(Wodzisław) Spotkania w Wodzislawiu (WCK)
- grymir
- Posty: 701
- Rejestracja: 04 lis 2008, 22:21
- Lokalizacja: Wodzisław Śl / Gołkowice
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
To ja jeszcze na szybko na gofrach śmietany nie widziałem , ciast były ze cztery rodzaje wszystkie pyszne
Tak wiele gier a tak mało czasu
- Veridiana
- Administrator
- Posty: 3240
- Rejestracja: 12 wrz 2008, 17:21
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 15 times
- Been thanked: 71 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
A już myślałam, że Mirek napisał coś o wczorajszym spotkaniu, ech...
Wczoraj było skromnie i na raty. Wpierw ja i Andrzej zagraliśmy (długo zeszło) kolejną partyjkę w Netrunnera. Mieliśmy nadzieję zagrać tym razem bez błędów, ale zapomnieliśmy o opłacaniu kolejnych Ice'ów. Ale i bez tego Corp Andrzeja ciągle jęczał nad brakiem gotówki i ostatecznie przegrał.
Przy drugim stole jęczał z kolei Alek, który zmagał się przy Filarach Ziemi z Mirkiem i Michałem, ale przede wszystkim z losem. Tam, dla odmiany, jęczenie przyniosło skutek i wygrał.
W międzyczasie przyszedł Jonasz, a po nim Adam i zagrali w czarno-białe Go. Wygrał Jonasz (który, nota bene, na wtorkowym spotkaniu z dziećmi dwukrotnie przegrał z siedmiolatkiem... wstyd!). Potem nastąpiło przemieszanie, gdyż wszystkie gry pokończyły się niemal równocześnie, Mirek dosiadł się do mnie i Andrzeja i obliliśmy Tongę Bongę. Tzn. obaliliśmy mit, że to fajna gra. Wygrał Andrzej-znowu-jęczący, który uznał, że inwestowanie jest bez sensu, więc nie inwestował. Jako, że tli mi się pod czaszką mała iskierka nadziei, iż to nie gra jest zepsuta, tylko myśmy ją zepsuli - muszę jej dać jeszcze jedną szansę
Na drugim zaś stole trwała życiowa gonitwa za Wielkim Ptakiem z Verflixta. Nie wiem, kto go w końcu dogonił. Tyle.
W domu była jeszcze dokańczana partia TTA online oraz Tzolk'in (o 2.30 w nocy! )
Wczoraj było skromnie i na raty. Wpierw ja i Andrzej zagraliśmy (długo zeszło) kolejną partyjkę w Netrunnera. Mieliśmy nadzieję zagrać tym razem bez błędów, ale zapomnieliśmy o opłacaniu kolejnych Ice'ów. Ale i bez tego Corp Andrzeja ciągle jęczał nad brakiem gotówki i ostatecznie przegrał.
Przy drugim stole jęczał z kolei Alek, który zmagał się przy Filarach Ziemi z Mirkiem i Michałem, ale przede wszystkim z losem. Tam, dla odmiany, jęczenie przyniosło skutek i wygrał.
W międzyczasie przyszedł Jonasz, a po nim Adam i zagrali w czarno-białe Go. Wygrał Jonasz (który, nota bene, na wtorkowym spotkaniu z dziećmi dwukrotnie przegrał z siedmiolatkiem... wstyd!). Potem nastąpiło przemieszanie, gdyż wszystkie gry pokończyły się niemal równocześnie, Mirek dosiadł się do mnie i Andrzeja i obliliśmy Tongę Bongę. Tzn. obaliliśmy mit, że to fajna gra. Wygrał Andrzej-znowu-jęczący, który uznał, że inwestowanie jest bez sensu, więc nie inwestował. Jako, że tli mi się pod czaszką mała iskierka nadziei, iż to nie gra jest zepsuta, tylko myśmy ją zepsuli - muszę jej dać jeszcze jedną szansę
Na drugim zaś stole trwała życiowa gonitwa za Wielkim Ptakiem z Verflixta. Nie wiem, kto go w końcu dogonił. Tyle.
