Malowanie planszówkowych figurek
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Na przykład takie:
https://mepel.pl/plastikowe-figurki-muszkieterow
https://mepel.pl/zestaw-figurek-star-wars
Ewentualnie przeszukaj wątek - jakiś czas temu była dłuuuuga dyskusja na ten temat ("...taniej będzie zacząć od plastikowych żołnierzyków... ale większą frajdą będzie zacząć od razu od malowania Kingdom Death... ale popsujesz je... nie popsuję... ja to jak uczyłem się malować to od razu od Mona Lisy zacząłem i była cool... ale ale...")
https://mepel.pl/plastikowe-figurki-muszkieterow
https://mepel.pl/zestaw-figurek-star-wars
Ewentualnie przeszukaj wątek - jakiś czas temu była dłuuuuga dyskusja na ten temat ("...taniej będzie zacząć od plastikowych żołnierzyków... ale większą frajdą będzie zacząć od razu od malowania Kingdom Death... ale popsujesz je... nie popsuję... ja to jak uczyłem się malować to od razu od Mona Lisy zacząłem i była cool... ale ale...")
-
- Posty: 1987
- Rejestracja: 10 wrz 2018, 21:47
- Lokalizacja: Będzin
- Has thanked: 230 times
- Been thanked: 314 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Ja bym zaczął od takich figurek (te star wars czy tez muszkieterowie jakieś nędzne mi się wydają):
https://inny-wymiar.pl/pl/c/Figurki-do- ... /default/3
za 20 zł - 2 figurki, one są chyba podkładowane już do malowania, rodzaj figurek sobie dobierz co ci pasuje.
https://inny-wymiar.pl/pl/c/Figurki-do- ... /default/3
za 20 zł - 2 figurki, one są chyba podkładowane już do malowania, rodzaj figurek sobie dobierz co ci pasuje.
----------------
10% flamberg.com.pl
10% flamberg.com.pl
Re: Malowanie planszówkowych figurek
W zależności od półki cenowej:
3. Pepco. 46 figurek żołnierzyków za 5 zł w skali 43 mm. Jakość od przeciętnej do tragicznej. Dobre do nauki, eksperymentów oraz testowania podkładów i lakierów,
2. Allegro. Kilkanaście do kilkudziesięciu figurek wojska (m.in. Italeri, Zvezda) w skali 22 mm za 6-30 zł (rozpakowane tańsze). Jakość akceptowalna, przeznaczenie jw.
1. Allegro oraz sklepy modelarskie i gamingowe. Kilkadziesiąt złotych za kilka figurek Warhammer. Jakość b. dobra, przeznaczenie: jakie chcesz.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Dziękuję za porady. Zapomniałem, że posiadam w domu figurkę Króla Gór z gry Valhalla. Myślicie, że na trening się nada?
https://aleplanszowki.pl/dodatki-do-gie ... halla.html
https://aleplanszowki.pl/dodatki-do-gie ... halla.html
-
- Posty: 1987
- Rejestracja: 10 wrz 2018, 21:47
- Lokalizacja: Będzin
- Has thanked: 230 times
- Been thanked: 314 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Wg mnie jest ok. Nie widziałem tej figurki ale wydaje się większa niż normalne figurki. Jednak nawet jak jest tego samego rozmiaru nie wydaje się zbyt trudna do malowania.xtomashx pisze: ↑03 lip 2019, 13:55 Dziękuję za porady. Zapomniałem, że posiadam w domu figurkę Króla Gór z gry Valhalla. Myślicie, że na trening się nada?
https://aleplanszowki.pl/dodatki-do-gie ... halla.html
Na futrze i na kolczudze możesz poćwiczyć drybrusha. Na spodniach i drwnianej tarczy z podstawki cieniowanie. Generalnie bardzo ładna figurka.
