[Warszawa] Klub na Smolnej
- Mały brzydki pędrak
- Posty: 984
- Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 11 times
[Warszawa] Klub na Smolnej
Witam wszystkich i zapraszam do warszawskiego klubu na Smolnej. Mieści się on w LO im. J. Zamoyskiego przy ul. Smolnej 30 w sali 306. Spotykamy się tam w prawie każdy piątek około godziny 16:00 i gramy do około 23:00.
Co do samego klubu, to słowa o jego wielkości są niczym woda na młyn dla ucha przeciętnego stratega. Smolna istnieje już kilku ładnych lat, dzięki uprzejmości Leszka Kozłowskiego. Podjął się on chwalebnego czynu i z misji tej wywiązuje się więcej niż prawidłowo. Faktem pozostaje, iż klub ten co jakiś czas zmienia swoje oblicze. Bywały okresy lepsze i gorsze, jak i poziom graczy ściągających na pola bitew i planszowych przygód.
Chciałbym zaprosić do klubu nie tylko strategów ale i fanów innych gier planszowych, stąd postanowiłem poinformować o istnieniu takiego miejsca w Warszawie. Liczę, że może dzięki Waszemu uczestnictwu wzajemnie zaprezentujemy sobie gry, które dają nam tyle radości i emocji
mój nr gg 1633501
Pozdrawiam
Krzysiek Dytczak
Co do samego klubu, to słowa o jego wielkości są niczym woda na młyn dla ucha przeciętnego stratega. Smolna istnieje już kilku ładnych lat, dzięki uprzejmości Leszka Kozłowskiego. Podjął się on chwalebnego czynu i z misji tej wywiązuje się więcej niż prawidłowo. Faktem pozostaje, iż klub ten co jakiś czas zmienia swoje oblicze. Bywały okresy lepsze i gorsze, jak i poziom graczy ściągających na pola bitew i planszowych przygód.
Chciałbym zaprosić do klubu nie tylko strategów ale i fanów innych gier planszowych, stąd postanowiłem poinformować o istnieniu takiego miejsca w Warszawie. Liczę, że może dzięki Waszemu uczestnictwu wzajemnie zaprezentujemy sobie gry, które dają nam tyle radości i emocji
mój nr gg 1633501
Pozdrawiam
Krzysiek Dytczak
- Comandante
- Posty: 572
- Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 22 times
- Mały brzydki pędrak
- Posty: 984
- Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 11 times
Zapraszam wszystkich zainteresowanych grami planszowymi w najbliższy piątek na smolną. Możecie zabrać ze sobą własne gry. Klub dysponuje tylko strategiami, więc może nie spełniać oczekiwań szerszych kręgów. Chciałbym to zmienić i dlatego liczę na Was.
Jutro wybieram się do klubu między godziną 16:00-17:00. Jeśli ktoś chciałby się umówić np. koło Empiku przy ul. Nowy Świat, aby nie szukać klubu na smolnej, to prosze pisać do mnie na privie lub na gg 1633501.
Pozdrawiam
Krzysiek Dytczak
Jutro wybieram się do klubu między godziną 16:00-17:00. Jeśli ktoś chciałby się umówić np. koło Empiku przy ul. Nowy Świat, aby nie szukać klubu na smolnej, to prosze pisać do mnie na privie lub na gg 1633501.
Pozdrawiam
Krzysiek Dytczak
Ja oraz jan (prawdopodobnie z żoną) planujemy być na Smolnej. Co prawda jeżeli chodzi o mnie to tak na 90%, bo się trochę kiepsko czuje, ale mam nadzieję, że do jutra mi to przeziębienie przejdzie. Przede wszystkim chciałbym spróbować Mare Nostrum na pięciu graczy, bo potrzebuję sprawdzić ten tryb do recenzji. Co jeszcze wezmę, nie wiem. Ale najwyżej coś lekkiego, bo Mare Nostrum to gra na parę godzin.
Aha będziemy raczej w okolicach 18:00, z powodu pracy wcześniej się nie da. Zresztą jutro jeszcze wszystko potwierdzę.
Aha będziemy raczej w okolicach 18:00, z powodu pracy wcześniej się nie da. Zresztą jutro jeszcze wszystko potwierdzę.
