Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
multiplayer: Dice Throne x2 ... reszta granych: Architekci ZK > Wyprawa do El Dorado > Zombicide CP > WP Podróże przez Śr x2 > Goool Mistrzostwa
solo: Marvel Champions x2 (Thor & Black Panther - obaj ponieśli porażkę ) ... reszta granych: Arkham Horror LCG > Stronghold 2ed > Goool Mistrzostwa
jak na mnie całkiem obfity miesiąc - szczególnie zważywszy na pandemię i granie wyłącznie z żoną lub solo. Większość partii naprawdę przyjemnych. Trochę zawodzi nas WP: Podróże przez Śr po 4 przygodach ale jeszcze chcemy dać jej szanse zanim zdecydujemy o pozbyciu się jej, szczególnie, że oboje lubimy świat Tolkiena i to miała być TA gra w owym uniwersum ... za to Dice Throne ku mojemu zaskoczeniu siadło nam bardzo dobrze i bawiliśmy się przednio.
Solo bezkonkurencyjnie MC - mimo że ciągle mam jakieś wątpliwości co do zasad :/
solo: Marvel Champions x2 (Thor & Black Panther - obaj ponieśli porażkę ) ... reszta granych: Arkham Horror LCG > Stronghold 2ed > Goool Mistrzostwa
jak na mnie całkiem obfity miesiąc - szczególnie zważywszy na pandemię i granie wyłącznie z żoną lub solo. Większość partii naprawdę przyjemnych. Trochę zawodzi nas WP: Podróże przez Śr po 4 przygodach ale jeszcze chcemy dać jej szanse zanim zdecydujemy o pozbyciu się jej, szczególnie, że oboje lubimy świat Tolkiena i to miała być TA gra w owym uniwersum ... za to Dice Throne ku mojemu zaskoczeniu siadło nam bardzo dobrze i bawiliśmy się przednio.
Solo bezkonkurencyjnie MC - mimo że ciągle mam jakieś wątpliwości co do zasad :/
-
- Posty: 2306
- Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
- Has thanked: 1613 times
- Been thanked: 941 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
Słaby miesiąc. Na stole głównie drugi Azul oraz dodatek do Harry Potter i Bitwa o Hogwart, który udało nam się pomyślnie zakończyć 1 maja, więc do kwietnia się nie zalicza. Poza tym garść nowości i starości oraz ogrywanie starszych pozycji.
Nowości
Artemis Project (++) - Bardzo zgrabny worker placement/engine builder ze sporą interakcją między graczami, aczkolwiek dość stałą strukturą - najpierw rozgrywamy 3 tury z budowlami podwodnymi, potem 3 z naziemnymi, które zdobywają nam punkty. Zarządzanie zasobami i ich pozyskiwaniem jest ciekawe, przypomina trochę Troyes i Podwodne Miasta, biorąc chyba z tego drugiego najciekawsze elementy. Świetnie wydana i tematycznie bardzo mi podeszła. O ile większości tego typu gier się pozbyłem, to Artemis Project zostanie chyba w kolekcji na dłużej i zajmie miejsce, jakie kiedyś rezerwowałem dla Architektów, dopóki mnie nie rozczarowali.
Dual Powers 1917 (+) - wojenna gra przedstawiająca zmagania komunistyczych rewolucjonistów z rządem tymczasowym. Przyciągnął mnie temat i rewelacyjne wykonanie, a sama rozgrywka to nawet interesujący wariant dudes on the map, tylko bez figurek. Dual Powers jest dobra, ale to dzisiaj już może nie wystarczyć. Niestety w tym segmencie jest sporo gier dających więcej emocji i mechanicznie ciekawszych. Ratuje ją dobry tryb solo.
Pierwsi Marsjanie (+/-) - Robinson nie podszedł mi w ogóle, pomimo kilku podejść, ale tutaj klimat przynajmniej interesujący, więc zaryzykowałem, zwłaszcza że ceny ostatnio zachęcające. Legendy o kiepskiej instrukcji są niestety prawdziwe, rozgryzanie jej dało mocno w kość, chociaż finalnie gra skomplikowana raczej nie jest, o ile nie liczyć zmian ogólnych zasad w trakcie rozgrywki, nawet w tutorialu. Sama gra zniechęci osoby, które lubią progres i budowanie - tutaj wszystko się psuje i celem jest łatanie dziur, zanim wykona się misję. Jest w tym trochę klimatu, ale jednak w czerpaniu z niej przyjemności przeszkadza pewna toporność wykonania, zwłaszcza w warstwie graficznej. Można docenić postęp, jaki się dokonał w Portalu pomiędzy tą grą a Detektywem - niesety, niebo a ziemia. Sama rozgrywka to taki euro-survival na Marsie z namiastkami gry przygodowej. Ogram jeszcze kilka misji, może będą ciekawsze, chociaż wiele się tutaj nie spodziewam.
Azul: Witraże Sintry (+/-) - prezent urodzinowy dla dziewczyny, więc kilka partii rozegrałem niejako z konieczności. Azul jak to azul. Niestety stopień skomplikowania wykluczył z gry latorośl, więc raczej często na stole się nie znajdzie, chociaż podobają mi się usprawnienia w stosunku do pierwszej wersji w postaci na przykład wieży, do której wrzucamy zużyte szkiełka. Tak naprawdę to chyba czekam na Letnie Pawilony, a Witraże raczej pozostaną półkownikiem.
Powroty: Valley of the Kings, Dresden Files, Terrors of London, Fickle.
Stali bywalcy: Blitzkrieg, Harry Potter: Bitwa o Hogwart z dodatkiem, Harry Potter: Defence Against Dark Arts, Duke, Kowale Losu, Icecool
Gra miesiąca: Artemis Project, chociaż bez wyraźnego “efektu wow”.
Nowości
Artemis Project (++) - Bardzo zgrabny worker placement/engine builder ze sporą interakcją między graczami, aczkolwiek dość stałą strukturą - najpierw rozgrywamy 3 tury z budowlami podwodnymi, potem 3 z naziemnymi, które zdobywają nam punkty. Zarządzanie zasobami i ich pozyskiwaniem jest ciekawe, przypomina trochę Troyes i Podwodne Miasta, biorąc chyba z tego drugiego najciekawsze elementy. Świetnie wydana i tematycznie bardzo mi podeszła. O ile większości tego typu gier się pozbyłem, to Artemis Project zostanie chyba w kolekcji na dłużej i zajmie miejsce, jakie kiedyś rezerwowałem dla Architektów, dopóki mnie nie rozczarowali.
Dual Powers 1917 (+) - wojenna gra przedstawiająca zmagania komunistyczych rewolucjonistów z rządem tymczasowym. Przyciągnął mnie temat i rewelacyjne wykonanie, a sama rozgrywka to nawet interesujący wariant dudes on the map, tylko bez figurek. Dual Powers jest dobra, ale to dzisiaj już może nie wystarczyć. Niestety w tym segmencie jest sporo gier dających więcej emocji i mechanicznie ciekawszych. Ratuje ją dobry tryb solo.
Pierwsi Marsjanie (+/-) - Robinson nie podszedł mi w ogóle, pomimo kilku podejść, ale tutaj klimat przynajmniej interesujący, więc zaryzykowałem, zwłaszcza że ceny ostatnio zachęcające. Legendy o kiepskiej instrukcji są niestety prawdziwe, rozgryzanie jej dało mocno w kość, chociaż finalnie gra skomplikowana raczej nie jest, o ile nie liczyć zmian ogólnych zasad w trakcie rozgrywki, nawet w tutorialu. Sama gra zniechęci osoby, które lubią progres i budowanie - tutaj wszystko się psuje i celem jest łatanie dziur, zanim wykona się misję. Jest w tym trochę klimatu, ale jednak w czerpaniu z niej przyjemności przeszkadza pewna toporność wykonania, zwłaszcza w warstwie graficznej. Można docenić postęp, jaki się dokonał w Portalu pomiędzy tą grą a Detektywem - niesety, niebo a ziemia. Sama rozgrywka to taki euro-survival na Marsie z namiastkami gry przygodowej. Ogram jeszcze kilka misji, może będą ciekawsze, chociaż wiele się tutaj nie spodziewam.
Azul: Witraże Sintry (+/-) - prezent urodzinowy dla dziewczyny, więc kilka partii rozegrałem niejako z konieczności. Azul jak to azul. Niestety stopień skomplikowania wykluczył z gry latorośl, więc raczej często na stole się nie znajdzie, chociaż podobają mi się usprawnienia w stosunku do pierwszej wersji w postaci na przykład wieży, do której wrzucamy zużyte szkiełka. Tak naprawdę to chyba czekam na Letnie Pawilony, a Witraże raczej pozostaną półkownikiem.
Powroty: Valley of the Kings, Dresden Files, Terrors of London, Fickle.
Stali bywalcy: Blitzkrieg, Harry Potter: Bitwa o Hogwart z dodatkiem, Harry Potter: Defence Against Dark Arts, Duke, Kowale Losu, Icecool
Gra miesiąca: Artemis Project, chociaż bez wyraźnego “efektu wow”.
- Rikonelli
- Posty: 90
- Rejestracja: 26 sty 2019, 21:27
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 19 times
- Been thanked: 15 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
W kwietniu 30 partii, co jak na obecne czasy i brak rozgrywek online uważam za bardzo dobry wynik.
Zdecydowanie królem tego miesiąca została nowość kupiona na początku kwietnia – Everdell. Arcyprzyjemna, piękna wizualnie gra. Bardzo siadła bratowej, która sama namawiała do kolejnych partii. 9/10
Świetną pozycją okazała się też kolejna nowość miesiąca – Rzuć na Tacę. Strasznie satysfakcjonująca zabawa w skreślanie generujące wiele kombosów zapewniających mnóstwo punktów. Najlepsza zdecydowanie na 2 osoby. 8,5/10
Cieszę się, że wracając do domu rodzinnego zabrałem ze sobą Kingdomino – ta gra idealnie wypełnia lukę na szybką grę 15 min. przed obiadem.
Spoiler:
Świetną pozycją okazała się też kolejna nowość miesiąca – Rzuć na Tacę. Strasznie satysfakcjonująca zabawa w skreślanie generujące wiele kombosów zapewniających mnóstwo punktów. Najlepsza zdecydowanie na 2 osoby. 8,5/10
Cieszę się, że wracając do domu rodzinnego zabrałem ze sobą Kingdomino – ta gra idealnie wypełnia lukę na szybką grę 15 min. przed obiadem.