----------------
10% flamberg.com.pl
10% flamberg.com.pl
- RUNner
- Posty: 4164
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 576 times
- Been thanked: 1028 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Malowałem tego gościa. Nie zaczynałem nauki od malowania tak wielkich figurek, ale na pewno nie zawadzi pomalować, żeby nauczyć się podstawowych technik.xtomashx pisze: ↑03 lip 2019, 13:55 Dziękuję za porady. Zapomniałem, że posiadam w domu figurkę Króla Gór z gry Valhalla. Myślicie, że na trening się nada?
https://aleplanszowki.pl/dodatki-do-gie ... halla.html
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
- Olgierdd
- Posty: 1836
- Rejestracja: 23 lut 2010, 15:25
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 80 times
- Been thanked: 92 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Jako początkujący powiem Ci, że też bałem się malować swoje figurki i myślałem nad "ćwiczeniem". Ostatecznie od razu zacząłem malować Podróże przez Śródziemie i okazało się to o wiele prostsze niż się obawiałem. Oczywiście moje figurki nie wyglądają tak dobrze jak te z katalogów, ale i tak byłem bardzo pozytywnie zaskoczony rezultatem.
W najgorszym wypadku farbę da się zmyć i zacząć od nowa.
W najgorszym wypadku farbę da się zmyć i zacząć od nowa.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Nawet słabo pomalowana figurka wygląda lepiej niż goły plastik ja chcę jednak poćwiczyć ponieważ może zdolności artystyczno manualne są żeby nie skłamać słabeOlgierdd pisze: ↑03 lip 2019, 14:29 Jako początkujący powiem Ci, że też bałem się malować swoje figurki i myślałem nad "ćwiczeniem". Ostatecznie od razu zacząłem malować Podróże przez Śródziemie i okazało się to o wiele prostsze niż się obawiałem. Oczywiście moje figurki nie wyglądają tak dobrze jak te z katalogów, ale i tak byłem bardzo pozytywnie zaskoczony rezultatem.
W najgorszym wypadku farbę da się zmyć i zacząć od nowa.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Ja zaczynałem od Kultystów Chaosu. Nie jest może najtaniej (wychodzi około 5 PLN za figurkę), ale figurki mają sporo detali, przyjemnie się je maluje, a co najważniejsze dobrze znoszą kąpiel w Denaturalu (nie mylić z denaturatem), dzięki czemu jeśli nie jesteś zadowolony z efektu można malować do skutku te same figurki i przeskoczyć na coś innego jak złapiesz podstawowe techniki
Za namową użytkownika Vojtas zakupiłem sobie figurki żołnierzy z Pepco i stosuję je z sukcesem do różnych eksperymentów - testowania podkładów, wariantów kolorystycznych itp.. Nie szkoda mi ich w przypadku nieudanych prób, choć do samego malowania bym ich z perspektywy czasu nie polecił. Można się zniechęcić do samego hobby.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Na pierwszy ogień poszedł żołnierzyk z Pepco. Jednak oczywiście miałem problemy. Położyłem czarny podkład Den Braven i czekałem 24h. Używam polecanych farb Vallejo GAME COLOR oraz jedynych dostępnych w lokalnym sklepie pędzelków Milan 311. Teraz nie wiem czy problem tkwi w farbie czy pędzlu ponieważ strasznie ciężko mi się kolor nakladało. Wiadomo, że na czarny kolor trzeba nie raz położyć więcej warstw jednak użyłem dosyć ciemnego zielonego na mundur i tragedia. Farba nie chciała kryć. Powstawały smugi. Musiałem dosłownie co dwa pociągnięcia maczać pędzel w farbie. Zauważyłem też, że parę razy przy maczaniu samego koniuszka pędzla na nim osadzała się kropla farby zamiast wchłaniać się w niego. Tak samo próby delikatnego prowadzenia pędzla przy krawędzi jakiegoś przedmiotu kończyły się nałożeniem farby na inne elementy co mnie bardzo frustrowało. Teraz nie wiem czy kombinować coś z konsystencją farby czy jednak kupić coś lepszego z naturalnego włosa.
Spoiler:
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Chyba za grube warstwy farby nałożyłeś.
