Wszystkich rozgrywek 53 w 13 tytułów, w tym 7 nowości.
Odczarowanie gier imprezowych - nie znoszę, nie toleruję, nie gram a tu nagle pojawia się
Dobble. I już nie można oderwać się od niej
Powrót miesiąca -
Warhammer Inwazja - dwie solidne rozgrywki czteroosobowe
Najwięcej rozgrywek -
Ingenious-33 (tutaj przynajmniej Knizia nie udaje, że jest jakaś fabuła:)
Najlepsza gra na wciągnięcie i zainteresowanie nowych graczy -
Speicherstadt (brawa dla Felda za mega proste zasady i wciągającą rozgrywkę)
Ponowne rozczarowanie miesiąca -
Love Letter - kurcze, gra jest tak zahypowana, ma tylu wielbicieli (i niemal zero głosów krytyki), tłumaczy się błyskawicznie, rozgrywka pięciominutowa, można poblefować - no niemal ideał. Mnie nie porwała ale mówię sobie - pewnie kwestia nastawienia, ekipy itd. No i próbuję już z czwartym zestawem graczy (w sumie 10 osób już się przewinęło) i nadal nie chwyta. Ani mnie ani co gorsza ich... Niby nie marudzą, nie krzywią się, ale więcej niż 2 razy na grę namówić się nie dają. A dla odejścia od badziewnej tematyki mam wydrukowany nawet zestaw kart z Hobbita...
Gra/nowość miesiąca - mam dylemat. Bo
Tzolkin do którego się zabierałem miesiącami wreszcie trafił na stół i okazał się fenomenalny. No ale jest jeszcze
Augustus, który nas oczarował lekkością, taktycznością, dynamiką, szybkością rozgrywki. Więc nie potrafię rozstrzygnąć.
Wyróżnienie dla
Artusa, który okazał się całkiem przyjemnym rozbudowanym fillerkiem i dla dodatku do
Pokoleń "Gospoda" - gra zyskała zupełnie nowe oblicze (choć po kilku partiach z dodatkiem jeszcze nie wiem czy to dobrze czy źle)
)
Jedyne co mnie podtrzymało w nałogu to gry turowe przez neta.
Może to na początku idzie w tym tempie, może potem zwolni... 