Ostatnio zmieniony 04 maja 2020, 22:35 przez Rikonelli, łącznie zmieniany 1 raz.
- Dr. Nikczemniuk
- Posty: 2821
- Rejestracja: 19 paź 2016, 13:39
- Has thanked: 447 times
- Been thanked: 318 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
TALUVA- Sprytna gra kafelkowa. Szczególnie podoba mi się to że grając z nowymi graczami wszystko pięknie widać na stole, co kto robi i czy gra zgodnie z zasadami. Przy takim Azulu męką dla mnie jest pilnowanie innych czy dobrze liczą sobie punkty
Kto nie widzi ciemności, nie będzie szukał światła.
- Michał M
- Posty: 800
- Rejestracja: 14 wrz 2014, 20:22
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Has thanked: 29 times
- Been thanked: 29 times
- Kontakt:
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
Planszówkowe podsumowanie kwietnia. Trochę o karcianym Horrorze w Arkham, Kakao, Malifaux oraz Onirim.
https://metodymarnowaniaczasu.blogspot. ... siaca.html
https://metodymarnowaniaczasu.blogspot. ... siaca.html
-
- Posty: 1176
- Rejestracja: 22 maja 2015, 14:31
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 130 times
- Been thanked: 141 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
W ostatni dzień kwietnia zaryzykowałem i zagrałem w Wojnę o Pierścień.
Tak, na żywo. Stwierdziliśmy z kolegą, że pora trochę poluzować więzy kwarantanny.
Po 2 miesiącach nie grania, dość ciężko było wrócić, ale było jak zwykle epicko.
WoP nie jest grą miesiąca, w końcu do takiego tytułu nie będę degradować swojej Gry Roku
Tak, na żywo. Stwierdziliśmy z kolegą, że pora trochę poluzować więzy kwarantanny.
Po 2 miesiącach nie grania, dość ciężko było wrócić, ale było jak zwykle epicko.
WoP nie jest grą miesiąca, w końcu do takiego tytułu nie będę degradować swojej Gry Roku
Moje Gry
Jeśli nie wiesz, jak masz zagrać, poczekaj, aż twojemu przeciwnikowi przyjdzie do głowy jakaś idea. Możesz być pewny, że będzie to idea fałszywa.
Siegbert Tarrasch
Jeśli nie wiesz, jak masz zagrać, poczekaj, aż twojemu przeciwnikowi przyjdzie do głowy jakaś idea. Możesz być pewny, że będzie to idea fałszywa.
Siegbert Tarrasch
- KubaP
- Posty: 5834
- Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 137 times
- Been thanked: 409 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
41 partii + 5 dodatków
To był bardzo rodzinny miesiąc, mnóstwo grania z dzieciakami. Udało się wcisnąć kilka "prawdziwych" gier, ale co ciekawe, wśród tytułów dla maluchów też znaleźliśmy naprawdę fajne tytuły.
Zombie Kidz Evolution - ja zagrałem 10 partii, ale moja ośmioletnia Hela i jej trzynastoletnia kuzynka dorzuciły do tego przynajmniej drugie tyle. Nienawidzę kooperacyjnych gier. Nienawidzę gier legacy. To jest kooperacyjna gra legacy. Dla dzieci. I jest DOSKONAŁA. Trudno się oderwać od planszy, mimo prostoty zasad i rozgrywki ciekawość tego, co kryje się w kolejnych kopertach jest silniejsza. Świetny tytuł.
Similo - kolejna perełka, chociaż w innym klimacie - tutaj mamy po prostu kooperacyjnego Dixita, który przypomina totalną zżynkę z Zaginionego Klucza od Rebela - ale w przyjemny sposób streamlinując i skracając rozgrywkę. Naprawdę fajna zgadywanka i, co ważne, można grać już w dwie osoby!
Funkoverse Strategy Game: Harry Potter 100 - No i kolejna niespodzianka. Skirmishe w ogromnej większości mnie nudzą (z niewielkimi wyjątkami jak Blitz Bowl czy Underworlds), ale tutaj mamy miły, niewielki taktyczny tytuł, na dodatek osadzony w jednym z najważniejszych uniwersów naszego domu. Duży plus.
Z trudniejszych tytułów udało mi się zagrać w Teotihuacan ze wszystkimi wydanymi dodatkami i minidodatkami, co sprawiło, że moje zwoje spłynęły po karku na plecy i podłogę. Uwielbiam tę grę.
Żeby podbić dobre wrażenia odpakowałem wreszcie po chyba sześciu latach na półce dodatek do Tzolkina - Tribes and Prophecies. Przepowiednie sprawiają, że gra staje się jeszcze ciaśniejsza niż była, a grania z plemionami trzeba się nauczyć. Tzolkin już chyba bezpowrotnie umarł dla mnie, Teotihuacan daje mi dużo więcej frajdy, ale trzeba oddać dziadkowi co cesarskie
Fantastic Factories to bardzo pozytywne zaskoczenie. Taki citybuildingowy Race for the Galaxy/San Juan z przyjemną oprawą graficzną i fajnymi pomysłami. Dobre!
Odświeżyłem też kilka dobrych tytułów, których dawno nie było na stole, jak Metropolys, Survive czy CzaryMary.
Jedynym rozczarowaniem w tym miesiącu była tak naprawdę dwukrotna próba znalezienia czegoś ciekawego w Nowym Wspaniałym Świecie. O ile mojej Ani się podobało, ja umierałem z nudów w tym pełnym pozornych wyborów tableu buildingu. Może dodatki zmieniają sprawę, ale w podstawce sam (ciekawy, i to bardzo, przyznaję!) gimmick z kolejnością odpalania się poszczególnych typów kart nie wystarcza, by nawet pomyśleć o dogonieniu 7 Cudów Świata, a to jest chyba ambicją tego tytułu. No i poziom "overproduced" przebija sufit.
Z ciekawostek - spróbowalem też Tapestry z botem dla dwóch osób. Gra dalej jest super, ale ten "prosty bot" jest skomplikowany i upierdliwy.
To był bardzo rodzinny miesiąc, mnóstwo grania z dzieciakami. Udało się wcisnąć kilka "prawdziwych" gier, ale co ciekawe, wśród tytułów dla maluchów też znaleźliśmy naprawdę fajne tytuły.
Zombie Kidz Evolution - ja zagrałem 10 partii, ale moja ośmioletnia Hela i jej trzynastoletnia kuzynka dorzuciły do tego przynajmniej drugie tyle. Nienawidzę kooperacyjnych gier. Nienawidzę gier legacy. To jest kooperacyjna gra legacy. Dla dzieci. I jest DOSKONAŁA. Trudno się oderwać od planszy, mimo prostoty zasad i rozgrywki ciekawość tego, co kryje się w kolejnych kopertach jest silniejsza. Świetny tytuł.
Similo - kolejna perełka, chociaż w innym klimacie - tutaj mamy po prostu kooperacyjnego Dixita, który przypomina totalną zżynkę z Zaginionego Klucza od Rebela - ale w przyjemny sposób streamlinując i skracając rozgrywkę. Naprawdę fajna zgadywanka i, co ważne, można grać już w dwie osoby!
Funkoverse Strategy Game: Harry Potter 100 - No i kolejna niespodzianka. Skirmishe w ogromnej większości mnie nudzą (z niewielkimi wyjątkami jak Blitz Bowl czy Underworlds), ale tutaj mamy miły, niewielki taktyczny tytuł, na dodatek osadzony w jednym z najważniejszych uniwersów naszego domu. Duży plus.
Z trudniejszych tytułów udało mi się zagrać w Teotihuacan ze wszystkimi wydanymi dodatkami i minidodatkami, co sprawiło, że moje zwoje spłynęły po karku na plecy i podłogę. Uwielbiam tę grę.
Żeby podbić dobre wrażenia odpakowałem wreszcie po chyba sześciu latach na półce dodatek do Tzolkina - Tribes and Prophecies. Przepowiednie sprawiają, że gra staje się jeszcze ciaśniejsza niż była, a grania z plemionami trzeba się nauczyć. Tzolkin już chyba bezpowrotnie umarł dla mnie, Teotihuacan daje mi dużo więcej frajdy, ale trzeba oddać dziadkowi co cesarskie
Fantastic Factories to bardzo pozytywne zaskoczenie. Taki citybuildingowy Race for the Galaxy/San Juan z przyjemną oprawą graficzną i fajnymi pomysłami. Dobre!
Odświeżyłem też kilka dobrych tytułów, których dawno nie było na stole, jak Metropolys, Survive czy CzaryMary.
Jedynym rozczarowaniem w tym miesiącu była tak naprawdę dwukrotna próba znalezienia czegoś ciekawego w Nowym Wspaniałym Świecie. O ile mojej Ani się podobało, ja umierałem z nudów w tym pełnym pozornych wyborów tableu buildingu. Może dodatki zmieniają sprawę, ale w podstawce sam (ciekawy, i to bardzo, przyznaję!) gimmick z kolejnością odpalania się poszczególnych typów kart nie wystarcza, by nawet pomyśleć o dogonieniu 7 Cudów Świata, a to jest chyba ambicją tego tytułu. No i poziom "overproduced" przebija sufit.
Z ciekawostek - spróbowalem też Tapestry z botem dla dwóch osób. Gra dalej jest super, ale ten "prosty bot" jest skomplikowany i upierdliwy.
-
- Posty: 375
- Rejestracja: 27 wrz 2016, 16:29
- Lokalizacja: Cracovia
- Has thanked: 31 times
- Been thanked: 107 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
W kwietniu lacznie 33 rozgrywki w 11 pozycji:
7 Wonders Duel 12
Imperial Settlers 4
Elder Sign 3
Patchwork 3
Rok 1863 2
Santa Maria 2
Sun Tzu 2
Troyes 2
Przepustka 1
Takenoko 1
Terraforming Mars 1
Na wyroznienie zasluguje Santa Maria i Troyes. Mozna by rzec ze "czacha dymi". Lubie tego typu paraliz decyzyjny.
