Czy obniżacie ocenę na bgg grom, w które się nagraliście?

[XLR8]

Ostatnio po spotkaniu mieliśmy ciekawą dyskusję na temat ocen na bgg. W którym momencie je wystawiamy i czy zmieniamy je odpowiednio po większej liczbie partii.
Ja nie przykładam do nich jakiejś większej uwagi, ale w grupie mam kilku znajomych, którzy traktują bgg jak obiekt kultu
Przykład Teotihuacan. Po pierwszych kilku partiach to była dla mnie mocna "9", ale po 19 partii ją sprzedałem i obniżyłem ocenę do "8". Każda partia była bardzo schematyczna i fajna mechanika ich niestety nie ratowała. Według moich znajomych powinienem zmienić ocenę na "6", lub mniejszą skoro ją sprzedałem bez chęci powrotu do niej.
Jakie Wy macie podejście do tego aspektu hobby? Są tu jacyś boardgamegeek geecy?

[mat_eyo]

Zmieniam oceny zawsze, kiedy coś mnie do tego natchnie. To może być kolejna rozgrywka (wyjątkowo fajna bądź niefajna), poznanie nowej, podobnej gry, albo uświadomienie sobie, że w perspektywie czasu nie sięgam po daną grę zbyt często. Powodów może być wiele, regularność żadna, ale staram się, żeby moje oceny na bgg pokrywały się z tym, co aktualnie myślę o danej grze.

[Hardkor]

Staram się wystawić ocenę dopiero tak po 3 partiach. A po jakims czasie odpalam sobie bgg i przegladam, czy dalej uwazam, ze sprawiedliwie ocenilem dana gre. Po 1 partii rzadko oceniam, bo hype zbyt zaklamuje obraz.

[Ardel12]

Staram się wystawić ocenę dopiero tak po 3 partiach. A po jakims czasie odpalam sobie bgg i przegladam, czy dalej uwazam, ze sprawiedliwie ocenilem dana gre. Po 1 partii rzadko oceniam, bo hype zbyt zaklamuje obraz.

Podobnie. Zwykle nie oceniam gier zagranych raz, by nie wpływać negatywnie na średnią. Również co jakiś czas robię przegląd gier posiadanych i zmieniam oceny jeśli uważam to za zasadne. Moimi punktami są zwykle kolejne partie w dany tytuł, jego sprzedaż czy przeglądanie kolekcji przy jakiejś okazji.

Odpowiadając na pytanie z tytułu: tak, zmieniam ocenę by odzwierciedlał moje obecne odczucia względen daneo tytułu. Ocena na BGG to chęć zagrania, a nie ocena znana z innych mediów względem mechaniki, jakości itd. Wielu o tym zapomina.

[kaszkiet]

Staram się wystawić ocenę dopiero tak po 3 partiach. A po jakims czasie odpalam sobie bgg i przegladam, czy dalej uwazam, ze sprawiedliwie ocenilem dana gre. Po 1 partii rzadko oceniam, bo hype zbyt zaklamuje obraz.

Podobnie. Zwykle nie oceniam gier zagranych raz, by nie wpływać negatywnie na średnią.

Ale przecież w niektóre gry zagracie tylko raz. JAK MOŻECIE ŻYĆ BEZ WYSTAWIENIA IM OCENY?

[anitroche]

Ja ocenian gry czasem nawet po jednej partii i zwykle robię to dość surowo, jak mi się gra bardzo spodoba to i tak raczej nie dostanie u mnie wyżej niż 7. Za to co jakiś czas robię przegląd ocen i najczęściej podwyższam ocenę, więc dokładnie odwrotnie niż przedmówcy (przedpiszący?) .

[tomp]

Ja podobnie. Im więcej gram w dany tytuł tym więcej z niego wyciągam. Nie jest to zasada, ale w większości gier tytułom sprzyja to na plus.
Wg mnie dosyć spektakularnym przykładem jest 1 tytuł (pomijam nazwę, aby uniknąć flame). Po pierwszym zagranym razie oceniałem 2/10 - generalnie gra bardzo mocno zraziła mnie. Pomimo swojej niechęci to z braku innego zajęcia oraz braku 4-tego gracza, i o ile dobrze pamiętam to zagrałem tą w grę jeszcze 3 razy. Wiem, że mało, ale pierwotna ocena podskoczyła do solidnych 5/10. Ilościowo wg mnie bardzo dużo, w kwestii jakościowej skali bgg totalna przepaść.

[kastration]

Odpowiedź na to pytanie jest zdecydowana: nie.

Skoro zaczynam grać w coś namiętnie ("nagrywać się"), to znaczy, że mnie to rajcuje, gra ma to coś, czego szukałem. Co najwyżej w opisywanym przypadku mogę wiec podnieść ocenę a nie ją obniżyć (ta druga ewentualność jest dla mnie... absurdalna).

