Po 4 miesiącach grania czy 4 miesiącach w grze? Dograj sam, jeśli masz okazję, bo dopiero tera zacznie się dziać.
Chętnie bym rozegrał jeszcze kilka razy kampanię, spróbował innych ścieżek ... ale przecież nie kupię 5 owych pudeł.
Po 4 miesiącach grania czy 4 miesiącach w grze? Dograj sam, jeśli masz okazję, bo dopiero tera zacznie się dziać.
Nie mogę bo na grę zrzuciliśmy się w cztery osobylouiscyphre pisze: ↑07 kwie 2020, 15:32 Po 4 miesiącach grania czy 4 miesiącach w grze? Dograj sam, jeśli masz okazję, bo dopiero tera zacznie się dziać.
Chętnie bym rozegrał jeszcze kilka razy kampanię, spróbował innych ścieżek ... ale przecież nie kupię 5 owych pudeł.
No to ja wyrażę podobnie kontrastującą opinię: uwielbiam Pandemię, mam do niej wszystkie dodatki, ale Legacy nie byłem w stanie zdzierżyć. Ta gra była tak losowa i tak niezgrabna (a poza tym polska edycja miała wiele błędów w tłumaczeniu), że nie wiem jak można tak bardzo polecać tak dziwnie zbudowaną (na siłę oskryptowaną) grę. 100 razy bardziej wolę karty Nagłych Wypadków dodane do zwykłej, podstawowej Pandemii, niż ten tryb Legacy.
To była jedna z pierwszych gier jakie kupiliśmy z dziewczyną na początek przygód z planszówkami. I to była jedna z najgorszych gier jakie mieliśmy. Przegraliśmy raz na początku, a potem już zawsze nam się udawało, zbyt prosta rozgrywka nawet na najtrudniejszym "trybie" (mieliśmy z dodatkiem) a sama rozgrywka nie była w żaden sposób ciekawa i .. po prostu się kończyła a nasze miny zwykle były takie -_-' i po dosłownie paru razach na najcieższym wariancie i wygranych nie chcieliśmy w to grać. Na szczęście udało się szybko to sprzedać z małą stratą Do dziś czasem się śmiejemy z tej gry. Co najdziwniejsze bardzo często polecany tytuł. Ale ja bym nie polecił tego nikomu. Zagrać mogę zagrać ale u kogoś ;p Nam było szkoda miejsca na półce na ten tytuł i tyle. Oczywiście wielu ludziom się podoba ;p Każdy ma swój gust. Jeśli wciąż się zastanawiasz albo wachasz nad tym tytułem to odpuść - najlepsza rada - jest dużo innych lepszych i ciekawszych gier;)
dzięki ale ja się nie zastanawiam nad kupnem. Raczej nigdy się to nie wydarzyPiaskoryb pisze: ↑07 kwie 2020, 22:16
To była jedna z pierwszych gier jakie kupiliśmy z dziewczyną na początek przygód z planszówkami. I to była jedna z najgorszych gier jakie mieliśmy. Przegraliśmy raz na początku, a potem już zawsze nam się udawało, zbyt prosta rozgrywka nawet na najtrudniejszym "trybie" (mieliśmy z dodatkiem) a sama rozgrywka nie była w żaden sposób ciekawa i .. po prostu się kończyła a nasze miny zwykle były takie -_-' i po dosłownie paru razach na najcieższym wariancie i wygranych nie chcieliśmy w to grać. Na szczęście udało się szybko to sprzedać z małą stratą Do dziś czasem się śmiejemy z tej gry. Co najdziwniejsze bardzo często polecany tytuł. Ale ja bym nie polecił tego nikomu. Zagrać mogę zagrać ale u kogoś ;p Nam było szkoda miejsca na półce na ten tytuł i tyle. Oczywiście wielu ludziom się podoba ;p Każdy ma swój gust. Jeśli wciąż się zastanawiasz albo wachasz nad tym tytułem to odpuść - najlepsza rada - jest dużo innych lepszych i ciekawszych gier;)
