Lucrum Games - crowdfunding

[medicus]

DLACZEGO LUCRUM GAMES NIE PLANUJE WYDAWAĆ GIER PRZEZ PORTALE CROWDFUNDINGOWE
I DLACZEGO TO KORZYSTNIEJSZE DLA GRACZY

Na przykładzie gry Guildhall

1. Gdybyśmy wrzucili grę do wspierania, musielibyśmy zawyżyć sztucznie SCD żeby później mieć z czego schodzić. Prowizja jest niemała. Jeśli odliczymy ją od całej zebranej kwoty robi się konkretna suma, za którą można zrobić kilka naprawdę fajnych eventów promocyjnych. Gra musi być promowana, do czego przykładamy duże znaczenie. I musi mieć budżet promocyjny. Im większy, tym lepiej.

2. Policzmy to:
przez crowdfunding musielibyśmy dać cenę odpowiednio większą. SCD ok 99 zł żeby później dać EB ok 75zł, a cenę regularną 85zł.
Znacie to z Tesco: kup drugi za 50%. Super, ale szkoda, że pierwszy produkt jest droższy niż kiedykolwiek. To zwykłe złudzenie promocyjne. Klientowi się wydaje, że kupuje tanio, ale tak naprawdę rabat jest od zawyżonej kwoty. W efekcie kupuje w normalnej cenie.

3. Wolimy dać sklepom bardzo dobre warunki handlowe, tak żeby później wszyscy gracze mogli osiągać lepsze ceny.
I oczywiście nie chcemy psuć sobie relacji ze sklepami sprzedając gry na skróty, bezpośrednio do ok 300 graczy.

4. Dzięki temu, że nie damy gry przez wspieranie, SCD będzie od razu niższa o 10-15%. DLA WSZYSTKICH! Czyli pewnie 85-90zł zamiast 99.
A jak chodzi o cenę EB, to kto lepiej umie szukać dobrych cen niż uczestnicy tego forum? Macie skumulowane rabaty, zniżki, znajomości w sklepach. Robicie zakupy grupowe. Umiecie sobie załatwić cenę dużo lepszą niż EB na WT. Przy SCD 89 złapiecie spokojnie grę za 65-70 w necie i za ok 75-79 zł w sklepie stacjonarnym (co akurat najbardziej polecamy). Wyjdzie lepiej lub tak samo jak EB

5. Nie wyciągamy od Wam pieniędzy na kilka miesięcy wcześniej. I nie kupujecie kota w worku jak chodzi o jakość wydania.

No i chyba najważniejsze. Przedsprzedaż zostawiamy sklepom i im dajemy zarobić. Dlatego pogadajcie ze swoim ulubionym sklepem o możliwości kupienia Guildhalla w przedsprzedaży z odpowiednim rabatem. Trudno wyobrazić sobie żeby sklep nie powitał Waszych pieniędzy z otwartymi rękami. Szczególnie jeśli dostanie kasę na zakup gry, zanim kupi grę u wydawcy! Albo żeby nie sprzedał Wam w dobrej cenie kilku gier przy zakupie grupowym.

Polak potrafi! Wspierajcie sklepy


I moim prywatnym zdaniem WSPIERANIE SKLEPÓW JEST BARDZIEJ SEXY od wspierania portali crowdfundingowych.

[TTR_1983]

Może to wszystko i prawda, ale co jeśli wydawca normalnie gry by nie wydał bez wspieram.to? Wtedy zbiórki też są be?

[Wincenty Jan]

Mocne. Odważne. Prowokacyjne. Ale chyba jest w tym trochę prawdy.

[Wincenty Jan]

Może to wszystko i prawda, ale co jeśli wydawca normalnie gry by nie wydał bez wspieram.to? Wtedy zbiórki też są be?

Racja TTR!

[medicus]

P.S. jestem jak najbardziej za wspieraniem gier robionych od zera przez autorów!
Przy takich projektach jak This war of mine czy obecnie Martians trzymam kciuki za twórców i rekordy. To jest crowdfunding!

[Wincenty Jan]

Ale gdyby nie wspieraczka nie grałbym w Rolla czy Dominion... Zreszta to nie ten wątek i temat.

