![Obrazek](https://i.postimg.cc/pXfLmxjF/pic5674958.jpg)
Najnowsza gra ze stajni CGE.
W grze wcielamy się w odkrywców, którzy po przybyciu na nieznaną wyspę odkrywają ruiny niezwykłej cywilizacji. Co to oznacza w praktyce? Worker placement z dekbuildingiem
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Jestem po jednej grze w 3 i wrażenia trochę pozytywne, trochę takie sobie. W grze jest dość znaczący efekt kuli śnieżnej i trochę jeden gracz podczas naszej partii uciekł od reszty. Nie zmienia to faktu, że sama gra jest dość płynna i przyjemna, głównie mielimy surowce, żeby dostać więcej surowców, żeby podbić się na torze, żeby kupić kartę, która da więcej surowców. Wszystko to podane w dość ładnym sosie graficznym i przejrzystą ikonografią powoduje, że z zapałem kręci się korbką i kombuje kolejne efekty.
Kupowanie kart jest sprytnie urozmaicone - mamy 2 typy kart - jedne używamy natychmiast i trafiają potem na dół talii z resztą zagranych kart, a drugie kupujemy i dajemy na spód talii, dzięki czemu prawie zawsze dociągamy je w następnej turze. Co ciekawe, to chyba jedyny deckbuilder jaki znam, gdzie nie mamy w talii startowej kart na pierwsze 2 rundy. Startujemy z 6 kartami z czego 5 trafia na pierwszą rękę, więc bardzo szybko dostajemy to co kupimy. Dzięki temu sam deckbuilding szybko się rozpędza i nie ma uczucia mozolnej walki z kartami startowymi.
Niestety sam worker placement trochę kuleje - 2 workerów i dość szybko rosnąca ilość akcji powoduje luzy na planszy, a same pola są bardzo proste - służą tylko do zbierania zasobów, więc mamy w efekcie w połowie gry 10 pól, które zbierają te same podstawowe 5 zasobów w różnych kombinacjach. Zdecydowanie najsłabszy element gry.
Po pierwszej partii zdecydowanie czekam na kolejne - już mamy zaplanowane kolejne granie ze znajomymi. Tym razem już wiemy na co trzeba uważać, więc ostrzymy sobie zęby na zaciętą walkę!