Strona 1 z 1

Naj z serii T

: 09 lip 2023, 22:50
autor: Beskid
Nie wiem, może był już taki wątek ale odświeżam.

Jakie są według Was najlepsze gry z serii T i dlaczego akurat te?
Analogicznie jakie są najsłabsze Waszym zdaniem?

Ktoś pokusi się aby poukładać Te gry od najlepszej do najsłabszej?
  • Tzolk'in: Kalendarz Majów
  • Teotihuacan: Miasto Bogów
  • Trismegistus: Ostateczna Formuła
  • Tekhenu: Obelisk Słońca
  • Tawantinsuyu: Imperium Inków
  • Tabannusi: Budowniczowie Ur
  • Tiletum

Re: Naj z serii T

: 10 lip 2023, 08:55
autor: Xyhoo
Był taki temat, ale autor wątku w ogóle się nie rozpisał i ludzie zaczęli robić sobie jaja i pisać Terra Mystica i żadnej dyskusji nie było.

Grałem w cztery gry z tej serii.
Tzolkin zagrany 2 razy i nie porwał, jakoś nie rajcuje mnie postawienie pracownika i czekanie kilku tur żeby go zdjąć i dostać kilka jedzenia. Do tego słyszałem, że jest dość mocno rozwiązana i każdy na BGA gra tak samo. Mógłby ktoś sprostować?

Tekhenu grane raz, zmęczyła mnie, satysfakcji mało, ale to była moja pierwsza gra o ciężkości 4+, więc to może dlatego, teraz jestem bardziej ograny to może uda się czerpać z niej przyjemność

Tiletum grane 3 razy, jak na razie gra tego roku, świetny mechanizm kosci, bardzo lubię kontrakty i poruszanie sie po mapie, mało akcji ale jednak da się sporo zrobić. Jedynie ten tor króla nudny jak flaki, nie wiem czemu Luciani ładuje to do swoich gier

Teotihuacan grane wiele razy, świetna gra, również jest dość schematyczna, ale nie da się jej zaplanować tak jak Tzolkina.

Nie będę układał topki z dwóch gier i dwóch które grałem mało i dawno :)

Re: Naj z serii T

: 10 lip 2023, 09:30
autor: Seraphic_Seal
Xyhoo pisze: 10 lip 2023, 08:55
Spoiler:
Grałem co prawda tylko w Tekhenu i Teotihuacan, ale do obu mam bardzo podobne przemyślenia. Tekhenu wymęczyło mnie niemiłosiernie już po pierwszej grze, chociaż daliśmy temu jeszcze kilka szans. W życiu chyba nie chcę już do tego siadać, obsługa i wykorzystanie kości psuło mi tam jakąkolwiek przyjemność, a punktowanie w niektórych elementach było do samego końca słabo czytelne. Karty celów były zdecydowanie za mocne i zbyt losowe. Grałem w sporo innych, bardziej złożonych gier ale ta po prostu nie siadła.

A Teo od pierwszej partii przejrzysta, płynna, fajna, z różnymi ścieżkami do wyboru.

Re: Naj z serii T

: 10 lip 2023, 09:37
autor: Dako
Zabrakło w ankiecie opcji głosowania na T jak Too Many Bones :lol:

Re: Naj z serii T

: 10 lip 2023, 09:53
autor: karmazynowy
Grałem w 5 tytułów:

Tzolkin najbardziej elegancki mechanicznie, jednak dosyć schematyczny, jest kilka strategii na które trzeba grać aby wygrać.

Tabannusi grałem tylko na 2 osoby i wydaje mi się, że to nie jest optymalny skład, bo duża cecha tej gry to wspólne zabudowywanie mapy, musiałbym pograć więcej, sama reszta dosyć ciekawa.

Z Tekhenu miałem problem, ta gra jest zbyt ciasna, obsługa kości jest upierdliwa, faktycznie, można napisać, że sama rozgrywka to raczej cierpienie niż przyjemność i zgodzę się, że karty celów potrafią dać dużo punktów z przypadku (jak akurat podejdą). No i produkcja surowców jako jedna z 12 akcji boli, i ma sie wrażenie zmarnowania tury, dlatego bardzo doceniam mechanizm z Tiletum gdzie kość to akcja + surowce w różnych proporcjach.

Teotihuacan to przyjemny rondel, też dosyć elegancki, fajna różnorodność już w pudełku podstawki, dzięki nakładkom na plansze, dobry balans ciasnoty ale jeszcze przy zachowaniu przyjemności z gry.

Najnowsze Tiletum jak dla mnie najlżejsze, nie aż tak ciasne, daje dużo małych bonusików przez co bardzo przyjemnie się w to gra.

Sam zagłosowałem na Tiletum i Teotihuacan.

