Wczoraj dostałem niespodziewanego e-maila z zaproszeniem do korzystania z platformy Hypehaven (https://hypehaven.app/). Zapewne nic Wam to nie mówi jak i mi do czasu aż poczytałem o niej czym jest i o co w niej chodzi. Hypehaven to nowa platforma zaprojektowana przez Adama M. którego możecie znać z kanału na YT (https://www.youtube.com/@WeeklyGameNight) która zrzesza wydawców, firmy ze środowiska planszowego jak i wszelakich planszówkowych influencerów.
Ale co w tym odkrywczego i po co w ogóle o tym piszę? Być może niektórzy z Was nie wiedzą jak wygląda szeroko pojęta "współpraca" między recenzentem a wydawnictwem, więc korzystając z okazji myślę, że warto chociaż w minimalny sposób to przybliżyć.
Oczywiście każdy recenzent oraz wydawnictwo ma własny plan oraz narzędzia, których używa do takiej współpracy i nie sposób tutaj zapewne wszystkich wymienić. Dlatego wspomnę jedynie o tych, które znam, o których słyszałem lub sam stosuję.
Chyba taką najczęstszą spotykaną metodą współpracy jest tak zwana współpraca barterowa. Czyli wydawca X przekazuje darmowy egzemplarz gry oczekując, że recenzent opowie o tej grze na swoich mediach. Forma jak i treści są dowolne i wydawca nie narzuca żadnych ram. Najczęściej jedynie informuje w jakim terminie chciałby aby dana recenzja/materiał ukazał się w mediach. Przeważnie są to terminy 1-2tyg przed premierą danej gry. Chodzi oczywiście o zbudowanie marki danego produktu i dotarcie do jak największej liczby potencjalnych odbiorców z których wyłoni się być może jakiś odsetek kupujących.
Każdy influencer ma dowolność w prezentowanych materiałach. Można robić unboxingi/recenzje/porównanie/przedstawić rozgrywkę/wideo-instrukcje i wiele innych. Można również nagrać podcast czy zrobić wpis na bloga oraz inne InstaStory czy FB. Taka gra przeważnie zostaje w zasobach prezentera i jest to nieodpłatny bezzwrotny egzemplarz.
Kolejną formą jest zniżka "recenzencka", którą udziela dane wydawnictwo aby móc zakupić daną pozycję. Zniżki są różne, ja spotkałem się ze zniżkami w granicach 20-50% i dotyczą one oczywiście jednej wskazanej kopii. Ten model jednak w wielu przypadkach nie jest "korzystny" w żadnym stopniu dla recenzenta bo patrząc na ceny SCD wydawnictwa a sklepu online to są to różnice raptem 10-30pln. A zważmy na to że biorąc taki egzemplarz od wydawcy w pewnym sensie jesteśmy zobligowani (uczciwe podejście) aby o danym tytule się wypowiedzieć i go przedstawić. Bo na to oczywiście liczy wydawca.
Niektóre osoby, które to nagrywają recenzje dla wydawnictwa wiem, że pobierają pieniądze za to i są to tak zwane płatne materiały (szczególnie jest to popularne zagranicą). Nie wiem jak jest u nas (nikt o tym głośno i oficjalnie nie mówi) ale wiemy że za granicą są to sponsorowane materiały typowo reklamowe, które czasem opiewają na nie małą sumę (Quackalope). Mają one za zadanie typowo pozytywnie promować daną grę w, której pokazuję się jedynie dobre i mocne strony gry. I osobiście uważam, że to nic złego o ile o tym się wspomni, że "wziąłem kasę za reklamę". Czy u nas tak jest? Nie wiem, nie słyszałem o czymś takim i sam propozycji od nikogo takowej nie otrzymałem.
Płatne są również wideoinstrukcje, które tworzy się na zlecenie danego wydawnictwa. Można również reklamować kampanie wspieraczkowe czy organizować płatne streamy z rozgrywki.
I to chyba najczęstsze opcje jakie u nas funkcjonują pomiędzy wydawca-recenzent. Czy działa to u nas dobrze czy źle to raczej pytanie na inną konwersację. Osobiście przyznam jedynie z mojego doświadczenia, że jest słabo i jeżeli robi się to hobbystycznie to nijak się na tym "wychodzi", a wręcz dokłada się do interesu nie tylko pieniądze ale i najcenniejszą walutę - czas....
