
Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
No co wy. Przecież to było przygotowanie do rozgrywki w Nemesis. Stroboskopy to oświetlenie statku, które szwankuje. Muzyczka - hałas silników. Dym to już creme de la creme. Siedzisz sobie przy stoliku a tu jakaś dziewoja wyłania się z mgły i porywa cię do tańca niczym obcy, którzy dopadli drużynę pod wymiennikami ciepła. Trochę kreatywności.
Lets danceee! 


- Ardel12
- Posty: 3994
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1359 times
- Been thanked: 2856 times
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Mi się bardziej spodobał fragment:
W sumie tam gdzie ja chodzę, czyli Gajowickie i Jagodno to przewaga jest facetów. Kobiety to raczej niski %, ale też stały. W sumie nie pomyślałem, że to może być tinder naszego hobby. Jak ogarnia naszą ulubioną grę to w zaloty można pójść xD
W sumie o tej imprezce jak już mowa, to ostatnio na Jagodnie był przerywnik w postaci małych dziewczynek, które recytowały wiersz Brzechwy Na Straganie. W sumie uroczo. Była to jakaś gra miejska i jej koniec był akurat tam gdzie grywamy. Gdyby takie wydarzenia miałyby miejsce zawsze(czyli odciągające od gry, przerywające i przeszkadzające) to bym na pewno przestał bywać w takim miejscu.
Jak tam panny tańczą to niejeden pewnie mógłby się zagapić i o zgoła odmiennych rzeczach niż wymiana surowców myśleć

W sumie tam gdzie ja chodzę, czyli Gajowickie i Jagodno to przewaga jest facetów. Kobiety to raczej niski %, ale też stały. W sumie nie pomyślałem, że to może być tinder naszego hobby. Jak ogarnia naszą ulubioną grę to w zaloty można pójść xD
W sumie o tej imprezce jak już mowa, to ostatnio na Jagodnie był przerywnik w postaci małych dziewczynek, które recytowały wiersz Brzechwy Na Straganie. W sumie uroczo. Była to jakaś gra miejska i jej koniec był akurat tam gdzie grywamy. Gdyby takie wydarzenia miałyby miejsce zawsze(czyli odciągające od gry, przerywające i przeszkadzające) to bym na pewno przestał bywać w takim miejscu.
- siepu
- Posty: 1306
- Rejestracja: 14 gru 2007, 22:10
- Lokalizacja: Olecko / Warszawa
- Has thanked: 415 times
- Been thanked: 408 times
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Przychodzi dwóch fińskich przyjaciół do baru. Siadają, biorą butelkę. Jeden polewa, piją. Drugi polewa, piją. Kończy się butelka, biorą kolejną. Polewają, piją. Nagle jeden mówi:
- Stary, żona mnie rzuciła.
- Przyszedłeś tu pić czy gadać?
Wiem, że to bardzo indywidualne, ale są ludzie, z którymi gram od 15 lat i nie wiem jak się nazywają, bo po takim czasie trochę głupio zapytać. Dlatego też mnie niezwykle interesuje pełna historia od @Filut
- Stary, żona mnie rzuciła.
- Przyszedłeś tu pić czy gadać?
Wiem, że to bardzo indywidualne, ale są ludzie, z którymi gram od 15 lat i nie wiem jak się nazywają, bo po takim czasie trochę głupio zapytać. Dlatego też mnie niezwykle interesuje pełna historia od @Filut
- BOLLO
- Posty: 6313
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: YT
- Has thanked: 1300 times
- Been thanked: 1979 times
- Kontakt:
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
-Ej i jak tam Kornelia?
-No mówię Ci jaka to jest kobieta......!
-Tak a co takiego ma ciekawego?
-No stary wiesz jak wymiata.
-Ekhm...dopiero się poznaliście i już wylądowaliście w łóżku?
-Nie no coś ty...wymiata w planszówki!
-Że co takiego?!
-No mówię Ci , ograła mnie w Barage bez podstawiana się i na koniec powiedziała że zleje mnie w Projekt Gaje....a jak będę się sadził to da mi również łupnia w X-wing.
-O rety Marek gdzie takie cuda można znaleźć?
-Na spotkaniach przy planszy w klubie.