[Miszon]

Staram się wystawić ocenę dopiero tak po 3 partiach. A po jakims czasie odpalam sobie bgg i przegladam, czy dalej uwazam, ze sprawiedliwie ocenilem dana gre. Po 1 partii rzadko oceniam, bo hype zbyt zaklamuje obraz.

Podobnie. Zwykle nie oceniam gier zagranych raz, by nie wpływać negatywnie na średnią.

Ale przecież w niektóre gry zagracie tylko raz. JAK MOŻECIE ŻYĆ BEZ WYSTAWIENIA IM OCENY?

aby tego uniknąć, nie gram w gry raz, tylko minimum 2 razy. Chociaz najczęściej oceniam po 3 partiach dopiero. Ale jeśli są to partie w dużym odstępie czasowym, to nadal nie oceniam - w Brassa grałem 3 razy w ciągu 8 lat, za każdym razem była tak duża przerwa że ledwo pamiętałem zasady, a co dopiero mówić o tym, abym grał myśląc o tym, jak grać, aby mieć dobry wynik, a nie jak się w to gra. A taka "gra w ciemno" nie może być uczciwie oceniona, bo jaki ma sens jak dopiero pod koniec zaczyna się rozumieć o co tu chodzi i zaczyna wykonywać jakieś sensowne, a nie losowe ruchy.

Ale odpowiadajac na pytanie: tak, zmieniam oceny grom, zarówno jak mi się już tytuł znudzi, jak też jak nagle odkrywam jego zalety, dzięki nowym strategiom czy może zagraniu w innym towarzystwie i innym odczuciom.

[Ardel12]

Ale przecież w niektóre gry zagracie tylko raz. JAK MOŻECIE ŻYĆ BEZ WYSTAWIENIA IM OCENY?

Nie wiem...normalnie Mniej klikania, to te parę sekund oszczędności mogę idealnie zmarnotrawić na inne czynności xD

Skoro zaczynam grać w coś namiętnie ("nagrywać się"), to znaczy, że mnie to rajcuje, gra ma to coś, czego szukałem. Co najwyżej w opisywanym przypadku mogę wiec podnieść ocenę a nie ją obniżyć (ta druga ewentualność jest dla mnie... absurdalna).

Nie rozumiem dlaczego jest dla Ciebie absurdalna. Ocena na BGG wyznacza Twoją chęć zagrania w tytuł X. Jak po 5-10-15 partiach już chęć spadła, wolisz zagrać w inne tytuły to co w tym absurdalnego, że ocena BGG idzie w dół? Nie mówię tu zaraz o skoku o parę oczek w dół, ale miałem wiele tytułów gdzie była zajawka na 8/10 a potem po ograniu spadało do tej 7.

[raj]

A jeżeli po roku znowu Was najdzie na zagranie w daną grę to podnosicie jej ocenę?


Ten wątek pięknie pokazuje jak absurdalne jest takie ujęcie kryteriów oceny na bgg.
To zupełnie normalne, że po kilku rozgrywkach mam ochotę na odmianę.
Zupełnie normalne, że po jakimś czasie niegrania wraca mi ochota na pogranie w tę grę.

Jeszcze bardziej normalne, że jak przez rok będę tłukł co tydzień po kilka godzin w jakąś planszówkę, to bez żalu rozstanę się z nią na zawsze, bo będzie już dla mnie totalnie nudna.
Czy to oznacza, że ta gra jest zła? Ale skoro jest taka zła, to dlaczego poświęciłem jej kilkaset godzin swojego życia?

To, że po tygodniu jedzenia pomidorowej nie mam już na nią ochoty, nie zmienia faktu, że jest moją ulubioną zupą i za 2 tygodnie znowu będę ją chciał jeść.
Więc co, przez te 2 tygodnie powinienem jej obniżyć ocenę na "portalu kulinarnym"?

[wajwa]

Heh , może w tym hobby po prostu lepiej się skupić na graniu , a nie ocenianiu
Granie to raczej esencja ... gier przecież ...

Mam wrażenie , że wiele osób za bardzo fetyszyzuje to hobby , skupiając się na otoczce w różnorakiej postaci , ot choćby takiej jak wystawianie ocen na BGG , niż na samym graniu.
Dla mnie BGG to tylko "licznik" tego co zagrałem/miałem/sprzedałem , oceny owszem również mam powystawiane , jednak szczerze to bardziej przemawia do mnie opis wrażeń z rozgrywki niż sucha ocena.
I idąc dalej tym tropem , wolę przeczytać po czasie odmienne wrażenia z rozgrywki , niż suchą zmianę z 9ki na 7kę

[XLR8]

O, widzę tu sporo bardzo ciekawych odpowiedzi.
Nasza dyskusja miała jeszcze jeden ciekawy temat. Co robimy z oceną gry, gdy pewne układy w czasie setupu, czy totalnie skrajny przypadek losowości potrafią sprawić, że dana partia jest po prostu strasznie nieprzyjemna, ale zdarza się to np raz na kilkanaście rozgrywek? Często słyszę, że "to super gra, ale ta partia po prostu była bardzo słaba".