[TTR_1983]

Bez przesady. Sami wydajecie małe gry, gdzie kwoty licencji, produkcji itd. są siłą rzeczy też niższe niż w przypadku dużych gier. Więc moim zdaniem nie jesteście odpowiedni do wygłaszania opinii jak to ceny na WT są wysokie i jakie to wspieranie jest złe (w odniesieniu do gier na licencjach). Bo nie oszukujmy się, taki jest wydźwięk tego tekstu. A mogliście po prostu napisać: Nie będzie zbiórki, wydajemy normalnie. Po co cała reszta?

[medicus]

Może to wszystko i prawda, ale co jeśli wydawca normalnie gry by nie wydał bez wspieram.to? Wtedy zbiórki też są be?

Ja tylko mówię o przypadku firmy, która ma dwie możliwości:
1. wydać samodzielnie
2. wrzucić grę przez portal crowdfundingowy

Odpowiedziałem na pytanie, czy zapowiedziana przeze mnie gra będzie tak finansowana. Gdyby nie to, że ludzie zaczęli pisać, nie kontynuowałbym wątku.
Temat jest po prostu do przemyślenia. Tak dla graczy jak dla sklepów, które uratowały ostatnio niejedną kampanię.

[kwiatosz]

Bez przesady. Sami wydajecie małe gry, gdzie kwoty licencji, produkcji itd. są siłą rzeczy też niższe niż w przypadku dużych gier.

Pierwszą grą były Wielbłądy z tego co pamiętam - to jednak nie inwestycja w karciankę, ale w pełnoprawną kosztowo planszówkę, a gry Lucrum są promowane jednak przez wydeptywanie ścieżek (od konwentu do konwentu i promowanie przez dostępność egzemplarzy), a nie przez pisanie aktualizacji na Wspieram - to też warto wziąć pod uwagę.

[TTR_1983]

A czy napisałem gdzieś, że mi się ich polityka nie podoba?
Nie podoba mi się natomiast wtrącanie się w nieswoje sprawy. Nie korzystasz, w porządku. Nie krytykuj za to innych, którzy przyczyniają się do rozrostu rynku w Polsce.
Jakoś jak gracze prosili o Rolla po polsku, to żaden z wydawców się nie odważył. Wiele innych gier zagranicznych nie zostałoby wydanych bez akcji na wspieram.to.

[kwiatosz]

Nie korzystasz, w porządku. Nie krytykuj za to innych, którzy przyczyniają się do rozrostu rynku w Polsce.

To jest wymóg bez sensu - bo jeżeli ktoś nie korzysta dlatego, że widzi wady, to ma o nich nie mówić? To nie są nieswoje sprawy, bo przecież Lucrum ma dokładnie takie same możliwości wydawania gier na wspieraczce jak inni (a nawet większe od wielu, bo zdobył zaufanie jako wydawca). Więc jest to jedna z rozważanych dróg, więc jak najbardziej sprawa wydawnictwa.

No i przede wszystkim - jeżeli jest wydawca, który nie boi się podrażniać innych wydawnictw ostrymi stwierdzeniami, to ja będę murem za nim stał. Bo nie mówi tego jakiś przewrażliwiony gracz, który nie ma pojęcia o procesach, które krytykuje. Mówi to ktoś mający rozeznanie w rynku, kto ryzykuje własnym majątkiem żeby się na nim utrzymać. Mnie już wystarczy waniliowo-słodkich komunikatów prasowych, ja chcę konkretów

[rastula]

Ja krytyki nie widzę, za to widzę kalkulację i sensowne argument...


Naprawdę jeden model wydawniczy nie musi być tym świętym Grallem - każda firma wybiera optymalną ich zdaniem ścieżkę.

Nawet firma, która , można powiedzieć wyrosłą na wspieram.to (GFP) zapowiada już wydanie gier poza nim.

