(Opole) Planszowe Opole
-
- Posty: 650
- Rejestracja: 04 lis 2007, 00:47
- Lokalizacja: Oberschlesien
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 21 times
-
- Posty: 2011
- Rejestracja: 17 sty 2016, 18:08
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 255 times
Re: (Opole) Planszowe Opole
Tak samo jak Damian tydzień temu był dwa razy, tak widzę, Pudelków nie będzie dwukrotnie w tę środę.
Ja raczej będę. W co popykamy? Może jacyś chętni np. na szybki Szklanawy szlak (mniej osób), albo dłuższy Orleanik (więcej osób)?
Ja raczej będę. W co popykamy? Może jacyś chętni np. na szybki Szklanawy szlak (mniej osób), albo dłuższy Orleanik (więcej osób)?
-
- Posty: 650
- Rejestracja: 04 lis 2007, 00:47
- Lokalizacja: Oberschlesien
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 21 times
- melusina
- Posty: 562
- Rejestracja: 23 sty 2013, 22:16
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 52 times
Re: (Opole) Planszowe Opole
A może zagramy jeszcze raz w Brassa skoro mamy go na świeżo w pamięci?
Jacka szybko przysposobimy lub zrobi to sam (lubi czytać instrukcje wcześniej)
Jacka szybko przysposobimy lub zrobi to sam (lubi czytać instrukcje wcześniej)
-
- Posty: 2011
- Rejestracja: 17 sty 2016, 18:08
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 255 times
Re: (Opole) Planszowe Opole
Na dwoje to chyba tak sobie działa, co?
Co prawda, hasło padło na ostatnią chwilę (pewnie dlatego, abym nie przysposobił się za bardzo i Was nie zmiażdżył), ale trochę się przysposobiłem, we własnym zakresie.
Do juterka. Pojawię się ok. 16.25-16.40, jak zwykle.
-
- Posty: 2011
- Rejestracja: 17 sty 2016, 18:08
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 255 times
Re: (Opole) Planszowe Opole
Pobrassowane. W Birmingham. Zacnie, bo w cztery osoby. Z Anią nastawialiśmy się na jakieś partyjki dwuosobowe, a tu, niespodzianka (choć już może powinienem przywyknąć i nic mnie już nie powinno dziwić) dwóch zagubionych stałych bywalców się pojawiło bez żadnej zapowiedzi - a mało brakowało, a byśmy oboje z Anią odpuścili polibudę i spotkali się u Niej w domu). Szanujmy się wzajem i informujmy, czy będziemy czy nie, z odpowiednim wyprzedzeniem. To aż tak wiele? Kliknąć trzy razy i wygenerować kilka znaczków? No, litości... (tak, Piton, bez zmian, nie fatyguj się na poilibudę póki co; dam znać, jeśli się sytuacja poprawi).
Kończąc standardowe marudzenie - birmingański brassik całkiem ok - w starego grałem ze dwa razy, a w tego - pierwszy raz. Ten nowy jakiś taki bardziej przystępniejszy w zasadach mi się wydał; pewnie dlatego, że jednak nie dałem się wziąć z zaskoczenia, zarwałem ciutkę nocki oglądając materiał szkoleniowy. Fajna klimatyczna plansza (ciemnica jak w kuborozpruwaczowym Londonie, ale nie przeszkadzało), drewniane beczki, inkrustacje ze złota na pudełku, sztony z macicy perłowej - muśnięcie luksusu w codziennym planszowym świecie. Do tego podwyższyliśmy, za sprawą Staszka, standard prawego i sprawiedliwego grania - kamera termowizyjna pozwalająca na ustalenie, czy ktoś dotykał mojego mipla, gdy byłem siku. To może się przydać - proszę o chellendż i mam czerwono na niebieskim, że ktoś tykał drewienko na mojej planszetce (do ustalenia, czy drewienko trzyma ciepło dłużej, czy dłużej plastik). Efekty pracy kamery do podejrzenia na planszowoopolowym fejzbuczku (dzięki Staszku; jakby ktoś pytał to Ania nie ma takich ciemnych okularów, jak miniony generał J., one tylko pochłaniają tak dużo UV).