Zakupowo skupilem sie na Descencie, gdyz cos czuje ze moze byc juz tylko to co zostalo po sklepach.
7 Wonders Duel 12
Imperial Settlers 4
Elder Sign 3
Patchwork 3
Rok 1863 2
Santa Maria 2
Sun Tzu 2
Troyes 2
Przepustka 1
Takenoko 1
Terraforming Mars 1
Na wyroznienie zasluguje Santa Maria i Troyes. Mozna by rzec ze "czacha dymi". Lubie tego typu paraliz decyzyjny.
Zakupowo skupilem sie na Descencie, gdyz cos czuje ze moze byc juz tylko to co zostalo po sklepach.
- Neoptolemos
- Posty: 1974
- Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
- Has thanked: 192 times
- Been thanked: 872 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
U mnie 26 partii w 17 tytułów. Szału nie ma, ale jak na warunki pandemiczne, źle nie jest. Zwłaszcza że sporo dobrych gier było!
Nowości:
Harry Potter: Hogwart's battle (+) (4 partie) - niezbyt innowacyjny, ale solidny kooperacyjny deckbuilder we wspaniałym uniwersum. Całkiem fajnie wymyślone kolejne "scenariusze" - czyli kolejne klasy z nowymi zasadami, choć kompletnie bez sensu, że (SPOILER ALERT) 2 pierwsze lata pokonaliśmy bez większych przygód, ale trzecia klasa już nam dała w kość przy pierwszym podejściu i czuję, że będzie jeszcze trudniej.
Rzuć na tacę! (+) (3 partie) - abstrakt jakich mało, ale kurde, Wolfgang Warsch jednak zajebistym projektantem jest i basta. Syndrom jeszcze jednej partii mocno. Jestem bardzo na tak.
Karczma pod Pękatym Kuflem (+) (2 partie) - i ponownie Wolfgang nie zawodzi, przyjemna, szybka gierka z budowaniem swojej karczmy, które daje dużą satysfakcję. Miks mechanik, mało odkrywcza jak na Warscha, ale baaardzo przyjemnie się grało. Choć gameplay zupełnie inny niż Szarlatani, do gdzieś z tyłu głowy widze pewne podobieństwa - czas rozgrywki, stopień ciężkości, no i graficznie i tematycznie też jakoś się to spina. Byłem sceptyczny wobec małych kart w deckbuilderze, ale że tutaj od razu idą w stół, to nie mam z tym problemu.
Exit: Zapomniana Wyspa (+) (1 partia, obviously) - nie wszystkie zagadki mnie przekonały, ale Exit to solidna seria. I pierwszy raz się nie cackałem z grą, zniszczyłem egzemplarz w trakcie używania i nie żałuję, mam z tego powodu dziwną satysfakcję!
Szklany Szlak (+) (1 partia) - miałem od dawna na radarze i grało się fajnie, ale z radaru gra znika. Ma ją moja nowa planszówkowa towarzyszka, więc ja nie potrzebuję, nie jest aż tak wybitne - ale przyjemne, dośc krótkie i oryginalne euro.
Poza tym grane były: Pandemia (2 partie), Pandemic: Upadek Rzymu (2), Szarlatani z Pasikurowic (2), Everdell (1), Jednym Słowem (1), Lorenzo il Magnifico (1), Dice Masters (1), Patchwork (1), Reglamentacja (1), Survive! Escape from Atlantis (1), Welcome To... (1) i Na Skrzydłach (1). Kilka powrotów po latach, a Na Skrzydłach okazało się być lepsze, niż przy pierwszym podejściu
Ogólnie pozytywnie. Nowości miesiąca nie wyróżnię, ale prawdopodobnie byłaby to któraś z nowych (dla mnie) gierek Warscha, mimo że szczękopadu nie zaliczyłem.
Nowości:
Harry Potter: Hogwart's battle (+) (4 partie) - niezbyt innowacyjny, ale solidny kooperacyjny deckbuilder we wspaniałym uniwersum. Całkiem fajnie wymyślone kolejne "scenariusze" - czyli kolejne klasy z nowymi zasadami, choć kompletnie bez sensu, że (SPOILER ALERT)
Spoiler:
Rzuć na tacę! (+) (3 partie) - abstrakt jakich mało, ale kurde, Wolfgang Warsch jednak zajebistym projektantem jest i basta. Syndrom jeszcze jednej partii mocno. Jestem bardzo na tak.
Karczma pod Pękatym Kuflem (+) (2 partie) - i ponownie Wolfgang nie zawodzi, przyjemna, szybka gierka z budowaniem swojej karczmy, które daje dużą satysfakcję. Miks mechanik, mało odkrywcza jak na Warscha, ale baaardzo przyjemnie się grało. Choć gameplay zupełnie inny niż Szarlatani, do gdzieś z tyłu głowy widze pewne podobieństwa - czas rozgrywki, stopień ciężkości, no i graficznie i tematycznie też jakoś się to spina. Byłem sceptyczny wobec małych kart w deckbuilderze, ale że tutaj od razu idą w stół, to nie mam z tym problemu.
Exit: Zapomniana Wyspa (+) (1 partia, obviously) - nie wszystkie zagadki mnie przekonały, ale Exit to solidna seria. I pierwszy raz się nie cackałem z grą, zniszczyłem egzemplarz w trakcie używania i nie żałuję, mam z tego powodu dziwną satysfakcję!
Szklany Szlak (+) (1 partia) - miałem od dawna na radarze i grało się fajnie, ale z radaru gra znika. Ma ją moja nowa planszówkowa towarzyszka, więc ja nie potrzebuję, nie jest aż tak wybitne - ale przyjemne, dośc krótkie i oryginalne euro.
Poza tym grane były: Pandemia (2 partie), Pandemic: Upadek Rzymu (2), Szarlatani z Pasikurowic (2), Everdell (1), Jednym Słowem (1), Lorenzo il Magnifico (1), Dice Masters (1), Patchwork (1), Reglamentacja (1), Survive! Escape from Atlantis (1), Welcome To... (1) i Na Skrzydłach (1). Kilka powrotów po latach, a Na Skrzydłach okazało się być lepsze, niż przy pierwszym podejściu
Ogólnie pozytywnie. Nowości miesiąca nie wyróżnię, ale prawdopodobnie byłaby to któraś z nowych (dla mnie) gierek Warscha, mimo że szczękopadu nie zaliczyłem.
- kastration
- Posty: 1218
- Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
- Lokalizacja: Kalisz
- Has thanked: 108 times
- Been thanked: 430 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
W bardzo wyrównanym miesiącu, dla celów statystycznych, najlepszą grą miesiąca zostaje Londyn, nowa edycja. "Szapo ba", choć bezwzględna na 2 osoby. Bardzo dobra karcianka, w rozsądnym czasie, pięknie wydana i ilustrowana, dająca pokombinować i na pewno jeszcze powalczy o kolejne skalpy.
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
Mia San Mia!
- Tommy
- Posty: 1739
- Rejestracja: 25 lut 2008, 15:18
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 108 times
- Been thanked: 27 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
Czas odgrzebywania starszych gier.
Miesiąc należał do dwóch tytułów:
Tokaido z dodatkami - dzięki dodatkom ta gra nabrała dla nas dużo więcej przyjemności. Wciąż lekki pasjansik, ale nie przeszkadza nam to, a dzięki (przede wszystkim) crossroads - sporo więcej wyborów, ciut więcej myślenia - bardzo przyjemna, niewymagająca gra, w sam raz na leniwe popołudnie.
7 Cudów Świata: Pojedynek - przeleżała kilka lat, w końcu wylądowała na stole.... i powracała codziennie przez kilka dni. świetna gra, ale o tym pewnie każdy wie. Dodatek czeka już, ale najpierw chcemy dobrze obgrać podstawkę.
Gra miesiąca - 7 Cudów Świata: Pojedynek
PS. Przy okazji wyszedł miesiąc Pana Bauzy
Miesiąc należał do dwóch tytułów:
Tokaido z dodatkami - dzięki dodatkom ta gra nabrała dla nas dużo więcej przyjemności. Wciąż lekki pasjansik, ale nie przeszkadza nam to, a dzięki (przede wszystkim) crossroads - sporo więcej wyborów, ciut więcej myślenia - bardzo przyjemna, niewymagająca gra, w sam raz na leniwe popołudnie.
7 Cudów Świata: Pojedynek - przeleżała kilka lat, w końcu wylądowała na stole.... i powracała codziennie przez kilka dni. świetna gra, ale o tym pewnie każdy wie. Dodatek czeka już, ale najpierw chcemy dobrze obgrać podstawkę.
Gra miesiąca - 7 Cudów Świata: Pojedynek
PS. Przy okazji wyszedł miesiąc Pana Bauzy
"I used to roll the dice
feel the fear in my enemy's eyes"
feel the fear in my enemy's eyes"
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
Dość udany miesiąc, bo 31 rozgrywek w 4 dobre lub bardzo tytuły. Wszystkie partie w składzie dwuosobowym.
Teotihuacan (+++) - aż 15 partii, co jest dla nas z żoną miesięcznym rekordem w kategorii średnio-ciężkich gier. Doskonała gra, która bardzo szybko trafiła do mojego osobistego top5. Podoba mi się jej fizyczność (zarówno w kontekście dużej planszy oraz "obecności" na stole, jak i pod względem budowania piramidy). Podoba mi się multum dróg do zwycięstwa (choć faktycznie zbieranie masek jest dość ryzykowne). Podoba mi się móżdżenie na kilku różnych frontach, żeby optymalizować ograniczoną ilość ruchów i budować kombosy (mój ulubiony, choć rzadko wychodzi - wchodzenie po kolei dwiema 4-kami i jedną 5-tką na pole do budowania piramidy). Podobają mi się zazębiające się świetnie mechanizmy i permanentne przyspieszanie po wstępowaniu robotników. Podoba mi się, że nigdy nie ma wystarczająco czasu, żeby zrobić choć połowę z tego, co można by było zrobić, gdyby było więcej czasu. Podoba mi się, że w grze jest tyle zmiennych elementów, że każda partia jest zupełnie inna od poprzednich. Podoba mi się wreszcie, że dzięki automom (?) gra sprawdza się doskonale na 2 osoby, bez poczucia, że coś się traci (nie miałem, oczywiście, jeszcze okazji przetestować na większą liczbę graczy, ale wydaje mi się, że będzie to po prostu inne doświadczenie, w żaden sposób lepsze czy gorsze). Chciałbym kiedyś spróbować swoich sił w rozgrywce przeciw Teotibotowi, ale na chwilę obecną mamy z żoną obsesję na punkcie tej gry, więc nie zanosi się na granie solo.