Nie jestem jakimś wielkim malarzem, ale bawię się tym półtora roku i z moich obserwacji względem początków to :
1. Porządnie wytrząsać farby przed użyciem - w twoim przypadku mogłeś trafić na warstwę zawierającą więcej wody niż pigmentu - stąd problemy z kryciem
2. To, że farba ma mieć konsystencję mleka to nie wymysły, ma mieć - jak farba Ci się rozlewa, to za dużo bierzesz farby na pędzel, im rzadsza farba, tym mniej powinno się jej znaleźć na pędzlu. Będąc początkującym oczekujesz tego że mazniesz pędzlem i oczekujesz dużego stopnia pokrycia, tutaj trzeba jednak cierpliwości. Maluj cienkimi warstwami, kładąc jedną na drugą, nawet jak będziesz musiał sięgać do kubka co jedno pociągnięcie.
Żeby wiedzieć jak się farba zachowa możesz sprawdzić malując sobie palec, sporo osób używa tego sposobu. Oczywiście Twój palec to nie plastik z podkładem i farba może zachować się inaczej, ale z czasem wyrobisz sobie umiejętność przełożenia, że jeśli na palcu masz konkretny stopień pokrycia, to na figurce przełoży się to na x.
3. Dobry pędzel zmienia komfort, ale na 98% nie jest to ekonomiczne, zepsujesz go relatywnie szybko.
4. Oglądać filmiki - na początku frustrujące może być, że im to tak łatwo idzie, biorą na pędzel i tak im to fajnie kryje - a mi nie, wyczucie konsystencji farby też pojawi się z czasem, a ważne jest żeby wiedzieć do czego dążyć
5. Starać się na maksa z każdą figurką, ale przede wszystkim kończyć je, nawet jak nie wyglądają w połowie tego jakby się chciało, traktować ukończone prace jako element historii swojej przygody.
Nie jestem jakimś wielkim malarzem, ale bawię się tym półtora roku i z moich obserwacji względem początków to :
1. Porządnie wytrząsać farby przed użyciem - w twoim przypadku mogłeś trafić na warstwę zawierającą więcej wody niż pigmentu - stąd problemy z kryciem
2. To, że farba ma mieć konsystencję mleka to nie wymysły, ma mieć - jak farba Ci się rozlewa, to za dużo bierzesz farby na pędzel, im rzadsza farba, tym mniej powinno się jej znaleźć na pędzlu. Będąc początkującym oczekujesz tego że mazniesz pędzlem i oczekujesz dużego stopnia pokrycia, tutaj trzeba jednak cierpliwości. Maluj cienkimi warstwami, kładąc jedną na drugą, nawet jak będziesz musiał sięgać do kubka co jedno pociągnięcie.
Żeby wiedzieć jak się farba zachowa możesz sprawdzić malując sobie palec, sporo osób używa tego sposobu. Oczywiście Twój palec to nie plastik z podkładem i farba może zachować się inaczej, ale z czasem wyrobisz sobie umiejętność przełożenia, że jeśli na palcu masz konkretny stopień pokrycia, to na figurce przełoży się to na x.
3. Dobry pędzel zmienia komfort, ale na 98% nie jest to ekonomiczne, zepsujesz go relatywnie szybko.
4. Oglądać filmiki - na początku frustrujące może być, że im to tak łatwo idzie, biorą na pędzel i tak im to fajnie kryje - a mi nie, wyczucie konsystencji farby też pojawi się z czasem, a ważne jest żeby wiedzieć do czego dążyć
5. Starać się na maksa z każdą figurką, ale przede wszystkim kończyć je, nawet jak nie wyglądają w połowie tego jakby się chciało, traktować ukończone prace jako element historii swojej przygody.
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 386 times
- Been thanked: 452 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
To jeszcze pokaż rozmiar i wygląd tego pędzla w stosunku do figurki. Jak dla mnie to malowanie wygląda zacnie bo widać, że trochę nieświadomie uniknąłeś podstawowego problemu nowicjuszy - nakładania zbyt grubej warstwy farby.Na pierwszy ogień poszedł żołnierzyk z Pepco [...]
Słabe krycie to prawie na pewno problem z farbą - może być słabo wymieszana. Trzeba potrząchać przez kilkanaśnie sekund i zobaczyć czy coś się poprawiło. Najczarniejszy scenariusz jest taki, że kupiłeś farby, które już długo leżały na sklepie i pigment osiadł na dnie butelki. Wtedy można ostrożnie otworzyć buteleczkę i wymieszać farbę patyczkiem.
