Gra miesiąca - Luty 2025

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Poochacz
Posty: 557
Rejestracja: 16 maja 2014, 17:27
Has thanked: 138 times
Been thanked: 342 times

Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Poochacz »

Nowości:

Arydia: The Paths We Dare Tread - już pisałem o tym w wątku i nie chcę wyjść na jakiegoś fanboya ale ta gra jest rewelacyjna. Świetny storytelling, masa różnych smaczków. Walka na idealnym poziomie - nie trzeba do niej prowadzić analiz ale nie jest też prymitywna. Prosty save, gram ile chcę - mogę zagrać 15 minut albo 3 godziny. Jak ja się cieszę że ktoś na FB otworzył mi oczy że ta gra już wychodzi.

Suwałki Gap 2025 - pierwsza gra wojenna w moim życiu. Pierwsza i druga rozgrywka z masą błędów ale trzecia już poprawna. I niestety nie udało się powstrzymać ruskich przed zajęciem autostrady Via Baltica co osiągnęli w ostatnim dniu scenariusza. Ale gra się super - regrywalność jest w opór a 4 scenariusze starczą na długi czas.

Votes for Women - gra w której mierzą się zwolennicy i przeciwnicy wprowadzenia 19 poprawki do Konstytucji USA dającej prawa wyborcze kobietom. W praktyce to napędzane za pomocą kart budowanie poparcia w Kongresie i poszczególnych stanach. Zagrałem solo (bardzo łatwa obsługa bota) i z żoną (obsługa żony jest już bardziej skomplikowana) - i muszę powiedzieć że Oppobot działa bardzo dobrze. To przerzucanie kosteczek naprawdę wciąga i chociaż gra nie będzie pewnie notorycznie na stole to na pewno co jakiś czas zagramy.



Stali bywalcy:

Łowcy AD 1492 - zakończyliśmy kampanię i mam mieszane uczucia. Gdzieś tak do 35 dnia oceniałem grę na 8+/10. Potem zaczęło się przyspieszanie, nie było czasu na żadne zlecenie (przez całą grę zdążyliśmy chyba zrobić 2) a w dodatku poziom trudności przeskoczył dramatycznie. W jednej z finałowej misji wybijaliśmy wszystkich wrogów aż nagle wyszła tytułowa Bestia i jednym atakiem zabiła mojego zbrojnego. To co zdołaliśmy jej zadać obrażeń to wyleczyła. W ostatniej misji również wszyscy wrogowie mieli inicjatywę jako pierwsi, masę pancerza i zanim się obejrzeliśmy to nie było co zbierać. O ile zastanawiałem się nad drugim przejściem gry to wtedy podjąłem decyzję o sprzedaży. Także za pierwszą połowę 8, za drugą 7 - średnia wynosi 7,5. Ale metalowe monetki sobie zostawiłem bo są przecudne.

Monster Hunter World - pierwsze podejście do Pukei Pukei na standardowym szrocie ale trucizna nas wyniszczyła. Nie wiem czy to po prostu pech czy od początku trzeba już inwestować w nowy choćby podstawowy szpeju...

Middara: Unintentional Malum Act 1 - konieczność gry trójką nowych bohaterów uświadomiła mi jaki fun sprawia tworzenie kolejnych buildów dla naszych podopiecznych. Tytuł od Succubus Publishing wciąż trzyma poziom, wciąż zaskakuje choć przez mnogość materiału muszę robić dłuższe przerwy żeby uniknąć przesytu. Dlatego zdecydowałem się odpuścić kolejne akty - gdybym miał grać w ten tytuł kolejny rok to chyba by mi się w końcu znudził.

Tanares Adventures - no nie, nie polubimy się z tą grą. Nie odczuwam żadnych emocji przy stole. Stanę 4 pola od wroga to będę mógł go zaatakować on kartą to on wtedy podejdzie do tego bohatera a ja będę mógł odpalić umiejkę trzeciego żeby dać bonus czwartemu. To taki puzzle-crawler i niestety nie w moim guście. Żałuję mocno bo przepaliłem dużo środków na zakup tej gry i kasy z tego raczej nie odzyskam.


Pozostałe:

Wsiąść do pociągu Europa, Wsiąść do pociągu Polska, Kuchenna gorączka


Gra i nowość miesiąca: Arydia - prawdziwy powiew świeżości w amerigraniu. Granie kampanii równocześnie z Middarą to sam miód i orzeszki. Oby cały rok tak pozytywnie się przedstawiał.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3994
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1359 times
Been thanked: 2856 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Ardel12 »

Luty kończę z jeszcze lepszym wynikiem partii niż poprzedni miesiąc i jakbym nie czekał z kolejną grą kampanijną na żonę(Łowcy) to pewnie bym przebił 70+ partii, a tak marne 61 partii i ukończone dwie kampanie(Nanolith i Divinity). Granie solo weszło w tym miesiącu bardzo. Głównie z powodu chęci odgruzowania mieszkania z gier, z którymi walczę i walczę(jak z wiatrakami), ale powoli widzę prześwity na podłodze. W marcu na pewno chcę zaliczyć kampanię Łowców(może 2x nawet jak podejdzie) i wziąć się w końcu za bary z ISS Vanguard(dobrze by było przejść zanim dodatki się pojawią z drugiej fali). Liczę, że po odgruzowania się z gier, w końcu przestanę czuć presję na ich przechodzenie i wrócę do spokojnego ogrywania kolekcji(tjaa, kto Wam będzie wtedy pisał opinie po przejściu tych wszystkich molochów xD). Dobra, sprawdźmy co tam ograłem w tym miesiącu.
NOWOŚCI

Nanolith(8/10) – udało się rozegrać całą kampanię w lutym. Bawiłem się bardzo dobrze. Wiele znanych elementów wrzuconych w cyberpunkowy klimat i otrzymujemy bardzo ciekawy tytuł. Mechanicznie bardzo przyjemny. Każda misja jest unikalna. Nie czuć nudy. Postacie są zróżnicowane i każda jest przydatna jak i ma swoją misję, w której pokazuje pazur. Fabuła pędzi, wyborów brak, ale jest epicko. Opisałem grę w dedykowanym wątku, więc tam odsyłam po więcej informacji. Ja polecam sprawdzić. Z ciekawych sytuacji, to zapamiętałem misję, gdzie udało mi się wykorzystać specjalność wrogiej jednostki, którą miałem pokonać, by ją oddzielić od armii przywołanych mobków i spokojnie wykończyć przez przebieżkę z jednej strony planszy na drugą. Każda misja to taka łamigłówka, w której może da się rozwalić stojąc i strzelając zdając się na rzuty, ale te opcje kombinowania jak i zmiany buildów postaci po prostu błyszczą i sprawiają frajdę.

Divinity Original Sin: The Board Game(5/10) – druga kampania zaliczona w lutym I tutaj niestety bez fajerwerków. Mechanicznie mamy całkiem przyjemne budowanie swojej postaci poprzez karty umiejętności oraz cechy, ale walki na 2 postacie były dla mnie mocno powtarzalne i choć ciągle coś wpada i się odblokowuje, sprzęt ma ogromne znaczenie, to po prostu brakowało mi tu zwykłej przyjemności. Niestety prócz walki nic innego się tu nie robi. Eksploracji nie ma. Wybory są, ale fabuła jest tak szczątkowa, że wyglądały one dla mnie mocno przypadkowe. Opis szerszy w wątku z grą. Moim zdaniem gra powinna wrócić do developowania, bo kilka usprawnień mogłoby zrobić z tego tytuł co najmniej dobry. A tak meh. Odradzam, tym bardziej, że kosztuje kupę kasy.

The Game: Quick & Easy(6/10) – zakupiłem na czarno piątkowej wyprzedaży w alep. Spoko. Grałem w podstawkę lata temu. Wziąłem na imprezę i zabawa była dobra. Zagrywanie kart na dwa stosy(malejący/rosnący) tak by zejść wspólnie z całej talii jest banalne mechanicznie, ale wygranie wcale proste nie jest. Zagranie karty w kolorze leżącym na stosie pozwala złamać zasadę i dać dowolną wartość, co pozwala niejako zresetować stos. Ot proste i szybkie. Nic specjalnego, ale za 10zł ciężko było nie wziąć.

The Gang(7/10) – nowość zapowiedziana przez Galaktę. Udało się zagrać na zwykłej talii wraz ze sztonami. Jak znamy zasady pokera w wersji Taxas Holdem to siadamy i gramy. Tylko zamiast blefować, musimy jak najwięcej informacji przekazać pozostałym graczom, gdyż rundę wygramy, jeśli ustawimy nasze układy malejąco. A jak to zrobić, to akurat bardzo proste. Wystawiamy żetony w liczbie graczy o malejącej wartości i rozdajemy po 2 karty. Każdy gracz może wziąć dowolny żeton, co powinno innym sygnalizować siłę jego ręki. Można zabrać żeton innemu graczowi, ale nie można wcisnąć. W pewnym momencie jak żetony znajdą właścicieli pokazujemy 3 karty, znowu rozdajemy żetony(nowe, tamte wzięte z nami zostają), a potem dwa razy po 1 powtarzając myk z zetonami. Na koniec każdy ma po 4 żetony, z czego ostatni wzięty określa pozycję układu. Na bazie żetonów trzeba odgadnąć jak się komuś układ zmieniał i co tam mogło się polepszyć/pogorszyć. Na dwie partie w 4os mam 2 zwycięstwa(gra się do 3 zwycięstw/porażek), więc z chęcią przygarnąłbym warianty utrudniające grę z oryginału. Mocno się zastanawiam nad zakupem. Wezmę jak cena będzie przyjemna.

Pax Hispanica(9/10) – rzadko, jaka gra zyskuje tak szybko w moich oczach. Zasady są finalnie proste i większość broni się tematycznie. Zagrałem na 2/3/4 osoby i na razie na pewno nie wrócę do partii 2os. Dzieje się tam stanowczo za mało i jak na zapoznanie się z grą jest to spoko, tak gra zaczyna lśnić od 3+ a im więcej tym lepiej. Mam chęć sprawdzić w 5 nawet. Rozwój naszej floty jak i placówek na mapie jest świetne i otwiera inne możliwości. Odpowiednie ogarnięcie liczby akcji odpalanych z kart vs dostępny dociąć z profesji, a granie pod dane zwycięstwo potrafi rozłupać czaszkę liczbą dostępnych opcji. Gra jest typowo Paxowa, więc zapomnijcie, że przyjdziecie na partię z danym pomysłem. To, co wyjdzie często zdecyduje co osiągniemy i ciężko będzie to przeskoczyć. Poruszanie się po krzyżu jest sporym wyzwaniem, ale można wiele ogarnąć kartami przystani. Największy minus, moim zdaniem brak powiązania profesji z tym, co robimy. Dla przykładu będąc w profesji Misjonarza i skupiając się na tym by na mapie było zero niewolników nic nie przeszkadza dalej w plądrowaniu jak leci wszystkiego na mapie. Ot nasza talia ma więcej akcji pod placówki i szerzenie wiary, ale nie ma się żadnych do tego bonusów, które by różnicowały, kto kim jest w danym momencie. Spodziewałbym się, że ktoś idący w skarby będzie miał jakiś bonus do plądrowania choćby. Oprócz tego cud, miód i chcę więcej.

50 Clues: The Pendulum of the Dead – 3 części(7/10) – w końcu po długim leżakowaniu udało się wyciągnąć tytuł do rozegrania i jak mnie on zaskoczył. Tak mroczna i zła ta gra jest. Czarnobiała otoczka, mordowanie ludzi, martwe płody, psychiatryk. No jest grubo i w sumie muszę przyznać, że brakowało mi tego. W ER często jednak mamy pokoje horror i thriller, a w naszym poletku jednak zwykle są to cukierkowate lub fantasy światy. Mechanicznie nic odkrywczego tutaj nie znajdziemy. Ot taka biedniejsza wersja Unlocka, bo wymaga webowej stronki do grania, ale jedynie do wpisywania kodów, więc wiele tam się nie dzieje(są też podpowiedzi). Zagadki to albo łączenie kart ze sobą ala Unlock albo odgadywanie kodów do wpisania. Zagadki proste nie były, jedna nas rozłożyła, więc dla mnie super i nie mogę się doczekać kolejnej serii(Leopolda). W cenach, w jakich można komplet złapać to moim zdaniem nie ma, co się zastanawiać.

