Wasze top 5 anty gier
- addekk
- Posty: 642
- Rejestracja: 28 gru 2018, 11:54
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 44 times
- Been thanked: 103 times
Re: Wasze top 5 anty gier
A wiem o czym zapomniałem jako największe rozczarowanie EVER.
Bo co mogło pójść nie tak.
Super ekipa do wbijania sobie nozy? Jest.
Luźne podejście do grania, zdrady knucia? Są.
Nikt nie nie obraża gdy drugi robi mu krzywdę no może tylko na czas gry ? No tak
I wtedy wchodzi on cały na czerwono czarno
SPARTAKUS
na dodatek człowiek oglądał Serial to jeden z jego ulubionych.
I co ?
Dupa
Gra okazała się nudna. Okropnie losowa. Walka to wgl lepiej to chyba w ryzyku jest rozegrane.
No i przygotowujesz się 40 minut na tą zacna arenę a tu jedna walka która jedyne co zmienia to to że ktoś zdobędzie jeden punkt gdy mądrze zagrywając karty może ich zdobyć milion.
Nigdy nie byłem tak rozczarowany gra na którą tak liczyłem.
Zagrałem raz. Nigdy więcej.
Jak chce knuć zdradzać kombinować. Mam martwa zimę i nemesis. Równie losowe ale przynajmniej rozgrywka do czegoś prowadzi.
Bo co mogło pójść nie tak.
Super ekipa do wbijania sobie nozy? Jest.
Luźne podejście do grania, zdrady knucia? Są.
Nikt nie nie obraża gdy drugi robi mu krzywdę no może tylko na czas gry ? No tak
I wtedy wchodzi on cały na czerwono czarno
SPARTAKUS
na dodatek człowiek oglądał Serial to jeden z jego ulubionych.
I co ?
Dupa
Gra okazała się nudna. Okropnie losowa. Walka to wgl lepiej to chyba w ryzyku jest rozegrane.
No i przygotowujesz się 40 minut na tą zacna arenę a tu jedna walka która jedyne co zmienia to to że ktoś zdobędzie jeden punkt gdy mądrze zagrywając karty może ich zdobyć milion.
Nigdy nie byłem tak rozczarowany gra na którą tak liczyłem.
Zagrałem raz. Nigdy więcej.
Jak chce knuć zdradzać kombinować. Mam martwa zimę i nemesis. Równie losowe ale przynajmniej rozgrywka do czegoś prowadzi.
Weźże chodźże grać BGG
- vinnichi
- Posty: 2390
- Rejestracja: 17 sty 2014, 00:16
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 1297 times
- Been thanked: 789 times
- Kontakt:
Re: Wasze top 5 anty gier
Piąte miejsce zajmuje Dominiant Spiecies, który reprezentuje wszystkie przegadane nad stołem gry, których nie lubię (wyżej wymieniony Spratkakus czy Chaos w starym świecie itp)
Czwarte reprezentuje wszelkiej maści przygodówki Firefly (czyli Rundeboundy, Talismany, Eldritche itp)
Trzecie miejsce zajmuje gra po ktrórej zrozumiałem, że nie lubię grania przeciwko grze – dziękuję Ci Spirit Island
Drugie miejsce to w zasadzie wszelkiego rodzaju sałatki punktowe, gry-puzzle, w których mamy po prostu zagadkę w postaci wyboru pola akcji – tutaj reprezentuje ten gatunek dowolna gra Lacerdy
Pierwsze miejsce jest najbardziej bolesne bo należy do uwielbianego przeze mnie wydawnictwa – niech Cię szlag Indonesio...
Nooo, odrazu lepiej
Czwarte reprezentuje wszelkiej maści przygodówki Firefly (czyli Rundeboundy, Talismany, Eldritche itp)
Trzecie miejsce zajmuje gra po ktrórej zrozumiałem, że nie lubię grania przeciwko grze – dziękuję Ci Spirit Island
Drugie miejsce to w zasadzie wszelkiego rodzaju sałatki punktowe, gry-puzzle, w których mamy po prostu zagadkę w postaci wyboru pola akcji – tutaj reprezentuje ten gatunek dowolna gra Lacerdy
Pierwsze miejsce jest najbardziej bolesne bo należy do uwielbianego przeze mnie wydawnictwa – niech Cię szlag Indonesio...
