Czy próbujemy zarabiać na hobby?
- arturmarek
- Posty: 1478
- Rejestracja: 31 paź 2017, 08:05
- Has thanked: 256 times
- Been thanked: 716 times
Czy próbujemy zarabiać na hobby?
W bardzo wielu wątkach tutaj na forum dyskusje zahaczają o "opłacalność" i zastanawiam się czy to taka specyfika uczestników forum, czy specyfika hobby, czy może część hobby? W mojej głowie hobby to coś na co wydajemy (tracimy?) nadwyżki domowego budżetu - jeśli kosztem hobby zaniedbujemy rzeczy obiektywnie ważniejsze to hobby zaczyna być kłopotem. Do głębszych przemyśleń sprowokowała mnie ostatnia dyskusja o pozostawianiu folii na pudełkach w którymś z wątków. Dla mnie to "koszulkowanie" pudełek jest przekroczeniem granicy absurdu - nie mówię, że jest to absurdalne zachowanie, ani, że osoby stosujące tę praktykę zachowują się absurdalnie, to moje subiektywne odczucie. Jeśli ktoś uważa, że koszulkowanie kart jest absurdalne, to szanuję tę opinię, mimo, że sam koszulkuję większość gier.
Kolejny aspekt, który mnie zastanowił w tej dyskusji, to argumentacja - gra traci na wartości jak ma przetarcia. Pomijam dywagacje nad prawdziwością tej nieweryfikowalnej tezy. Powiem szczerze, że nie wierzę w tę argumentację. Wg. mnie te wszystkie "dziwne" działania, jak koszulkowanie kart, zaspokajają naszą chęć posiadania "idealnej" gry, bo to jest nasze hobby.
Co Wy o tym myślicie? Próbujecie zarabiać na planszówkach czy to tylklo wymówka?
Kolejny aspekt, który mnie zastanowił w tej dyskusji, to argumentacja - gra traci na wartości jak ma przetarcia. Pomijam dywagacje nad prawdziwością tej nieweryfikowalnej tezy. Powiem szczerze, że nie wierzę w tę argumentację. Wg. mnie te wszystkie "dziwne" działania, jak koszulkowanie kart, zaspokajają naszą chęć posiadania "idealnej" gry, bo to jest nasze hobby.
Co Wy o tym myślicie? Próbujecie zarabiać na planszówkach czy to tylklo wymówka?
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Ale to nie jest aktywne koszulkowanie, tylko brak zdejmowania folii nałożonej przez producenta.arturmarek pisze: ↑05 sty 2024, 14:06Do głębszych przemyśleń sprowokowała mnie ostatnia dyskusja o pozostawianiu folii na pudełkach w którymś z wątków. Dla mnie to "koszulkowanie" pudełek jest przekroczeniem granicy absurdu
To nic nie kosztuje, nie wymaga zachodu i w niczym nie przeszkadza, z tego co się orientuję.
Jaki jest tego związek z tematem? Czy chodzi o to, że ktoś zostawia sobie w ten sposób ewentualność dalszej odsprzedaży gry w nieco lepszej cenie? (choć zwykle chyba przecież niższej od tej, po której kupił).
Czy może chodzi o zarobki recenzentów, którzy mogą odsprzedać grę, którą dostali do recenzji?
- arturmarek
- Posty: 1478
- Rejestracja: 31 paź 2017, 08:05
- Has thanked: 256 times
- Been thanked: 716 times
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Nie chodziło mi o recenzentów. Zostawienie folii to tylko przykład. Pytam ogólnie czy dla osoby, dla której planszówki to hobby fakt zarobienia/zaoszczędzenia przykładowych 100zł jest motywem do jakichkolwiek działań. Czy te 100zł to wymówka?Irka pisze: ↑05 sty 2024, 14:12Jaki jest tego związek z tematem? Czy chodzi o to, że ktoś zostawia sobie w ten sposób ewentualność dalszej odsprzedaży gry w nieco lepszej cenie? (choć zwykle chyba przecież niższej od tej, po której kupił).Spoiler:
Czy może chodzi o zarobki recenzentów, którzy mogą odsprzedać grę, którą dostali do recenzji?