O to to - tylko z jednym ale - w farbie jest głównie medium a nie woda, także nie polecam dolewać wody do środka farby.1. Porządnie wytrząsać farby przed użyciem - w twoim przypadku mogłeś trafić na warstwę zawierającą więcej wody niż pigmentu - stąd problemy z kryciem
Konsystencja mleka to jak dla mnie kiepski odnośnik bo do nakładania warstw jest IMO lepsza ciut gęstrza a do glaze'a jeszcze rzadsza. Nadmiar farby można odsączać na papierowy ręcznik (jak przy glazeowaniu). Jeżeli chodzi o layerowanie (warstwy) to jedno przejście pędzlem powinno kryć tak w 33-50% a druga lub trzecia warstwa powinna całkowicie pokryć kolorem figurkę (w przypadku jasnych kolorów może to być więcej ale zielony na pewno nie powinien mieć tego problemu).2. To, że farba ma mieć konsystencję mleka to nie wymysły, ma mieć - jak farba Ci się rozlewa, to za dużo bierzesz farby na pędzel, im rzadsza farba, tym mniej powinno się jej znaleźć na pędzlu. Będąc początkującym oczekujesz tego że mazniesz pędzlem i oczekujesz dużego stopnia pokrycia, tutaj trzeba jednak cierpliwości. Maluj cienkimi warstwami, kładąc jedną na drugą, nawet jak będziesz musiał sięgać do kubka co jedno pociągnięcie.
Żeby wiedzieć jak się farba zachowa możesz sprawdzić malując sobie palec, sporo osób używa tego sposobu. Oczywiście Twój palec to nie plastik z podkładem i farba może zachować się inaczej, ale z czasem wyrobisz sobie umiejętność przełożenia, że jeśli na palcu masz konkretny stopień pokrycia, to na figurce przełoży się to na x.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Farbę starałem się dobrze wymieszać. Może rzeczywiście długo leżała i trzeba trochę więcej nad nią popracować. Co samej figurki to ma ok 45mm wysokości, a pędzel rozmiar 1 i 0 był używany. Dzisiaj zobaczę w sklepie może mają jeszcze pędzle innej firmy to kupię. Jak nie to może zamówię coś z prawdziwego włosia.
-
- Posty: 1987
- Rejestracja: 10 wrz 2018, 21:47
- Lokalizacja: Będzin
- Has thanked: 230 times
- Been thanked: 314 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Ja bym się na Twoim miejscu wstrzymał się z zakupem porządnych pędzli. Ja spokojnie malowałem bardzo długo pędzelkami Italerii - takimi za 5 zł/szt. Na początek wystarczą.xtomashx pisze: ↑05 lip 2019, 10:27 Farbę starałem się dobrze wymieszać. Może rzeczywiście długo leżała i trzeba trochę więcej nad nią popracować. Co samej figurki to ma ok 45mm wysokości, a pędzel rozmiar 1 i 0 był używany. Dzisiaj zobaczę w sklepie może mają jeszcze pędzle innej firmy to kupię. Jak nie to może zamówię coś z prawdziwego włosia.
Dzisiaj zamówiłem 4 pędzelki Rapheal 8404 - ale to jest koszt 170 zł z wysyłką - tanio nie jest. Mam już też dwa inne porządne pędzelki.
Do tanich pędzli nie specjalnie potrzebujesz jakiegoś czyścika. Ale do tych drogich to już warto zakupić jakąś chemię do czyszczenia.
----------------
10% flamberg.com.pl
10% flamberg.com.pl
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Hey szybkie pytanko. Gdzie udało Ci się dorwać Raphaele? Wiem, że Mepel miał, ale niestety spóźniłem się i nic nie zostalo;/Golfang pisze: ↑05 lip 2019, 11:01Ja bym się na Twoim miejscu wstrzymał się z zakupem porządnych pędzli. Ja spokojnie malowałem bardzo długo pędzelkami Italerii - takimi za 5 zł/szt. Na początek wystarczą.xtomashx pisze: ↑05 lip 2019, 10:27 Farbę starałem się dobrze wymieszać. Może rzeczywiście długo leżała i trzeba trochę więcej nad nią popracować. Co samej figurki to ma ok 45mm wysokości, a pędzel rozmiar 1 i 0 był używany. Dzisiaj zobaczę w sklepie może mają jeszcze pędzle innej firmy to kupię. Jak nie to może zamówię coś z prawdziwego włosia.
