Strona 1 z 1

"Rzeka dzieciństwa" - czyli gry, w które boimy się zanurzyć po latach

: 28 gru 2023, 20:06
autor: claymore77
Cześć,
czytając posty osób, które po dłuższym czasie wygrzebały starsze tytuły, zachęciło mnie do poszukiwań tych najodleglejszych. Tych z czasu młodości. Czy wracać do nich? Czy niweczyć piękne wspomnienia? Z zakamarków mojej szafy wygrzebałem "Bogów Wikingów" - pokazałem grę synowi. Zagraliśmy kilka razy. Było miodnie! Choć mechanika już mocno się zestarzała, klimat Ragnaroku obudził wspomnienia, co zmusiło mnie do przekartkowania kurzących się komiksów Thorgala.
Czasem warto zanurzyć stopę w "rzece dzieciństwa". A jak z tym u Was?

Re: "Rzeka dzieciństwa" - czyli gry, w które boimy się zanurzyć po latach

: 28 gru 2023, 23:56
autor: Bruno
Moje próby powrotu do smaku Proustowskiej magdalenki:
Gwiezdny kupiec - porażka.
Labirynt śmierci - porażka.

A były to tytuły dla mnie "debeściarskie" (obok Magii i miecza) w erze foliówek.

Rozumiem, że rozgrywka w zmurszały, a kiedyś lubiany przez tatę, tytuł z synem to szczególna historia, ale w innych sytuacjach polecam geekom jednak zagrać w nowe, doskonałe gry, niż próbować odpalać takiego wartburga dla beki, że układ kierowniczy nie ma jeszcze wspomagania. To nie vintage, to wada.

Re: "Rzeka dzieciństwa" - czyli gry, w które boimy się zanurzyć po latach

: 29 gru 2023, 09:34
autor: Ardel12
Ja powróciłem do wielu tytułów z początków swego planszowego hobby i od wielu się odbiłem:
- Osadnicy z Catanu - za losowi, za prości, za bardzo zależni od ruchów graczy co nie ogarniają - a na koncie mam spokojnie 100 partii xD
- Arkham Horror 2ED - za długie, potrafi odciąć od celu część graczy(robisz w sumie nic), setup masakra, ale dalej lepszy od 3ED, która jest gniotem
- GoT - przegrywa z wieloma nowszymi AC, jest stanowczo za długi i może się ciągnąć
- Fury of Dracula 2ED - ten zafajdany wampir jest nieubijalny póki gdzieś fartownie nie wpadnie nam sprzęt

Wracałem do wielu innych gier sprzed 15-20 lat i większość nie wytrzymała próby czasu. Ot wtedy to były topowe gry, grało się w nie bardzo dużo i wystarczy. Wtedy nie było tony gier jak obecnie, by móc skakać co chwilę na inny tytuł. Kolekcje miały po 10-15 tytułów i to już było WOW. Pomijam, że było się gówniakiem bez kasy xD a mieszkało w dziurze, więc i opcji wiele nie było. Moim zdaniem warto wracać, dobrych wspomnień mi to nie zabiło. Dalej wspominam z rozewnieniem partie w Osadników na biwaku w lesie.

Re: "Rzeka dzieciństwa" - czyli gry, w które boimy się zanurzyć po latach

: 30 gru 2023, 11:57
autor: uyco
dwa lata temu zagrałem kilka razy w Odkrywców Nowych Światów i nie było tak źle, jednak głównym motorem był sentyment. to były jednak inne czasy i wrażenia, jakiem miałem grając wtedy już nigdy nie wrócą. „półkę” z Encorami jednak mam na wypadek na wszelki wypadek :wink:

Re: "Rzeka dzieciństwa" - czyli gry, w które boimy się zanurzyć po latach

: 30 gru 2023, 17:08
autor: nahar
Trzymac sie z daleka od gier z dzienstwa/mlodosci (a tak naprawde to do kontaktu z nowoczesnymi planszowkami w roku 2004).
Sa dwa wyjatki, szachy i brydz. Reszta poszla na sprzedaz, zostala jeszcze podstawka MiM 2ed (miekka plansza) i Detektyw. Obie sa do sprzedania jakby kto chcial. Gier typu Catan nie uznaje za gry z dziecinstwa bo 1995 Osadnicy raczej w PL nie wystepowali (swoja droga ciekawe kto najwczesniej mial Osadnikow w PL). Gralo sie wtedy w takie rzeczy jak Wojna o pierscien, MiM, Fortuna, Makler Gieldowy. A przede wszystkim to gralo sie w RPG! (pozdrawiam kazdego to wie co to tarsarek).

Re: "Rzeka dzieciństwa" - czyli gry, w które boimy się zanurzyć po latach

: 30 gru 2023, 18:01
autor: Barbarzyńca
Produkt Szyndlera.