Łatwiej znaleźć jest gry, w które rodzic może z przyjemnością pograć z dzieckiem (nie wynudzi się i może się dobrze bawić), niż takie, które nie tylko spełniają ten powyższy warunek, ale i nadają się, żeby być prezentem dla dorosłego. Do tej pierwszej grupy należą np. Nogi stonogi (lub Super nogi stonogi) albo Kto to był? i są to świetne tytuły, jednak raczej nie są one dobrym prezentem dla Taty
Uwzględniając wiek najmłodszego (4 lata), ale również to, że niekoniecznie ważne, żeby grało samodzielnie czy stosując wszystkie zasady, proponuję wziąć pod uwagę poniższe tytuły. Zakładam, że starsze dzieci też będą miały przyjemność, bo gdzieś się uplasują pomiędzy najmłodszym a Tobą.
Karak - zawsze można pomóc najmłodszemu policzyć czy pokonał przeciwnika czy nie. A rzucanie kostką jest takie samo dla dorosłych i dla dzieci. Dziecko może też samo wybierać w którą stronę chce iść. Zawsze można też grać w rozgrywki kooperacyjne lub drużynowe (homerule). Karak jest bardzo podatny na wszelkie homerule zresztą.
Wyprawa do El Dorado - maluch nie będzie grał optymalnie, ale może sobie wybierać karty pasujące rysunkiem do pól i iść. Wiadomo też, że będzie miał problem z kupowaniem kart, szczególnie z optymalnym. Więc raczej będzie tylko szedł. Żeby zwiększyć jego szanse można mu zrobić podrasowaną talię startową (tak, trochę kosztem innych graczy - podebrać po jednej kopii mocniejszych kart z rynku). Można też pomagać mu robić ruchy. Fajny mógłby być a la moduł ze świątyniami (bez konieczności odrzucania z gry konkretnych kart w celu zdobycia artefaktu) - czyli po prostu miejsca gdzie trzeba wstąpić i coś zebrać. To można wykonać bez kupowania dodatku - oznaczyć jakieś pola coś na nich kładąc i przygotować obok jakieś fanty do zebrania. Grając z dziećmi można zrobić krótszą planszę niż proponuje instrukcja, co polecam. Nie zdążą się znudzić, na końcu gry różnica między pierwszym a ostatnim graczem nie będzie tak duża, a będą grali w prawdziwą grę dla dużych.

i oczywiście z dziećmi bez jaskiń.
Wirus - karty specjalne będą wymagały podpowiadania, ale ze zwykłymi może sobie poradzić. Jeżeli nie umie utrzymać w ręce 3 kart to podstawkę do kart można ogarnąć (w El Dorado podobnie)
Draftozaur - cośtam może sobie układać.

A nawet może to sobie robić zupełnie niezgodnie z regułami - jest z Wami przy stole i też sobie "gra". Ma swoją planszetkę i nikomu nie przeszkadza.
Blokus - nie będzie grał optymalnie, nie wygra, ale zasady zrozumie. I będzie układał z innymi.
Dorfromantik - nie grałam w ten tytuł. Ale z opisów innych osób podejrzewam, że mogłoby być ok. Ogólnie uważam, że tytuły kooperacyjne mogłyby być w tej sytuacji spoko (wszelkie wspólne granie przeciw grze).
Gobblety - możliwe, że zasad nauczy się i czterolatek. Wymieniam tutaj, bo ja bardzo lubię. Z tym, że na 2 osoby.
Quoridor Pac Man - w rozgrywce klasycznej najmłodszy nie będzie miał raczej szans z innymi, ale w wersji Pac Man może spokojnie poruszać duszkiem (tak mi się wydaje, bo przyznaję, że sama nie grałam

). A gra ma opcję rozgrywki dla rożnych liczb graczy .
Marrakech - nawet czterolatek da radę rzucić kością, przesunąć pionek i położyć dywan. Zapewne nie wygra (a jeśli tak, to nieświadomie), ale to kolejna gra gdzie będzie mógł robić to, co starsi.
I poniżej tytuły, które no też nie są tytułami dla dorosłego, ale są trochę bardziej złożone niż typowe gry dla najmłodszych (i mogą być choć w jakimś stopniu ciekawe i dla dorosłego).
Epoka Kamienia Junior - zbiera się drewniane zasoby i wymienia je na chatki (trzeba zebrać 3 zasoby jakie widać na chatce), rzuca kością i jest też element pamięciowy przy odkrywaniu żetonów - szansa dla dziecka w starciu z dorosłym. Można też najmłodszemu odkładać na bok jedną chatkę i on sobie będzie na nią zbierał surowce, a nikt mu jej nie podbierze.
Dragomino - nie grałam w ten tytuł. Czytałam przed chwilą trochę. Jest od 5 lat i wygląda na to, że dziecię mające lat 4 samo mogłoby tam coś podziałać. Jest chyba też element losowy, który może wyrównywać szanse rodzica i dziecka.
Catan Junior - układa się stateczki, rzuca kością, zbiera zasoby i buduje za nie. Dorosły będzie grał bardziej optymalnie niż czterolatek. Ale pewnie pobawić się można.