Nooo, odrazu lepiej
- PytonZCatanu
- Posty: 4516
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 1669 times
- Been thanked: 2093 times
Re: Wasze top 5 anty gier
Może czas pożegnać się z planszówkami?vinnichi pisze: ↑12 lut 2020, 13:43 Piąte miejsce zajmuje Dominiant Spiecies, który reprezentuje wszystkie przegadane nad stołem gry, których nie lubię (wyżej wymieniony Spratkakus czy Chaos w starym świecie itp)
Czwarte reprezentuje wszelkiej maści przygodówki Firefly (czyli Rundeboundy, Talismany, Eldritche itp)
Trzecie miejsce zajmuje gra po ktrórej zrozumiałem, że nie lubię grania przeciwko grze – dziękuję Ci Spirit Island
Drugie miejsce to w zasadzie wszelkiego rodzaju sałatki punktowe, gry-puzzle, w których mamy po prostu zagadkę w postaci wyboru pola akcji – tutaj reprezentuje ten gatunek dowolna gra Lacerdy
Pierwsze miejsce jest najbardziej bolesne bo należy do uwielbianego przeze mnie wydawnictwa – niech Cię szlag Indonesio...
Nooo, odrazu lepiej
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 1.01.2024
- vinnichi
- Posty: 2390
- Rejestracja: 17 sty 2014, 00:16
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 1297 times
- Been thanked: 789 times
- Kontakt:
- detrytusek
- Posty: 7331
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 460 times
- Been thanked: 1106 times
Re: Wasze top 5 anty gier
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Re: Wasze top 5 anty gier
Czyli co zostało?vinnichi pisze: ↑12 lut 2020, 13:43 Piąte miejsce zajmuje Dominiant Spiecies, który reprezentuje wszystkie przegadane nad stołem gry, których nie lubię (wyżej wymieniony Spratkakus czy Chaos w starym świecie itp)
Czwarte reprezentuje wszelkiej maści przygodówki Firefly (czyli Rundeboundy, Talismany, Eldritche itp)
Trzecie miejsce zajmuje gra po ktrórej zrozumiałem, że nie lubię grania przeciwko grze – dziękuję Ci Spirit Island
Drugie miejsce to w zasadzie wszelkiego rodzaju sałatki punktowe, gry-puzzle, w których mamy po prostu zagadkę w postaci wyboru pola akcji – tutaj reprezentuje ten gatunek dowolna gra Lacerdy
Pierwsze miejsce jest najbardziej bolesne bo należy do uwielbianego przeze mnie wydawnictwa – niech Cię szlag Indonesio...
Nooo, odrazu lepiej
Firma Rebel niech się zajmie wydaniem gry Domek, bo tylko do tego się nadaje.
- garg
- Posty: 4476
- Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1425 times
- Been thanked: 1100 times
Re: Wasze top 5 anty gier
I jeszcze Grzybobranie
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
- vinnichi
- Posty: 2390
- Rejestracja: 17 sty 2014, 00:16
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 1297 times
- Been thanked: 789 times
- Kontakt:
Re: Wasze top 5 anty gier
Dziękuję chlopkai jak zabraknie mi gier, będę wiedział do kogo się zgłosić po polecenie dobrych tytułów
- garg
- Posty: 4476
- Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1425 times
- Been thanked: 1100 times
Re: Wasze top 5 anty gier
Zawsze do usług
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
- Blue
- Posty: 2323
- Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
- Has thanked: 196 times
- Been thanked: 254 times
- Kontakt:
Re: Wasze top 5 anty gier
Dobra niech będzie też dorzucę do pieca, kolejność w sumie dowolna.
1. Catan - bo kostka może wszystko zblokować i uwalić caly sens gry, gra jest za długa jak na swoją lekkość, sam handel jest spoko.
2. Szarlatani z Pasikurowic - jaka ta gra jest nijaka to masakra. Nawet nie że losowość dobija, nie. Paradoksalnie jak tylko ktoś nie ma mega pecha w dociągu to gra idzie dość równo. Ale nie czuję ZUPEŁNIE emocji przy ciągnięciu z wora, a to jest całe clu tej zabawy. Kupowanie nowych żetoników do wora jest ok, fajnie się combią, ale to jak bardzo mi wisi kompletnie rozgrywka i jak się przy niej nudzę to przechodzi ludzkie pojęcie. Lubię deckbuilding, ba lubię prosty deckbuilding - i wyprawa do el dorado i brzdęk mi podeszły, ale tutaj decyzje są oczywiste, a ciągniesz po "1 karcie". Do tego nie mamy praktycznie w ogóle wpływu na przeciwników, zero interakcji, każdy sobie ciągnie i kupuje, nawet nie można przeciwnikowi żeton podebrać przy kupowaniu. Do tego mechanizm catch up działa tak sobie, z dodatkiem w teorii jest kapkę lepiej, o ile szczęście Ci dopisze. Mam nadzieję że nie będę w to musiał grać już nigdy więcej. A jeszcze ta gra ma 7,8 na bgg i wleciała do top 100, masakra...
