U mnie na tę chwilę 164 gier + 60 dodatków. Dodatkowo 20+ gier i dodatków nowych/z wymiany, w które jeszcze nie zagrałem ani razu. Były momenty, że miałem ok 50 gier, a było też ponad 300.
Czy to dużo? Nie wiem, podejrzewam, że to gdzieś pośrodku, ale wg mnie suche liczby niewiele mówią. Wszystko zależy od wielu czynników

m.in ile grasz, w jakiego typu gry, jakie masz grupy, czy lubisz/cie poznawać nowe tytuły i jakie masz możliwości ich pozyskania, ile masz miejsca w domu, czy granie online też wchodzi w grę, czy masz kłopot z pozbywaniem się gier, itd.
Ja gram, wydaje mi się, dużo (średnio około 150 partii miesięcznie), głównie w lekkie i średnie tytuły, w tej kolejności: rodzinnie, z dziećmi, online, z sąsiadami i znajomymi. Na tę chwilę nie mogę sobie pozwolić na regularne uczestniczenie w jakimś planszówkowym klubie. Nie cierpię na FOMO, ale bardzo lubię poznawać nowe gry (staram się, żeby zawsze było co najmniej kilka miesięcznie), przy czym poznaję prawie wyłącznie gry pozyskane przeze mnie lub online. Mam gry w kolekcji głównie po to, żeby w nie grać, ale są też takie, w które nie gram, a i tak się nie pozbywam (różne powody). Jest u mnie ciągła rotacja - obecnie ok 65 gier jest na sprzedaż/wymianę, ale drugie tyle na wishliście. Przy takiej liczbie partii i warunkach nie wyobrażam sobie mieć 10-30 tytułów, ale 500 gier to też za dużo. Nie uważam, żeby moja kolekcja była kompletna lub niekompletna. Tym przydługim wywodem, chodzi mi o to, żeby znaleźć dla siebie odpowiedni balans i nie ma jednego słusznego rozwiązania.
Pozdrawiam wszystkich, zarówno tych, którym starcza 10-30 tytułów, jak i kolekcjonerów z wieżami z gier.