Podpinam się do opinii o Klemensie, jego arty są tak słabe, że aż urocze. Czytelności grafik jednak nie można mu odmówić. Jakbym kiedyś stworzył grę, to chciałbym żeby ten człowiek ją ilustrował.
Niepopularne opinie o popularnych grach
- Chudej
- Posty: 399
- Rejestracja: 18 sty 2020, 13:52
- Lokalizacja: Białystok
- Has thanked: 339 times
- Been thanked: 309 times
Re: Niepopularne opinie o popularnych grach
-
- Posty: 369
- Rejestracja: 29 sie 2014, 00:05
- Lokalizacja: Siedlce
- Has thanked: 48 times
- Been thanked: 49 times
Re: Niepopularne opinie o popularnych grach
Dokładnie. Wystarczy stworzyć grę o takiej tematyce, żeby nie dało się tam narysować postaci i zwierząt.Chudej pisze: ↑27 sie 2021, 18:31Podpinam się do opinii o Klemensie, jego arty są tak słabe, że aż urocze. Czytelności grafik jednak nie można mu odmówić. Jakbym kiedyś stworzył grę, to chciałbym żeby ten człowiek ją ilustrował.
Re: Niepopularne opinie o popularnych grach
Nie wiem jak FCM ale Barrage mimo krótkiej kołdry, można spokojnie po 1 złej turze wyprowadzić na prostą. Nie raz widziałem takie akcje przy stole. Ta gra przez krótką kołdrę powoduje również to, że w kolejnych rundach gracze za źle zagrania są również karani co ułatwia pogoń.XLR8 pisze: ↑22 sie 2021, 16:18Masz rację :pkastration pisze: ↑22 sie 2021, 16:13Niemal dobrze. Choć mam uwagę. Założyłeś, że ludzie przy stole myślą, jak zaprogramowane cyborgi. Zmieniłbym na "dowiesz się o tym za około 150 minut". A przy okazji poczujesz, jak to jest obcować z grafikami i wykonaniem na poziomie painta
Można jeszcze dopisać Barrage. Taki FCM ale tutaj o przegranej dowiemy się dużo szybciej. Gra, w którą jeśli grasz w zaawansowanym gronie, najlepiej resetować 10 razy po drugiej rundzie żeby zrozumieć jak dobrze zacząć i nie być szarym graczem :p
Ja od siebie dodał bym TI4. O masakra co to za słaba gra jest. Nie ma to jak siedzieć 6h+, żeby rzut kością powiedział ci, że całe twoje planowanie i strategie można sobie wsadzić w ...., bo gość transporterem ma 2-3 dobre rzuty i rozwala ci pancerniki czy inne gwiazdy śmierci. tu aż się prosi o możliwość manipulacja wyniku kością albo inna mechanikę walki. To nie ryzyko gdzie gra opiera się tylko na tej mechanice i nie trwa długo.
- Gizmoo
- Posty: 4105
- Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
- Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
- Has thanked: 2635 times
- Been thanked: 2547 times
Re: Niepopularne opinie o popularnych grach
U mnie trochę "niepopularnych" opinii, ale mam nadzieję nikogo to za bardzo nie zaboli. Dużo jest na rynku gier złych i niedziałających, ale takie (zwykle) popularne nie są i o nich nie będę wspominał. Najbardziej jednak nie znoszę gier nudnych, lub ze zmarnowanym potencjałem.