Foundations of Metropolis(7/10) – nowość z KS. Jedna partia w 3os I w sumie z jednej strony mogę powiedzieć, że widziałem wszystko, bo gra ma banalne zasady, ale posiada bardzo przyjemną interakcję a w połączeniu z czasem gry mieszczącym się w godzinie można mieć chęć na kolejną partię. Gra opiera się na 3 akcjach. Pierwszą jest zakup działki. Na planszy głównej podzielonej na kratki mamy pola oznaczone liczbą i literą(typu A3), czyli zwyczajową siatkę. Koszt działki zależy od położenia karty z jej numerem na rynku(im dalej w prawo tym drożej). Jak kupimy to kładziemy swój znacznik w to miejsce. Kolejną akcją jest położenie budynku z naszej planszetki na planszę główną. Musimy budynek ułożyć wyłącznie na naszych polach, nawet tych zajętych przez inne nasze budynki, jeśli nowy jest większy od innych(rozmiary są od 1 do 4 w różnych tetrisowych kształtach). Wyłożenie nic nas nie kosztuje prócz zajęcia miejsca. Każdy budynek daje nam inny bonus, ale ogólnie podzielone są na 3 typy. Mamy budynki mieszkalne, które zwiększają ludność w mieście, z kasą(wszelkiego typu kina, markety generujące szmal) oraz specjalne(dające PZ za budynki styczne do nich, np. 2PZ za każdy inny specjalny, 1PZ za każdy dowolny budynek, 1PZ za 2 mieszkańców itd.). Ostatnią akcją jest przychód o wartości 5 + liczba kasy na budynkach jakie mamy w grze zbudowane. Gramy 3 rundy. Każda kończy się po skupieniu wszystkich dostępnych kart działek(jest to jakoś podzielone na 3 kupki, więc każda działka wyjdzie). Na koniec rundy liczymy punkty za wystawione budynki(jasna informacja na planszetce + pkt za specjalne), otrzymujemy kasę(jak w przychodzie, ale bez 5) oraz gracz posiadający największą populację otrzyma tyle PZ + bonus na daną rundę(co ciekawe kolejni gracze otrzymują PZ z następnika, więc będąc na drugi miejscu otrzymam tyle PZ co kolega na pierwszym, ale bez bonusu, a trzeci gracz otrzyma PZ w liczbie równej populacji gracza drugiego). Na koniec 3 rundy jedyne, co się zmienia to to, że zamiast kasy otrzymujemy tyle PZ. Grało się przyjemnie, szybko i można wrednie skupować działki wrogom by nie mogli się rozwinąć. Z drugiej strony rush na działki może się skończyć, że nic ciekawego nie zagramy i przeciwnicy ugrają więcej słabymi budynkami. Działki puste dają w sumie PZ na koniec gry, ale to kropla w morzu. Wykonanie gry jest przyjemne, rozłożenie i wytłumaczenie to kilka minut. Proste zasady, szybka rozgrywka i całkiem przyjemne decyzje. Ogromy minus za brak żetonów do oznaczania działek do kupienia. Od razu zaproponowałem by postawić byle, co na planszy, bo bez tego należałoby, co chwilę sprawdzać, co jest obecnie dostępne a byłoby to mega upierdliwe. A tak widzę, co jest i tylko sprawdzam cenę. Może gra nic nie urywa, ale z chęcią zagram na dobicie po cięższych tytułach.

GoCaine(7/10) – kolega @mrozigor lubi mnie uraczyć jakimiś dziwnymi tytułami i tutaj przebił wiele. Mamy połączenie GO z produkcją i sprzedażą kokainy w Amerykach. Nasze kamienie kładziemy na mapie z siatką jak w GO. Oznaczają one punkty dystrybucji(tak kupna jak i sprzedaży). Mapa podzielona jest na kolejne krainy Ameryk. Im dalej jesteśmy na południe tym taniej kupujemy i sprzedajemy, a im dalej na północ tym drożej, więc oczywiste jest by kupować w miarę na dole a sprzedawać na górze. Ugh cała taktyka na grę sprzedana, będziecie wymiatać. W swojej turze zrobimy jedną z 3 akcji. Pierwsza to zakupy. Możemy produkować kokainę, możemy kupować poparcie polityczne w danych regionach(ot opłacone gliny rzadziej nas złapią) oraz zwiększać pulę ruchu podczas akcji…Ruchu, w której to transportujemy naszą kokainę pomiędzy punktami dystrybucji. By móc przejść z krainy do krainy to musimy posiadać w niej swój kamień. W ruchu możemy podzielić nasz towar jak chcemy, ale każda paczka to osobny punkt ruchu, więc przerzucimy mniej lub wolniej, z kolei śląc wszystko jednym transportem narażamy się na złapanie. Tutaj inni gracze mogą podrzucać info glinom, że przez daną krainę pchamy ciężarówki z kokainą. Rzucamy wtedy kośćmi k6 określając sumą czy nas złapano czy nie. Im więcej kokainy tym wyższy wynik potrzebujemy by uniknąć złapania. Z kolei kupione poparcie dodaje nam +1 do rzutu, więc czasem może być nieocenione. Jak bagiety nas złapią to wszystko tracimy, przy czym rzucamy za każdy jeden transport, jaki przechodził przez daną krainę. To wpływa mocno by tworzyć siatkę dystrybucji w każdym regionie i dywersyfikować nasz transport. Ostatnią akcją jest sprzedaż. Gra kończy się, gdy jeden z graczy osiągnie konkretną kasę, wtedy dogrywa się rundę. Gra się szybko i sprawnie. Mechanika z GO pozwala usunąć lub kogoś zblokować, co ciekawe możemy łączyć siły z kamieniami innych graczy i zamykać kolejnego gracza tym samym. Podrzucanie tropów glinom jest wredne, ale też mocno losowe. Ogólnie w mojej partii skończyło się tak, że gracz, który pierwszy przepchnął sporo kokainy ten do końca gry rozdawał karty. Dawno takiego snowballa nie widziałem a moim zdaniem zatrzymanie go było raczej niemożliwe. Trzeba trzymać się w szachu cały czas, ale po odskoczeniu to przynajmniej w 3 graczy było ciężko. Tym bardziej, że jeden z 2 był totalnie w tyłku. Ciekawa gra pokazująca jak można łączyć coś starego z nowym. Sprawdziłbym na 4.

The Godfather: Corleone's Empire(7/10) – gra wróciła na półki sklepowe a mi się udało w końcu zagrać. Przyjemne, całkiem szybkie, wredne i trochę losowe. Bardzo podobał mi się pomysł z praniem pieniędzy i wsadzeniem ich do swojej skrzyneczki, ale szczerze byłem zadziwiony ile z tej skrzynki się kasy wyjmuje. Czy to przez karty take that albo na zakup jakiejś postaci. W sumie przez większość gry to świeciła pustkami i dopiero pod koniec zaczął się przyjemny przyrost mamony. Walka o postacie jest bardzo ważna, nie tylko dla umiejętności, ale wręcz głównie by przeczekać innych graczy i zacząć działać, gdy sytuacja na planszy będzie jasna. Podoba mi się mocna zmienność układu. Coraz wpadają karty ubijające figurki i tym samym zmieniające układ sił na planszy. Umiejętne negocjacje też się przydadzą by przyciąć wygrywającego gracza, jeśli potrafimy doliczyć, kto ile ma(blef jednak też spoko). Na minus czas oczekiwania na swoją kolej, gdy nam się karty/figurki skończyły a koledzy mielą kolejne comba. W 3os odczuwalny snowball(widać moje słowo tego miesiąca), z którym ciężko coś zrobić. Gra całkowicie nie dla mnie do kolekcji, ale jak ktoś zaproponuje i nie będzie zamulać, to z chęcią zagram.

Karty Dżentelmenów(2/10) – grałem w to już na mocnej bani i dalej liczyłem by gra się jak najszybciej skończyła. Miałem przyjemność zagrać w wersję angielską z postaciami z Disneya, ale jakoś skojarzenia, co ta Elsa może zrobić z soplem i komu gdzie wsadzić…no nie. Typowy klozetowy „humor”. Nie wiem, dla kogo to. Punktowanie durne jak w Dixit. Albo coś pasuje do sentencji albo dajemy szrot by się pozbyć. Grałem w różne słowne i imprezowe gry, ale gry tak bliskiej dna to jeszcze nie widziałem. Zero frajdy, mechanika jak i układane zdania mnie bawiły przez 2 minuty, a potem było mi po prostu głupio pomimo wielu promili. No nie, nie, nie. Niech nakład spłonie. Powinno być zakopane jak E.T. na NES, gdzieś na pustyni.

Pax Illuminaten(5/10) – dłuższy opis w wątku z grą. No mi nie siadła. Za dużo euro surowców i mielenia kart by tylko wycombić jakieś super zagranie. Czekanie na swoją turę masakryczne. Zaplanować się trochę da, ale wrogowie mogą mocno namieszać na planszy i jak na początku można się przygotować tak w drugiej części gry jest walka na noże. Klimatu nie odczułem. Wiele można wytłumaczyć, ale nie sprawia to, że grało mi się lepiej. Wątpię bym siadł znowu, może, ale max na 3os, bo nie chcę znieść jajka czekając na swoją turę. Dla mnie zawód, bo byłem ciekawy a i temat mnie interesuje. No niestety, czekam na ogranie tej z wiedźmami.

POWROTY
Carcassonne(7/10) – wyciągnąłem by pograć z synem i się wciągnął. 5 partii wleciało. Z każdą staje się minimalnie lepszy. Zacząłem bez rolników, jak ogarnął podstawę, to dodałem ich w 4 partii. Ciągle przegrywa, bo zauważalnie dalekosiężnych planów nie jest w stanie ogarnąć(typu czy dać ostatniego mepla tutaj, bo zaraz zamknie i pójdzie on dalej czy nie). Podstawka dla mnie jest turbo nudna i losowa, przyjemnie to się gra z 2 dodatkami w tym zawsze z budowniczym by maksować wyciąganie z wora no, ale czego ojciec dla dziecka nie jest w stanie zrobić xD Teraz szukam bardziej odpowiednich gier dla jego wieku byśmy mogli się fajnie pobawić. Carcasonne pewnie wróci na stół nieraz, ale chyba jeszcze na niego za wcześnie.

Clinic: Deluxe Edition(8/10) – zagrałem z kolejnym dodatkiem i jak ta gra się przez to zmienia to w głowie się nie mieści. Księga ze scenariuszami jest świetna. Każdy scenariusz rzuca w nas innymi zagadkami do rozwiązania. Tutaj bawiłem się z kawą, oparzonymi, sekretarkami i blueprintami. Najciekawsi są poparzeni, którzy przylatują od danej rundy. Musimy mieć na nich przygotowaną salę operacyjną, do tego lądowisko dla helikopterów i jeszcze by nie otrzymać kary to minimum 2-3 pacjentów(zależy od rundy) w szpitalu. Jak nie ogarniemy, to 5PZ w plecy. A takie 5PZ raz stracone to już mogiła w tej grze. Recepcjonistki mi się spodobały, bo zamiast wejść, można ogarnąć 1-2 na dany moduł choroby i mieć dodatkowe ruchy niższym kosztem(od ręki dwa pkt ruchu, no ale tylko pod jeden typ choroby + płacimy co turę + jest auto). Kawę wykupowałem i w sumie dzięki temu miałem zużycie czasu na poziomie 2-3. Cudowne. Clinic ogrywam od roku i dla mnie topka euro. Zawsze z chęcią siądę i pokażę. A z kolegami zajaranymi jak ja pobawię się w podrzucanie ciężarnych.