- Comandante
- Posty: 572
- Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 22 times
- Mały brzydki pędrak
- Posty: 984
- Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 11 times
- stalker
- Posty: 2594
- Rejestracja: 24 cze 2004, 23:14
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 33 times
- Been thanked: 13 times
Ja niestety na Smolnej nie bede bywal, poniewaz w piatki pracuje do 20-21. Tak wiec tylko Chlodna w niedziele lub inne dni tygodnia
Lukasz M. Pogoda | w biblioteczce | zainteresowało mnie
Warszawskie spotkania projektantów i testerów gier planszowych. Chcesz pomóc w testowaniu lub masz swój projekt? Monsoon Group pomoże! Informacje na forum tutaj. Zapraszamy!
Warszawskie spotkania projektantów i testerów gier planszowych. Chcesz pomóc w testowaniu lub masz swój projekt? Monsoon Group pomoże! Informacje na forum tutaj. Zapraszamy!
- ja_n
- Recenzent
- Posty: 2303
- Rejestracja: 28 lip 2004, 10:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 1 time
No i byłem. Obawy o brak współgraczy okazały się całkiem bez sensu - partyjkę Torres rozegrałem w towarzystwie trzech stałych bywalców klubu i gra wzbudziła spore zainteresowanie i spodobała się. W Santiago graliśmy również w towarzystwie trzech bywalców oraz dołączył do nas jax. Strategom Santiago spodobało się jeszcze bardziej niż Torres - dzięki większej bezpośredniej interakcji między graczami. Gdy wychodziłem, toczyła się jeszcze rozgrywka w Shadows over Camelot, którą to grę przynieśli bodajże Hudson z Vasquezem (o ile dobrze rozpoznałem). Oczywiście cały czas na kilku stołach grano także w typowe dla klubu gry strategiczne, których kilka(naście?) dostrzegłem w klubowej szafie.
Oczywiście nie obyło się bez wielkiego zdziwienia widokiem tak nietypowych dla tego klubu gier (a nawet kometarzy w stylu "to pewnie gra dla dzieci" ), ale po bliższym przyjrzeniu niezmiennie gry "german style" przekonywały do siebie graczy.
Warunki do grania moim zdaniem dużo lepsze niż na Chłodnej - brak głośnej muzyki, kompletny brak palaczy na sali, wygodne, duże i wysokie stoły i jasne oświetlenie - wszystkie atuty wydają się być po stronie klubu na Smolnej. Z pewnością będę tam wpadał częściej .
Oczywiście nie obyło się bez wielkiego zdziwienia widokiem tak nietypowych dla tego klubu gier (a nawet kometarzy w stylu "to pewnie gra dla dzieci" ), ale po bliższym przyjrzeniu niezmiennie gry "german style" przekonywały do siebie graczy.
Warunki do grania moim zdaniem dużo lepsze niż na Chłodnej - brak głośnej muzyki, kompletny brak palaczy na sali, wygodne, duże i wysokie stoły i jasne oświetlenie - wszystkie atuty wydają się być po stronie klubu na Smolnej. Z pewnością będę tam wpadał częściej .