3. Ghost Stories - walka z losowoscią poganiającą losowość, kompletnie nie czułem zabawy w tej grze, miałem wrażenie że to nie jest walka o dobre decyzje tylko bardziej walka o to, żeby w ogóle w grze zdarzył się jakikolwiek układ który się da przejść.
4. Talisman - nie ma się co rozpisywać, długa ciągnąca się, nic ze sobą ciekawego nie niosąca rozgrywka. Ameri przy których się mogę dobrze bawić trochę jest, ba mogę się nieźle bawić przy banalnym Karaku, w którego pykam z dzieckiem, ale on jest przynajmniej krótki.
Jako ostatnie moge ew dopisać Race for the galaxy, ale to było już tak dawno że nawet mógłbym zrobić rewizję tego poglądu .
Jakichś takich miałkich gier by się pewnie znalazło więcej, ale to były jedne z największych wtop w moim planszówkowym doświadczeniu.
1. Catan - bo kostka może wszystko zblokować i uwalić caly sens gry, gra jest za długa jak na swoją lekkość, sam handel jest spoko.
2. Szarlatani z Pasikurowic - jaka ta gra jest nijaka to masakra. Nawet nie że losowość dobija, nie. Paradoksalnie jak tylko ktoś nie ma mega pecha w dociągu to gra idzie dość równo. Ale nie czuję ZUPEŁNIE emocji przy ciągnięciu z wora, a to jest całe clu tej zabawy. Kupowanie nowych żetoników do wora jest ok, fajnie się combią, ale to jak bardzo mi wisi kompletnie rozgrywka i jak się przy niej nudzę to przechodzi ludzkie pojęcie. Lubię deckbuilding, ba lubię prosty deckbuilding - i wyprawa do el dorado i brzdęk mi podeszły, ale tutaj decyzje są oczywiste, a ciągniesz po "1 karcie". Do tego nie mamy praktycznie w ogóle wpływu na przeciwników, zero interakcji, każdy sobie ciągnie i kupuje, nawet nie można przeciwnikowi żeton podebrać przy kupowaniu. Do tego mechanizm catch up działa tak sobie, z dodatkiem w teorii jest kapkę lepiej, o ile szczęście Ci dopisze. Mam nadzieję że nie będę w to musiał grać już nigdy więcej. A jeszcze ta gra ma 7,8 na bgg i wleciała do top 100, masakra...
3. Ghost Stories - walka z losowoscią poganiającą losowość, kompletnie nie czułem zabawy w tej grze, miałem wrażenie że to nie jest walka o dobre decyzje tylko bardziej walka o to, żeby w ogóle w grze zdarzył się jakikolwiek układ który się da przejść.
4. Talisman - nie ma się co rozpisywać, długa ciągnąca się, nic ze sobą ciekawego nie niosąca rozgrywka. Ameri przy których się mogę dobrze bawić trochę jest, ba mogę się nieźle bawić przy banalnym Karaku, w którego pykam z dzieckiem, ale on jest przynajmniej krótki.
Jako ostatnie moge ew dopisać Race for the galaxy, ale to było już tak dawno że nawet mógłbym zrobić rewizję tego poglądu .
Jakichś takich miałkich gier by się pewnie znalazło więcej, ale to były jedne z największych wtop w moim planszówkowym doświadczeniu.
Ostatnio zmieniony 12 lut 2020, 22:13 przez Blue, łącznie zmieniany 4 razy.
- DarkSide
- Posty: 3035
- Rejestracja: 07 sty 2013, 15:12
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 573 times
- Been thanked: 239 times
Re: Wasze top 5 anty gier
Apage, Satanas!vinnichi pisze: ↑12 lut 2020, 13:43 Piąte miejsce zajmuje Dominiant Spiecies, który reprezentuje wszystkie przegadane nad stołem gry, których nie lubię (wyżej wymieniony Spratkakus czy Chaos w starym świecie itp)
Czwarte reprezentuje wszelkiej maści przygodówki Firefly (czyli Rundeboundy, Talismany, Eldritche itp)
Trzecie miejsce zajmuje gra po ktrórej zrozumiałem, że nie lubię grania przeciwko grze – dziękuję Ci Spirit Island
Drugie miejsce to w zasadzie wszelkiego rodzaju sałatki punktowe, gry-puzzle, w których mamy po prostu zagadkę w postaci wyboru pola akcji – tutaj reprezentuje ten gatunek dowolna gra Lacerdy
Pierwsze miejsce jest najbardziej bolesne bo należy do uwielbianego przeze mnie wydawnictwa – niech Cię szlag Indonesio...
