rattkin pisze: ↑19 lis 2018, 22:33
Tak właściwie to w jaki konkretnie? Skoro nie w graczy MtG, nie w graczy LCG i prawdopodobnie też nie w karcianych-planszówkowców (którzy zadowolą się "finite experiences" pokroju Summoner Wars, czy Ashes) - to w jaki? Wygląda mi to na celowanie w rynek mobilnych/cyfrowych, typu Hearthstone/Fortnite (taka estetyka na tym rynku najlepiej schodzi) - ale czy to jest rynek w ogóle zainteresowany takim produktem?
Na pewno Richard Garfield który zęby zjadł na CCGach oraz FFG, dostarczające od dwóch dekad planszówki i karcianki, w tym LCGi, celują w graczy Fortnite'a i Hearthstone'a... Czym? Papierowymi kartami?
Keyforge celuje w graczy karciankowych, którzy chcą spróbować czegoś innego. Takich, który pograli w CCG / LCG ale nie są zadowoleni z doświadczenia,
na przykład byli gracze MtG. Keyforge ma też wystarczająco odmienną mechanikę od obecnych na rynku klonów Mejdżika, w których podstawowym celem jest spuszczanie łomotu. Natomiast od wszelakich nielosowo pakowanych gier Keyforge odróżnia dreszczyk emocji związany z losowością zakupywanej talii, czyli brakująca tym formatom nutka pikanterii
Keyforge celuje również w graczy planszówkowych przede wszystkim... brakiem dodatków!
Każda talia jest kompletnym produktem, a przy tym każda się różni, co znacząco ułatwia podjęcie decyzji o zakupie, bo nie ma poczucia niekompletności. Do tego ułatwia życie sklepom, bo muszą mieć na stanie tylko jeden rodzaj produktu (no dobra, z podstawką dwa), a jak wyjdzie dodatek, to dojdą talie w nowej paczce (a nie pięć duel decków, fat packi i boostery). Nawet Biedronka może sprzedawać Keyforge'a, ale MtG już nie. Dla mnie ten format to majstersztyk.
Co się tyczy sceny turniejowej i talii za 1000zł, netdeckingu i lifestylowego typu gry - wywalenie tego wszystkiego do kosza jest głównym potencjałem turniejowym Keyforge'a. Możliwość zakupienia talii turniejowej za 29/35zł likwiduje nie tylko barierę finansową, ale - co ważniejsze - również psychologiczną. To, że przeciwnicy są wyposażeni w potencjalnie równie niedoskonałe talie pozwala przynajmniej zaryzykować. Nuż się okaże, że wylosowałem dobrą talię, która zrekompensuje moje braki w skillu, albo akurat przypasują mi matchupy. A jeśli przegram, to możliwe, że po prostu miałem słabszą talię
Nie ma konieczności ślęczenia nad taliami, bo nie ma deckbuildingu. Nie ma potrzeby ścisłego śledzenia mety, bo na turnieju, zwłaszcza sealed, może się trafić wszystko. Biorąc pod uwagę tak niski próg wejścia, antycypuję, że na dzień dzisiejszy Keyforge ma większy potencjał tudniejowy niż MtG. Ma dużo niższy próg wejścia pod każdym względem, dużo pierwotnego funu z dynamicznej mechaniki, potencjał na eksploracje nowych talii, strategii i matchupów, i przy tym wystarczająco dużo mechanicznego mięska, by było się nad czym się zastanowić. Jak dla mnie - bomba