To zależy czego oczekujesz od tego typu gry. Dla mnie jest to rodzaj gry puzzle, który jesteś w stanie zawsze wygrać, gdybyś wiedział, kiedy pojawi się Epidemia. Niestety tego nie wiesz, więc czasami trzeba grać bezpiecznie (i tracić czas) a czasami ryzykować (licząc, że akurat Epidemia nie wyjdzie). Dodatkowo, każda rozgrywka jest niepowtarzalna: początkowe miasta mają duże znaczenie, a gra jest bardzo fajnie pomyślana, bo przez całą grę zejdzie jakaś 1/3 talii infekcji, co powoduje, że gra jest cały czas napięta, bo działania graczy muszą być skoordynowane i skupiać się na szybkim reagowaniu na pojawiające się zagrożenia. Karty zdarzeń wiele zmieniają + umiejętności postaci, które wybierzesz, co powoduje, że za każdym razem jesteś w stanie obmyślić plan na kilka tur do przodu i dążysz do jego zrealizowania. No i możesz przegrać na kilka sposobów, najczęściej z braku czasu (gdy talia się wyczerpie). Leacock wymyślił kilka bardzo eleganckich mechanik, które spinają się w fajną grę. Podobnie gra się w Zakazaną Wyspę i Zakazaną Pustynię, może kojarzysz?
Zawsze wygrywaliście? Nawet w wariancie trudnym? Tylko zapytam dla pewności, braliście karty infekcji po ruchu każdego gracza, bo czasem ludzie grają nieprawidłowo zarażając tylko po wykonaniu akcji przez wszystkich uczestników. Karty wydarzeń z limitem po 2 na gracza do talii?Piaskoryb pisze: ↑07 kwie 2020, 22:16 To była jedna z pierwszych gier jakie kupiliśmy z dziewczyną na początek przygód z planszówkami. I to była jedna z najgorszych gier jakie mieliśmy. Przegraliśmy raz na początku, a potem już zawsze nam się udawało, zbyt prosta rozgrywka nawet na najtrudniejszym "trybie" (mieliśmy z dodatkiem) a sama rozgrywka nie była w żaden sposób ciekawa...
Tez mnie to ciekawi. To co @krisow pisze to popularny błąd.krisow pisze: ↑08 kwie 2020, 13:58Zawsze wygrywaliście? Nawet w wariancie trudnym? Tylko zapytam dla pewności, braliście karty infekcji po ruchu każdego gracza, bo czasem ludzie grają nieprawidłowo zarażając tylko po wykonaniu akcji przez wszystkich uczestników. Karty wydarzeń z limitem po 2 na gracza do talii?
Mnie też. Ja uwielbiam Pandemica, a już razem z trzema dodatkami robi się naprawdę ciekawa, złożona rozgrywka.
Zagraliśmy w pandemię z 6 - 8 razy, zaczynąjąc od zalecanego poziomu i po każdej wygranej szliśmy o poziom dalej. Jestem pewien że graliśmy zgodnie z zasadami, tym bardziej ze to nie jest jakiś złożony tytuł. Sama gra to łamigłówka i po pierwszej "serii" epidemii już wszystko było wiadomo. Nie zagraliśmy tylko z tą dodatkową zarazą, ale chodzi też o to że sama gra, całkowicie nie podpasowała, jakiś taki brak emocji, brak tego efektu wow i do tego powtarzalność. Ale tak na te kilka gier przegraliśmy z 2 razy max a jakieś 5 razy wygraliśmy w czym po wygraniu za pierwszym razem w najtrudniejszym trybie, sprzedalismy tą grę. Po prostu sam tytuł, mechanika i rozgrywka całkowicie nam nie podszedł i to bez względu na poziom trudności. Pozdrawiamkrisow pisze: ↑08 kwie 2020, 13:58 Zawsze wygrywaliście? Nawet w wariancie trudnym? Tylko zapytam dla pewności, braliście karty infekcji po ruchu każdego gracza, bo czasem ludzie grają nieprawidłowo zarażając tylko po wykonaniu akcji przez wszystkich uczestników. Karty wydarzeń z limitem po 2 na gracza do talii?