Podobie np. Stonemaier Games - po kilku świetnych kampaniach, może sobie pozwolić na wydanie gry czy treasure chests bez KS (z własnym systemem preorderów), bo ma już markę i fanbase.


zbiórka jest w dużej mierze ubezpieczeniem dla wydawcy, bądź patrząc inaczej kredytem. Ani ubezpieczenie ani kredyt nie są darmowe. Lucrum Games bierze po prostu ryzyko na siebie, kalkulując, że więcej zarobi samo (przy okazji zaproponuje niższą cenę produktu).

[KubaP]

Nawet firma, która , można powiedzieć wyrosłą na wspieram.to (GFP) zapowiada już wydanie gier poza nim.

A nawet jedną wydała - Festiwal Lampionów.

[smutas123]

Bez przesady. Sami wydajecie małe gry, gdzie kwoty licencji, produkcji itd. są siłą rzeczy też niższe niż w przypadku dużych gier. Więc moim zdaniem nie jesteście odpowiedni do wygłaszania opinii jak to ceny na WT są wysokie i jakie to wspieranie jest złe (w odniesieniu do gier na licencjach).[...]

Jedyne co ja w napisanym wyżej tekście widzę, to to że prowizje przez portali crowfundingowych są spore. 8,5 +2,5% pozbiera od zrealizowanej kampanii wspieram.to [żeby nie być gołosłownym - te informacje są dostępne tutaj https://wspieram.to/faq] Czy to dużo? To już zupełnie inna kwestia i chyba zależy od wydawnictwa i jak sobie rozpisze swój biznes plan. To, ze Lucrum woli współpracę ze sklepami to chyba jak najbardziej ok z ich strony.

[Krwawisz]

Argumenty bardzo sensowne i sam nie widzę powodu dlaczego mając wybór między wydaniem "normalnym" a "Wspieram.to" wybierać to drugie (no może poza tym, że jest to fajne narzędzie marketingowe). Problem pojawia się, kiedy "normalnie" bez Wspieram.to ta czy inna gra zwyczajnie by nie powstała i nie jest to kwestia równoważnego wyboru. Ale rozumiem, że takich przypadków powyższa argumentacja nie obejmuje

[Wspieram.to]

Jedyne co ja w napisanym wyżej tekście widzę, to to że prowizje przez portali crowfundingowych są spore. 8,5 +2,5% pozbiera od zrealizowanej kampanii wspieram.to

Tyle w teorii, a w praktyce jest znacznie mniej i zależy od typu gry - czy jest to gra dla geeków, causali, familijna itp. Obecnie np dla gier polskich autorskich mamy prowizję w wysokości 3,5%+2,5%. Zatem jeżeli dla kogoś największym problemem (a z wypowiedzi Lucrum i pierwszych 3 punktach wychodzi na to, że jest) prowizja to zapraszam do rozmowy / ewentualnie kontynuowaniu tej z przed miesiąca. Nam zależy na pojawianiu się fajnych gier w fajnych cenach .

[Mori]

Serio sprzedając poprzez dystrybutorów/sklepy dostajecie więcej kasy z egzemplarza niż sprzedając przez Wspieram.to (po potrąceniu marży)? Wow, to rynek planszówek jest dużo fajniejszy widać niż rynek książek, gdzie księgarnia na starcie bierze dla siebie 50% z ceny okładkowej...

I co jest nobilitującego w sprzedaży poprzez sklepy?

[Leser]

I co jest nobilitującego w sprzedaży poprzez sklepy?

Chyba przede wszystkim to, że pozwalając zarobić sklepom pozwala się na ich istnienie. Istotne jest to zwłaszcza w kontekście sklepów stacjonarnych, które nie tylko zajmują się dostarczaniem produktu konsumentowi, ale też zazwyczaj organizują wokół siebie środowisko hobbystów.

[medicus]

Serio sprzedając poprzez dystrybutorów/sklepy dostajecie więcej kasy z egzemplarza niż sprzedając przez Wspieram.to (po potrąceniu marży)? Wow, to rynek planszówek jest dużo fajniejszy widać niż rynek książek, gdzie księgarnia na starcie bierze dla siebie 50% z ceny okładkowej...