[kaszkiet]

Co robimy z oceną gry, gdy pewne układy w czasie setupu, czy totalnie skrajny przypadek losowości potrafią sprawić, że dana partia jest po prostu strasznie nieprzyjemna, ale zdarza się to np raz na kilkanaście rozgrywek? Często słyszę, że "to super gra, ale ta partia po prostu była bardzo słaba".

Jeśli to jest sytuacja, która rzeczywiście zdarza się raz na wieele rozgrywek i jesteśmy tego świadomi, nie wpływa to na moją ocenę. Cosmic Encounter to dla mnie 10/10. Na 28 rozgrywek jedna-dwie były takie sobie, ze względu na kombinację frakcji graczy.

A co do ocen, to zawsze oceniam po pierwszej rozgrywce. Często jednak zmieniam oceny po większej ich liczbie, a każdą ocenę i zmianę opatruję komentarzem.
Przykładowy Cosmic miał zmienianą ocenę 4 razy.
Popatrzyłem na szybko na moje 900+ ocenionych gier i jedna-dwie zmiany pojawiają się dość często.

[donmakaron]

Czasem obniżam, czasem podnoszę, a czasem zostawiam jak jest. Na dzień dobry po patrii albo trzech trudno trafnie ocenić grę. Po 20 partiach, jak mi się już nie chce w nią grać, jestem w stanie określić czy wystawiłem trafną ocenę na początku.

[staniach21]

Ja osobiście używam tego rankingu tak samo jak używam rankingów do znalezienia ciekawego serialu/filmu. Dlatego uważam, że ten ranking osadzony w kryteriach "chęci zagrania" jest mocno średni. Czytając, że obniżacie ocenę, bo gra się już znudziła widzę to tak, że oglądacie dany film, który był u was 10, ale zmieniliście mu ocenę na 4, bo podczas oglądania go po raz 3 pamiętaliście kto był finałowym mordercą, więc zero zaskoczenia film 4/10... Dlatego wolałbym, żeby te opisy były zmienione, są takie gry, których poznanie jest super przeżyciem, ale niekoniecznie granie w to 20-30 raz musi mieć sens. Czemu więc obniżając ocenę zmniejszasz szanse, że ktoś tę grę później w rankingu znajdzie, żeby mógł tak jak wy zachłysnąć się początkową "genialnością" danego tytułu. Także ja problem widzę w nakreśleniu czym ten ranking właściwie jest, a nie różnej interpretacji przez wszystkich.

[autopaga]

Ja to widzę tak że oceny prostych gier z fajnym pomysłem i efektem wow po pierwszej partii mogą dostać super ocenę np. u mnie daj namiar, welcome to, ale po kolejnych partiach ta ocena może mocno zjechać bo efekt wow szybko wyparowuje. Natomiast dobre euro z każdą kolejną partią może zyskiwać np. u mnie cywilizacja poprzez wieki, on mars. Więc bardzo ciężko określić po której partii ocena jest właściwa. A żeby było zabawniej to jeszcze jest kwestia liczby graczy, co może bardzo wypaczyć ocenę grając w najgorszym z możliwych składów osobowych, patrząc pod tym kątem to niektóre gry spokojnie mogłyby dostać u mnie 3 w dół za skład osobowy, np. do brassa w 4 osoby nie usiądę, a w 2 ma u mnie 9/10.

[PytonZCatanu]

Odpowiadając na pytanie w tytule:

Nie, nigdy nie obniżam oceny gry TYLKO dlatego, że się w nią nagrałem. Musi to być jakiś w miarę obiektywny czynnik - kolejna partia uwidoczniła jakiś minus, zagrałem w podobną, ale lepszą grę itp.

A to co zrobił Gambit* uważam za jedną z największych BGGiowych zbrodni na rankingu

*(obniżył note Gloomahaven z 10 na chyba 4 po tym jak zagrał 100+ partii i przeszedł kampanię, a zrobił to tylko dlatego że skończył kampanię)

I oceniam gry po 1 partii, często dostosowuje ocenę po kolejnych. Raz na rok robię przegląd i poprawiam jakieś duże odstępstwa. Dosłownie w te święta Wielkanocne zrobiłem taki przegląd i mam wszystko aktualne. To o tyle dla mnie istotne, że w czerwcu robię topke (staram się tak co pół roku mniej więcej), a do topki biorę pod uwagę na start tylko gry z oceną 8 i więcej (więc to takie pierwsze sito na)

[PytonZCatanu]

Heh , może w tym hobby po prostu lepiej się skupić na graniu , a nie ocenianiu
Granie to raczej esencja ... gier przecież ...