Staszek został prymasem inter pares - chyba jakieś 150parę punktów, pełno podwójnych połączeń w oparach piwa zaplusowało na koniec. No i te wyuczone na sztywno developmentowe otwarcie; no weź, Staszku, trochę nieschematyczności na przyszłość. Ja starałem się nie iść w nic szczególnego, a jakoś równomiernie, w to co tylko było w moim zasięgu (zakład garncarski - jeden pęknął, jak się okazało), inne tory trochę poskubane, metal ulubiałem najbardziej, potem węgiel; ze 3, 4 pożyczki na koncie. Bartek chyba miał wcześniej złe doświadczenia z prowidentem, bo chyba tylko jedną pożyczkę skubnął przy końcu (ale w sumie trochę dochodu zgarniał co rundkę, więc nie było źle), poszedł w skrzynki. Ania z kolei mało kolei, ale tu już nie śledziłem, bo siedziała najdalej. Każdy inaczej orał. Było ciekawie. Partyjka ze 3 godz. + ok. 20 min tłumaczenia, ale szybko zeszło. Specjalne dzięki dla Ani za przytarganie tak ciężkiego tytułu (kiedyś siatka nie wytrzyma), za połączenie angielskiej rewolucji przemysłowej i czasu strajku włoskiego.
Pozdrowienia i do za tydzień.
Kończąc standardowe marudzenie - birmingański brassik całkiem ok - w starego grałem ze dwa razy, a w tego - pierwszy raz. Ten nowy jakiś taki bardziej przystępniejszy w zasadach mi się wydał; pewnie dlatego, że jednak nie dałem się wziąć z zaskoczenia, zarwałem ciutkę nocki oglądając materiał szkoleniowy. Fajna klimatyczna plansza (ciemnica jak w kuborozpruwaczowym Londonie, ale nie przeszkadzało), drewniane beczki, inkrustacje ze złota na pudełku, sztony z macicy perłowej - muśnięcie luksusu w codziennym planszowym świecie. Do tego podwyższyliśmy, za sprawą Staszka, standard prawego i sprawiedliwego grania - kamera termowizyjna pozwalająca na ustalenie, czy ktoś dotykał mojego mipla, gdy byłem siku. To może się przydać - proszę o chellendż i mam czerwono na niebieskim, że ktoś tykał drewienko na mojej planszetce (do ustalenia, czy drewienko trzyma ciepło dłużej, czy dłużej plastik). Efekty pracy kamery do podejrzenia na planszowoopolowym fejzbuczku (dzięki Staszku; jakby ktoś pytał to Ania nie ma takich ciemnych okularów, jak miniony generał J., one tylko pochłaniają tak dużo UV).
Staszek został prymasem inter pares - chyba jakieś 150parę punktów, pełno podwójnych połączeń w oparach piwa zaplusowało na koniec. No i te wyuczone na sztywno developmentowe otwarcie; no weź, Staszku, trochę nieschematyczności na przyszłość. Ja starałem się nie iść w nic szczególnego, a jakoś równomiernie, w to co tylko było w moim zasięgu (zakład garncarski - jeden pęknął, jak się okazało), inne tory trochę poskubane, metal ulubiałem najbardziej, potem węgiel; ze 3, 4 pożyczki na koncie. Bartek chyba miał wcześniej złe doświadczenia z prowidentem, bo chyba tylko jedną pożyczkę skubnął przy końcu (ale w sumie trochę dochodu zgarniał co rundkę, więc nie było źle), poszedł w skrzynki. Ania z kolei mało kolei, ale tu już nie śledziłem, bo siedziała najdalej. Każdy inaczej orał. Było ciekawie. Partyjka ze 3 godz. + ok. 20 min tłumaczenia, ale szybko zeszło. Specjalne dzięki dla Ani za przytarganie tak ciężkiego tytułu (kiedyś siatka nie wytrzyma), za połączenie angielskiej rewolucji przemysłowej i czasu strajku włoskiego.