-
- Posty: 637
- Rejestracja: 30 lis 2019, 12:07
- Has thanked: 93 times
- Been thanked: 319 times
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Dla mnie historia Filuta bomba..
Kurcze, nigdy nie byłem w klubie planszowkowym, wydawało mi się, że to będzie nuda. Teraz nie wiem czy czegoś w życiu nie straciłem..
Ps. Świetna historia.. szanuję!

Kurcze, nigdy nie byłem w klubie planszowkowym, wydawało mi się, że to będzie nuda. Teraz nie wiem czy czegoś w życiu nie straciłem..
Ps. Świetna historia.. szanuję!

-
- Posty: 2817
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1385 times
- Been thanked: 1668 times
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
To ten kraj od jednoosobowych ławek w parku... Piękna kultura!
Lubię TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
-
- Posty: 907
- Rejestracja: 17 sie 2020, 15:09
- Lokalizacja: Warszawa/Tychy
- Has thanked: 140 times
- Been thanked: 316 times
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Tez gram w tym klubie. Trafilem tam jako wielki fan Talismana (mam all-in w skrzyni Geekmoda) i w sumie atmosfera to bylo swietne uzupelnienie klimatu gry - szczegolnie grajac ze Smokami albo Krainami Ognia.
Pozniej w sumie bylo tylko lepiej - okazalo sie, ze mozna grac w planszowki z duzym czasem oczekiwania na ture lub z zamulaczami z analysis paralysis, bo w czasie czekania zawsze mozna bylo zlapac taniec albo dwa: dzieki temu docenilem takie tytuly jak Wiedzmin Stary Swiat, Heroes of M&M w wiecej niz 2 czy Voidfall! Kto by sie spodziewal, ze tak to bedzie wygladac.
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Mordeczko, widzę że twoja historia już lata jako screen na FB na grupie HexaFilut pisze: ↑26 lis 2024, 23:17 U nas nie było łatwo rozkręcić klubu mimo bliskości dużych miast (aglomeracja górnośląska) bo prawie w każdym sąsiednim istnieją podobne lokalizacje.
Poza tym przychodziło i nadal przychodzi sporo kobiet i mężczyzn sfokusowanych, mam wrażenie, bardziej na znalezieniu drugiej połówki niż na graniu. Więc wychodząc na przeciw ogólnym tendencjom 2 lata temu zgodziliśmy się aby w części sali puszczać muzykę, montować stroboskopy i wytwornicę dymu. W efekcie dochodziło do kuriozalnych sytuacji, że przy jednych stołach ludzie grali w ciężkie tytuły wymagające skupienia, a jak się skupić gdy z drugiej połowy sali rozpraszają reflektory, para, migające światła i muzyka a ekipa dziewczyn baluje sobie w najlepsze choćby na dyskotece. Nie mam nic przeciwko dobrej zabawie, ale to była jednak makabra i niejedną grę przegrałem bo się zagapiłem na parkiet zamiast przeliczać surowce. A trudno było o jednomyślność bo niektórym się podobało jak tańczą, więc nie każdy chciał stawać okoniem, ale wreszcie trzeba było wyjaśnić ludziom, że to klub planszówkowy a nie klub nocy, i jeśli chcą sobie pogrywać ostro to spoko, ale przy stole nad grą, a nie na densflorze, bo od tego, do jasnej anielki, są inne miejsca.
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Panie ta historia to nic, raczej komentarze to czyste złoto, wiele mnie rozbawiło, a mem Gizmoo rozłożył na łopatki

