego ha ha.
W naszej ostatniej trzyosobowej rozgrywce skończyło się wynikami: 176-175-175 :)
Awatar użytkownika
konradstpn
Posty: 862
Rejestracja: 22 sie 2017, 12:11
Has thanked: 201 times
Been thanked: 305 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: konradstpn »

NestorZolo pisze: 01 maja 2023, 10:03
XLR8 pisze: 30 kwie 2023, 21:43
W Maracaibo grałem ponad 10 razy i to co piszesz o niej to herezja. Wyniki są zawsze bardzo zbliżone u nas i nikt nigdy nie narzekał na losowość. Gra oferuje mnóstwo narzędzi do osiągnięcia założonych celów. Oczywiście przy pierwszym kontakcie może się tak wydawać, ale u mnie spokojnie prześcignęła GWT i obecnie jest na równi z GWT:A.
Zwykle zgadzam się z Twoją krytyką niektórych gier. Czasem może ta krytyką wydaje się za ostra. Tu jednak jestem zdziwiony, że akurat Ty doceniłeś te popłuczyny po Mombasie i Gwt. Bardziej herezją wg. mnie jest napisanie, że ten nieociosany gniot prześcignął Gwt. Gizmoo dokładnie opisał co mu się nie podobało w tej grze. Nie ukrywa, że nie jest fanem gier Pfistera. Ja lubię, a mimo to zgadzam się z jego opinią. Najbardziej absurdalne jest to pływanie w kółko połączone z rundami, że jak jeden gracz dopłynie do końca, to reszta się teleportuje na "start". W Gwt ten rondel świetnie działa, heja przez prerię i do Kansas. Każdy gracz robi swoje kółka, jeden szybciej, drugi wolniej. Kolejny pomysł zerżnięty z Gwt, po czym zepsuty, to tor ekspedycji. W Gwt decyduje o dostawach, o wjazdach na stacje, o wyścigu o żetony stacji. W maracaibo dokładnie jak opisał Gizmoo wieje nudą. Monetka, punkcik. Najciekawszy mechanizm Maracaibo (czyli walka nacji) jest z kolei zerżnięty z Mombasy.
Moneta, punkcik ??? Hmm... zdaje się, że wcześniej poznałem to w GWT i Mombasie
Gram, więc jestem.
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1674
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 279 times
Been thanked: 875 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: XLR8 »

NestorZolo pisze: 01 maja 2023, 10:03
XLR8 pisze: 30 kwie 2023, 21:43
W Maracaibo grałem ponad 10 razy i to co piszesz o niej to herezja. Wyniki są zawsze bardzo zbliżone u nas i nikt nigdy nie narzekał na losowość. Gra oferuje mnóstwo narzędzi do osiągnięcia założonych celów. Oczywiście przy pierwszym kontakcie może się tak wydawać, ale u mnie spokojnie prześcignęła GWT i obecnie jest na równi z GWT:A.
Zwykle zgadzam się z Twoją krytyką niektórych gier. Czasem może ta krytyką wydaje się za ostra. Tu jednak jestem zdziwiony, że akurat Ty doceniłeś te popłuczyny po Mombasie i Gwt. Bardziej herezją wg. mnie jest napisanie, że ten nieociosany gniot prześcignął Gwt. Gizmoo dokładnie opisał co mu się nie podobało w tej grze. Nie ukrywa, że nie jest fanem gier Pfistera. Ja lubię, a mimo to zgadzam się z jego opinią. Najbardziej absurdalne jest to pływanie w kółko połączone z rundami, że jak jeden gracz dopłynie do końca, to reszta się teleportuje na "start". W Gwt ten rondel świetnie działa, heja przez prerię i do Kansas. Każdy gracz robi swoje kółka, jeden szybciej, drugi wolniej. Kolejny pomysł zerżnięty z Gwt, po czym zepsuty, to tor ekspedycji. W Gwt decyduje o dostawach, o wjazdach na stacje, o wyścigu o żetony stacji. W maracaibo dokładnie jak opisał Gizmoo wieje nudą. Monetka, punkcik. Najciekawszy mechanizm Maracaibo (czyli walka nacji) jest z kolei zerżnięty z Mombasy.
Są dwa rodzaje krytyki: uzasadniona, czyli opisywanie cech gier oraz z czapy, czyli pisanie głupot po jednej partii.
Tutaj niestety mamy doczynienia z tą drugą.
Przede wszystkim nie rozumiem jak mozna krytykować teleportowanie sie na start jako mechanikę bez klimatu w eurosucharze. Przecież w Mombasa jest tak samo, jak nie bardziej abstrakcyjna. Druga sprawa to płakanie rzeki przez losowość, której ja nigdy nie odczułem.

Maracaibo ma tę zaletę nad GWT, że to gracze właśnie dyktują tempo rund. Jeśli ktoś buduje sobie mocny silnik na kartach to można próbować rushowac koniec gry robiąc tylko niezbędne przystanki.
Dodatkowo generuje to fantastyczne napięcie,. emocje i ciągłe zmiany w strategii bo może braknąć ruchów w rundzie.
ckbucu
Posty: 351
Rejestracja: 20 mar 2017, 20:56
Has thanked: 393 times
Been thanked: 549 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: ckbucu »

Kwiecień całkiem przyzwoity - 54 partie w 22 tytuły.

Nowości:

Monster Hunter World - 5 partii, ależ miłe zaskoczenie. Bardzo lubię cyfrowy pierwowzór, a ta gra odzwierciedla go na prawdę świetnie. Boss battler, z prostymi zasadami, mega satysfakcjonujący i czuć cholernie progres wynikający z tworzenia nowego arsenału broni. Lejemy potwora, żeby craftować bronie, żeby lać mocniejsze wersje tego potwora lub nowe potwory. Świetny tytuł! Jedyne do czego mogę sie przyczepić to wykonanie (planszetki na karty mogłyby być z grubszej tektury) i średnio ciekawa faza eksploracji - ale w sumie lepiej, że zrobione jest to na paragrafach, niż miałoby być nudnie i długo na kartach. Na ten moment 8.5/10.