Kategoria 1: Gry nudne jak flaki z olejem:
Projekt Gaja. Co za koszmar. Jedna z najgorszych partii w moim życiu. Coś tam sobie przestawiasz, coś tam wybierasz, ale emocji jak przy mieszaniu zaprawy. Cała gra, to tabelka z excela, w której brak jakichkolwiek zwrotów akcji, czegokolwiek, co powodowałoby choć chwilowy zachwyt nad błyskotliwym ruchem przeciwnika. Czymkolwiek, co podnosiło by ciśnienie, czy powodowało zaskakujący i niespotykany układ na planszy. No dla mnie to jest kwintesencja nudnej, mechanicznej zabawy, która bardziej jest biurową pracą, niż rozrywką. Makabra. Jak ta gra zabrnęła tak wysoko w rankingu BGG? - to jest kompletnie poza moim pojmowaniem świata. Mam wrażenie, że to wyłącznie dlatego, że wśród miłośników planszówek jest mnóstwo osób zajmujących się zawodowo programowaniem. Im rzeczywiście taka "gra w cyferki" i przestawianki znaczników w milczeniu, może się podobać.
Sagrada. Najnudniejsza gra z draftem kości w jaką grałem. Zero klimatu. Nieciekawa zagadka przestrzenna i do tego nudne decyzje. Interakcja bliska zeru, emocje jak przy obserwowaniu farby wysychającej na ścianie. Nie interesuje mnie za bardzo abstrakcyjny wzorek na moim "witrażu", a jeszcze mniej obchodzą mnie "witraże" przeciwników. Nie kumam, jak komukolwiek może się ta gra podobać. Szczególnie w tak wielkim morzu znakomitej konkurencji.
Splendor - Kwintesencja pasjansu. Najlepsze jest to, że gra nie tylko nie dostarcza dyskusji nad stołem, ale wręcz je ucina. Miałem partię gdzie przez 90% czasu ludzie w ogóle się nie odzywali do siebie. Nawet nie komunikowali, co i po co robią. Automatyczne ruchy, niemal jak gra z robotami. Przyznaję, że to była najdziwniejsza partia w moim życiu i właśnie po niej stwierdziłem, że nigdy więcej do Splendoru nie siądę. Grałem trzy razy, więc można powiedzieć, że tutaj było "do trzech razy sztuka" w przeciwieństwie do:
Zamki Burgundii. Żeby nie było - To nie jest zła gra. Ba! Karciane Zamki Burgundii uwielbiam! Niestety ZB wydają mi się skrajnie mechaniczne, abstrakcyjne, brak mi w nich jakiejś iskry. Kompletnie nieciekawią mnie planszetki innych graczy. Nic mnie tu nie porwało. Grałem dwa razy, więc może powinienem grze dać jeszcze jedną szansę, ale trochę szkoda mi marnować na ZB bezcenny czas.
Yokohama. Nudne, wyprane z emocji, przerabianie jednego w drugie. Do tego antytematyczne. Można było tam dokleić dowolny temat i tak samo byłoby to równie abstrakcyjne. "Łażenie" po płytkach i wykonywanie akcji o milion razy lepiej robi Istanbul. Do tego w grze robi się powtarzalne do bólu sekwencje ruchów. Żadnych zwrotów akcji, zero błyskotliwych rozkmin.
Teotichuacan - Nudne, abstrakcyjne ciułanie punktów na kilka sposobów. Niebywałe, że tak brzydka, pozbawiona ikry gra, osiągnęła taki sukces. Temu tytułowi absolutnie brakuje duszy. Kolejny arkusz kalkulacyjny, w którym całkowicie brak emocji.
Flamme Rouge. To jedna z najgorszych gier w jakie grałem. A na bank - najnudniejszy wyścig. Losowe to to, statyczne i smutne. Miała to być wesoła, szybka, pełna emocji gra imprezowa, a było dokładnie na odwrót. Graliśmy w sześć osób, tracąc na to nieporozumienie ponad 2,5 godziny. Kompletna strata czasu. Nie kumam kompletnie, jak komuś to się może podobać.
Kategoria 2: Gry ze zmarnowanym potencjałem:
Lost Ruins of Arnak. Marzyłem o planszowej adaptacji Indiany Jonesa. Co dostałem? Losowe, nudne, euro, które bawi się w przesuwanie suwaczków. Kilka pomysłów jest niezłych, wizualnie to jest perełka, ale krótki market row, losowość płytek z potworami, totalny snowball efect i do tego dziwaczny deckbuilding, w którym nie czujesz, że budujesz , całkowicie wyprały dla mnie ten projekt z przyjemności. Spróbuję jeszcze raz, ale nie spodziewam się bym zmienił zdanie.