Nooo, odrazu lepiej
W idealnym świecie planszówkowym wszystkie eurasy ociekają klimatem, a wszystkie ameri mają przejrzyste zasady i nie potrzebują FAQ
Sprzedam gry
Moje zniżki Planszostrefa -10%, ALEplanszówki -3%
Sprzedam gry
Moje zniżki Planszostrefa -10%, ALEplanszówki -3%
- kmd2000
- Posty: 324
- Rejestracja: 26 sty 2017, 23:59
- Lokalizacja: Warszawa, Praga Południe
- Has thanked: 130 times
- Been thanked: 125 times
- Grzdyll
- Posty: 813
- Rejestracja: 14 lip 2013, 22:06
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 74 times
- Been thanked: 297 times
- Kontakt:
Re: Wasze top 5 anty gier
Temat w sumie dość ciekawy, choć skupia się głównie na grach które po prostu zawiodły oczekiwania, a niekoniecznie są złe obiektywnie.
Widząc tyle świetnych tytułów wymienionych w tym wątku chyba będę w mniejszości ale chcąc podzielić się własnymi typami "anty-gier" po dłuższym zastanowieniu i przemyśleniu tematu okazało się... że chyba nie ma takich które zasługiwałyby na ten mało zaszczytny tytuł. Jak to? Ano tak, że dla mnie gry są na tyle dobre na ile służą spotkaniu z innymi ludźmi, są środkiem do wspólnego spędzenia czasu, często ułatwiają poznanie kogoś, nieco testują inteligencję, szczęście, to jak ktoś ponosi porażki i umie się cieszyć wygraną... Oczywiście, jedne gry dziś DLA MNIE robią to lepiej, inne gorzej ale zdecydowanie wolę grać w obiektywnie gorszą grę, gdy wszyscy się dobrze przy niej bawią i angażują niż grać w coś ekstra, przy czym tylko ja się będę dobrze bawić.
W pamięci będę miał zawsze rewelacyjnie spędzony czas w młodości przy Eurobusinessie z dziadkiem, wielogodzinne sesje przy Magii i Miecz w podstawówce, cudowne wieczory przy Carcasonne z żoną... dziś pewnie nie chciałbym grać w żadną z powyższych ale nigdy bym ich anty-grami nie nazwał...
Każda gra może być grą i antygrą - zależy od okoliczności i emocji z nią związanych
Widząc tyle świetnych tytułów wymienionych w tym wątku chyba będę w mniejszości ale chcąc podzielić się własnymi typami "anty-gier" po dłuższym zastanowieniu i przemyśleniu tematu okazało się... że chyba nie ma takich które zasługiwałyby na ten mało zaszczytny tytuł. Jak to? Ano tak, że dla mnie gry są na tyle dobre na ile służą spotkaniu z innymi ludźmi, są środkiem do wspólnego spędzenia czasu, często ułatwiają poznanie kogoś, nieco testują inteligencję, szczęście, to jak ktoś ponosi porażki i umie się cieszyć wygraną... Oczywiście, jedne gry dziś DLA MNIE robią to lepiej, inne gorzej ale zdecydowanie wolę grać w obiektywnie gorszą grę, gdy wszyscy się dobrze przy niej bawią i angażują niż grać w coś ekstra, przy czym tylko ja się będę dobrze bawić.
W pamięci będę miał zawsze rewelacyjnie spędzony czas w młodości przy Eurobusinessie z dziadkiem, wielogodzinne sesje przy Magii i Miecz w podstawówce, cudowne wieczory przy Carcasonne z żoną... dziś pewnie nie chciałbym grać w żadną z powyższych ale nigdy bym ich anty-grami nie nazwał...
Każda gra może być grą i antygrą - zależy od okoliczności i emocji z nią związanych
Re: Wasze top 5 anty gier
Poszukuję gier, które będą atrakcyjne dla dzieci a jak da radę to ze smrodkiem dydaktycznym.