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Dla mnie dziwne jest wychodzenie z założenia, że jak ktoś chce sobie zostawić folię żeby pudełko się nie przecierało (a od noszenia w torbach to potrafi się mocno zniszczyć), to robi to po to żeby zarobić. Szanuję swoje gry, nie pozwalam przy nich pić i jeść tłustych rzeczy bo po prostu lubię obcować z czystymi komponentami - jeśli ktoś tego nie rozumie to jego problem i najwyżej nie za gra za mną. Przy okazji oczywiście takie traktowanie gier pozwala je odsprzedać za wyższą cenę. Nie widzę w tym absolutnie żadnego problemu bo gry też potrafią się nudzić więc oczywiste jest, że część kolekcji w jakimś momencie zostanie sprzedana.
-
- Posty: 421
- Rejestracja: 23 cze 2023, 22:11
- Lokalizacja: Białystok
- Has thanked: 146 times
- Been thanked: 148 times
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Gry nowe, które kupuje otwieram tak, aby górna folia została na wieku. Robię to tylko po to, aby gry się nie rysowały składowane na półce. Folia na wieku jest też elementem, który pozwala sprzedać grę w większej cenie, tak wynika z moich obserwacji.
Gry koszulkuję tylko te, który namiętnie ogrywam, ale i też te, które chciałbym zachować w stanie idealnym. Koszulki także znacząco ułatwiają tasowanie kart. Raz grałem ze znajomym, któremu strasznie pocą się dłonie, na szczęście egzemplarz Catana, który ogrywaliśmy nie był mój, bo po wymianie surowców, jak dostałem jego kartę, to nadawała sie do śmieci, była cała pomiętoszona i mokra. Raczej jako hobbyści staramy się dbać o nasze gry i to chyba stąd się bierze.
Wydaje mi się, że można to porównać do naklejania szkła ochronnego na szybę telefonu. To w końcu też przedmiot, a jednak chcemy go chronić, aby służył nam jak najdłużej, a i łatwiej sprzedać telefon bez rys.
Czy zarabiam? Nie sądzę, chociaż wiele gier, które popchnąłem w świat sprzedałem z zyskiem i w taki sposób, myślę, że ~60% mojej kolekcji wyszło "za darmo". Jest to wynikiem tego, że jak upatrzę sobie jakąś grę, to wrzucam powiadomienia na OLXa i czekam na dobrą ofertę, zawsze trochę ponegocjuję i tak oto można kupić np. Carcassone drugą edycją z dodatkiem za 40 zł, gdzie mógłbym ją spokojnie za 100+ sprzedać (ale tego nie robię, bo Carcassonne to cudowna gra ). Ludziom łatwiej jest pozbyć się gry za 50% ceny za która dali 100-150 zł niż 500 zł.
Z drugiej strony, przy sprzedaży gier, orientuję się jakie są aktualnie ceny nowych i wystawiam o te 20-30 zł taniej jeśli jest w stanie idealnym po 1-2 rozgrywkach. Nigdzie mi się nie spieszy ze sprzedażą, więc oferta wisi na portalu, aż ktoś jej nie kupi lub nie wynegocjuje lepszej ceny
Hobby nie tylko musi być topieniem pieniędzy. Warto nimi starać się zarządzać, ale wiadomo jak to w życiu, nie zawsze jest czas, chęci, a i półki nie są z gumy, a nowe gry już idą kurierem
Gry koszulkuję tylko te, który namiętnie ogrywam, ale i też te, które chciałbym zachować w stanie idealnym. Koszulki także znacząco ułatwiają tasowanie kart. Raz grałem ze znajomym, któremu strasznie pocą się dłonie, na szczęście egzemplarz Catana, który ogrywaliśmy nie był mój, bo po wymianie surowców, jak dostałem jego kartę, to nadawała sie do śmieci, była cała pomiętoszona i mokra. Raczej jako hobbyści staramy się dbać o nasze gry i to chyba stąd się bierze.
Wydaje mi się, że można to porównać do naklejania szkła ochronnego na szybę telefonu. To w końcu też przedmiot, a jednak chcemy go chronić, aby służył nam jak najdłużej, a i łatwiej sprzedać telefon bez rys.
Czy zarabiam? Nie sądzę, chociaż wiele gier, które popchnąłem w świat sprzedałem z zyskiem i w taki sposób, myślę, że ~60% mojej kolekcji wyszło "za darmo". Jest to wynikiem tego, że jak upatrzę sobie jakąś grę, to wrzucam powiadomienia na OLXa i czekam na dobrą ofertę, zawsze trochę ponegocjuję i tak oto można kupić np. Carcassone drugą edycją z dodatkiem za 40 zł, gdzie mógłbym ją spokojnie za 100+ sprzedać (ale tego nie robię, bo Carcassonne to cudowna gra ). Ludziom łatwiej jest pozbyć się gry za 50% ceny za która dali 100-150 zł niż 500 zł.