Dzisiaj zamówiłem 4 pędzelki Rapheal 8404 - ale to jest koszt 170 zł z wysyłką - tanio nie jest. Mam już też dwa inne porządne pędzelki.
Do tanich pędzli nie specjalnie potrzebujesz jakiegoś czyścika. Ale do tych drogich to już warto zakupić jakąś chemię do czyszczenia.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Nie mówię o pedzlach za taką kasę. Chodzi coś półkę wyżej niż te syntetyki co teraz mam. Czyli coś w stylu :Golfang pisze: ↑05 lip 2019, 11:01Ja bym się na Twoim miejscu wstrzymał się z zakupem porządnych pędzli. Ja spokojnie malowałem bardzo długo pędzelkami Italerii - takimi za 5 zł/szt. Na początek wystarczą.xtomashx pisze: ↑05 lip 2019, 10:27 Farbę starałem się dobrze wymieszać. Może rzeczywiście długo leżała i trzeba trochę więcej nad nią popracować. Co samej figurki to ma ok 45mm wysokości, a pędzel rozmiar 1 i 0 był używany. Dzisiaj zobaczę w sklepie może mają jeszcze pędzle innej firmy to kupię. Jak nie to może zamówię coś z prawdziwego włosia.
Dzisiaj zamówiłem 4 pędzelki Rapheal 8404 - ale to jest koszt 170 zł z wysyłką - tanio nie jest. Mam już też dwa inne porządne pędzelki.
Do tanich pędzli nie specjalnie potrzebujesz jakiegoś czyścika. Ale do tych drogich to już warto zakupić jakąś chemię do czyszczenia.
https://agtom.eu/pedzelki/352166-pedzel ... 331-1.html
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Ja po pierwszych dwóch figurkach przesiadłem sie z syntetyków na https://agtom.eu/pedzelki/326981-vallej ... &results=3 w rozmiarze 3. Komfort malowania w stosunku do tanich pędzli kosmiczny, ładnie trzyma szpic i farbę, a sam pędzel bez uszczerbku przetrwał malowanie całych Podróży przez Śródziemie i prawie całego Descenta. I wyglada jakby miał mi jeszcze trochę posłużyć mimo, że to właściwie jedyny pędzel jakiego używam, znęcam sie nad nim trochę jako początkujący i nie używam do czyszczenia niczego poza zwyklym mydłem toaletowym
Nie żebym jakoś zachwalał firmę , ale to bylo najlepiej wydane 20 ziko w mojej krotkiej historii mazacza figurek- może mam po prostu farta i trafiłem dobry egzemplarz, albo koledzy wcześniej tylko straszyli, że tak łatwo pędzle na początku zniszczyć, żeby nikt im Raphaeli i W&N nie wykupował bo towar deficytowy .
Nie żebym jakoś zachwalał firmę , ale to bylo najlepiej wydane 20 ziko w mojej krotkiej historii mazacza figurek- może mam po prostu farta i trafiłem dobry egzemplarz, albo koledzy wcześniej tylko straszyli, że tak łatwo pędzle na początku zniszczyć, żeby nikt im Raphaeli i W&N nie wykupował bo towar deficytowy .
- RUNner
- Posty: 4164
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 576 times
- Been thanked: 1028 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Może chodziło o rozmiar 3/0?
Italieri ze sztucznym włosiem mam do drybrusha i używam go od dawna. Jest bardzo wytrzymały. Citadela zajechałem po Blood Rage, z kolei inny egzemplarz tej firmy jest w dobrej kondycji po grubo ponad 100 figurkach.
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
-
- Posty: 1987
- Rejestracja: 10 wrz 2018, 21:47
- Lokalizacja: Będzin
- Has thanked: 230 times
- Been thanked: 314 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Dobry wybór wg mnie. Też takich rozmiarów używam - mam też stary pędzelek z italeri 00 - ale właściwie leży i chyba nie wyciągam go. Rozmiar 4 kupiłem kiedyś dawno taki do szybkiego maziania dużych powierzchni - jakiś mega tani był - ale żałuję bo kupiłem okrągły a taki powinien chyba być płaski. Nie wyrzucaj starych pędzli - ja starych pędzli (płaskich) używam do drybrusha.