W domu była jeszcze dokańczana partia TTA online oraz Tzolk'in (o 2.30 w nocy! )
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Z kronikarskiego obowiązku dodam jeszcze, że na zakończenie spotkania zagraliśmy z Mirkiem w Kingdom Builder i Hej! To moja ryba! Najlepsze królestwo zbudowałem ja (choć możliwe, że z błędami w budowie na początku gry), a najwięcej ryb złowił Mirek (raczej na pewno bezbłędnie).
Wpis na BGG.
Wpis na BGG.
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Kolejny piątek za nami… Ostatni w lutym… Następny będzie już w marcu… Wiosna idzie…
Ależ się działo. Znowu trzy stoły i frekwencja przekraczająca dziesiątkę.
Nie było Adama. Podobno chory… Adasiu – szybkiego powrotu do zdrowia Ci życzymy. Wracaj do nas czym prędzej
Po wejściu do naszej salki zastałem już parę osób i Krzyśka z Mirkiem grających w Atona. W ciągu paru minut zebrało się nas 10 osób, a później doszedł jeszcze Wiktor. W Atona wygrał właściciel gry - Krzysiek.
Potem nastąpił podział na stoliki w pewnym stopniu już zaplanowany, ponieważ Dominik z Mirkiem chcieli zagrać w Kingdom Buildera, a ja z Moniką – w Tzolk'ina.
Do budowniczych dołączyli Krzysiek i Kuba, natomiast do nas – Alek i Michał.
Na trzecim stole Jonasz z Kacprem zagrali w Go. Później dołączył do nich Wiktor. Nie wiem ile razy zagrali i kto wygrał, ale wpisałem, że Jonasz zagrał po dwie partie z każdym. A jak było? Może się wypowiedzą?
W nowej grze autora Dominiona największe królestwo zbudował Mirek. Z tego co się dowiedziałem gra się podobała. Według mnie nie jest zła, trochę za lekka jak dla mnie, ale cena to naprawdę jakieś nieporozumienie. Ech… Te Spiel des Jahres…
A my rozegraliśmy sobie partyjkę w której czas odmierzał kalendarz Majów. Bardzo fajna rozgrywka. Gra spodobała mi się już po pierwszej partii w Istebnej. Teraz tylko utwierdziłem się w swoim przekonaniu. Alek powiedział, że za dużo możliwych opcji do wyboru, a ja to uwielbiam. To dla mnie jak woda na młyn, chociaż przez to podobno znowu mocno muliłem. Przepraszam… Ale dzięki temu udało mi się wygrać
Po skończonej partii Alek nas pożegnał, a my we trójkę zagraliśmy sobie w urodzinowy prezent Mirka – Łap zwierzaki. Było wesoło i bardzo losowo… Nie skończyliśmy… Po jednym rozdaniu prowadziła Monika.
Na pozostałych stołach zagrano jeszcze w Pupile Podziemi i prototyp Dominika – Via ad Gloria.
Pupilami zajmowali się Kacper, Kuba i Mirek. Najlepszym hodowcą został Mirek, ale też miał najbardziej zanieczyszczoną klatkę. A fe… Wstyd…
Natomiast w rycerzy bawili się Dominik, Krzysiek i Wiktor. Największą chwałą okrył się Dominik. Co nie jest dziwne, bo on ciągle tylko te rycerskie turnieje i turnieje…
Spotkanie zakończyliśmy u Dominika, grając jeszcze raz w Via ad Gloria. Oj, trochę się grze dostało ode mnie, ale mam nadzieję, że to tylko pomoże…
A tak już na sam koniec znowu łapaliśmy kury, owce, świnie i krowy. Najwięcej zwierzaków złapał Dominik, chociaż znowu nie skończyliśmy… Gra wygląda na niezłego czasożera
Nie wiem czy wszystko dobrze opisałem, bo dużo tego było, a pamięć już nie ta...
Pozdroofka i wpis na BGG.
Ależ się działo. Znowu trzy stoły i frekwencja przekraczająca dziesiątkę.
Nie było Adama. Podobno chory… Adasiu – szybkiego powrotu do zdrowia Ci życzymy. Wracaj do nas czym prędzej
Po wejściu do naszej salki zastałem już parę osób i Krzyśka z Mirkiem grających w Atona. W ciągu paru minut zebrało się nas 10 osób, a później doszedł jeszcze Wiktor. W Atona wygrał właściciel gry - Krzysiek.