Z drugiej strony, przy sprzedaży gier, orientuję się jakie są aktualnie ceny nowych i wystawiam o te 20-30 zł taniej jeśli jest w stanie idealnym po 1-2 rozgrywkach. Nigdzie mi się nie spieszy ze sprzedażą, więc oferta wisi na portalu, aż ktoś jej nie kupi lub nie wynegocjuje lepszej ceny
Hobby nie tylko musi być topieniem pieniędzy. Warto nimi starać się zarządzać, ale wiadomo jak to w życiu, nie zawsze jest czas, chęci, a i półki nie są z gumy, a nowe gry już idą kurierem
- vnzk
- Posty: 489
- Rejestracja: 10 cze 2018, 11:39
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 250 times
- Been thanked: 441 times
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Każdą grę kupuję licząc na to, że się spodoba i będzie mocno grana, zwykle po mocnej analizie. Nie kupuję gier na zarobek, więc folia z pudełka znika z reguły w dniu dostarczenia. Koszulkuję te gry, co do których jestem pewien, że siądą (np. zagrałem w nie wcześniej u kogoś) lub na tyle drogie, że zwyczajnie bardziej zależy mi na utrzymaniu ich dobrego stanu (skoro zakup był większym luksusem, to niech i odczucia będą dłużej "luksusowe" ). O każdą grę dbam, bo jest to hobby, które lubię (tak jak żona dba o doniczkowce w naszym domu), ale patrząc na pudełka nie widzę banknotów, które mogę za nie dostać, a zabawę i wspomnienia, jakie mi zapewniły. Jednak zupełnie rozumiem, jeśli ktoś ma potrzebę zatroszczyć się o swoje pudełka mocniej i to respektuję.
Analogicznie - samochód ma mnie przewieźć z punktu A do B, oprócz serwisu nie mam do niego żadnego sentymentu (nie kłują mnie ryski, paskudne kołpaki, przykurzone wnętrze, niewypucowany lakier etc.). Natomiast jeśli ktoś spędza pół soboty, żeby jego felgi się błyszczały a z dywaników można było jeść, nic mi do tego i postaram się nie jeść krakersów będąc jego pasażerem
Analogicznie - samochód ma mnie przewieźć z punktu A do B, oprócz serwisu nie mam do niego żadnego sentymentu (nie kłują mnie ryski, paskudne kołpaki, przykurzone wnętrze, niewypucowany lakier etc.). Natomiast jeśli ktoś spędza pół soboty, żeby jego felgi się błyszczały a z dywaników można było jeść, nic mi do tego i postaram się nie jeść krakersów będąc jego pasażerem
-
- Posty: 542
- Rejestracja: 30 kwie 2007, 20:20
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 236 times
- Been thanked: 252 times
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Nie i nie.arturmarek pisze: ↑05 sty 2024, 14:06 Co Wy o tym myślicie? Próbujecie zarabiać na planszówkach czy to tylklo wymówka?
Nie próbuję zarabiać, nie próbuję udawać, że jest inaczej. Gram dla przyjemności, wydaję pieniądze na gry, aby tę przyjemność czerpać. I nie widzę powodu do jakiegokolwiek udawania, że nie jest to hobby, które potrafi pochłonąć sporo pieniędzy.
- sliff
- Posty: 928
- Rejestracja: 29 maja 2020, 15:27
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 322 times
- Been thanked: 380 times
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Masz 2 używane gry w tej samej cenie, jedna jest w wizualnie lepszym stanie niż druga. Którą kupisz ?
Jak ktoś rocznie sprzedaje 10+ gier to jeśli na każdej miałby opuścić 10zł to już jest 0,5 albo i cała jedna gra którą zyskuje.
I ta "opłacalność" to nie chęć zarobienia a bardziej gra optymalizacyjna jak mieć jak najwięcej hobby za jak najmniejsze pieniądze.
Jak ktoś rocznie sprzedaje 10+ gier to jeśli na każdej miałby opuścić 10zł to już jest 0,5 albo i cała jedna gra którą zyskuje.
I ta "opłacalność" to nie chęć zarobienia a bardziej gra optymalizacyjna jak mieć jak najwięcej hobby za jak najmniejsze pieniądze.