Tapestry - Mnóstwo fajnych pomysłów, które niestety nikną w tych kompletnie nietrafionych. Gra jest losowa, średnio zbalansowana, a dodatkowo cierpi na gigantyczny przerost formy nad treścią. Abstrakcyjne budowanie budyneczków na własnej planszetce, to strata plastiku i czasu. Tytułowe karty Tapestry, to totalne zmarnowany potencjał na zrobienie czegoś unikalnego mechanicznie. Nudne działanie i do tego niektóre z tych kart (odniosłem wrażenie, że większość) jest kompletnie sytuacyjna, a więc często - bezużyteczna.
Architects of the West Kingdom - Jakiż to był gigantyczny zawód! Pomysł z dokładaniem pracowników dla zwiększenia siły akcji jest świetny. Ale cała reszta? Kosmicznie wręcz nieciekawa. Robi się tu mnóstwo ruchów, ale nie czuć żadnego progresu. Nie ma dla mnie grama satysfakcji w ciuaniu tych kilku punktów przez całą grę. Rozgrywka jest potwornie statyczna i stanowczo za długa, a po skończonej partii ma się wrażenie spędzenia całego dnia w pracy, której się nie lubi. Zagrałem dwa razy, mając nadzieję, że pierwsze wrażenie to tylko błąd w Matrixie, ale za drugim razem było jeszcze gorzej. Kickstarterowa gra, którą sprzedałem najszybciej w swoim życiu.
Nemesis. Ech... Śledziłem ten projekt, gdy rodził się w bólu. Znałem go jeszcze jak był tylko narysowanym na płachcie papieru szkicem. Liczyłem na hit, ale niestety, co partia - tym większe poczucie zmarnowanego potencjału. Dlaczego? Bo gra jest potwornie wręcz statyczna. Ma się wrażenie robienia ruchów w garnku z budyniem. Niby jest tam jakiś smak, ale nasza runda to takie małe, maciupkie kroczki. A później drugie tyle trwa upkeep. Do tego poczucie losowości i braku kontroli nad rozgrywką. A najgorzej, gdy po pierwszej godzinie gry, wiemy już, że nie zrealizujemy swojego celu, a do końca zostały jeszcze dwie godziny rozgrywki. W takim wypadku pozostaje się albo ze smutkiem i znużeniem obserwować rozwój "akcji", albo złośliwie i nielogicznie "psuć" innym rozgrywkę, uniemożliwiając realizację ich prywatnych celów. Po czterech partiach nie mam ochoty na więcej. Miałem nadzieję, że Lockdown mocno zmieni mechanikę, a tu tylko odgrzewany w mikrofalówce mielony. Szkoda.
Kategoria 1: Gry nudne jak flaki z olejem:
Projekt Gaja. Co za koszmar. Jedna z najgorszych partii w moim życiu. Coś tam sobie przestawiasz, coś tam wybierasz, ale emocji jak przy mieszaniu zaprawy. Cała gra, to tabelka z excela, w której brak jakichkolwiek zwrotów akcji, czegokolwiek, co powodowałoby choć chwilowy zachwyt nad błyskotliwym ruchem przeciwnika. Czymkolwiek, co podnosiło by ciśnienie, czy powodowało zaskakujący i niespotykany układ na planszy. No dla mnie to jest kwintesencja nudnej, mechanicznej zabawy, która bardziej jest biurową pracą, niż rozrywką. Makabra. Jak ta gra zabrnęła tak wysoko w rankingu BGG? - to jest kompletnie poza moim pojmowaniem świata. Mam wrażenie, że to wyłącznie dlatego, że wśród miłośników planszówek jest mnóstwo osób zajmujących się zawodowo programowaniem. Im rzeczywiście taka "gra w cyferki" i przestawianki znaczników w milczeniu, może się podobać.