Nowość miesiąca: Nanolith
Powrót miesiąca: Clinic
Gra miesiąca: Pax Hispanica
Kasztan miesiąca: Karty Dżentelmenów
Postanowienia na marzec:
Odpalić Łowców(zasady ogarnięte, dziś grę rozkładam, jutro gram samouczek i tyle misji ile czasu będzie), sprzedać kolejne gry z kolekcji(tutaj coraz ciężej, bo to co chciałem to wyszło, gry kampanijne schodzą jedna za drugą, ale ciężko mi wywalić coś z kolekcji stałych tytułów, aż takiego problemu z miejscem nie mam na te 100 gier, prawda? PRAWDA?!) i zaliczyć konwent we Wrocławiu(Gratislavia już za tydzień, jeden dzień ogrywanie z młodym, drugi idę z ekipą, w której obecnie jestem ja :D ). Na plus w tym miesiącu nikłe zakupy jak i powstrzymanie się przed 2 wspieraczkami. Udało mi się w końcu dojść do wniosku, że po co mi nowy tytuł X, jak mam grę Y, którą w tym czasie wolałbym ogrywać, no bezsensu zakup, po co spychać świetne tytuły by gonić króliczka nowości, który wcale lepszy być nie musi(i często nie jest).
Awatar użytkownika
ave.crux
Posty: 1883
Rejestracja: 20 maja 2021, 08:34
Lokalizacja: Piekary Śląskie
Has thanked: 897 times
Been thanked: 1453 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: ave.crux »

Witam was wszystkich kolejny raz w tym roku. Partie na szczęście zaczynają być coraz bardziej mięsiste, nowości coraz mniej zgodnie z założeniem.
A grane było:

Nieświadomy umysł + moduł wolnych skojarzeń [tubylec] 1 rozgrywka 3os. - Uznałem, że po tym co piszą warto dodać moduły do tej gry, no i tak oto weszła na stół. Współgracze szybko załapali zasady, jedyne co było im ciężko spamiętać i musiałem kilka razy powtarzać to to, że umiejętności pacjentów po zdjęciu traumy już działają. Same moduły bardzo fajnie współgrają z podstawką i wzbogacają ją o nowe możliwości. Kupno notatnika przestało być ruchem otwierającym w związku z dodatkowym notatnikiem na planszy. Nowe cięższe do wykonania sny głębokie, które leczyły na maksa pacjentów, ale trzeba wydać po 2 zestawy tych samych wglądów żeby wyleczyć więc doszło więcej przesuwania wglądów na kółkach oraz pacjenci z 8 serduszkami nie byli tak pomijani przez graczy, pacjenci lustrzani dobierani na starcie gry, którzy mieli pasywkę po odpaleniu toru wpływów więc chciało się go więcej odpalać bo się fajnie kombiło. No ogólnie bardzo pozytywnie na rozgrywkę wpłynął ten moduł, może nie zrobił gry ani łatwiejszej ani trudniejszej ale fajnie zbalansował akcje, które wcześniej były bardziej pomijane jak chociażby zdobywanie albo przesuwanie wglądów. Samym współgraczom też bardzo spodobała się gra i muszę się z nimi umówić na kolejną partyjkę. Cieszę się, że podszedłem do tej gry z otwartą głową nie mając dużych oczekiwań, bo jest to na prawdę porządny tytuł, ale nie dla fanów krótkiej kołderki zasobowej.

Carnegie [tubylec] 2 rozgrywki 4os. - Luźne granie na BGA ze znajomymi. Tak jak zagościł parę miesięcy temu tak i odżył w naszych oczach i chętnie gramy w Andrzeja. Bardzo eleganckie euro.

Caldera Park [tubylec] 1 rozgrywka 3os. - Szkoda, że nikt tego nie wydał w polsce, bo ta gra potrzebuje więcej rozgłosu po prostu. Wybór akcji, gdzie pierwszy gracz wybiera wszystkim przy stole co powoduje, że można ładnie kogoś uwalić oraz nieprzewidywalna pogoda psująca plany w układaniu parku to to, co robi tę grę. Czas płynie przy niej bardzo miło, mogłaby być tylko trochę bardziej dopieszczona graficznie.

Endeavor: Deep Sea [tubylec] 1 rozgrywka 2os. - Szybka, wieczorna partyjka z narzeczoną, która niestety rozwaliła mnie sromotnie. Czasem plany się nie ułożą tak jak by się chciało, czasem od ogromu możliwości, które mamy zapominamy o tym co mieliśmy w danej rundzie zrobić. Nie mniej jednak bardzo dobrze bawię się w Endeavorze, a odkrywanie kolejnych kafli jest zawsze ekscytujące. Chyba został mi ostatni scenariusz i będę miał już na koncie każdy z 10. Pamiętam, że jeden z nich wybitnie słabo działał w rozgrywce dwuosobowej, ale teraz nie pamiętam który.

Pax Renaissance [tubylec] 4 rozgrywki 2-3os. - Król z tronu nie schodzi, dumnie siedzi na tronie i za pokaźny woreczek florenów wykona to co mu podstępni bankierzy powiedzą. Niestety dotarło do mnie, że jestem trochę spaczony renesansem, bo graliśmy rozgrywkę 3 osobową z graczami, gdzie ja mam ~100 rozgrywek, znajomy ~300, a trzeci gracz miał 4 rozgrywki. No i zgodnie z tym do czego przywykłem stwierdziłem, że ja robię sobie co chce, a następny gracz zablokuje gracza, który jest bliski zwycięstwa. Tyle, że nie pomyślałem, że ktoś z czterema rozgrywkami nie widzi tego samego co ja i tak oto przegrałem tę partię. Muszę na to bardziej zwracać uwagę grając z nowymi graczami, w końcu nikt nie zabrania podpowiadać innym ;)

Dominant Species [tubylec] 1 rozgrywka 4os. - Władcy ziemi znów pojawiły się na stole. Co to była za partia pełna sojuszy na ćwierć rundy, eksterminacji, błagania, kombinowania. Tutaj zawsze bawię się świetnie, a jak do tego dochodzą odpowiednie osoby, z którymi gra mi się we wszystko wyśmienicie to Władcy Ziemi wchodzą na kolejny poziom. Mrówki, Pająki, Ptaki i Ssaki biły się o dominację na ziemi i była to krwawa batalia. Jednak ostatecznie to ssaki zwyciężyły z wynikiem 163, za nimi pajęczaki 159, a później po ok 130-135 pkt reszta gromad. Wrzuciliśmy do gry karty z zabieraniem/dodawaniem walców akcji, ale niefartownie wtasowały się w ostatnią 5tkę w talii (oprócz jednej) i niebyło z nich większego użytku. Następna partia na horyzoncie, tym razem w 6 osób i tutaj mam nadzieję, że los wrzuci te karty szybciej, bo chcę zobaczych ich potencjał.

Raven Manor[tubylec] 1 rozgrywka 8os. - 8 osób, bogatsze o wiedzę i małe technikalia jak to, że w talii jest 9 piór żeby mieć jakiś punkt zaczepienia w tropieniu kruka siadło do stołu. No i ruszyła maszyna toporności i downtime'u. Gra się niesamowicie dłuży, jak każdy chciał sprawdzić talię samemu sobie to na turę czekało się co najmniej tyle jakby się grało w jakiegoś mięsistego eurasa albo w wiedźmina na 5 osób. Do tego ten wspomniany punkt zaczepienia żeby w ogóle zacząć dobierać jakieś informacje na temat tego kto jest krukiem i w kogo strzelać dalej nie istniał. Śmiechu było dużo, ale raczej z zażenowania i szczęście, że się znamy, bo gdyby przy stole siedzieli nieznajomi to nie zdziwiłoby mnie to gdyby rzucili kartami i wyszli. W tej grze gra się po prostu na oślep i kompletnie mi to nie pasuje. Od razu na następny dzień wystawiłem ją na OLX i najlepsze co w tej grze było to fakt, że zarobiłem na niej 15złotych.

Scout[nowość] 1 rozgrywka 5os. - Prosty tricktaking na sekwensy a daje tyle radości. Rozłożyliśmy to żeby zagryźć ciężkostrawną partię w Raven Manora i to był strzał w dziesiątkę. Proste zasady, a ogrom kombinowania czy zbierać większy sekwens, czy pozbywać się kart żeby mieć mało minusów, czekać, dobrać, opuścić, użyć samochodzika. Ło jak ja się dobrze w to bawiłem, dawno nie bawiłem się tak dobrze w taką małą gierkę. No po prostu klasa sama w sobie. Przypomniały mi się te niezliczone wieczory na ogródku, przy piwku i grillu gdzie grało się w Remika. Szkoda, że nie znałem tego wcześniej, ale i tak się cieszę, że to poznałem. Od razu kupiłem własny egzemplarz, dwóch znajomych po tej partii również tak zrobiło. Tę grę po prostu każdy powinien mieć.

Zamki Burgundii [tubylec] 1 rozgrywka 2os. - Próba zwyciężenia z moją narzeczoną, która już ma w to prawie 500 partii rozegranych. No niestety nie udało się i rozwaliła mnie, ale dzielnie walczyłem, bo było 209 do 174. Gramy zawsze podstawkę z wszystkimi hexami plus moduł ścieżki sprzedaży po bonusowe akcje. Zamki zawsze gładko wchodzą i zamykają się w sensownej godzinie na dwóch graczy. Z racji tej pokaźnej liczby partii chciałem zasponsorować Edycję specjalną, ale uznała, że bez akrylowych żetonów to się nie opłaca. Niestety 1500 mocno odstrasza i przesuwa okazję kupna na później.

Dotarliśmy do końca tego miesiąca, nie było dużo grania, ale było dużo emocji i tych pozytywnych i negatywnych. Całkowite unicestwienie ptaków we Władcach Ziemi zawsze cieszy i to właśnie Dominant Species jest moją grą lutego za to jak naturalnie wyciąga z graczy chęć gry nad stołem, za proste zasady i samo mięcho przez cały czas rozgrywki bez zbędnych przestoi.
Nic na siłę, wszystko młotkiem. Wieczne narzekanie obrzydza radość grania.
Awatar użytkownika
Sirius_Black
Posty: 167
Rejestracja: 17 sty 2016, 13:29
Has thanked: 272 times
Been thanked: 228 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Sirius_Black »

W lutym 39 rozgrywek w 18 gier. Statystyka jednak trochę oszukana, bo duża część z tych partii rozegrana on-line, na BGA albo 18xx. O ile jednak od dłuższego czasu grywam na 18xx, to ostatnio jednak przekonałem się do Board Game Areny. Niektóre tytuły świetnie się tam sprawdzają, więc jak mam możliwość zagrać on-line albo nie zagrać wcale, to wybór jest prosty. Przy czym granie przez Internet rezerwuję dla tytułów, które już znam. Poznawać gry (przynajmniej jeszcze na razie) wolę w wersji fizycznej.

Nowości:
Jekyl i Hyde - ograne na deser po dwuosobowej rozgrywce w Pax Renaissance. Chętnie ogrywam wszelkie trick-takingi i ta gra trafiła w mój gust. Z początku wydaje się, że doprowadzenie do remisu w liczbie zebranych lew jest mega trudne, ale podczas partii przekonałem się, że da się to zrobić,
Homesteaders - prosta licytacyjna gra, główna mechanika to licytowanie się o możliwość zbudowania jednego z typów dostępnych na rundę budynków. "Koncesji" na budowę jest jednak w rundzie mniej niż graczy, więc nie każdy będzie mógł zawsze budować. Licytować też trzeba mądrze, bo samo zbudowanie daje dopiero prawo do budowania, a za wybrany budynek trzeba następnie zapłacić. W drugiej fazie zakupione budynki produkują pieniądze lub surowce, dzięki którym możemy w następnej rudzie licytować i budować kolejne. Proste, ale jest dużo interakcji, działa dobrze i daje satysfakcję, gdy widzimy jak nasz silniczek się rozkręca.
Na Skrzydłach Smoków - nie przepadam za Na Skrzydłach, więc nie zależało mi specjalnie na poznaniu wersji ze smokami. Grało się jednak przyjemniej od pierwowzoru. Może to kwestia ekipy do grania, a może przez to, że gra jest prostsza od wersji z ptakami i wydaje się szybsza.
Tricks and the Phantom - kolejny Oink. Po przeczytaniu zasad pojawia się wrażenie, że to nie będzie działać. Zagrywamy karty o różnych wartościach i kolorach. Kolor jest jawny, wartość nie, jednak wiemy jakie wartości występują pod jakimi kolorami. Celem gry jest wytypować kartę o najwyższej wartości, przy czym poszczególne karty mają jeszcze efekty, co sprawia, że wzajemnie na siebie oddziałują i modyfikują swoje wartości.

Stali bywalcy:
Pax Renaissance - 7 rozgrywek dwuosobowych, w tym jedna na stole. Dwóch graczy to moja ulubiona konfiguracja do tej gry, lepsza kontrola, trzeba liczyć na siebie i tylko do siebie można mieć pretensje, że dopuściło przeciwnika do zwycięstwa.
Barrage - 6 rozgrywek, z czego również tylko jedna na stole. Gramy z Leeghwater Project. Od dawna bardzo lubiłem tę grę, ale ciężko było o regularne granie. Online zagrywamy się od stycznia i dopiero po kilku partiach z rzędu można grać świadomie. Do tego, mimo że gra mocno ciśnie graczy, stale brakuje zasobów, ludzi lub pieniędzy, to gra się świetnie i uwielbiam do niej wracać. Powoli zaczynam myśleć o dodatkach (Afera na Nilu, Kolorado), ale jak na razie sama podstawka z dodatkowymi inżynierami i pierwszym dodatkiem daje tyle opcji, że jeszcze się nie znudziłem.
Yokohama - podobny przypadek jak wyżej, Yokohamę cenię trochę mniej niż Barrage, ale to podobny przypadek, gdzie dzięki partiom online udało się lepiej ograć lubiany tytuł.
Grand Austria Hotel - kolejny miesiąc z GAH, tym razem aż dwie partie na stole w pełnym składzie, rozgrywka swoje trwa, ale daje też dużo frajdy.
SETI - bardzo podeszła mi ta nowość, nie jest to na pewno żaden przełomowy tytuł, ale gra się bardzo przyjemnie.
Pozostałe:
Biały Zamek, Durian, Zamki Burgundii, Zaginiona Wyspa Arnak,
Powroty:
Dzięki rozgrywkom na BGA powróciło Carnegie i Puerto Rico. Na Carnegie przymierzałem się nawet do rozgrywki na stole, ale ostatecznie tego wieczoru wyszły innego tytuły.
18xx:
1894,1871

Gra miesiąca: zdecydowanie Barrage, gra z gatunku tych, które gnębią graczy, ale jednocześnie dają bardzo dużo satysfakcji.
Nowość miesiąca: Tricks and the Phantom
sociu
Posty: 6
Rejestracja: 05 lut 2017, 20:33
Been thanked: 12 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: sociu »

U mnie bez szału 5 rozgrywek w miesiącu. Wszystkie gry, których wcześniej nie znałem .