Pozdrowienia i do za tydzień.
Re: (Opole) Planszowe Opole
Witam
Tym razem będziemy wyjątkowo oboje (wolni od pracy i innych zoobowiązań) i już ok 17:00. Możemy w coś cięższego pogramy
Kto chętny i kto będzie?
Tym razem będziemy wyjątkowo oboje (wolni od pracy i innych zoobowiązań) i już ok 17:00. Możemy w coś cięższego pogramy
Kto chętny i kto będzie?
- gafik
- Posty: 3651
- Rejestracja: 25 lip 2011, 14:59
- Lokalizacja: pole, łyse pole... ale mam już plan!
- Has thanked: 55 times
- Been thanked: 119 times
Re: (Opole) Planszowe Opole
Ja planuję być. Ciężkie granie lubię. Rio de La Plata?....
Az tak ciężko nie kce...
Ale może Brass?
Bartek mówił że będzie miał nowy dodatek do Marsa... Może warto spróbować?
No chyba że cywilizacja Poprzez wieki? Kiedy będzie dodatek z nowymi liderami i cudami?
Az tak ciężko nie kce...
Ale może Brass?
Bartek mówił że będzie miał nowy dodatek do Marsa... Może warto spróbować?
No chyba że cywilizacja Poprzez wieki? Kiedy będzie dodatek z nowymi liderami i cudami?
-
- Posty: 2011
- Rejestracja: 17 sty 2016, 18:08
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 255 times
Re: (Opole) Planszowe Opole
Hejcho,
Powinienem być około 16:20-16:40. Przyglądam się czujnie propozycjom.
Dozo.
PS. Nie wiem czy aktualne, ale Ania mówiła tydzień temu, że jej teraz nie będzie.
Powinienem być około 16:20-16:40. Przyglądam się czujnie propozycjom.
Dozo.
PS. Nie wiem czy aktualne, ale Ania mówiła tydzień temu, że jej teraz nie będzie.
Re: (Opole) Planszowe Opole
Powinny być w listopadzie, a to drugie moze i w grudniu.
W każdym razie zabiorę to na jutro bez ww. dodatków + dorzucę coś jeszcze (najpewniej Zewnętrzne Rubieże i/lub Ad Astrę).
-
- Posty: 2011
- Rejestracja: 17 sty 2016, 18:08
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 255 times
Re: (Opole) Planszowe Opole
Pobrassowane (dzięki Aniu i Damianie; o mało co, a by nam się gra przeciągneła) i poprzezwiekowane. Jeśli za tydzień Barażowanie z Anią to ja bym się wstępnie pisał.
Pzdr
Pzdr
-
- Posty: 650
- Rejestracja: 04 lis 2007, 00:47
- Lokalizacja: Oberschlesien
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 21 times
Re: (Opole) Planszowe Opole
Całkiem udana partyjka w Cywilizację. Nietypowa, bo bardzo pokojowa. Osoby, które na początku uciekły utrzymały to do końca...
Zająłem ostatnie miejsce, ale na usprawiedliwienie dodam, że przez większość gry zmagałem się z zębem
Zająłem ostatnie miejsce, ale na usprawiedliwienie dodam, że przez większość gry zmagałem się z zębem
-
- Posty: 2011
- Rejestracja: 17 sty 2016, 18:08
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 255 times
Re: (Opole) Planszowe Opole
A nie pobiliście się z panem ochroniarzem? Miałbyś zębny problem z głowy (a konkretniej ze szczęki). Mamy jeszcze do czego wracać (bo jak schodziliśmy z Damianem to ochroniarz poddawał to pod wątpliwość)?