Ja rowniez bylem wczoraj na Smolnej. Graczy faktycznie bylo duzo, w godzinach szczytu juz prawie zaczynalo robic sie tloczno
Rozegralismy partyjke we Fryca (dzieki Pedrak za prezentacje). Zauwazylem, ze Francuzami gra sie troche nudno - moja tura zawsze trwala ledwie chwilke ze wzgledu na mala ilosc armii. Moze gdyby Prusacy mnie troche przycisneli to byloby ciekawiej Tak czy inaczej po rozgromieniu niewiernych psow z Hanoweru zwyciezylem
Zagralismy jeszcze w Camelot. Pedrak dosyc szybko odkryl zdrajce, do tej pory nie wiemy jak. Niestety, mimo naszych wysilkow Dasilwa pogrzebal nas w ruinach zamku
Rozegralismy partyjke we Fryca (dzieki Pedrak za prezentacje). Zauwazylem, ze Francuzami gra sie troche nudno - moja tura zawsze trwala ledwie chwilke ze wzgledu na mala ilosc armii. Moze gdyby Prusacy mnie troche przycisneli to byloby ciekawiej Tak czy inaczej po rozgromieniu niewiernych psow z Hanoweru zwyciezylem
Zagralismy jeszcze w Camelot. Pedrak dosyc szybko odkryl zdrajce, do tej pory nie wiemy jak. Niestety, mimo naszych wysilkow Dasilwa pogrzebal nas w ruinach zamku
Prusak za bardzo skupił się na szybkim zwycięstwie i podbiciu AustriiHudson pisze:
Rozegralismy partyjke we Fryca (dzieki Pedrak za prezentacje). Zauwazylem, ze Francuzami gra sie troche nudno - moja tura zawsze trwala ledwie chwilke ze wzgledu na mala ilosc armii. Moze gdyby Prusacy mnie troche przycisneli to byloby ciekawiej Tak czy inaczej po rozgromieniu niewiernych psow z Hanoweru zwyciezylem
Miałem duże dylematy jak z taką ilością wojska walczyć na tylu frontach. Było blisko do zajęcia Austrii ale Francja była szybsza i dała mi w kość
Właśnie też mnie zastanawia jak to się stało że mnie wykrył Pędrak bo niektórzy gracze wydawali się pomagać mi w zdradzieckich czynach bardziej niż ja to robiłem,hehe. Dlatego gdy już zostałem odkryty sprawa była praktycznie przesądzonaHudson pisze: Zagralismy jeszcze w Camelot. Pedrak dosyc szybko odkryl zdrajce, do tej pory nie wiemy jak. Niestety, mimo naszych wysilkow Dasilwa pogrzebal nas w ruinach zamku
Chyba jednak to byłem ja A gra była Hudsona Ja nic nie przyniosłem bo sądziłem że nie zdążymy w tyle gier zagrać.ja_n pisze:Gdy wychodziłem, toczyła się jeszcze rozgrywka w Shadows over Camelot, którą to grę przynieśli bodajże Hudson z Vasquezem (o ile dobrze rozpoznałem).
Miejsce do grania jak wspominał ja_n są bardzo dobre więc myśle że będę tam częściej wpadał. Ale jutro na Chłodną też spróbuje się wybrać bo dawno mnie tam nie było.
- Mały brzydki pędrak
- Posty: 984
- Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 11 times
Panowie dziękuję bardzo za miłe słowa dla klubu oraz Waszą wczorajszą obecność. Było naprawdę ciekawie i jak widać zainteresowanie również okazało się zaskakująco wysokie. Liczę, że będziemy się widywać w klubie i poznawać nowe dla nas gry, jak i odkurzać te nieco starsze.
Rozgrywkę we Fryderyka należy uznać za szkoleniową. Po pierwszych doświadczeniach wiadomym jest, iż nie wolno zbytnio odsłaniać się na wszelkich kierunkach - skupiając się tylko na jednym (w tym przypadku austriackim). Faktem pozostaje to, że po wielu klęskach żołnierze Marii Teresy nie stanowili już siły zdolnej do czegokolwiek w obliczu panoszącego się po Czechach Fryderyka. Ale konsekwencją tego inne sojusznicze armie - francuska, rosyjska, a nawet szwedzka - były bliskie zwycięstwa. W wyścigu tym wygrali Francuzi, bijąc niemiłosiernie Hanowerczyków. Prusy nie pośpieszyły na pomoc swojemu małemu sojusznikowi. Hudson tryumfował.
Następnie rozegraliśmy Shadow od the Camelot. Zdradził sam król Artur - czyli Dasilwa. Odkryłem go dość intuicyjnie. Otóż tylko on stawił katapulty w pobliżu naszej twierdzy, nie ponosząc przy tym strat punktów życia. A ponadto szybko pobiegł do kolejki po excalibura i tylko dzięki trzeźwej ocenie sytuacji dokonanej przez Kamila (KFN) miecz nie dostał się w moce zła. Po ustawieniu 6 katapult pod zamkiem postanowiłem oskarżyć króla o zdradę. Zarzut był trafny. Jednak moce zła okazały się tym razem silniejsze. Camelot upadł.