Sagrada. Najnudniejsza gra z draftem kości w jaką grałem. Zero klimatu. Nieciekawa zagadka przestrzenna i do tego nudne decyzje. Interakcja bliska zeru, emocje jak przy obserwowaniu farby wysychającej na ścianie. Nie interesuje mnie za bardzo abstrakcyjny wzorek na moim "witrażu", a jeszcze mniej obchodzą mnie "witraże" przeciwników. Nie kumam, jak komukolwiek może się ta gra podobać. Szczególnie w tak wielkim morzu znakomitej konkurencji.
Splendor - Kwintesencja pasjansu. Najlepsze jest to, że gra nie tylko nie dostarcza dyskusji nad stołem, ale wręcz je ucina. Miałem partię gdzie przez 90% czasu ludzie w ogóle się nie odzywali do siebie. Nawet nie komunikowali, co i po co robią. Automatyczne ruchy, niemal jak gra z robotami. Przyznaję, że to była najdziwniejsza partia w moim życiu i właśnie po niej stwierdziłem, że nigdy więcej do Splendoru nie siądę. Grałem trzy razy, więc można powiedzieć, że tutaj było "do trzech razy sztuka" w przeciwieństwie do:
Zamki Burgundii. Żeby nie było - To nie jest zła gra. Ba! Karciane Zamki Burgundii uwielbiam! Niestety ZB wydają mi się skrajnie mechaniczne, abstrakcyjne, brak mi w nich jakiejś iskry. Kompletnie nieciekawią mnie planszetki innych graczy. Nic mnie tu nie porwało. Grałem dwa razy, więc może powinienem grze dać jeszcze jedną szansę, ale trochę szkoda mi marnować na ZB bezcenny czas.
Yokohama. Nudne, wyprane z emocji, przerabianie jednego w drugie. Do tego antytematyczne. Można było tam dokleić dowolny temat i tak samo byłoby to równie abstrakcyjne. "Łażenie" po płytkach i wykonywanie akcji o milion razy lepiej robi Istanbul. Do tego w grze robi się powtarzalne do bólu sekwencje ruchów. Żadnych zwrotów akcji, zero błyskotliwych rozkmin.
Teotichuacan - Nudne, abstrakcyjne ciułanie punktów na kilka sposobów. Niebywałe, że tak brzydka, pozbawiona ikry gra, osiągnęła taki sukces. Temu tytułowi absolutnie brakuje duszy. Kolejny arkusz kalkulacyjny, w którym całkowicie brak emocji.
Flamme Rouge. To jedna z najgorszych gier w jakie grałem. A na bank - najnudniejszy wyścig. Losowe to to, statyczne i smutne. Miała to być wesoła, szybka, pełna emocji gra imprezowa, a było dokładnie na odwrót. Graliśmy w sześć osób, tracąc na to nieporozumienie ponad 2,5 godziny. Kompletna strata czasu. Nie kumam kompletnie, jak komuś to się może podobać.
Kategoria 2: Gry ze zmarnowanym potencjałem:
Lost Ruins of Arnak. Marzyłem o planszowej adaptacji Indiany Jonesa. Co dostałem? Losowe, nudne, euro, które bawi się w przesuwanie suwaczków. Kilka pomysłów jest niezłych, wizualnie to jest perełka, ale krótki market row, losowość płytek z potworami, totalny snowball efect i do tego dziwaczny deckbuilding, w którym nie czujesz, że budujesz , całkowicie wyprały dla mnie ten projekt z przyjemności. Spróbuję jeszcze raz, ale nie spodziewam się bym zmienił zdanie.
