GRY-PLANSZOWE.pl

Ostatnie info było, że "nie ma jeszcze ostatecznej decyzji co do dodruku".

W piątek ma być stream kaczek z zapowiedziami na 2025 to można wskoczyć na czat i może się uda dopytać Michała.

A gdzie znaleźć ten stream, bo ja niestreamowy?

Wróciliśmy z targów w Norymberdze i zaczynamy operację 2025.
Już w ten piątek na NewsConie zaprezentujemy wam większość planów wydawniczych na ten rok.
Na ten moment to 6 tytułów zapowiedzianych już wcześniej, 10 kontynuacji serii, 2 kampanie społecznościowe i 14 zupełnie nowych tytułów.

Link do transmisji:

Brzmi konkretnie Czekam na jakiś fajny abstrakt co wyrwie z kapci

Biorac pod uwage poprzednie wspieraczki to pytanie - czy zamierzacie zmienic cos w formule, bo kupienie gier na wspieraczce drozej niz pozniej w sklepach mija sie z celem takiego przedsiewziecia.

japanczyk pisze: ↑06 lut 2025, 10:24 Biorac pod uwage poprzednie wspieraczki to pytanie - czy zamierzacie zmienic cos w formule, bo kupienie gier na wspieraczce drozej niz pozniej w sklepach mija sie z celem takiego przedsiewziecia.

Również podpisuje się pod tym pytaniem.

japanczyk pisze: ↑06 lut 2025, 10:24 Biorac pod uwage poprzednie wspieraczki to pytanie - czy zamierzacie zmienic cos w formule, bo kupienie gier na wspieraczce drozej niz pozniej w sklepach mija sie z celem takiego przedsiewziecia.

Wspieraczka to nie dyskont
Kupujesz na wspieraczce bo albo własnie wspierasz wydawcę albo są Exclusives albo bo moze być ograniczona dostępnosć w retail. Efekt FOMO, ale FOMO jest po Twojej stronie - wydawca działa w swoim interesie - chce mieć kasę wcześniej.

Dużo "zawodów" bierze się stąd mam wrażenie, że mamy jakieś specjalne i elitarystyczne oczekiwania za zakupy na wspieraczkach i bezwzględne benefity nam sie należą: taniej, więcej i szybciej. Jak premie ministrom Beaty Sz.

MowMiStefan pisze: ↑06 lut 2025, 10:37 Kupujesz na wspieraczce bo albo własnie wspierasz wydawcę albo są Exclusives albo bo moze być ograniczona dostępnosć w retail. Efekt FOMO, ale FOMO jest po Twojej stronie - wydawca działa w swoim interesie - chce mieć kasę wcześniej.

NIe, nie, nie.
Ja nie mam tutaj zadnego wspieraczkowego FOMO. Przeciez nie mam problemu wspierac projektu wczesniej.
Niech wydawca dziala w swoim interesie, ale nie MOIM KOSZTEM.
LDG nie oferuje exclusive'ow oraz na wspieraczce poki co w KAZDEJ kampanii cena byla drozsza niz przy przedsprzedazach w sklepie.

MowMiStefan pisze: ↑06 lut 2025, 10:37 Wspieraczka to nie dyskont
Kupujesz na wspieraczce bo albo własnie wspierasz wydawcę albo są Exclusives albo bo moze być ograniczona dostępnosć w retail. Efekt FOMO, ale FOMO jest po Twojej stronie - wydawca działa w swoim interesie - chce mieć kasę wcześniej.

Dużo "zawodów" bierze się stąd mam wrażenie, że mamy jakieś specjalne i elitarystyczne oczekiwania za zakupy na wspieraczkach i bezwzględne benefity nam sie należą: taniej, więcej i szybciej. Jak premie ministrom Beaty Sz.

Uwielbiam takie racjonalizowanie swojego udziału w żebraczkach. Tam nie ma żadnego FOMO "po twojej stronie", nie ma żadnego WSPIERANIA wydawnictwa, UCZENICZENIA W PROJEKCIE. To wszystko są hasła wymyślone w działach marketingu wielkich korpo, z których oni sami się śmieją jak nikt nie patrzy.

Żebraczki stały się czystą maszynka do zarabiania i, co ważniejsze, przerzucania całego ryzyka gospodarczego z przedsiębiorcy na konsumenta. A konsument zamiast tupnąć noga, to się jeszcze cieszy jak w tym dowcipie:
I jeszcze sam się biczuje, że "żąda benefitów"

PytonZCatanu pisze: ↑06 lut 2025, 12:33
Uwielbiam takie racjonalizowanie swojego udziału w żebraczkach. Tam nie ma żadnego FOMO "po twojej stronie", nie ma żadnego WSPIERANIA wydawnictwa, UCZENICZENIA W PROJEKCIE. To wszystko są hasła wymyślone w działach marketingu wielkich korpo, z których oni sami się śmieją jak nikt nie patrzy.