Deep Rock Galactic - kolejna gra na podstawie gry cyfrowej, nie wiązałem z nią wielkich nadzieji, ale kupiłem z sentymentu do pierwowzoru. I to kolejne, miłe zaskoczenie. Prosty, szybki, ale ciekawy dungeon crawler, który również świetnie oddaje klimat i mechaniki cyfrowego odpowiednika. Do tego fajnie wykonany. Póki co 3 partie, więc jeszcze bez oceny, ale wrażenia bardzo pozytywne.

Bus - rewelacja, szybki, prosty w zasadach, ale wymagający, cholernie wredy, do tego każdy, ale to każdy ruch ma znaczenie. Tylko jedna partia 3-osobowa, ale wiem, że ta gra ma szasne być u mnie w czołówce gier. Rewelacja!

Distilled - 1 partia solo i jedna 2 - osobowa. Bardzo fajny, tematyczny, średniej ciężkosci euras, bardzo ładnie wykonany. Do tego mechanika destylacji, gdzie mamy element push your luck, świetnie się wpasowuje zarówno w tematykę jak i ogólnie w rozgrywkę. Jedna z fajniejszych gier tej kategorii wagowej, jakie ostatnio poznałem.

Kryptyda - 2 partie - 3 i 4 osobowe. Doceniam, ale z dedukcyjnych dużo lepiej podoba mi się Planeta X. Kryptyda poszła na sprzedaż.

Mezo - 1 partia 3-osobowa. Wrażenia średnie, gra mi się dłużyła, nie mam wrażenie, że jest w niej za dużo rzeczy upchniętych na siłę, które mi po prostu nie podchodzą (tory kalendarza, budowanie piramid) - do tego nie jestem wielbicielem azteckich/majowych klimatów. Podoba mi się za to motyw z zagrywaniem kart i wybieraniem akcji. Nie uważam tej gry za złą, ale po prostu mi nie siadła. Może jeszcze zagram kiedyś.

Warp's Edge - 2 partie, bardzo dobry, szybki i prosty w zasadach tytuł solo, z budowaniem woreczka.

Stali bywalcy, o których kilka słów:

Pax Renaissance - 11 rozgrywek, w tym jednego wieczora 7 rozgrywek dwuosobowych. Ta gra jest unikalna i wyjątkowa. Każda partia jest inna, każda przynosi niesamowite emocje, do tego czas rozgrywki do tego co oferuje jest rewelacyjny. Bardzo wysoki próg wejścia jeśli chodzi o zasady i rozgrywkę i trzeba tej grze poświęcić dużo czasu, żeby złapać flow. Ale jak już się to wydarzy, to nie chce się od tej gry oderwać. Łącznie, po ponad 20 partiach, gra trafia nie tylko do mojej ścisłej topki ale detronizuje Lisboa w tytule mojej ulubionej gry ever. 10/10.

Final Girl - dotarł drugi sezon. Póki co tylko jedna partia, ale wiem, że jest dobrze - równie dobrze co w poprzednim sezonie. Final Girl dla mnie to najlepsza gra do grania solo, mam ponad 100 partii i będzie zapewne drugie tyle, wciąż 10/10.

Inis - jak dla mnie najlepszy dude on maps, rewelacyjny stosunek funu i czasu rozgrywki - 9/10

Hexplore It vol.4 - uwielbiam całą serię, vol.4 najlepiej mi siedzi klimatem, to chyba najbardziej klimatyczna gra w jaką grałem. Wymaga natomiast tego, żeby usiąść do niej w miare wypoczętym i spędzić ponad 4-5h ciesząć się rozgrwką i nie rushować końcówki. 9/10.


Gra miesiąca: Pax Renaissance.
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: wajwa »

Kwiecień ani lepszy , ani gorszy od pozostałych :wink:

Nowości:

Tiletum- gry "tych" Włochów zawsze na radarze , różne opinie słyszałem , postanowiłem sam zweryfikować. Jedna partyjka czteroosobowa na razie za mną , było lekko chaotycznie , bo pierwsza gra i kukanie do instrukcji , ale reasumując przyjemnie. Gra nasuwała mi skojarzenia z Tekhenu (głównie przez te kolumny :wink: , ale nie tylko) , na szczęście okazała się zdecydowanie lepsza w odbiorze niż przekombinowane wg mnie Tekhenu. Na ten moment do pogrania jeszcze , zdaje się być regrywalne , chętnie to sprawdzę w najbliższym czasie.

Proszę Wsiadać Nowy York i Londyn- miłe zaskoczenie. Normalnie bym do tej gry nie ... wsiadł :wink: Nie wiem co mnie przekonało , może te drewienka ala ogrodzenia z Agricoli :lol: Ogólnie wykreślanki omijam szerokim łukiem , tym razem stało się inaczej i nie żałuję. Przyjemna łamigłówka , miły design , ktoś zaproponuje chętnie siądę , naprawdę przyjemnie spędzony czas ...

Starocie/wielkie powroty :wink: :

W Roku Smoka - naprawdę wielki comeback po latach. Stary sztefan feld , którego zawsze lubiłem pograć , bo szybki , sprytny , kompaktowy. Wleciały partie na 2 , 3 i 4 osoby , dla mnie ponadczasowa pozycja , która pokazuje , że do dobrej gry niekoniecznie trzeba fajerwerków i wodotrysków. Ok fajerwerki w tym akurat tytule mogą być :wink: Prosta sprawa akcja , karta , wydarzenie , punktacja i jedziemy z następną rundą , dobra giera , trzyma fason cały czas jak dla mnie.