-
- Posty: 650
- Rejestracja: 04 lis 2007, 00:47
- Lokalizacja: Oberschlesien
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 21 times
Re: (Opole) Planszowe Opole
Pobić nie, ale znowu marudził. Ten typ jest wyjątkowo upierdliwy, chyba bardzo go dupa boli, że zamiast być np. adiunktem to musi chodzić po pustych korytarzach i naciskać różne przyciski
Re: (Opole) Planszowe Opole
Czyli teraz będę sama ok 16:30 +/- będę jechać autobusem z pracy. Marcin przyjedzie po mnie po pracy ok 19:30 i z nami zostanie do końca.
Jestem chętna na Dominanta lub Brassa.
Aniu będziesz? Kto jeszcze?
Jestem chętna na Dominanta lub Brassa.
Aniu będziesz? Kto jeszcze?
-
- Posty: 2011
- Rejestracja: 17 sty 2016, 18:08
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 255 times
Re: (Opole) Planszowe Opole
...ta, i woła roboczego. Aniu, odpuść sobie jedno pudło, bo nam się złamiesz w pół. Nawet nie wiadomo (jak zwykle), czy będzie kworum.
Ja planuję być, 16:20-16:40.
- gafik
- Posty: 3651
- Rejestracja: 25 lip 2011, 14:59
- Lokalizacja: pole, łyse pole... ale mam już plan!
- Has thanked: 55 times
- Been thanked: 119 times
Re: (Opole) Planszowe Opole
Ja będę, ale w Dominanta nie chcę...
Zagrałbym w coś Lacerdy.
Nie grałem jeszcze w Gaja Project a słyszałem, że fajne choć podobne do Terra Mystica, którą lubię.
Nie grałem też w Concordia a chętnie bym wypróbował.
Zagrałbym w coś Lacerdy.
Nie grałem jeszcze w Gaja Project a słyszałem, że fajne choć podobne do Terra Mystica, którą lubię.
Nie grałem też w Concordia a chętnie bym wypróbował.
-
- Posty: 2011
- Rejestracja: 17 sty 2016, 18:08
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 255 times
Re: (Opole) Planszowe Opole
Na przyszłość, Staszku, daj znać najpóźniej we wtorek o 15.00, to postaram się wytargać Konkordię z biblioteki. Ze dwa, trzy razy przynosiłem i mi się podobało. Choć nie jest to epicko długie i potężne granie.
Dziś mam Szklanawy szlak i Prezencika.
Dziś mam Szklanawy szlak i Prezencika.
-
- Posty: 2011
- Rejestracja: 17 sty 2016, 18:08
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 255 times
Re: (Opole) Planszowe Opole
Pokonkordiowane. Dzięki Aniu za przytarganie tego nieformatowego pudła. W 5 osób, więc trochę się działo na mapce. Niezmiennie, fajna gra. Nie za dużo negatywnej interakcji. Jest trochę wyścigu do sklepiku z kartami i do w miarę szybkiego wybudowania miast (bo koszt budowy wzrasta z każdym wybudowanym w mieście domkiem), ale generalnie można planować we własnym zakresie, bez obaw, że ktoś nam pokrzyżuje plany. Co najwyżej pozytywnie się można zaskoczyć, gdy ktoś odpali produkcję w prowincji, w której też mamy nasze miasto i wskoczy nam jakiś gratisowy towar, albo odpali akcję, na której nam zależy i będziemy mogli ją skopiować.
Na drugą nóżkę, Suszy go party. Dzięki Aniu za przytarganie tego nieformatowego blaszanego pudła. Ładne wydanie. Uładnione i bardziej urozmaicone Suszygo, więcej ciekawych kart, nie wszystkie wchodzą na raz do gry. Dla jednych urozmaicenie było na plus (w tym, jak najbardziej, dla mnie), inni uważali, że niepotrzebne i wersja pierwsza lepsza (Staszek). Było trochę emocji, śmiechu, i jak zwykle momentów pt. 'coś tu nie gra. ktoś się spóźnił, ktoś się pośpieszył' - to akurat się w tej wersji nie zmieniło (w zestawie powinien być bębenek galernika, w takt jego bicia wszyscy powinni odkrywać i przekazywać karty). Generalnie zamieszania wokół zasad jak przy niezłym mózgożercy.