Potem nastąpił podział na stoliki w pewnym stopniu już zaplanowany, ponieważ Dominik z Mirkiem chcieli zagrać w Kingdom Buildera, a ja z Moniką – w Tzolk'ina.
Do budowniczych dołączyli Krzysiek i Kuba, natomiast do nas – Alek i Michał.
Na trzecim stole Jonasz z Kacprem zagrali w Go. Później dołączył do nich Wiktor. Nie wiem ile razy zagrali i kto wygrał, ale wpisałem, że Jonasz zagrał po dwie partie z każdym. A jak było? Może się wypowiedzą?
W nowej grze autora Dominiona największe królestwo zbudował Mirek. Z tego co się dowiedziałem gra się podobała. Według mnie nie jest zła, trochę za lekka jak dla mnie, ale cena to naprawdę jakieś nieporozumienie. Ech… Te Spiel des Jahres…
A my rozegraliśmy sobie partyjkę w której czas odmierzał kalendarz Majów. Bardzo fajna rozgrywka. Gra spodobała mi się już po pierwszej partii w Istebnej. Teraz tylko utwierdziłem się w swoim przekonaniu. Alek powiedział, że za dużo możliwych opcji do wyboru, a ja to uwielbiam. To dla mnie jak woda na młyn, chociaż przez to podobno znowu mocno muliłem. Przepraszam… Ale dzięki temu udało mi się wygrać
Po skończonej partii Alek nas pożegnał, a my we trójkę zagraliśmy sobie w urodzinowy prezent Mirka – Łap zwierzaki. Było wesoło i bardzo losowo… Nie skończyliśmy… Po jednym rozdaniu prowadziła Monika.
Na pozostałych stołach zagrano jeszcze w Pupile Podziemi i prototyp Dominika – Via ad Gloria.
Pupilami zajmowali się Kacper, Kuba i Mirek. Najlepszym hodowcą został Mirek, ale też miał najbardziej zanieczyszczoną klatkę. A fe… Wstyd…
Natomiast w rycerzy bawili się Dominik, Krzysiek i Wiktor. Największą chwałą okrył się Dominik. Co nie jest dziwne, bo on ciągle tylko te rycerskie turnieje i turnieje…
Spotkanie zakończyliśmy u Dominika, grając jeszcze raz w Via ad Gloria. Oj, trochę się grze dostało ode mnie, ale mam nadzieję, że to tylko pomoże…
A tak już na sam koniec znowu łapaliśmy kury, owce, świnie i krowy. Najwięcej zwierzaków złapał Dominik, chociaż znowu nie skończyliśmy… Gra wygląda na niezłego czasożera
Nie wiem czy wszystko dobrze opisałem, bo dużo tego było, a pamięć już nie ta...
Pozdroofka i wpis na BGG.
Ostatnio zmieniony 24 lut 2013, 16:28 przez Firenski, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 mar 2010, 18:45
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 20 times
- Been thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Poprawki: Jonasz w prototyp Via ad Gloria nie gral w WCK. A co do tego, ze dostalo sie prototypowi od Andrzeja za wieczorna parite bylo jak najbardzie wskazane i porzyteczne. Nie wszystkie zmainy wprowadzone ostatnio dzialaly na korzysc grze. Zato po przemysleniu sprawy i pomniejszych zmianach modyfikujacych niedzielna rozgrywka z Wisem byla 2xlepsza i krotsza, a i kolejne pomysly sa jak nowy silnik turniejowy podrasowac dzieki za testowanie.
Glory: A Game of Knights - rzuć okiem na grę, którą przygotowujemy! Zagramw.to / FB
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Dzięki. Już poprawione
Zapomniałem jeszcze dodać, że w prototypie Dominika pojawiły się znamienite postaci z różnych stron świata jako bohaterowie niezależni dołączający do rycerskich turniejów. Przykładem niech będzie znakomita i niedościgniona łuczniczka... słowa pisanego - Veridiana Waleczna, a także znany i ceniony pogromca wszelakiego rodzaju stworów z podziemi - Mirosław the Cavelord (czy jakoś tak zwany). Byli jeszcze inni, alem imion ich nie spamiętał
Zapomniałem jeszcze dodać, że w prototypie Dominika pojawiły się znamienite postaci z różnych stron świata jako bohaterowie niezależni dołączający do rycerskich turniejów. Przykładem niech będzie znakomita i niedościgniona łuczniczka... słowa pisanego - Veridiana Waleczna, a także znany i ceniony pogromca wszelakiego rodzaju stworów z podziemi - Mirosław the Cavelord (czy jakoś tak zwany). Byli jeszcze inni, alem imion ich nie spamiętał
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
A ja OT, SdJ nic nie ma do ceny gry, to polityka Queen Games - według mnie chora.
