Ark Nova (Mathias Wigge)

[Fojtu]

Ostatnio zagrałem kilka gier na arenie bga w Ark.
Oczywiście startowałem od zera.
W 5 grach poszedłem w małe zwierzątka i wszystko wygrałem. Jak dojdą karty pod maluchów to mam wrażenie, że są op.
Ale z drugiej strony jakoś granie w duże mi nie wychodzi.
Może ktoś ma inne doświadczenia?

Też tak kiedyś myślałem, a potem granie zweryfikowało. Na pewno na początku "trzeba" grać małe, bo po prostu nie ma kasy na duże, ale później duże mają potrzebnego kopa. Na niższych poziomach ludzie grają zwierzaki żeby grać zwierzaki, dopiero wyżej ludzie grają bardziej składnie i pod cele.

[arturmarek]

Ostatnio zagrałem kilka gier na arenie bga w Ark.
Oczywiście startowałem od zera.
W 5 grach poszedłem w małe zwierzątka i wszystko wygrałem. Jak dojdą karty pod maluchów to mam wrażenie, że są op.
Ale z drugiej strony jakoś granie w duże mi nie wychodzi.
Może ktoś ma inne doświadczenia?

Jedna przegraną grałem na planszy Hollywood. I oczywiście zamiast robić punkty, to brałem każdego sponsora jak leci, chociaż połowa w sumie niewiele mi dawała.

Plansza z buchtowaniem faktycznie przy dobrym układzie pozwala już zrobić jakiś projekt w 1 rundzie. Trochę przesadzone.

Ja w ogóle nie rozumiem tego "pójścia w małe zwierzątka". Poza tym sponsorem, który zabrania grania małych/dużych to nie musimy, i nie powinniśmy, się ograniczać do małych czy dużych. Wielkość zwierzęta (poza kilkoma kartami sponsorów i jedną kartą ochrony) nie ma żadnego znaczenia. Koszt zwierzęcia jest dokładnie opisany przez to co daje - każda zdolność ma swój konkretny koszt i każde ograniczenie ma swoją zniżkę (tutaj to dokładnie pokazują). Także dla mnie pytanie nie jest czy grać małe czy duże, tylko, które zdolności są "niedocenione". Po pierwsze opłaca się grać zwierzęta z wymaganiami, szczególnie te ze skałami i wodą. Na pewno zdolności orłów i tego niedźwiadka, który pozwala zagrać stowarzyszenie są niedoszacowane.

Małe zwierzęta dają więcej ikon w tej samej cenie, więc to na pewno na ich plus. Jednocześnie trzeba wykonać więcej akcji, żeby wybudować 6 wybiegów wielkości 1 i 2 i zagrać 4 małe zwierzątka niż dwa wybiegi wielkości 4-5 i zagrać dwa duże zwierzęta. Zależność kosztu do efektu będzie taka sama w obu przypadkach.

Żeby nie było, nie jestem mistrzem Ark Nova (ok. ELO300 na BGA), więc pewnie czegoś nie dostrzegam.

[PytonZCatanu]

Elo 300 to dobry wynik. Ja teraz walczę o elo200, nawet mam dwie partie gdzie pokonałem 300+, ale zdarzyły mi się też wpadki

W ostatniej partii zdążyła mi się zabawna sytuacja. Bardzo nie lubię tej sztucznej negatywnej interakcji w Ark Nova, ale grałem partie gdzie była ona włączona. Zdobyłem kartę sposora, który chroni przed tymi negatywnymi działaniami.

Rywal w tym momencie użył efektu pozwalającego na kradzież karty, z 3 wylosował akurat ta, a w następnej rundzie poprawił mi jadem

Miałem ochotę flipnąć stołem!

[Arius]

Ja mam elo około 200.
Znaczy pójście w małe rozumiem, że w zasadzie przez cała grę nie wystawiam większych niż 4.
Czy więcej akcji budowania?
Dlaczego to robiłem?
Albo miałem główny cel na małe.
Albo gdzieś tam po drodze wpadała karta programu małych dającą dodatkowe punkty, lub wystawienie jednego wiele i dobranie.
Albo po prostu jakoś tak mapa była, że elastycznie było stawiać małe niż duże wybiegi.

Z drugiej strony te lepsze duże wymagają np. ulepszonej karty zwierząt. Więc w sumie odpada mi wybór czego nie ulepszać.


Przy czym nie twierdzę, że to jest super. Dlatego poruszyłem ten temat, bo ciekaw jestem opinii innych.