Mam W&N 0 oraz 2 - teraz zamówiłem Rapaele 00, 0, 1, 2 -> zobaczę co będzie lepsze. W W&N zauważyłem - zwłaszcza w 0, że podczas malowania szybko rozjeżdża się szpic. Trzeba go często płukać w wodzie i kształtować na nowo. Oczywiście są to dobre pędzle bo wystarczy go wypłukać i przestaje być rozszczepiony. Ale to mnie dziwi. Syntetyki jakoś dłużej wytrzymują podczas malowania.
----------------
10% flamberg.com.pl
10% flamberg.com.pl
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 386 times
- Been thanked: 452 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Skala rozmiarów pędzli jest umowna i należy ją traktować raczej jako luźny odnośnik. Producenci nie dbają o to aby ich pędzle były w takim rozmiarze jak konkurencji, w związku z czym mogą być rozjazdy nawet o cały numerek.
- Pierzasty
- Posty: 2719
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 11:58
- Lokalizacja: Otwock
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 20 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Ja głównie używam 2 lub 3, mniejszych tylko do oczu itp. drobnych detali. Pędzelek rozmiaru 2 z dobrym szpicem jest 10x lepszy od pędzelka 00, bo dokładność ta sama a farby bierze więcej więc nie zasycha tak szybko.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Wkurzały mnie żołnierzyki więc zabrałem się za coś poważnego. Szczerze mówiąc taka jakość figurek jeżeli chodzi o same gry i podniesienie ich atrakcyjności mi by w zupełności na tą chwilę wystarczyła. Jest trochę błędów i niedociągnięć jednak moja ręką oraz beznadziejne pędzle (rozwarstwiają się tuż po kontakcie z podłożem) nie pozwalają na więcej w tej chwili. Do tego farby z tego zestawu które są strasznie nierówne. Niebieski ze spodni kryje jak szalony ale już zielony niekoniecznie. To samo kolor skóry. Niby kładłem go na czarny więc musiałem kilka razy prześwit poprawić (przez co dużo farby w pewnych miejscach). O ciemniejszy brązowym (beastly brown) już nie wspominam ponieważ jest strasznie rzadka i leje się na wszystkie elementy. Cóż przede mną dużo godzin nauki
Spoiler:
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Moim zdaniem malowanie takim pędzlem nie ma kompletnie żadnego sensu - bardzo szybko się zniechęcisz. Mój pierwszy pędzel (włosie nie syntetyczne) rozczochrał się w trakcie malowania pierwszej figurki i straciłem dużo nerwów, próbując ją dokończyć. Nie trzeba kupować pędzla z najwyższej półki, aby przyjemność z malowania była dużo wyższa. Mogę polecić pędzel nr 2 serii 1006R firmy Renesans. Wg mnie sprawuje się rewelacyjnie, a kosztował ok. 5 zł. Szpic jest ostry, dzięki czemu można nim precyzyjnie pomalować całą figurkę, przy odrobinie samozaparcia i cierpliwości, włącznie z oczami. Bardzo ważne jest to, aby pędzel Ci w malowaniu nie przeszkadzał. Da się starannie pomalować figurkę bez większych problemów o ile włosie trzyma się kupy. Wskazany pędzelek mogę polecić z ręką na sercu.
