Wiem, że to bardzo subiektywny temat i dla niektórych uszkodzenia będą miały małe znaczenie znaczenie, a inni zgłaszaliby nawet najmniejszą wadę. Jestem ciekawa co zostanie uznane za "średnią".
Do rozpoczęcia tej dyskusji skłonił mnie mój ostatni zakup - "Paladyni Zachodniego Królestwa". Zawsze przy rozpakowywaniu gry oglądam sobie wszystkie komponenty. W Paladynach przy rozkładaniu jednej z plansz gracza towarzyszył hałas, trochę jakby jej części były ze sobą lekko sklejone. Przejechałam po nich ręką, lepkie nie były, ale ich faktura nie była gładka, tylko chropowata, trochę jakby pod planszą były małe ziarenka piasku. Pomyślałam, nic takiego, karty będą w koszulkach, trochę "kropek" w niczym nie przeszkadza. Niestety dwie kolejne plansze w mniejszym stopniu też mają "kropki". Dlatego zaczęłam im się przyglądać dokładniej, i o ile same kropki są ledwo widoczne (jako uwypuklenia), to pod światło widoczne są plamy, trochę jak od kleju. Potem odkryłam jeszcze: jedną plamę, też jak od kleju, ale widoczną gołym okiem; czarny klej na zgięciu planszy; jedno bardzo nieduże wgniecenie, lekkie przetarcie na planszy (wygląda jak odbicie kart które na niej leżały).
Naszły mnie rozważania, reklamować czy nie? O ile jedna, czy dwie małe wady machnęłabym ręką, tym bardziej, że gdyby nie te grudki, to szybko bym ich nie zauważyła, o tyle ich nagromadzenie sprawia, że poważnie się zastanawiam nad reklamacją.
Zdjęcia Paladynów:
Żeby podać na stat trochę więcej przykładów:
Takiego mepla z gry Kruki z powodzeniem reklamowałam. Gdyby takich kruków w grze było 10, to pewnie by mi to nie przeszkadzało, ale w tym przypadku, to główny komponent i trochę mnie to gryzło w oczy:
EDIT: dla jasności - tego nie reklamowałam