Re: Naj z serii T

: 10 lip 2023, 10:49
autor: Chudej
Nie grałem tylko w Tiletum i Tawantinsuyu.

Tzolk'in: Kalendarz Majów - genialny mechanizm z kołami, ale sama gra nie ciągnie mnie jakoś specjalnie. Problemem tu jest dla mnie powtarzalność rozgrywki, jakoś nie czuję tam różnorodności. Grałem z dodatkiem ze 2 czy 3 razy i nie zauważyłem wcale ogromnej poprawy, a ponoć bez dodatku ta gra jest zepsuta. Na 2 osoby praktycznie zupełnie inna gra (raczej na plus), ciężar i czas rozgrywki spadają o jakieś 60%. Lubię, ale nie na tyle żeby wciąż do tego wracać.

Teotihuacan: Miasto Bogów - niegdyś jedna z moich ulubionych gier, potem mocno spadła, a ostatnio znowu wróciła do łask. Mam w nią najwięcej zagranych partii w porównaniu do pozostałych. Levelowanie workerów na rondlu jest super, fanem układania piramidy nie jestem, ale grę dalej bardzo lubię. Dodatki są różnej jakości (od OK do świetnych), ale ostatni mi się bardzo podoba. Jedyne minusy w moim odczuciu to najgorsza obsługa gry w jakiejkolwiek grze euro w jaką grałem i downtime związany z budową piramidy.

Trismegistus: Ostateczna Formuła - świetny mechanizm transmutacji, ale czuć lekki brak oszlifowania w pozostałych obszarach. Mimo to jest to jedna z moich ulubionych gier z tej serii, combosy jakie można kręcić w tej grze potrafią być szalone do tego stopnia, że nie wiem czy autorzy to przewidzieli :P Jedyna wada to że nie usiądę do tego w więcej niż 3 osoby, bo downtime jest masakryczny. Cenowo jest to jednak najlepszy deal ze wszystkich.

Tekhenu: Obelisk Słońca
- moim zdaniem najgorsza gra z serii. Mam z dodatkiem, ale jeszcze go nie wypróbowałem. Większość odsłon serii, które mi się podobają nastawione jest bardziej na taktyczne podejście z niewielkim strategicznym elementem, tu jest raczej odwrotnie, czego szczerze mówiąc nie jestem fanem. Obsługa gry jest upierdliwa, obelisk jest niepraktyczny (gram zawsze bez niego, chyba że przez pierwsze 2 rundy komuś tylko pokażę jak to wygląda i czemu go nie używam), zasady są dla mnie nieintuicyjne, sama gra jest sucha nie tylko tematycznie, ale i pod względem zabawy płynącej z niej. Nie sprzedaję jeszcze tylko dlatego, że chcę sprawdzić jak się ma sprawa z dodatkiem, ale nie mogę się do niego zabrać, bo zmienia on zasady podstawki, których sobie do końca nie przyswoiłem.

Tabannusi: Budowniczowie Ur - grałem tylko raz, ale wydaje mi się to najbardziej niedoceniony tytuł z serii z racji jak mało się o nim mówi w porównaniu do tego jak fajnie mi się w to grało. Posiada zdecydowanie najciekawszą interakcję ze wszystkich tych tytułów, różnorodność w grze jest spora (no dobra, wszystko to budowanie ale różnych typów elementów), jedyne do czego się bym przyczepił to temat, który ledwie tam istnieje.

Ogólny ranking na ten moment wyglądałby tak: Teotihuacan > Tzolkin > Trismegistus > Tabannusi > Tekhenu
Zaś pod względem w który tytuł bym zagrał najchętniej to wyglądałoby to tak: Tabannusi > Teotihuacan > Trismegistus > Tekhenu > Tzolkin

Re: Naj z serii T

: 10 lip 2023, 21:10
autor: Atk
Ja po pograniu w Teo stwiedzilem, że każda następna gra na T nie da mi większej przyjemności z gry i odpuściłem resztę.

Niestety pojawił się znów Luciani i muszę teraz sprawdzić Tiletum

Re: Naj z serii T

: 10 lip 2023, 21:46
autor: Chonik2
Miałem w kolekcji Tzolkina, Teotihuacan, Tekhenu, Tawantinsuyu i Tiletum. Ostał się ino z Tzolkin z dodatkiem i promkami i Tiletum.
Tzolkin z przepowiedniami świetny, jeden z niewielu "starszych gier w mojej kolekcji", ale ochoty siadać do niego specjalnie nie mam. Na plus czas rozgrywki na 2 osoby - 45-60min.
Tiletum zdecydowanie najlepsza gra z serii, stosunek funu z wybieranych akcji do przegrzania zwojów i "zmęczenia" instrukcji i zasad idealny. Aktualnie moja gra roku, obok Woodcrafta.

