Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Jeszcze w roku 2020 nakłądem wydawnictwa Rebel ukaże się gra "Dylemat Wagonika", czyli polska edycja "Trial by Trolley".
Dylemat wagonika to imprezowa gra karciana przeznaczona dla osób pełnoletnich. Łączy filozoficzne rozważania z krwawą jatką i zmusza uczestników do podejmowania trudnych moralnie decyzji.
Na czym to polega? W każdej rundzie jeden z uczestników wciela się w maszynistę – to jego zadaniem będzie podjęcie decyzji, po którym z torów przejedzie morderczy pociąg. W tym czasie pozostali gracze, podzieleni na dwie drużyny, będą starali się przekonać go do przestawienia zwrotnicy i uśmiercenia tych, którzy znajdują się na TYM DRUGIM torze.
W tym celu będą wykorzystywali karty nieskazitelnych postaci, plugawych postaci oraz modyfikatorów - dobrych i złych czynów, których dokonali ludzie uwięzieni na torach. Wszystko byleby uratować "swoich".
Ostateczna decyzja należy oczywiście do maszynisty, który, gdy karty zostaną zagrane, będzie musiał odpowiednio przestawić zwrotnicę. Każdy gracz z drużyny, której tor stał się miejscem zbrodni, otrzymuje znacznik śmierci jako przypomnienie o plamie na sumieniu. A następnie zamieniamy się rolami!
Rozumiem, że całkowity wybór leży po stronie maszynisty i jak ktoś się uprze na drugą osobę to może rozjeżdżać jego 'ludzi' bez względu na karty na drugim torze?
Mam odrobinę obaw wobec tej gry, bo dylemat wagonika dotyka wartości i rozgrywka może się potoczyć w nieprzyjemnym kierunku, ale zakładam, że autorzy jakoś sobie z tym poradzili i popatrzę, jak to wygląda w praktyce. Oby było dobrze .
Mam wersję angielską, grałem raz. Z jednej strony pomysł niezły, rozgrywka szybka. Karty zabawne (np George Lucas chwilę przed wymyśleniem Jar Jar Binksa). Gra niby imprezowa a jednak trochę głębi w niej jest- ja nad moim dylematem trochę się faktycznie musiałem zastanowić.
Niemniej po tej rozgrywce widzę dwa minusy gry:
-jeżeli traktujemy ją serio to pewne sytuacje/karty mogą nas emocjonalnie uruchomić. Np. możemy rozjechać prześladowcę z lat szkolnych ale i lekarstwo na nieuleczalną chorobę. Koleżanka dostała kartę "Twój ojciec". Który nie żyje, a z którym była mocno emocjonalnie związana. Podjęła decyzję, żeby go rozjechać wybierając większe dobro (albo mniejsze zło) i po grze stwierdziła, że już nie chce w to więcej grać. Czyli nie dla każdej grupy.
-z uwagi na arbitralny werdykt maszynisty, zwycięstwo niekoniecznie zależy od grających. Przykład- w początkowym rozstawieniu na naszym torze był mędrzec, który rozwiąże problem wojen na świecie, na torze przeciwników Jezus, który wrócił na ziemię. Maszynistą była wierząca koleżanka, która powiedziała, że nie rozjedzie Jezusa, choćby nie wie co. I dalsze karty, które dokładaliśmy nie zmieniły jej zdania. W końcowej mowie powiedziałem, że Jezus po to przyszedł po raz drugi, żeby zgładzić grzechy i że ona musi go rozjechać tak jak Judasz musiał zdradzić. A jeżeli bycie rozjechanym nie jest w Boskim Planie to przecież Jezus umie przenikać przez przedmioty i uniknie śmierci albo znowu wróci. Nic z tego, była nieprzejednana. Czyli cokolwiek moja grupa by zrobiła i cokolwiek zrobiłaby druga grupa, wynik był już przesądzony. Dość frustrujące.
