Takie się nie liczą. Co to za różnica na czyim egzemplarzu się grało, jakby sie pozbyl swojego egzemplarza to zagralibyscie na Twoim.
Zwłaszcza jak sa tu osoby co mają po 30 tytułów niezagranych.
Takie się nie liczą. Co to za różnica na czyim egzemplarzu się grało, jakby sie pozbyl swojego egzemplarza to zagralibyscie na Twoim.
Oczyszczenie to jest popatrzenie krytycznie na niezagrane gry i poradzenie sie wspolgraczy czego sie pozbyc (w co chca lub nie chca grac).ThunderFantastic pisze: ↑29 lip 2020, 10:14 Fajny wątek, można dokonać ala oczyszczenia poprzez przyznanie się do winy zaniedbania i lenistwa . Mi zostało..., a w sumie to przybyło trochę KSów i teraz to nawet nie mam gdzie tego trzymać. Łącznie będzie z 10 ciężkich tytułów oraz kilka pomniejszych. Ciężkich, zarówno fizycznie jak i mentalnie. Powtarzam sobie, że jak skończę ten remont to będzie czas i miejsce. I tego się trzymam
A u mnie by sie liczyły. Skoro mam egzemplarz gry, w który nigdy nie zagrałam, to po co ją kupiłam ? Nie ważne czy kupiłam pod wpływem impulsu bo zagrałam gdzies u kogoś raz i uznałam, że chcę ja mieć a jak już kupiłam to nie gram, czy gram w nią regularnie u kogoś, tak czy siak po co mi ona skoro leży i się kurzy ? To już lepiej w tym drugim wypadku dac znać temu na czyim egzemplarzu gram żeby mnie uprzedził jak sie będzie jej chciał pozbyć i zaklepać sobie prawo pierwokupu
To tez jest dobre podejscie. Zbieram gry niekoniecznie musze w nie grac.
Ja jeszcze niedawno każdą grę jak tylko przyszła od razu rozpakowywałam, przeliczałam i koszulkowałam - dla mnie radości z tego prawie tyle ile z samego graniaJeżeli nie zostały kupione w celu rozgrywek, to po co? Jeżeli z myślą o graniu, to jak można ich nie rozpakować!? Przecież tam są wszystkie cudowne komponenty, które trzeba posortować, karty ubrać w koszulki! Nie wspominam już o tak podstawowej sprawie, jak przeliczenie komponentów i sprawdzenie, czy nie ma błędów w druku. Jak po latach reklamować produkt, do którego dawno już nie ma zamienników?
Kuba proste. Wszystkie gry które mam kupione były właśnie kupione z myślą o graniu (no może poza 4x Chaos w Starym Świecie...tak tak jeszcze pachnie przez folie). Ale nie nastał jeszcze ich czas po prostu na granie i czekają na regale. Może z byt ochoczo po prostu podszedłem do tematu i chciałem JUZ wszystko mieć i we wszystko zagrać . A Blod Rage jeszcze z moich urodzin od lutego czeka....ehhhh. Masz Kuba racje że trzeba sobie organizować czas ale to ma w moim przypadku jak wiesz wiele czynników które żeby się udało musi się wszystko zazębić. Począwszy od znalezienia czasu na instrukcje 20-40stron po znalezienie chętnych na gre i na koniec po czas na 2-3h móżdzenia... to nie jest takie proste w brem pozorom.Gizmoo pisze: ↑29 lip 2020, 13:16 . Jak można posiadać tytuły fabrycznie zapakowane? Jeżeli nie zostały kupione w celu rozgrywek, to po co? Jeżeli z myślą o graniu, to jak można ich nie rozpakować!? Przecież tam są wszystkie cudowne komponenty, które trzeba posortować, karty ubrać w koszulki! Nie wspominam już o tak podstawowej sprawie, jak przeliczenie komponentów i sprawdzenie, czy nie ma błędów w druku. Jak po latach reklamować produkt, do którego dawno już nie ma zamienników?
2. W jakim celu kupować dodatki do gry, w którą nawet się nie zagrało i nie ma się takiego zamiaru? (patrz punkt 1)
Anyway, żeby nie mieć wyrzutów sumienia, że półka wstydu rośnie - trzeba dużo i systematycznie grać. To jedyne słuszne rozwiązanie.
Muszę chyba wpaść do Ciebie do Bielawy na dwudziesto-cztero godzinny maraton z planszówkami. Musisz nadrobić zaległości. Nie widzę innego wyjścia.
Mam tak samo, dlatego trudno mi zrozumieć jak można mieć zafoliowaną grę. Jak przychodzi paczka, to z miejsca chociaż zrywam sobie folię, a celebrację związaną z porządkowaniem komponentów, ich organizacją i koszulkowanie kart, zostawiam sobie na późny wieczór z dobrą muzyka/filmem w tle i szklanką dobrego alko. Inna sprawa, że ja kupuję sporo używanych gier. Blisko połowa tytułów w mojej kolekcji jest z drugiej ręki.
Nie demonizowałbym aż tak bardzo faktu, że gra się lepiej sprzeda tylko dlatego, że jest w folii. Grunt to zakup używek od solidnych forumowiczów. Przez forum miałem tylko jedną transakcję, co do której miałem wątpliwości. Za to dużo problemów miałem z transakcjami przez grupy na FB. Uważam, że na forum są w większości wypadków pasjonaci, którzy bardzo szanują swoje gry aż do przesady. No bo ja to już jestem na tym punkcie po.....y
Trzymam za słowo ale poprosze o 48h...wtedy moja półka (a raczej regał) będzie wyczyszczony z nieogranych gier
Nie ma normy. Przyjdzie moment, że zacznę się zastanawiać na sensem posiadania takiej gry i wówczas gra leci na sprzedaż. Ale nie jestem interesującym ani wymiernym obiektem badawczym pod tym względem, bo w przeciągu ostatnich 5-6 lat (czyli od czasu jak kupuję i gram w planszówki) miałem takich gier może z dwie xD
Zabawne, że w przypływie euforii zakupiłem dwa tytuły po długim czasie. Jeden to Blood Rage, bo w sumie jako figurkowa gra nawet podeszła, a i wyjątkowo ładnie wygląda. A druga to Trajan. Jako rasowy eurosucharzysta sam się dziwię, że jeszcze nie mam jej w kolekcji. Na pewno będzie grane wieeele razy. Tytuł powolutku znika ze sklepów, a nie chcę zaspać.hipcio_stg pisze: ↑06 sie 2020, 20:40 W tym roku udało się zejść do zera "0". Nie mam już gry w kolekcji w którą nie zagrałem. Jest tylko jeden dodatek w folii do catana. Nietrafiony prezent. Co ciekawe nie czuję potrzeby kupienia czegoś nowego. W tym roku zamówiłem tylko brassa i czekam na dostawę.
Zagrac w cos dwa razy to już jest jak na obecne czasy calkiem sporo.scarletmara pisze: ↑01 wrz 2020, 18:49
Ja mam wiekszy problem z grami, w które gram za rzadko albo zagrałam tylko raz czy dwa. Tych jest niestety baaardzo dużo