Bór - tak jak nie przepadam za area controlami tak są gry wyjątki jak Godfather czy właśnie Bór , z workerplacementowym twistem , do których zawsze siądę chętnie. A że wyjątkowo wredne jeśli chodzi o interakcję , no cóż sam siebie nie poznaję czasami :wink: Lubię ten klimat jaki wytwarza ta gra , to nie tylko przepychanka na planszy i świńskie zagrania , ale i gra nad stołem , kto wie może to jest właśnie to co mnie w tej grze przyciąga ?

Barrage - epicka pięcioosobowa rozgrywka , z wieloma zwrotami akcji i zwycięstwem debiutanta (sic!). Niesamowicie regrywalny tytuł , gdzie każda rozgrywka jest inna , bo inne cele , inne państwa , inne postacie , co za tym idzie straregie , kaaaaawaaaaał giery 8)

Zaginiona Wyspa Arnak - stały comiesięczny punkt programu ...

Online:

Barrage - zacząłem grać w turniejach :wink: tak więc wsiąkam coraz bardziej ...

Gra miesiąca:

Barrage - za sprawą pięcioosobowej partyjki przy stole nie mogło być innego wyboru , nasiadówa jak za dawnych lat 8)
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4104
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2631 times
Been thanked: 2546 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: Gizmoo »

prib4 pisze: 01 maja 2023, 09:39 Skoro obaj chwalimy Tytanów to może i mi to Mezo podejdzie ...
To bardzo różne od siebie gry. Mezo jest bardzo "eurowate", deterministyczne i ma spory narzut zasad. Tytani stoją walką, Mezo to zabawa w kotka i myszkę, przeciąganie liny i kombinowanie gdzie zdobyć punkty. Dla mnie genialna gra, ale mam pełną świadomość, że nie jest to gra dla wszystkich. ;)
XLR8 pisze: 01 maja 2023, 12:04 czyli pisanie głupot po jednej partii.
Jeżeli po jednej partii gra nie błyszczy, to rozumiem, że mam dalej grać? Najlepiej do momentu aż docenię? I rozumiem, że jak ty piszesz "głupoty" o grach, to jest ok. ale jak ktoś skrytykuje twojego "smaczka", to już jest "be"? :lol:
XLR8 pisze: 01 maja 2023, 12:04 Druga sprawa to płakanie rzeki przez losowość, której ja nigdy nie odczułem.
Nie mam pojęcia co oznacza zwrot "płakanie rzeki", ale może to jakaś mechanika w Maracaibo, której jeszcze nie poznaliśmy. :lol: Na losowość kart narzekali wszyscy gracze. Przecież jak potrzebujesz konkretnego symbolu towaru, albo właśnie bonusu do rozwoju na torze przychodu i taka karta nie pojawia się na markecie, ani nie podchodzi z czuba talii, to chyba... Jest losowo? Oczywiście można absolutnie odrzucać wszystkie karty z ręki co ruch. Tylko po co wtedy cokolwiek planować z kartami, które masz na ręku? Kumpel zresztą mocno mielił talię i te cholerne "lunetki" jakoś nie podchodziły. No cuda panie! Śmieszy mnie, że ktoś narzeka na losowość w takiej Terraformacji Marsa, która jest dużo mniej bolesna, niż w ciasnej grze, z krótką kołderką, jaką jest Maracaibo, gdzie każda źle dobrana karta może zaważyć o naszym zwycięskim punkciku na koniec. Wolałbym wygrywać lepszym kombinowaniem, niż tym, że mi się nic w kartach nie złożyło do przysłowiowej kupy.
XLR8 pisze: 01 maja 2023, 12:04 Maracaibo ma tę zaletę nad GWT, że to gracze właśnie dyktują tempo rund.
Nie gracze, a jeden gracz. Który jak będzie szybko pływał, to inni sobie nie pograją. :lol:
XLR8 pisze: 01 maja 2023, 12:04 Dodatkowo generuje to fantastyczne napięcie,. emocje i ciągłe zmiany w strategii bo może braknąć ruchów w rundzie.
No świetne napięcie. "-O! Nic w tej rundzie nie zrobiłem. Jak miło!". We wszystkich grach powinna być taka mechanika. Jeden gracz arbitralnie, w dowolnym momencie kończy rundę i pozostali zostają z ręką w nocniku. Następną partię Maracaibo tak zagram - będę od razu kończył na ostatnim polu. Przynajmniej tłumaczenie będzie trwało tyle samo co rozgrywka, więc nie będzie to czas stracony. :lol:

Miłość jest ŚLEPA.

Anyways... To nie powinien być wątek podsumowywania czyiś podsumowań. A na pewno nie o wyższości gustu "mojszego nad twojszym". :wink:
Awatar użytkownika
ave.crux
Posty: 1593
Rejestracja: 20 maja 2021, 08:34
Lokalizacja: Piekary Śląskie
Has thanked: 721 times
Been thanked: 1077 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: ave.crux »

Weather Machine 3 rozgrywki. Im więcej gram w ten tytuł tym lepiej mi się w niego gra. Nie jest tak elegancki w zasadach jak inne gry lacerdy, ale trudność i ciasnota wykonywania akcji niesamowicie mi pasuje i plasuje się na razie na pierwszym miejscu w liście gier tego autora.

Kanban EV 1 rozgrywka. Temat mnie urzekł, wypychanie samochodów żeby ktoś inny ci je zaraz zwinął trochę smutne, ale poza tym świetnie się bawiłem i na pewno chcę zagrać jeszcze.

Barrage 5 rozgrywek. Afera na nilu bardzo dobrze się przyjęła i gra działa o wiele lepiej w dwuosobowym składzie niż podstawowa. Kafle irygacji dają możliwości, zwłaszcza kiedy w 5tej rundzie wszyscy pędzą na produkcje energii i maksowanie punktów.