[arturmarek]

Ja po prostu jakoś inaczej podchodzę do tej gry. Nie myślę w kategoriach "strategii" na małe czy nie małe. Gra jest głównie taktyczna i podejmuje się niewiele strategicznych decyzji. Bez sensu by było nie zagranie orła, bo gram na małe. Oczywiście decyzja o niepolepszeniu karty akcji zwierząt może implikować niemoność zagrania wielu dużych zwierząt i w efekcie zagrania gry, w które zagrasz same małe. Jednak dla mnie zagranie wielu małych zwierząt bywa implikacją niektórych decyzji, a nie na odwrót - czyli nie decyduję o graniu na małe.

Inna sprawa, że nie bardzo sobie wyobrażam "dobrej" gry, w której zagram tylko małe zwierzęta bez polepszenia karty akcji zwierząt. Żeby zdobyć rozsądną liczbę biletów z małych zwierząt muszę ich wyłożyć bardzo dużo, zatem czekając aż karta akcji zwierząt będzie na 5-tym poziomie nigdy tego nie zrobię. Niemożność zagrania zwierząt z wystawki też mocno ogranicza pole manewru.

Co do wybiegów, to tak, grając na małe trzeba wykonać więcej akcji budowy. Dla uproszczenia możemy założyć scenariusz 1) zagranie zwierząt małych o wielkościach 1,1,1, 2, 2, 2 i scenariusz 2) zagranie 2 zwierząt dużych o wielkości 4 i 5. Nawet przy ulepszonej kacie akcji budowy mamy 3 akcje vs 2 akcje. Dodatkowo, jeśli gram tylko małe, to przed ulepszeniem karty budowy pewnie jeszcze minimum 2 wybiegi będę budował pojedynczo.

Oczywiście nie twierdzę, że nie da się dobrze zagrać i w efekcie wystawić jedynie małe zwierzęta (choć wydaje się to bardzo skrajny przypadek). Jednak nie wydaje mi się, żeby jakaś szczególna koncentracja na małych zwierzętach była uniwersalnie skuteczną "strategią". Dla mnie jedyną obiektywną przewagą małych zwierząt jest większa liczba ikon. Także pomaga to w realizacji większości projektów ochrony i w realizacji niektórych celów, ale też nie widzę, zeby ten plan miało zniszczyć zagranie słonia czy orła

[Arius]

W sumie bardziej zastanawiałem się nad takim motywem:
Udało mu się wygrać nie grając dużych zwierząt.
Zastanawiałem się, czy taktyka na granie na same duże zwierzęta ma sens?

Tak samo mam problem z celem: że punktuje się za jak najwięcej niezabudowanych pól na planszy.
Ktoś próbował grać pod ten cel?

[PytonZCatanu]

W sumie bardziej zastanawiałem się nad takim motywem:
Udało mu się wygrać nie grając dużych zwierząt.
Zastanawiałem się, czy taktyka na granie na same duże zwierzęta ma sens?

Tak samo mam problem z celem: że punktuje się za jak najwięcej niezabudowanych pól na planszy.
Ktoś próbował grać pod ten cel?

1. Gram statystycznie więcej małych zwierząt, ale zdarzają się partię, gdzie dużych zwierząt jest 90%

2. Nigdy nie grałem na ten cel, ale brałbym go pod uwagę jakby pojawiło się dużo gadów i płazów oraz 2-3 projekty na wypuszczenie zwierząt w dzicz.

[Kal-El83]

Ja zdecydowanie wolę cel na puste zoo niż na skały/wodę. Szczególnie jak do momentu podjęcia decyzji mam takowych 0.
Ale ja jestem słaby żuczek, bujam się w przedziale 125-175 na bga

[Arius]

Ja zdecydowanie wolę cel na puste zoo niż na skały/wodę. Szczególnie jak do momentu podjęcia decyzji mam takowych 0.
Ale ja jestem słaby żuczek, bujam się w przedziale 125-175 na bga

Celu na skały i wody nie lubię. Bardzo mało tych ikon.
Przynajmniej w podstawce.

[sferoida]

Tak samo mam problem z celem: że punktuje się za jak najwięcej niezabudowanych pól na planszy.
Ktoś próbował grać pod ten cel?

Raz mi się zdarzyło, ale pożeniłem taktykę z jakąś kura, która punktowała za kompleks 6 pól wolnych, a miałem ich kilka. Wystawiłem też sponsora do zakrywania wody i skał, którym rekompensowałem braki. Z tym, że nie gram na BGA, tylko na żywca. Nie pamiętam też wyniku, czy wygrałem, czy też poległem.

[Arius]

Tak samo mam problem z celem: że punktuje się za jak najwięcej niezabudowanych pól na planszy.
Ktoś próbował grać pod ten cel?

Raz mi się zdarzyło, ale pożeniłem taktykę z jakąś kura, która punktowała za kompleks 6 pól wolnych, a miałem ich kilka. Wystawiłem też sponsora do zakrywania wody i skał, którym rekompensowałem braki. Z tym, że nie gram na BGA, tylko na żywca. Nie pamiętam też wyniku, czy wygrałem, czy też poległem.

Kojarzę tę karty. Ale to problem w tym, że nie tak hop siup, by się trafiły. A nastawianie się, że kiedyś tam w przyszłości wpadną to ryzyko.

[Atk]

Ja ostatnio grałem pod małe zwierzęta, ale na starcie miałem taki cel do tego wylosowałem w startowych kartach sponsora, który dawał możliwość wyłożenia kolejnego zwierzaka (przy ulepszonej karcie zwierzą musiałem pilnować, żeby mieć ciągle 3 małe zwierzaki z możliwością ich wsadzenia, żeby nie tracić akcji), 2 karty obniżające wymagania celów i jednego małego zwierzaka.

No starty można byłoby powiedzieć marzenie. Jak nie iść w małe zwierzęta. Szybko upgrade kupowania kart i żaden mały zwierzak mi nie uciekł! Wygrałem ta grę, ale pkt jakoś szczególnie dużo nie było na końcu.

Tyle za ja jestem lamusem

[Arius]

Właśnie skończyłem 1 partię (na mapie z restauracją). Akurat wpadła karta sponsora stowarzyszenie WAZA. Odpaliłem na małe zwierzęta. Poza wystawieniem na samym początku tygrysa to jechałem tylko małe zwierzątka. Finalny wynik 141 vs 101.
Akcja, która mi się wyjątkowo podobała (jedyna karta, którą nie ulepszyłem to budowanie): odpalenie kobry jak przeciwnik miał ulepszone budowanie na 3 miejscu, podbicie tej akcji i postawienie budynku dla gadów.
Niby niuans, ale takie akcje cieszą bardzo

[PytonZCatanu]

Akcja, która mi się wyjątkowo podobała (jedyna karta, którą nie ulepszyłem to budowanie): odpalenie kobry jak przeciwnik miał ulepszone budowanie na 3 miejscu, podbicie tej akcji i postawienie budynku dla gadów.
Niby niuans, ale takie akcje cieszą bardzo

Negatywna interakcja czerwonymi żetonami to zdecydowanie najgorszy element Ark Nova. Hipnoza, czyli użycie czyjejś karty akcji to jej kwintesencja. Sekwencję akcji można układać całą grę, żeby działała jak naoliwiona maszyna. Jedno użycie hipnozy może zniszczyć cały plan o tak. Przeciwnik nie ma jak się obronić, po prostu musi przyjąć do wiadomości że to co układał przez godzinę właśnie poszło do piachu.

Brr..... Okropne uczucie.

Jak tylko mogę gram wariant bez tych żetonów.

[Arius]

Negatywna interakcja czerwonymi żetonami to zdecydowanie najgorszy element Ark Nova. Hipnoza, czyli użycie czyjejś karty akcji to jej kwintesencja. Sekwencję akcji można układać całą grę, żeby działała jak naoliwiona maszyna. Jedno użycie hipnozy może zniszczyć cały plan o tak. Przeciwnik nie ma jak się obronić, po prostu musi przyjąć do wiadomości że to co układał przez godzinę właśnie poszło do piachu.

Brr..... Okropne uczucie.

Jak tylko mogę gram wariant bez tych żetonów.

Owszem, ciutkę zaboli.
Ale motyw: a wymuszę wcześniej przerwę tylko po to by przeciwnik odrzucił 2 karty mnie znacznie bardziej boli.

[PytonZCatanu]

Owszem, ciutkę zaboli.
Ale motyw: a wymuszę wcześniej przerwę tylko po to by przeciwnik odrzucił 2 karty mnie znacznie bardziej boli.

Na to masz wpływ i kontrole. Wszystko jest jawne, liczba kart, ile do brejka i gdzie są karty akcji które go wywołują. Decyzja należy do gracza, czy podejmuje ryzyko.

Jeśli brejk boli, to co powiedzieć o tej umiejętności małp za pomocą której kradną karty?