Słowny Ninja-niewypał nr 1 ,miała to być wariacja scrabble, tworzenie słów, trening czytania.....itp, wydałam ciężko zarobioną kasę na malutkie kartoniki z literkami i banalnymi zasadami,
Elisir mnożenia-nie chciałam wierzyc dzieciom, że tabliczka mnożenia to zło, już wierzę,
O, mój zboże!-o, mój Boże! nie dajemy rady w to grać! te proste zasady nie są do ogarnięcia!
Zbuduj swoje miasto. Cena niewysoka, kart dużo, i to już wszystkie zalety.
Bardzo nieufnie podchodzę do gier wydawnictwa Aleksander, dla mnie to niemal same niewypały, ich gry to z reguły wariacje memo lub typu rzuć kostką i przesuń pionek.....brrr! Gorący ziemniak się broni jako nieliczny.
Słowny Ninja-niewypał nr 1 ,miała to być wariacja scrabble, tworzenie słów, trening czytania.....itp, wydałam ciężko zarobioną kasę na malutkie kartoniki z literkami i banalnymi zasadami,
Elisir mnożenia-nie chciałam wierzyc dzieciom, że tabliczka mnożenia to zło, już wierzę,
O, mój zboże!-o, mój Boże! nie dajemy rady w to grać! te proste zasady nie są do ogarnięcia!
Zbuduj swoje miasto. Cena niewysoka, kart dużo, i to już wszystkie zalety.
Bardzo nieufnie podchodzę do gier wydawnictwa Aleksander, dla mnie to niemal same niewypały, ich gry to z reguły wariacje memo lub typu rzuć kostką i przesuń pionek.....brrr! Gorący ziemniak się broni jako nieliczny.
-
- Posty: 198
- Rejestracja: 21 lis 2014, 22:08
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 26 times
Re: Wasze top 5 anty gier
1. Cyklady.
Absolutne dno. Prostacka gra, w której głębia została dodana poprzez licytację. Do tego każdy musi być na podobnym poziomie, bo mając beznadziejnych sąsiadów łatwo jest wygrać. Choć akurat to wada wszystkich 4x i części area control, tyle, że tutaj jeszcze musisz się licytować o to żeby komuś przeszkadzać.
2. Le havre.
Niby bardzo proste zasady i szybkie tury, ale 2/3 akcji spędzamy na zbieraniu żarcia co jest strasznie monotonne. Np w Agricoli robienie silnika na karmienie jest przyjemne, a tutaj masz już tego dosyć w 1/3 gry. Do tego bardzo nudna konwersja dóbr. Dno. Wariant pełny to jeszcze więcej karmienia, wow!
3. Munchkin.
Absolutne ścierwo. Gra bez końca. Nasze najgorsze doświadczenie planszówkowe EVER.
4. Karty Dżentelmenów.
Zostaliśmy wciągnięci w granie w to na jakimś konwencie nie-planszówkowym przez znajomych z ich znajomymi, których nie znaliśmy. Nigdy nie czułem takiego zażenowania jak po godzinie grania w tą grę, a oni nadal nie mieli dość.
5. Cytadela.
Nienawidzę gier take that.
Absolutne dno. Prostacka gra, w której głębia została dodana poprzez licytację. Do tego każdy musi być na podobnym poziomie, bo mając beznadziejnych sąsiadów łatwo jest wygrać. Choć akurat to wada wszystkich 4x i części area control, tyle, że tutaj jeszcze musisz się licytować o to żeby komuś przeszkadzać.
2. Le havre.
Niby bardzo proste zasady i szybkie tury, ale 2/3 akcji spędzamy na zbieraniu żarcia co jest strasznie monotonne. Np w Agricoli robienie silnika na karmienie jest przyjemne, a tutaj masz już tego dosyć w 1/3 gry. Do tego bardzo nudna konwersja dóbr. Dno. Wariant pełny to jeszcze więcej karmienia, wow!
3. Munchkin.
Absolutne ścierwo. Gra bez końca. Nasze najgorsze doświadczenie planszówkowe EVER.
4. Karty Dżentelmenów.
Zostaliśmy wciągnięci w granie w to na jakimś konwencie nie-planszówkowym przez znajomych z ich znajomymi, których nie znaliśmy. Nigdy nie czułem takiego zażenowania jak po godzinie grania w tą grę, a oni nadal nie mieli dość.
5. Cytadela.
Nienawidzę gier take that.