W najbliższy piątek mnie nie będzie, Dominika zresztą też nie.
W najbliższy piątek mnie nie będzie, Dominika zresztą też nie.
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Faktycznie... Większość gier Queen Games jest w takiej fajnej cenie... Jakoś nigdy nie zwracałem uwagi na wydawcę tych gier. Heh... Całe życie się człowiek uczy
- Veridiana
- Administrator
- Posty: 3240
- Rejestracja: 12 wrz 2008, 17:21
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 15 times
- Been thanked: 71 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Powtórka z roz(g)rywki i kolejna wczoraj partia w Tzolk'ina. Przy planszy ja, Andrzej, Alek i za Michała - Mirek. Tym razem nauczeni zeszłotygodniowym doświadczeniem poszliśmy wpierw w rozwój. Tzn, ja i Alek. Możliwość dobierania bonusowych dowolnych surowców dała nam trochę elsatyczności, z której szczególnie skorzystał Alek rozbudowując się na potęgę. Mirek z początku przyczajony, w drugiej części gry ostro ruszył w górę stopni świątynnych, a Andrzej z kolei uparł się na Czaszkoland. Ja, jak zwykle, trochę tu, trochę tam, ale głównym priorytetem był dla mnie monument. Osobiście całą grę borykałam się z brakiem jedzenia, gdyż chłopcy wykupili wszystkie farmy pozostawiając mi jedną maleńką, ale cóż - nie zadbałam sobie w odpowiednim momencie o pierwszeństwo, które wyrywali sobie z rąk Andrzej i Alek. Rozgrywka toczyła się wartko przez 3/4 gry, żeby w ostatniej ćwiartce siąść jak bawół w mule... Zaczęło się przeliczanie. Tylko Mirek szybciutko podejmował decyzje i dodatkowo biegał między dwoma stolikami wyjaśniająć wątliwości w Galaxy Truckerze, którego druga ekipa (Krzysiek, Marek, Kuba, Kacper) zdążyli odpalić po zakończeniu Santiago de Cuba.
Ostatecznie najbardziej efektywnym Majem okazał się Alek o punkt przede mną. I generalnie różnice były małe. Ale nadal nawet nie spojrzeliśmy za ostatni zakręt listwy punktacji. Jacyś tacyś z nas niedzielni gracze
Przy drugim stoliku międzygwiezdne wojaże wygrał Kuba, a Marek się zniesmaczył. Nie wiem natomiast jak międzybudynkowe jazdy w drugim co do wielkości mieście na Kubie.
Na koniec rozegraliśmy jeszcze szybką partię w Colorpopa, gdzie Marek wziął sobie do serca zasadę niezbierania swojego koloru i... wyzbierał niemal cały swój pomarańczowy Niestety, Andrzej swojego zielonego naprawdę nie tknął i wygrał remis z Mirkiem.
Ostatecznie najbardziej efektywnym Majem okazał się Alek o punkt przede mną. I generalnie różnice były małe. Ale nadal nawet nie spojrzeliśmy za ostatni zakręt listwy punktacji. Jacyś tacyś z nas niedzielni gracze
Przy drugim stoliku międzygwiezdne wojaże wygrał Kuba, a Marek się zniesmaczył. Nie wiem natomiast jak międzybudynkowe jazdy w drugim co do wielkości mieście na Kubie.
Na koniec rozegraliśmy jeszcze szybką partię w Colorpopa, gdzie Marek wziął sobie do serca zasadę niezbierania swojego koloru i... wyzbierał niemal cały swój pomarańczowy Niestety, Andrzej swojego zielonego naprawdę nie tknął i wygrał remis z Mirkiem.