Żebraczki stały się czystą maszynka do zarabiania i, co ważniejsze, przerzucania całego ryzyka gospodarczego z przedsiębiorcy na konsumenta. A konsument zamiast tupnąć noga, to się jeszcze cieszy jak w tym dowcipie:

Pewnie zależy od przypadku i o ile w przypadku CMONa, AR itp. to się zgodzę. To w przypadku polskich wydawnictw (dobra moze za szeroko wydawnictw, które nie robią wszystkiego wspieraczkowo), to na ogół trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: Czy chcę mieć wydanie PL czy nie?
Bo jak pokazuje rzeczywistość z wydania PL można wycofać się w bardzo różnym momencie, a jednak wspieraczka daje większą pewność, ze projekt dojedzie do końca.

W ciągu ostatniego roku było mnóstwo wydań PL, które w sklepach były szybciej i taniej niż na żebraczkach. W niektórych przypadkach chwilę później można było kupić gry za grosze (jak np. Huang).

vder pisze: ↑06 lut 2025, 12:41 [...] a jednak wspieraczka daje większą pewność, ze projekt dojedzie do końca.

Co?

trochę offtopic się zrobił, ale temat interesujący.
Czy można wydzielić dyskusje o wspieraczkach z tematu o planach wydawniczych?

PytonZCatanu pisze: ↑06 lut 2025, 12:33 Uwielbiam takie racjonalizowanie swojego udziału w żebraczkach. Tam nie ma żadnego FOMO "po twojej stronie", nie ma żadnego WSPIERANIA wydawnictwa, UCZENICZENIA W PROJEKCIE. To wszystko są hasła wymyślone w działach marketingu wielkich korpo, z których oni sami się śmieją jak nikt nie patrzy.

Żebraczki stały się czystą maszynka do zarabiania i, co ważniejsze, przerzucania całego ryzyka gospodarczego z przedsiębiorcy na konsumenta. A konsument zamiast tupnąć noga, to się jeszcze cieszy jak w tym dowcipie:

Spoiler:

Kto to jest dyplomata?

Jest to taka osoba, która powie do ciebie spierdalaj w taki sposób, że poczujesz fascynację przed zbliżającą się podróżą

I jeszcze sam się biczuje, że "żąda benefitów"

A kto tutaj racjonalizuje? Przecież to żadna filozofia - ważysz sobie plusy i minusy i kupujesz lub nie. Ja tam akurat jestem pod olbrzymim wrażeniem co i ile można z tego wycisnąć, a różnice w cenach czy exclusives to akurat najmniejszy problem - największym jest zrzeczenie się praw konsumenckich - popatrz wtopę AEG z Dead Reckoning i 20 USD voucher na przyszłe kampanie

Dyskusja jest tu tak jałowa jak rozmowa "koszulkować czy nie, a jak tak to czy wszystko i czy w std czy premium" i opinii będzie tyle ile gustów. Do tego dojdzie pytanie o skalę: jeden wskaże CMON, drugi Officina Monstrorum i każdy będzie miał rację i nikt nie będzie miał racji.

A biznes jest biznesem - wypominanie wydawcy, że korzysta z crowdfundingu czy zmian we wcześniejszych oświadczeniach (albo regulaminach jak u aleplanszowki) jest bezcelowe. Zagłosuj portfelem - w masie nie będzie to miało żadnego znaczenia. Tak jak nie ma Twój pojedynczy głos w wyborach - marketing czy populizm - mamy to na co dzień w każdej branży. A przy tym wszystkim najbardziej smieją sie "lobbyści", których nie widać, a kształtują naszą rzeczywistość

PytonZCatanu pisze: ↑06 lut 2025, 14:04 W ciągu ostatniego roku było mnóstwo wydań PL, które w sklepach były szybciej i taniej niż na żebraczkach. W niektórych przypadkach chwilę później można było kupić gry za grosze (jak np. Huang).

aa zapomnialem Huang bez cienia krępacji moge powiedzież zze jedna z najgorszych zbieraczek jaką ostatnio widziałem. Przez chwilę zastanawiałem się czy nie kupic po taniości, ale w końcu wziałem Y&Y (tez po taniosci)

samuraj1369 pisze: ↑06 lut 2025, 14:08

vder pisze: ↑06 lut 2025, 12:41 [...] a jednak wspieraczka daje większą pewność, ze projekt dojedzie do końca.

Co?

Dobra, na początku podkreśle, że chodziło mi o polskie wspieraczki i rzeczywiście nie jestem jakimś znawcą wspieraczeki nie śledzę całego rynku. Nie mniej imho nie byłoby polskiego final girl bez wspieraczki. Z tego co się orientuję nie będzie polskiego vagrantsong, a podejrzewam, że by był, gdby była wspieraczka. Tak samo portal wycofał się z race'a a przy wspieraczce chyba by tak łatwo tego nie zrobił. Wyszły natomiast jakies dodatki do sentinelsów organizując przedsprzedaż (moze bardziej to jak p500 od GMT ale nadal blisko).