Tapestry - Mnóstwo fajnych pomysłów, które niestety nikną w tych kompletnie nietrafionych. Gra jest losowa, średnio zbalansowana, a dodatkowo cierpi na gigantyczny przerost formy nad treścią. Abstrakcyjne budowanie budyneczków na własnej planszetce, to strata plastiku i czasu. Tytułowe karty Tapestry, to totalne zmarnowany potencjał na zrobienie czegoś unikalnego mechanicznie. Nudne działanie i do tego niektóre z tych kart (odniosłem wrażenie, że większość) jest kompletnie sytuacyjna, a więc często - bezużyteczna.
Architects of the West Kingdom - Jakiż to był gigantyczny zawód! Pomysł z dokładaniem pracowników dla zwiększenia siły akcji jest świetny. Ale cała reszta? Kosmicznie wręcz nieciekawa. Robi się tu mnóstwo ruchów, ale nie czuć żadnego progresu. Nie ma dla mnie grama satysfakcji w ciuaniu tych kilku punktów przez całą grę. Rozgrywka jest potwornie statyczna i stanowczo za długa, a po skończonej partii ma się wrażenie spędzenia całego dnia w pracy, której się nie lubi. Zagrałem dwa razy, mając nadzieję, że pierwsze wrażenie to tylko błąd w Matrixie, ale za drugim razem było jeszcze gorzej. Kickstarterowa gra, którą sprzedałem najszybciej w swoim życiu.
Nemesis. Ech... Śledziłem ten projekt, gdy rodził się w bólu. Znałem go jeszcze jak był tylko narysowanym na płachcie papieru szkicem. Liczyłem na hit, ale niestety, co partia - tym większe poczucie zmarnowanego potencjału. Dlaczego? Bo gra jest potwornie wręcz statyczna. Ma się wrażenie robienia ruchów w garnku z budyniem. Niby jest tam jakiś smak, ale nasza runda to takie małe, maciupkie kroczki. A później drugie tyle trwa upkeep. Do tego poczucie losowości i braku kontroli nad rozgrywką. A najgorzej, gdy po pierwszej godzinie gry, wiemy już, że nie zrealizujemy swojego celu, a do końca zostały jeszcze dwie godziny rozgrywki. W takim wypadku pozostaje się albo ze smutkiem i znużeniem obserwować rozwój "akcji", albo złośliwie i nielogicznie "psuć" innym rozgrywkę, uniemożliwiając realizację ich prywatnych celów. Po czterech partiach nie mam ochoty na więcej. Miałem nadzieję, że Lockdown mocno zmieni mechanikę, a tu tylko odgrzewany w mikrofalówce mielony. Szkoda.
- PytonZCatanu
- Posty: 4516
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 1669 times
- Been thanked: 2093 times
Re: Niepopularne opinie o popularnych grach
Jest taka scena w epizodzie 3 Gwiezdnych Wojen, kiedy rozpoczyna się Order 66 i kamera pokazuje Yode, który (wyczuwając co się dzieje) upuszcza laskę i chwyta się za serce.Gizmoo pisze: ↑29 sie 2021, 12:44
Kategoria 1: Gry nudne jak flaki z olejem:
Projekt Gaja. Co za koszmar. Jedna z najgorszych partii w moim życiu. Coś tam sobie przestawiasz, coś tam wybierasz, ale emocji jak przy mieszaniu zaprawy. Cała gra, to tabelka z excela, w której brak jakichkolwiek zwrotów akcji, czegokolwiek, co powodowałoby choć chwilowy zachwyt nad błyskotliwym ruchem przeciwnika. Czymkolwiek, co podnosiło by ciśnienie, czy powodowało zaskakujący i niespotykany układ na planszy. No dla mnie to jest kwintesencja nudnej, mechanicznej zabawy, która bardziej jest biurową pracą, niż rozrywką. Makabra. Jak ta gra zabrnęła tak wysoko w rankingu BGG? - to jest kompletnie poza moim pojmowaniem świata. Mam wrażenie, że to wyłącznie dlatego, że wśród miłośników planszówek jest mnóstwo osób zajmujących się zawodowo programowaniem. Im rzeczywiście taka "gra w cyferki" i przestawianki znaczników w milczeniu, może się podobać.