Great western trail 2 ed (8/10) . Zagrane 2 rozgrywki Klasyka wstyd że dopiero teraz. Ogólnie długo się wahałem przed zakupem ponieważ dużo recenzji mówiło,że to zabójca Maracaibo i że bardzo podobne gry . Delikatnie mowiac nie mieli racji :) Maracaibo to dla mnie 9/10 i nadal tak zostało. Te gry mają zupełnie różny "feeling" i nie widzę tu przeszkód aby obie były na półce. Gra fajna, ale budowanie kompletów krówek, czy śmiganie koleja jest mniej emocjonujące niż budowanie silnika w Maracaibo. Ekipa podzielona 2 osoby za GWT , dwie za Maracaibo. Jeszcze odkrywam grę, zobaczymy czy ocena pójdzie w górę czy w dół.

Ankh (8.5-9?/10). Zagrana w 4 osoby, grono ograne w bitewniaki.Wytłumaczyłem jak działa merge i że trzeba pod to taktykę układać. Siadlo ekipie jak złoto. Prosta, trochę pokera przy walkach o regiony. Ma swoje minusy , brakuje np mechanik pozwalających przepalać wyznawców na coś fajnego. Locus i moc z karty Boga to trochę za mało. Nie mniej zobaczymy jak to będzie wyglądało po większej ilości partii z różnymi ekipami. W 4 osoby trochę za długie jak na to co oferuje, ale daje dużo emocji za co wysoka ocena .

Marvel Dice throne 7/10. Pierwszy Dice throne. Gra ok, ładnie wydana. Trochę brakuje różnorodnych mechanik. Postaci jedna fajne np. Loki inne nudne i płaskie. Może być, ale myślałem że więcej tam mięcha.

Terraformacja Marsa Ares 7/10. Kolejna klasyka. Zagram ale wolę roll for the Galaxy lub klasyczne terraformacja Marsa. Za bardzo losowe, wydaje mi się że trzeba po prostu kopać po karty. Dojdzie lub nie.

Gra miesiąca: Ankh
ckbucu
Posty: 422
Rejestracja: 20 mar 2017, 20:56
Has thanked: 461 times
Been thanked: 724 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: ckbucu »

W lutym mało partii, tylko 23 w 11 różnych tytułów.

Nowości:

Sankore - (+++) jedna partyjka 3-osobowa. Oj jak to siadło! Gdybym nie wiedział, kto jest autorem, powiedziałbym, że to gra Lacerdy. Jest w niej wszystko to, co lubię w grach Vitala (głównie w tych nowszych). Mniejsze lub większe minigierki, jest ciasno, trzeba mega kombinować, jak zdobyć surowce. No dużo tego kombinowania, bardzo satysfakcjonującego. Zasad jest sporo, ale po 1-2 rundach już je łapiemy. Rewelacyjny tytuł, w który bardzo chętnie jeszcze zagram i prawdopodobnie będę szukał własnego egzemplarza. Jedynie tematyka jest ...no jakaś tam jest, ale w sumie nie zwracam na nią uwagi przy tak satysfakcjonującym gameplayu.
Spoiler:
SETI - (++) jedna partyjka 2-osobowa. SETI również siadło, nie zrobiło aż takiego wrażenia, jak Sankore, ale to też trochę inny kaliber gry. Dosyć proste zasady (tłumaczyłem żonie może 20 minut), też fajny feeling robienia combosów czy szukania tego jednego surowca do zrobienia jakiejś dobrej akcji. Do tego pod kątem tematycznym gra wypada na prawdę świetnie! Bardzo fajny pomysł z ukrytymi rasami/obcymi które odkrywamy. Nie czytałem ich przed rozgrywką i faktycznie jest dreszczyk emocji, co odkryjemy i jak wpłynie na rozgrywkę. Oczywiście to "feature" na kilka pierwszych partii, ale nadal na plus. Bardzo dobry tytuł i również na 2 osoby wg mnie działa dobrze (aczkolwiek na 3 będzie pewnie fajniejsza walka o dominację w sketorach).
Spoiler:
Xia: Legends of a Drift System - (-) jedna partia 4-osobowa. 4,5h grania (graliśmy do 15 pkt). O wiele za długo wg mnie jak na to, co gra oferuje. Myślę, że nie zamulaliśmy a i tak tury trwały wg mnie za długo (byłem w stanie wyjść na fajke, kupić piwo, wrócić i nadal czekać na swoja turę). To sandbox, w którym nie czuję przygody. Spoko, że możemy robić wiele rzeczy, próbować urywać punkty na różne sposoby, jedni mogą atakować i tłuc punkty za niszczenie flot, inni skupić się na misjach, jeszcze inni na dostarczaniu towarów - bo jak nie podejdą nam np misje, to mamy alternatywę. Ale trochę czułem, jakbym grał w talisman, niestety nie z punktu widzenia przeżywania przygody, a trzymania się nieco archaicznych mechanik. Raczej doświadczenie, którego powtarzać nie chcę.
Spoiler:
I w ramach ciekawostki, zrobiłem do grania z dzieciakami Dōbutsu shōgi w wersji Pokemon
Spoiler:

Stali bywalcy o których słów kilka:

Final Girl - (10/10) w oczekiwaniu na sezon 3, postanowiłem rozegrać niezagrane jeszcze filmy z sezonu 2. W FG dawno nie grałem. I fajnie wrócić po jakimś czasie do gier, które się kiedyś bardzo lubiło, żeby sprawdzić, czy nadal robią dobre wrażenie. FG to nadal zdecydowanie TOP of the TOP gier solo jak dla mnie. Filmy z 2 sezonu są jeszcze lepsze niż te, które ogrywałem do bólu ze sezonu 1. Mega klimatyczne, tematyczne, fajnie oddające ducha filmów, na których są wzorowane. Trochę teraz żałuję, że niedługo będzie S3, bo wolałbym chyba spędzić czas na porządnym ogrywaniu sezonu 2 (w sezon 1 rozegrałem ponad 100 partii, w drugi tylko 5).
Spoiler:
Mój stary to fanatyk Viarda...
...
Small City - (+++) 7 partii, 6 solo i jedna 2-osobowa. Uwielbiam ten tytuł, to jedna z moich ulubionych gier euro. W końcu pograłem z niektórymi dodatkowymi modułami z dodatków. Bardzo fajnie urozmaicają i zmieniają grę. Np. drogi, które generują nam dodatkowy przychód jeśli poruszamy mieszkańcami po drogach, ale też generują zanieczyszczenie), dodatkowe mapy miast, które wprowadzają jakieś fajne zasady, dodatkowe budynki (np. golden gate bridge) dosyć drogie i trudne do wybudowania, ale dające na prawdę fajne bonusy. Każda partia jest dla mnie unikalna i bawię się świetnie również solo, mimo, że gra dużo przy takiej rozgrywce traci.
Spoiler:
Tramways (++) - 3 partie, jedna 3 osobowa i dwie solo. Tramways poznałem ponad 2 lata temu i bardzo chciałem powtórzyć rozgrywkę i nadarzyła się okazja. To na prawdę oryginalny tytuł, mimo, ze czerpie na prawdę sporo z Age of Steam. Jest jednak bardziej skomplikowany. Mamy tu deckbuilding, budowanie torów bardzo podobne do tego z AoS, do tego za każdym razem inna mapka, dzięki modularnym kafelkom. Świetny, chyba najlepszy jaki doświadczyłem, system licytacji. Szkoda, że gra jest praktycznie niedostępna a na dodruk się nie zapowiada i trochę trzeba kombinować, żeby jednak mieć własny ezgemplarz :) Dodatkowo też udało mi się zakupić Tramways Engineers Book - łamigłówki solo do szybkiego rozwiązywania, oparte o mechanike gry :)
Spoiler:
Clinic Deluxe - (++) Clinic kiedyś już miałem (podstawkę i 1 dodatek) - po ok 10 partiach sprzedałem (zaraz po tym, jak poznałem Small City) i w sumie do teraz nie rozumiem tej decyzji. Od razu żałowałem tej decyzji i bardzo często myślałem o ponownym zakupie. To drugi raz w życiu, kiedy odkupiłem grę, której się pozbyłem. Podstawka + bundle dodatków 1-5 i księga kampanii dotarły do mnie w tym tygodniu. Po 2 rozgrywkach (póki co solo) wiem, że gra z kolekcji już nie wyleci. Świetny tytuł, który ma pewne drażniące mankamenty (upkeep, dużo liczenia), ale zarówno tematyka jak i sama rozgrywka to wynagradza. Do tego masa modułów możliwych do odkrycia przede mną.
Spoiler:
Pozostali stali bywalcy: Bus, Klany Kaledonii, Crew.

Gra miesiąca: mimo na prawdę poznanych 2 nowych, świetnych tytułów (Sankore, SETI) grą miesiąca zostaje Small City.
Awatar użytkownika
Chudej
Posty: 440
Rejestracja: 18 sty 2020, 13:52
Lokalizacja: Białystok
Has thanked: 370 times
Been thanked: 358 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Chudej »

Spoiler:
Dobry miesiąc ze świetnym odkryciem i wieloma powrotami.

Stali bywalcy:

The Quacks of Quedlinburg - eh ci Szarlatani, przez chwilę mi się podobała ta gra, ale przy paru wtopach pod rząd zaczyna mnie bardziej irytować. Ja chyba po prostu nie umiem w to grać i słabo mi wychodzi push your luck :P Gierka ta ma szczęście, że jest mega lekka i szybka, to możemy ją wrzucić jeszcze obok czegoś do pyknięcia.

Mage Knight: Ultimate Edition - MK zawsze na propsie (swoją drogą mogli to nazwać Ultra edition lol). Żona zaproponowała partię i tym razem przegrała. Czekam bardzo na dodatek, bo z grubsza mamy ograną obecną zawartość.

Too Many Bones - partia w 3 osoby, gra zdecydowanie zyskuje przy graniu więcej niż 2 Gearlockami, poziom trudności jest tam moim zdaniem taki w sam raz. Początkowy entuzjazm trochę opadł, ale gra jest dalej bardzo solidnym coopem.

Powroty:
Food Chain Magnate - gramy sobie ostatnio z żoną na 2, gdzie gra jest bardziej "manageable". W poprzednich 2 partiach wytarła mną podłogę, ale wczoraj doprowadziłem ją do poddania się, mimo tego, że miała lepszą pozycję startową (według moich biedackich obliczeń), udało mi się to nadrobić zdobyciem milestona na wielokrotne trenowanie i szybkim wytrenowaniem sobie gościa od budowania otwartych restauracji. Potem już tylko żerowałem na marketingu żony, zaniżałem sobie cenę i wbijałem jak najbliżej restauracją :P Genialna gra, ale bardzo ciężko mi ją ocenić r, bo jest beznadziejna żeby wprowadzić w nią nowych graczy.

Great Western Trail: Second Edition - partia w 3 po długiej przerwie i o ile kiedyś uwielbiałem tą grę, to po pograniu w te wszystkie warianty (Nowa Zelandia, Argentyna, Boonlake w pewnym stopniu) jakoś mi się przejadła. Dalej uważam to za świetny design, ale zauważyłem, że poza partiami gdzie jest dużo kowbojów nie gra mi się aż tak miło, szczególnie irytuje mnie bycie wyprzedzanym na każdym kroku pociągiem.

