Na chiński chwyt marketingowy mogą się nabrać osoby, które nie siedzą w temacie gier i nie wiedzą: a) jakie sztuczki stosują sprzedawcy/autorzy b) gdzie kliknąć, żeby taką deklarację skonfrontować z rzeczywistością (znaleźć prezentację, przykładową rozgrywkę, zasady etc.).Brylantino pisze:Ciężko się nie spodziewać gry przygodowej, skoro tak gra się sama reklamuje i jeszcze jak czytasz opinie na różnych blogach, gdzie niby autorzy grali na jakiś konwentach, to sami używają określenia gra przygodowa.
Sprzedaż gry dodatkowym słówkiem na okładce będzie coraz powszechniejsza i my niestety nie możemy się temu dziwić,a co najwyżej budować świadomość w naszym środowisku.
Przykłady z mojego ulubionego mitomana: nie spodziewałem się, że Marsjanie to będzie przygoda na czerwonej planecie, ani że Alien Artefacts będą robić za karciane 4X. Odrobina "riserczu" i chłodnej głowy zwykle wystarczy do weryfikacji.
@Raj
Każda sroka swój ogon chwali. Pan Lang (patrząc na wywiady) też jest zachwycony swoimi dziełami, które w mojej osobistej opinii są często badziewne, ładne i prostackie. Ale postawa autora nie jest wyznacznikiem tego, jakie elementy gry (i produkt jako całość) są fajne a jakie nie. Skupianie się na niej sprawia jedynie, że merytoryczne opinie giną w zalewie jadu.