Distilled 1 rozgrywka. średnio-zaawansowany euras o pędzeniu alkoholi, które później trzeba sprzedawać lub leżakować dla większej ilości punktów. Mechanizm push your luck bardzo mi pasuje przy warzeniu i to jak został zaimplementowany. Jeżeli mamy więcej pieniędzy na kupno składników to możemy wówczas niwelować faktor szczęścia na poczet warzenia tego alkoholu, który chcieliśmy uwarzyć. W turze kupujemy surowce na alkohol, następnie wybieramy z decku cukry, wodę oraz drożdże aby uwarzyć to co nas interesuje wg odblokowanych wcześniej przepisów i wyciągamy z kadzi dwie losowe karty. Następnie to co pozostało porównujemy z przepisem i voila whisky uwarzone. Następnie leżakujemy bądź sprzedajemy i tak przez 7 rund.

Clinic 1 rozgrywka. Theme hospital na planszy. Bardzo fajne euro, w którym budujemy swoją klinikę, specjalizujemy ją, a następnie zatrudniamy lekarzy i przyjmujemy pacjentów. Im lepszy lekarz tym cięższe przypadki uleczy. Niestety gra ma bardzo dużo mikro zasad jak na to co oferuje podczas rozgrywki.

Doniczki 8 rozgrywek. Nie zastopiły mi kaskadii, ale bardzo dobrze wpasowują się jako coś trochę ciaśniejszego, pozwalającego na większe kombinowanie. Karty promo to must have przy graniu na 2 osoby.

Cyklady 2 rozgrywki. Moja ulubiona gra strategiczno-licytacyjna, do której zawsze usiądę i zawsze bawię się świetnie.

Wyprawa do eldorado 4 rozgrywki. Chyba na dwie osoby gra mi się lepiej niż w większym gronie. Czekam z niecierpliwością na nowy dodatek.

Afternova 1 rozgrywka. Bardzo przyjemna gra handlowa, w której wysyłamy swoje oddziały samotnie lub z innym graczem po surowce do budowy projektów. Kto zbuduje pierwszy bodajże 5 projektów uruchamia koniec gry i zliczamy punkty. Świetnie rozwiązany handel i dogadywanie się ze współgraczami aby wspólnymi siłami rozpocząć eskpedycję na jakąś planetę i podzielić się surowcami. Postacie na kartach mają fajne odniesienia do popkultury.

Tzolkin z dodatkiem 1 rozgrywka. Nadal nie potrafię sobie poukładać wszystkiego żeby pokonać moją drugą połówkę, która mnie niemiłosiernie w ten tytuł ciśnie.

Grą albo raczej grami miesiąca zostają:
-Barrage, które w końcu klikło na tyle, że praktycznie w każdej rozgrywce w końcu potrafię wyciągnąć z tego co mam maksimum i wszystkie zależności powodujące boost punktowy w końcu układają się w głowie jak dobrze naoliwione trybiki.
-Weather Machine, gdzie w każdej kolejnej partii widzę nowe zależności i kombinacje akcji, które pozwalają mi wycisnąć duże punkty i mieć surowce na kolejne rundy. Upgrade pack również jest wyciągany nawet z nowymi graczami, bo fajnie pomaga w rozgrywce i pcha ludzi po szybszą naprawę pogody i zdobywanie nagród.
Nic na siłę, wszystko młotkiem. Wieczne narzekanie obrzydza radość grania.
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1674
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 279 times
Been thanked: 875 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: XLR8 »

Spoiler:
Mylisz konstruktywną krytykę z płaczem małej dziewczynki po tylko jednej partii.
Praktycznie w każdej grze masz jakiś element losowości. Chyba tylko szachy i splottery i TM/PG nie mają żadnej.
Tylko trzeba nauczyć się odróżniać losowość na którą nie masz wpływu z taką, którą możesz kontrolować.
Gwarantuję że dobry gracz w Maracaibo wygra za każdym razem.
Właśnie dlatego kontrola tempa rundyw tej grze jest tak ważna. Jeśli masz złą rękę to rushuj do mety psując innym plany.
Z resztą kończę ten offtop, bo nie ma sensu się kopać z kimś kto zdecydowanie wie lepiej po jednej partii.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4104
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2631 times
Been thanked: 2546 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: Gizmoo »

XLR8 pisze: 01 maja 2023, 13:14 Mylisz konstruktywną krytykę z płaczem małej dziewczynki po tylko jednej partii.
To dosyć obraźliwe zdanie, ale mała dziewczynka Gizmusia tylko przypomni dla potomności, jak powinna wyglądać KONSTRUKTYWNA KRYTYKA:

O Gloomhaven:
XLR8 pisze: 11 gru 2022, 16:47 Zagraliśmy tutorial i niestety poszła na sprzedaż. Historia niezbyt ciekawa, mechanika bardzo dobra na papierze, ale w rzeczywistości nie dała żadnych momentów wow. Całość wydaje się bezduszna, mechaniczna i wypłukana z emocji.
O GWT Argentina:
XLR8 pisze: 28 mar 2023, 20:47 Grafika w pierwszej edycji była ostra i nie bolały oczy od patrzenia na planszę. Tutaj mamy rozmazaną krainę my little pony. Dla mnie jest to skandaliczne, że tak duże i doświadczone wydawnictwo zrobiło takiego kasztana.
Przecież był to samograj,. który było pewne, że stanie się hitem. Natomiast wygląda jakby zrobił je stażysta.
O Polis:
XLR8 pisze: 19 mar 2023, 22:15 Zagraliśmy dzisiaj w drugą edycję i niestety ogromny zawód.
Strasznie surowy design bez jakiegokolwiek chromu. Bardzo podobne odczucia do Virtu. Metodyczna, schematyczna i po prostu nieciekawa. System walki też kiepski.
To tylko kilka przykładów z wielu, no ale przecież konstruktywna krytyka na poziomie, c'nie? :wink:
blackwidow93
Posty: 30
Rejestracja: 01 lis 2016, 10:11
Has thanked: 19 times
Been thanked: 20 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: blackwidow93 »