- brutusss
- Posty: 231
- Rejestracja: 06 lis 2019, 12:19
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 216 times
- Been thanked: 56 times
Re: Wasze top 5 anty gier
1. Catan za kostki i handel owcami
2. Carcassone za kolorowe puzzle
3. Talisman za grind bez celu
4. Jungle speed za podrapane ręce
5. MTG za dojenie mojego portfela przez 15 lat
2. Carcassone za kolorowe puzzle
3. Talisman za grind bez celu
4. Jungle speed za podrapane ręce
5. MTG za dojenie mojego portfela przez 15 lat
- Grzdyll
- Posty: 813
- Rejestracja: 14 lip 2013, 22:06
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 74 times
- Been thanked: 297 times
- Kontakt:
Re: Wasze top 5 anty gier
Język w internecie jest często nieznośnie brutalizowany i trudno chyba tę falę powstrzymać, ale czasem jednak nie mogę się nadziwić - serio nie znajdujesz w języku polskim lepszego określenia dla wyrażenia dezaprobaty?
- rattkin
- Posty: 6518
- Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 382 times
- Been thanked: 929 times
Re: Wasze top 5 anty gier
Dlaczego sądzisz, że chciał wyrazić tylko dezaprobatę?
- Grzdyll
- Posty: 813
- Rejestracja: 14 lip 2013, 22:06
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 74 times
- Been thanked: 297 times
- Kontakt:
Re: Wasze top 5 anty gier
Ewidentnie chciał wyrazić znacznie, znacznie więcej. Ale nie powinien. Bo słowa ważą. Mają swój ładunek emocjonalny. Jeśli do trywialnych rzeczy używamy słów o skrajnym ładunku emocjonalnym to później już jest ściana i nie sposób opisać rzeczy naprawdę okropnych i nieludzkich. Które zdarzają się naprawdę, a partia w Munchina do nich z pewnością nie należy.rattkin pisze: ↑18 lut 2020, 23:14Dlaczego sądzisz, że chciał wyrazić tylko dezaprobatę?
-
- Posty: 110
- Rejestracja: 31 sie 2015, 18:36
- Lokalizacja: Katowice
- Has thanked: 56 times
- Been thanked: 10 times
Re: Wasze top 5 anty gier
A można było tak ładnie
Re: Wasze top 5 anty gier
Wracając do tematu.
Według moich ocen z BGG - żadnej grze nie dałem 1. Więc tutaj według ocen od 4 do 2.
5. Dungeon Lords. Jezu jak ja się ucieszyłem jak tę grę wydawali. Toć to Dungeon Keeper na planszy! Można będzie jako zły Lord budować podziemia i mordować bohaterów przy pomocy złych stworów. Jakie to było rozczarowanie. To ciężkie euro bez klimatu. W dodatku budowania i bycia złym Lordem niewiele, za to dużo optymalizacji i niestety losowości. Sprzedałem bez żalu.
4. Godfather - Ojciec Chrzestny Imperium Corleone. Kolejne rozczarowanie. Nawet przeze mnie dostało się komuś w felietonie od Trzewika za zjechanie tej gry na FB bo Trzewik oczernił nie tę osobę co trzeba sama gra to według mnie bubel. Kolejna gra od Langa w area control. Tak jak w moim ukochanym Chaosie balans rozgrywki zależy od graczy przy stole, ale w Godfather 4 graczy może gnoić 5 i ten nie będzie miał żadnej zabawy z gry, a pozostali nadal będą walczyć o wygraną, gdzie w Chaosie gnojenie ciągle tego samego gracza nic nam nie daje bo musimy realizować swoje cele... do tego mogłaby się nazywać "Gangsterzy" bo z Corleone i Ojcem Chrzestnym ma prowiniencje dzięki okładce. Nawet nie kupiłem tylko zagrałem w prototyp na Pionku.
3. Through the Ages - o Jezusie Nazareński i Matko Bosko Częstochowsko. Kolejna gra z przerostem formy nad treścią. Pierwsza gra - bawiłem się super. Nawet wygrałem! Ale gdzieś tak w połowie gry zacząłem się nudzić. Zero wyzwania intelektualnego. Po prostu ruchy stawały się oczywiste. Kto, którą kartę weźmie bo mu się najbardziej opłaca. A jak brał inną, to żeby zaszkodzić bardziej sobie niż przeciwnikowi. Kolejne rozgrywki tylko potwierdziły odczucia. Aż zabrakło chęci by znowu w to grać. Dobrze, że graliśmy w egzemplarz kolegi bo sam nie kupiłem.
