Dodam trzy grosze od siebie. Gra jest wyśmienita, wysmakowana, wysublimowana, dająca ogromną frajdę z rozgrywki i na dodatek szybka (o ile pomija się zamulaczy przy stole). Rzadko się zdarza grać nam kilka razy pod rząd w tak duży tytuł, a tu po dwóch partiach, chwilowej przerwie na poznanie kupy Merchants Cove, rozłożyliśmy o północy Beyond the Sun po raz trzeci. Pierwsza partia z trzema nowymi osobami 1:51, druga 1:27, trzecia 1:09. Na czterech graczy! Właśnie temu służy oszczędna grafika i przejrzystość całej gry, bez tysięcy grafik i bohomazów. Czytelność powoduje, że gra jest płynna i na pierwszy rzut oka widać, co gdzie leży. Na pewno nie jest to tytuł piękny, ale ze wszech miar utylitarny.
mat_eyo pisze: ↑05 gru 2020, 17:21
W wariant zaawansowany raczej bym nie chciał grać, wywołałoby to pewnie dramatyczny paraliż decyzyjny, a koniec końców nadal bym nie patrzył na to, co przeciwnik buduje w "swoim" zakątku drzewka.
Jeśli nie masz w sobie żyłki zamulacza, to żadnego paraliżu nie ma. Jest PLANOWANIE. Herezje prawisz mat_eyo
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Wyciąganie kart technologii w ciemno w wariancie prostym przyrównałbym do hipotetycznej sytuacji wyciągania w ciemno kart w TtA, zamiast brania ich z toru. Losowość zamiast decyzyjności. Na każdym poziomie technologii Twój wybór ogranicza się do max. czterech (raczej w teorii), a zazwyczaj dwóch-trzech kart do wyboru. I tylko tyle. Ale widząc jakie technologie mam do wyboru i jak się one wzajemnie łączą, mam szansę uzyskać konkretne cele na planszy. O ile będę po nie pierwszy.
I to jest clue tej gry. To wyścig. To nie spokojne budowanie drzewka technologii, stawianie kosteczek, powolne budowanie ekonomii, sielanka i plaża. Na początku gry rzucasz okiem na możliwe do zdobycia cele. 4 cele. Mogą na nich stanąć zaledwie 4 kostki wszystkich graczy, zanim uruchomią koniec gry. Potem jedna tura i do widzenia. Na dwóch celach mamy miejsca na 4 graczy, na kolejnym już tylko na 2, na ostatnim tylko dla jednego. To o te cele jest wyścig. Co poświęcić, gdzie i kiedy? Jaką ścieżką dojść, żeby wyprzedzić pozostałych i zrealizować cel przed nimi blokując im tę możliwość i zabierajac cenne punkty. Jak przy okazji zrealizować choć jedną technologię 4 poziomu, które dają dużo punktów. A przydałoby się jeszcze skolonizować trochę planet, bo bez tego też krucho. Ciągłe wybieranie mniejszego zła, kontrolowanie poczynań przeciwników na planetach i w wyścigu do technologii, szukanie tego jednego zasobu, który pozwoli wyprzedzić innych. Znajomość wystawionych kart i możliwości specjalnych planet jest oczywiście kluczowa, bo pozwala zaplanować strategię. Tyle, że inni też mają oczy i zaczyna się krwawa jatka na planetach i przerzucanie się kontrolą nad nimi. Cud-miód i orzeszki.
Jak dla mnie duże odkrycie i gdyby tylko znalazł się polski wydawca z polską ceną (bo ta od Rio Grande jest niestety nieakceptowalna) to brałbym w ciemno. Świetny tytuł dla lubiących cięższe gry, którzy nie mają tendencji do zwiech nad kilkoma kartami.