Re: Naj z serii T

: 10 lip 2023, 23:28
autor: Bart Henry
Tzolkin > Tiletum > Teotihuacan

Reszta nawet mnie nie zachęciła do spróbowania, ale może kiedyś, u kogoś zapewne, zagram.

Re: Naj z serii T

: 11 lip 2023, 00:35
autor: Arachion
Wszystkie zagrane, kupowane.

Pozostalo:
Tiletum idzie w top roku, 5 partii i o dziwo chce więcej.

Trismegistus - cena do gry, świetna. Niedoceniana perła.

Najgorsze:

Tawantinsuyu - napaćkane, bez ładu i składu, nie polecam.

Wyróżnienie:

Tzolk'in: Kalendarz Majów - to może nie trzeba ale wypada zagrać, uniwersalne dla różnych gustów. Może się spodobać. Innowacyjna mechanika.

Re: Naj z serii T

: 11 lip 2023, 10:07
autor: XLR8
Najgorsze: tawantinsuyu, tabannusi i tekhenu. W tej kolejności.

Najlepsze teo<tris<Tiletum<tzolkin ale tak naprawdę ciężko wybrać

Re: Naj z serii T

: 11 lip 2023, 11:52
autor: gogovsky
Too many bones Terraformacja Marsa potem Trickerion reszta nie relewantna :D

Re: Naj z serii T

: 11 lip 2023, 13:04
autor: mat_eyo
Grałem we wszystkie, gdybym miał ustawiać w kolejności od najlepszej/dającej najwięcej frajdy:

- Tiletum - wydaje się być najlżejsza ze tych gier, ale daje mi najwięcej frajdy z kombinowania. System wyboru kości i akcji jest znakomity, bardzo duża regrywalność matematyczna ze względu na zmienność punktacji. Znakomity tytuł, ostatnio wrzuciłem go do mojego prywatnego top 10 wszechczasów.

- Teotihuacan: Miasto Bogów - mam i gram z dwoma pierwszymi dodatkami. W takiej konfiguracji gra jest bardzo szeroka, pozwala na wiele różnych strategii, dając całą masę kombinowania. Przez długi czas mój #1 od Board&Dice, do czasu pojawienia się Tiletum.

- Tekhenu: Obelisk Słońca - znów draft kości (bardzo lubię tę mechanikę), ale w zdecydowanie cięższej i ciaśniejszej postaci. Każdy ruch jest na wagę złota, trzeba sporo liczyć, planować i grać pod konkretne punktacje, nie ma tu czasu na nieoptymalne ruchy i zabawę mechanikami ;) Może dawać satysfakcję z ciężko zarobionych ruchów, może irytować brakiem swobody. Mnie bawi.

- Tabannusi: Budowniczowie Ur - tutaj zastanawiałem się i w zasadzie Tabannusi i Trismegistusa można zamieniać miejscami w zależności od nastroju. Tabannusi wyróżnia się wspólnym budowaniem na planszy i sporo dozą interakcji, większą niż w klasycznej grze euro. Akcjami znowu steruje draft kości, co w moim przypadku zawsze jest plusem.

- Trismegistus: Ostateczna Formuła - Znowu draft kości, wydaje mi się że pierwszy raz w grach B&D taki, w którym znaczenie miała nie tylko wartość (symbol) kości, ale też jej kolor i miejsce, z którego ją pobieraliśmy. Sama gra to cięższe euro, z fajnym systemem kontraktów (lubię), ale jednocześnie obarczona problemami z czytelnością i ikonografią. W kolekcji już nie mam, choć nadal chętnie zagram.

- Tzolk'in: Kalendarz Majów - ze wszystkich wymienionych tu gier, w Tzolkina grałem najdawniej i najgorzej go pamiętam. Być może przydałoby się zrewidować wrażenia, ale pamiętam, że nie byłem zachwycony. Całość była dla mnie dosyć nużąca, a koła i "jazda" pracowników na nich była tyle sprytna, co irytująca. W każdą z wymienionych wyżej gier zagram zdecydowanie chętniej - różnica między pierwszym Tiletum i piątym Tabannusi/Trismegistusem jest mniejsza, niż między miejscem piątym a następnym Tzolkinem.

- Tawantinsuyu: Imperium Inków - zdecydowanie najsłabsza. Jest tam kilka fajnych pomysłów, ale system wyboru akcji jest tak zagmatwany, nieczytelny i utrudniający rozgrywkę, że aż odpychający. Jest to jedna z najbardziej nielubianych przeze mnie rzeczy w planszówkach - sztuczne utrudnianie gry dla samego utrudnienia. W tę jedną już całej listy nie zagram, a przynajmniej nie zrobię tego z chęcią.