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
W sumie dopiero mnie uświadomiłeś, że od ponad 2 lat gram w jednego wielkiego eurasa xD
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Dla mnie nie. Nic nie zarabiam i nie interesuje mnie to (edit: w tej chwili, bo nigdy nie mów nigdy ), bo mam inne sposoby na zarabianie na życie.arturmarek pisze: ↑05 sty 2024, 14:15 Pytam ogólnie czy dla osoby, dla której planszówki to hobby fakt zarobienia/zaoszczędzenia przykładowych 100zł jest motywem do jakichkolwiek działań.
To może dam taką podpowiedź, że u nas dobrze się sprawdzają stojaki na karty - polecam te od reDrewno. Mają też ten plus, że łatwiej ogarnąć wszystkie karty, bo każdą widać w całości. To może być alternatywa dla koszulkowania. Może nawet lepsza, bo koszulki też chyba się niszczą/brudzą, kiedy są trzymane w takich łapach. Myjemy ręce i nawet najbardziej ogrywane karty nadal mamy czyste, jak na moje oko, tylko minimalnie wytarte, ale ja akurat lubię taką patynę i siłą rzeczy ulubionych gier nie chcę sprzedawać. A jak się znudzą, to uznam, że się wystarczająco zamortyzowały i zachowam na pamiątkę albo oddam komuś po prostu.samuraj1369 pisze: ↑05 sty 2024, 14:22 Raz grałem ze znajomym, któremu strasznie pocą się dłonie, na szczęście egzemplarz Catana, który ogrywaliśmy nie był mój, bo po wymianie surowców, jak dostałem jego kartę, to nadawała sie do śmieci, była cała pomiętoszona i mokra. Raczej jako hobbyści staramy się dbać o nasze gry i to chyba stąd się bierze.
Ostatnio zmieniony 05 sty 2024, 17:18 przez Irka, łącznie zmieniany 2 razy.
- 612
- Posty: 435
- Rejestracja: 16 mar 2015, 15:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 563 times
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Koszulkowałem karty głównie dlatego, że miałem swego czasu duży przemiał gier, tzn. sporo sprzedawałem i dużo lepiej szła sprzedaż gdy w opisie aukcji wpisywałem "karty grane w koszulkach". Teraz już tego nie robię bo się brzydko zestarzałem i raz że mi się już nie chce ładować dodatkowych pieniędzy w koszulki (naprawdę nie trzeba tego robić!) i gry jakoś przestałem sprzedawać (pewnie dlatego że i niewiele już kupuję bo wszystkie najlepsze już mam). Poza tym handel grami to ciężki kawałek chleba, jaki pozostawił nieodwracalne zmiany w mojej psychice. Pytania o folię na kartonie, zachowaną w pudle oryginalną wypraskę w postaci pozaginanego kartonowego wypychacza czy prośba o informację czy gry trzymane były i grane przez osoby niepalące sprawiły, że nie potrzebuję już tych dodatkowych pieniędzy. Poza tym oszczędzam na koszulkach, więc chyba wychodzi na zero.
- Curiosity
- Administrator
- Posty: 8740
- Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 2651 times
- Been thanked: 2332 times
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Nie próbuje(my) zarabiać na naszym hobby, a jednocześnie koszulkowanie nigdy nie było moją wymówką. Przez jakieś 13-14 lat bycia w tym hobby, odsprzedałem może z 5 gier na krzyż. Zakoszulkowane mam jakieś 90% swoich gier.arturmarek pisze: ↑05 sty 2024, 14:06 Co Wy o tym myślicie? Próbujecie zarabiać na planszówkach czy to tylklo wymówka?
P.S.
Aaaa, przepraszam, raz udało mi się "zarobić" na naszym hobby, ale zupełnie nieintencjonalnie. 2-3 lata temu robiłem zamówienie z rabatem -30% na Too Many Bones i zapisało mi się na tę zbiórkę ponad 100 osób. Ponieważ nie brałem za to żadnej prowizji, kilka osób zdecydowało mi się dać jakiś napiwek. Poza tym dostałem w prezencie od wszystkich zbiórkowiczów wspaniały Trove Chest o wartości wówczas około 90$ - za fatygę. Nie ukrywam, że to był wspaniały gest i do tej pory jak o nim myślę, mam wyłącznie ciepłe uczucia do wszystkich ówczesnich zbiórkowiczów.