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Na zakończenie zagraliśmy jeszcze z Kubą i Mirkiem w Wintera. Niestety nie skończyliśmy, bo Kuba spieszył się na jakąś imprezę, a ja znowu muliłem A na początku spotkania Krzysiek z Mirkiem zagrali w Coloretto. Wygrał Krzysiek.
Wpis na BGG.
Wpis na BGG.
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Podsumowanie miesiąca:
Miesiąc: LUTY
Rok: 2013
Liczba spotkań: 4
01.02.2013 r. - 9 osób, 12 partii, 5 tytułów
08.02.2013 r. - 10 osób, 12 partii, 6 tytułów
15.02.2013 r. – 7 osób, 7 partii, 7 tytułów
22.02.2013 r. – 11 osób, 12 partii, 7 tytułów
Liczba rozegranych partii: 43
Liczba zagranych tytułów: 19
Miesiąc: LUTY
Rok: 2013
Liczba spotkań: 4
01.02.2013 r. - 9 osób, 12 partii, 5 tytułów
08.02.2013 r. - 10 osób, 12 partii, 6 tytułów
15.02.2013 r. – 7 osób, 7 partii, 7 tytułów
22.02.2013 r. – 11 osób, 12 partii, 7 tytułów
Liczba rozegranych partii: 43
Liczba zagranych tytułów: 19
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
No to ja dodam, że wygrałem tylko dzięki uprzejmości Moniki, która podczas moich ostatnich zakupów zwróciła mi uwagę, że mógłbym wybrać monument bardziej wartościowy niż ten, który zaplanowałem. Zakupiłem więc ten dający mi 4 punkty więcej ...
Dlatego też moralnym zwycięzcą rozgrywki jest Monika
A teraz pytanie co do nadchodzącego piątku - czy ktoś jest w stanie przynieść "Last Will"?
Dlatego też moralnym zwycięzcą rozgrywki jest Monika
A teraz pytanie co do nadchodzącego piątku - czy ktoś jest w stanie przynieść "Last Will"?
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Tak naszą wczorajszą rozgrywkę w Bora Bora zapamiętała pewna Kobieta… Ech, te kobiety…Veridiana pisze:... Ale dorosłe ograne chłopy, a marudziły jak niedzielni gracze... cały czas coś mylili, dopytywali, o czymś zapominali. Tragedia ...
Zagraliśmy we czwórkę: Monika, Alek, Mirek i ja. Wraz z tłumaczeniem zasad gra zajęła nam całe spotkanie w klubie. Po zaciętym boju, na tej podobno najpiękniejszej polinezyjskiej wyspie, wygrał Mirek. Hmm… Może dlatego taki obraz partii pozostał w pamięci tej Kobiety…
Mnie gra się bardzo podobała. Ogrom możliwości i różnego rodzaju sposobów zdobywania punktów na początku troszkę przytłacza, ale ja to bardzo lubię, a w miarę upływu gry, człowiek zaczyna to wszystko ogarniać i czerpać coraz większą satysfakcję z dobrych posunięć. Chociaż wczoraj tych dobrych posunięć miałem niewiele, bo przegrałem z kretesem
Przy drugim stoliku odbył się festiwal prototypów. Najpierw Adam, który wczoraj był króciutko, zaprosił Dominika, Kacpra i Kubę do swojego nowego pomysłu (chyba, bo nie jestem pewien czy to nowość) o dużo mówiącym tytule Mini Hak Wygrał autor. Później, już we trójkę, bez Adama, chłopcy zagrali w prototyp Dominika Via ad Gloria. Tutaj wygrał Kuba. A na koniec Kuba z Kacprem pod bacznym okiem autora, czyli Dominika, zagrali dwie partyjki w Net Wars. Podzielili się wygranymi…
Na zakończenie Monika, Mirek i ja zagraliśmy jeszcze dwie partyjki w Wiejskiej Chacie: Troyes i Colorpop. Obie gry wygrała Monika Żeby już nie marudziła
Wpis na BGG.
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Mirek znowu zdradził…
Takie głosy słyszałem znad planszy monumentalnego dzieła Martina Wallace’a jakim niewątpliwie jest Boże Igrzysko. W połączeniu z dodatkowymi figurkami i różnymi elementami, które Mirek pieczołowicie przygotował, każda rozgrywka w tę grę to niesamowicie klimatyczne wydarzenie… I tak chyba było i teraz. Marek grał pierwszy raz i widziałem, a także słyszałem, że bawił się bardzo dobrze. Wygrał Kuba.
