Not to play again list
Not to play again list
Macie cos takiego? Nie chodzi o crapy bo to oczywiste ale o tytuly, ktore wam sie kiedys podobaly albo widzicie w nich cos wartosciowego ale postanowilscie w nie juz wiecej nie grac? Z jakiego powodu? Powod jest najbardziej interesujacy.
Dla mnie to Twilight Imperium. Widze w tej grze spory potencjal ale po pytaniu na tym forum jak ja skrocic (odpowiedz, ze nie warto skracac SIC!!!) uznalem, ze jestem za stary na to. W sensie to nie jest AZ tak dobre.,ze zasluguje na poswiecenie 7godzin czasu wolnego mojego i znajomych (na dodatek w skupieniu).
Dla mnie to Twilight Imperium. Widze w tej grze spory potencjal ale po pytaniu na tym forum jak ja skrocic (odpowiedz, ze nie warto skracac SIC!!!) uznalem, ze jestem za stary na to. W sensie to nie jest AZ tak dobre.,ze zasluguje na poswiecenie 7godzin czasu wolnego mojego i znajomych (na dodatek w skupieniu).
Re: Not to play again list
Inis. Kilka razy próbowałem i jednak nie jest to gra dla mnie. Nie podoba mi się główna mechanika, czyli draft i związane z tym ograniczanie dostępnych akcji. Poza tym, jeszcze system walki mi nie podchodzi.
- Bartoszeg02
- Posty: 569
- Rejestracja: 25 mar 2009, 21:35
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 178 times
- Been thanked: 44 times
Re: Not to play again list
Dla mnie to będzie chaos w starym świecie... kompletnie nie rozumiem fenomenu tej gry... Jest tak przeraźliwie losowa... w trakcie gry wyskakuje karta 'odnalezienie graala' czy coś takiego i już wiadome jest że gracz nurgla nie ma żadnych szans na wygraną. Masakrycznie losowa walka gdzie przez '6' cała Twoja armia może dosłownie w jeden etap obrócić się w pył. Sama rozgrywka też jakaś szczególnie ciekawa i klimatyczna nie była ... generalnie nie - nigdy więcej
Re: Not to play again list
W Inis nie gralem ale w Chaos tez raczej niechetnie ponownie bym zagral mimo, ze bardzo lubie uniwersum. Nie tak bym sie opieral jak Twilight bo jednak w 2h mozna skonczyc ale mozna planszowo duzo lepiej spozytkowac 2h.
Cos jest rzeczywiscie w wiekszych strategiach co odstrasza. Dluga rozgrywka bedaca rownoczesnie strasznie zalezna od innych osob zarowno w wymiarze rozrywki przy samej grze jak i jej wyniku.
Mysle, ze zabojcze jest polaczenie czterech elementow: rywalizacja, negatywna interakcja, wieloosobowosc, dlugi czas gry. Te elementy tworza wybuchowa mieszanke animozji i pretensji, ze ktos jest niszczony przez pozostalych graczy. Powoduje to tez granie NIEoptymalne bo czesto sie zdarza, ze kogos juz po dluzszej ofensywie nie atakujemy zeby sie w realnym swiecie nie obrazil mimo,ze to wlasnie jego wciaz oplaca sie bardziej atakowac.
Cos jest rzeczywiscie w wiekszych strategiach co odstrasza. Dluga rozgrywka bedaca rownoczesnie strasznie zalezna od innych osob zarowno w wymiarze rozrywki przy samej grze jak i jej wyniku.
Mysle, ze zabojcze jest polaczenie czterech elementow: rywalizacja, negatywna interakcja, wieloosobowosc, dlugi czas gry. Te elementy tworza wybuchowa mieszanke animozji i pretensji, ze ktos jest niszczony przez pozostalych graczy. Powoduje to tez granie NIEoptymalne bo czesto sie zdarza, ze kogos juz po dluzszej ofensywie nie atakujemy zeby sie w realnym swiecie nie obrazil mimo,ze to wlasnie jego wciaz oplaca sie bardziej atakowac.
Re: Not to play again list
Avalon - najpewniej nigdy tego już nie wyciągnę na stół. Gra wyzwala w niektórych osobach bardzo negatywne emocje, inni z kolei nie są w stanie oddzielić sytuacji i zachowań w grze od rzeczywistych relacji. A do tego staje się dla co niektórych wręcz uzależniająca. Pewnie da się zebrać grupę ludzi, którzy będą się przy tym dobrze i bezproblemowo bawić, w moim przypadku wszelkie próby zmieniały prędzej czy później ten tytuł w produkt toksyczny.