Hallertau - żona zaproponowała po długiej przerwie i grało się nam bardzo przyjemnie, na tyle że właśnie jesteśmy w trakcie rozgrywania kolejnej partii :) Widziałem zarzuty dla tej gry, że zawsze się robi w niej to samo i trochę trudno mi się z tym nie zgodzić, ale różnorodność wynika tu z kart i ruchów innych graczy, jak to w sumie zawsze u Uwego jak się tak zastanowię. Już myślałem nad sprzedażą tego tytułu, ale do pogrania raz na jakiś czas jest spoko (zasady są bardzo przejrzyste i nie ma problemu z powrotem do gry po czasie) plus przyszło mi to z Amazona w zniszczonym pudełku i w tamtym czasie nie chciało mi się tego reklamować (żeby szybciej zagrać), więc straciłbym pewnie na tej transakcji :P

Spirit Island - powrót po bardzo długiej przerwie, bo ostatnią rozgrywkę z żoną mam zarejestrowaną 20 sierpnia 2022. Nie jest to moja ulubiona gra kooperacyjna, chociaż muszę tu rozgraniczyć, że sama kooperacja mi się bardzo podoba, ale pozostała część gry trochę mniej - jest dla mnie zbyt mózgożernie i zawsze czuję, że jakby mi podchodziły lepsze karty, to bawiłbym się dużo lepiej. Mimo tego, po odświeżeniu gra się bardzo ciekawie i nawet trochę się zastanawiam nad dodatkami, które w końcu idzie dostać.

Tekhenu: Obelisk of the Sun - ja sprzedałem swój egzemplarz, a kolega po czasie sobie kupił, tłumacząc, że nie daliśmy tej grze odpowiedniej szansy :P Wpadła jedna partia i kolega trochę lepiej przyswoił i wytłumaczył nam zasady dodatku niż kiedyś ja sam, więc grało się spoko. Muszę też powiedzieć, że dobierając dużo kart gra się w tą grę duużo przyjemniej i można marnować mniej akcji na dobieranie surowców, co jest nudne i bolesne. Mimo tego, gra jest dla mnie trochę zbyt krótka (w ilości rund), ciasna i strategiczna.

Nowości:
Imperium: Classics / Legends - moje odkrycie roku póki co, chociaż kupił to kolega, a ja podszedłem do tej gry trochę z dystansem, bo czytałem o niej dosyć przeciętne opinie i nie jestem wielkim fanem projektów Turcziego. Tu dalej czuć jego rękę, ale gra "pomimo" tego mi się bardzo podoba. Uwielbiam deckbuilding i w końcu znalazłem coś, co robi na tym ciekawy twist, pozwala się nacieszyć zakupionymi kartami, pozbywać się kart z talii na kilka sposobów i jeszcze oferuje sporą asymetrię. Spodobało mi się na tyle, że pożyczyłem ją od kolegi i zagrałem z żoną 2 partie, jednak ku mojemu zaskoczeniu jej entuzjazm nie dorównał mojemu :cry: Według niej, gra jest zbyt długa i pasjansowata, ale mi osobiście to nie przeszkadza. O ile historyczna tematyka mi nie przeszkadza w Imperium i jakoś tam nawet działa tematycznie, to bardziej jednak do mnie przemawia reimplementacja tego systemu w Star Trek Captain's Chair (gdzie temat Star Treka w ogóle nie ma szans u żony) i czekam na dostępność w sklepach żeby sobie zamówić, nawet i do solo :P

Gra miesiąca:

Imperium: Classics / Legends
Awatar użytkownika
siepu
Posty: 1306
Rejestracja: 14 gru 2007, 22:10
Lokalizacja: Olecko / Warszawa
Has thanked: 415 times
Been thanked: 408 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: siepu »

ckbucu pisze: 01 mar 2025, 15:17
Mój stary to fanatyk Viarda...
...
Spoiler:
Musimy się kiedyś dogadać, mam pierdyliard dodatków do większości gier Albana, tylko nikt nie chce ze mną w to grać :D Też najbardziej lubię Small City. Tramways polecam każdemu raz spróbować, ta gra to żart, ale za to śmieszny (najbardziej boli, że imho działa od 4 osób). Clinic akurat średnio mi pasowało, ale właśnie leci zestaw map do Town Center.
Awatar użytkownika
Arachion
Posty: 437
Rejestracja: 18 wrz 2016, 15:33
Has thanked: 438 times
Been thanked: 230 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Arachion »

siepu pisze: 01 mar 2025, 23:42
ckbucu pisze: 01 mar 2025, 15:17
Mój stary to fanatyk Viarda...
...
Spoiler:
Musimy się kiedyś dogadać, mam pierdyliard dodatków do większości gier Albana, tylko nikt nie chce ze mną w to grać :D Też najbardziej lubię Small City. Tramways polecam każdemu raz spróbować, ta gra to żart, ale za to śmieszny (najbardziej boli, że imho działa od 4 osób). Clinic akurat średnio mi pasowało, ale właśnie leci zestaw map do Town Center.
Z dwie godziny spędziłem czytając o tym autorze, kto to i co tam wymyślił. Już kiedyś podchodziłem pod jego pozycje ale całkiem nie najmocniejszy ranking na bgg nie zachęcał, a tutaj znawcy forumowi się tak mocno nad nim rozpuszczają- zastanawiające.
Dostępne od niego jest small city, po instrukcji wydaje się nie takie czyste w zasadach więc co wy widzicie takiego że tak propagujecie?

Nie lubię głupich wstawek w wątkach, więc dodam swoje małe lutowe przemyślenia.

Największe rozczarowanie- nieświadomy umysł, nic nie bawiło. Okłamaliscie mnie że to takie dobre. Męczące i powtarzalne.

Zaskoczenia - endeavor Deep sea - gdyby nie losowość to byłby pod 9/10 jednak bedzie solidne 8. Trzeba uszanować że jednak to odkrywanie glebin więc mogą nas różności tam spotkać. Oczekiwałem strategii dostałem taktyczną pozycje, ogólnie - świetna zabawa.

Wygrywa miesiąc luty, rzutem na koniec, seti - wiele dróg do tego co się chce aktualnie zrobić, a to mocno szanuje. Dobrze policzona, można znaleźć momenty że plan który chce się zrobić, ma lepsze i jeszcze lepsze rozwiązania. Pan Tomek dał radę, kupię od niego w marcu ogrody i potem to coś z dziwna nazwą. Suma: Seti warte ceny.
Ps. Skanowanie na dwóch graczy bywa niedomagające ale dla mnie to informacja, że trzeba się tam mocniej skupić by być graczem zamykającym.
Sucharzysta
Awatar użytkownika
mordimer5
Posty: 57
Rejestracja: 04 gru 2015, 02:13
Has thanked: 45 times
Been thanked: 90 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: mordimer5 »

Siemanko, Panie i Panowie. Mamy luty 2025 a planszówki nadal takie fajne, czyż te hobby nie jest piękne ?!
Ale do rzeczy... :D

NOWOŚCI:
- The Godfather - no to tak, mam tylko 1 partię za sobą w składzie 5 osobowym, bardzo ciasno ale przy okazji zbyt duży rozgardiasz na planszy, na oko 4 osobowa rozgrywka będzie ciekawsze i bardziej kontrolowalna ALE, podobało się każdemu! Odeszliśmy od stołu zadowoleni, że to szybkie i świetne dudes on a map a na dodatek trzyma klimacik tamtych lat i tego co się działo w owym miejscu. Mam kopię u siebie na chacie, wypróbujemy wraz z żoną wariację na dwojga i z nową ekipą grę 3 osobową.

- Halo wieża - jakieś 5 scenariuszy za nami. Za pomysł należy się szósteczka dla autora, ale pomimo wzrastającego poziomu trudności nie jest to typ gry dla mnie, w którym aktywuje mi się syndrom kolejnej partii. Do luźnego pogrania, kiedy mam trochę czasu a chcę coś pyknąć lajtowego jak najbardziej. Czy będę to polecał jako evergreena, nie wiem. Różne myśli kołaczą mi się w głowie.

STALI BYWALCY:
- Brass Birmingham - tutaj tylko napiszę, że 1 raz w życiu od wielu lat widziałem partię 4 osobową gdzie głównie północna cześć planszy grała ;) Pięknie się to ułożyło w głowach graczy było ciasno, niczym w ulu pszczół.

- Wojna w Krainie czarów - dwie partie w ciągu 2 tygodni, i widzę grube postępy graczy, coraz to bardziej przemyślane decyzje, fajnie przemyślane woreczki wraz z przedmiotami i co najważniejsze widzę, że KAŻDY BOHATER ma szanse WYGRAĆ gdyż nauka nie idzie w las i widzi się coraz mocniejsze połączenia co ciągnie nas ku podium ;)

- Brian Boru - po roku ponowna partia, tym razem gracze zapamiętali o dopłatach za kase aby pozyskiwać tor zaślubin czy zabijac wikingów bądz wspierać kościół i pięknie to zagrało, nadal uważam ten tytuł za bardzo fajne lekkie area z super twistem w postaci tego dziwnego brania lew

- Arnak, Terraformacja Kościana, Syndykat Zbrodni, Niezbadana Planeta,

ROZCZAROWANIE :
- Cat in the Box - no niestety, nikt w naszej ekipie nie czuje radości w tym przedziwnym tricku, to był 4 osobowy niewypał, daliśmy nawet 2 szanse, ale poszło na sprzedaż zaraz po tym. Scout zdobył nasze serca a to je zaorało :D



O CZYM NAPISZĘ ZA MIESIĄC ? - Miał być Acquire, nadal niestety go nie dostałem pomimo 30 dni od zamówienia w planszomanii. Czekam, może się doczekam, ale pewnie napomknę coś o Ojcu Chrzestnym :)
Awatar użytkownika
Neoptolemos
Posty: 2095
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
Has thanked: 201 times
Been thanked: 1049 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Neoptolemos »

Luty miesiącem remontu, zatem czasu i okazji na granie było mało jak nigdy. Mimo to, udało się wcisnąć 20 partii w 6 różnych gier + kilka dodatkowych partii we Free Ride w wariancie solo.

Nowość:
Babylon (-/+) - bardzo ciekawie wyglądająca trójwymiarowa gra abstrakcyjna, w której średnio dowozi gameplay. Nie jest tragicznie, ale jakoś tak umiarkowanie satysfakcjonująco. Jest kilkanaście innych gier o tym poziomie skomplikowania i typie rozgrywki, w które zagram chętniej. Dodatkowo nie ma tu żadnej interakcji, nawet niespecjalnie da się podbierać komuś kafle (w ogóle dociąg kafli z "kamieniołomu" jest płaski i nudnawy). Z drugiej strony, na zakończenie trójwymiarowe ogrody wyglądają całkiem spoko. Takie maks 6/10 na BGG.

Nienowości godne wzmianki:
Cyklady: Edycja Monumentalna - jak można się domyślić po awatarze, jestem fanem Cyklad, dlatego byłem bardzo ciekaw zmian w edycji monumentalnej. Po 1,5 partii (pierwszej nie dokończyliśmy, bo przerwaliśmy w połowie z uwagi na dołączenie piątego gracza) mam mieszane uczucia - jest sporo zmian na lepsze, kilka mnie nie przekonuje, natomiast w obie edycje będę grać z ogromną przyjemnością. Fajne jest karmienie potworów kapłankami, nowa mapa i Hera też spoko, natomiast największe wątpliwości budzi nowy system rotacji bogów i kilka innych zmian - więcej wrzuciłem w wątku o Cykladach. Nadal jest to natomiast dla mnie jedno z najfajniejszych area control "na start" i fakt, że mogę w nie na luzie grać praktycznie z casualami jest ogromną zaletą.
Harry Potter: Hogwarts Battle - dawno temu ograłem Harrego Pottera dość dokładnie (zresztą pisałem na blogu i o podstawce, i o pierwszym dodatku) i koniec końców sprzedałem bez specjalnego żalu. Moja żona (z którą kiedyś co prawda raz wtedy zagrałem, ale wówczas była jeszcze dość planszówkosceptyczna) jest jednak na tyle dużą fanką uniwersum HP, że wrzucałem go regularnie na wishlistę na mathandlu - i tak wszedłem w posiadanie drugiego egzemplarza. Po kilku latach zrobiliśmy zatem drugie podejście we dwoje i rozegraliśmy wszystkie scenariusze od 3 do 7. Podtrzymuję swoje zarzuty wobec beznadziejnie rozwiązanego rynku (trzeba koniecznie grać z dodanym później wariantem, pozwalającym jednokrotnie "zmielić" rynek - to absolutne minimum) i mocnego efektu kuli śnieżnej, natomiast temat wciąż pozwala wybaczyć grze wiele. Niewykluczone, że kupię na jakiejś wyprzedaży dodatki, choć raczej sam już Bitwy o Hogwart nie będę proponował i pozostawię ją sobie tylko do grania z żoną. A, no i wciąż jest to lepsza gra niż (popsuta w mojej opinii) Obrona przed czarną magią.

Dodatkowo grane były: Free Ride, Lorcana i Zwrotnice i Semafory. Same sztosy!