Ja tak wyglądałem jak to przeczytałem....
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 1.01.2024
Re: Niepopularne opinie o popularnych grach
Jest w tym trochę racji, choć Gaja to jedyny nudny optymalizator jaki utrzymał się u nas w kolekcji i w którego nadal chętnie gramy. Mimo, że to excel i bicie własnych rekordów, a nie wyniku przciwnika z powodu fatalnego balansu, to ta gra jest tak genialna w swojej kategorii, że chyba nigdy nikt jej nie przebijePytonZCatanu pisze: ↑29 sie 2021, 13:43Jest taka scena w epizodzie 3 Gwiezdnych Wojen, kiedy rozpoczyna się Order 66 i kamera pokazuje Yode, który (wyczuwając co się dzieje) upuszcza laskę i chwyta się za serce.Gizmoo pisze: ↑29 sie 2021, 12:44
Kategoria 1: Gry nudne jak flaki z olejem:
Projekt Gaja. Co za koszmar. Jedna z najgorszych partii w moim życiu. Coś tam sobie przestawiasz, coś tam wybierasz, ale emocji jak przy mieszaniu zaprawy. Cała gra, to tabelka z excela, w której brak jakichkolwiek zwrotów akcji, czegokolwiek, co powodowałoby choć chwilowy zachwyt nad błyskotliwym ruchem przeciwnika. Czymkolwiek, co podnosiło by ciśnienie, czy powodowało zaskakujący i niespotykany układ na planszy. No dla mnie to jest kwintesencja nudnej, mechanicznej zabawy, która bardziej jest biurową pracą, niż rozrywką. Makabra. Jak ta gra zabrnęła tak wysoko w rankingu BGG? - to jest kompletnie poza moim pojmowaniem świata. Mam wrażenie, że to wyłącznie dlatego, że wśród miłośników planszówek jest mnóstwo osób zajmujących się zawodowo programowaniem. Im rzeczywiście taka "gra w cyferki" i przestawianki znaczników w milczeniu, może się podobać.
Ja tak wyglądałem jak to przeczytałem....
- PytonZCatanu
- Posty: 4516
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 1669 times
- Been thanked: 2093 times
Re: Niepopularne opinie o popularnych grach
Z innej beczki:
Zawsze gram w Praga Caput Regni z elementami 3D - dodają klimatu i wcale nie przeszkadzają w grze
Zawsze gram w Praga Caput Regni z elementami 3D - dodają klimatu i wcale nie przeszkadzają w grze
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 1.01.2024
Re: Niepopularne opinie o popularnych grach
Zgadzając się w pełni z Twoimi opiniami (z wyjątkiem jednej), wypraszam sobie twierdzenie, że to programiści lubią suche optymalizatory . To nie nasza wina.Gizmoo pisze: ↑29 sie 2021, 12:44
Projekt Gaja. Mam wrażenie, że to wyłącznie dlatego, że wśród miłośników planszówek jest mnóstwo osób zajmujących się zawodowo programowaniem. Im rzeczywiście taka "gra w cyferki" i przestawianki znaczników w milczeniu, może się podobać.
Flamme Rouge. To jedna z najgorszych gier w jakie grałem. A na bank - najnudniejszy wyścig. Losowe to to, statyczne i smutne. Miała to być wesoła, szybka, pełna emocji gra imprezowa, a było dokładnie na odwrót. Graliśmy w sześć osób, tracąc na to nieporozumienie ponad 2,5 godziny. Kompletna strata czasu. Nie kumam kompletnie, jak komuś to się może podobać.
Co do Flamme Rouge. Tutaj jedna uwaga. Jako zapalony kibic kolarstwa stwierdzam że to jedna z najbardziej klimatycznych prostych planszówek. I oczywiście tak jak oglądanie wielogodzinnego wyścigu może być nudne jak flaki dla jednych a dla innych może być fascynującym przeżyciem.