Prosiłbym jednak o nie wprowadzanie użytkowników w błąd.
Księgarnia dostaje 30-35% rabatu od ceny okładkowej. 50% dostają wielkie sieciówki jak Empik (od małych wydawców jeszcze więcej) czy Matras.
I tu mnie nie zaskoczysz. 8 lat pracowałem w wydawnictwach książkowych. Nawet specjalnie wczoraj zadzwoniłem do 3 kolegów, którzy kierują działy handlowe znanych wydawnictw. Bez dokładnych danych potwierdzili mi to.

[medicus]

Jedyne co ja w napisanym wyżej tekście widzę, to to że prowizje przez portali crowfundingowych są spore. 8,5 +2,5% pozbiera od zrealizowanej kampanii wspieram.to

Tyle w teorii, a w praktyce jest znacznie mniej i zależy od typu gry - czy jest to gra dla geeków, causali, familijna itp. Obecnie np dla gier polskich autorskich mamy prowizję w wysokości 3,5%+2,5%. Zatem jeżeli dla kogoś największym problemem (a z wypowiedzi Lucrum i pierwszych 3 punktach wychodzi na to, że jest) prowizja to zapraszam do rozmowy / ewentualnie kontynuowaniu tej z przed miesiąca. Nam zależy na pojawianiu się fajnych gier w fajnych cenach .

Ja tylko przeprowadziłem uproszczoną kalkulację, bo niektórzy mogą nie wiedzieć jak rozkłada się struktura kosztów. Znam warunki, bo swego czasu złożyłem zapytanie, przeliczyłem kilka projektów i uznałem, że to się nie opłaca. To mój punkt widzenia. Od razu wyjaśnię, firmy obecnej ponad 20 lat na rynku ze stabilną sytuacją finansową.

Moją wypowiedź należy traktować całościowo. Proszę nie patrzeć tylko na pierwsze punkty wypowiedzi. Odpowiadam dlaczego będę wydawać w sposób tradycyjny i dlaczego taki sposób wydawania gier jest korzyścią dla całego naszego hobby.

Pytanie o wydanie Guildhalla przez wspieram.to miało zapewne na celu uzyskania odpowiedzi, czy gracz kupi tę grę SUPER TANIO przez EB. I stąd moja kalkulacja.

Tak, kupi super tanio, nawet taniej niż przez EB jeśli dobrze poszuka albo dogada się na zakup grupowy. To dlatego, że wydawca nie będzie zawyżał kosztów SCD, nie będzie wymagał mrożenia gotówki i da sklepom takie warunki, żeby można było w nich uzyskać dobrą cenę za grę.
I nie będzie omijał sklepów, z którymi cały czas współpracuje.

Napisałem też, że kibicuję autorskim projektom, takim jak te Krzyśka Wolickiego. To dobrze, że autorzy mają specjalne warunki. Taki crowdfunding jest super. Można sprawdzić czy klient "kupi pomysł", bo jak nie kupi, to po co pakować się w wydawanie.
Jeśli platforma crowdfundingowa zmienia się w sklep z grami, to już na miejscu zwykłych sklepów, traktowałbym to jako konkurencję.

[Andy]

"Niech rozkwita sto kwiatów" (百花齊放), jak powiedział przewodniczący Mao
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kampania_stu_kwiat%C3%B3w

[Wspieram.to]

Jedyne co ja w napisanym wyżej tekście widzę, to to że prowizje przez portali crowfundingowych są spore. 8,5 +2,5% pozbiera od zrealizowanej kampanii wspieram.to

Tyle w teorii, a w praktyce jest znacznie mniej i zależy od typu gry - czy jest to gra dla geeków, causali, familijna itp. Obecnie np dla gier polskich autorskich mamy prowizję w wysokości 3,5%+2,5%. Zatem jeżeli dla kogoś największym problemem (a z wypowiedzi Lucrum i pierwszych 3 punktach wychodzi na to, że jest) prowizja to zapraszam do rozmowy / ewentualnie kontynuowaniu tej z przed miesiąca. Nam zależy na pojawianiu się fajnych gier w fajnych cenach .