Gra miesiąca: Free Ride. A czemu, to rozpisałem się tutaj.
Game developer w Lucky Duck Games
Autor bloga Karta - stół!
Redaktor Board Times
Awatar użytkownika
Irka
Posty: 713
Rejestracja: 23 wrz 2022, 01:27
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 955 times
Been thanked: 356 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Irka »

W lutym 24 razy na stole lądował…

...Kalendarz adwentowy Exit :D "The Mystery of the Ice Cave". Bo "Silent Storm", który poznaliśmy w grudniu, był bardzo udany i uzależniliśmy się od dziecięcej radości otwierania okienek. Chcieliśmy też przedłużyć zimową atmosferę, kiedy za oknem tak buro, a widoków na wyjazd akurat brak. No to przynajmniej takie przygody i eksploracja jaskini :) Zimowy, ale mało świąteczny, więc jak znalazł. Część zagadek łatwiejsza, część trudniejsza, a wszystkie sprytne, praktycznie każda nowa dla nas, więc trzeba czasem i kwadrans pogłówkować. Tym razem w oryginale, więc są dodatkowe wyzwania i okazja, żeby sobie odświeżyć język Goethego, który może się przydać zawodowo znowu. Fabuła tutaj nawet całkiem dorosła i wciągająca, a w pewnym momencie zaskakująca.

W międzyczasie kilka zwykłych Exitów. Wciąż nadrabiamy "klasykę", dawkując sobie 1-2 zagadki na wieczór, bo szkoda się spieszyć i brać podpowiedzi, kiedy rozwiązanie jest na pewno tuż, tuż… Zdążyliśmy się przekonać, że w Exitach warto się pomęczyć. Bo większość daje gwarancję satysfakcji (albo że się rozwiązało, albo że inteligentna zagadka wygrała - czyli dobrze wydane pieniądze ;))
I taka trochę zapomniana lekcja życiowa - warto odpuścić gadanie, że "nie damy rady", bo często się okazuje, że jednak by się dało, trzeba było tylko jeszcze trochę pokombinować.

Oraz kolejne już Ravensburger Exit puzzle Kids, czyli 368 elementów. Zwykle nie układamy puzzli, ale te nas bawią. Żeby było odpowiednio trudno to układamy bez patrzenia na wieczko. Dużo szczegółów, kilka godzin relaksu i poczucie dobrze zrobionej roboty ;) Ach, gdyby człowiek miał też taką chęć inne rzeczy poukładać…. Do tego oczywiście zagadki, które zaczynają się po złożeniu całego obrazka. Dość proste, ale przyjemne.

Poniżej planszówki "właściwe" i jeszcze trochę kontekstu - bo bardzo lubię to czytać u innych :)
Spoiler:
EcoLogic: Europe - pierwsza wspieraczka, choć właściwie projekt był już ufundowany, paczka przyszła po tygodniu. Ale to nadal kupowanie kota w worku, bo nikt jeszcze nie wiedział, jak się ta mechanika sprawdza w praktyce. Podwójne emocje i pionierskie zadanie - mogłam się udzielić na pierwszej stronie wątku 8) Gra ma szansę na sukces, jest interesująca i bardzo tematyczna - dobrze oddaje zależności w przyrodzie. Ale są też pewne niedoskonałości, tzn. drobne błędy w instrukcji i wąpliwości co do zasad. Zabawa nieco podobna do Na skrzydłach, ale jest świadomość większej logiki działania i dorosłe granie, nawet jeśli stosunkowo proste. Nie mogę się doczekać rozgrywki ze znajomymi z wykształceniem biologicznym.

Wielce imponujące budowle + Mundo. Dodatek kupiłam tylko ze względu na komplecjonistę w domu, a tutaj miła niespodzianka: to nie tylko więcej drewna! ;) W trybie Mundo rozgrywka jest przyjemniejsza, bo na kartach tych cudów zagarniamy dla siebie fajne osobiste cele i możemy spokojnie ku nim zmierzać, bez obawy, że ktoś nas prześcignie. Jednocześnie cele wspólne tracą na wartości - to mnie cieszy, bo nigdy nie przepadałam za rywalizacją w tym zakresie (w grze dwuosobowej jest chyba stosunkowo duża). Prosty koncept, raczej nie komplikuje gry, tylko dobrze przenosi akcenty.

Gutenberg - za co ja tak lubię tę grę? :) Jedno z najprostszych euro - realizacja kontraktów z fajnym elementem licytacji. Wszystko ładnie się zazębia, zarówno mechanicznie (w tym dosłownie - fajne te zębatki), jak i tematycznie. I nie mówię tego tylko ja, ale też Tom Vasel (przybił Seal of Excellence). Jak na megafankę przystało, nabyłam niedawno nawet nowiutki egzemplarz z pierwszej partii, z autografem twórców i haftowanym woreczkiem. Dorwałam go kiedyś przypadkiem w zwykłej cenie na OLX (dalej bywają, polecam :)) Oraz wymarzone buteleczki ze sklepu Golonko Crafts (też polecam). Ostatnio dopiero wypróbowałam automę - działa prosto i skutecznie.

Biały Zamek - podchodziłam jak pies do suchego jeża… W końcu się zebrałam, no i oczywiście siadło - można przy tej grze świetnie odpocząć, bo nie trzeba myśleć o mikroregułach. Jak za starych, dobrych czasów (choć nie moich (-;). No i udaje się zagrać w to euro za jednym zamachem, co u nas jest raczej wyjątkiem.

Plany na marzec - pobyt nad Wisłą, więc Rzuć Kostką albo BookGame, a może też Strategos, żeby w końcu przyjrzeć się rozgrywkom. Kilka dni grania z mamą (zawsze przemiłe!). A do zakupu - wymarzona Dorfromantik Sakura.
mordajeza
Posty: 434
Rejestracja: 19 lut 2019, 13:16
Has thanked: 244 times
Been thanked: 349 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: mordajeza »

W lutym wpadło 26 rozgrywek w 13 różnych gier:
Spoiler:
Niekwestionowanym wydarzeniem miesiąca był debiut na moim stole Wojny o Pierścień (więcej pisałem w wątku poświęconym tej grze). Innym debiutantem była wychwalana (nomen omen) pod niebiosa Halo Wieża - całkiem przyjemna dwuosobówka, na razie zostaje. Poza tym warto wspomnieć bardzo satysfakcjonujące partie w Wojnę o Pierścień: Gra karciana oraz Star Wars: Zewnętrzne Rubieże, a także udane powroty (Red7, Wyspa Skye, Star Wars: Przeznaczenie). Trafił się też jeden jeden powrót nieudany (Kolejowy Szlak: raczej nie lubię wykreślanek, ale pomyślałem, że po dłuższej przerwie powrót może być przyjemny - nie był). Ciekawostka: córa (sześciolatka) złapała fazę na Splendor, katujemy drugi miesiąc z rzędu. Haters gonna hate, ale to naprawdę świetna gra familijna ;)

Gra miesiąca: Wojna o Pierścień - fantastyczne, epickie przeżycie! Gra trwała ponad 5h, a ani przez chwilę nie czułem znużenia. Co więcej - większość tego czasu spędziliśmy na stojąca (mały spoiler: w marcu też już zdążyłem zagrać i wrażenia miałem podobne).
Ostatnio zmieniony 03 mar 2025, 13:31 przez mordajeza, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
RUNner
Posty: 4278
Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
Has thanked: 656 times
Been thanked: 1117 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: RUNner »

Chudej pisze: 01 mar 2025, 17:15 Mage Knight: Ultimate Edition - MK zawsze na propsie (swoją drogą mogli to nazwać Ultra edition lol). Żona zaproponowała partię
Zamienimy się żonami?? :wink: :lol:
buhaj
Posty: 1127
Rejestracja: 27 wrz 2016, 08:01
Lokalizacja: chrzanów
Has thanked: 1024 times
Been thanked: 654 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: buhaj »

Luty okazał się świetnym miesiącem w którym rozegrałem 107 (wszystkie na żywo) partii planszowych. Był też jednym z najlepszych w ostatnich latach pod względem świetnych nowości. Poznałem ich pięć i wszystkie są bardzo dobre.

Najwięcej rozgrywek: Szachy – 44, znowu poczułem chęć zgłębiania tej fascynującej gry. Miałem sporą przerwę od grania na żywo, bo jednak online (i do tego na błyskawicznych tempach) to inna zabawa.

Nowości:
SETI: poszukiwanie pozaziemskich cywilizacji +++ – zagrałem z żoną i choć rozgrywka i tłumaczenie zajęły sporo czasu to jednak nie czułem jego upływu. Bawiłem się bardzo dobrze, poszukiwanie brakujących zasobów i rozkręcanie swojego silniczka jest nader przyjemne. Zastosowałem małą zmianę zasad, pomny ostrzeżeń na forum, i w sektorach do skanowania umieściłem neutralny znacznik na ostatnim miejscu. Nawet się sprawdził ten manewr. Ogólnie najbardziej mi się podoba to czekanie na odkrycie obcych i co za akcje i karty daje to odkrycie. Co gorsza , nie wiem czy nie pójdzie na sprzedaż. Żonie niezbyt podeszło. Zarzuca grze powtarzalność i zbyt długi czas rozgrywki.

Sniper Elite ++ kolejna nowość, która wydaje się grą pozostającą na stałe w kolekcji. Grałem już w gry o podobnej mechanice ale ta zdecydowanie podoba mi się najbardziej. Wariant solo też jest interesujący. Wszytko rozstrzyga się na centymetry. Oczywiście trochę rozbawił mnie cały pakiet dodatków i przeciąg w pudełkach ale zarówno pakiet modernizacyjny jak i Orle gniazdo są bardzo fajne.

Inventions: Evolution of ideas +++ Lacerda nie schodzi poniżej dobrego poziomu (chodź np.: Weather Machine finalnie mi się znudziła -28 partii) to trochę zniechęciłem się do zakupu Inventions. Na szczęście kolega posiada i jest szansa zagrać od czasu do czasu. Podoba mi się, że gra pozwala na szerokie zdobywanie zasobów. Jest mniej jednokierunkowa niż WM. Trochę mi przypomina w tym charakterze On Mars, choć przecież to dwie różne gry. Na razie dostrzegłem jeden minus. Ma potężny downtime, bo gry z mechaniką łańcuszków akcji już tak mają. No serio. Czekasz na swoją turę, obmyślasz plan, łączysz łańcuch akcji i tuż przed twoją turą, ktoś go przerywa i wszystko w …., :). Jednak gra godna jest polecenia i ogrywania. Liczę, że forma projektanta się utrzyma, a takie są przecieki i kolejny tytuł będzie znakomity.

18FR (prototyp) gra oparta na słynnej 1817, która jak wiadomo jest najlepszą grą świata, chyba, że obok rozkładają Projekt Gaja, to wtedy spada na drugie miejsce. Wariancja na temat ale ciekawa. Bardzo podoba mi się system licytacji prywatnych zaczerpnięty z 1822. Pasuje to do siedemnastki. Dodatkowo same prywatne firmy są niezmiernie ciekawe i w znaczący sposób wpływają na proces naszego myślenia o planowanej strategii. Dobrym pomysłem jest zmiana pociągów i ich cen oraz zasięgu. Sama mapa jest ciasna a miasta nie mają brązowych udoskonaleń (z małymi wyjątkami). W założeniu gra miała być krótsza od klasycznej 1817 i wydaje się taką być. Czy jest lepsza od innych klonów takich jak 1817NA i WO. Od NA nie. Trzeba pamiętać, że to prototyp i cały czas ewoluuje.

Crokinole Kapitalna pstrykanka. Jestem kupiony na całego. W dziecięcych czasach spędzałem czas grając w kolarzy na ulicy (trudno sobie to wyobrazić ale moją uliczka jechał samochód co 3, 4 godziny) i bardzo lubię wszystkiego rodzaju pstrykanie przedmiotów charakterze sportowym. I Crokinole idealnie wpasowało się w moje gusta. Jednym słowem: GENIALNA

Stali bywalcy:
Stress Botics: Ogrywam ten tytuł ze znakomitym towarzystwem z Mysłowic ale także solowo bo dodatek Odyssey daje taką właśnie możliwość. Wraz z jego dołożeniem wzrasta ciężkość rozgrywki ale też trzeba powiedzieć i jej elegancja. Zdecydowanie widać, że Odyssey był częścią całości gry. Wyjaśnia on pewną toporność podstawki a także całościowy zamysł twórcy. W tej chwili jest to mój ulubiony tytuł solo z kręgu euro gier. Trzeba jednak powiedzieć, że najkrócej grałem 3,5 h a najdłużej 5,5 godziny. To srogi czas i trzeba na niego poświęcić czasami pół dnia. A mówimy o solowym graniu.

Teotihacan ten tytuł z kolei błyszczał w naszym domu z powodu, krótkiej rozgrywki. We dwójkę gramy godzinę co na wieczór w środku tygodnia jest idealnym czasem.