- Ardel12
- Posty: 3354
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1033 times
- Been thanked: 2010 times
Re: Niepopularne opinie o popularnych grach
Ja jestem po 3 partiach i właśnie odkrywam, że z każdą tym bardziej gra oddala się od pasjansa i śledzenie oraz reagowanie na strategię rywala(gram w 2os) jest niezbędnę by utemperować jego marsz po punkty(choćby żetony zwierząt, włości, czy żółte od punktacji/umiejętności należy obserwować). A jestem noobkiem w nią, więc pewnie jest tego więcej.Gizmoo pisze: ↑29 sie 2021, 12:44 Zamki Burgundii. Żeby nie było - To nie jest zła gra. Ba! Karciane Zamki Burgundii uwielbiam! Niestety ZB wydają mi się skrajnie mechaniczne, abstrakcyjne, brak mi w nich jakiejś iskry. Kompletnie nieciekawią mnie planszetki innych graczy. Nic mnie tu nie porwało. Grałem dwa razy, więc może powinienem grze dać jeszcze jedną szansę, ale trochę szkoda mi marnować na ZB bezcenny czas.
Dokładnie! Ja całkowicie nie pojmuję hypu na Nemesisa. Rozumiem, że wielu chwyciło go przez relację do Obcego oraz świetne wykonanie, ale mechanicznie to bieda. Miejsce na BGG 21 mnie po prostu wprawia w depresję...Gizmoo pisze: ↑29 sie 2021, 12:44 Nemesis. Ech... Śledziłem ten projekt, gdy rodził się w bólu. Znałem go jeszcze jak był tylko narysowanym na płachcie papieru szkicem. Liczyłem na hit, ale niestety, co partia - tym większe poczucie zmarnowanego potencjału. Dlaczego? Bo gra jest potwornie wręcz statyczna. Ma się wrażenie robienia ruchów w garnku z budyniem. Niby jest tam jakiś smak, ale nasza runda to takie małe, maciupkie kroczki. A później drugie tyle trwa upkeep. Do tego poczucie losowości i braku kontroli nad rozgrywką. A najgorzej, gdy po pierwszej godzinie gry, wiemy już, że nie zrealizujemy swojego celu, a do końca zostały jeszcze dwie godziny rozgrywki. W takim wypadku pozostaje się albo ze smutkiem i znużeniem obserwować rozwój "akcji", albo złośliwie i nielogicznie "psuć" innym rozgrywkę, uniemożliwiając realizację ich prywatnych celów. Po czterech partiach nie mam ochoty na więcej. Miałem nadzieję, że Lockdown mocno zmieni mechanikę, a tu tylko odgrzewany w mikrofalówce mielony. Szkoda.
Re: Niepopularne opinie o popularnych grach
To ja też się podpinam pod pocisk po Nemesisie - mi również frajdy nie sprawił i zgadzam się z Gizmoo. Przykładowo też miałem przyjemność zostać, w połowie gry, wyeliminowanym zupełnie nie z mojej winy oraz wpływu. Świetnie się bawiłem patrząc jak inni sobie pykają jeszcze przez godzinkę^^
- Gizmoo
- Posty: 4105
- Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
- Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
- Has thanked: 2635 times
- Been thanked: 2547 times
Re: Niepopularne opinie o popularnych grach
Moje serce pękło, jak zobaczyłem Mroczne Widmo po raz pierwszy. Dla fana Gwiezdnych Wojen to był cios prosto w splot.PytonZCatanu pisze: ↑29 sie 2021, 13:43 kamera pokazuje Yode, który (wyczuwając co się dzieje) upuszcza laskę i chwyta się za serce.
Ejże! To miały być niepopularne opinie!
Klimatyczna może i jest. Ale mechanicznie to dla mnie bieda okrutna.