W zeszłym tygodniu zapomniałem wspomnieć o partyjce w damianowe Królestwo (aka Melee) by Foxgejms (dzięki Damian). Zagraliśmy na szybko wraz Anią. Najmniejsze i najszybsze arełakontrol ewer. Ciekawe i sprytne rozwiązania - bitwę rozstrzyga się w taki sposób, że obrońca zgaduje ile monet przeznaczył na zmarnowanie w tej bitwie atakujący - im więcej atakujący będzie miał monet w skarbcu przed walką tym trudniej obrońcy zgadnąć, ale to okupione wcześniejszymi skąpymi zakupami atakującego. Im więcej atakujący przeznaczy monet na walkę tym będzie bardziej stratny, ale tym większa szansa na zaskoczenie obrońcy. Sprytne to jak diabli, ale gra chyba kuleje z tego powodu, że wszystko jest tam w wersji mini. W trakcie całej gry gracz robi chyba zaledwie 5 akcji, a całość jest dość losowa właśnie poprzez ww. mechanizm walki. Jest sprzężenie zwrotne o którym wcześniej, ale oparte o szczęście dające w efekcie duże przewagi w skali krótkiej partii. Pograłbym jeszcze z ciekawości, aby się przekonać czy udało się autorowi to zbalansować.
Pozdro i do za tydzień.
Na drugą nóżkę, Suszy go party. Dzięki Aniu za przytarganie tego nieformatowego blaszanego pudła. Ładne wydanie. Uładnione i bardziej urozmaicone Suszygo, więcej ciekawych kart, nie wszystkie wchodzą na raz do gry. Dla jednych urozmaicenie było na plus (w tym, jak najbardziej, dla mnie), inni uważali, że niepotrzebne i wersja pierwsza lepsza (Staszek). Było trochę emocji, śmiechu, i jak zwykle momentów pt. 'coś tu nie gra. ktoś się spóźnił, ktoś się pośpieszył' - to akurat się w tej wersji nie zmieniło (w zestawie powinien być bębenek galernika, w takt jego bicia wszyscy powinni odkrywać i przekazywać karty). Generalnie zamieszania wokół zasad jak przy niezłym mózgożercy.
W zeszłym tygodniu zapomniałem wspomnieć o partyjce w damianowe Królestwo (aka Melee) by Foxgejms (dzięki Damian). Zagraliśmy na szybko wraz Anią. Najmniejsze i najszybsze arełakontrol ewer. Ciekawe i sprytne rozwiązania - bitwę rozstrzyga się w taki sposób, że obrońca zgaduje ile monet przeznaczył na zmarnowanie w tej bitwie atakujący - im więcej atakujący będzie miał monet w skarbcu przed walką tym trudniej obrońcy zgadnąć, ale to okupione wcześniejszymi skąpymi zakupami atakującego. Im więcej atakujący przeznaczy monet na walkę tym będzie bardziej stratny, ale tym większa szansa na zaskoczenie obrońcy. Sprytne to jak diabli, ale gra chyba kuleje z tego powodu, że wszystko jest tam w wersji mini. W trakcie całej gry gracz robi chyba zaledwie 5 akcji, a całość jest dość losowa właśnie poprzez ww. mechanizm walki. Jest sprzężenie zwrotne o którym wcześniej, ale oparte o szczęście dające w efekcie duże przewagi w skali krótkiej partii. Pograłbym jeszcze z ciekawości, aby się przekonać czy udało się autorowi to zbalansować.
Pozdro i do za tydzień.