Do tego stopnia mamy obsesję, że kupiliśmy oba dodatki i zaczęliśmy je ogrywać już pod koniec miesiąca. O ile dodatkowe płytki z Xitle weszły na stałe do rozgrywek, tak mam na razie mieszane uczucia wobec modułu z kapłanami i kapłankami z Późnego okresu preklasycznego. Nie dlatego, że jest z nimi trudniej, bo tego typu wyzwania są dla mnie zawsze w cenie (na przykład, wygranie boginią płodności wydaje mi się na chwilę obecną bardzo trudne, ale nie wykluczam, że znajdę dla niej odpowiednią strategię w przyszłości), lecz z tego względu, że świetnie naoliwiona maszyna mechanizmów Teotihuacan zaczyna przez nie trochę zgrzytać. Wiadomo, niektóre "moce" wydają się lepsze od innych, inne wymagają zmiany sposobu myślenia o grze, ale każda z postaci od samego początku ustawia w taki czy inny sposób całą rozgrywkę. A w podstawce szalenie podobało mi się to, że strategie klarowały się wraz z pierwszymi ruchami i częściowo losowo wybranymi zasobami. Była w tym fajna nieprzewidywalność, a teraz, gdy widzę, że żona ma kapłana, który najbardziej korzysta na łażeniu za mną, żeby pozyskiwać drewno, kamienie i złoto, to automatycznie zaczynam pilnować się, żeby tam nie wchodzić zbyt często, kiedy ona jest w pobliżu. Pewnie, że tak jest trudniej, pewnie, że gra wymaga w tym momencie większego móżdżenia, ale nie to stanowiło o jej pięknie i wyjątkowości. Jest więc bardzo możliwe, że damy jeszcze temu modułowi kilka szans, a potem wyciągniemy go dopiero przy grze 3-osobowej lub 4-osobowej.
Nie zmienia to faktu, że pozostałe cztery moduły z tego dodatku bardzo nam podeszły, choć pomimo dwóch prób wciąż nie udało się wygrać strategią ze zbieraniem masek. Zdecydowanie jest to Gra miesiąca i mocny kandydat do Gry roku.
Paperback (++) - grana 12 razy. Fajne połączenie klasycznych gier słownych typu Scrabble z deck-buildingiem. Proste do wyjaśnienia, efektownie wykonane pod kątem kolorów i "zdolności" kart, efektywne w ogrywaniu. Dostaję raz za razem łupnia od żony, której udało się nawet raz zakończyć grę słowem na dziesięć liter, ale lubię w to grać. Trochę za długie na filler, więc graliśmy po 2-3 razy z rzędu jako główne planszowe danie. I może dlatego chwilowo trochę nam się przejadła, ale z pewnością do niej wielokrotnie będziemy wracać. Z chęcią spróbowałbym na 3 osoby, więcej wydaje mi się przesadą.
Splendor (++) - dwie partyjki na lepszy humor. Nasz ulubiony filler. Mamy na koncie kilkadziesiąt partii (głównie w składzie 2-osobowym i 3-osobowym), więc gra nie oferuje już żadnej tajemnicy i nie potrafi niczym zaskoczyć, ale niezmiennie dobrze się przy niej bawimy. Ot, wymagający trochę kombinowania, emocjonujący filler na 20-30 minut. Nie ma jednej wygrywającej strategii, bo wszystko zależy od kart, a gramy z żoną na tyle podobnie i jednocześnie na tyle odmiennie, że większość rozgrywek kończy się remisem lub 1-punktową różnicą. Jak dla mnie, karciany evergreen.
Posiadłość Szaleństwa 2 ed. (++) - na stole znalazła się dwukrotnie. Bardzo lubię tę grę za wylewający się z niej klimat, ładnie wszystko porządkującą aplikację, pomysłowe scenariusze i nawet te cholerne kostki, które potrafią zamieniać mnie na parę sekund w Hulka. Tyle że wciąż po kilku próbach nie potrafimy uciec z Innsmouth... Na razie ciągle ogrywamy więc scenariusze z podstawki i dobrze się przy tym bawimy, w przyszłości obowiązkowo dojdą dodatki.
Teotihuacan (+++) - aż 15 partii, co jest dla nas z żoną miesięcznym rekordem w kategorii średnio-ciężkich gier. Doskonała gra, która bardzo szybko trafiła do mojego osobistego top5. Podoba mi się jej fizyczność (zarówno w kontekście dużej planszy oraz "obecności" na stole, jak i pod względem budowania piramidy). Podoba mi się multum dróg do zwycięstwa (choć faktycznie zbieranie masek jest dość ryzykowne). Podoba mi się móżdżenie na kilku różnych frontach, żeby optymalizować ograniczoną ilość ruchów i budować kombosy (mój ulubiony, choć rzadko wychodzi - wchodzenie po kolei dwiema 4-kami i jedną 5-tką na pole do budowania piramidy). Podobają mi się zazębiające się świetnie mechanizmy i permanentne przyspieszanie po wstępowaniu robotników. Podoba mi się, że nigdy nie ma wystarczająco czasu, żeby zrobić choć połowę z tego, co można by było zrobić, gdyby było więcej czasu. Podoba mi się, że w grze jest tyle zmiennych elementów, że każda partia jest zupełnie inna od poprzednich. Podoba mi się wreszcie, że dzięki automom (?) gra sprawdza się doskonale na 2 osoby, bez poczucia, że coś się traci (nie miałem, oczywiście, jeszcze okazji przetestować na większą liczbę graczy, ale wydaje mi się, że będzie to po prostu inne doświadczenie, w żaden sposób lepsze czy gorsze). Chciałbym kiedyś spróbować swoich sił w rozgrywce przeciw Teotibotowi, ale na chwilę obecną mamy z żoną obsesję na punkcie tej gry, więc nie zanosi się na granie solo.
Do tego stopnia mamy obsesję, że kupiliśmy oba dodatki i zaczęliśmy je ogrywać już pod koniec miesiąca. O ile dodatkowe płytki z Xitle weszły na stałe do rozgrywek, tak mam na razie mieszane uczucia wobec modułu z kapłanami i kapłankami z Późnego okresu preklasycznego. Nie dlatego, że jest z nimi trudniej, bo tego typu wyzwania są dla mnie zawsze w cenie (na przykład, wygranie boginią płodności wydaje mi się na chwilę obecną bardzo trudne, ale nie wykluczam, że znajdę dla niej odpowiednią strategię w przyszłości), lecz z tego względu, że świetnie naoliwiona maszyna mechanizmów Teotihuacan zaczyna przez nie trochę zgrzytać. Wiadomo, niektóre "moce" wydają się lepsze od innych, inne wymagają zmiany sposobu myślenia o grze, ale każda z postaci od samego początku ustawia w taki czy inny sposób całą rozgrywkę. A w podstawce szalenie podobało mi się to, że strategie klarowały się wraz z pierwszymi ruchami i częściowo losowo wybranymi zasobami. Była w tym fajna nieprzewidywalność, a teraz, gdy widzę, że żona ma kapłana, który najbardziej korzysta na łażeniu za mną, żeby pozyskiwać drewno, kamienie i złoto, to automatycznie zaczynam pilnować się, żeby tam nie wchodzić zbyt często, kiedy ona jest w pobliżu. Pewnie, że tak jest trudniej, pewnie, że gra wymaga w tym momencie większego móżdżenia, ale nie to stanowiło o jej pięknie i wyjątkowości. Jest więc bardzo możliwe, że damy jeszcze temu modułowi kilka szans, a potem wyciągniemy go dopiero przy grze 3-osobowej lub 4-osobowej.
Nie zmienia to faktu, że pozostałe cztery moduły z tego dodatku bardzo nam podeszły, choć pomimo dwóch prób wciąż nie udało się wygrać strategią ze zbieraniem masek. Zdecydowanie jest to Gra miesiąca i mocny kandydat do Gry roku.
Paperback (++) - grana 12 razy. Fajne połączenie klasycznych gier słownych typu Scrabble z deck-buildingiem. Proste do wyjaśnienia, efektownie wykonane pod kątem kolorów i "zdolności" kart, efektywne w ogrywaniu. Dostaję raz za razem łupnia od żony, której udało się nawet raz zakończyć grę słowem na dziesięć liter, ale lubię w to grać. Trochę za długie na filler, więc graliśmy po 2-3 razy z rzędu jako główne planszowe danie. I może dlatego chwilowo trochę nam się przejadła, ale z pewnością do niej wielokrotnie będziemy wracać. Z chęcią spróbowałbym na 3 osoby, więcej wydaje mi się przesadą.
Splendor (++) - dwie partyjki na lepszy humor. Nasz ulubiony filler. Mamy na koncie kilkadziesiąt partii (głównie w składzie 2-osobowym i 3-osobowym), więc gra nie oferuje już żadnej tajemnicy i nie potrafi niczym zaskoczyć, ale niezmiennie dobrze się przy niej bawimy. Ot, wymagający trochę kombinowania, emocjonujący filler na 20-30 minut. Nie ma jednej wygrywającej strategii, bo wszystko zależy od kart, a gramy z żoną na tyle podobnie i jednocześnie na tyle odmiennie, że większość rozgrywek kończy się remisem lub 1-punktową różnicą. Jak dla mnie, karciany evergreen.
Posiadłość Szaleństwa 2 ed. (++) - na stole znalazła się dwukrotnie. Bardzo lubię tę grę za wylewający się z niej klimat, ładnie wszystko porządkującą aplikację, pomysłowe scenariusze i nawet te cholerne kostki, które potrafią zamieniać mnie na parę sekund w Hulka. Tyle że wciąż po kilku próbach nie potrafimy uciec z Innsmouth... Na razie ciągle ogrywamy więc scenariusze z podstawki i dobrze się przy tym bawimy, w przyszłości obowiązkowo dojdą dodatki.