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
O, a ja przypomniałam sobie, że swego czasu spodobało mi się robienie komponentów z modeliny. Są gładsze i trochę cięższe niż druk 3d, oraz każda sztuka nieco inna, jak w prawdziwym życiu.
Tutaj zdjęcia prototypów, bo na tym poprzestałam:
Sądząc po ofercie i cenach na Etsy, to jest nadal fajna nisza i całkiem relaksujące zajęcie.
Myślałam więc, żeby coś zrobić też na sprzedaż, ale ciągle nie mogę się zabrać do tego, mam inne zajęcia (więc jak ktoś chce przejąć ten pomysł/wzór, to spoko - ja też się na kimś wzorowałam )
Na marginesie - Tlama ma podobne worki do Wędrowców z wydruku 3d w niezłej cenie.
Tutaj zdjęcia prototypów, bo na tym poprzestałam:
Spoiler:
Myślałam więc, żeby coś zrobić też na sprzedaż, ale ciągle nie mogę się zabrać do tego, mam inne zajęcia (więc jak ktoś chce przejąć ten pomysł/wzór, to spoko - ja też się na kimś wzorowałam )
Na marginesie - Tlama ma podobne worki do Wędrowców z wydruku 3d w niezłej cenie.
- seki
- Moderator
- Posty: 3358
- Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
- Lokalizacja: Czapury/Poznań
- Has thanked: 1115 times
- Been thanked: 1282 times
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Ja koszulkuje karty ale tylko te które się często tasuje i gdy mieszczą się do oryginalnego insertu. Koszulki ułatwiają i przyspieszają tasowanie (na wcisk) a więc jest to po pierwsze wygoda a po drugie ochrona przed przetarciami powstałymi przy tasowanie. Natomiast zdarza się, że zakoszulkowane karty nie zmieszczą się w oryginalnym insercie i wtedy mimo częstego tasowania odpuszczam ich ochronę. Np. wolę zostawić oryginalny insert w GWT niż koszulkowac. Jestem więc skłonny przyjść, że bardziej cenię sobie wygodę niż ochronę kart.
Co do sedna, czyli kwestii zarobkowych to zdecydowanie nie robię tego w celach zarobkowych. Już prędzej z czystej oszczędności bo przy potencjalnej sprzedaży gier lepsza cenę uzyskam z gry niezniszczonej niż z przetarciami. Mam w historii ponad 70 sprzedanych gier. Zakładając, że przy grze w stanie bardzo dobrym/idealnym mogę dać przynajmniej 10% lepszą cenę niż przy stanie tylko dobrym daje mi to oszczędność pewnie koło 1000-1500 zł a to już coś. Sprzedaję zawsze w cenie 20-30% niższej niż nowa w sklepie więc nie można tu mówić o zarobku. Bardziej o niwelowaniu strat ale ciężko też mówić o stracie gdy granie jest moim hobby.
Co do prób zarabiania to zależy. Zdarzyło mi się zamówić ileś tam egzemplarzy gry z Włoch i sprzedać kolegom z forum bez zysku. Ale jednocześnie 2-3 egzemplarze sprzedałem z zarobkiem na olx. A gry używane, których już nie ma dostępnych na rynku sprzedaje za tyle, ile ktoś jest w stanie zapłacić. Nie rzadko z zyskiem. Ale zarobek nigdy nie był intencją moich zakupów. Kupuje gry by w nie grać a moment sprzedaży zawsze zależny jest od kwestii przyjemności z grania a nie momentu gdy mogę na nich zarobić. Cena gry zawsze podyktowana jest ceną rynkową - znacząco taniej niż nówki ze sklepów (wyjątkiem gry niedostępne).
Co do sedna, czyli kwestii zarobkowych to zdecydowanie nie robię tego w celach zarobkowych. Już prędzej z czystej oszczędności bo przy potencjalnej sprzedaży gier lepsza cenę uzyskam z gry niezniszczonej niż z przetarciami. Mam w historii ponad 70 sprzedanych gier. Zakładając, że przy grze w stanie bardzo dobrym/idealnym mogę dać przynajmniej 10% lepszą cenę niż przy stanie tylko dobrym daje mi to oszczędność pewnie koło 1000-1500 zł a to już coś. Sprzedaję zawsze w cenie 20-30% niższej niż nowa w sklepie więc nie można tu mówić o zarobku. Bardziej o niwelowaniu strat ale ciężko też mówić o stracie gdy granie jest moim hobby.