U mnie Nowość miesiąca to gra Bus (Splotter) . Wydrukowałem planszę udostępnioną na BGG oraz kupiłem komponenty do gry na stronie mepel.pl. Całość wyniosła mnie ok 130zl co patrząc na dostępność gry jest bardzo atrakcyjną ceną. Co do samej gry jest tutaj sporo interakcji oraz ciekawych decyzji przy prostych zasadach i małej ilości zbędnej otoczki tj wielu komponentów i mikrozasad (coś czego nie trawię w wielu nowszych pozycjach). Póki co każdemu się gierka podobała, czekam na kolejne rozgrywki.

Gra miesiąca to z kolei wielki powrót Władca pierścieni: Konfrontacja. Gdy znamy już z żoną wszystkie cechy postaci i ogólny zarys możliwości gra się fantastycznie. Jest sporo blefu, strategii, również ryzyka, no i przede wszystkim emocji! Polecam.
ponika
Posty: 531
Rejestracja: 01 sty 2019, 17:25
Lokalizacja: Zagranica
Has thanked: 231 times
Been thanked: 442 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: ponika »

Kwiecień jak na razie okazał się katastrofalny.
3 sesje RPG. Wszystkie plany poszły... No, daleko poszły.
Kampania Vaesen wpadła w limbo - niby jest, a jej nie ma. Sama odwołałam jedną sesję (praca to czasem straszny kłopot), więc nie powinnam marudzić, ale niestety wpadam w stan w którym nie do końca pamiętam kim grałam i gdzie jesteśmy... No nic, kolejna sesja planowana na za tydzień, zobaczymy jak będzie.

Dedeczki też zaliczyły tąpnięcie. Jeden z graczy jednak zdecydował się odejść z kampanii, nie pomogła nowa postać i to, że rozpędzamy się w zdobywaniu kolejnych punktów fabuły. Nadal jest nas czwórka plus MG, więc jak dla mnie to nawet lepszy układ osobowy - pięć osób to trochę tłok, trudno dojść do głosu i mieć większy wpływ na fabułę. Dotychczas najlepiej zawsze wypadały mi sesje na właśnie 3-4 osoby. Jest dynamika, ale nie przepychanki. Nie ma obaw, że nikt nie ma pomysłów i stoimy w martwym punkcie, ale też nie trzeba walczyć o spotlight.
Tak czy inaczej gracza trochę szkoda bo miał swoje świetne momenty.

Genesys kupuje mnie coraz bardziej, Horizon na tym systemie wydaje się być czymś co musi zaskoczyć. Się zobaczy. Jestem pełna optymizmu.

W oko wpadło mi Zaginięcie Alice. Wygląda jak coś w pół drogi pomiędzy RPG a paragrafówką - karty wywołują ogólny opis zdarzenia, ale to gracze muszą dopowiedzieć resztę. Jako fanka tabel losowych i improwizacji czuję się zachęcona. Plany na grę już są, zrobię rozeznanie bojem.

Front planszowy lezy i już nawet nie kwiczy. Odliczam tylko pudełka na sprzedaż i sama ze sobą targuje coraz niższe ceny.
Oby maj przyniósł powiew świeżości, jak nie to wracam do jazdy na rowerze...
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3351
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 2000 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: Ardel12 »

37 partii w 14 gier. Kwiecień był udanym miesiącem z kilkoma świetnymi tytułami, które powróciłu, z paroma nowinkami i żadnym szrotem. Niestety dwie gry mnie lekko zawiodły.
Spoiler:
NOWOŚCI

Hoplomachus: Remastered(7/10) - zagrałem w wariant pvp na 3 os, w którym walczymy każdy z każdym oraz jeden solo scenariusz przeciw tytanowi. Pierwsze moim zdaniem działało słabo i liczę, że to jest możliwie najgorszy tryb. Jednak sprawadzanie przez 2 graczy trzeciego, który prowadzi lub zajął dobrą pozycję jest finalnie nudne i prowadzi do powtórek(o teraz ten jest silniejszy no to lejemy...). Solo z kolei okazało się po prostu banalne i mocno losowe(grałem przeciwko Shaghad i stanowczo jego wyzwanie zależało od rzutów w jego turze i rzutów z shardów). Niestety na necie i na forum podobne zdanie mają inni użytkownicy, więc wyjdzie, że jedyny sensowny tryb to będzie 1v1 lub walki drużynowe. Do rozwalania kolejnych fal w ogóle przekonany nie jestem(za długie, choć tam podobno jest trudniej). Dla mie zawód obecnie, bo nie mam tutaj lepszych wrażeń od Victorum, acz mięso czyli walki drużynowe przede mną, więc mam nadzieję wciąż na odmianę opinii.

