Dopełniłem swoja kolekcję kilku pierwszych setów Pokemon TCG i chciałem coś pobudować do domowego grania. Jak się okazuje mieszanie nowszych kart (które dzieciaki ostatnio zbierały) z klasycznymi to poroniony pomysł. Szukałem po necie jakiś sugestii jak decki z tamtego okresu wyglądały.
Znalazłem fantastyczny blog 3-krotnego mistrza świata:
https://jklaczpokemon.com/1999-base-set/ gdzie wkolejnych wpisach opisuje jak wyglądała meta na przestrzeni lat i setów.
Generalnie jestem w szoku jak meta turniejowa wypaczyła tę grę. Granie samymi Basicami, proporcje naście/kilkadziesiąt/naście w w układzie pokemony/trenerzy/energie może i wymagały skilla ale zatraciły ducha materiału źródłowego. Fajnie się czyta jak gra praktycznie upadła bo w pewnym momencie wprowadzono karty, które skutkowały iż rzut monetą na wybranie pierwszego gracza mógł końćzyć się wygraną.
Ciekawy jestem jak w czasach gdy nie był tym czym jest dzisiaj i przy ograniczonym net-deckinngu to się rozprzestrzeniało. Ten system gry na kilkudziesięciu trenerach nie wynikał w żaden sposób z tego co można było zaobserwować w "pre- constructed decks", więc to nie jest tak, że on naturalnie wyewoluował. W innych grach karcianych w jakie grałem najlepsze decki odnosiły się do charakterystycznego schematu budowy i to dobór kart robił różnicę. Tutaj proporcje stawiano na głowie i nowa osoba nie wiedziała zupełnie co się dzieje jak grała z kimś z topowym deckiem.
Jako, że chcę pograć tym Charizzardem, Vensuaurem i Blastoisem to nie pozostaje mi nic innego jak samemu wymyślić decki.