Masz na ręce startowej orła czy innego słonia, albo Projekt ochrony przyrody. Całą grę ustawiasz, aby spełnić warunki i zrobić epicki finał. Po czym chwilę przed zagraniem ktoś kradnie Ci tę kartę.

I co? I nic. Wszystko co zrobiłeś w grze jest nieważne. Mogłeś coś zrobić? Nie.

To jakby dodać rzut kostką do szachów.

[Kal-El83]

Mi też nie pasuje ta negatywna interakcja. Zdecydowanie bardziej wole grać w „pokojowym” formacie zabawy. I tak obserwacja rynku i poczynań przeciwnika, odpowiednio zagrana przerwa może trochę napsuć krwi.

[Arius]

Masz na ręce startowej orła czy innego słonia, albo Projekt ochrony przyrody. Całą grę ustawiasz, aby spełnić warunki i zrobić epicki finał. Po czym chwilę przed zagraniem ktoś kradnie Ci tę kartę.

I co? I nic. Wszystko co zrobiłeś w grze jest nieważne. Mogłeś coś zrobić? Nie.

Nie do końca dobry przykład. Jak masz kasę na orła, to po prostu płacisz. Więc można się przed tym zabezpieczyć.
Natomiast takie brejki jak się gra w kilka osób są czasem trudne do ogarnięcia.
Dlaczego mnie boli to bardziej?
Bo rzadko jest efekt kradzieży karty.
A te brejki częściej dotykają.


Każdy ma subiektywne odczucia.
Mnie bardziej boli odrzucanie. Częściej ta kwestia wplywa na to jak się ruszę, niż te żetony. Ale rozumiem, że Ciebie to bardziej może irytować.

[Arius]

Elo 300 to dobry wynik. Ja teraz walczę o elo200, nawet mam dwie partie gdzie pokonałem 300+, ale zdarzyły mi się też wpadki

Ja mam w Ark około 30 gier.
Na początku w 3 osoby z kumplami pykałem na luzie.
Chyba do 5 gry jeszcze poznawałem zasady.
Potem się przerzuciłem na arenę. Z osobami do 200 elo na luzie wygrywałem. I nagle wylosowało mi 2 osoby z topu z rankingiem 500+. Ujmę to tak: zderzenie z autobusem byłoby mniej bolesne. Rozjechano mnie walcem.
Ale jak gadałem z jednym gościem to 500 gier plus minus.
Przepaść na ten moment duża.
Albo tak sobie wmawiam, że po prostu mieli farta z kartami. Idealnie im dochodzily
Aż wstyd mówić ile miałem punktów jak kończyli.

[PytonZCatanu]

Moja najwyższa porażka z gościem 400+ Elo to 158 do 111. A jeszcze w połowie gry wydawało mi się że trzymam się dobrze

[Zodd]

Na arenie (niedawno pierwszy raz spróbowałem tego trybu na bga) i chyba bodaj w drugiej grze (na arenie) trafiłem na niejakiego Darcelmaw.
Jak zobaczyłem jego elo (miał 800+) to się tylko zastanawiałem jak mocno przerżnę i chciałem dobić choć do 100. Nie udało się. Skończyłem na 99, a on na 166.
Pal licho wynik. Największe wrażenie na mnie zrobiło porównanie mojego czasu myślenia vs jego: ja 30min, on 11.

Parę gier później zagrałem vs 500+ elo. Też na arenie. Znowu nie dobiłem do 100 (98 tym razem). Ale on zrobił 'tylko' 113. I też był szybki (koło 11min - ja 2x tyle).

To chyba największe wrażenie na mnie zrobiło. Grają szybko i efektywnie. I kończą kilka ruchów przed tobą.

[Arius]

Moja najwyższa porażka z gościem 400+ Elo to 158 do 111. A jeszcze w połowie gry wydawało mi się że trzymam się dobrze

Za pierwszym razem grałem po prostu słabo i nie przebiłem 50 jak skonczył. Za drugim razem już trochę się przyłożyłem i półmetek przeskoczyłem

[gogovsky]

Z ciekawości nie wiem czy macie dane, ale ile akcji trwają te gry?

[Arius]

Z ciekawości nie wiem czy macie dane, ale ile akcji trwają te gry?

Jak ktoś ma wykupione premium to ma sporo statystyk:
Ile poszczególnych akcji wykonał, ile było przerw itp.

[sasquach]

Jakim cudem wbijacie tak wysokie wyniki? Wydawało mi się, ze 50 to już dużo.