Udało się wczoraj odpalić pierwszy raz Antyk. Dwie osoby, Celtowie vs Persowie.
Strasznie chciałem polubić tą grę. Małe pudełko, osiem nacji, wymagająca rozgrywka, duza regrywalność. Zawsze szukam gier w małych pudełkach dających dużą satysfakcję ponieważ pracuje w delegacji i fajnie mieć możliwość wziąć coś takiego ze sobą nie targając wielkich pudeł.
Niestety po tej pierwszej partii nie udało się zaprzyjaźnić.
Gra działa mechanicznie, ale to wszystko jest tak suche i takie bez wyrazu, że tylko chęć zweryfikowania moich poglądów na grę popchnie mnie do kolejnej partii. Jedyną na prawdę fajną rzeczą jest tu deckbuilding, który bardzo lubie. Asymetryczność frakcji w tym wypadku może jakaś była, ale obserwując co robi kolega ze swoją nacją dalej było to przerabianie dwóch zasobów na kolejne karty, które dają punkty/zasoby/akcje które pozwalają znowu... Zdobyć punkty/zasoby/karty.
Oczekiwanie na swoją turę nie tyle się dłużyło (ba sa gry z dłuższymi turami) co było po prostu nudne. Mozna w tym czasie zerkać co tam na rynku, co zagram z ręki, a międzyczasie co tam w telewizorze pokazują.
Wszystko to takie bez wyrazu było i jak już wspomniałem wyjątkowo suche, co normalnie mi w grach nie przeszkadza. Jeśli chodzi o mielenie zasobów wole zagrać w tym czasie trzy partie Res Arcana, które imho ma wiecej z klimatów magii niż Imperium z gry cywilizacyjnej. 7 cudów świata też jest dla mnie bardziej klimatyczne.
Partia dwóch osób, które przeczytały instrukcję trwała dwie i pół godziny. Czasem zerkaliśmy do instrukcji, żeby coś uściślić, ale to tyle.
Gwoździem do trumny okazało się punktowanie. Łomatko bosko nikt nigdy się nie dowie kto tak na prawdę wygrał. Niby mi szło lepiej, niby kolega zdobył 87 punktów, a ja 86, ale po którymś tam przemieleniu swoich kart w celu obliczenia wyniku, których poniekąd nie można ot tak sobie zebrać i posegregować w celu policzenia vp, żeby pozniej nie okazało się co w historii, a co nie... Masakra. Swoją drogą po ostatniej turze odruchowo zebrałem swoje karty i zacząłem liczyć punkty, po czym olśniło mnie "historia"!!!
Gra porównywana jest czasem do O:NI Trzewiczka i jakoś tak mnie wzięło, żeby pokazać tą grę kumplowi, który nie miał okazji w nią zagrać zaraz po partii w Imperium.
I dla mnie to zdecydowanie lepsza gra jest. Wytłumaczyć to jest banalnie (imperium wolał bym nie tłumaczyć nikomu), gra sprawia frajdę z mielenia surowców, jest bardziej wyczuwalna asymetria, i jakoś tak widać, że ci moi Japońcy mieli skośne oczy i pili sake.
Jak napisałem wyżej, gra ma fajne mechanizmy, które w moim wypadku (kumpel podziela moją opinię) nie przekładają sie na dobrą zabawę. Jeszcze zagram, żeby sprawdzić co tam głębiej w trawie piszczy, ale moj Antyk juz na olx, bo współgracz ma Legendy, a ja w delegację zabiore Res Arcana