2. Prawie wylądowała tu kolejna gra od Vlada Chvatila czyli Mage Knight. Jednak na drugie miejsce zasłużyła zdecydowanie Last Will czyli Ostatnia Wola od Vladimira Suchego. Jak widać czeska myśl planszówkowa mi nie leży. Znowu cudna idea - jak w Milionach Brewstera (stara komedia z lat '80) musimy jak najszybciej i najsprawniej pozbyć się swojego majątku. Zamiast budować silniczek do tego by zarabiać jak najwięcej - wymyślamy jak najwięcej wydać. W założeniach super - w realizacji klapa. Dostałem w prezencie i chyba poszła na Mat Handel.
1. Królem zestawienia nie może być nikt inny jak Robinson Crusoe. Zaczynając od fatalnie napisanej instrukcji, która skutecznie zniechęciła nas do gry, poprzez nudną rozgrywkę kiedy w końcu znajomi - wielcy miłośnicy - przekonali nas że nas nauczą i zagramy razem. Co za błąd. Gdyby nie wyborne towarzystwo to byłyby zmarnowane dwie godziny życia. Kolejna gra ubrana w ciuszki kogoś czy też czegoś czym nie jest. A nie jest grą przygodową. To zabawa w rzucanie kostką. A właściwie trzema. Ja chodziłem po mapie bawiąc się w eksplorację (słabo), żona chodziła do lasu po drzewo, żeby zbudować ileś tam stosów, kolega tworzył nowe przedmioty, a jego żona zajmowała się głównie sprzątaniem obozowiska. Juhu! Przygoda pełną gębą. Przestałem odkrywać nowe obszary to zabrałem się za zbieranie drewna.
Wygraliśmy ileś tam kolejek czy rund przed końcem scenariusza. Znajomi twierdzili', że mieliśmy mega farta w rzutach kostkami bo "normalnie to jest trudno i się nie wygrywa". To znam ciekawsze i fajniejsze gry kościane. Chociażby Bleff
Nasza kopia została sprzedana bez żalu, za to z uczuciem ulgi że nie musieliśmy się sami przebijać przez instrukcję.
Według moich ocen z BGG - żadnej grze nie dałem 1. Więc tutaj według ocen od 4 do 2.
5. Dungeon Lords. Jezu jak ja się ucieszyłem jak tę grę wydawali. Toć to Dungeon Keeper na planszy! Można będzie jako zły Lord budować podziemia i mordować bohaterów przy pomocy złych stworów. Jakie to było rozczarowanie. To ciężkie euro bez klimatu. W dodatku budowania i bycia złym Lordem niewiele, za to dużo optymalizacji i niestety losowości. Sprzedałem bez żalu.
4. Godfather - Ojciec Chrzestny Imperium Corleone. Kolejne rozczarowanie. Nawet przeze mnie dostało się komuś w felietonie od Trzewika za zjechanie tej gry na FB bo Trzewik oczernił nie tę osobę co trzeba sama gra to według mnie bubel. Kolejna gra od Langa w area control. Tak jak w moim ukochanym Chaosie balans rozgrywki zależy od graczy przy stole, ale w Godfather 4 graczy może gnoić 5 i ten nie będzie miał żadnej zabawy z gry, a pozostali nadal będą walczyć o wygraną, gdzie w Chaosie gnojenie ciągle tego samego gracza nic nam nie daje bo musimy realizować swoje cele... do tego mogłaby się nazywać "Gangsterzy" bo z Corleone i Ojcem Chrzestnym ma prowiniencje dzięki okładce. Nawet nie kupiłem tylko zagrałem w prototyp na Pionku.
3. Through the Ages - o Jezusie Nazareński i Matko Bosko Częstochowsko. Kolejna gra z przerostem formy nad treścią. Pierwsza gra - bawiłem się super. Nawet wygrałem! Ale gdzieś tak w połowie gry zacząłem się nudzić. Zero wyzwania intelektualnego. Po prostu ruchy stawały się oczywiste. Kto, którą kartę weźmie bo mu się najbardziej opłaca. A jak brał inną, to żeby zaszkodzić bardziej sobie niż przeciwnikowi. Kolejne rozgrywki tylko potwierdziły odczucia. Aż zabrakło chęci by znowu w to grać. Dobrze, że graliśmy w egzemplarz kolegi bo sam nie kupiłem.