- Muad'Dib
- Posty: 1562
- Rejestracja: 01 paź 2013, 20:53
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 65 times
- Been thanked: 106 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
U mnie słabiutki miesiąc, wszystkie ekipy się okopały w swoich kwaterach a i człowiek nie garnie się tak do kontaktu.
W związku z tym w tym miesiącu całe 4 rozgrywki w 3 tytuły, w tym dosłownie jedna fizycznie, reszta przez Tabletop Simulator.
Zacznę od tej prawdziwej - Warhammer Underworlds. Wygląda, że może być całkiem spoko choć przeciwnik generalnie nie miał ze mną zbyt trudno Zasad się uczyłem dosłownie 5 minut przed grą a i z kart korzystałem nie swoich więc nie stanowiłem zbytniego wyzwania. Ale na pewno nie pogardzę ponowną partią. Całkiem sprytna ta gra tylko jestem przyzwyczajony do innego formułowania tekstów (jak w CCG) więc parę kart przeczytałem na opak i źle nimi grałem
Potem była pierwsza partia wirtualna - Wiertła Skały Minerały, jako rozpoczęcie przygody z TTS. Grę lubię więc nie będę się o niej wypowiadał bo co miało być napisane to już zostało. Gorzej z jej obsługą, graliśmy we 3 i partia zajęła nam 3h!
Kolejne dwie rozgrywki to Star Trek Ascendancy. Kozacki moduł do symulatora, mnóstwo zeskryptowanych czynności, nawet część zasad jest pilnowana przez aplikację. Raczej byłem w ogonie tych rozgrywek ale bardziej je traktowałem jako przypomnienie zasad i nauczenie się obsługi. W końcu pojawiła się szansa na dosyć regularną grę a nie raz na pół roku
W związku z tym w tym miesiącu całe 4 rozgrywki w 3 tytuły, w tym dosłownie jedna fizycznie, reszta przez Tabletop Simulator.
Zacznę od tej prawdziwej - Warhammer Underworlds. Wygląda, że może być całkiem spoko choć przeciwnik generalnie nie miał ze mną zbyt trudno Zasad się uczyłem dosłownie 5 minut przed grą a i z kart korzystałem nie swoich więc nie stanowiłem zbytniego wyzwania. Ale na pewno nie pogardzę ponowną partią. Całkiem sprytna ta gra tylko jestem przyzwyczajony do innego formułowania tekstów (jak w CCG) więc parę kart przeczytałem na opak i źle nimi grałem
Potem była pierwsza partia wirtualna - Wiertła Skały Minerały, jako rozpoczęcie przygody z TTS. Grę lubię więc nie będę się o niej wypowiadał bo co miało być napisane to już zostało. Gorzej z jej obsługą, graliśmy we 3 i partia zajęła nam 3h!
Kolejne dwie rozgrywki to Star Trek Ascendancy. Kozacki moduł do symulatora, mnóstwo zeskryptowanych czynności, nawet część zasad jest pilnowana przez aplikację. Raczej byłem w ogonie tych rozgrywek ale bardziej je traktowałem jako przypomnienie zasad i nauczenie się obsługi. W końcu pojawiła się szansa na dosyć regularną grę a nie raz na pół roku
IMustNotFear.FearIsTheMind-Killer.FearIsTheLittle-death ThatBringsTotalObliteration.IWillFaceMyFear.
IWillPermitItToPassOverMeAndThroughMe.
AndWhenItHasGonePast,IWillTurnTheInnerEyeToSeeItsPath.
WhereTheFearHasGoneThereWillBeNothing. OnlyIWillRemain.
IWillPermitItToPassOverMeAndThroughMe.
AndWhenItHasGonePast,IWillTurnTheInnerEyeToSeeItsPath.
WhereTheFearHasGoneThereWillBeNothing. OnlyIWillRemain.
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
Pierwszy raz zanotowałem sobie w co grałem przez cały miesiąc. Wyszło bardzo dobrze - 26 rozgrywek w 12 tytułów.
Poza 2 małymi wyjątkiem wszystkie gry w składzie 2 osobowym z wiadomych przyczyn. Gry wymienione w kolejności (pierwsza rozgrywka w miesiącu)
Arkham Horror Szlak do Carcosy - 4x. Świetnie się nam grało, choć skończyło się przedwcześnie (nie dotarliśmy do 8 scenariusza, zabrakło jednej dodatkowej rundy), trudno się mówi, kiedyś spróbujemy jeszcze raz. Graliśmy Zoey i Jenny na normalu, samodzielnie budowane talie. Bardzo fajnie opowiedziana historia, chciało się od razu robić następny scenariusz i dowiedzieć się co będzie dalej.
Mage Knight - 2x solo, 2x w dwójkę - kiedyś po premierze UE zagrałem raz i jakoś nie było czasu zagrać szybko 2 gry żeby utrwalić zasady. Jako że instrukcji się przyjemnie nie czyta MK przeleżał długo na półce. W końcu się zabrałem, najpierw solo wprowadzenie i podbój jednosobowy, potem w 2kę szybka kooperacja. Nie jestem graczem solo, więc tak raczej w niego nie będę grać, ale jak namówię kobietę to chętnie jeszcze siądę do tej gry nie jeden raz. Wciąż jest ciężko ze stosowaniem wszystkich zasad. Po 4 rozgrywkach np. ani razu nie zwróciłem uwagi na to że np. czerwone zaklęcie nie mogę używać na wroga z odpornością na ogień. Zasad jest mnóstwo i trzeba sporo wysiłku żeby zacząć się cieszyć grą. Każda ręka to taka mini gierka. Gra jest bardzo angażująca, i czas mija nie wiadomo kiedy, choć rozgrywki są bardzo długie.
Aeon's end Wieczna wojna - 6x - (wszystko losowe), ten "dodatek" jest zdecydowanie trudniejszy od podstawki, już nie było tak że wszystko na normalu poszło za pierwszym razem, w sumie nawet nie udało się z żadnym. Do jednego z nemezis podchodziliśmy nawet 4 razy (Arcymag Zasłony). Trochę błędem chyba było granie bez kart z podstawki i małych dodatków bo rynek był dość podobny do siebie, ale chciałem dobrze poznać karty, na hardzie będę już chyba łączył. Przeciwnicy trudni ale ich mechanika nie jakaś porywająca, z tego co pamiętam najlepsi pod tym względem byli chyba ci z małych dodatków. Cały czas sprawia frajdę, będzie oczywiście jeszcze grany.
Terraformacja Marsa ze wszystkimi dodatkami bez najnowszego - x1 Pierwszy raz z koloniami. Trochę większy sens jest produkować energie, bo na kolonie trzeba od czasu do czasu ruszyć, bo jak nie to zrobi to przeciwnik. Czy to ciekawa mechanika? Muszę jeszcze pograć żeby odpowiedzieć, ale różnorodność kart zawsze na + (poza tym że nie da się już tego tasować .
Sherlock Holmes Detektyw doradczy /nowość/- 3x - scenariusz P&P i sprawa 5 i 6. Powiem tak. Grałem raz w Kroniki - nie siadło i to bardzo, grałem w Detektywa - dużo lepiej, ale też było dużo ALE, wiele rzeczy mi się nie podobało. Ogólnie gra ze zmarnowanym potencjałem, bo opowieść przynajmniej z początku była bardzo fajna i wciągająca. Chyba chodziło o to jak sprzedać grę paragrafową jako grę planszową dodając nie potrzebnie elementy. Choćby karty które są napisane okropnie (bo trzeba je czymś wypełnić) "wyszedł na piętro, siadł na krześle i wypił kawę" to połowa gry (wiem wiem, troszkę przesadzam). Sherlock był ostatnią nadzieją i jak dotąd to jest to. Na pierwszy rzut oka wydaje się to gra droga co chyba spowodowało że nie jest aż tak popularna ta gra w Polsce. Ale ta gra paragrafowa ma duuużo więcej zawartości od takiego detektywa wg mnie. Samych spraw jest 2x więcej. A to że nie ma na siłę wciśniętej planszy (btw współczuje tym co kupili sobie mate do detektywa) i kart to tylko na + bo narrację można prowadzić tak jak trzeba a nie tak żeby się na karcie zmieściło. Nie jestem pewny ale sprawy też są chyba znacznie dłuższe. Fajna jest ta niepewność kiedy kończyć, nie jesteśmy pewni czy już na tyle wszystko rozumiemy żeby pytania końcowe nas niczym nie zaskoczyły. Z niecierpliwością czekam na następne scenariusze.
Abyss ze wszystkimi dodatkami - 1x. Nasza pierwsza gra. Bardzo długo nie lądowała na stole, chyba jakieś 1,5roku, ale chciałem spróbować. Myślałem że będzie źle bo gra mi się już trochę opatrzyła, ale o dziwo grało się całkiem fajnie. Może to dzięki dodatkowi Lewiatan którego nie zdążyłem ograć wcześniej. Dzięki temu dużo bardziej chce się eksplorować żeby spróbować walki z podwodnymi bestiami (do tej pory największy minus gry). Tak się złożyło że nie potrzebowaliśmy używać kart nebulisów z dodatku Kraken więc nikt nawet nie dostał figórki. Prosta ale dość przyjemna gierka na odstresowanie i jako gateway, może mi się jeszcze zdarzy zagrać.
Everdell -1x W sumie nie wierzyłem że ta gra mi się spodoba, a jednak. Pomijając kwestie tego niepotrzebnego drzewka gra bardzo ładnie wydana, świetnie się prezentuje na stole. Ale mechanicznie też jest bardzo przyjemna, może ne ma tu niczego odkrywczego, ale wszystko działa bardzo fajnie i na 2 osoby i większym gronie. Można troszeczkę pogłówkować wbrew pozorom. Interakcja może mała ale jednak jest, poza błaznem można podbierać sobie pola oraz karty z polany. Łatwo zachęcić do niej nowych graczy, chociaż ich pierwsza rozgrywka może być cięższa ze względu na to że będą ślęczeć nad polaną i czytać każdą kartę która się tam pojawi. Z drugą rozgrywką już będzie dużo lepiej.