Ja tylko przeprowadziłem uproszczoną kalkulację, bo niektórzy mogą nie wiedzieć jak rozkłada się struktura kosztów. Znam warunki, bo swego czasu złożyłem zapytanie, przeliczyłem kilka projektów i uznałem, że to się nie opłaca. To mój punkt widzenia. Od razu wyjaśnię, firmy obecnej ponad 20 lat na rynku ze stabilną sytuacją finansową.

Moją wypowiedź należy traktować całościowo. Proszę nie patrzeć tylko na pierwsze punkty wypowiedzi. Odpowiadam dlaczego będę wydawać w sposób tradycyjny i dlaczego taki sposób wydawania gier jest korzyścią dla całego naszego hobby.

Pytanie o wydanie Guildhalla przez wspieram.to miało zapewne na celu uzyskania odpowiedzi, czy gracz kupi tę grę SUPER TANIO przez EB. I stąd moja kalkulacja.

Tak, kupi super tanio, nawet taniej niż przez EB jeśli dobrze poszuka albo dogada się na zakup grupowy. To dlatego, że wydawca nie będzie zawyżał kosztów SCD, nie będzie wymagał mrożenia gotówki i da sklepom takie warunki, żeby można było w nich uzyskać dobrą cenę za grę.
I nie będzie omijał sklepów, z którymi cały czas współpracuje.

Napisałem też, że kibicuję autorskim projektom, takim jak te Krzyśka Wolickiego. To dobrze, że autorzy mają specjalne warunki. Taki crowdfunding jest super. Można sprawdzić czy klient "kupi pomysł", bo jak nie kupi, to po co pakować się w wydawanie.
Jeśli platforma crowdfundingowa zmienia się w sklep z grami, to już na miejscu zwykłych sklepów, traktowałbym to jako konkurencję.

Nie chciałbym wchodzić tutaj w pole wydawcy, ale wiele razy słyszałem, że crowdfunding otworzył rynek dla młodych wydawnictw bez kilkumilionowego zaplecza, które mogą wydawać czy to własne czy to licencjonowane gry w bardzo korzystnych cenach dla graczy jednocześnie na tym zarabiając - i to chyba "najbardziej boli niektóre wydawnictwa" - jak też mi powiedziano. Wiele graczy natomiast wprost mówi, że gdyby nie crowdfunding to wiele gier po prostu by nie było, albo nie były po polsku, albo były by za drogie. Z SCD to chyba jednak przesadzasz - nie słyszałem, żeby ktoś specjalnie zawyżał SCD (a to że ktoś sprzedaje z bardzo niską marżą to już inna sprawa.)

Poruszyłeś, że crowdfunding to sklep i robi przedsprzedaż, to nie my (wspieram.to) decydujemy czym jest crowdfunding, a ludzie - jeżeli taka forma im odpowiada to taka dominuje. Zauważ jednak, że obecny crowdfunding na całym świecie nie różni się zbytnio od przedsprzedaży. Idąc jako autor na KS masz grę gotową, przemyślaną, przetestowaną często z gotową instrukcją i recenzjami, która w zasadzie już stoi w drukarni - przecież to również przedsprzedaż tylko tym się różni od przedsprzedaży sklepowej, że tej crowdfundingowej nie będzie jak ludzie nie wesprą, co powoduje, że czynnik ludzki jest w 99% przypadków decydujących o pojawieniu się gry.

Kończąc na sklepach, nie wydaje mi się, abyśmy byli dla nich konkurencją. Dlaczego? Na wspieram.to średnio "schodzi" 300-500 gier z 2-3 tys nakładu, który zostaje sprzedany w sklepach. Śmiałbym powiedzieć, że im więcej kampanii tym większa sprzedaż sklepów bo nie tylko powodujemy większe zainteresowanie branżą/grami, ale zwiększamy rozpoznawalność sklepów biorących udział w akcji, co realnie przekłada się na coraz wiekszy udział sklepów w crowdfundingu z roku na rok.

[KubaP]

Kończąc na sklepach, nie wydaje mi się, abyśmy byli dla nich konkurencją. Dlaczego? Na wspieram.to średnio "schodzi" 300-500 gier z 2-3 tys nakładu, który zostaje sprzedany w sklepach.