Co do prób zarabiania to zależy. Zdarzyło mi się zamówić ileś tam egzemplarzy gry z Włoch i sprzedać kolegom z forum bez zysku. Ale jednocześnie 2-3 egzemplarze sprzedałem z zarobkiem na olx. A gry używane, których już nie ma dostępnych na rynku sprzedaje za tyle, ile ktoś jest w stanie zapłacić. Nie rzadko z zyskiem. Ale zarobek nigdy nie był intencją moich zakupów. Kupuje gry by w nie grać a moment sprzedaży zawsze zależny jest od kwestii przyjemności z grania a nie momentu gdy mogę na nich zarobić. Cena gry zawsze podyktowana jest ceną rynkową - znacząco taniej niż nówki ze sklepów (wyjątkiem gry niedostępne).
- PytonZCatanu
- Posty: 4514
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 1669 times
- Been thanked: 2090 times
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Spojrzałem do swojego Excela na pozycję sprzedanych gier. Łączna kwota, za którą je sprzedałem to 119% kwoty, za które ja kupiłem, więc trochę zarobiłem
Szacunkowa wartość wszystkich gier, które mam, wynosi 134% tej, za jakie ja kupiłem, więc też nie jest źle (choć oczywiście tutaj to wartość wirtualna, nikt nie da mi gwarancja że uda się za tyle sprzedać)
Dziękuję, to tyle statystki
Szacunkowa wartość wszystkich gier, które mam, wynosi 134% tej, za jakie ja kupiłem, więc też nie jest źle (choć oczywiście tutaj to wartość wirtualna, nikt nie da mi gwarancja że uda się za tyle sprzedać)
Dziękuję, to tyle statystki
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 1.01.2024
- Gizmoo
- Posty: 4105
- Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
- Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
- Has thanked: 2635 times
- Been thanked: 2547 times
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Koszulkuję absolutnie wszystko. Czasami nawet kafelki.
Lakieruję komponenty i pudła. Nie znoszę poprzecieranych, poniszczonych pudeł i komponentów.
Bardzo szanuję swoje gry i bardzo o nie dbam.
Zabezpieczam swoje gry nie dlatego, że chce je drożej sprzedać, ale dlatego, że chce z nich korzystać do końca życia. Jestem estetą i lubię ładne planszówki, nie zniszczone w żaden sposób.
Ostatnio zdążyło mi się nawet odrestaurować grę. Kupiłem w kiepskim stanie Studium w Szmaragdzie. Nie było oczywiście to zaznaczone w opisie, bo bym takiej gry nie kupił. Dwa dni pracowałem nad tym by naprawić pudełko, oczyścić karty i planszę. Następnie polakierowałem pudło i plansze. Wymieniłem część komponentów na lepsze, bardziej pasujące do klimatu. Ogólnie - cztery dni pracy. I zrobiłem to nie dlatego, że gra mi siadła. Zrobiłem to dla tego, by w ogóle w nią zagrać i żeby już podczas pierwszej rozgrywki cieszyła moje oko.
Wszystko, co sprzedałem, to poszło z dużą stratą finansową. I niewiele znam osób z forum i z "realu", którzy z handlu grami "robią biznes".
Jest raczej dokładnie na odwrót. Jak coś nie siadło, to zazwyczaj sprzedaje się taniej, żeby zwolnić miejsce na półce. W całej swojej planszówkowej "karierze" zarobiłem może na jednej grze. Cała reszta to była sprzedaż z dużą stratą.
Lakieruję komponenty i pudła. Nie znoszę poprzecieranych, poniszczonych pudeł i komponentów.
Bardzo szanuję swoje gry i bardzo o nie dbam.
Zabezpieczam swoje gry nie dlatego, że chce je drożej sprzedać, ale dlatego, że chce z nich korzystać do końca życia. Jestem estetą i lubię ładne planszówki, nie zniszczone w żaden sposób.
Ostatnio zdążyło mi się nawet odrestaurować grę. Kupiłem w kiepskim stanie Studium w Szmaragdzie. Nie było oczywiście to zaznaczone w opisie, bo bym takiej gry nie kupił. Dwa dni pracowałem nad tym by naprawić pudełko, oczyścić karty i planszę. Następnie polakierowałem pudło i plansze. Wymieniłem część komponentów na lepsze, bardziej pasujące do klimatu. Ogólnie - cztery dni pracy. I zrobiłem to nie dlatego, że gra mi siadła. Zrobiłem to dla tego, by w ogóle w nią zagrać i żeby już podczas pierwszej rozgrywki cieszyła moje oko.
