
Zwierzodolinę zamieszkiwały różne gatunki stworzeń. Rozwijały swą leśną cywilizację i uprawiały rozmaite owoce, wśród których prym wiodły jabłka, cytryny i ananasy. Z czasem, dzięki doskonałym zbiorom, zaczęły nimi handlować. Szybko okazało się jednak, że prosta wymiana jednego owocu na inny przestała być wystarczająca. Pojawiły się więc pieniądze, a wraz z nimi zwierzęce spółki, które skupiły w swoich rękach kontrolę nad całym handlem i rozpoczęły w Zwierzodolinie erę kapitalizmu. Wcielasz się w zwierzęcego kupca, który postanawia zarobić niewyobrażalną sumę lokalnej waluty. Kupuj i sprzedawaj udziały w spółkach, handluj owocami oraz manipuluj niewidzialną łapą rynku. Słowem, zrób wszystko, by zgromadzić jak najwięcej chwały i zostać najlepszym kupcem w Zwierzodolinie.
--
"Spółka ZOO" to gra ekonomiczna dla 1-5 graczy, w której jako zwierzęcy kupcy inwestujemy w spółki, które następnie wypłacają swoim udziałowcom dywidendę w owocach i / lub pieniądzach. Spółki to konkretne talie, na które wzajemnie mamy wpływ poprzez dodawanie do nich kart. Kupujemy w nich udziały, a tym samym prawa do tego co wyprodukują. Z pomocą przychodzą opłacani w owocach pomocnicy oferujący nie tylko liczne, wywracające do góry nogami grę zdolności, ale też punkty. Na końcu wszystko jest automatycznie sprzedawane po aktualnych wartościach i pieniądze zamieniamy na punkty.
Kup udział/sprzedaj udział, kup/sprzedaj owoc, dodaj z jawnego rynku kartę do którejś spółki, zatrudnij pomocnika albo zajrzyj do talii i ustal częściowo jej kolejność.
Kupując cena rośnie. Sprzedając cena spada.
Po rozegraniu przez każdego trzech akcji spółki produkują dobra, które dzielone są między jej udziałowców. Najpierw zgarnia ten, którzy ma najwięcej udziałów, a reszta jest dzielona między pozostałych (zakładając, że coś zostanie). Rzecz w tym, żeby gracze mogli wcześniej manipulować taliami i dorzucać karty o przeróżnych efektach budując talię tak, aby szkodzić innym, a pomagać sobie. Po 5 rundach na końcu wszystkie udziały i owoce sprzedają się po cenach rynkowych, na który wpływ mieli gracze. Każde pięć pieniędzy to punkt.



Może to tylko sztuczka mająca na celu przestraszyć aktualnych udziałowców, aby wejść tam samemu za grosze?


„Spółkę ZOO” projektowałem z myślą o tym, aby zasady nie stały na przeszkodzie w tym co najważniejsze – świetnej zabawie i tym, by można było zagrać prawie z każdym, choć skrojona była głównie jako gra familijna. W dodatku zdaniem wielu świetnie wprowadzająca w podstawy ekonomii.