Spartacus - dłuugie i ciągnące się walki na arenie, do tego miałem szczęście grać w ten tytuł wyłącznie z "dobrymi" ludźmi, gdzie każdy każdemu chętnie pomagał i nikt nikomu nie miał ochoty wbijać noża w plecy
Spartacus - dłuugie i ciągnące się walki na arenie, do tego miałem szczęście grać w ten tytuł wyłącznie z "dobrymi" ludźmi, gdzie każdy każdemu chętnie pomagał i nikt nikomu nie miał ochoty wbijać noża w plecy
Ostatnio zmieniony 26 cze 2019, 09:01 przez mmag, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Not to play again list
Ja mam dwa typy i oba spotykają się z niezrozumieniem otoczenia.
- Battlestar Galactica - nie leży mi kompletnie ze względu na kompletnie nieznany mi setting; gry z podobną mechaniką osadzone w świecie arturiańskim toleruję bez słowa sprzeciwu.
- Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - leciwa już dosyć strategia gdzie sojusze i sytuacja na mapie zmieniają się jak w kalejdoskopie. Nie ogarniam tematu mimo, że jest to żelazna pozycja wszelkich większych i dłuższych spotkań planszowych wojenników.
- Battlestar Galactica - nie leży mi kompletnie ze względu na kompletnie nieznany mi setting; gry z podobną mechaniką osadzone w świecie arturiańskim toleruję bez słowa sprzeciwu.
- Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - leciwa już dosyć strategia gdzie sojusze i sytuacja na mapie zmieniają się jak w kalejdoskopie. Nie ogarniam tematu mimo, że jest to żelazna pozycja wszelkich większych i dłuższych spotkań planszowych wojenników.
Re: Not to play again list
Zaginione miasta - nie mam nic przeciwko, by raz na jakiś czas ułożyć sobie pasjans. Ale ta gra to dla mnie jakaś nieśmieszna parodia pasjansu. Nie potrafię jej zdzierżyć, zagram w wiele innych gier losowych i MOCNO losowych, byle nie w tę. Nie wiem czemu, ale nawet grafiki mnie irytują. Absolutnie nie rozumiem fenomenu wysokich ocen dla tej pozycji - niech każdy gra w co lubi - ale ja już prędzej ułożę kilkutysięczne puzzle - przynajmniej się odprężę
„Władca Pierścieni” jest zasadniczo dziełem religijnym i katolickim; początkowo niezamierzenie, lecz w poprawkach świadomie.” — J.R.R. Tolkien
-
- Posty: 1996
- Rejestracja: 10 wrz 2018, 21:47
- Lokalizacja: Będzin
- Has thanked: 237 times
- Been thanked: 314 times
Re: Not to play again list
Wiem, że pewnie was zaskoczę bo tytuł jest mega leciwy ale nigdy więcej nie zagram GWIEZDNEGO KUPCA. Gra jest skomplikowana, wydłużająca się i łatwo można zapomnieć o przeliczaniu cen materiałów. Temu tytułowi mówię NIE!
----------------
10% flamberg.com.pl
10% flamberg.com.pl
- lotheg
- Posty: 795
- Rejestracja: 11 paź 2017, 10:25
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 271 times
- Been thanked: 276 times
Re: Not to play again list
Po takim opisie Sukcesorów to tylko mnie zachęciłeś do tej gryprofes79 pisze: ↑26 cze 2019, 08:35 Ja mam dwa typy i oba spotykają się z niezrozumieniem otoczenia.
- Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - leciwa już dosyć strategia gdzie sojusze i sytuacja na mapie zmieniają się jak w kalejdoskopie. Nie ogarniam tematu mimo, że jest to żelazna pozycja wszelkich większych i dłuższych spotkań planszowych wojenników.
Kanban to najlepszy Vital, a Trajan jest lepszy od Zamków.
Wishlista
Wishlista
Spoiler:
Re: Not to play again list
Zastanawiałem się nad tematem, ale stwierdzam, że jestem w stanie zagrać we wszystko - 99% przyjemności z gry to dla mnie kwestia współgraczy, a nie samej gry.
Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!