Lorenzo il Magnifico - 3x /nowość/ O rany jaki mózgotrzep. I na 2 osoby potrafi być strasznie chamski. Bardzo łatwo się przyblokować, albo przyblokować przeciwnika np. zabierając mu JEDYNĄ akcje produkcji. Kości też potrafią dać w kość (o jak sucho;)) w ostatnich rundach, ale z grubsza wszystkim po równo. Gra daje naprawdę dużo satysfakcji z kombinowania i zmniejsza ilość wody w organizmie (mózg paruje). Zaleca się uzupełnianie płynów w trakcie rozgrywki. Ale sama gra jest dość krótka i ma naprawdę bardzo proste zasady do ogarnięcia. w 3kę pewnie jest łagodniej, bo nie ma tak bardzo ograniczonych pól akcji i pewnie nie tak łatwo dać się wyprzedzić prawie dwukrotnie na torze punktacji (to nie ja, kolega mi opowiadał że jago kolega tak miał )
ps. Szkoda tylko że trafiła mi się jakaś poplamiona klejem plansza, też tak mieliście?.
7 cudów pojedynek z dodatkiem - 1x nasz gra wakacyjna. Rzadko sięgamy po nią w domu. Niezmiennie przyjemna.
Coimbra - 1x. Gra tych samych autorów co Lorenzo i widać to na pierwszy rzut oka, z tym że Coimbra to taki spacerek po Portugalskiej plaży z kieliszkiem lokalnego wina, gdzie lorenzo to bieg w suchym grząskim piasku w upalny dzień. Ma dużo mniej surowców do ogarnięcia, nie można tu popełnić jakiegoś karygodnego błędu, czymś się zawsze zapunktuje, choć różnice w punktacji końcowej też potrafią byś spore jak komuś nie wyjdzie. Prostsza w grze choć mechanicznie bardziej skomplikowana.
Brass Birmingham -1x Znów gra którą zagrałem po premierze i odłożyłem. Nie dlatego że nie miałem ochoty na więcej ale dlatego ... że tak jakoś wyszło. I to nie tak jak w przypadku MK, tu instrukcja jest w sumie łatwa (choć trzeba pamiętać o paru niuansach). Jak dobrze że zrobili nowe wydanie Brassa bo stracił bym sporo. Stara wersja (tak wiem że odpowiednikiem jest Lancashire) odrzucała wyglądem nowa jest przepiękna. Samo to zachęca do wrzucenia na stół, a wtedy dopiero zaczyna się zabawa. Gra daje dużo satysfakcji z budowania swojego imperium przemysłowego. Myślę że od teraz będzie dużo częściej lądować na stole.
Kupka wstydu: On mars (od premiery PL), Maracaibo (od premiery PL), Tzolkin (jakiś miesiąc), Inis (2 tyg.), Gloomhaven (od premiery PL), Decrypto (od dawna)
Gra miesiąca: za dużo dobrych gier się pojawiło żeby wyróżnić tylko tą jedyną. Bez rozszczygnięcia
Poza 2 małymi wyjątkiem wszystkie gry w składzie 2 osobowym z wiadomych przyczyn. Gry wymienione w kolejności (pierwsza rozgrywka w miesiącu)
Arkham Horror Szlak do Carcosy - 4x. Świetnie się nam grało, choć skończyło się przedwcześnie (nie dotarliśmy do 8 scenariusza, zabrakło jednej dodatkowej rundy), trudno się mówi, kiedyś spróbujemy jeszcze raz. Graliśmy Zoey i Jenny na normalu, samodzielnie budowane talie. Bardzo fajnie opowiedziana historia, chciało się od razu robić następny scenariusz i dowiedzieć się co będzie dalej.
Mage Knight - 2x solo, 2x w dwójkę - kiedyś po premierze UE zagrałem raz i jakoś nie było czasu zagrać szybko 2 gry żeby utrwalić zasady. Jako że instrukcji się przyjemnie nie czyta MK przeleżał długo na półce. W końcu się zabrałem, najpierw solo wprowadzenie i podbój jednosobowy, potem w 2kę szybka kooperacja. Nie jestem graczem solo, więc tak raczej w niego nie będę grać, ale jak namówię kobietę to chętnie jeszcze siądę do tej gry nie jeden raz. Wciąż jest ciężko ze stosowaniem wszystkich zasad. Po 4 rozgrywkach np. ani razu nie zwróciłem uwagi na to że np. czerwone zaklęcie nie mogę używać na wroga z odpornością na ogień. Zasad jest mnóstwo i trzeba sporo wysiłku żeby zacząć się cieszyć grą. Każda ręka to taka mini gierka. Gra jest bardzo angażująca, i czas mija nie wiadomo kiedy, choć rozgrywki są bardzo długie.
Aeon's end Wieczna wojna - 6x - (wszystko losowe), ten "dodatek" jest zdecydowanie trudniejszy od podstawki, już nie było tak że wszystko na normalu poszło za pierwszym razem, w sumie nawet nie udało się z żadnym. Do jednego z nemezis podchodziliśmy nawet 4 razy (Arcymag Zasłony). Trochę błędem chyba było granie bez kart z podstawki i małych dodatków bo rynek był dość podobny do siebie, ale chciałem dobrze poznać karty, na hardzie będę już chyba łączył. Przeciwnicy trudni ale ich mechanika nie jakaś porywająca, z tego co pamiętam najlepsi pod tym względem byli chyba ci z małych dodatków. Cały czas sprawia frajdę, będzie oczywiście jeszcze grany.
Terraformacja Marsa ze wszystkimi dodatkami bez najnowszego - x1 Pierwszy raz z koloniami. Trochę większy sens jest produkować energie, bo na kolonie trzeba od czasu do czasu ruszyć, bo jak nie to zrobi to przeciwnik. Czy to ciekawa mechanika? Muszę jeszcze pograć żeby odpowiedzieć, ale różnorodność kart zawsze na + (poza tym że nie da się już tego tasować .
Sherlock Holmes Detektyw doradczy /nowość/- 3x - scenariusz P&P i sprawa 5 i 6. Powiem tak. Grałem raz w Kroniki - nie siadło i to bardzo, grałem w Detektywa - dużo lepiej, ale też było dużo ALE, wiele rzeczy mi się nie podobało. Ogólnie gra ze zmarnowanym potencjałem, bo opowieść przynajmniej z początku była bardzo fajna i wciągająca. Chyba chodziło o to jak sprzedać grę paragrafową jako grę planszową dodając nie potrzebnie elementy. Choćby karty które są napisane okropnie (bo trzeba je czymś wypełnić) "wyszedł na piętro, siadł na krześle i wypił kawę" to połowa gry (wiem wiem, troszkę przesadzam). Sherlock był ostatnią nadzieją i jak dotąd to jest to. Na pierwszy rzut oka wydaje się to gra droga co chyba spowodowało że nie jest aż tak popularna ta gra w Polsce. Ale ta gra paragrafowa ma duuużo więcej zawartości od takiego detektywa wg mnie. Samych spraw jest 2x więcej. A to że nie ma na siłę wciśniętej planszy (btw współczuje tym co kupili sobie mate do detektywa) i kart to tylko na + bo narrację można prowadzić tak jak trzeba a nie tak żeby się na karcie zmieściło. Nie jestem pewny ale sprawy też są chyba znacznie dłuższe. Fajna jest ta niepewność kiedy kończyć, nie jesteśmy pewni czy już na tyle wszystko rozumiemy żeby pytania końcowe nas niczym nie zaskoczyły. Z niecierpliwością czekam na następne scenariusze.
Abyss ze wszystkimi dodatkami - 1x. Nasza pierwsza gra. Bardzo długo nie lądowała na stole, chyba jakieś 1,5roku, ale chciałem spróbować. Myślałem że będzie źle bo gra mi się już trochę opatrzyła, ale o dziwo grało się całkiem fajnie. Może to dzięki dodatkowi Lewiatan którego nie zdążyłem ograć wcześniej. Dzięki temu dużo bardziej chce się eksplorować żeby spróbować walki z podwodnymi bestiami (do tej pory największy minus gry). Tak się złożyło że nie potrzebowaliśmy używać kart nebulisów z dodatku Kraken więc nikt nawet nie dostał figórki. Prosta ale dość przyjemna gierka na odstresowanie i jako gateway, może mi się jeszcze zdarzy zagrać.
Everdell -1x W sumie nie wierzyłem że ta gra mi się spodoba, a jednak. Pomijając kwestie tego niepotrzebnego drzewka gra bardzo ładnie wydana, świetnie się prezentuje na stole. Ale mechanicznie też jest bardzo przyjemna, może ne ma tu niczego odkrywczego, ale wszystko działa bardzo fajnie i na 2 osoby i większym gronie. Można troszeczkę pogłówkować wbrew pozorom. Interakcja może mała ale jednak jest, poza błaznem można podbierać sobie pola oraz karty z polany. Łatwo zachęcić do niej nowych graczy, chociaż ich pierwsza rozgrywka może być cięższa ze względu na to że będą ślęczeć nad polaną i czytać każdą kartę która się tam pojawi. Z drugą rozgrywką już będzie dużo lepiej.
Lorenzo il Magnifico - 3x /nowość/ O rany jaki mózgotrzep. I na 2 osoby potrafi być strasznie chamski. Bardzo łatwo się przyblokować, albo przyblokować przeciwnika np. zabierając mu JEDYNĄ akcje produkcji. Kości też potrafią dać w kość (o jak sucho;)) w ostatnich rundach, ale z grubsza wszystkim po równo. Gra daje naprawdę dużo satysfakcji z kombinowania i zmniejsza ilość wody w organizmie (mózg paruje). Zaleca się uzupełnianie płynów w trakcie rozgrywki. Ale sama gra jest dość krótka i ma naprawdę bardzo proste zasady do ogarnięcia. w 3kę pewnie jest łagodniej, bo nie ma tak bardzo ograniczonych pól akcji i pewnie nie tak łatwo dać się wyprzedzić prawie dwukrotnie na torze punktacji (to nie ja, kolega mi opowiadał że jago kolega tak miał )
ps. Szkoda tylko że trafiła mi się jakaś poplamiona klejem plansza, też tak mieliście?.
7 cudów pojedynek z dodatkiem - 1x nasz gra wakacyjna. Rzadko sięgamy po nią w domu. Niezmiennie przyjemna.