Och, o ile uwielbiam wspieram.to i ideę crowdfundingu, to akurat to zdanie bym na chwilę zapauzował. Czy jesteś, Kamilu pewien, że po kampanii (oprócz momentu wysyłki gier, który na chwilkę pobudza produkt z powrotem do życia), gra sprzedaje się do sklepów? Oczywiście, na pewno są wyjątki potwierdzające regułę, ale generalnie chyba sklepy jednak traktują wspieraczkowe kampanie coraz częściej jako konkurencję. Dlaczego?

Model kampanii pozwalający na sprzedaż gier w zakupie grupowym, powodując, że cena, którą sklep otrzymuje po kampanii jest WYŻSZA niż cena, za którą kupili grę w kampanii konsumenci. Jakimś rozwiązaniem mogłoby być ograniczenie bundli tylko dla osób prowadzących sklepy z grami – wtedy zwykły użytkownik forum nie miałby dostepu do gry za cenę poniżej ceny hurtowej, a sklepy miałyby szansę potem faktycznie tytuł sprzedać.

Oczywiście istotne dla sklepu jest tez zamrożenie pieniędzy, i to często niemałych na 3-10 miesięcy. Te pieniądze mogą przecież pracować, a jak pokazuje przykład Baldara, nie ma gwarancji, że nawet ufundowana gra zostanie faktycznie wydana.

Wreszcie, kampania po prostu wysyca rynek i trzeba prawdziwego hitu, żeby sklepy mogły potem sprzedać dany tytuł dalej, po kampanii – w jakiejś sensownej ilości.

Ergo – obecna forma crowdfundingu jest dobra dla nas – graczy. Ale sklepy mocno poniewiera. A kto jest lepszym klientem dla wydawcy – detaliczny odbiorca czy hurtowy? Stąd rozumiem decyzję Lucrum, choć powtarzam – crowdfunding spełnia marzenia i chwała mu za to!

[GFP]

Kończąc na sklepach, nie wydaje mi się, abyśmy byli dla nich konkurencją. Dlaczego? Na wspieram.to średnio "schodzi" 300-500 gier z 2-3 tys nakładu, który zostaje sprzedany w sklepach.

Och, o ile uwielbiam wspieram.to i ideę crowdfundingu, to akurat to zdanie bym na chwilę zapauzował. Czy jesteś, Kamilu pewien, że po kampanii (oprócz momentu wysyłki gier, który na chwilkę pobudza produkt z powrotem do życia), gra sprzedaje się do sklepów? Oczywiście, na pewno są wyjątki potwierdzające regułę, ale generalnie chyba sklepy jednak traktują wspieraczkowe kampanie coraz częściej jako konkurencję. Dlaczego?

3 z 6 dostarczonych przez nas gier "zrobiły sold out" w ciągu: od kilku tygodni do kilku dni. Teraz działamy na dodrukach. Pierwotne nakłady nie wynosiły 500 szt. Monitorując odsprzedaż z rynku, jest nieźle. Większość klientów biorących udział w kampanii Rolla wyprzedała już swój zapas, albo jest już za połową utrzymując wyższą cenę- a hurtownie które otrzymały bardzo skromne ilości(jak na hurtownie) ilości sprzedały całość w ciągu jednego dnia.

[KubaP]

3 z 6 dostarczonych przez nas gier "zrobiły sold out" w ciągu: od kilku tygodni do kilku dni. Teraz działamy na dodrukach. Pierwotne nakłady nie wynosiły 500 szt. Monitorując odsprzedaż z rynku, jest nieźle. Większość klientów biorących udział w kampanii Rolla wyprzedała już swój zapas- a hurtownie które otrzymały bardzo skromne ilości(jak na hurtownie) ilości sprzedały całość w ciągu jednego dnia.

Pogratulować! Niech zgadnę – mowa o Polach Arle, Rollu i Dominionie? Faktycznie, trzy wspaniałe gry i trzy wspaniałe marki. A co z pozostałymi trzema? Patrząc na ostatnie wydarzenia na rynku, widać, że nawet po udanej kampanii wydawca może nie chcieć podjąć ryzyka druku dużej liczby gier.