Re: Not to play again list
Zgaduje, ze nie grales w Twilight Imperium czy Gwiezdnego Kupca
Nie chodzi o to w temacie, że nienawidzisz jakiejs gry. Wrecz przeciwnie widzisz w niej duze zalety. Ale rownoczesnie uwazasz ja za powazna strate czasu wobec zagrania w cos innego. W sensie zagranie w to jest jak jechanie po pizze 25km jak sa pizzerie 1km stąd.
Re: Not to play again list
W Twilight planuje zagrać jak tylko wyjdzie dodrukHalloween pisze: ↑26 cze 2019, 11:51Zgaduje, ze nie grales w Twilight Imperium czy Gwiezdnego Kupca
Nie chodzi o to w temacie, że nienawidzisz jakiejs gry. Wrecz przeciwnie widzisz w niej duze zalety. Ale rownoczesnie uwazasz ja za powazna strate czasu wobec zagrania w cos innego. W sensie zagranie w to jest jak jechanie po pizze 25km jak sa pizzerie 1km stąd.
W Gwiezdnego Kupca nie grałem.
Jeśli ktoś z kim lubię grać coś zaproponuje, to zagram z przyjemnością nawet w monopoly czy talizman, choć ostatnia kilkugodzinna partia w ten ostatni po (20)!? latach mnie wymęczyła. Ale nadal - zależnie od towarzystwa - CHĘTNIE zagram ponownie.
Zatem podtrzymuję swoje zdanie - nie ma gry, w którą nie zagram.
PS. Po Pizze czy burgera jestem w stanie przejechać na drugi koniec miasta. Powód się zawsze znajdzie dobry
Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!
Re: Not to play again list
Descent 2 -> ani taktyczna, ani przygodowa, ani dungeon crawler, gra jest dla mnie nudnym 0, bez pomysłu, 1-2 akcje na krzyż i w kółko to samo, że o braku balansu niewspomnę top3 najgorszych gier w jakie grałem
Talisman magia i miecz 6 godzin i nic z tego nie wynikło, szkoda gadać.
Talisman magia i miecz 6 godzin i nic z tego nie wynikło, szkoda gadać.
Firma Rebel niech się zajmie wydaniem gry Domek, bo tylko do tego się nadaje.
- siekan
- Posty: 425
- Rejestracja: 28 gru 2014, 09:47
- Lokalizacja: Rzeszów
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 10 times
- Kontakt:
Re: Not to play again list
1. Splendor - suchość tej gry po prostu mnie zabija
2. Intryganci - pierwsza gra, której nie dokończyłem partii. Gra, gdzie ktoś może cię nie wybrać więc siedzisz pół godziny i patrzysz jak grają inni? Jedna z najgorszych gier, w jakie grałem kiedykolwiek.
3. (?) Nemesis - zastanawiałem się, czy tą grę tu wrzucić i jednak wrzucam. W polowie gry, jedyne co miałem ochotę robić, to pasować swoją turę. Pod koniec zamroziłem się bez celu, dzięki czemu mogłem szybciej skończyć tą mękę.
2. Intryganci - pierwsza gra, której nie dokończyłem partii. Gra, gdzie ktoś może cię nie wybrać więc siedzisz pół godziny i patrzysz jak grają inni? Jedna z najgorszych gier, w jakie grałem kiedykolwiek.
3. (?) Nemesis - zastanawiałem się, czy tą grę tu wrzucić i jednak wrzucam. W polowie gry, jedyne co miałem ochotę robić, to pasować swoją turę. Pod koniec zamroziłem się bez celu, dzięki czemu mogłem szybciej skończyć tą mękę.
Granie w Spartacusa z taką ekipą, to jak granie z eurosucharzystami w D&D - nie ten target, nie ta ekipa. Ta gra ma to, co uwielbiam w planszówkach - można się powyżywać na współgraczach a po zakończonej partii spokojnie wypić na luziku piwko
Gdyby nie losowość tej gry, to zdecydowanie nie byłaby to jedna z najlepszych gier w moim TOP (spokojnie w top3 się łapie). Bardzo podobną grą jest Pan Lodowego Ogrodu - dużo bardziej policzalny, ustatkowany. Ale właśnie ta losowość w Chaosie sprawia, że partie wyglądają inaczej i nawet najlepsze plany mogą być zniszczone i muszą być zmieniane. To taka cecha charakterystyczna tego uniwersum. Ostatnio grałem Khorne i pomimo walki w chyba 5 terenach ani razu nic nie wrzuciłem na kółko. Byłem strasznie zły, ale w sumie po grze szybko mi przeszło i zaraz miałem ochotę się odegrać. W sumie... to nawet zaraz bym zagrałBartoszeg02 pisze: ↑26 cze 2019, 07:50 Dla mnie to będzie chaos w starym świecie... kompletnie nie rozumiem fenomenu tej gry... Jest tak przeraźliwie losowa...