2. Prawie wylądowała tu kolejna gra od Vlada Chvatila czyli Mage Knight. Jednak na drugie miejsce zasłużyła zdecydowanie Last Will czyli Ostatnia Wola od Vladimira Suchego. Jak widać czeska myśl planszówkowa mi nie leży. Znowu cudna idea - jak w Milionach Brewstera (stara komedia z lat '80) musimy jak najszybciej i najsprawniej pozbyć się swojego majątku. Zamiast budować silniczek do tego by zarabiać jak najwięcej - wymyślamy jak najwięcej wydać. W założeniach super - w realizacji klapa. Dostałem w prezencie i chyba poszła na Mat Handel.
1. Królem zestawienia nie może być nikt inny jak Robinson Crusoe. Zaczynając od fatalnie napisanej instrukcji, która skutecznie zniechęciła nas do gry, poprzez nudną rozgrywkę kiedy w końcu znajomi - wielcy miłośnicy - przekonali nas że nas nauczą i zagramy razem. Co za błąd. Gdyby nie wyborne towarzystwo to byłyby zmarnowane dwie godziny życia. Kolejna gra ubrana w ciuszki kogoś czy też czegoś czym nie jest. A nie jest grą przygodową. To zabawa w rzucanie kostką. A właściwie trzema. Ja chodziłem po mapie bawiąc się w eksplorację (słabo), żona chodziła do lasu po drzewo, żeby zbudować ileś tam stosów, kolega tworzył nowe przedmioty, a jego żona zajmowała się głównie sprzątaniem obozowiska. Juhu! Przygoda pełną gębą. Przestałem odkrywać nowe obszary to zabrałem się za zbieranie drewna.
Wygraliśmy ileś tam kolejek czy rund przed końcem scenariusza. Znajomi twierdzili', że mieliśmy mega farta w rzutach kostkami bo "normalnie to jest trudno i się nie wygrywa". To znam ciekawsze i fajniejsze gry kościane. Chociażby Bleff
Nasza kopia została sprzedana bez żalu, za to z uczuciem ulgi że nie musieliśmy się sami przebijać przez instrukcję.
Each man faces death by himself. Alone.
- bogas
- Posty: 2790
- Rejestracja: 29 paź 2006, 00:17
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
- Has thanked: 350 times
- Been thanked: 630 times
Re: Wasze top 5 anty gier
5.1 Wyspa Sky - tak jak lubię gry kafelkowe to ta nie siadła kompletnie. Nuuuuda panie. Normalnie chce się wstać i wyjść.
5.2 Colt Express - niby ma być fajnie i ekscytująco, a jest do d... i nudno.
5.3. Tikal - gra w stylu zrób ruch i idź zrobić herbatę, ugotować obiad, lepić pierogi itd. itp. a jak przyjdzie twoja kolejka to cię zawołamy (chociaż w pewnych, specyficznych okolicznościach może to mieć jakieś plusy).
4. Monopoly/Eurobiznes/Fortuna - wzorowy przykład gry, w której losowość decyduje o wszystkim. Lepiej wyłonić zwycięzcę rzucając k6 i zagrać w coś innego.
3. Nostra City - można było odpaść z gry przed wykonaniem pierwszego ruchu! Normalnie perełka
2. The Mind - to nawet nie jest gra, ale jako antygra świetnie tu pasuje
1. High Frontier - długie, bardzo długie, dosyć skomplikowane, naukowe, symulujące rzeczywistość, a na koniec decyduje rzut kostką Nie o take gry, nic nie robiłem!
5.2 Colt Express - niby ma być fajnie i ekscytująco, a jest do d... i nudno.
5.3. Tikal - gra w stylu zrób ruch i idź zrobić herbatę, ugotować obiad, lepić pierogi itd. itp. a jak przyjdzie twoja kolejka to cię zawołamy (chociaż w pewnych, specyficznych okolicznościach może to mieć jakieś plusy).
4. Monopoly/Eurobiznes/Fortuna - wzorowy przykład gry, w której losowość decyduje o wszystkim. Lepiej wyłonić zwycięzcę rzucając k6 i zagrać w coś innego.
3. Nostra City - można było odpaść z gry przed wykonaniem pierwszego ruchu! Normalnie perełka
2. The Mind - to nawet nie jest gra, ale jako antygra świetnie tu pasuje
1. High Frontier - długie, bardzo długie, dosyć skomplikowane, naukowe, symulujące rzeczywistość, a na koniec decyduje rzut kostką Nie o take gry, nic nie robiłem!