Na drugim stole Dominik, Krzysiek i Kacper podążali drogą wiodącą do chwały rycerskiej w prototypie Dominika – Via ad Gloria. Walczyli dzielnie, ale najlepszym rycerzem i tak został autor – Dominik. Później zagrali jeszcze w Kingdom Buildera, a na końcu rozłożyli nieśmiertelną Truciznę… A feee…
A my we trójkę z Moniką i Alkiem powtórzyliśmy wirtualną podróż na Bora Bora w nowej grze Stefana Felda, aby jak najlepiej rozprzestrzenić się i rozwinąć swoje wioski na tej przepięknej wyspie. Tym razem Monika nie pozostawiła nam żadnych złudzeń. Wygrała bezapelacyjnie, chociaż przed końcowym podliczaniem miała jeszcze wątpliwości kto wygra Alek zapowiedział, że już więcej nie zagra, a ja zapowiadam, że chcę jeszcze. Świetna jest ta gra, tym bardziej, że ciągle dostaję baty Po wyjściu Alka rozłożyliśmy z Moniką Ra dra Reinera Knizii. Bardzo polubiłem tę gierkę. Taka sprytna i sympatyczna licytacja. A poza tym ciągle dostaję baty... Tym razem było podobnie...
Spotkanie zakończyliśmy u Dominika, rozgrywając we czwórkę (Monika, Dominik, Mirek i ja) dwie sympatyczne partyjki w Kingdom Buildera i Egizię. Budowniczy ciągle nie umie mnie do siebie przekonać. Takie to trochę granie dla grania… W piątek narobiłem tyle błędów i co prawda zająłem ostatnie miejsce, ale zaledwie chyba jeden punkt za przedostatnią osobą. Wygrał Dominik. Za to Egizia… Heh… Zapomniałem już jaka to fajna gra jest. Zapomniałem także mnóstwo zasad, ale nie chciałem o wszystko pytać, żeby nie marudzić Świetna partyjka. Mirek pokazał nam kto rządzi w królewskiej dolinie… Hmm… Ale jak rządzi… Żeby swoich poddanych kamieniami karmić? Kto to widział?
Kolejny piątek za nami… Szkoda, że taki krótki… Mimo wszystko…
Wpis na BGG.
Dziś rozpoczynam prezentację znamienitych osobistości rycerstwa planszowego zjeżdżających z różnych zakątków Ziemi Śląskiej na turnieje organizowane w prototypie Dominika – Via ad Gloria.
Pierwszą jest pewna waleczna dama. Zgadnijcie któż to?
PS.
Znowu nie było Adama. I w związku z tym zebrało się nas więcej osób... Tak to leciało?
Adasiu - pozdroofka
Takie głosy słyszałem znad planszy monumentalnego dzieła Martina Wallace’a jakim niewątpliwie jest Boże Igrzysko. W połączeniu z dodatkowymi figurkami i różnymi elementami, które Mirek pieczołowicie przygotował, każda rozgrywka w tę grę to niesamowicie klimatyczne wydarzenie… I tak chyba było i teraz. Marek grał pierwszy raz i widziałem, a także słyszałem, że bawił się bardzo dobrze. Wygrał Kuba.
Na drugim stole Dominik, Krzysiek i Kacper podążali drogą wiodącą do chwały rycerskiej w prototypie Dominika – Via ad Gloria. Walczyli dzielnie, ale najlepszym rycerzem i tak został autor – Dominik. Później zagrali jeszcze w Kingdom Buildera, a na końcu rozłożyli nieśmiertelną Truciznę… A feee…
A my we trójkę z Moniką i Alkiem powtórzyliśmy wirtualną podróż na Bora Bora w nowej grze Stefana Felda, aby jak najlepiej rozprzestrzenić się i rozwinąć swoje wioski na tej przepięknej wyspie. Tym razem Monika nie pozostawiła nam żadnych złudzeń. Wygrała bezapelacyjnie, chociaż przed końcowym podliczaniem miała jeszcze wątpliwości kto wygra Alek zapowiedział, że już więcej nie zagra, a ja zapowiadam, że chcę jeszcze. Świetna jest ta gra, tym bardziej, że ciągle dostaję baty Po wyjściu Alka rozłożyliśmy z Moniką Ra dra Reinera Knizii. Bardzo polubiłem tę gierkę. Taka sprytna i sympatyczna licytacja. A poza tym ciągle dostaję baty... Tym razem było podobnie...
