Strona 1 z 1

Orongo (Reiner Knizia)

: 03 kwie 2015, 09:23
autor: Veridiana

Re: Orongo

: 18 sty 2023, 19:05
autor: Legun
Z opisów Michała dowiedziałem się, że w 2 osoby pojawia się konfrontacja i psoogrodnictwo. Czy ktoś może się podzielić doświadczeniami z grą w 3 osoby? I jeszcze ogólne pytanie: czy w to się gra jakoś intuicyjnie, jak w Modern Art czy Palazzo, czy to jest coś takiego zupełnie sztucznego, jak Eufrat i Tygrys?

Re: Orongo

: 18 sty 2023, 19:17
autor: Furan
Legun pisze: 18 sty 2023, 19:05 Z opisów Michała dowiedziałem się, że w 2 osoby pojawia się konfrontacja i psoogrodnictwo. Czy ktoś może się podzielić doświadczeniami z grą w 3 osoby? I jeszcze ogólne pytanie: czy w to się gra jakoś intuicyjnie, jak w Modern Art czy Palazzo, czy to jest coś takiego zupełnie sztucznego, jak Eufrat i Tygrys?
O mały włos nie kliknąłem zgłoszenia posta, zamiast na niego odpowiadać. W sumie miałoby to sens, bo moim zdaniem E&T jest niesamowicie naturalnie funkcjonującym tytułem - tam państwa i państewka żyją. W abstrakcyjny, ale piękny sposób. To trzeba wziąć pod uwagę, przed rozważeniem mojej opinii:

Orongo - gdyby wyszło w czasach Medyceuszy, Modern Art i innych klasyków licytacyjnych, to pewnie byłoby wymieniane jednym tchem z trylogią licytacyjną Knizii. Na 3 i 4 graczy działa bardzo dobrze, akcje są banalnie proste - pozycja w licytacji => kładziesz, 3, 2, 1, 0 żeton na planszę. Gdzie? Tu nie ma banalnych odpowiedzi. Kiedy licytować wszystko, bo KONIECZNIE chcesz mieć żeton na tym terenie i dotrzeć do TEGO (jajka, gniazda, maski...)? To też jest ciekawe. Kiedy licytować 0 i pobrać kasę z banku? ... Wychodzi na to, że znowu to gra bardziej o zarządzaniu ryzykiem (jak to u Knizii), niż o licytacji.
Bardzo udany tytuł. Jedno kiepskie rozwiązanie, to te absurdalne muszelki. Zamieniłem je na kamyczki Chessex i jest super (i nadal klimatycznie).
Jest i podbieranie komuś miejsc, przecinanie ścieżek (jak w Babylonii... nieco). Na 2 nie próbowałem.

Re: Orongo

: 05 lut 2023, 04:13
autor: Legun
Zagraliśmy w dwie osoby i bardzo się nam spodobało. Licytacja trochę jak w Bumerangu, natomiast budowa obszarów ma coś z Carcassonne - można się nastawić na ostrą konfrontację i szkodzenie przeciwnikowi, lecz wcale się nie musi. Marnowanie rzadkiego zasobu, jakim są swoje dyski, na blokowanie przeciwnika, to nie jest wcale takie oczywiste. Ciut za mało widać, które pola na planszy są jeszcze do obstawienia, lecz pewnie wraz z doświadczeniem będzie się to łatwiej wychwytywać. Kolejność "aktywacji" pól zapowiada odmienny przebieg kolejnych partii. Zgrabne jest też "zacieśnianie" gry wraz z uziemianiem muszelek na planszy. Natomiast finalny obraz wystawionych posągów jest bez wątpienia imponujący. Dodatkowe podziękowania dla Michała i Furana - wygląda na kolejną mocną pozycję w domowej "szafie grającej".