Tak czy siak, prawdopodobnie kupię polskie wydanie bo jednak gra jest mocno zależna językowo a doświadczenie ciekawe.
bubu pisze: ↑16 kwie 2020, 18:48
. Czyli cokolwiek moja grupa by zrobiła i cokolwiek zrobiłaby druga grupa, wynik był już przesądzony. Dość frustrujące.
Podejrzewam, że aż tak skrajne karty dla danych uczuć nie są częste. Zwłaszcza, że te gry (Appels to appels itp.) sprowadzają się do argumentacji "na osobę decyzyjną", a nie nas + mają sporo losowości (jak nie mamy kart to lipa )...
Z innej strony faktycznie tutaj jest trochę decyzyjności na osobę może być minusem (bardzo subiektywny wybór kogo wybrać... jak ktoś się nie wczuwa i nie traktuje gier na zasadzie "w grze wszystkim równo", a tutaj dodatkowo nie gra "pod siebie" co czasami jest trudne). Samemu raczej jak "nie muszę" (jak wypada to staram się dobrze bawić i nie psuć zabawy innym ) nie gram od dłuższego czasu w tego typu gry.
Choć tutaj widać potencjał do rozważania wielu dylematów i wykorzystania gry szerzej. Do tego grafika mi się podoba!:)
Grę już zresztą na KS oglądałem, ale angielski jednak może być przeszkodą.
Tutaj muszę pomyśleć bo widzę potencjał dla tej gry i możliwość wykorzystania w działalności
Mam wersję angielską, grałem raz. Z jednej strony pomysł niezły, rozgrywka szybka. Karty zabawne (np George Lucas chwilę przed wymyśleniem Jar Jar Binksa). Gra niby imprezowa a jednak trochę głębi w niej jest- ja nad moim dylematem trochę się faktycznie musiałem zastanowić.
Niemniej po tej rozgrywce widzę dwa minusy gry:
-jeżeli traktujemy ją serio to pewne sytuacje/karty mogą nas emocjonalnie uruchomić. Np. możemy rozjechać prześladowcę z lat szkolnych ale i lekarstwo na nieuleczalną chorobę. Koleżanka dostała kartę "Twój ojciec". Który nie żyje, a z którym była mocno emocjonalnie związana. Podjęła decyzję, żeby go rozjechać wybierając większe dobro (albo mniejsze zło) i po grze stwierdziła, że już nie chce w to więcej grać. Czyli nie dla każdej grupy.
-z uwagi na arbitralny werdykt maszynisty, zwycięstwo niekoniecznie zależy od grających. Przykład- w początkowym rozstawieniu na naszym torze był mędrzec, który rozwiąże problem wojen na świecie, na torze przeciwników Jezus, który wrócił na ziemię. Maszynistą była wierząca koleżanka, która powiedziała, że nie rozjedzie Jezusa, choćby nie wie co. I dalsze karty, które dokładaliśmy nie zmieniły jej zdania. W końcowej mowie powiedziałem, że Jezus po to przyszedł po raz drugi, żeby zgładzić grzechy i że ona musi go rozjechać tak jak Judasz musiał zdradzić. A jeżeli bycie rozjechanym nie jest w Boskim Planie to przecież Jezus umie przenikać przez przedmioty i uniknie śmierci albo znowu wróci. Nic z tego, była nieprzejednana. Czyli cokolwiek moja grupa by zrobiła i cokolwiek zrobiłaby druga grupa, wynik był już przesądzony. Dość frustrujące.
Tak czy siak, prawdopodobnie kupię polskie wydanie bo jednak gra jest mocno zależna językowo a doświadczenie ciekawe.
Sądzę, że nikt nie zna moich znajomych tak dobrze jak ja ich znam. Nie pseudobehawioryści z netu. Nie rodzina. Na pewno nie algorytmy Facebooka.