Nie znam przypadków wydań PL przez wspieraczkę, które się nie ukazały. Są jakieś?

vder pisze: ↑06 lut 2025, 14:34 Nie mniej imho nie byłoby polskiego final girl bez wspieraczki.

Częścią strategii marketingowej jest to, żeby konsumenci myśleli, że bez wspinaczki się nie da otóż oczywiście, że się da.

PytonZCatanu pisze: ↑06 lut 2025, 14:42

vder pisze: ↑06 lut 2025, 14:34 Nie mniej imho nie byłoby polskiego final girl bez wspieraczki.

Częścią strategii marketingowej jest to, żeby konsumenci myśleli, że bez wspinaczki się nie da otóż oczywiście, że się da.

No da się - galakta wydała przecież nemos war... i teraz pewnie żałuje . A wspieraczkowo żałowałaby mniej . IMHO LDG podchodzi do sprawy zdrowo rozsądkowo, bo nie pcha wszytkiego przez wspieraczki, ale nie mówi też nie w przypadku 'wątpliwych' tytułów.

PytonZCatanu pisze: ↑06 lut 2025, 14:42

vder pisze: ↑06 lut 2025, 14:34 Nie mniej imho nie byłoby polskiego final girl bez wspieraczki.

Częścią strategii marketingowej jest to, żeby konsumenci myśleli, że bez wspinaczki się nie da otóż oczywiście, że się da.

Tak jak oczywiste jest to, że trudniej oszacować popyt oraz wzrasta znacznie poziom ryzyka.

(dane z tyłka, w założeniu większa gra wymagająca wielu tłumaczonych komponentów. Nie chce mi się szukać procentów, tu o model się rozchodzi a nie faktyczne wyliczenie punktu zwrotu z nakładów)
Jeśli wydawca może sprzedać tysiąc pudełek w modelu wspieraczki, zwrot nastąpi po 500 a wszystkie pozostałe są zyskiem - pozwalają na kontynuacje działalności. Gdyby nie udało się osiągnąć sprzedaży na wspieraczce, tracisz równowartość miesięcznych pensji kilku osób zaangażowanych w przygotowanie projektu, umowy, wstępne tłumaczenia, gratisy na "influencerkę". Da się przeżyć.
W idelanym modelu (aka Kaczki) dorzucasz kilkaset sztuk na retail - nawet jeśli nie zejdą na pniu, przejesz trochę zysków na magazynowanie ze sprzedanych kopii na wspieraczce. A sprzedaż po cenie produkcyjnej zniszczy Twoje PR, a nie firmę.

Jeśli idzie w model retail, to dopiero po sprzedanym tysiącu zwracają się koszty a po kolejnym tysiącu mają zysk jak poziomie 500 sztuk z powyższego przykładu.
Czyli mamy 2tysiące pudełek do opchnięcia kiedy już jesteśmy zatowarowani na magazynie. Złe recenzję / fail marketingowy czy po prostu gra nie zaskoczyła i Twoja firma leży z kilkudziesięciotysięcznym stratami na projekcie, nawet produkcja Ci się nie wróci a gdzie wynagrodzenia czy inne koszty stałe lub marketingu.

Nawet takie AR mogłoby robić retail only, ale wtedy szanse na lokalizację byłyby dużo mniejsze - Polski, Włoski czy Hiszpański w szczególności.

Zatem tak, da się. Ale miałoby to znaczący wpływ na dostępność produktów zlokalizowanych.

Dlatego u mnie ostatnią wspieraczką był Wiedzmin. Zamrożona kasa, ciągle opóźnienia, brak exclusivów albo exlusivy które później pokazują nie nimi nie być. Do tego takie same albo wrecz droższe ceny wspieraczkowe, niż później przy premierze. Czekasz 1,5-2 lata i się okazuje, że w retailu lata dwie dychy taniej. A nawet jak jest później kilka dych drożej, to się nie traci czasu i nie mrozi pieniędzy. To taki offtop był.
A na zapowiedzi Kaczuch czekam i tupie.

... więc, wracając z dramki wspieraczkowej do strzałów co kaczuchy wydadzą w tym roku...

Patrząc, że w ostatnich latach lubią się brać za klasyki (El Grande, Yokohama), może nieujawnionym wydawnictwem które kryje się za najnowszą edycją Ra jest właśnie LDG

No, to do kupienia z nowości:

Mikro Makro kids
Gildia wielkich odkrywców
Dziedzictwo
Nowy świt
Mistborn
Zamek Kombo

Hen Daleko
Zamek Kombo
T.Vendetta

Trochę się zawiodłem, brakuje jakiegoś mięska, żadnego porządnego euraska. Na plus zaskoczenie to Mistborn.

Wydaje mi się, że to może być dość interesujący i zróżnicowany katalog dla wielu graczy. Sporo lekkich gier, które będą w przystępnych cenach. Myślę, że jest szansa na spory suckes na rynku wśród mniej hard core'owych planszówkowiczów.

Osobiście nic mnie nie zainteresowało i nic nie kupię, ale trzymam kciuki za fajny rok dla LDG.