Skoro takie podejscie, to trzeba wyjsc calkowicie poza gry edukacyjne.
Szukasz pewnie jakiejs salatki punktowej, ale najlepiej takiej, gdzie "zliczanie" odbywa sie po kazdej turze, a nie jedno dodawanie slupkow na koniec, z dostarczanym notesem. Najlepiej jawnie, aby dalo sie to kontrolowac (i poprawiac) na biezaco
Widze tu pewien szkopul, ktorego sam doswiadczylem grajac w Carrcassonne lub Park niedzwiedzi. Dziecko moze i owszem grac, ale potem liczyc punktow juz nie chce, a nawet jak sie za to wezmie (docisniete), to popelnia bledy i czesto
ma na to wywalone, po prostu rzuca jakas liczbe "okolo wyniku", aby dorosly sie odczepil
By "dobic gwozdzia" dodam, ze moj kolezka-rowiesnik z 2 klasy podstawowki (8latki), zostal na repete, wlasnie przez nieznajomosc tabliczki mnozenia. Wiec trudnosci z tym zagadnieniem u 10latkow lekko szokuja. Ale niechec i bledy w dodawaniu punktow w powyzszych kafelkowcach doswiadczylem z jeszcze starszymi ancymonami
Wg mnie musialaby to byc jakas super tematyczna gra, ktora autentycznie kreci dziecko, z zaszytym jedynie przykrym obowiazkiem liczenia, zeby to zadzialalo. Ale pedagog, ze mnie zaden, wiec prosze sie nie sugerowac (za mocno)
~~
Moze jakies karciane drafty -
Sushi Go chyba punktuje za posiadane zestawy, a wynik jest iloczynem. W wersji Party jest ponoc modulowe menu, wiec sporo opcji na rozne punktowania.
Jest ryzyko, ze tych wyzszych rewirow 7-8-9, to w grach nie bedzie zbytnio.
Moze cos opartego o standardowa talie kart? Wtedy mamy zakres 2-10