Age of Steam(7.5/10) - po zapowiedzi Portalu gra wskoczyła na radar i bardzo chciałem spróbować. Po swoim zachwycie 18XX otworzyłem się na gry o pociągach różnej maści. Gra to w sumie tworzenie połączeń na planszy między miastami i miasteczkami w celu przewozu towarów. Zależy nam by towar musiał przejechać przez jak największą liczbę miast i miasteczek, gdyż za każdy taki punkt otrzymamy 1 kasy. Niestety nie możemy przewozić towarów przez większą liczbę odcinków niż nasz poziom, który podbijamy w trakcie gry. Do tego dochodzi opcja korzystania z torów przeciwników, ale wtedy dajemy im zarobić za każdy użyty odcinek. Drugą warstwą jest licytacja o pierwszeństwo, które jest bardzo ważne. Pozwala nam to wybrać bonus na obecną rundę a także zbudować tory i przewieźć towary jako pierwszy. Jak na początku raczej każdy wybierał bonusy pod siebie, tak w drugiej części partii skupiałem się już na dobieraniu takich, które były potrzebne przeciwnikom. Gra od początku to walka nie tylko z przeciwnikami o kolejność i teren na planszy, ale również z kasą, której na początku wciąż brakuje. Niestety w mojej partii odskoczyłem wyraźnie od reszty graczy i dla mnie druga połowa gry była po prostu NUDNA. Ruchy miałem zaplanowane do przodu na kilka rund i tylko egzekwowałem. Grałem w 4os w tym 2 po kilku jak nie kilkunastu partiach. Przez tą "końcówkę" gra sporo straciła w moich oczach. W 18XX partię by przerwano, ale niestety tutaj mamy typowe eurowate podejście i trzeba się było przemęczyć bo ważne są też miejsca za 1. Dla mnie to czułem się jakbym grał w jakąś uproszczoną 18XX xD koledzy śmiali się, że to róznica taka, jakbym grał w TTR. Na pewno jeszcze chcę zagrać, bo gra wciąż jest na liście zakupowej.

Dune: Imperium + oba dodatki(7/10) - gram w tą grę za każdym razem z ogranymi osobami i zawsze wygrywam...W oba dodatki nie miałem szansy zagrać, koledzy tak i cóż wynik to było dla mnie 13PZ vs 10PZ na drugim. Zawdzięczam to oczywiście wszystko durnej losowości, gdyż z samym kart intryg ugrałem 4PZ! Co lepsze miałem kartę punktującą na koniec, która dała mi 0, w sumie z 4-5 kart punktujących w trakcie/na koniec. Koledzy wyciągnęli wspólnie aż 1 :D Dodatkowo pomimo dodatkowego contentu jaki dodatki wnoszą, tak samo jak w podstawce tak i tutaj miałem po 1 partii wrażenie, że widziałem wszystko, zrobiłem prawie wszystko(jedyne z czego PZ nie ugrywam nigdy to te drogie karty dające PZ) i w sumie nie mam nic do szukania w tej grze. W sumie zawsze gram podobnie i nie rozumiem fenomenu tej gry. Jest przyjemna, ale dziwię się, że zaawansowani gracze rozgrywają tyle partii i czerpią z tego frajdę. Dla mnie jest zbyt powtarzalna i partie przebiegają zbyt podobnie.

Hegemony: Lead Your Class to Victory(6/10) - jest i drugi zawód tego miesiąca. Niestety walka klas dla mnie okazała się za długa i po prostu nudnawa. Klepanie w kółko tego samego jako klasa średnia czyli podbijanie swojego toru w połowie partii mnie naprawdę znudziło. Nie widziałem żadnych opcji by pograć inaczej i nie wiem jak można odczuwać frajdę grając drugi raz tą samą klasą. Tutaj przynajmniej miałem przyjemność z odkrywania mechaniki klasy i tego jak osiągnąć zwycięstwo. Powiązania między frakcjami działają bardzo dobrze. Świetnie wypada polityka i rozmowa nad stołem. Tylko dla mnie główne mięso, czyli osiągnięcie celów swojej frakcji było błache. Z chęcią zagram jeszcze raz państwem lub robolami. Kapitalista wyglądał równie nudno, a kolega jak ja też pod koniec kręcił w kółko swoje combo i narzekał na powtarzalność. Gra ma wiele dobrego, jest dopracowana, ma proste zasady i jak ktoś będzie ogarniał to pewnie szybko wytłumaczy, więc na pewno bym polecał spróbować.

Ultimate Railroads(7/10 - banalne zasady, efekt kuli śnieżnej, kilka akcji, które należy wybrać jeśli ma się jeszcze opcję i mamy nasze koleje. W rosyjskie koleje chciałem zagrać od wielu lat, ale nigdy się nie składało. Zagrałem finalnie w odmianę bodaj niemiecką. Widzę w tym przyjemne euro, ale kilka elementów mnie nie przekonało i finalnie z listy zakupowej spadło. Po pierwsze wzięcie monet lub pracownika wygląda na ruch, który wręcz należy wykonać. Grałem z ziomkami co mają w to kilka(naście) partii w tym online i pierwsze tury zawsze wyglądały tak samo. Potem dopiero jak topowe pola zostały zajęty to każdy wracał do swej strategii i tworzenia silniczka punktowego. Szczerze nie lubię gier, w których kręcimy się po torze jak w formule 1, a tutaj 300-400 PZ wygląda na coś naturalnego jak nie niskiego. Gra w sumie ma znikomą interakcję, a na 4os to więcej przypadku w zagarnięciu komuś pola niż taktycznego działania. Z kolei pchanie coraz lepszych torów i maksowania z tego PZ sprawia dużą przyjemność. Jest w czym kombinować i gra wymusza ustalenie kursu na konkretne rzeczy od samego początku. Skakanie pomiędzy torami lub różnymi sposobami punktacji nigdzie nas nie zaprowadzi. Rozumiem fenomen, ale mógłbym spokojnie w to nigdy nie zagrać i straty nie odczuję.

POWROTY

Vagrantsong(8/10) - jestem bliski 2/3 kampanii. Gra wciąż sprawia tonę frajdy, ale zauważyłem nierówny poziom przeciwników. Do tego trafiła mi się partia, w której wyciągaliśmy najgorsze możliwe akcje z wora dla przeciwnika, a sami rzucaliśmy kaszanę. Gra po prostu spadła w przyjemności do 0 przez tak skrajną losowość. Przeciwnik wytarł nami podłogę, my mu nic nie zrobiliśmy jej...Na szczęście gra oferuje możliwość pójścia dalej pomimo przegranej, więc nic nie trzeba powtarzać. Co moim zdaniem mija się tu z celem, ponieważ karty rytuałów jak i wydarzenia nie zaskoczą nas(z czego te negatywne lub nic nie robiące ominiemy i zaoszczędzimy aż nadto czasu). W maju na pewno chcę skończyć kampanię, bo jestem bardzo ciekaw kolejnych duchów z jakimi się zmierzę.