Gry. Rozrywka jak inne. Rzecz w tym, że różnych ludzi rozrywają różne rzeczy. Jedni lubią gokarty. Drudzy jazdę konno. Ludzie hodują modliszki (pozdro, MR!). Trzymają w piwnicy kolekcję kolejek. Albo robią inne rzeczy jakie odkrywa przed widzem fascynujący dokument Ulricha Seidla.
Nie wszystkie gry są dla wszystkich. Przekonałem się kiedyś, że w gronie tym jest bilard. Porażka przy stole-pokrytym-suknem (#lubito znajome grono wargamerów) może doprowadzić ludzi do płaczu. Wrzasku. No i nerwów takich, że z przerażenia kulą się grzecznie ustawione pod ścianą kije.
Znam osoby, które jedyny dystans do świata mają na felgach w swoim aucie. Gra Dominant Species powstała dla innego odbiorcy. Munchkin wg bgg jest grą opartą na mechanice take that. Bzdura! I humbug. A to dlatego, że główną mechaniką Munchkina jest "in your face". Podobnie jak bilard i Dominancik, Munchkin nie jest grą dla każdego.
"Wagonik" nie jest grą dla każdego bardziej.
Sądzę, że nieprzyjemności nie zafundowała Twoim graczom gra. Jak wynika z tego, co opisałeś - znasz ich całkiem nieźle. Gra sprawiła im dyskomfort, bo taką im wybrałeś.
Nasunął mi się w tym kontekście wniosek ogólny, że bardzo ważną umiejętnością grania w planszówki poza: krok #1 umiejętnością przegrywania; krok #2 umiejętnością w podstawy kultury; krok #3 mile widzianą higieną przy stole,
jest też umiejętność dobrania gier do współgraczy. Nie chodzi mi teraz wcale o dylemat pt.
Spoiler:
"To co, miłe panie, ziomeczkowie, dzisiaj karcianka z draftem, budowanie tableau, wstawianie pracowników czy turlanie kośćmi?"
a taki nieomal dylemat wagonika, jaki opisałeś, bubu. Gier wymienionych i paru innych nie proponowałem/nie zaproponuję każdemu znajomemu, lecz teraz dokładniej wiem, dlaczego. To cenne, że forum przykuwa takie refleksje.
Dziękuję, za ten post. Intrygujący, treściwy, przydatny. Lepiej czuję powody, dla których części znajomych nigdy nie zaserwuję wagonika w menu popołudnia. Inni, to pewne jak kolejna ligowa porażka FC Barcelony, będą wsiadać doń z wypiekami na pyszczkach.
Tytuł na radarze miałem wcześniej. Z powodów, o jakich napisałeś i jakie wymieniła Daria - jestem bardziej ciekaw rozgrywki.
✓Mam|☢Mogę zagrać|✌Udane transakcje:100+ na forum, 6 na FB Hejtowałem Kaskadię przed tym, jak się opamiętaliście. ;) Sprzedam: dobre gry @Dział Handlu | Kupię: Tokaido: Rozdroża i inne @Kupię
100P |> Moje top☯
roadrunner pisze: ↑06 gru 2020, 16:46
Sądzę, że nieprzyjemności nie zafundowała Twoim graczom gra. Jak wynika z tego, co opisałeś - znasz ich całkiem nieźle. Gra sprawiła im dyskomfort, bo taką im wybrałeś.
Kiedy nie do końca "znam ich całkiem nieźle"- ludzie z pracy, luźne spotkanie przy grach (Dixit, Tajniacy). No i Wagonik : ). Rzeczy, które o nich napisałem (nieżyjący ojciec, głęboka wiara) wyszły w trakcie gry i po jej zakończeniu.
Zagrałem w Wagonik potem jeszcze kilka razy- z ludźmi, których faktycznie znam dobrze. I było lepiej, luźniej, mniej na serio. Więc pewnie to kwestia kilku rzeczy, które się wtedy nałożyły- ludzie, dociąg kart..