Spotkanie zakończyliśmy u Dominika, rozgrywając we czwórkę (Monika, Dominik, Mirek i ja) dwie sympatyczne partyjki w Kingdom Buildera i Egizię. Budowniczy ciągle nie umie mnie do siebie przekonać. Takie to trochę granie dla grania… W piątek narobiłem tyle błędów i co prawda zająłem ostatnie miejsce, ale zaledwie chyba jeden punkt za przedostatnią osobą. Wygrał Dominik. Za to Egizia… Heh… Zapomniałem już jaka to fajna gra jest. Zapomniałem także mnóstwo zasad, ale nie chciałem o wszystko pytać, żeby nie marudzić Świetna partyjka. Mirek pokazał nam kto rządzi w królewskiej dolinie… Hmm… Ale jak rządzi… Żeby swoich poddanych kamieniami karmić? Kto to widział?
Kolejny piątek za nami… Szkoda, że taki krótki… Mimo wszystko…
Wpis na BGG.
Dziś rozpoczynam prezentację znamienitych osobistości rycerstwa planszowego zjeżdżających z różnych zakątków Ziemi Śląskiej na turnieje organizowane w prototypie Dominika – Via ad Gloria.
Pierwszą jest pewna waleczna dama. Zgadnijcie któż to?
PS.
Znowu nie było Adama. I w związku z tym zebrało się nas więcej osób... Tak to leciało?
Adasiu - pozdroofka
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Adama nie będzie teraz znowu, więc możecie cieszyć się frekwencją :p
-
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 mar 2010, 18:45
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 20 times
- Been thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
A co jeśli chcemy się cieszyć obecnością Adama ?
Glory: A Game of Knights - rzuć okiem na grę, którą przygotowujemy! Zagramw.to / FB
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Hej, hej…
Jestem... Trochę późno, ale lepiej późno niż… jeszcze później…
Pragnę donieść, że w piątek graliśmy. A jak… I to dużo graliśmy.
Zebrało się nas 9, a nawet 10 osób. Dodatkowo wpadli jeszcze na chwilę Jonasz z… Andrzejem? Hmm... Nie pamiętam imienia.
Gdy przyszedłem, Mirek z Krzyśkiem, tradycyjnie już chyba, grali w szybką gierkę na rozgrzewkę. Tym razem był to Balloon Cup. Nie grałem, nie znam… Widziałem tylko jakieś karty, które sobie nawzajem w bardzo uprzejmy sposób dokładali i jakieś kosteczki… Nie wiem kto wygrał.
Gdy już wszyscy doszli, podzieliliśmy się na 3 stoły.
Mirek, Krzysiek i Kacper rozłożyli Glenn Drover's Empires: The Age of Discovery z dodatkiem Builder Expansion. Z tego co pamiętam, to wygrał Mirek.
Ja z Moniką zagraliśmy w dawno nie granego Netrunnera. Dwie partyjki. Z czego pierwsza trwała 5 minut, a druga 3 godziny Pierwszą wygrałem ja, drugą Monika, po zaciętej i wyrównanej walce. Świetna jest ta gra…
Alek, Kuba, Wojtek i Wiktor zagrali w którąś z kolei wersję Hobbita. Tym razem była to karcianka Reinera Knizii pt. The Hobbit: An Unexpected Journey - Das Kartenspiel. Ależ obrodziło ostatnio hobbitami… Gdzie nie spojrzysz – hobbit. A tego Hobbita wygrał Alek. Wojtek musiał wyjść wcześniej, a pozostała trójka zagrała w Santiago de Cuba. Hmm… Jak sama nazwa gry wskazuje, wygrał Kuba
Na samym końcu odwiedziła nas jeszcze Zuzia – siostra Wiktora. Chciałoby się napisać, taka trochę niesforna Zuzia Chciała udowodnić Mirkowi i Wiktorowi, że 7 Cudów to gra bezsensowna. Nie wiem, czy jej się to udało… Zdążyli rozegrać tylko pierwszą erę.