KLASK(9/10 - po obejrzeniu jak grają mistrzowie sam próbuję stosować podobne zagrywki, ale jakoś ciastka częściej kleją się do mnie niż do przeciwnika xD świetna gra zręcznościowa w małym wydaniu. Cena niska, zasady banalne, elementy trwałe i masa a to masa frajdy.

Hoplomachus: Victorum(7/10 - ukończyłem kampanię i w sumie wszystkie moje spostrzeżenia się sprawdziły. Niestety gra jest powtarzalna, losowość bywa upierdliwa i męcząca, a kampania jest o ten jeden akt za długa. Wkurzaja mnie to, że na danych obszarach łatwiej rozegrywa się dane sporty. Nie podoba mi się, żę sporty zwykle końcą się i tak wybiciem drużyny przeciwnika(prócz szefa). Dla mnie jest za prosto w sensie zasad i głębi rozgrywki. Walki też w późniejszych aktach za często kończą się staniem dwóch drużyn i okładaniem się nawzajem aż któraś padnie. Chcę rozegrać jeszcze jedną co najmniej kampanię i na bazie jej podjąć decyzję czy gra ostanie w kolekcji czy nie.

1830: Railways & Robber Barons(9/10) - zagrałem partię z nowymi graczami(ale obeznanymi z 18XX) i kurczaki jak świeża ta gra była. Ja tu po 3 partiach myślę, że coś ogarniam/widzę/wiem a tu jak liściem w ryj kontry wchodzą we mnie i niszczą wspaniały plan :D Świetne. Żałuję, że gram tak rzadko w 18XX, bo im dalej tym lepiej. Ekipę stworzyłem, nowy nabór ogarnąłem, to teraz z raz na 2-3 tyg mam nadzieję, że zrobi się co 1-2 tyg partia.

Terraforming Mars: Ares Expedition(5/10) - no po prostu dla mnie to są totalne popłuczyny po TM. Wkurza mnie wiele w tej grze, ale najbardziej losowość dociąganych kart i możliwość odpalenia przy farcie super comba, które zgarnia PZ w nieprzyzwoitych ilościach. W pierwszej partii miałem podobne wrażenia, ale zwaliłem to na karb nie wiedzy, że niektóre rzeczy powinno się robić, a niektóre nie. W co inwestować w pierwszej kolejce, co w talii daje comba itd. W drugiej partii miałem ogląd, więc lecę i cóż rozbijam się jak tupolew o drzewo...Na prawdę zero frajdy, gdy widzę jak kolega z kilku kart odpala swoje combo i miażdży mnie, a ja pocę się by dokulać cokolwiek. Graliśmy też z dodatkim umożliwiającym rozwinięcie bazowych akcji i to była bardzo fajnie zrobione. Ogólnie nigdy więcej, tylko TM!

Było jeszcze grane: Splendor Duel(7/10) - nie wiem czy farcę, ale gram na jana i wygrywam i to na różne sposoby. Great Western Trail(9/10) - uwielbiam, 1ED z dodatkiem rulez, nie potrzebuję ani 2ED ani Argentyny. Roll for the Galaxy(8/10) - partię da się zamknąć w 45min, tłumaczenie 15min, a dla mnie partia to zawsze świetna rozrywka. Vinhos: Deluxe Edition - po tej partii stwierdzam, że preferuję grę bez banku. Minimalnie, ale jednak.

Nowość miesiąca: Age of Steam
Powrót miesiąca: KLASK
Gra miesiąca: 1830: Railways & Robber Barons
Zawód miesiąca: Hegemony: Lead Your Class to Victory
Postanowienia na kolejny miesiąc: Ukończyć kampanię w Vagrantsong. Odpocząć chwilę od kampanii i pograć w inne tytuły. Ruszyć z kampanią ATO(rozpocząłem czytanie zasad). Pograć więcej w 18XX i Paxy.
Awatar użytkownika
siepu
Posty: 1177
Rejestracja: 14 gru 2007, 22:10
Lokalizacja: Olecko / Warszawa
Has thanked: 252 times
Been thanked: 276 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: siepu »

Ardel12 pisze: 01 maja 2023, 21:52 ...
Mam do ogrania jakieś 20 map do Age of Steam, mogę podjechać, jak masz współgraczy to daj znać.
Awatar użytkownika
anitroche
Posty: 769
Rejestracja: 23 kwie 2020, 10:09
Has thanked: 669 times
Been thanked: 781 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2023

Post autor: anitroche »

Kwiecień nie był dla mnie łaskawy planszówkowo, bo może i udało się zagrać w sumie 11 różnych tytułów, ale najczęściej były to pojedyncze rozgrywki w każdy :(
Ale do rzeczy:

NOWOŚCI:

Warp's Edge (++) - baaaardzo fajny tytuł solo, jak ktoś lubi bag building to naprawdę warto sprawdzić. W grze sami małym stateczkiem kosmicznym musimy stawić czoła wrogiemu statkowi-matce obcych oraz jego statkom obronnym. W grze mamy mechanikę cofania się w czasie za każdym razem jak opróżnimy worek. Takich skoków w czasie mamy ograniczoną liczbę, a przed końcem ostatniej próby musimy pokonać statek-matkę. Statki wroga mają różne umiejki oraz wymagają różnego podejścia do pokonania ich. Wszystko spina się w fajną całość z bardzo prostymi zasadami. Gdyby nie fakt, że temat jest kosmiczny (czego nie lubię) oraz moją beznadzieją pamięć, co do tego jakie żetony mi zostały w worku (co jest kluczowe przy grze przeciwko trudniejszym statkom-matkom), to gra trafiłaby na półkę, a tak to oddałam (jako, że była pożyczona).