Przyglądałem się również reszcie rozgrywek. Torres wyglądało dla mnie dość zabawnie. Widziałem, że Santiago wzbudziło pozytywne emocje. Choć mechaniki gry nie poznałem, to zainteresowały mnie obydwie. Na sam koniec Jax zapodał St. Petersburg. Wyścig w punktach był niewyrównany, mimo to wyłonienie zwycięzcy okazło się zaskaujące - wygrał Robert Sypek (ten to ma łeb na karku i porażajace szczęście).
Część osób grała w karciankę - Zero - dot. walk powietrzno-morskich na Pacyfiku 41-45. Ogładaliśmy też nową na klubie Twilight Struggle (zimna wojna). Ponadto z ciekawostek ponownie pojawiła się gra Hanibal - jedna z pierwszych point to point - stara ale jara. Reszta doskonale bawiłą się rozgrywając Britanie. Ponownie niebiescy wygrli. Mam wrażenie, że są zbyt przypakowani w siłę. Wygrać zielonymi to dopiero sztuka.
Na temat kolejnych spotkań będę pisał jak tylko powezmę wiadomość.
Pozdrawiam
Pędrak
Rozgrywkę we Fryderyka należy uznać za szkoleniową. Po pierwszych doświadczeniach wiadomym jest, iż nie wolno zbytnio odsłaniać się na wszelkich kierunkach - skupiając się tylko na jednym (w tym przypadku austriackim). Faktem pozostaje to, że po wielu klęskach żołnierze Marii Teresy nie stanowili już siły zdolnej do czegokolwiek w obliczu panoszącego się po Czechach Fryderyka. Ale konsekwencją tego inne sojusznicze armie - francuska, rosyjska, a nawet szwedzka - były bliskie zwycięstwa. W wyścigu tym wygrali Francuzi, bijąc niemiłosiernie Hanowerczyków. Prusy nie pośpieszyły na pomoc swojemu małemu sojusznikowi. Hudson tryumfował.
Następnie rozegraliśmy Shadow od the Camelot. Zdradził sam król Artur - czyli Dasilwa. Odkryłem go dość intuicyjnie. Otóż tylko on stawił katapulty w pobliżu naszej twierdzy, nie ponosząc przy tym strat punktów życia. A ponadto szybko pobiegł do kolejki po excalibura i tylko dzięki trzeźwej ocenie sytuacji dokonanej przez Kamila (KFN) miecz nie dostał się w moce zła. Po ustawieniu 6 katapult pod zamkiem postanowiłem oskarżyć króla o zdradę. Zarzut był trafny. Jednak moce zła okazały się tym razem silniejsze. Camelot upadł.
Przyglądałem się również reszcie rozgrywek. Torres wyglądało dla mnie dość zabawnie. Widziałem, że Santiago wzbudziło pozytywne emocje. Choć mechaniki gry nie poznałem, to zainteresowały mnie obydwie. Na sam koniec Jax zapodał St. Petersburg. Wyścig w punktach był niewyrównany, mimo to wyłonienie zwycięzcy okazło się zaskaujące - wygrał Robert Sypek (ten to ma łeb na karku i porażajace szczęście).
Część osób grała w karciankę - Zero - dot. walk powietrzno-morskich na Pacyfiku 41-45. Ogładaliśmy też nową na klubie Twilight Struggle (zimna wojna). Ponadto z ciekawostek ponownie pojawiła się gra Hanibal - jedna z pierwszych point to point - stara ale jara. Reszta doskonale bawiłą się rozgrywając Britanie. Ponownie niebiescy wygrli. Mam wrażenie, że są zbyt przypakowani w siłę. Wygrać zielonymi to dopiero sztuka.
Na temat kolejnych spotkań będę pisał jak tylko powezmę wiadomość.
