@Hańcza - wszystko się zgadza, mi się coś pomieszało, ale tak czy siak warto zapamiętać na przyszłość tę zasadę z zabudową (tylko wyższy)
Moje wnioski po partii:
- wydaje mi się, że otwarcie w moim wykonaniu raczej do poprawki, sądzę że warto szybko coś sprzedać, a najlepiej wziąć pożyczkę i potem sprzedać. Natomiast wystawienie węgla wcześnie wydaje mi się słabe, bo będzie trzeba za długo czekać na jego odwrócenie (za mały popyt)
- zakończenie ery kanałów 2 pożyczkami i otwarcie nowej 4 torami sądzę, że jest silne (tak też zrobiłem i uważam, że właśnie dzięki temu nadrobiłem ten początek)
----------------------------------------------------------------------------
Dzisiejsze spotkanie w Gdyni:
1.) Terra Mystica - wytłumaczona 4 osobom, które grały pierwszy raz. Ostro się zmęczyłem tym tłumaczeniem, ale najwyraźniej przyniosło skutki, bo po rozegraniu 1 tury, gdzie jeszcze trochę nakreślałem sytuację co można robić, właściwie poszło bardzo sensownie i cała gra zajęła z rozłożeniem, wytłumaczeniem, zagraniem i złożeniem - 4 godziny. Długo, ale biorąc pod uwagę, że grały 4 osoby grające pierwszy raz, dodam jeszcze że osoby, które raczej nałogowo nie grają w planszówki i praktycznie same dbały o poprawność zasad, wołając mnie jedynie z 2-3 razy, także no to jest uważam całkiem niezłe osiągnięcie. Przy kolejnej partii można by ściąć ten czas znacząco, a po jeszcze jednej wyrobiliby się w 2 godziny. Pamiętam swoją pierwszą partię w TM - na GRAMY, też wszyscy grali pierwszy raz, to na prawdę trochę zeszło i to w gronie osób grających dużo i często.
-
Setup: przykładowy z instrukcji (z minimalną modyfikacją - 2 płytki rund zamienione)
-
Grali: Marcin (Nomadzi), Paweł (Niziołki), Ela (Syreny) i Ada (Wiedźmy)
-
Punktacja: Dziewczyny tak zniszczyły chłopaków, że aż mi się zrobiło ich żal
(zwycięstwo Wiedźm)
-
Wrażenia po grze: bardzo pozytywne, wszystkim się podobało
2.) Wir sind das Volk! - w międzyczasie wpadł Jan i nie marnując czasu ruszyliśmy do boju o kształt historii powojennych Niemiec. Zgodnie z ustaleniami zmieniliśmy strony po ostatniej grze i tym razem ja wcieliłem się w RFN. Zaczęło się bez ekscesów, wiadomo już trochę ograni jesteśmy, więc nie da się nas jakoś totalnie zaskoczyć w 1 dekadzie, co nie znaczy wcale, że nie ma w niej decyzji i nie trzeba uważać - trzeba i to bardzo, ale mniej więcej wiemy na co można sobie pozwolić. Rozpocząłem "cudem gospodarczym" (
link) z kolei powstanie 1953 (
link) znalazło się na ręce Jana, więc pozostało niezagrane, a co za tym idzie obyło się również bez radzieckich czołgów. Zrealizowałem bardzo sensowny i wydajny plan rozbudowy RFN (dobrobyt we wszystkich sąsiadujących) + minimalna fabryka eksportowa 2 i przewaga na prestiżu. Jan też się rozbudował i przesunął tory waluty i socjalizmu. Solidny początek dla obu stron.
I tak właściwie szło relatywnie gładko, presja nie wydawała się aż taka ogromna, ale nie brakowało ważnych decyzji, nad którymi trzeba było się trochę pogłowić. Janowi udało się stworzyć protest w strategicznym miejscu, co nie pozwoliło mi zrobić minimalnej fabryki eksportującej 3 - przemysł NRD wydawał się też całkiem solidny, dobrobytu tyle, żeby się spłacić i nie zostać za bardzo z tyłu, ale żadnej krytycznej presji niby nie było. Z bardzo mocnym akcentem na słowo "niby" - bo tak tylko się wydawało, a w 4 dekadzie wszystko się posypało jak domek z kart - kompletna degrengolada, upadek, ruina, bieda, syf i nędza...
Jak to się stało?
- koniec 3 dekady teoretycznie nie zapowiadał się źle, duża rezerwa walutowa NRD, dobrobyt spłacony, rezerwa przemysłu, jedyna rzecz która kłuła w oczy to 2 protesty
- jeden protest został zdjęty przez obrady okrągłego stołu (mur nie został zbudowany), trochę niepokoju zostało zdjęte wydarzeniami (+ przeniesienia), aczkolwiek doszły też nowe z wydarzeń RFN
- problem jednak wyglądał następująco: Jan był przez większość dekady zajęty problemami wewnętrznymi i likwidacją tych protestów, a ja w tym czasie miałem wolną rękę, żeby uszczuplić rezerwę walutową NRD i upewnić się, że pomoc przy tłumieniu protestów ze strony działaczy partyjnych nie nadejdzie, do tego będąc już sensownie rozbudowanym nie musiałem wiele poświęcać na przemysł
- odblokowałem też w międzyczasie prowincję z protestem i rozbudowałem ostatnie wymagane połączenie dla minimalnej fabryki eksportującej 3
- nagle okazało się, że o ile spłacenie się NRD przy dużej rezerwie walutowej i min fabryce RFN 2, było proste, to już kasa na minusie i min fabryka 3 to jest sytuacja drastycznie różna
- jedną z bolączek okazała się trochę odpuszczona Turyngia, zdewastowana swego czasu przez rozmontowanie przemysłu i podupadłą fabrykę zaczęła nabierać protestów, a wraz z ulepszeniem się sąsiadujących prowincji RFN, sytuacja pogarszała się coraz bardziej i pomimo prób ze strony Jana udało się ją wyciągnąć z protestów jedynie na chwilę (próba ciekawa, ale było już trochę za późno, a ja w tym czasie też nie próżnowałem)
- bolesne było również wyniszczenie nękanej problemami Brandenburgii
Sytuacja NRD w skrócie:
- dobrze idzie... dobrze idzie... jest nieźle... totalny rozpier...
Sądzę, że sytuacja po 3 dekadzie była jednak trochę myląca - wydawała się stosunkowo niezła, ale te protesty to nie była taka prosta rzecz do stłumienia (szczególnie Turyngia z jedną podupadłą fabryką), do tego wydarzenia z 4 dekady potrafią być dla NRD okrutne, więc nie ma czasu zająć się i jednym i drugim, jak jeszcze na dodatek RFN jest solidnie rozbudowane i może na wydarzeniach podziałać, to nagle robi się bardzo źle. I to jest tak jak mówiłem, dopóki jest dobrze to jest dobrze, ale jak zaczynają się kłopoty w NRD to wali się wszystko na łeb na szyję i nie zostaje kamień na kamieniu. To był akurat idealny przykład, bo aż do 4 dekady nie nastąpiło żadne solidne tąpnięcie, za to upadek w 4-tej nastąpił z bardzo wysoka.
Po tłumaczeniu Terry czułem się trochę zmęczony, ale partia WSDV wymagała skondensowania ostatnich sił w tytanicznym boju, po którego zakończeniu mózg dymił okrutnie. Przyniosło to jednak efekt w postaci zwycięstwa zachodu, co sumarycznie daje wynik:
RFN vs NRD - 6:4