-
- Posty: 2567
- Rejestracja: 22 sie 2015, 13:48
- Has thanked: 1063 times
- Been thanked: 505 times
Re: Not to play again list
Kod Faraona - nie dość, że nie przepadam za grami, w których mało się mówi, to tutaj właściwie nie wypada czegokolwiek mówić, żeby nie przeszkadzać współgraczom. W dodatku gra to ciągłe liczenie w pamięci, po prostu zamieniamy się w kalkulator. Gdzie tu zabawa?
Władca Pierścieni LCG - ależ to nudne, a dodatkowo trudne i z masą zasad (instrukcja kilkadziesiąt stron?!). Ogromny zawód.
Władca Pierścieni LCG - ależ to nudne, a dodatkowo trudne i z masą zasad (instrukcja kilkadziesiąt stron?!). Ogromny zawód.
planszomania.pl - 10%
(rabat nie działa na pozycje już zrabatowane!)
(rabat nie działa na pozycje już zrabatowane!)
- Ardel12
- Posty: 3496
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1097 times
- Been thanked: 2246 times
Re: Not to play again list
Z crapów to pewnie mógłbym trochę wymienić, np Ciało Frankenstaina, ale oczywiście chodzi o gry, które są cenione na rynku. Ja z takich tytułów szczerze nie lubię Cyklad. O jezu jak ta gra mnie irytuje i wnerwia. Próbowałem kila razy i po prostu nie potrafię tego przegryźć. Niestety nie podam dokładnie wad, bo grałem parę ładnych lat wstecz, ale odczucia pozostały.
Z kolei gry, które posiadałem, ogrywałem a teraz już w życiu nie zasiądę to:
- Osadnicy z Catanu - zylion partii to mało będzie. Swego czasu ogrywane było coraz. Po takiej ilości partii, a także szczerym znienawidzeniu losowości, nigdy więcej w to nie zagram!
- Dominion - świetny tytuł na start, wiele partii, ale po wejściu Legendary Marvel czy Encounters, to po prostu szkoda by mi było poświęcic partyjke w te deckbuildy na rzecz Dominiona.
- GoT 1ED - jedna z pierwszym gier w moim zbiorze. Wiele partii i wbijania sobie noży w plecy. Piękne czasy, ale od dłuższego czasu granie w area control mnie po prostu nuży. Pomijając, że jest wiele innych tytułów, to sam czas gry, jasno mówi mi NIE!
Z kolei gry, które posiadałem, ogrywałem a teraz już w życiu nie zasiądę to:
- Osadnicy z Catanu - zylion partii to mało będzie. Swego czasu ogrywane było coraz. Po takiej ilości partii, a także szczerym znienawidzeniu losowości, nigdy więcej w to nie zagram!
- Dominion - świetny tytuł na start, wiele partii, ale po wejściu Legendary Marvel czy Encounters, to po prostu szkoda by mi było poświęcic partyjke w te deckbuildy na rzecz Dominiona.
- GoT 1ED - jedna z pierwszym gier w moim zbiorze. Wiele partii i wbijania sobie noży w plecy. Piękne czasy, ale od dłuższego czasu granie w area control mnie po prostu nuży. Pomijając, że jest wiele innych tytułów, to sam czas gry, jasno mówi mi NIE!
- detrytusek
- Posty: 7344
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 463 times
- Been thanked: 1118 times
Re: Not to play again list
CV - jak mi ktoś zaproponuje to (i tu cytat z Kazika)
Nie rozumiem fenomenu tej gry. Jest za długa, nudna i w połowie mam ochotę ją potargać. Nigdy więcej.
Nie rozumiem fenomenu tej gry. Jest za długa, nudna i w połowie mam ochotę ją potargać. Nigdy więcej.
