
Odkopywania staroci ciąg dalszy. Jak dla mnie fantastyczny design Klausa Teubera (twórcy Catanu). Gra, w której prowadzimy ekspansję naszych włości i ścigamy się o zdobycie określonej liczby punktów. Banalne zasady, TONA interakcji i wrednych zagrań, nieustanne rozpychanie się łokciami i przejmowanie terenów rywali. Mechanicznie to takie przestawianie płotu na działkę sąsiada, bez pytania go o zdanie

Świetny oldschoolowy tytuł dla czteroosobowej grupy. Jak gdzieś dorwiecie i lubicie ten charakterystyczny rodzaj bezlitosnej interakcji ze starych eurosów - bierzcie w ciemno


Wieki temu grałem w Löwenherz (pierwowzór Domaine), ale wtedy mocno się od niego odbiłem z uwagi na czas gry - w Löwenherz mamy wpleciony dodatkowy mechanizm negocjacji i licytacji, co w grupie w której grałem rozwlekało rozgrywkę do naprawdę nieprzyjemnej długości. Domaine wycina to wszystko i skupia uwagę graczy na zagrywaniu/sprzedaży kart i szybkim podboju planszy. Czteroosobowa partia zamyka się w 60 minutach.