Po tym co napisales odnioslem wrazenie, ze wiedziales/mogles wiedziec o tych rzeczach wczesniej. Skoro tak nie bylo, mogles poznac ich troche lepiej przed tak ryzykownym z samej okladki tytulem Zartuje. Skoro "wyszlo" w trakcie gry - sytuacja b. celnie wpisuje sie w jedno ze spostrzezen Darii, ze Wagonik w jakims stopniu odkrywa przed nami kompasy etyczne znajomych.
Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono. U Was sprawdzilo sie na 100%.
Swoja droga, po tym co na szybko poczytalem o wagoniku, uwazam, ze uniwersalnosc tej gry wykracza daleko poza latke "gry imprezowej". Mniejsza o osobny fakt, ze nazwa tej kategorii na pewno dotyczy innych imprez na jakich ja bylem. Mam na mysli uniwersalnosc w podobnym wydaniu jak to, ze 7 cudow wykracza imo poza gre dla casuali, co potwierdzi niejeden bywalec tego forum. Przychodza do glowy takie okazje jak zamkniecie growego wieczoru w wystarczajaco zaufanym gronie po ciezszych tytulach albo sytuacja zupelnie nieplanszowa, jak kolacja z bliskimi znajomymi/przyjaciolmi i wetkniecie w nią Wagonika. Dla odmiany/ciekawostki/bodzca do rozmow i rozkmin jak partyjka w Buzza na plejaku, wspolny seans filmu np. Jarmuscha, wjazd na ruszt karaoke albo scrabble dopuszczajace przeklenstwa.
PS To "przydatna" cecha kazdej karcianki: serwujac na stol danemu gronu, zawsze mozemy zawczasu karte lub kilka z talii usunac.
Ostatnio zmieniony 07 gru 2020, 10:32 przez roadrunner, łącznie zmieniany 2 razy.
✓Mam|☢Mogę zagrać|✌Udane transakcje:100+ na forum, 6 na FB Hejtowałem Kaskadię przed tym, jak się opamiętaliście. ;) Sprzedam: dobre gry @Dział Handlu | Kupię: Tokaido: Rozdroża i inne @Kupię
100P |> Moje top☯
Nie wszystko ludzie mają na wierzchu, nawet gdyby ojciec żył, może być dla kogoś tematem trudnym z różnych względów. Można kogoś znać bardzo dobrze i nie zdawać sobie sprawy z jego traum, wyparć, nieświadomości etc.
Rozrywki które poruszają tematyki ojców, dzieci, przejeżdzania wagonikiem zwierząt, popychania ciężarnych kobiet ze schodów ( nie wiem gdzie to było w - Cards Against Humanity czy Kartach Dżentelmenów - mniejsza o to) są po prostu w kiepskim guście.
bardopondo pisze: ↑07 gru 2020, 10:25
Rozrywki które poruszają tematyki ojców, dzieci, przejeżdzania wagonikiem zwierząt, popychania ciężarnych kobiet ze schodów ( nie wiem gdzie to było w - Cards Against Humanity czy Kartach Dżentelmenów - mniejsza o to) są po prostu w kiepskim guście.
Zgadzam się. Dość prostackie
Osobiście często bardziej wolę pograć z ludźmi w planszówki, niż słuchać, co wydaje im się, że mają do powiedzenia.feniks_ciapek
bardopondo pisze: ↑07 gru 2020, 10:25
Rozrywki które poruszają tematyki ojców, dzieci, przejeżdzania wagonikiem zwierząt, popychania ciężarnych kobiet ze schodów ( nie wiem gdzie to było w - Cards Against Humanity czy Kartach Dżentelmenów - mniejsza o to) są po prostu w kiepskim guście.
Zgadzam się. Dość prostackie
Nie jestem fanem tej gry, ale dokładnie taka ma być chamska, prostacka z czarnym humorem.
Firma Rebel niech się zajmie wydaniem gry Domek, bo tylko do tego się nadaje.