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
-
- Posty: 2336
- Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
- Has thanked: 1649 times
- Been thanked: 985 times
Re: Not to play again list
Z takimi kryteriami to pasuje mi Terraformacja Marsa. To gra, która za bardzo łechtała moje ego, ale nigdy nie była szczególnym wyzwaniem - ot, taki pasjansik na dobranoc. W pewnym momencie stwierdziłem, że mam ciekawsze rzeczy do roboty, niż tracenie na nią czasu i pozbyłem się. Mam nadzieję, że innym sprawi więcej radości.
I chyba podobny stosunek mam do Robinsona. Pomimo iż doceniam wszystkie mechanizmy, nie interesuje mnie dalsze granie. Chyba finalnie pokonała mnie mieszanka tematu i trudności gry. Nie jestem fanem survivali, wolę eksplorację - w 7th Continent też jak gram, to na najłatwiejszym poziomie trudności, bo to historia i krajobraz mnie interesuje, a nie zmaganie się z silnikiem gry.
Finalnie - Arkham Horror LCG. To bardzo dobra gra. Ale nie przepadam za Cthulhu. Miałem podstawkę, zobaczyłem z czym to się je i sprzedałem. Oprócz tematu znużył mnie też trochę główny mechanizm konstruowania talii - oraz świadomość, że bez dodatków albo drugiej podstawki tak naprawdę wiele się tutaj nie poszaleje.
Może jeszcze coś mi wpadnie do głowy, jak przejrzę notatki.
I chyba podobny stosunek mam do Robinsona. Pomimo iż doceniam wszystkie mechanizmy, nie interesuje mnie dalsze granie. Chyba finalnie pokonała mnie mieszanka tematu i trudności gry. Nie jestem fanem survivali, wolę eksplorację - w 7th Continent też jak gram, to na najłatwiejszym poziomie trudności, bo to historia i krajobraz mnie interesuje, a nie zmaganie się z silnikiem gry.
Finalnie - Arkham Horror LCG. To bardzo dobra gra. Ale nie przepadam za Cthulhu. Miałem podstawkę, zobaczyłem z czym to się je i sprzedałem. Oprócz tematu znużył mnie też trochę główny mechanizm konstruowania talii - oraz świadomość, że bez dodatków albo drugiej podstawki tak naprawdę wiele się tutaj nie poszaleje.
Może jeszcze coś mi wpadnie do głowy, jak przejrzę notatki.
-
- Posty: 314
- Rejestracja: 01 gru 2016, 23:24
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 31 times
- Been thanked: 42 times
Re: Not to play again list
Posiadłość Szaleństwa (2 edycja) - zdecydowanie za dużo klikania w aplikacji, za dużo tekstu w stosunku do samego grania. Choć mechanika ciekawa, to jednak jest to bardziej opowieść niż gra, takie połączenie e-booka z grą komputerową, a ja nie tego oczekuję w planszówkach. Sprzedałam po dwóch podejściach.
-
- Posty: 216
- Rejestracja: 21 sie 2016, 10:30
- Lokalizacja: Milanówek
- Has thanked: 40 times
- Been thanked: 15 times
Re: Not to play again list
Dixit, ładny art na kartach, ale dżizas, jak ja tego nie czaję i nie chcę w ogóle. Grałem 2 razy tylko żeby nie zrobić przykrości ludziom, których wcześniej zaprosiłem na planszówki, które też im chyba nie podeszły,więc temat w zasadzie sam się rozwiązał W ogóle nie przepadam za "imprezowymi" grami, typu Mafia, Tabu itp. Jak piję to już wolę po prostu siedzieć i zrelaksowany pier...lić głupoty
- upadly_bankowiec
- Posty: 255
- Rejestracja: 11 lis 2018, 13:48
- Has thanked: 63 times
- Been thanked: 124 times
Re: Not to play again list
Władca pierścieni LCG - wg mnie trudny, nużący a jak wypadnie zła karta z decku to jeszcze frustrujący.
Nemesis - grałem raz i mógłbym nie grać. Mimo potencjału szału nie ma.
Hate - piękne figurki, paskudna mapa, zróżnicowane klany i brak "tego czegoś".
Nemesis - grałem raz i mógłbym nie grać. Mimo potencjału szału nie ma.
Hate - piękne figurki, paskudna mapa, zróżnicowane klany i brak "tego czegoś".
Mój kanał na youtube na którym możesz poznać/przypomnieć sobie zasady gier.