Roll Camera! (+++) - gra kupiona po przeczytaniu kilku pozytywnych opinii tu oraz w wątku gry. Podchodziłam do niej trochę niepewnie, bo zdecydowałam się na zakup głównie przez fajny temat - kręcenie blockbustera, który albo będzie super fajny albo baaardzo zły, tak bardzo, że aż dobry (w obu przypadkach wygramy). Jednak mnóstwo innych cech przemawiało na niekorzyść tej gry, a mianowicie kooperacja oraz losowość rzuty kośćmi, od których zależy, jakie akcje będzie można wykonać - gdzie obu tych cech w grach zazwyczaj nie lubię. Ostatecznie gra się baaaardzo spodobała. Aspekt kooperacyjny wciąż jest podatny tutaj na gracza alpha niestety, ale cała reszta tworzy naprawdę fajną mechanicznie całość. Nawet jak rzut nie wyjdzie nam idealnie, to zawsze coś możemy zrobić, co może nam się za to przydać w przyszłości, więc żadna kość tak naprawdę nie jest spisana na straty, są też karty pomysłów, które pozwalają nam naginać zasady gry. Dodatkowo fajne są karty negatywnych wydarzeń, których trzeba się pozbywać, bo no dość mocno potrafią bruździć w naszych planach, a zaniedbane i pozostawione na kilka tur bez reakcji stają się trudniejsze do "zdjęcia" z gry. Na duży plus też asymetria postaci, którymi gramy, bo na każdej planszetce mamy dodatkowe akcje, które tylko my możemy wykonać w naszej turze. Na koniec gra sugeruje, żeby z ułożonych kadrów naszego filmu ułożyć fabułę naszego filmu. Początkowo myślałam, że to się u mnie w domu nie sprawdzi, bo raczej mało kreatywni jesteśmy w takie rzeczy, ale okazało się, że układanie tych historyjek sprawia mnóstwo frajdy :).

Nieustraszeni: Afryka Północna (+/-) - super pomysły na "symulację" potyczki wojennej, bardzo fajna asymetria obu stron konfliktu i kolejne scenariusze wprowadzające nowe fajne mini mechaniki w grze i wyzwania, ale... ta losowość rzutu kośćmi, na którą narzekają niektórzy grający, no nam też dała w popalić. Ostatecznie wszystko nam się podoba poza tymi kośćmi :(. Bardzo ubolewam, że walka nie została lekko rozbudowana kosztem podniesienia nieco skomplikowania gry, bo przez te kości grę raczej sprzedamy :(.

Azul: Mistrz Czekolady (+) - w sumie w Azula podstawowego grałam już wielokrotnie, ale postanowiłam podstawowe pudło wymienić na czekoladki, bo graficznie jakoś bardziej się podobają. Tym razem po raz pierwszy zagrałam w fanowski wariant solo i musze przyznać, że było całkiem spoko. Pudło będzie jednak raczej stało i czekało na rozgrywki w więcej osób i to tez raczej rzadko, bo z mężem wolimy zawsze wyciągnąć Witraże Sintry, a podstawkę mamy tylko pod ewentualne granie z rodzinką lub goścmi.

Najlepsza gra o psach 2 (+) - kupione z myślą o posiadaniu w kolekcji fajnej gry o psach, ale no sama nie wiem, czy gra nie zostanie tylko ze wzgledu na temat. Mechanicznie wszystko działa, ale grając nie czuję psiego klimatu jakoś, a chciałam grę, w której właśnie będę myślała o psach, a nie o ikonkach i gdzie kartę położyć, żeby zapunktowała, a nie tworzyłą fajną "fabułę" przy okazji punktując. Ale mechanicznie na pewno przyjemniejsza od kociej wersji, bo dodane mechaniki sprawiają, że gra się nieco bardziej gamersko. Zobaczymy, czy ostanie się w kolekcji, póki co pudełko dość małe, więc udało się wcisnąć do szafy z grami.

Akropolis (++) - jak na razie całkiem spoko układanka. Gra się szybciutko i przyjemnie, choć trochę brakuje mi tu czegoś w stylu kart punktujących, jak zwierzęta w kaskadii, no gra prosi się o jakiś dodatek dodający jakąś różnorodność, bo póki co to takie ot bardzo przyjemne pykadełko. Dla mnie ma jednak jeden bardzo duży plus, czyli mechanikę budowania w górę, co uwielbiam w grach. Choć Akropolis w moim rankingu jest dużo niżej niż Miyabi czy Taluva, to pewnie jeszcze na półce trochę posiedzi z nadzieją na dodatek.


POWROTY, O KTÓRYCH JUŻ PISAŁAM W POPRZEDNICH MIESIĄCACH I ZDANIA O NICH NIE ZMIENIŁAM:
Mur Hadriana, Akropolis, Terraformacja Marsa, Brzdęk Nie drażnij smoka!, Kakao, Village Rails (wciąż tak samo bawi, jak miesiąc temu)


GRA MIESIĄCA: Trochę się wahałam między Warp's Edge, a Roll Camera!, ale ostatecznie tytuł ten idzie do Roll Camera!, bo to jednak ona zostaje w kolekcji.

ROZCZAROWANIE MIESIĄCA: Najlepsza gra o psach 2, bo chciałam psiego klimatu, a to taki przyjemny pasjans, gdzie jakoś tych psów ja nie czuję.
"Cześć, mam na imię Ania i dzisiaj pokażę wam jak wygląda rozgrywka w wariancie solo w..."

Zapraszam na mój kanał z pełnymi rozgrywkami solo: Gram Solo na YouTube
ODPOWIEDZ