Coimbra - 1x. Gra tych samych autorów co Lorenzo i widać to na pierwszy rzut oka, z tym że Coimbra to taki spacerek po Portugalskiej plaży z kieliszkiem lokalnego wina, gdzie lorenzo to bieg w suchym grząskim piasku w upalny dzień. Ma dużo mniej surowców do ogarnięcia, nie można tu popełnić jakiegoś karygodnego błędu, czymś się zawsze zapunktuje, choć różnice w punktacji końcowej też potrafią byś spore jak komuś nie wyjdzie. Prostsza w grze choć mechanicznie bardziej skomplikowana.
Brass Birmingham -1x Znów gra którą zagrałem po premierze i odłożyłem. Nie dlatego że nie miałem ochoty na więcej ale dlatego ... że tak jakoś wyszło. I to nie tak jak w przypadku MK, tu instrukcja jest w sumie łatwa (choć trzeba pamiętać o paru niuansach). Jak dobrze że zrobili nowe wydanie Brassa bo stracił bym sporo. Stara wersja (tak wiem że odpowiednikiem jest Lancashire) odrzucała wyglądem nowa jest przepiękna. Samo to zachęca do wrzucenia na stół, a wtedy dopiero zaczyna się zabawa. Gra daje dużo satysfakcji z budowania swojego imperium przemysłowego. Myślę że od teraz będzie dużo częściej lądować na stole.
Kupka wstydu: On mars (od premiery PL), Maracaibo (od premiery PL), Tzolkin (jakiś miesiąc), Inis (2 tyg.), Gloomhaven (od premiery PL), Decrypto (od dawna)
Gra miesiąca: za dużo dobrych gier się pojawiło żeby wyróżnić tylko tą jedyną. Bez rozszczygnięcia
Preferuje: średnie/ciężkie euro, rywalizacja. Gram we wszystko :D
Niezwiązany z branżą.
NA SPRZEDAŻ Dice Settlers +promka Wyspa dinozaurów Calico+promka Twisted Fables ALL-IN + mata i inne
Niezwiązany z branżą.
NA SPRZEDAŻ Dice Settlers +promka Wyspa dinozaurów Calico+promka Twisted Fables ALL-IN + mata i inne
- Sepiky
- Posty: 35
- Rejestracja: 07 paź 2017, 22:52
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 17 times
- Been thanked: 6 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
Ze względu na brak czasu zaledwie 13 partii w 6 niewielkich tytułów, ale z drugiej strony to skłoniło mnie do napisania krótkie podsumowania Wszystkie rozgrywki 2-osobowe.
Spacer po Burano (5) - nowy nabytek - świetny tytuł i zdecydowanie gra miesiąca. Nie mogę napisać, że to tak z zaskoczenia, bo jeszcze przed zakupem podejrzewałem, że nam bardzo podejdzie. Krótki czas rozgrywki, nie wymaga dużo miejsca i ma śliczne ilustracje. A jak na takiego niewielkiego fillerka pozwala na bardzo satysfakcjonującą ilość kombinowania. Budujemy te urocze, 3-poziomowe domki starając się jak najlepiej podpasować pod turystów i mieszkańców, którzy będą nam punktować za różne rzeczy. Z drugiej strony nie możemy zbyt długo czekać licząc na idealny układ, bo może się okazać, że nasz upatrzony turysta zostanie podebrany i nie możemy już w ten sposób zdobyć punktów (turystów i mieszkańców zdobywamy w momencie ukończenia całej kamienicy). Dla dziewczyny dodatkowym atutem była duża ilość kotów
Wciągnęło mnie na tyle, że nawet rozegrałem 1 partię solo (czego zazwyczaj nie robię) i także dobrze się przy tym bawiłem.
BedBugs (4) - znalezisko podczas przeglądania planszówkowego reddita. To bardzo szybka 2-osobowa gra PNP (kilka minut na partię) opierająca się o mechanikę set collection. Układamy losowo 24 karty z literami (B, E, D, U, G, S ) i na zmianę dobieramy 1-3 karty tak, aby układać z nich punktujące zestawy. Staramy się przy tym dobrać ich jak najmniej, gdyż ostateczne wyniki graczy są pomnażane o liczbę kart przeciwnika. Prowadzi to do ciekawej próby balansowania pomiędzy dobieraniem jak najmniej przy jednoczesnym polowaniu na lepiej punktujące zestawy i podbieraniu kart potrzebnych przeciwnikowi. Proste, krótkie i można trochę pokombinować (a i wycinania nie ma dużo )
Kingdomino (1) - trochę mi się już przejadło i miałem wrażenie, że cały czas gram na autopilocie, przez co trochę nie chciałem do niego wracać. Wspominam tu o nim dlatego, że dorzucenie najnowszego niewielkiego dodatku z surowcami bardzo ożywiło dla mnie ten tytuł i wróciła mi ochota na ponowne rozgrywki.
Poza tym po 1 partii w Sherlock: Klątwa Inków, Istanbul: Gra kościana i Super Psiaki (jak ja mam dość tej gry, ale dziewczyna uwielbia i nie daje mi spokoju )
Poza standardowymi rozgrywkami miałem okazję zagrać z kolegami w jeden próbny scenariusz Frosthaven na Tabletop Simulatorze i na pierwszy rzut oka wydaje się, że to po prostu więcej tego samego z drobnymi poprawkami (nie licząc oczywiście nowych postaci z nowymi mechanikami ).
Spacer po Burano (5) - nowy nabytek - świetny tytuł i zdecydowanie gra miesiąca. Nie mogę napisać, że to tak z zaskoczenia, bo jeszcze przed zakupem podejrzewałem, że nam bardzo podejdzie. Krótki czas rozgrywki, nie wymaga dużo miejsca i ma śliczne ilustracje. A jak na takiego niewielkiego fillerka pozwala na bardzo satysfakcjonującą ilość kombinowania. Budujemy te urocze, 3-poziomowe domki starając się jak najlepiej podpasować pod turystów i mieszkańców, którzy będą nam punktować za różne rzeczy. Z drugiej strony nie możemy zbyt długo czekać licząc na idealny układ, bo może się okazać, że nasz upatrzony turysta zostanie podebrany i nie możemy już w ten sposób zdobyć punktów (turystów i mieszkańców zdobywamy w momencie ukończenia całej kamienicy). Dla dziewczyny dodatkowym atutem była duża ilość kotów
Wciągnęło mnie na tyle, że nawet rozegrałem 1 partię solo (czego zazwyczaj nie robię) i także dobrze się przy tym bawiłem.
BedBugs (4) - znalezisko podczas przeglądania planszówkowego reddita. To bardzo szybka 2-osobowa gra PNP (kilka minut na partię) opierająca się o mechanikę set collection. Układamy losowo 24 karty z literami (B, E, D, U, G, S ) i na zmianę dobieramy 1-3 karty tak, aby układać z nich punktujące zestawy. Staramy się przy tym dobrać ich jak najmniej, gdyż ostateczne wyniki graczy są pomnażane o liczbę kart przeciwnika. Prowadzi to do ciekawej próby balansowania pomiędzy dobieraniem jak najmniej przy jednoczesnym polowaniu na lepiej punktujące zestawy i podbieraniu kart potrzebnych przeciwnikowi. Proste, krótkie i można trochę pokombinować (a i wycinania nie ma dużo )
Kingdomino (1) - trochę mi się już przejadło i miałem wrażenie, że cały czas gram na autopilocie, przez co trochę nie chciałem do niego wracać. Wspominam tu o nim dlatego, że dorzucenie najnowszego niewielkiego dodatku z surowcami bardzo ożywiło dla mnie ten tytuł i wróciła mi ochota na ponowne rozgrywki.
Poza tym po 1 partii w Sherlock: Klątwa Inków, Istanbul: Gra kościana i Super Psiaki (jak ja mam dość tej gry, ale dziewczyna uwielbia i nie daje mi spokoju )
Poza standardowymi rozgrywkami miałem okazję zagrać z kolegami w jeden próbny scenariusz Frosthaven na Tabletop Simulatorze i na pierwszy rzut oka wydaje się, że to po prostu więcej tego samego z drobnymi poprawkami (nie licząc oczywiście nowych postaci z nowymi mechanikami ).
- Galatolol
- Posty: 2337
- Rejestracja: 23 mar 2009, 13:03
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 577 times
- Been thanked: 932 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
Znów tylko rozgrywki online, co nie dziwi.
Gra miesiąca: nic się specjalnie nie wyróżniło, ale powiedzmy że 18MEX, któremu się udało wrócić do łask
Nowość miesiąca: 1832, jest potencjał
Powrót miesiąca: Agricola
Najgorsza gra miesiąca: 1879, tam się po prostu nic nie dzieje
Gra miesiąca: nic się specjalnie nie wyróżniło, ale powiedzmy że 18MEX, któremu się udało wrócić do łask
Nowość miesiąca: 1832, jest potencjał
Powrót miesiąca: Agricola
Najgorsza gra miesiąca: 1879, tam się po prostu nic nie dzieje
Spoiler:
- Furan
- Posty: 1548
- Rejestracja: 21 mar 2008, 16:41
- Lokalizacja: Warszawa, Wola
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 213 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
Ty też!?? Czego nie robię, to przegrywam, a wydaje mi się, że Knizię ogarniam. Nie w tym przypadku.
U mnie w kwietniu Splendor, Zamek, Jaipur i Dobble.
Ostatnio zmieniony 08 maja 2020, 23:47 przez Furan, łącznie zmieniany 1 raz.
jakiCHś - w tym wyrazie jest CH! || lepiej nie używa'ć apostrof'ów w ogóle, niż używa'ć ich w nadmiar'ze!
(S) Pueblo, Burgundy, Trismegistus, Felix, Hit!
(S) Pueblo, Burgundy, Trismegistus, Felix, Hit!