Grosz coś? grej tukej: https://www.facebook.com/groups/heks.mi ... lanszowych
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
A to jak już mówimy w temacie klubów i flirtów przy stole, to mi kiedyś chłop chciał nastukać, bo grałem z jego dziewczyną w planszówki. Feralnego dnia w Agricolę. Najpierw zrobił jej awanturę na boku, a potem po zamknięciu imprezy szedł za mną do samochodu, zatrzymał i groził wpier... spuszczeniem manta.
Problem polegał na tym, że ja nawet dziewczyny nie podrywałem, ot oboje lubiliśmy cięższe tytuły i była dobrym przeciwnikiem (co dla mnie jest istotne). Także miałem dostać w nos za nic
Problem polegał na tym, że ja nawet dziewczyny nie podrywałem, ot oboje lubiliśmy cięższe tytuły i była dobrym przeciwnikiem (co dla mnie jest istotne). Także miałem dostać w nos za nic

- BOLLO
- Posty: 6313
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: YT
- Has thanked: 1300 times
- Been thanked: 1979 times
- Kontakt:
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Nie dziwię się gościowi. Z Twojej strony to było nic ale z jego to mogło wyglądać inaczej.Niewodnik pisze: ↑05 gru 2024, 08:44 A to jak już mówimy w temacie klubów i flirtów przy stole, to mi kiedyś chłop chciał nastukać, bo grałem z jego dziewczyną w planszówki. Feralnego dnia w Agricolę. Najpierw zrobił jej awanturę na boku, a potem po zamknięciu imprezy szedł za mną do samochodu, zatrzymał i groził wpier... spuszczeniem manta.
Problem polegał na tym, że ja nawet dziewczyny nie podrywałem, ot oboje lubiliśmy cięższe tytuły i była dobrym przeciwnikiem (co dla mnie jest istotne). Także miałem dostać w nos za nic![]()
Obcy gość (może jesteś przystojny- nie wiem) siedzi na wprost jego dziewczyny. Uśmiechają się do siebie (tak gra raczej powoduje wśród graczy radość), rozmawiacie, dyskutujecie, może nieopatrznie rzucaliście żarcikami typu "teraz będę płodził nowego Meepla". Wspólnie spędziliście ok 1.5h patrząc sobie w oczy. Może po rozgrywce wspomniała i zarzuciła swojemu chłopakowi że z nią nie gra, że się przy Tobie dobrze bawiła itd.
No cóż za to byś po ryju ode mnie nie dostał i raczej to byłaby dla mnie informacja żebym to ja bardziej się zmienił w stosunku do swojej dziewczyny ale z drugiej strony znamy tylko Twoją wersję....może jednak robiłeś jakieś końskie zaloty więc kolo się słusznie odpalił. Tym bardziej że zwrócił jej o coś uwagę (może to ona Cię podrywała). Trudne sprawy...

Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Od razu mi się przypomniała scena z Pulp Fiction o masowaniu stóp. Ona wiedziała, ty wiedziałeś i on to też wiedział. Cud, że nie leżałeś w szklarence po tym jak gościu nasłałby na ciebie paru kiziorów.
Mógłbyś skończyć jak Tony Rocky Horror. 


Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Och w takim razie i ja dodam pikanterii do mojej historii (tak jak czekamy za szczegółami od Filuta).
Otóż cała sprawa nie toczyła się na jednym spotkaniu, to była tylko taka smutna kulminacja jego (nieuzasadnionego) wkurwu na moją osobę (bo że można mnie nie lubić, to rozumiem, ale podrywu to tam nie było). Całość zaczęła się tuż po mojej przeprowadzce do Poznania. Udało mi się bardzo szybko znaleźć współgraczy na partyjkę mojej ukochanej Terraformacji Marsa. Jak się okazało jednym z nich była (imię zmienione) Hania. Podczas gry w Gosu (jeszcze na Taczaka, potem było przeniesione na Rybaki, a teraz ma zmienioną nazwę) bardzo namawiała mnie do wizytowania klubu w Puszczykowie, że super hiper, są dobrzy gracze, dużo aktywnych i niedługo będzie się odbywać kiermasz gier (wspomniałem, że przy przeprowadzce strasznie przeszkadzały mi nadmiarowe pudła).
Toteż dzień, czy dwa później napisałem do niej na messengerze (okazało się w międzyczasie, że przecięliśmy się rok wcześniej na Pyrkonie, grając w Munchkina i na MP w Keyforge, ale nie mam pamięci do ludzi). Rozmowa wyglądała tak:
Ja - "nie chce może listy moich gier na kiermasz wcześniej?
"
Ja - "bo trochę ich mam"
Hania - "A może byś tak c-word wypierpapier" (cenzura forumowa)
Ja - "???"
Hania - "To co czytasz, nie zbliżaj się do Hani, bo cię zajefajnie śmieciu" (cenzura forumowa)
Ja dosłownie te pytajniki miałem jak Sims nad głową. Chłopa nie znam, kobitę ledwo kojarzę, piszę o planszówki i chcę sobie pograć.
Po drodze między tymi dwoma zdarzeniami działy się jeszcze kolejne fikołki
@EDIT - Nie jestem przystojny ani trochę. Mam urodę radiową, za to głos totalnie nie. Jedyne moje atuty to intelekt i (czasami) dobry żart.
Otóż cała sprawa nie toczyła się na jednym spotkaniu, to była tylko taka smutna kulminacja jego (nieuzasadnionego) wkurwu na moją osobę (bo że można mnie nie lubić, to rozumiem, ale podrywu to tam nie było). Całość zaczęła się tuż po mojej przeprowadzce do Poznania. Udało mi się bardzo szybko znaleźć współgraczy na partyjkę mojej ukochanej Terraformacji Marsa. Jak się okazało jednym z nich była (imię zmienione) Hania. Podczas gry w Gosu (jeszcze na Taczaka, potem było przeniesione na Rybaki, a teraz ma zmienioną nazwę) bardzo namawiała mnie do wizytowania klubu w Puszczykowie, że super hiper, są dobrzy gracze, dużo aktywnych i niedługo będzie się odbywać kiermasz gier (wspomniałem, że przy przeprowadzce strasznie przeszkadzały mi nadmiarowe pudła).
Toteż dzień, czy dwa później napisałem do niej na messengerze (okazało się w międzyczasie, że przecięliśmy się rok wcześniej na Pyrkonie, grając w Munchkina i na MP w Keyforge, ale nie mam pamięci do ludzi). Rozmowa wyglądała tak:
Ja - "nie chce może listy moich gier na kiermasz wcześniej?

Ja - "bo trochę ich mam"
Hania - "A może byś tak c-word wypierpapier" (cenzura forumowa)
Ja - "???"
Hania - "To co czytasz, nie zbliżaj się do Hani, bo cię zajefajnie śmieciu" (cenzura forumowa)
Ja dosłownie te pytajniki miałem jak Sims nad głową. Chłopa nie znam, kobitę ledwo kojarzę, piszę o planszówki i chcę sobie pograć.
Po drodze między tymi dwoma zdarzeniami działy się jeszcze kolejne fikołki

@EDIT - Nie jestem przystojny ani trochę. Mam urodę radiową, za to głos totalnie nie. Jedyne moje atuty to intelekt i (czasami) dobry żart.
- seki
- Moderator
- Posty: 3602
- Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
- Lokalizacja: Czapury/Poznań
- Has thanked: 1235 times
- Been thanked: 1450 times
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Ale swoją znajomością i biegłością w Terraformacje robisz wrażenie. Gość poczuł się zagrożony, może Hania za dużo o Tobie mówiła w domu będąc pod wrażeniem

Ps. Kiedyś udałem się na Kości jak jeszcze grali w Puszczykowie i rozglądałem się za Tobą. Już wiem czemu Cię nie było

Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Ach i tutaj możemy wrócić do tematu pierwotnego. Pomimo tego zdarzenia dalej uczęszczałem na spotkania, tylko już na "cenzurowanym" u tej pani Hani. Pawła (kolejne zmienione imię) również niespecjalnie się przestraszyłem mimo jego fizycznej przewagi (nie byłem również wysportowany). Klub mogę gorąco polecić, bo to były najlepsze spotkania, na które chodziłem, a chłopaków (dzisiaj bardziej znanych z Dice&Bones) bardzo lubię. Dosłownie pociągam sobie teraz herbatę miętową z jednego z wielu kubków, które od nich kupiłem. Z wizytacji w samym klubie musiałem zrezygnować z powodu pilnej przeprowadzki w reakcji na poważny wypadek brata (też nerdzik, tylko bardziej figurkowy, ludzie grający w Młotka Fantasy mogą znać go pod ksywką Klops).seki pisze: ↑06 gru 2024, 09:19Ale swoją znajomością i biegłością w Terraformacje robisz wrażenie. Gość poczuł się zagrożony, może Hania za dużo o Tobie mówiła w domu będąc pod wrażeniem![]()
Ps. Kiedyś udałem się na Kości jak jeszcze grali w Puszczykowie i rozglądałem się za Tobą. Już wiem czemu Cię nie było![]()
Po czasie też myślę, że mogło się tak stać, że po prostu w domu państwa HanioPawłów zbyt często i ochoczo padło moje imię a ja dostałem rykoszetem od samca, który zamiast, tak jak BOLLO zasugerował, poprawić swoje zachowanie, zaczął po prostu szarżować.
-
- Posty: 2817
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1385 times
- Been thanked: 1668 times
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Acha, i zagrożenie przemocą na pewno rozwiązałoby sprawę. Tak właśnie to działa jak się ma więcej niż 10 lat. Nie ma takich rzeczy jak pójście do paki, płacenie srogiej grzywny, zrobienie z siebie idioty i psychola przed wszystkimi wokół, odstraszenie każdej rozsądnej dziewczyny (jak ktoś ma zapędy do przemocy to, surprise, surprise, może mieć zapędy do przemocy).BOLLO pisze: ↑06 gru 2024, 08:43Nie dziwię się gościowi. Z Twojej strony to było nic ale z jego to mogło wyglądać inaczej.Niewodnik pisze: ↑05 gru 2024, 08:44 A to jak już mówimy w temacie klubów i flirtów przy stole, to mi kiedyś chłop chciał nastukać, bo grałem z jego dziewczyną w planszówki. Feralnego dnia w Agricolę. Najpierw zrobił jej awanturę na boku, a potem po zamknięciu imprezy szedł za mną do samochodu, zatrzymał i groził wpier... spuszczeniem manta.
Problem polegał na tym, że ja nawet dziewczyny nie podrywałem, ot oboje lubiliśmy cięższe tytuły i była dobrym przeciwnikiem (co dla mnie jest istotne). Także miałem dostać w nos za nic![]()
Tak, popędzenie za tępym, prymitywnym instynktem to coś co nie powinno dziwić w cywilizowanym społeczeństwie...
Ech ..

Lubię TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
- BOLLO
- Posty: 6313
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: YT
- Has thanked: 1300 times
- Been thanked: 1979 times
- Kontakt:
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Patrząc na obecnych cywilizowanych "mężczyzn" w leginsach, świeżo po wizycie u kosmetyczki.....tak twierdzę, że pierwotne instynkty obrony swojej samicy przed obcym samcem są zdecydowanie lepsze.
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Spoiler:

Swoją drogą, ciekawe jaka byłaby imba, jakby wszystko działo się w Filutowym klubie i bym z tą Hanią sobie między partiami tańczył.