- Olgierdd
- Posty: 1836
- Rejestracja: 23 lut 2010, 15:25
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 84 times
- Been thanked: 92 times
Re: Not to play again list
Gra o Tron (planszowa) - bardzo fajna i niezwykle mocno powiązana z tematem gra, ale prawdopodobnie nie dam się więcej namówić na partyjkę, przede wszystkim dlatego, że przy bardzo długiej rozgrywce już w połowie można mieć pewność, że nie będzie się nawet w top 3. Gdy dostajemy baty to czar pryska i w sumie niewiadomo o co się przez kolejne godziny gra. Zdecydowanie wolę Rex/Diunę, bo tam nawet słabszy gracz może odbić się, dogadać z silniejszym i wygrać.
- EsperanzaDMV
- Posty: 1588
- Rejestracja: 17 lut 2017, 14:40
- Has thanked: 318 times
- Been thanked: 661 times
Re: Not to play again list
+1 do Gry o Tron.
Łącznie w życiu rozegrałem trzy partie. Pierwszą wygrałem ostatnim ruchem, wbijając zdradziecko nóż w plecy swojego sojusznika, dodam tylko że wygrałem dopiero na ostatniej zasadzie rozstrzygającej remisy. Ok, partia ciekawa, ale zdecydowanie za długa - nawet przy szybko grających rywalach, planowanie i rozpatrywanie akcji trwało wieczność. Dodam tylko, że wygraną w taki niecny i podstępny sposób trudno było mi uznać za coś pozytywnego, ale pomyślałem sobie że cóż, taka specyfika Gry o Tron.
Druga partia, inny skład, gra trwała 4,5h. Jeden z graczy wyraźnie prowadził na dwie rundy do końca i był blisko wygranej, więc pozostali trzej gracze rzucili się, by mu pokrzyżować szyki. Oczywiście im się to udało, gracz ten zajął na koniec gry ostatnie miejsce. Pozostali trzej rywalizowali między sobą, jeden z nich wygrał. Szczerze, to znalazłbym z tuzin ciekawszych gier do zagrania przez te 4,5 godziny...
Kilka tygodni później dałem się namówić na trzecią partię podczas Łódzkiego Portu Gier. Graliśmy 6 godzin (!), ale nawet nie to było najgorsze. Na początku gry podjąłem jedną złą decyzję - nie zająłem morza kiedy miałem szansę i powinienem był. Skończyło się tym, że zostałem zjechany przez pozostałych graczy jak bura suka, dosłownie nie miałem szansy na ekspansję gdziekolwiek i przez kolejnych kilka godzin nawet jak się odbić. Finalnie przez większość gry miałem do dyspozycji maksymalnie jeden oddział kawalerii, i tyle. Wpłynąłem co prawda na wynik, bo w ostatniej rundzie podbiłem nawet pozostawiony bez opieki zamek gracza, który szykował się do wygranej, ale dla mnie gra, która praktycznie eliminuje gracza na samym początku kilkugodzinnej gry, to po prostu zepsuta gra. Nie miałem radości z grania w nią nawet podczas tej pierwszej, zwycięskiej partii - wygrana przez zdradę w "Grze o Tron" to jednak zupełnie inny kaliber niż wygrana przez blef w np. "Sabotażyście" (czy dowolnej innej grze na blef). W grze na blef przeciwnicy doceniają Twoją zdolność do wyprowadzenia Cię w pole, w "Grze o Tron" jedyne na co mają ochotę to rzucać w Ciebie kur*ami (oczywiście przesadzam, ale kto grał w GoT ten wie, do jakich sytuacji nieraz dochodzi przy stole, a w zasadzie nad nim).
Nigdy więcej Gry o Tron.
Łącznie w życiu rozegrałem trzy partie. Pierwszą wygrałem ostatnim ruchem, wbijając zdradziecko nóż w plecy swojego sojusznika, dodam tylko że wygrałem dopiero na ostatniej zasadzie rozstrzygającej remisy. Ok, partia ciekawa, ale zdecydowanie za długa - nawet przy szybko grających rywalach, planowanie i rozpatrywanie akcji trwało wieczność. Dodam tylko, że wygraną w taki niecny i podstępny sposób trudno było mi uznać za coś pozytywnego, ale pomyślałem sobie że cóż, taka specyfika Gry o Tron.