-
- Posty: 956
- Rejestracja: 28 gru 2016, 15:13
- Lokalizacja: Nadarzyn
- Has thanked: 48 times
- Been thanked: 101 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
Kwiecień to w pełni rozgrywki dwuosobowe. Tym sposobem nabiliśmy 40 rozgrywek w 24 gry
Nowości:
5 nowości. Każda warta odnotowania
- The Mind(4)(???) czy to gra, czy to nie gra? Od dawna chciałem w to zagrać i ogarnąć fenomen tej gry. Po przeczytaniu instrukcji uznałem, że nie ma opcji, żeby to zadziałało. Po pierwszej rozgrywce od razu poszła kolejna. Generalnie oceny nie będzie, bo nie jest to gra, ale pokretna zabawa w zsynchronizowanie się. I Mi się podobała. Żona grała byle grać a ja odszedłem od stołu zmęczony, ponieważ starałem się mocno dostosować do jej tempa, które niestety było zmienne. Polecam każdemu, żeby chociaż raz zagrał
- Kingdomino Duel(3) (++-) miła dwuosobowa wariancja na temat Kingdomino. Trochę wyścigu, troche układania i sporo reagowania na aktualną sytuację na wyrzuconych kościach. Główna różnica i minus, to losowość wspomnianych kości. Zawsze jest szansa, że któryś symbol nie wypadnie ani razu
- Iluzja(2)(+--) fajna gierka do pyknięcia z dzieciakami albo rodziną po obiadku. To taki Time Line ale o kolorach. OStrzeżenie: nie siadajcie do tego po kilku godzinach przy kompie, bo zmęczone oczy nie pomagają
-Ora et Labora(1)(+--) Starsza pozycja Rosenberga z wykorzystaniem podobnie jak w Szklanym Szlaku kieratu. Na plus na pewno możliwość korzystania z budynków przeciwników. Na minus niestety czas rozgrywki i wariant dwuosobowy. Graliśmy w wariant skrócony i nie wyobrażam sobie rozgrywki na pełnych zasadach. Pewnie z jeszcze raz pykniemy ale zachwytów nie było.
-Konik Morrski(1)(+--) a to fanowska gra dodawana do fanowskiej książki. Jeżeli ktoś słucha lub słuchał kanału Baniak Baniaka(gość prowadzi sesje RPG) to z radością zagra postaciami z jego kampanii. Mechanicznie to Czarny Piotruś tyle, że zebrane pary zanim zostaną odłożone na stos kart punktujących odpalają zdolność specjalną. Nic specjalnego ale po pierwsze bardzo dobra oprawa graficzna. Po drugie karty są sztywne i trwałe. Nawet za sztywne, bo ciężko je tasować. A po trzecie w każdej paczce był 2 karty "foil" co uważam za miłą niespodziankę. Jak się kwarantanna skończy to wezmę tą karciankę na spotkanie z kumplami, którzy też słuchali tego samego i planuję się świetnie bawić
Stali bywalcy:
- Res Arcana(3), Królestwo w budowie(3),Rzuć na tacę(2) Fantastyczne Światy(2)
Wyróżnienia:
Nowość miesiąca: Kingdomino Duel jako lekka gierka. The Mind jako ciekawostka, którą chciałbym jeszcze poeksplorować
Gra miesiąca: Nagroda zbiorowa dla Great Western Trail, Pulsar i Podwodne Miasta za opuszczenie półek i przypomnienie mi jakie są dobre
Wydarzenie miesiąca: brak
Rozczarowanie miesiąca: Brak możliwości zagrania w większym gronie, co wyłącza część gier w kolekcji
Nowości:
5 nowości. Każda warta odnotowania
- The Mind(4)(???) czy to gra, czy to nie gra? Od dawna chciałem w to zagrać i ogarnąć fenomen tej gry. Po przeczytaniu instrukcji uznałem, że nie ma opcji, żeby to zadziałało. Po pierwszej rozgrywce od razu poszła kolejna. Generalnie oceny nie będzie, bo nie jest to gra, ale pokretna zabawa w zsynchronizowanie się. I Mi się podobała. Żona grała byle grać a ja odszedłem od stołu zmęczony, ponieważ starałem się mocno dostosować do jej tempa, które niestety było zmienne. Polecam każdemu, żeby chociaż raz zagrał
- Kingdomino Duel(3) (++-) miła dwuosobowa wariancja na temat Kingdomino. Trochę wyścigu, troche układania i sporo reagowania na aktualną sytuację na wyrzuconych kościach. Główna różnica i minus, to losowość wspomnianych kości. Zawsze jest szansa, że któryś symbol nie wypadnie ani razu
- Iluzja(2)(+--) fajna gierka do pyknięcia z dzieciakami albo rodziną po obiadku. To taki Time Line ale o kolorach. OStrzeżenie: nie siadajcie do tego po kilku godzinach przy kompie, bo zmęczone oczy nie pomagają
-Ora et Labora(1)(+--) Starsza pozycja Rosenberga z wykorzystaniem podobnie jak w Szklanym Szlaku kieratu. Na plus na pewno możliwość korzystania z budynków przeciwników. Na minus niestety czas rozgrywki i wariant dwuosobowy. Graliśmy w wariant skrócony i nie wyobrażam sobie rozgrywki na pełnych zasadach. Pewnie z jeszcze raz pykniemy ale zachwytów nie było.
-Konik Morrski(1)(+--) a to fanowska gra dodawana do fanowskiej książki. Jeżeli ktoś słucha lub słuchał kanału Baniak Baniaka(gość prowadzi sesje RPG) to z radością zagra postaciami z jego kampanii. Mechanicznie to Czarny Piotruś tyle, że zebrane pary zanim zostaną odłożone na stos kart punktujących odpalają zdolność specjalną. Nic specjalnego ale po pierwsze bardzo dobra oprawa graficzna. Po drugie karty są sztywne i trwałe. Nawet za sztywne, bo ciężko je tasować. A po trzecie w każdej paczce był 2 karty "foil" co uważam za miłą niespodziankę. Jak się kwarantanna skończy to wezmę tą karciankę na spotkanie z kumplami, którzy też słuchali tego samego i planuję się świetnie bawić
Stali bywalcy:
- Res Arcana(3), Królestwo w budowie(3),Rzuć na tacę(2) Fantastyczne Światy(2)
Wyróżnienia:
Nowość miesiąca: Kingdomino Duel jako lekka gierka. The Mind jako ciekawostka, którą chciałbym jeszcze poeksplorować
Gra miesiąca: Nagroda zbiorowa dla Great Western Trail, Pulsar i Podwodne Miasta za opuszczenie półek i przypomnienie mi jakie są dobre
Wydarzenie miesiąca: brak
Rozczarowanie miesiąca: Brak możliwości zagrania w większym gronie, co wyłącza część gier w kolekcji
-
- Posty: 593
- Rejestracja: 02 lut 2019, 08:41
- Has thanked: 136 times
- Been thanked: 507 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
.
Ostatnio zmieniony 20 lut 2024, 21:11 przez PanFantomas, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
53 rozgrywki solo? Szacun. Sam nie miał bym aż tyle samozaparcia.PanFantomas pisze: ↑14 maja 2020, 07:26 Ja mam w kwietniu 53 rozgrywki solo w kilkanaście gier. Kwarantanna mi służy Głównie ogrywałem karcianki:
1. Marvel Champions (x11)
2. Władca Pierścieni LCG (x8)
3. Osadnicy: wykreślane imperium (x5)
4. Dungeon Degenerates (x4)
5. Cthulhu: Death May Die (x2)
Poza tym pojedyncze partie w różne starocie, na które wcześniej nie był czasu.
Ps: jak Death May Die solo? Podoba się?
-
- Posty: 593
- Rejestracja: 02 lut 2019, 08:41
- Has thanked: 136 times
- Been thanked: 507 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
.
Ostatnio zmieniony 20 lut 2024, 21:10 przez PanFantomas, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
To i ja dorzucę swoje 3 grosze
Kwiecień to 21 rozgrywek (przynajmniej tych zapisanych) w 14 tytułów, wszystko solo lub na 2 os. To był całkiem dobry miesiąc
Gra i nowość miesiąca:
Brass Lancashire - 4 rozgrywki w ciągu 10 dni od jesieni mieliśmy z żoną Birmingham, teraz z okazji przypływu większej ilości czasu pojawił się Lancashire, więc brassowa rodzina w komplecie
Na 2 osoby, zdecydowanie bardziej podoba mi się Lancashire (oczywiście na dedykowanej 2 osobowej stronie mapy )
Gra miesiąca solo: Pax Transhumanity (zapisałem 3 gry, było co najmniej z 5) - szybkie do rozłożenia i idealna porcja treningu umysłowego na wieczór. Szkoda tylko, że tryb solo zazwyczaj kończy się tylko w jeden sposób. Zdecydowanie czekam na rozgrywkę w normalnym gronie.
Oprócz tego na stół wjechało trochę dużych euro: Barrage, Clinic, On Mars, Pipeline; tych trochę mniejszych Marco Polo i Gugong oraz nieśmiertelne Pięć Klanów i Terraformacja.
Na deser solo w Pax Emancipation
Kwiecień to 21 rozgrywek (przynajmniej tych zapisanych) w 14 tytułów, wszystko solo lub na 2 os. To był całkiem dobry miesiąc
Gra i nowość miesiąca:
Brass Lancashire - 4 rozgrywki w ciągu 10 dni od jesieni mieliśmy z żoną Birmingham, teraz z okazji przypływu większej ilości czasu pojawił się Lancashire, więc brassowa rodzina w komplecie
Na 2 osoby, zdecydowanie bardziej podoba mi się Lancashire (oczywiście na dedykowanej 2 osobowej stronie mapy )
Gra miesiąca solo: Pax Transhumanity (zapisałem 3 gry, było co najmniej z 5) - szybkie do rozłożenia i idealna porcja treningu umysłowego na wieczór. Szkoda tylko, że tryb solo zazwyczaj kończy się tylko w jeden sposób. Zdecydowanie czekam na rozgrywkę w normalnym gronie.
Oprócz tego na stół wjechało trochę dużych euro: Barrage, Clinic, On Mars, Pipeline; tych trochę mniejszych Marco Polo i Gugong oraz nieśmiertelne Pięć Klanów i Terraformacja.
Na deser solo w Pax Emancipation
- charlie
- Posty: 1001
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 13:05
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 54 times
Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2020
W kwietniu, z wiadomych przyczyn, dużo więcej graliśmy z dzieciakami, natomiast (poza graniem w szybkie i sprawdzone karcianki we dwójkę) detoksowaliśmy się od grania w dorosłym gronie. Wśród granych tytułów wyróżnił się mocno Wsiąść do Pociągu: Nowy Jork, który bardzo przypadł do gustu córce (Wsiąść do Pociągu: Europa jest dla niej jeszcze za długie).