Projekt Gaja kolejna najlepsza gra na świecie :). Od wielu lat gram w nią miesiąc w miesiąc. Czasami raz, dwa ale zawsze się pojawi na stole. Dodatek początkowo uatrakcyjnił nam rozgrywke ale ostatnio preferujemy jednak grę bez niego.

Food Chain Magnate w tym przypadku akurat dodatek uratował mi tę grę. Nie ukrywam, że podstawka mi się znudziła i widziałem tam utarte ścieżki prowadzące do zwycięstwa. Oczywiście nie w każdym przypadku ale jednak było coś powtarzalnego. Dodatek odwraca w kapitalny sposób myślenie o naszej strategii i taktyce. Nawet mam wrażenie, że to najlepsze rozszerzenie jakie dane mi było poznać.

Tyrants of the underdark przebojem wdarł się na stół w poprzednim miesiącu i miejsca nie oddał. Bawię się znakomicie przy tym tytule. Proste, minimalistyczne zasady i wykonanie a tyle frajdy z gry.


Gra miesiąca: Szachy. Myślałem o tej grze, śniłem, oglądałem mecze, sam grałem -znowu się zakochałem :)
Awatar użytkownika
JollyRoger90
Posty: 672
Rejestracja: 28 lut 2020, 20:33
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1306 times
Been thanked: 305 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: JollyRoger90 »

Moje zestawienie lutego 2025:

Od nowego roku zmieniam skale ocen gier na bardziej ogólne:
[+++] - Moja topka. Zagram zawsze i wszędzie.
[++] - Gra bardzo dobra. Chętnie zaproponuję rozgrywkę
[+] - dobra/niezła gra, zagram jak ktoś zaproponuje. Okazjonalnie zaproponuję rozgrywkę.
[+/-] - takie meh, gra poprawna, nic specjalnego.
[-] - Kasztan. Nie chce w to grać.


1) Standardowe rozgrywki

Nowości:
Spoiler:
Dawno nie widziane, czyli gry które powracaja na stół po dłuższej przerwie i uważam, że warto o nich wspomnieć:
Spoiler:
Bywalcy z poprzednich miesięcy:
Spoiler:
Łącznie rozgrywek - 27 w 18 gier

2) Board Game Arena.
Spoiler:
Łącznie rozgrywek - 94 w 27 gier
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Podsumowanie: rozgrywek wszelakich - 121 w 40 gier
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Podsumowanie miesiąca:
Luty minął bardzo szybko i gdyby nie ostatni dzień, to jeszcze mizerniej by wyglądały rozgrywki. Fajnie, że na stół wjechała kampania w Brzdęk, oraz Harry Potter. Do tego mało nowości, a sporo gier z mojej półki. Na plus też wizyta na graniu w Galerii Mlociny (Waw), po dłuższej nieobecności.

Wyróżnienie miesiąca:
Brzdęk Legacy - przygoda zapowiada się dobrze :)
Na wyróżnienie zasługuje Newton

Rozczarowanie miesiąca:
Mała liczba rozgrywek

Plany na kolejny miesiąc:
Bardzo ambitne. Dokończyć przejście Harrego, Łowców 2114 (mało prawdopodobne) oraz Brzdęka (jeszcze bardziej mało prawdopodobne). Spróbować zagrać z tatą w Nieustraszonych :) Co z tego wyjdzie, zobaczymy za miesiąc.

Do tego wizyta na Bookgame w Krakowie. Liczę na zagranie w kilka nowości z 1Q2025 :)
Gerwazy
Posty: 31
Rejestracja: 02 sty 2022, 21:20
Been thanked: 10 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Gerwazy »

Euthia: Torment of Resurrection - gra doczekała się debiutu na stole po niecałym roku, dla mnie gra 10/10, w ciągu ostatnich 2 tygodnii weszło 5 rozgrywek. Najwięcej gram z Partnerką, jedna była w 4 osoby, według mnie max to 3 osoby, przy 4 był za duży downtime. Scenariusze posiadają dużą regrywalność, gra oferuje wiele ścieżek rozoju i realizacji celów. Każdym bohaterem się inaczej gra, jest spora różnica w graniu innym bohaterem. Wiekszość scenariuszy rozgrywa się w trybie rywalizacji i to najbardziej mi się podoba. Zaplanowane dalsze granie i dodawanie rzeczy z dodatków. Oczywiście wsparta kampania na najnowszy dodatek Crueal Frost. Figurki pomalowane i mam ochotę dalej grać, nie nudzi mi się gra. W herosach już czułem przesyt po paru rogrywkach w krótkim czasie, w Euthii nie mam takiego uczucia.


Heroes of Might & Magic III: The Board Game - grana kilka razy w lutym, po paru rogrywkach niestety widać małą regrywalność tytułu pomimo posiadania All-In. Scenariusze tak naprawdę na jedno kopyto, ale ze względu na wysoką jakość wykonania i sentymanet do gry komputerowej 8/10, oczywiście wsparłem nowe dodatki :) NIe grałem w SOLO, podobno nie jest zła w tym wydaniu. Nie ma podjazdu do Euthii, a ma trochę wspólnego.


Too Many Bones - jest ok, ale szczególnie mnie nie urzekła, póki co zostaje w kolekcji, chętnie zobaczę następcę The Elder Scrolls: Betrayal of the Second Era, może bardziej mi się spodoba. Gracze muszą rozumieć swoją postać, niektóre są trochę zagmatwane. Oczekiwałem więcej od tego tytułu 7/10.

Great Western Trail: Second Edition - spodobało mi się, póki co 3 rozgrywki, dobre euro, 9/10

Ark Nova - gra już wcześniej gościła na stole, co jakiś czas ogrywana, w lutym wszedł dodatek wodny, według mnie nie warty zakupu :) dobre euro 9/10

Gra miesiąca: Euthia: Torment of Resurrection
Awatar użytkownika
walkingdead
Posty: 2299
Rejestracja: 06 lut 2013, 19:57
Has thanked: 252 times
Been thanked: 638 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: walkingdead »

Nie wypowiadam się często w tematach gry miesiąca, ponieważ rzadko gram w nowości czy jakieś super spektakularne tytuły. Nie mam też żadnych ciekawych gier, które są trudno dostępne i mogą kogoś natchnąć do zakupu. Ale to jest chyba najdziwiniejszy miesiąc w moim gierkowym życiu od wielu lat, więc sobie napiszę. A co. :wink:

Jeszcze przez około tydzień mam ograniczoną przestrzeń do życia, więc siłą rzeczy gram w gry małe.Sumarycznie w lutym rozegrałam prawie 60 rozgrywek (nie gram w planszówki online).

Arkham Noir ( Case #1, #2 i #3)- bardzo przyjemny i nieskomplikowany "pasjansik", który zachwyca mnie oprawą graficzną i bardzo wciągającą rozgrywką z silnym syndromem kolejnej partii. Sama gra nie jest prosta, a moje statystyki zwycięstw wcale nie są zachwycające. Jak wskazuje tytuł, ta karcianka jest bardzo mocno osadzona w świecie Lovecrafta. David Prieto ma niezwykle mroczną i klimatyczną kręchę, w pełni oddająca klimat Arkham i NOIR. Same zasady są dość proste,zagrywamy karty starając się "rozwiązywać sprawy". Kolejne odsłony serii (Case 2 i 3 dorzucają jeszcze pomniejsze zmiany w mechanice). Nie miałam wcześniej w kolekcji fillerków i małych gier, a mimo tego, Arkham Noir sprawia mi sporo przyjemności. Nie należy spodziewać się wielkiej głębi, ale koniecznym jest lekkie pokombinowanie przy kolejnych ruchach.

Sentinels of The Multiverse- gdzieś już chyba na forum pisałam, że nigdy nie byłam fanką uniwersów superbohaterskich i wszelkie DC i Marvele raczej działają na mnie zniechęcająco (no może poza The Boys czy głupkowatym Peacemakerem). A jednak skusiłam się na Sentinelsów ze względu na bardzo szybki setup oraz predefiniowane i kompletne talie. Wizualnie całość wygląda zaskakująco przyjemnie, a fakt, że jest to świat stworzony na potrzeby tej karcianki dał autorom sporo elastyczności w tworzeniu mechanik i lore kart. Odkąd mam grę w kolekcji (ostatni dzień grudnia 2024) gram w Sentinels niemal codziennie i nadal się jeszcze nie znudziłam. W pudle z grą mamy sporo zmiennych (bohaterowie, karty środowiska, złole), więc powtarzalność rozgrywki jest minimalna. A ja odnalazłam ogromną przyjemność w dogłębnym poznawaniu mechanik każdego bohatera i graniu w różnych konfiguracjach. Zasady są proste, ale gra sowicie nagradza znajomość kart bohaterów i tworzenie combosów. Wygrywanie ze złolami wcale nie jest banalnie proste.

Kaskadia + Pomniki Przyrody Totalne zaskoczenie. Uwielbiam lochy, podziemia, monstra, szlam, rozwalanie bebechów i babranie się w mroku wszelakim. Nie gram w gry rodzinne, euraski, gry casualowe i inne takie. Całkiem niedawno kupiłam Kaskadię i Na Skrzydłach w celu przekonania pewnych ludzi do grania w planszówki. Przygotowując się do właściwego wprowadzenia ich w gry, postanowiłam pograć w Kaskadię. I okazało się, że bardzo spodobało mi się tworzenie własnego rezerwatu :mrgreen: Wizualnie, miodzio. Ciepłe i przyjemne kolory, uniwersalna tematyka, urocze żetony zwierząt i prześliczne kafelki. Zasady są niezwykle proste i łatwe do wytłumaczenia w kilka chwil (już rozumiem skąd popularność Kaskadii). Zdecydowanie nie przytłoczą nowego gracza :mrgreen: I tym oto przedziwnym sposobem Kaskadia mnie urzekła do tego stopnia, że dokupiłam dodatek. Teoretycznie, całość ma być prezentem, jeśli uda zarazić się planszówkami te bliskie mi osoby. Ale...jesli nie uda się ich zachęcić to wcale nie będę płakać, ze mam Kaskadię w kolekcji. Przyjemnie tak czasem poukładać kafelki z lasami zamiast ciągle się taplać w ameritrashowych flaczkach.

Na Skrzydłach + Ptaki Europy gra kupiona jak wyżej. Mam świadomość, że zasad jest więcej niż w Kaskadii, ale wspomniane osoby kochają ptaki, więc naturalnym było dla mnie, że Na Skrzydłach muszę im pokazać. To jest również dobry przykład na zróznicowanie swiata planszówek, bo Wingspan znacząco rózni się od Kaskadii mechanicznie. Nieco więcej decyzji, znacznie więcej świadomego dobierania kart i budowania "silniczka" z kart. Rozwijanie swojej "hodowli" ptaków okazało się dla mnie wielce relaksujące i satysfakcjonujące. Ach, i te pastelowe jajeczka i śliczne karty z elementem edukacyjnym :D Na Skrzydłach wygląda obłędnie (oczywiście w kategorii cukierkowej) i pozwala czerpać czystą radość z podejmowanych decyzji i zależności.

Neuroshima Hex + armie dodatkowe Swego czasu sprzedałam NH z kolekcji, ponieważ zdecydowałam zostawić w kolekcji wyłącznie takie tytuły, w które z powodzeniem mogę grać solo (hexogłowki mi nie przypadły do gustu). Wciąż jednak obserwowałam środowisko i losy NH, aż do ostatniej promocji w Portal Games. Kupiłam Rok Molocha i kilkanaście armiii dodatkowych. A wszystko to po to, żeby grać solo na 2 ręce. Szalone? Nie przeczę. Ale uwielbiam. Za co lubię NH? Za to, że jest niewielka i szybka. Za asymetryczność i zróżnocowanie armii oraz fabułkę, która tli się w tych żetonach. Za to jak wiele przyjemności sprawia mi odkrywanie każdej armii i budowanie sobie strategii i taktyki dla każdej z nich. Grając na dwie ręcę mam jeszcze więcej kombinowania, jeszcze więcej analizowania i rozważania każdego ruchu. Zero litości i pobłażliwości dla...mnie samej :) Gram na śmierć i życie :mrgreen: Wciąż ogrywam i poznaje armie, jednocześnie szukając równiez informacji o świecie Neuroshimy. Postapo zawsze było bliskie mojemu sercu i dzięki mojej imersji naprawdę czuję ten klimat w każdej armii. Szczególnie, że są tak bardzo odmienne. Dużo odkrywania.