Na zakończenie popołudnia, a właściwie wieczoru z planszówkami, rozegraliśmy jeszcze partyjkę Tzolk'ina u Moniki. Ależ gospodyni złoiła nam skórę... Jakieś 30 punktów przewagi. To takie niegościnne było...
Wpis na BGG i kolejny dzielny, mężny i nigdy nie poddający się bohater Via ad Gloria.
Pozdroofka
Jestem... Trochę późno, ale lepiej późno niż… jeszcze później…
Pragnę donieść, że w piątek graliśmy. A jak… I to dużo graliśmy.
Zebrało się nas 9, a nawet 10 osób. Dodatkowo wpadli jeszcze na chwilę Jonasz z… Andrzejem? Hmm... Nie pamiętam imienia.
Gdy przyszedłem, Mirek z Krzyśkiem, tradycyjnie już chyba, grali w szybką gierkę na rozgrzewkę. Tym razem był to Balloon Cup. Nie grałem, nie znam… Widziałem tylko jakieś karty, które sobie nawzajem w bardzo uprzejmy sposób dokładali i jakieś kosteczki… Nie wiem kto wygrał.
Gdy już wszyscy doszli, podzieliliśmy się na 3 stoły.
Mirek, Krzysiek i Kacper rozłożyli Glenn Drover's Empires: The Age of Discovery z dodatkiem Builder Expansion. Z tego co pamiętam, to wygrał Mirek.
Ja z Moniką zagraliśmy w dawno nie granego Netrunnera. Dwie partyjki. Z czego pierwsza trwała 5 minut, a druga 3 godziny Pierwszą wygrałem ja, drugą Monika, po zaciętej i wyrównanej walce. Świetna jest ta gra…
Alek, Kuba, Wojtek i Wiktor zagrali w którąś z kolei wersję Hobbita. Tym razem była to karcianka Reinera Knizii pt. The Hobbit: An Unexpected Journey - Das Kartenspiel. Ależ obrodziło ostatnio hobbitami… Gdzie nie spojrzysz – hobbit. A tego Hobbita wygrał Alek. Wojtek musiał wyjść wcześniej, a pozostała trójka zagrała w Santiago de Cuba. Hmm… Jak sama nazwa gry wskazuje, wygrał Kuba
Na samym końcu odwiedziła nas jeszcze Zuzia – siostra Wiktora. Chciałoby się napisać, taka trochę niesforna Zuzia Chciała udowodnić Mirkowi i Wiktorowi, że 7 Cudów to gra bezsensowna. Nie wiem, czy jej się to udało… Zdążyli rozegrać tylko pierwszą erę.
Na zakończenie popołudnia, a właściwie wieczoru z planszówkami, rozegraliśmy jeszcze partyjkę Tzolk'ina u Moniki. Ależ gospodyni złoiła nam skórę... Jakieś 30 punktów przewagi. To takie niegościnne było...
Wpis na BGG i kolejny dzielny, mężny i nigdy nie poddający się bohater Via ad Gloria.
Pozdroofka
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Uwaga, uwaga!
W najbliższy piątek 29.03.13 r.(Wielki Piątek) WCK jest nieczynne.
Jeśli chcemy pograć to musimy spotkać się w jakiejś innej lokacji
Piszcie, kto w ogóle jest chętny.
W najbliższy piątek 29.03.13 r.(Wielki Piątek) WCK jest nieczynne.
Jeśli chcemy pograć to musimy spotkać się w jakiejś innej lokacji
Piszcie, kto w ogóle jest chętny.
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Na ~19 muszę trafić do Warki na inne spotkanie - natomiast przed tym czasem jestem w domu i zagrałbym
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Dobra. To spotykamy sie jutro na Wiejskiej... Hmm... Chyba w Wiejskiej?
Tak. W Wiejskiej Chacie na rynku w Wodzisławiu. Od 16.30
Tak. W Wiejskiej Chacie na rynku w Wodzisławiu. Od 16.30
-
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 mar 2010, 18:45
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 20 times
- Been thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Ja odpadam - przygotowania do świąt
Glory: A Game of Knights - rzuć okiem na grę, którą przygotowujemy! Zagramw.to / FB