Druga partia, inny skład, gra trwała 4,5h. Jeden z graczy wyraźnie prowadził na dwie rundy do końca i był blisko wygranej, więc pozostali trzej gracze rzucili się, by mu pokrzyżować szyki. Oczywiście im się to udało, gracz ten zajął na koniec gry ostatnie miejsce. Pozostali trzej rywalizowali między sobą, jeden z nich wygrał. Szczerze, to znalazłbym z tuzin ciekawszych gier do zagrania przez te 4,5 godziny...
Kilka tygodni później dałem się namówić na trzecią partię podczas Łódzkiego Portu Gier. Graliśmy 6 godzin (!), ale nawet nie to było najgorsze. Na początku gry podjąłem jedną złą decyzję - nie zająłem morza kiedy miałem szansę i powinienem był. Skończyło się tym, że zostałem zjechany przez pozostałych graczy jak bura suka, dosłownie nie miałem szansy na ekspansję gdziekolwiek i przez kolejnych kilka godzin nawet jak się odbić. Finalnie przez większość gry miałem do dyspozycji maksymalnie jeden oddział kawalerii, i tyle. Wpłynąłem co prawda na wynik, bo w ostatniej rundzie podbiłem nawet pozostawiony bez opieki zamek gracza, który szykował się do wygranej, ale dla mnie gra, która praktycznie eliminuje gracza na samym początku kilkugodzinnej gry, to po prostu zepsuta gra. Nie miałem radości z grania w nią nawet podczas tej pierwszej, zwycięskiej partii - wygrana przez zdradę w "Grze o Tron" to jednak zupełnie inny kaliber niż wygrana przez blef w np. "Sabotażyście" (czy dowolnej innej grze na blef). W grze na blef przeciwnicy doceniają Twoją zdolność do wyprowadzenia Cię w pole, w "Grze o Tron" jedyne na co mają ochotę to rzucać w Ciebie kur*ami (oczywiście przesadzam, ale kto grał w GoT ten wie, do jakich sytuacji nieraz dochodzi przy stole, a w zasadzie nad nim).
Nigdy więcej Gry o Tron.
-
- Posty: 636
- Rejestracja: 13 lis 2006, 15:57
- Lokalizacja: Nowa Sól, Lubuskie
- Has thanked: 35 times
- Been thanked: 59 times
Re: Not to play again list
Osadnicy z Catanu - zagrałem w to zbyt wiele razy. Nic tak nie irytuje jak wiecznie lecące "8" i ani jednej "6" gdy akurat obstawileś "6" i wegetacja przez pół gry, a potem efekt kuli śnieżnej sprawia, że nie jesteś w stanie dogonić czołówki.
- Bartoszeg02
- Posty: 569
- Rejestracja: 25 mar 2009, 21:35
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 178 times
- Been thanked: 44 times
Re: Not to play again list
To ja jeszcze dodam Osadników: narodziny imperium... Kurcze ... gra na początku wydawała się taka sympatyczna, taka miła i intuicyjna ale losowy dociąg budynków ją miażdży... Już kilka razy z rzędu miałem tak że trafiałem na początku jakiś cenny budynek produkcyjny podczas gdy przeciwnicy nie - moja gospodarka się pięknie rozwijała a tamci w zasadzie stali w miejscu. Po dobraniu kart w 2 rundzie już było jasne że ja wygrałem - i podobne sytuacje zdarzały się w przynajmniej połowie gier. Ponadto nie do końca wierzę w równowagę gry ... tacy egipcjanie za jakiś 1 kamień budowali piramidę która nawet nie wymagała fundamentu a generowała z marszu złoto... a w tym czasie przeciwnik wystawia budynek pozwalający mu zamienić chłopa i drewno na 2 punkty zwycięstwa ... łał - szkoda tylko że na początku te punkty są o kant stołu potłuc...
Chciałem wejść w 51 stan ale jak oglądałem gameplay na kanale granie w chmurach to zauważyłem identyczną sytuację - jeden gracz wystawił bodaj 1 kartę i skończył turę a drugi wybudował 4 albo 5...
Nie mogę pojąć fenomenu tej gry.
Chciałem wejść w 51 stan ale jak oglądałem gameplay na kanale granie w chmurach to zauważyłem identyczną sytuację - jeden gracz wystawił bodaj 1 kartę i skończył turę a drugi wybudował 4 albo 5...
Nie mogę pojąć fenomenu tej gry.