Okinawa. The Last Battle of WWII od wsparcia na GF miałam duże oczekiwania wobec tej gry. Mala gierka ambitnie traktująca temat gier wojennych. Kompaktowa całość, dość oryginalna dla mnie mechanika, bardzo przyjemna oprawa graficzna. Pozytywnie zaskoczyła mnie mnogość "mechanik", które udało się autorowi zaimplementować w tej niewielkiej grze. Oczywiście, jest również element losowości, ale ja akurat uważam, że pewna nieprzewidywalność jest uzasadniona w grach osadzonych w świecie wojen. Podoba mi się forma, bo daje przedsmak "gry wojennej", ale w takiej "codziennej" odsłonie łatwiejszej do rozegrania bez kilku godzin wolnego czasu.

POWROTY, o których już tu pisałam, więc nie będę się powtarzać:
Final Girl
LOTR LCG

Nie jestem w stanie wybrać gry miesiąca, bo wszystkie powyżej okazały się dość uzależniające :mrgreen:
Awatar użytkownika
Irka
Posty: 713
Rejestracja: 23 wrz 2022, 01:27
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 955 times
Been thanked: 356 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Irka »

@walkingdead , tu nie chodzi tylko o spektakularne tytuły ani nowości :)
Mam dowody na poparcie mej tezy 8)
viewtopic.php?p=1658282#p1658282
Edit: Również dlatego, żeby inni wiedzieli i się nie obawiali pisać o codziennym graniu.

Fajny opis miesiąca. Kategoria cukierkowa vs. rozwalanie bebechów - najlepsze! :lol:
agt
Posty: 1533
Rejestracja: 17 sie 2020, 13:48
Has thanked: 894 times
Been thanked: 490 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: agt »

walkingdead pisze: 03 mar 2025, 20:16 Grając na dwie ręcę mam jeszcze więcej kombinowania, jeszcze więcej analizowania i rozważania każdego ruchu. Zero litości i pobłażliwości dla...mnie samej :) Gram na śmierć i życie :mrgreen:
Tak mi się skojarzyło.. :D

Awatar użytkownika
emoprzemoc
Posty: 119
Rejestracja: 19 sty 2020, 20:53
Lokalizacja: Katowice PTR
Has thanked: 1131 times
Been thanked: 338 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: emoprzemoc »

Luty planszowo równie nietypowy, jak jego liczba dni na tle innych miesięcy.
Spoiler:
Tl;dr:
- zagrałem w 22 różne tytuły;
- rozegrałem 62 partie, w tym 18 solo (online);
- przybyło parę gier i dodatek (podstawki o mniejszym kalibrze pudła niż rozszerzenie!), nie ubyło nic;
- zagrałem w 2 nowe podstawki, 1 nowy dodatek i kilka świeżych modułów;
- było grane w 21/28 dni lutego;
- cel na 2025 z zagraniem w 150 różnych gier: 46/150 (+16).

Topka lutego:
1. Railroad Ink (seria): Płomienna czerwień, Shining Yellow (Challenge), rozszerzenia: Underground, Eldritch, Arcade.
Spoiler:
2. Barcelona.
Spoiler:
3. Ostoja.
Spoiler:
4. Dorfromantik (seria): oryginał i The Duel.
Spoiler:
5. Draft & Write Records.
Spoiler:
Nowości:
- Wredna małpa.
Spoiler:
- Isle of Trains: All Aboard.
Spoiler:
- Wsiąść do pociągu: Indie/Szwajcaria.
Spoiler:
- Noch mal!
Spoiler:
- "nowostkami" były także:
Spoiler:
Powroty w lutym:
Spoiler:
Stali bywalcy:
Spoiler:
Wielcy nieobecni:
Spoiler:
Plany marcowe:
Spoiler:
Owocnego marca wszystkim życzę!
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5717
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 942 times
Been thanked: 1480 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: mat_eyo »

Luty jeszcze lepszy od stycznia, ale "obawiam" się, że to koniec tego dobrego. 81 rozgrywkwk w 19 tytułów, najwięcej w Pax Renaissance: 2nd Edition (42), Anachrony (8) i Ark Nova (5).

Nowości:
- Ślimaki (7) Więcej pisałem w wątku gry, ogólnie nie jestem rozczarowany, ale też nie zachwycony. Bardzo podoba mi się system planowania (takie uproszczone, lżejsze BRW), fajne są bronie, które robią coś więcej niż x obrażeń, a fioletowe karty są kapitalne. Rozwałka chaotyczna i przyjemna. Jest jednak dla mnie kilka problemów, od użytkowych (bezsensowne przeskalowanie obrażeń co 5, nieczytelne standeesy), po mechaniczne (nudna i nieprzystająco ciasna do wyboru akcji akcja zamiany ślimaków). Cały czas się biję z myślami, ale chyba zostawię w kolekcji.
- Thunder Road: Vendetta (6.5) Zapowiadała się chaotyczna, dynamiczna gra wyścigowa i teoretycznie taka właśnie była, tylko... zabrakło mi w tym wszystkim emocji. Wszystko w grze było zdecydowanie zbyt suche i mechaniczne, jak na to, co zostało obiecane. Na dodatek jest tutaj jednak zbyt wiele losowości, jak na mój gust.
- Asian Tigers: A Story of Prosperity (6) Bardzo fajny system wyboru akcji, generujący masę decyzji. Na planszy jest sporo pól workerplacementowych, pogrupowanych w tytułowych azjatyckich tygrysach. Mamy 3 kolory pionków, które przed obiema rundami losujemy z worka i ustawiamy w kolejce. Workerów musimy wysyłać od lewej, ale wiemy dokładnie co wylosowaliśmy my i przeciwnicy. I teraz najlepsze - każdy tygrys ma 3 sekcje, w każdej sekcji musi być inny z trzech kolorów workerów. Zagrywam szarego do środkowej sekcji w Korei, co oznacza, że tam będzie można robić akcje już tylko szarymi. Oznacza to również, że w jeden z pozostałych segmentów pójdzie biały kolor, a w drugi czarny. Pozwala to blokować przeciwników, wystawiać sobie łańcuszki akcji i ogólnie fajnie kombinować. Ogromna szkoda, że nikt nie miał pomysłu na dobrą, angażującą grę wokół tego świetnego mechanizmu. Rzeczy, które robimy w grze, są nieinteresujące, zero ekscytacji, reszta mechanizmów poza wyborem workerów jest wtórna i nieciekawa. Całość podlana sosem z napaćkania na planszy i nieczytelności. Szkoda, ale sam główny mechanizm zobaczyłbym bardzo chętnie w ciekawszej grze.
- Daitoshi (4) Nużąca gra, która chamsko wpycha nas na szyny, będąc przy tym jednocześnie brzydka i absurdalnie nieczytelna - rzadkie kombo. Po Barcelonie wiedziałem, że z grami pana Garcii się nie polubię, ale Barcelona przy Daitoshi to gra wybitna i arcydzieło gamedevu.



Nowe dodatki:
- Nic


Nowa kolumna - wybiorę jeden bądź dwa wcześniej już ograne tytuły, o których z jakiegoś powodu chcę wspomnieć, bo mam wrażenie, że co miesiąc piszę tu wyłącznie o nowościach.
Warto wspomnieć:
- Automobiles (7) Pamiętam, że swego czasu byłem tą grą zachwycony, później z jakiegoś powodu sprzedałem, ale od czasu do czasu chodziła mi po głowie. Zagrałem ostatnio dwie rozgrywki dwuosobowe i muszę przyznać, że wspomnienia miałem lepsze. Na dwie osoby jest luźno, karty do zakupu są średnio ciekawe i jest ich mało. Nadal nie bawiłem się źle, ale ocena poleciała w dół o cały punkt.


Stali bywalcy:
- Pax Renaissance: 2nd Edition, Pirates of Maracaibo, Ark Nova, Time of Crisis, Revive, Terraformacja Marsa, Rajas of the Ganges: Cards & Karma, Endeavor: Deep Sea


Powroty:
- 51 Stan: Master Set, Anachrony, Challengers, SETI, Fishing, Automobiles, Crystal Palace


Wyróżnienia:
Nowość miesiąca: Tutaj bez większej konkurencji i choć nie jestem jeszcze do końca przekonany do gry, to Ślimaki były na pewno najlepszą nowością, którą zagrałem w lutym.

Gra miesiąca: Tutaj znów bardzo trudny wybór. Nie dość, że sporo grałem w tytuły z mojego prywatnego topu, (Pax Ren, Terraformacja, Ark Nova, Anachrony, Pirates of Maracaibo, 51MS), to jeszcze powrót zaliczyło wspaniałe SETI. Jednak najlepszą grą lutego zostaje inny powrót, czyli Crystal Palace. WYśmienity, ciasny worker placement z opóźniony rozstrzyganiem zajętych pól i znakomitym systemem pracowników. Są nimi kostki, których wartość, a więc i siłę, ustalamy sami przed każdą rundą. Jednak za każde oczko na kości trzeba zapłacić, a z kasą jest w tej grze licho. Ciężkie decyzje, sporo niebezpośredniej interakcji, sam miód.

Rozczarowanie miesiąca: Ja wiedziałem, że Daitoshi mnie nie porwie, ale nie sądziłem, że będzie to gra aż tak słaba.

Wydarzenie miesiąca: Wiem, że #nikogo, ale wszystkie wydarzenia w lutym, a pewnie w roku i dekadzie, przyćmiły narodziny potomka ;) Z czysto growych miałem całodniowe odwiedziny kumpli, ostatnio rzadkość, gdzie zagraliśmy w 3 co najwyżej średnie gry, jedną niezłą, a i tak bawiliśmy się wyśmienicie :)

Wyzwania:
Ze wzgledu na narodziny syna, zawieszam ten segment, bo nie ma co się oszukiwać, że znajdę czas na granie solo. Napiszę tutaj coś dopiero, kiedy (jeśli) uda się coś solowego rozegrać
W ubiegłym roku nie udało się wykonać wyzwań, ale uznałem, że będę je kontynuował. Tym razem celem pobocznym będzie pobicie wyników z poprzednich lat, a było to 59 rozgrywek i 10 nowych gier solo w 2023 oraz 33 rozgrywki i 6 nowych gier solo w 2024.
Dwa wyzwania związane z graniem solo. Pierwsze to zaliczenie 100 rozgrywek solo w tym roku. Druga to zdejmowanie co miesiąc z półki co najmniej jednej gry kupionej z zamysłem grania w nią solo, która leży i się kurzy.

Setka solo: 0/100
KonSOLOdacja kolekcji: 0/12
Ostatnio zmieniony 05 mar 2025, 08:47 przez mat_eyo, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Poochacz
Posty: 557
Rejestracja: 16 maja 2014, 17:27
Has thanked: 138 times
Been thanked: 342 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Poochacz »

mat_eyo pisze: 04 mar 2025, 22:55
Wyzwania:
Ze wzgledu na narodziny syna, zawieszam ten segment, bo nie ma co się oszukiwać, że znajdę czas na granie solo. Napiszę tutaj coś dopier, kiedy (jeśli) uda się coś solowego rozegrać
No to gratulacje. Teraz będzie wyzwaniem gdy się wyśpisz 😄 Niech rośnie zdrowy.
AxlPl
Posty: 192
Rejestracja: 26 paź 2024, 09:18
Has thanked: 29 times
Been thanked: 67 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: AxlPl »

U mnie gra miesiąca: Horror w Arkham 2 edycja. Ostatnio jaram się każdą nową planszową ale ta wybiła dawaniem rozrywki i przygody w kosmos. Nie udało mi się jeszcze zakończyć żadnej partii bo gra jest mega długa a mąż czuje się porzucony i zaniedbywany. Ale co z tego i tak gra jest na chwilę obecną nr 1

Ps. Mam problem z przyswajaniem instrukcji i zasad. Pokonał mnie Heroes 3 oraz....Magia i Myszy. Ale tutaj jakoś tak to łatwo poszło. Zrobiłam sobie swoją uproszczoną wersję zasad krok po kroku. Nie muszę kartkować instrukcji. Całość zajęła 5 stron zeszytu łącznie z rysunkami. I jest dosłownie wszystko po kolei rozpisane.
Próbowałam tak z Myszami ale nie wyszło za bardzo
Awatar użytkownika
ave.crux
Posty: 1883
Rejestracja: 20 maja 2021, 08:34
Lokalizacja: Piekary Śląskie
Has thanked: 897 times
Been thanked: 1453 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: ave.crux »

mat_eyo pisze: 04 mar 2025, 22:55
Ze wzgledu na narodziny syna, zawieszam ten segment, bo nie ma co się oszukiwać, że znajdę czas na granie solo. Napiszę tutaj coś dopier, kiedy (jeśli) uda się coś solowego rozegrać
Gratulacje. Na pewno się uda. U mnie córka od 2giego miesiąca spała od 20 do 6-7 rano i mamy zawsze wieczory dla siebie chociaż niekoniecznie siły na granie. ;)
Nic na siłę, wszystko młotkiem. Wieczne narzekanie obrzydza radość grania.
ODPOWIEDZ