Wszystko, co sprzedałem, to poszło z dużą stratą finansową. I niewiele znam osób z forum i z "realu", którzy z handlu grami "robią biznes".
Jest raczej dokładnie na odwrót. Jak coś nie siadło, to zazwyczaj sprzedaje się taniej, żeby zwolnić miejsce na półce. W całej swojej planszówkowej "karierze" zarobiłem może na jednej grze. Cała reszta to była sprzedaż z dużą stratą.
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
O, to dopytam - czego używasz?
Mam kilka gier w których niestety przetarcie kafli jest nieuniknione a ze względu na ich kształt nie da się dobrać koszulek
"Real darkness have love for a face. The first death is in the heart, Harry."
- Gizmoo
- Posty: 4105
- Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
- Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
- Has thanked: 2635 times
- Been thanked: 2547 times
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Jeżeli chodzi o lakier, to od lat używam polecanego tu na forum, akrylowego lakieru firmy Motip. Ale ostrzegam - ma jeden feler - jego zapach jest bardzo intensywny i trochę czasu musi upłynąć zanim zwietrzeje.
- cactusse
- Posty: 479
- Rejestracja: 10 sty 2012, 15:50
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 391 times
- Been thanked: 330 times
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Miałem taki okres, gdzie przy każdej grze zastanawiałem się, jakby ją tu najlepiej zachować w perfekcyjnej kondycji bądź "zdeluksyfikować", kiwałem się na koniecznością przechowania każdej oryginalnej papierowej wypraski, a nawet wyłozyłem półki materiałem, by tetris miał mniejszy wpływ na fakturę pudełek.
Ale potem naszła mnie zabawna refleksja, że największym szacunkiem i estymą darzę gry, które traktuje najbardziej przedmiotowo - które podróżują ze mną w deszczu bądź wypchanym bagażu, są pożyczanej bez obaw i zastrzeżeń znajomym, które noszą ślady wielu przebytych rozgrywek. A mając obok siebie leciwego starocia i nowego deluxa, to chętniej sięgnę po starocia, bo jakiś taki mniej zobowiązujący i weselszy się wydaje (tak mam w przypadku np. La Granja czy Zamków Burgudii).
Ostatnio tylko mathandel powstrzymuje mnie przed pójścia wzorem jednej forumowej koleżanki bądź BGGowego Erica Martina, by z piłą i lepcem nie dosiąść się do plansz oraz pudełek, w celu optymalizacji "storage'u" .
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Jedną grę udało mi się sprzedać drożej za stówkę. Była to Machina z dwoma dodatkami. Na całej reszcie plecy. Większe, mniejsze. Folię rwę od razu nawet jak mam podejrzenia, że nie zagram w to. Muszę organoleptycznie sprawdzić komponenty. Pomacać, powąchać, polizać.
- dispe
- Posty: 347
- Rejestracja: 03 gru 2019, 12:42
- Lokalizacja: WWA
- Has thanked: 259 times
- Been thanked: 109 times
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Mi się to bardziej kojarzy z trzymaniem pilota do tv w foliisamuraj1369 pisze: ↑05 sty 2024, 14:22 Wydaje mi się, że można to porównać do naklejania szkła ochronnego na szybę telefonu. To w końcu też przedmiot, a jednak chcemy go chronić, aby służył nam jak najdłużej, a i łatwiej sprzedać telefon bez rys.
Karty w koszulkach jak najbardziej, to chyba oczywiste ale pudełka w folii to już dla mnie za dużo chociaż rozumiem powody. Dla mnie ważniejsze jest to, że pudełka w foliach słabo wyglądają na półce a te kilka złotych więcej przy odsprzedaży nie ma znaczenia. Generalnie szanuję swoje gry/rzeczy i myślę, że będą mi służyć do końca życia w dobrym stanie nawet bez takiego dodatkowego zabezpieczenia. Przetarcia na pudełkach nie mają aż takiego znaczenia, ważniejszy jest stan zawartości
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Ja jestem jednym z tych co pozostawiają folię na pudełku, co więcej - nawet ją podklejam taśmą klejącą od spodu, aby była fajnie naprężona. W moim wypadku poza argumentem, który już padł, że w jakimś stopniu zwiększa to szansę na korzystniejszą odsprzedaż dochodzi jeszcze jeden. Jest to dla mnie jakaś forma relaksu. Porównałbym to chyba do malowania figurek, układania puzzli, czy innego statycznego wyciszającego zajęcia. Obcowanie z grą, zabezpieczenie jej i zakoszulkowanie kart daje mi jakieś takie dziwne satysfakcjonujące uczucie i wyciszenie.