Niektóre farbki tego samego producenta mają inną konsystencję między barwami, ale jeśli różnica jest bardzo duża (np. bardzo rzadka konsystencja), wynika to raczej z rozwarstwienia się farby. Mam w kolekcji różne farbki, ale przeważają zdecydowanie Vallejo Game Color i Vallejo Model Color - większość z tych farbek wymaga solidnego zmieszania przed użyciem. Dokupiłem sobie kulki do mieszania farb, i świetnie dają radę. Można znaleźć takie w sklepach modelarskich. Bez kulek też można sobie poradzić - zawsze można zdjąć głowicę zakraplacza i wymieszać zawartość buteleczki jakimś sterylnym pręcikiem lub patykiem (ważne, żeby do farbki nic od siebie nie dodawać!).xtomashx pisze: ↑07 lip 2019, 09:19 Do tego farby z tego zestawu które są strasznie nierówne. Niebieski ze spodni kryje jak szalony ale już zielony niekoniecznie. To samo kolor skóry. Niby kładłem go na czarny więc musiałem kilka razy prześwit poprawić (przez co dużo farby w pewnych miejscach). O ciemniejszy brązowym (beastly brown) już nie wspominam ponieważ jest strasznie rzadka i leje się na wszystkie elementy.
Jeśli farba jest zbyt gęsta i nie posiadasz medium do rozcieńczania akryli, warto jest ją rozmieszać farbkę na palecie zwilżonym pędzlem (ilość medium/wody w zależności od gęstości). Musisz sobie poćwiczyć samemu, aby, zobaczyć jaka konsystencja najlepiej się sprawdza, nawet na swoim paznokciu, przed pomalowaniem figurki Jeśli masz problem z konsystencją (jest za rzadka) to farba nie ma prawa dobrze kryć. Postaraj się nakładać kilka warstw, zamiast jednej grubszej - w zależności od producenta i koloru różnie z tym kryciem bywa.
Jeśli farbka jest za gęsta, z pomocą może przyjść również mokra paleta - wilgoć pochodząca z zamoczonego wkładu powinna wpłynąć na konsystencję farbki.
Poniżej próba odświeżenia figurki z Mage Knight. Do poprawy jeszcze pewne mankamenty, które złapał obiektyw, a ciężko dostrzec gołym okiem (na żywo prezentuje się lepiej ):
Spoiler:
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 386 times
- Been thanked: 452 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Wszystko to co powiedział(a) jedroll ^ ^ ^
Od siebie dodam, że Vallejo trafiało mi się czasami, że farbki tak jakby już leżały jakiś czas na półce - pigment rozdzielony w pewnym stopniu od medium. Pomaga trochę mieszanie i wspomniane kulki. Taki sam problem jest ze wszystkimi farbkami Army Painter na jakie natrafiłem. Dlatego polecam - kulki, mieszanie i trząchanie. Inna sprawa, że Vallejo, jak farby każdego innego producenta ma swoje lepsze i gorsze kolory (np. nie trafilem jeszcze na dobry żółty od Vallejo a czerowny od Army Painter też budził mój niesmak). Dlatego warto niuchać po internecie i w sklepach i kompletować farby róznych producentów.
Co do pędzelków to oprócz trenowania dbania o nie i szybkiej przesiadki na wyższą półkę faktycznie mogę powiedzieć, że pędzle Renesans i Italeri są OK. Lepsze niż GW i Magpol ale dalej to nie jest jeszcze pełny komfort malowania. Niemniej, jeżeli mokry pędzel od razu się rozwarstwia to jest do niczego, ew. do przerobienia na pędzel do drybrusha.
Od siebie dodam, że Vallejo trafiało mi się czasami, że farbki tak jakby już leżały jakiś czas na półce - pigment rozdzielony w pewnym stopniu od medium. Pomaga trochę mieszanie i wspomniane kulki. Taki sam problem jest ze wszystkimi farbkami Army Painter na jakie natrafiłem. Dlatego polecam - kulki, mieszanie i trząchanie. Inna sprawa, że Vallejo, jak farby każdego innego producenta ma swoje lepsze i gorsze kolory (np. nie trafilem jeszcze na dobry żółty od Vallejo a czerowny od Army Painter też budził mój niesmak). Dlatego warto niuchać po internecie i w sklepach i kompletować farby róznych producentów.
Co do pędzelków to oprócz trenowania dbania o nie i szybkiej przesiadki na wyższą półkę faktycznie mogę powiedzieć, że pędzle Renesans i Italeri są OK. Lepsze niż GW i Magpol ale dalej to nie jest jeszcze pełny komfort malowania. Niemniej, jeżeli mokry pędzel od razu się rozwarstwia to jest do niczego, ew. do przerobienia na pędzel do drybrusha.