Wtrącę swoje dwa grosze.
Tu nie chodzi o deprecjonowanie encyklopedii czy słownika jako źródła. Jednakowoż pamiętajcie, że zamysłem encyklopedii jest kompleksowe, acz skrótowe (tak tak) opisanie świata. Funkcją słownika natomiast, jest - jak już zauważono słusznie - ustalenie pewnego zrozumiałego kodu dla wszystkich uczestników procesu komunikowania się.
ALE
Jeśli tylko wchodzimy nieco głębiej w te definicje - bardzo, bardzo skrótowe i ogólne - od razu prezentuje nam się szereg teorii, szkół, nurtów, badań itp. na podstawie których owe skrótowe definicje zbudowano, nie zawsze (delikatnie mówiąc) trafiając w złoty środek, bo też nie zawsze taki złoty środek w ogóle istnieje.
Nie zabierając zatem głosu w Waszej dyskusji (która lekko ociera się już o offtop - włącznie z moim postem ) podczas bardziej szczegółowego omawiania danego zagadnienia zachęcam jednak do sięgania w świat nauki głębiej.
Definicja encyklopedyczna nie zamyka dyskusji, lecz zaledwie ją rozpoczyna.