I teraz przechodzimy do sedna, czyli tajemniczego @ o Hypehaven. W sumie to bardzo ciekawa i oryginalna nazwa. Pomysłodawcą jest Adam, który widać że planszówkami żyje i wychodzi mu to naprawdę fajnie. Ma doświadczenie w zagranicznych tytułach, lata po świecie i widać, że zależy mu na autopromocji (co jest pozytywne jak dla mnie). Jestem zatem pełen podziwu, że wpadł on na taki pomysł aby rozszerzyć swoją "działalność" o tego typu platformę. Każdy kto odkrywa w tym świecie niszę jest dla mnie godny podziwu....SERIO!
A czym jest Hypehaven? W wielkim skrócie to platforma na której wydawca rejestruje swoje gry, które to chciałby udostępnić recenzentom. Zarejestrowani recenzenci mogą po takie gry się zgłaszać i "próbować otrzymać" daną kopię. Dlaczego w takiej formie? Dotychczasowo wyglądało to tak, że albo sami się zgłaszamy do wydawcy z prośbą o kopie do recenzji albo zapisujemy się w specjalnym formularzu i czekamy na odpowiedz. Tam w sumie działa to podobnie tyle tylko, że wydawca dostaje informacje w jednym miejscu kto, po co, dlaczego, ile recenzent ma subów, followersów i generuje zasięgi. Dodatkowo taki wydawca może wystawić opinię (

Mam obawy co do takiego systemu, ponieważ recenzenci (tak mi się wydaje) będą bardzo się starali "dobrze" wypaść aby wydawca który ich wybrał, nagrodził ich trud 5cioma gwiazdeczkami. Po co? No oczywiście po to aby być w TOP osób branych pod uwagę w przyszłości lub u innych wydawców. Chyba nie jest czymś odkrywczym, że wydawca sięgnie chętniej po recenzenta X ze statami 5/5 niż tego Y ze statami 1/5. Dodatkowo pokuszę się o takie niczym nie poparte stwierdzenie, że nawet jak recenzent X ma mniejsze zasięgi ale posiada lepszą renomę to dany tytuł otrzyma przed tym z większymi zasięgami ale skalaną opinią.
Trochę to takie uwłaczające tak sobie myślę......
Na platformie obowiązują natomiast miesięczne opłaty w kwocie 24.99$ dla wydawcy i aktualnie 0$ dla twórców (co wiemy jak się to w przyszłości skończy). Aktualnie platforma działa w wersji beta i będzie na pewno developowana. Nasza rodzima firma Portal Games dla próby umieściła tam już swoje tytuły a więc i ja postanowiłem ją wypróbować. Na tę chwilę mam bardzo mieszane uczucia i nie mogę jednoznacznie napisać że to jest złe albo dobre. Natomiast jeżeli podszedłem do tego z innej strony to widzę, że takie rozwiązanie jest świetne dla wydawcy a mniej korzystne dla recenzenta. Dlaczego? Wydawca wrzuca kopie gry i czeka nęcąc chętnych. Złapana rybka się zgłasza i czeka, wydawca scroll-uje sobie wszystkich zgłoszonych i wybiera prawdopodobnie tych z największymi zasięgami i z najlepszymi rekomendacjami. I jest to według mnie normalne i oczywiste. Natomiast być może w pewnym sensie ci "mniejsi" nie będą mieli szans na przebicie się i być może w jakimś stopniu na wybicie się w tej branży. I to też nie uważam za coś złego, i należałoby to potraktować jak naturalną kolej rzeczy. Silny jest przed słabszym....true.
Jestem zatem ciekaw co Wy o tym myślicie? Czy taki model to przyszłość naszego hobby? Czy niedługo każda recenzja stanie się płatna aby tylko wypromować dany tytuł i na tym zarobić? Jak będziecie postrzegać recenzentów, którzy są zapisani do takiej platformy? I czy faktycznie taka forma jest komuś potrzebna?
Zachęcam do merytorycznej dyskusji, bo temat niewątpliwie jest ciekawy.

P.S napisałem się.... z długiiiimi przerwami, proszę docenić chociaż nic nie znaczącym lajkiem
