W kwestii konkurencji w postaci cmon - małe zestawienie bohaterów z najnowszego Zombicide:
Prawie wszystkie postacie wpisane w płaską, dwuwymiarową przestrzeń późniejszej formy, będące wariacją na temat pozy:
A) dwie bronie, ręce szeroko rozstawione
B) jedna broń po skosie, wzdłuż ciała.
Tak więc podtrzymuję to co pisałem wcześniej - koncept z wiedźmina, w postaci dynamicznej pozy i rzeźbionej podstawki wygrywa tu z łatwością. I z przyjemnością wolę malować taką, charakterystyczną figurkę aniżeli bandę klonów... Czy są firmy tworzące lepsze figurki? Tak, oczywiście! Ale patrząc na sam render, myślę że twórcy nie mają czego się wstydzić, jeśli chodzi o planszówkową klasę średnią (cmon, ar itd...), tym bardziej, że i nie figurkami ta gra ma stać.
Kwestia bejsbolowej pozy, przesunięcia dłoni na rękojeści itd - przyznaję że jestem ignorantem. Możliwe, że dla "znawców" tematu historycznego fechtunku poza wygląda absurdalnie. Ja, jako przeciętny klient nie mam z tym problemu. Tym bardziej że nie takie cuda pojawiają się w grach/filmach/grafikach/figurkach, więc nie wprowadzałbym dziwnych wymogów, gdzie nagle to Wookiego się zaczyna punktować za brak realizmu w przedstawieniu walczących postaci...
Wreszcie - nie zapominajmy, że mówimy tu o figurce wielkości 32mm. Finalnie tak bardzo przeszkadzająca mimika i tak najpewniej zniweluje się do dwóch plamek oczu i poziomej kreski ust. Medalion którego tak bardzo brakuje byłby milimetrową kulką, a dłoń "prawidłowo ułożona" różniłaby się położeniem o pół milimetra w tej skali. Oczywiście - twórcy mogliby przedstawić nam perfekcyjne rendery rodem od AR. Problem w tym, że później i tak by skończyły... jak figurki od AR
Reasumując - nie bawmy się w podwójne standardy. bo mam wrażenie, że to co tu jest tak krytykowane i obśmiewane, w każdej innej produkcji nawet nie zostałoby zauważone.
PS. Odnosząc się jeszcze do realizmu - na ile się orientuję, kluczem w pojedynkach była szybkość, umiejętność zadawania zaskakujących ciosów, które nie były sygnalizowane powolnymi zamachami i przewidywalnymi ruchami, które pozwalałyby na łatwe zejście z linii ataku i uniknięcie ciosu, lub jego zablokowanie/skontrowanie. Wiedźmini - jako mutanci o podkręconych parametrach fizycznych, szybkości, sile, zwinności, refleksie itd. podejrzewam, że mieliby w swoim arsenale różne "nietypowe" pozycje i formy - nieosiągalne dla innych sztuczki zdolne wybić z rytmu i zaskoczyć zwykłego człowieka. Kręcenie piruetów i obracanie się placami do przeciwnika w przypadku każdego normalnego pojedynku zakończyłoby się szybką śmiercią - a z czego wiemy (i na ile pamiętam trening Ciri), w walce wiedźminów była to "norma".
Zresztą - czego oczekujesz po gościu noszącym dwa miecze na plecach