Pozdrawiam
Pędrak
Twoja wypowiedz jeszcze bardziej mnie utwierdza ze odkrycie mnie było czystym przypadkiem, bo gdybyś bardziej przyglądał sie rozgrywce to zauważyłbyś że pierwsze 3 katapulty postawił Hudson. A gdy szedłem na excalibura juz ktoś tam stał i powoli go przyciągał. Bardzo mine zdziwiło że zostałem oskarżony bo starałem się grać jak najlepiej potrafie. W chwili oskarżenie miałęm już 2 życia poświęcone, co niektórzy mieli ich dalej 4. No ale cóż nie ma tego złego.... Ostatecznie Cień nad Camelotem zatriumfował Rozgrywka była emocjonująca. Szczególnie że większość osób grała pierwszy raz bo z wyjadaczami gra się trochę inaczej i bardziej schematycznie.Mały brzydki pędrak pisze:Następnie rozegraliśmy Shadow od the Camelot. Zdradził sam król Artur - czyli Dasilwa. Odkryłem go dość intuicyjnie. Otóż tylko on stawił katapulty w pobliżu naszej twierdzy, nie ponosząc przy tym strat punktów życia. A ponadto szybko pobiegł do kolejki po excalibura i tylko dzięki trzeźwej ocenie sytuacji dokonanej przez Kamila (KFN) miecz nie dostał się w moce zła. Po ustawieniu 6 katapult pod zamkiem postanowiłem oskarżyć króla o zdradę. Zarzut był trafny. Jednak moce zła okazały się tym razem silniejsze. Camelot upadł.
Na pewno będę częstym bywalcem klubu.
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Potwierdzam pozytywne wrażenia ze Smolnej.
Warunki do grania dobre, sympatyczna atmosfera, stali bywalcy 'wieżš krew' przyjęli życzliwie.
Torres - z pozycji obserwatora niezbyt przypadł mi do gustu (zbyt abstrakcyjny). Znacznie bardziej podobało mi się (i nie tylko mi) Santiago - zapewniało dużš interakcję między graczami. Chyba przymierzę się do zakupu.
Poznałem szereg klubowiczów (z Pędrakiem na czele). W sumie najmniej miałem 'rozpracowany' włanie stolik przy którym grano w Fryderyka a potem w Shadows.. - i szkoda jak się okazało - mylałem że siedzš tam stratedzy-bywalcy klubu a tu proszę: miałem okazję poznać Hudsona czy Dasilwę. Ale co się odwlecze to nie uciecze.
Będę na Smolnej bywał - ale czy bardzo często? - trochę może brakować czasu aż na dwa wieczoro-popołudnia z grami (Chłodna w niedzielę i Smolna w pištek).
A ja_nowi należš się specjalne słowa uznania - nie pierwszy raz prezentuje gry szerzej nieznane w Polsce a zasługujšce na uwagę.
Warunki do grania dobre, sympatyczna atmosfera, stali bywalcy 'wieżš krew' przyjęli życzliwie.
Torres - z pozycji obserwatora niezbyt przypadł mi do gustu (zbyt abstrakcyjny). Znacznie bardziej podobało mi się (i nie tylko mi) Santiago - zapewniało dużš interakcję między graczami. Chyba przymierzę się do zakupu.
Poznałem szereg klubowiczów (z Pędrakiem na czele). W sumie najmniej miałem 'rozpracowany' włanie stolik przy którym grano w Fryderyka a potem w Shadows.. - i szkoda jak się okazało - mylałem że siedzš tam stratedzy-bywalcy klubu a tu proszę: miałem okazję poznać Hudsona czy Dasilwę. Ale co się odwlecze to nie uciecze.
Będę na Smolnej bywał - ale czy bardzo często? - trochę może brakować czasu aż na dwa wieczoro-popołudnia z grami (Chłodna w niedzielę i Smolna w pištek).
A ja_nowi należš się specjalne słowa uznania - nie pierwszy raz prezentuje gry szerzej nieznane w Polsce a zasługujšce na uwagę.
Chyba bede musial powiekszyc mojego avatara, bo trudno mnie rozpoznacjax pisze:W sumie najmniej miałem 'rozpracowany' włanie stolik przy którym grano w Fryderyka a potem w Shadows.. - i szkoda jak się okazało - mylałem że siedzš tam stratedzy-bywalcy klubu a tu proszę: miałem okazję poznać Hudsona czy Dasilwę. Ale co się odwlecze to nie uciecze.
Jax, jezeli spodobal Ci sie T2R:Europe, to chetnie zagram na smolnej. Niestety zbyt mala ilosc wolnych wieczorow nie pozwala mi bywac i tu i na Chlodnej...chociaz kto wie, moze w tym tygodniu sie uda.