Mam wrażenie , że wiele osób za bardzo fetyszyzuje to hobby , skupiając się na otoczce w różnorakiej postaci , ot choćby takiej jak wystawianie ocen na BGG , niż na samym graniu.

To się nazywa "gra nad stołem"

[Miszon]

A ja czasem obniżam ocenę, jak w coś nie gram, a jak gram to podwyzszam. Obniżam, bo skoro dawno nie grałem, to widać wyraźnie, że nie czuję wielkiej chęci grania i odwrotnie: częste granie oznacza przecież że chętnie w nią zagram!

[kastration]

O, widzę tu sporo bardzo ciekawych odpowiedzi.
Nasza dyskusja miała jeszcze jeden ciekawy temat. Co robimy z oceną gry, gdy pewne układy w czasie setupu, czy totalnie skrajny przypadek losowości potrafią sprawić, że dana partia jest po prostu strasznie nieprzyjemna, ale zdarza się to np raz na kilkanaście rozgrywek? Często słyszę, że "to super gra, ale ta partia po prostu była bardzo słaba".

Miałem właśnie to przed chwilą w 1960: Making of the President. Gdybym ustawił celowo karty pod grę, to bym pewnie nie miał takiego kombo 3 rund (z 7), jak miała moja przeciwniczka dzisiaj. I pal licho jej karty, ale tak się złożyło, że miałem chyba same 2CP w 2 z tych trzech tur (żeby jeszcze jakieś ciekawe swoje). Po prostu wiedziałem, że raczej przegrałem po 3 rundach (gdy nierzadko zdarza się, że ostatni ruch w grze decyduje o wygranej, a wiele rozgrywek jest na ostrzu przysłowiowego głosu elektorskiego). Było to nieco... frustrujące. Nigdy czegoś takiego nie widziałem ani przy stole (mamy kilkadziesiąt gier za sobą w ten tytuł), a i przy rozpisce excela by nieco trzeba było się nagłowić, żeby komuś takie "świnie" rozdać. Gra okupuje i nadal będzie (jeśli nie dojdzie do poznania rewolucyjnych tytułów) moje top5 wszechczasów. Zatem co robimy (robię) z oceną w tym przykładzie? Nic. Na pewno jej nie obniżę.

[raj]

Natomiast dobre euro z każdą kolejną partią może zyskiwać np. u mnie cywilizacja poprzez wieki, on mars.

Kolejny ciekawy aspekt. Dla mnie na tej skali żadne euro nie ma szansy na ocenę wyższą niż 3. Z kolei eurogracz pewnie dałby max 2 każdej grze wojennej.

[Ardel12]

To, że po tygodniu jedzenia pomidorowej nie mam już na nią ochoty, nie zmienia faktu, że jest moją ulubioną zupą i za 2 tygodnie znowu będę ją chciał jeść.
Więc co, przez te 2 tygodnie powinienem jej obniżyć ocenę na "portalu kulinarnym"?

A co ile robisz aktualizację oceny? Co partię, co tydzień/miesiąc/rok? Ja przeważnie po wystawieniu pierwszej oceny(po kilku partiach/daniach), aktualizację wykonuję raz na parę miesięcy jak nie rok. W takim przypadku chwilowe przejedzenie nie będzie miało natychmiastowego odzwierciedlenia w ocenie, ale w momencie podsumowania doskonale będziesz wiedział jaką ocenę chcesz wystawić. Nie rób nic na gorąco. Zbierz myśli i oceń na spokojnie.

[mineralen]

Tak, aktualizuję oceny gier po czasie w zależności od tego jakie mam odczucia co do gry.

Pytanie co to znaczy, że się nagrałem. Wątpię, żebym np dobił do 30 partii w Terraformację w ciągu dwóch lat (nie zapisywałem). Po początkowym zachwycie dałem 10/10. Rok później było to 8/10. Ocena z czasem spadała nie tylko dlatego, że po graniu czułem, że gra jest po prostu ok a nie rewelacyjna, a głównie dlatego, że za każdym razem kiedy miałem wybór w coś pograć omijałem Terraformację i wybierałem coś innego. Z czasem ocena spadła do 6/10 i to był odpowiedni moment na sprzedanie Terraformacji.

[kaszkiet]

Czytając, że obniżacie ocenę, bo gra się już znudziła widzę to tak, że oglądacie dany film, który był u was 10, ale zmieniliście mu ocenę na 4, bo podczas oglądania go po raz 3 pamiętaliście kto był finałowym mordercą, więc zero zaskoczenia film 4/10...

Gra to nie film. Jeśli jakaś planszówka jest do zagrania 1 raz, a później już nie ma co do niej siadać, to w większości przypadków jest to jej wadą.