Podstawową Pandemię lubię, zawsze gra się inaczej. Inne postaci, inne miasta i choroby są groźne. Ma proste zasady, jest kooperacyjne i dość szybko można namówić każdego do spróbowania. Szczególnie polecam z dodatkiem Na krawędzi.
Hehe, z taką samą opinią się spotkałem u jednego kolegi. Co ciekawe, najpierw obejrzał film jak grają inni (chyba Tabletop z Willem Wheatonem) i prawie natychmiast kupił grę. Zagrał chyba raz, czy dwa, stwierdził, że więcej nie chce. A potem zapytał czy nie chcę kupić, no i sprzedał mi za 50 zł, więc ostatecznie wcale nie narzekam, że mu się nie spodobała
Zgodzę się z tym pośrednio. Moim zdaniem gra była dużo fajniejsza kilka lat temu, gdy ko-opy dopiero raczkowały, teraz jest jej się trudno przebić i prawdopodobnie bardziej przemawia przeze mnie sentyment niż obiektywność, ale tak czy siak, uważam, że tej grze należy się docenienie - chociażby za jej genialny w swojej prostocie mechanizm położenia kart odrzuconych z powrotem na wierzchu talii, by zintensyfikować to co się dzieje na planszy.kastration pisze: ↑09 kwie 2020, 20:14Dobry wybór na sam start przygody, ale potem jak się już ma -dziesiąt tytułów na półce, to cóż, bez żalu, że nie wejdzie na stół po prostu.
Myślę, że to jest tylko kwestia gustu i o gustach się nie dyskutuje, ale mówienie, że klimat jest zerowy nie ma według mnie sensu - klimat tutaj zależy od graczy, nie od gry. Dla mnie większość gier euro nie ma klimatu. Z popularnych to na przykład tacy Osadnicy z Imperium. Jeśli chcesz wygrać, to klimat zerowy, a jeśli chcesz się dobrze bawić i nie interesuje Cię wygrana to klimatu może być po pachy.
Mnie najbardziej interesuję właśnie Rising Tide bo jest zdecydowanie odmienny od pozostałych. Ale nie grałem, tak jak w Iberie. Iberia wydaje się bardzo podobna do oryginału. Fall of Rome posiadam i podchodziłem do tych kości sceptycznie ale nie jest źle, mają one klimatyczne uzasadnienie (wyniku walki nie da się przeliczyć). Sama gra jest mocno inna, choć oczywiście trzon pandemii jest odczuwalny. Fajne urozmaicenie jeśli lubisz pandemikowy mechanizm ale oryginalna wersja ci się ograła. Wydaję mi się, że to lepsze urozmaicenie niż dodatki. Fajne jest to, że znamy drogę napływu barbarzyńców i na tej podstawie bronimy Rzymu. Mapa jest jednak dość mała i tak naprawdę łatwo się po niej porusza, ogólne wrażenie podobne, po kilku partiach osobiście nie umiał bym zdecydować która wersja jest dla mnie lepsza.dannte pisze: ↑09 kwie 2020, 20:42
A jeśli już ten temat poruszamy - co myślicie o tych "tematycznych" Pandemiach? Mnie bardzo ciekawi Iberia (wydaje się mieć wysoki poziom trudności), natomiast Rising Tide wygląda na bardzo nudną grę. A takie Rise of Rome według mnie psuje cały koncept łamigłówki w Pandemii przez użycie kości - ale czy zwiększa odczucia klimatu? Nie wiem.
Ale trunek do odkażania wewnętrznego tez masz zacny... Laphroaig 10 nie każdy przełknie.