Grałem we cztery osoby i serio nie interesowało mnie, kto jaki buduje sobie zamek. Ja wiem, że każda gra może bardziej podchodzić z każdą kolejną partią. Zdarzyło mi się to wielokrotnie, ale akurat w tym przypadku jakoś serduszko szybciej nie bije, więc nie mam ochoty na dalsza eksplorację.
Mam tak z wieloma tytułami z pierwszej setki. (patrz Project Gaja)
Re: Niepopularne opinie o popularnych grach
Jeśli gra jest w lubianym przeze mnie IP, czy temacie, to oceniam ją surowiej przez wzgląd na zgodność ze światem przedstawionym. U większości ludzi zauważyłem odwrotny trend, gdzie gra jest lepiej przez nich przyjmowana, bo ma napis Star Wars czy inny Władca Pierścieni, mimo że na tym zgodność z uniwersum się kończy
Nie lubię też takich "głębokich inspiracji" jakimś IP, zwłaszcza jeśli jestem jego fanem, bo taka gra raczej mnie zniechęci do sięgnięcia po nią, co, patrząc po odbiorze np Nemesisa, też raczej nie jest częstą postawą
Nie lubię też takich "głębokich inspiracji" jakimś IP, zwłaszcza jeśli jestem jego fanem, bo taka gra raczej mnie zniechęci do sięgnięcia po nią, co, patrząc po odbiorze np Nemesisa, też raczej nie jest częstą postawą
Re: Niepopularne opinie o popularnych grach
Tu masz problem. ZB to tylko gra 1v1. Więcej czasu się spędza patrząc na planszę przeciwnika niż swoją próbując ciągle go hatedraftować.Gizmoo pisze: ↑29 sie 2021, 18:46 Grałem we cztery osoby i serio nie interesowało mnie, kto jaki buduje sobie zamek. Ja wiem, że każda gra może bardziej podchodzić z każdą kolejną partią. Zdarzyło mi się to wielokrotnie, ale akurat w tym przypadku jakoś serduszko szybciej nie bije, więc nie mam ochoty na dalsza eksplorację.
-
- Posty: 489
- Rejestracja: 16 kwie 2020, 18:40
- Lokalizacja: Rzeszów
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 245 times
Re: Niepopularne opinie o popularnych grach
To może nie odnośnie gry, ale odnośnie kierunku w którym zmierzają wydawcy i twórcy.
Ostatnie KS i dużo nowych gier posiada więcej plastiku niż mechanik i możliwości. Lubię czasem pograć w ameri ale jak widzę ilość w nowych grach plastiku to mnie to przeraża.
Jestem fanem gier 18xx gdzie wygląd jest mało ważny, a cała gra, interakcja i planowanie jest najważniejsze. Możliwe ze dlatego tak odbieram tony plastiku na planszy jako… coś zbędnego.
Ostatnie KS i dużo nowych gier posiada więcej plastiku niż mechanik i możliwości. Lubię czasem pograć w ameri ale jak widzę ilość w nowych grach plastiku to mnie to przeraża.
Jestem fanem gier 18xx gdzie wygląd jest mało ważny, a cała gra, interakcja i planowanie jest najważniejsze. Możliwe ze dlatego tak odbieram tony plastiku na planszy jako… coś zbędnego.
- detrytusek
- Posty: 7331
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 460 times
- Been thanked: 1106 times
Re: Niepopularne opinie o popularnych grach
Ten post powinien być w spojlerze, a na górze powinno być ostrzeżenie dla nadciśnieniowców jak przy każdym lekuGizmoo pisze: ↑29 sie 2021, 12:44 U mnie trochę "niepopularnych" opinii, ale mam nadzieję nikogo to za bardzo nie zaboli. Dużo jest na rynku gier złych i niedziałających, ale takie (zwykle) popularne nie są i o nich nie będę wspominał. Najbardziej jednak nie znoszę gier nudnych, lub ze zmarnowanym potencjałem.
Spoiler:
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy