Cześć. Powoli przymierzam się do wejścia w świat bitewniaków (ale tylko tych osadzonych w różnych uniwersach science-fiction w kosmosie z racji że tylko w takie planszówki gram i je kolekcjonuję) . Jestem wielkim fanem zarówno tych największych (Twilight, El czips, Rebelia, Burning Suns) jak i mniejszych plansz czy karcianek(Star Realms, Race for the Galaxy itp) ale chciałbym spróbować czegoś nowego. Poza tym 6 czy 8 osób udaje mi się zebrać raz na 2,3 tygodnie, dlatego szukam czegoś na 2 osoby.
Zainteresowały mnie dwa tytuły: Halo Fleet Battles oraz Dropfleet Commander. Na razie czytałem recenzje tych gier, zawartość itp.
W związku z tym mam dwa pytanie do tych którzy nie grali.
Jak to jest z regrywalnością tych gier, rozumiem, że są różne scenariusze, kampanie.
I jak je "ugryźć" tzn co kupić zwłaszcza, że z czasem oba powyższe tytuły się u mnie znajdą. Na pewno tzw "Starting sets". Ale co dalej i na jakiej zasadzie? O ile trochę poszukałem w sieci to nie rozjaśniło mi to niczego a tylko pokomplikowało, bo jedni mają np dwa startery inni jeden. Dlaczego? Jest do tego masa różnych dodatków, samodzielnych "ship packs" itp. I co moge sobie kupić paczkę statków np trzeciej rasy i tak od razu dołączyć ją do gry? Czy instrukcje przewidują te elementy, czy są do nich nowe instrukcje dołączone. Nie do końca rozumiem na jakiej zasadzie to wszystko się odbywa. Czy są jakieś reguły tym rządzące? Jakieś zasady dobierania dodatków, bez burzenia balansu w grze. I na ile takie gry, po późniejszym ich ograniu i poznaniu uniwersum oraz całych książek zasad, pozwalają się "customizować" ? Czy raczej to są te z tych nietykalnych. Mam tu na myśli dodanie elementów przestrzeni, może jakiś nowych opcji do flot itp. Na razie próbuję sobie temat poukładać.
Na razie mam dwie kosmiczne maty, osobiście uważam to za podstawę, nie mógłbym grać na kawałku drewna. Czy może są tu potrzebne specjalne maty?
Może te pytania wydadzą się śmieszne ale jeśli chodzi o bitewniaki to piszę z pozycji nooba. Będę wdzięczny za wszelkie wskazówki.
Bitewniaki w kosmosie i hybrydy
- karawanken
- Posty: 2365
- Rejestracja: 28 wrz 2014, 19:53
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 75 times
- Been thanked: 98 times
Re: Bitewniaki w kosmosie i hybrydy
Gram w Halo i sporo czytałem o Dropfleet więc spróbuje odpowiedzieć na pytania. Starter to absolutna podstawa. Posiada wszystkie zasady, kości i najczęściej dobry stosunek ilości statków do ceny (starter do Halo jest naprawdę bogaty w statki). Właśnie dlatego sporo ludzi decyduje się zakupić dwa startery - kupno tych okrętów oddzielnie zazwyczaj kosztuje znacznie drożej. Wszelkie konstrukcję floty są wyjaśnione w instrukcji i zazwyczaj opierają się na tym, że dany okręt " kosztuje" ileś tam punktów. Gracze przed grą umawiają się na ile punktów będą grać, wiec nie ważne jakie okręty wystawisz do walki, jeśli gra jest dobrze zbalansowana (a wydaje mi się że Halo jest) to nie ma problemu. W każdym zestawie dodatkowym są statystyki okrętów, wystarczy je złożyć i już można dodawać do floty.
Mała rada. Obecnie chcę sprzedać swój zestaw do Halo (jeśli będziesz zainteresowany to zapraszam do kontaktu ) Dlaczego? Nie przemyślałem jak bardzo bitewniaki są kosztowne. Bez drugiego gracza, który bedzie zbierać swoje okręty, będziesz musiał zainwestować w obie floty a to już nie mały wydatek. Poza tym lepiej mieć stałego przeciwnika.
Mała rada. Obecnie chcę sprzedać swój zestaw do Halo (jeśli będziesz zainteresowany to zapraszam do kontaktu ) Dlaczego? Nie przemyślałem jak bardzo bitewniaki są kosztowne. Bez drugiego gracza, który bedzie zbierać swoje okręty, będziesz musiał zainwestować w obie floty a to już nie mały wydatek. Poza tym lepiej mieć stałego przeciwnika.
Re: Bitewniaki w kosmosie i hybrydy
Akurat stały przeciwnik to nie problem tylko zastanawiam się dlaczego ciągle trzeba dokupować nowe okręty? Czy powstają nowe scenariusze czy raczej to jet kwestia ustawienia składu floty w zakresie ustalonej liczby punktów o których pisałeś? W sprawie Halo napisz mi prosze pw
Re: Bitewniaki w kosmosie i hybrydy
Kosmiczne gry figurkowe mają dwie zalety: po pierwsze większość z nich jest w naprawdę mikroskali. Nawet w pudełku startowym Halo: Fleet Battles są tylko dwie duże jednostki, reszta jest w miarę drobna. Statki w Dropfleecie są trochę większe, ale niedużo. Oznacza to mało zabawy z piłowaniem i malowaniem. Pewnym wyjątkiem są Gwiezdne Wojny od FFG, gdzie nie dość, że figurki są wielkie, to nie trzymają zupełnie skali. Tie Fightery w X-Wingu są o wiele za duże. Druga zaleta to brak przeszkód terenowych, które najczęściej trzeba robić samemu. Niektóre gry wymagają jakiegoś oznaczenia planety, lub grupy asteroid, ale są dostępne niedrogie pdfy z naprawdę dobrymi grafikami.
"Linia wydawnicza" (trochę to dużo powiedziane, bo nie ma zbyt wielu modeli) Halo Fleet Battles jest już zamknięta, więc starter można kupić naprawdę tanio. (patrz niżej) Ja mam swój za 250 złotych, z dodatkowymi figurkami Pelikanów i mnóstwem dodatkowych rzeczy. Z innymi figurkami jest trudniej, bo się zwyczajnie kończą i są drogie. Nie słychać też o żadnej wyprzedaży ze strony wydawcy, zresztą wystawiliby własnych detalistów. Gra jest w miarę szybka, głównie dzięki dedykowanym kostkom z ikonkami. Figurek nie trzeba dużo, do myśliwców i akcji abordażowych (zgodnie z duchem fabuły uniwersum są bardzo istotne) są możliwej jakości żetony. Możliwości konfigurowania flot są dosyć duze, bo na jednej podstawce może być różna ilość figurek. Sprawia to, że można ładnie wizualizować skład swoich grup bojowych, a nie tylko zapisywać rzeczy na kartkach. Dzięki kostkom rozkazów każdy scenariusz można spokojnie grać kilka razy i nie ma jednej słusznej drogi do zwycięstwa. W instrukcji jest zresztą prosty generator misji z rozpisanymi celami. Gra błyszczy nawet z jedną podstawką.
Dropfleet to trochę inna bajka i inna skala konfliktu. Zamiast bitwy ściśle kosmicznej jest tu inwazja planetarna, połączona mechanicznie z bitwami lądowymi, które flota powinna wspierać. Na stole mamy technicznie jedną matę, ale mechanicznie są to trzy "poziomy wysokości", na których toczy się walka. Cieszy również ciekawa mechanika inicjatywy, którą planuje się już na etapie budowania floty i doboru kart z oznaczeniem masy jednostek. Gracze jednocześnie dekalrują, którą figurkę chcą poruszyć i wygrywa ten z lżejszą jednostką.
W bitewniakach nie ma balansu: jest meta. Oancza to, że nie zdołasz zbudować dwóch równorzędnych flot, gdyż zawsze znajdzie się gracz, który tak zminmaksuje taktykę, że będziesz musiał się do niej dostosować zmieniając skład swojej armii, co z kolei wymusi zmiany u twojego przeciwnika. To niekończąca się pętla. Dwa startery są fajne jedynie dla posiadania dwóch unikalnych okętów, które w starterach są pojedynczo. Z tego co wiem, ani Halo, ani Dropfleet nie mają pojedynczych figuek ze startera. No i dwa, że figurek jest naprawdę tam dużo za rozsądną cenę. To nie FFG. Obydwie gry korzystają z miarki, więc żadne plansze nie są tu potrzebne. Do Dropfleeta można wykorzystać zdjęcia Ziemi z wysokiej orbity, po prostu dla ładnego efektu.
Można też zainteresować się bardziej egzotycznymi grami, ale tu już wchodzimy w temat importowania metalowych figurek i czyste bitewniactwo: Noble Armada, albo Aerotech z Ral Parthy, albo Full Thrust z Ground Zero Games.
"Linia wydawnicza" (trochę to dużo powiedziane, bo nie ma zbyt wielu modeli) Halo Fleet Battles jest już zamknięta, więc starter można kupić naprawdę tanio. (patrz niżej) Ja mam swój za 250 złotych, z dodatkowymi figurkami Pelikanów i mnóstwem dodatkowych rzeczy. Z innymi figurkami jest trudniej, bo się zwyczajnie kończą i są drogie. Nie słychać też o żadnej wyprzedaży ze strony wydawcy, zresztą wystawiliby własnych detalistów. Gra jest w miarę szybka, głównie dzięki dedykowanym kostkom z ikonkami. Figurek nie trzeba dużo, do myśliwców i akcji abordażowych (zgodnie z duchem fabuły uniwersum są bardzo istotne) są możliwej jakości żetony. Możliwości konfigurowania flot są dosyć duze, bo na jednej podstawce może być różna ilość figurek. Sprawia to, że można ładnie wizualizować skład swoich grup bojowych, a nie tylko zapisywać rzeczy na kartkach. Dzięki kostkom rozkazów każdy scenariusz można spokojnie grać kilka razy i nie ma jednej słusznej drogi do zwycięstwa. W instrukcji jest zresztą prosty generator misji z rozpisanymi celami. Gra błyszczy nawet z jedną podstawką.
Dropfleet to trochę inna bajka i inna skala konfliktu. Zamiast bitwy ściśle kosmicznej jest tu inwazja planetarna, połączona mechanicznie z bitwami lądowymi, które flota powinna wspierać. Na stole mamy technicznie jedną matę, ale mechanicznie są to trzy "poziomy wysokości", na których toczy się walka. Cieszy również ciekawa mechanika inicjatywy, którą planuje się już na etapie budowania floty i doboru kart z oznaczeniem masy jednostek. Gracze jednocześnie dekalrują, którą figurkę chcą poruszyć i wygrywa ten z lżejszą jednostką.
W bitewniakach nie ma balansu: jest meta. Oancza to, że nie zdołasz zbudować dwóch równorzędnych flot, gdyż zawsze znajdzie się gracz, który tak zminmaksuje taktykę, że będziesz musiał się do niej dostosować zmieniając skład swojej armii, co z kolei wymusi zmiany u twojego przeciwnika. To niekończąca się pętla. Dwa startery są fajne jedynie dla posiadania dwóch unikalnych okętów, które w starterach są pojedynczo. Z tego co wiem, ani Halo, ani Dropfleet nie mają pojedynczych figuek ze startera. No i dwa, że figurek jest naprawdę tam dużo za rozsądną cenę. To nie FFG. Obydwie gry korzystają z miarki, więc żadne plansze nie są tu potrzebne. Do Dropfleeta można wykorzystać zdjęcia Ziemi z wysokiej orbity, po prostu dla ładnego efektu.
Można też zainteresować się bardziej egzotycznymi grami, ale tu już wchodzimy w temat importowania metalowych figurek i czyste bitewniactwo: Noble Armada, albo Aerotech z Ral Parthy, albo Full Thrust z Ground Zero Games.
Ostatnio zmieniony 07 lut 2017, 07:24 przez SeeM, łącznie zmieniany 1 raz.
+ (BGG)
- karawanken
- Posty: 2365
- Rejestracja: 28 wrz 2014, 19:53
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 75 times
- Been thanked: 98 times
Re: Bitewniaki w kosmosie i hybrydy
Linia Halo nie jest zamknięta. Wydawca zapowiedział właśnie cztery nowe okręty. Poza tym nie potrzebuje aż takiej różnorodności okrętów, dzieki formacja (umieszczanie kilku okrętów na jednej podstawce), które każda ma inne statystyki obrony, ataku, abordażu, broni itp. (na stronie wydawnictwa są w pdf wszystkie obecne formacje). W podstawce jest też fajna kampania składająca się z 8 misji o rosnącym stopniu trudności (uczy poszczególnych mechanik kolejno - poruszanie, dowodzenie, abordaż, eskadry, aż do bitwy z wykorzystaniem wszystkich jednostek) jest też prosty generator misji.
Re: Bitewniaki w kosmosie i hybrydy
O, a to dzięki. Myślałem, że przeszli zupełnie do Halo Ground Command. Przynajmniej nie mam złudzeń co do obniżek.karawanken pisze:Linia Halo nie jest zamknięta. Wydawca zapowiedział właśnie cztery nowe okręty.
+ (BGG)
- Rocy7
- Posty: 5456
- Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
- Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
- Been thanked: 5 times
Re: Bitewniaki w kosmosie i hybrydy
jest to kwestia ilość różnych konfiguracji floty jakie możesz uzyskać. Przy czym nie musisz kupować nowych modeli do gry domowej jeśli przeciwnik nie ma nic przeciwko tzn. proxy czyli używaniu modeli ze statystykami innych okrętów.lukasz88 pisze:Akurat stały przeciwnik to nie problem tylko zastanawiam się dlaczego ciągle trzeba dokupować nowe okręty? Czy powstają nowe scenariusze czy raczej to jet kwestia ustawienia składu floty w zakresie ustalonej liczby punktów o których pisałeś?
ogolnie polecam tekst http://www.gamesfanatic.pl/2016/12/07/o ... zowkowcow/