- BOLLO
- Posty: 5216
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: Bielawa
- Has thanked: 1075 times
- Been thanked: 1682 times
- Kontakt:
Re: Czy próbujemy zarabiać na hobby?
Czuję się niejako wywołany do tablicy, chociaż być może to nie o mnie wcale chodzi. System ochrony pudełek zacząłem stosować ok roku temu i bardzo sobie chwalę aczkolwiek nie jest to najlepsze i trwałe zabezpieczeniearturmarek pisze: ↑05 sty 2024, 14:06Do głębszych przemyśleń sprowokowała mnie ostatnia dyskusja o pozostawianiu folii na pudełkach w którymś z wątków. Dla mnie to "koszulkowanie" pudełek jest przekroczeniem granicy absurdu -
arturmarek pisze: ↑05 sty 2024, 14:06 Kolejny aspekt, który mnie zastanowił w tej dyskusji, to argumentacja - gra traci na wartości jak ma przetarcia.
A ja Ci powiem że nie tyle co wierzę, co mogę potwierdzić że to najprawdziwsza prawda. Gra traci na wartości jeżeli ma widoczne przetarcia na pudle.arturmarek pisze: ↑05 sty 2024, 14:06 Pomijam dywagacje nad prawdziwością tej nieweryfikowalnej tezy. Powiem szczerze, że nie wierzę w tę argumentację.
Dokładnie takie jest podejście i sens moim zdaniem. Nie sądzę aby ktoś to robił dla zarobku a jedynie dla estetyki i minimalizowania strat. Swoje gry pozostawiam w folii aby przy dużej rotacji na regale nie rysowały się pudła. Jestem jak Gizmo estetą i jeżeli coś może mi posłużyć dłużej i jednocześnie "ładniej" to staram się dbać o rzeczy. I planszówki to jedynie kolejny przykład mojego dbania o rzeczy. Uczę też takiego podejścia moich dzieci. Przedmiot jest przedmiotem i nie należy je traktować jak bóstwa ale gorszy jest brak poszanowania dla nich a tym samym dla środowiska kiedy przez nasze niechlujstwo coś szybciej ląduje na śmietniku. Pomijam tutaj zbyt radykalne podejścia jak piloty w folii, fotele w folii a nawet spotkałem się z dywanem w folii. Wszystko w szeroko pojętym rozsądku. A jeżeli coś takiego mogę uczynić za darmo i bez szkody dla środowiska (wręcz je w jakiś sposób chronię bo nie wywalam kolejnej folii do śmieci) to dlaczego nie.
Znam osoby które na regałach mają wyścielony filc aby nie rysowały się im pudła. Można? Można...
W zimę myję auto z soli i chemii drogowej aby lakier dłużej służył, woskuję je kilka razy do roku. Na skórzane fotele nakładam dresing aby nie pękała i bym mógł w przyszłości odsprzedać po lepszej cenie i by kolejny użytkownik również miał ładnie. Wiele rzeczy traktuję z "szacunkiem" aby służyły dłużej i równie ładnie. Często nawet je naprawiam aż do momentu całkowitego rozpadu lub kiedy naprawa przewyższy wartość lub sens kupna nowego przedmiotu.
Fakt kiedyś to hobby traktowałem jako przyjemność i jednocześnie zarobek. Od dłuższego czasu to tylko i wyłącznie hobby. Owszem mam nadal gry które kiedyś kupiłem i teraz chciałbym je odsprzedać bez straty (a najlepiej z lekkim zarobkiem o ile się oczywiście da, aby miał fundusze na kolejne gry) ale jak jak napisałeś, myślę że wiele osób szanuję swoje gry na wszelaki sposób bo lubi swoje gry i woli zaoszczędzić przysłowiowe 100pln.arturmarek pisze: ↑05 sty 2024, 14:15 Pytam ogólnie czy dla osoby, dla której planszówki to hobby fakt zarobienia/zaoszczędzenia przykładowych 100zł jest motywem do jakichkolwiek działań.
O to to
A dla tych co niewiedzą o czym mowa to przesyłam film gdzie tłumaczę co i jak odnośnie folii na pudle.