-
- Posty: 2817
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1385 times
- Been thanked: 1668 times
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Ale przecież to ma dokładnie odwrotny skutek. Niczego by nie obronił, tylko poszedł do paki a dziewczyna jeszcze by latami opowiadała jaki unik przed psycholem zrobiła, zanim jej zrobił krzywdę, dzięki zobaczeniu tej sytuacji.
Jeezas, Bollo, nie mamy 10 lat. Skłonność do przemocy jest natychmiastową czerwona flagą. Brak panowania nad emocjami tak samo.
Nie jesteśmy stadem wilków, żeby jechać na frustracji, która ma nas popchnąć do przegnania wilka alfa ze stada lub zginięcia w walce z nim. Jak sfrustrowany drech mnie pobije to nadal nie zabierze mi tym żony, zasobów i pozycji społecznej, choć prymitywny instynkt frustracji, który go do tego popchnął, właśnie do tego by służył gdybyśmy byli wilkami w stadzie.
Jedyne co osiągnie to to, że zafunduje mi remont albo wakacje za granicą bo z podbitym okiem na pewno nie będę skłonny mu odpuścić w sądzie.
Jeezas, Bollo, nie mamy 10 lat. Skłonność do przemocy jest natychmiastową czerwona flagą. Brak panowania nad emocjami tak samo.
Nie jesteśmy stadem wilków, żeby jechać na frustracji, która ma nas popchnąć do przegnania wilka alfa ze stada lub zginięcia w walce z nim. Jak sfrustrowany drech mnie pobije to nadal nie zabierze mi tym żony, zasobów i pozycji społecznej, choć prymitywny instynkt frustracji, który go do tego popchnął, właśnie do tego by służył gdybyśmy byli wilkami w stadzie.
Jedyne co osiągnie to to, że zafunduje mi remont albo wakacje za granicą bo z podbitym okiem na pewno nie będę skłonny mu odpuścić w sądzie.
Lubię TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
- BOLLO
- Posty: 6313
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: YT
- Has thanked: 1300 times
- Been thanked: 1979 times
- Kontakt:
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Oboje myślę wiemy o co chodzi i wiesz że koloryzuję. Aczkolwiek "Jedyne co osiągnie to to, że zafunduje mi remont albo wakacje za granicą bo z podbitym okiem na pewno nie będę skłonny mu odpuścić w sądzie". Oby na tym się jedynie kończyło. Niestety kilku moich znajomych jest w stanie wegetatywnym.Cyel pisze: ↑06 gru 2024, 10:27 Ale przecież to ma dokładnie odwrotny skutek. Niczego by nie obronił, tylko poszedł do paki a dziewczyna jeszcze by latami opowiadała jaki unik przed psycholem zrobiła, zanim jej zrobił krzywdę, dzięki zobaczeniu tej sytuacji.
Jeezas, Bollo, nie mamy 10 lat. Skłonność do przemocy jest natychmiastową czerwona flagą. Brak panowania nad emocjami tak samo.
Nie jesteśmy stadem wilków, żeby jechać na frustracji, która ma nas popchnąć do przegnania wilka alfa ze stada lub zginięcia w walce z nim. Jak sfrustrowany drech mnie pobije to nadal nie zabierze mi tym żony, zasobów i pozycji społecznej, choć prymitywny instynkt frustracji, który go do tego popchnął, właśnie do tego by służył gdybyśmy byli wilkami w stadzie.
Jedyne co osiągnie to to, że zafunduje mi remont albo wakacje za granicą bo z podbitym okiem na pewno nie będę skłonny mu odpuścić w sądzie.

- seki
- Moderator
- Posty: 3602
- Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
- Lokalizacja: Czapury/Poznań
- Has thanked: 1235 times
- Been thanked: 1450 times
Re: Kluby gier planszowych - Dlaczego nie wróciłeś?
Ja raz po raz chodziłem ale raczej na Maltę. Po przenosinach póki co zaprzestałem. Moja planszowa ekipa jest za to stałym bywalcem, ja raczej z doskoku z uwagi na różnorakie obowiązki. Ale również serdecznie polecam, gdyby ktoś z Poznania lub okolicy potrzebował chętnych do grania. Bardzo polecam klub Kości i chłopaków organizatorów. Można śmiało przyjść z kimś lub dołączyć się do licznych stolików klubowiczów.